
– Stasiek, Zenek… Pozwólcie, że przedstawię: oto mój nowy wynalazek… – powiedział Jędrek, prezentując szkic. – Mechaniczne szczudła!
Pierwszy z jego słuchaczy się uśmiechnął, a drugi pacnął w czoło.
– W jaki dokładnie sposób twoje mechaniczne szczudła będą lepsze w byciu szczudłami od zwykłych, drewnianych? – zapytał Zenek, który wykazał się bardziej stonowaną reakcją. – Nie sądzisz, że będą zbyt ciężkie, by nimi poruszać?
– No więc będą mechaniczne, nie? Więc same będą się poruszać. Co więcej, dzięki temu staną się szybsze!
– Oj, chłopie… – zaczął Stasiek. – Nie wydaje mi się, żebyś rozumiał, na jakiej zasadzie działają szczudła, czy w ogóle chodzenie. Pozwól, że wyjaśnię. Noga wykroczna obraca się w trakcie kroku. Tej sile przeciwdziała jedynie tarcie na stopie zakrocznej. Dopóki proporcje są zachowane, wszystko jest w porządku. Jednak jeśli spróbujesz poruszyć do przodu długim, ciężkim, metalowym szczudłem, z prędkością większą, niż w trakcie zwykłego chodu, to siły będą zbyt duże i cały obrócisz się wokół swojego środka ciężkości. Który, ponieważ masz na sobie ciężkie, metalowe szczudła, znajduje się gdzieś w okolicy stóp. – Mężczyzna spojrzał na Jędrka, ale nie wyczytał z jego twarzy zrozumienia, więc dodał: – Co znaczy, że wywalisz się na plecy.
– W takim razie wystarczy, że dam silnik na plecach, który będzie pchał do przodu w trakcie kroku, nie? – Domorosły wynalazca spojrzał na rozmówców, oczekując potwierdzenia.
– Nie sądzę, żeby to zadziałało… – pojednawczo spróbował Zenek.
– Wręcz przeciwnie! – wtrącił się Stasiek. – To mogłoby zadziałać… Pod warunkiem oczywiście, że dysponujesz takim silnikiem. A wiesz, co zadziałałoby jeszcze lepiej? Skoro i tak zamontowałeś już silnik, to gdyby skierować go w dół, mógłby oderwać człowieka od ziemi…
– Racja! – podekscytował się Jędrek. – Mechaniczne szczudła z plecakiem odrzutowym! Dla dodatkowej mobilności i prędkości.
– Albo, posłuchaj tego uważnie, mógłbyś po prostu pozbyć się metalowych nóg, które tylko dodawałyby odrzutowemu plecakowi niepotrzebnego ciężaru, utrudniałyby sterowanie i sprawiałyby, że lądowanie graniczyłoby z niemożliwością. A tam, gdzie szczudła są przydatne i faktycznie używane, czyli na terenach podmokłych, zaczęłyby bardzo szybko rdzewieć. – Stasiek wyraźnie tracił cierpliwość.
– No… Ale wtedy to nie byłyby szczudła.
Zrezygnowane westchnięcie było słychać nawet na drugim końcu sali.
– Załóżmy, że masz swoje szczudła… – przerwał ciszę Zenek.
– Mechaniczne szczudła – poprawił go Jędrek.
– Magiczne szczudła – poprawił go Stasiek.
– Komu byś je sprzedawał? Gdzie dostrzegłeś na nie niszę? Który rodzaj transportu by wyparły?
– No więc, jak na razie myślałem, że pewnie przydałyby się juhasom.
Zenek siedział przez chwilę z otwartymi ustami, jakby miał jeszcze o coś dopytać, ale powiedział tylko:
– Dobra, poddaję się. Próbowałem. Stasiu, oddaję ci głos.
Wywołany mężczyzna wziął głęboki wdech.
– Jak, na litość boską, przyszło ci do głowy, że biedni podhalańscy pasterze są grupą docelową dla drogiej technologicznej nowinki? W dodatku nasze pogórza wręcz słyną z tych wszystkich rozległych bagien i mokradeł, gdzie szczudła faktycznie okazałyby się przydatne… Jestem pewien, że na nierównym terenie spisałyby się doskonale!
– No więc…
– Co „no więc”?
– No więc taki juhas na mechanicznych szczudłach wyglądałby niesamowicie klawo.
Mężczyźni spojrzeli po sobie.
– Racja – zgodził się Stasiek.
– O, tak – przyznał Zenek.
– Problem w tym, że sam wygląd to nie wszystko. Pomyśl o tych ogromnych robotach i latających statkach, których używa nasza armia. One też wyglądają klawo, ale oprócz tego spełniają jakiś cel. Być może w jakimś alternatywnym świecie stworzono bardziej praktyczne maszyny, które robią to lepiej… Tego nie wiemy. Natomiast te twoje mechaniczne szczudła nie biłyby w niczym zwykłych, prostych szczudeł. Poza ceną.
Jędrek wyglądał, jakby wreszcie pogodził się z tym, że jego wynalazek nie zyska aprobaty.
– Cóż, mogłem spodziewać się takiej reakcji. W takim razie na pewno spodoba wam się mój kolejny pomysł. Pozwólcie, że zaprezentuję…

– …nowy model broni, w którym jarzące się źródła energii wyeksponowane są tuż obok głowy żołnierza. Dzięki temu nasi chłopcy będą mogli bez problemu odnaleźć się nocą na polu bitwy!