- Opowiadanie: maciekzolnowski - Pełnokrwisty horror z elementami dramatu mieszczańskiego w pięćdziesięciu zaledwie słowach

Pełnokrwisty horror z elementami dramatu mieszczańskiego w pięćdziesięciu zaledwie słowach

http://www.szortal.com/node/15733

Oceny

Pełnokrwisty horror z elementami dramatu mieszczańskiego w pięćdziesięciu zaledwie słowach

Pomyślałem, że kupię mieszkanie w pięknym, acz przereklamowanym Wrocławiu. Jak rzekłem, tak zrobiłem. Zabuliłem. Klepnąłem sobie kawalerkę jak się patrzy, bez balkonu, piwnicy, garażu, ale za to ze szczurami i żulami, sprytnie udającymi studentów polibudy, medycyny… Powiedziałem także, że jeśli przepłacę, to się rzucę pod pendolino. No i, kurde, przepłaciłem.

Koniec

Komentarze

No cóż, słowo się rzekło, pendolino tuż-tuż… ;)

Szkoda, że brakło fantastyki. :(

 

Po­wie­dzia­łem także, że jeśli prze­pła­cę, to się rzucę pod Pen­do­li­no. –> …to się rzucę pod pen­do­li­no.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki! :)

Alternatywna rzeczywistość – oto element fantastyki. Słowo się rzekło: rzuciłem się pod pociąg, zginąłem, ale jednak nadal żyję i dobrze się tutaj bawię. Założenie: jam jest podmiot liryczny.

O! Czyżby ździebko autobiografii? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tak, moje dokonania na polu fantastyki są aż tak wielkie, a od fanów po prostu odpędzić się nie mogę, że, no cóż, postanowiłem w końcu, na końcu, pomyśleć o jakiejś zacnej autobiografii, a nawet “Wielkim testamencie” (takim w stylu Villona), gdyż wybudowałem sobie pomnik trwalszy niż ze szkła ze “Spiżu”. Mówię o standardowym kuflu z restauracji o takiej właśnie nazwie. Mam nadzieję, że niczego przereklamowanego nie zareklamowałem, promując osobę swą skromną. :)

Nie, Maćku, autoreklama autobiografii, jeśli autor tak zdecyduje, powinna odbywać się automatycznie i jest bardzo wskazana. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

“Pomyślałem, że kupię mieszkanie w pięknym, acz przereklamowanym Wrocławiu. Jak rzekłem, tak zrobiłem. Zabuliłem. Klepnąłem sobie kawalerkę, jak się patrzy, bez balkonu, piwnicy, garażu, ale za to ze szczurami i żulami, wiecznie sterczącymi w bramie kamienicy. Powiedziałem także, że jeśli przepłacę, to się rzucę pod pendolino. No i, kurde, przepłaciłem”. – Tak wyglądała stara wersja. Teraz natomiast pojawili się drugoplanowi bohaterowie (męscy). (Wersja nowa). 

 

 

Czy to znaczy, że powołani do życia drugoplanowi bohaterowie męscy, mają do odegrają jakąś rolę w pozagrobowym już życiu podmiotu lirycznego? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie, nie mają, ale mogli np. odegrać zbyt głośno muzykę ze swych sprzętów grających, dając sąsiadom oraz właścicielowi mieszkania do wiwatu. W nocy. Po 22.00. :)

No tak, z ich sprzętami skrzypce pewnie nie mają szans, choćby grał na nich wirtuoz. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cóż, w kwestii (nie)fantastyki, “Obcy” Camusa też jest napisany w pierwszej osobie, a w pewnym momencie dowiadujemy się, że bohater/narrator zostaje skazany na śmierć i egzekucja się odbędzie. Ergo, sam typ narracji historii alternatywnej nie czyni. Po drugie, nawet przyjmując, że narrator rzucił się pod pendolino, to (pomijając możliwość jak w starej piosence, że mogło być na innym torze) nadal nie jest historia alternatywna, ale co najwyżej opowieść o jakimś typie nieumarłego. No i w sumie nie wiemy, czy ta narracja nie jest z tego okresu, kiedy bohater już wie, że przepłacił, a jeszcze się nie rzucił pod pendolino. Zwłaszcza że nie sprecyzował, kiedy to zrobi w stosunku do uzyskania przekonania, że przepłacił. Więc dopóki nie zejdzie śmiertelnie w jakiś inny sposób, ma wciąż możliwość dotrzymania słowa.

Reasumując: na polu logiki to opowiadanie leży i kwiczy.

 

A poza tym nie widzę różnicy w kwestii liczby bohaterów pobocznych między żulami sterczącymi w bramie a żulami udającymi studentów. Chyba że chodzi o liczbę słów.

http://altronapoleone.home.blog

Oczywiście żartowałem z tą alternatywną rzeczywistością. No, fantastyki to tutaj raczej ze świeczką szukać. I to jest niestety prawda. Ale liczba słów powinna być ta sama: czyli równo pięćdziesiąt (wiadomo: dribbelek). Dzięki za Twój komentarz, Drakaina, i pozdrawiam! :) 

Szkoda podmiotu.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Mi się podoba, a fantastyka… Dla mnie życie to trochę fantastyka ;)

:D

No i po co sobie tak głupio powiedział, a teraz marudzi?

 

Hmmm. Jeśli to dribelek, to wypadałoby wstawić jako drabble. Dyżurni i bez Ciebie mają co robić…

Babska logika rządzi!

Marudna maruda… ;)

OK, jest dribbelek jako drabble. Merci, Finkla!

Fajne :)

Przynoszę radość :)

:D

A to pech.

Śmieszne :) Podoba mi się.

 

Zwłaszcza szczury i żule – spryciarze podszywający się pod studentów polibudy, medycyny :D

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Dzięki, BasementKey. Całe to towarzystwo jest inteligentne i sprytne, trzeba powiedzieć. 

 

Deirdriu, aleś Ty wyładniała i dziwnie wyszlachetniała, Twój awatar mi to rzecze. ;) 

Nowa Fantastyka