- Opowiadanie: SIMON ITALIANO - Poległy Wojownik

Poległy Wojownik

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Poległy Wojownik

1410 rok. Wojna polsko-krzyżacka powoli dobiega końca. Po wygranej bitwie pod Grunwaldem, przez Rzeczpospolitą, państwo zakonne jest podzielone i osłabione. Król Jagiełło planuje zaatakować Malbork, tym samym zadając ostatni cios zakonowi. Krzyżacy ze wszystkich zakątków Polski i Prus udają się do Malborka, chcąc chronić swoją główną twierdzę i resztki godności.

***

Przez pola uprawne wędrował rycerz krzyżacki. Od kilku dni podążał w kierunku Malborka. Za nim maszerował wygłodniały wilk, czekający tylko, aż wojownik opadnie z sił, aby rzucić się na niego.

 – Dlaczego nie wrócisz do swojej rodziny? – zapytał wilk – Pewnie czekają na ciebie z utęsknieniem i martwią się. Jest w ogóle sens poświęcać swoje życie, dla wojny, która i tak jest już przegrana?

– Tacy jak ty, wilku, nigdy nie zrozumieją tego co czuję – odpowiedział wycieńczony rycerz. – To coś więcej niż wojna. To moje przeznaczenie i sens życia. Ta z pozoru przegrana wojna, to ja. Moje serce nie jest w przytulnym domku, tylko na bitwie razem z moimi braćmi. Jestem człowiekiem i mam wolną wolę. Moim przeznaczeniem jest umrzeć dla sprawy i honoru, choćby w tym momencie! Straciłem konia, nie mam nic do picia i jestem wykończony, mimo to nadal podążam przed siebie, ponieważ mam wyższy cel, który napędza mnie do działania. I właśnie tym się różnimy, wilku. Ty czekasz tylko, aż mi się podwinie noga, aby rzucić się na mnie i mieć pełny żołądek, a za kilka dni znowu będziesz szukał kolejnej ofiary, żeby zaspokoić pragnienie. Natomiast my ludzie mamy wyższy cel, do którego dążymy, nawet jeśli z pozoru wydaje się przegrany. Szargają nami uczucia i potrzeby wyższe, które są czymś więcej niż tylko zaspokojeniem własnych żądz. Nasz zakon pragnie dążyć do dobra ogółu, jednego państwa, tak aby wszyscy ludzie byli niczym jedna rodzina. Dlatego idę przed siebie, oddany swojej idei, mimo że wszystko i tak najprawdopodobniej zakończy się fiaskiem.

 – Bardzo piękne słowa rycerzu, jednak wyczuwam w nich pełno fałszu i niespójności. Ja jestem tylko wilkiem, nie mam wyższych uczuć i może dlatego jestem za głupi, żeby zrozumieć twoje motywacje. A może to ty jesteś zwykłym oszustem, który zasłania swoje godne potępienia czyny, jakimiś wyssanymi z palca ideologiami i wolą Boga, aby nie mieć wyrzutów sumienia? Ja zabijam, żeby przeżyć. Ty zabijasz, dla osiągnięcia swojego celu. Czy aż tak mało znaczy dla ciebie ludzkie życie? Może pragniesz zaspokoić tylko swoje pierwotne potrzeby mordu, a cel wyższy to tylko twoja przykrywka, aby zabijać więcej i więcej. Powiedz mi, czy swoim bezbronnym ofiarom też mówiłeś: „To wola Boga, abyście umarli! Jesteśmy jedną rodziną!”

– Moim ofiarom nie mówiłem nic, bo i tak byli za głupi, aby pojąć cel mojej misji. Powinni być mi wdzięczni, ponieważ oczyściłem ich dusze od grzechu. Ja i moi bracia dążymy do pokoju, niestety, aby on mógł nastać musimy najpierw wyplewić wszystkie chwasty, a dopiero potem cieszyć się pięknem świata, pozbawionego wszelkiego rodzaju robactwa. Czasem trzeba sobie pobrudzić ręce. Oni są niczym dżuma, możemy z nią walczyć, ale to i tak bezsensowne, ponieważ tego nie da się do końca pozbyć. Mimo, że wygrana jest niemożliwa, to i tak się nie poddam! Wszyscy kiedyś umrzemy, więc wolę zrobić to w zgodzie z samym sobą, chodź wydaje się to innym absurdalne i głupie.

– A co na to wszystko wasz Bóg? On wam kazał to robić, czy to już wasza interpretacja?

– To nie działa w sposób: Bóg pozwala/Bóg nie pozwala. Wiara jest tylko naszym narzędziem. Klejem, dzięki któremu możemy połączyć wszystkich ludzi. Nawet nie mamy pewności, czy Bóg naprawdę istnieje, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że prości ludzie w niego wierzą i są mu oddani, przez to nasze haniebne czyny zostają po części usprawiedliwione. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego wszyscy filozofowie i ludzie nauki nie wierzyli w Boga? Niektórzy nawet mówili: „wiara w wyższy sens jest niczym samobójstwo filozoficzne.” Byli oni zbyt mądrzy, żeby w niego uwierzyć. Nie jest ważne to czy Bóg istnieje. Ważne są czyny, których dokonujemy.

– Hermanie von Liehenie! – Wędrówkę zakonnika przerwał niespodziewany krzyk, dobiegający z głębi lasu. Po chwili wyłonił się z niego niespodziewany gość na koniu. Był nim polski rycerz. – Śledziłem cię od paru dni Hermanie i czekałem na dobry moment, aby wyzwać cię na pojedynek! Teraz nastał ten czas, jesteś wykończony i nie masz konia! Weź swój miecz w dłonie i zgiń jak mężczyzna!

Krzyżak ukląkł i wykonał znak krzyża, następnie podniósł się, wyciągnął miecz i ruszył dumnie w kierunku polskiego rycerza. Wiedział co go czeka, mimo to nie zatrzymał się, wierny swej ideologii, aż po grób.

***

Ciało Hermana leżało zakrwawione na rozdrożu dróg. Z rany na brzuchu już coraz wolniej wypływała krew. Rycerz wpatrywał się martwym wzrokiem w chmury, które niespiesznie i beztrosko podróżowały po niebie. Wtem nad jego ciałem ukazał się pysk, dobrze znanego mu wilka. Zwierzę uśmiechnęło się do człowieka i powiedziało: „Jednak nie zawsze trzeba zabić, żeby przeżyć.” Następnie zaczął obgryzać skórę rycerza.

Koniec

Komentarze

A gdzie jest w przedmowie tytuł grafiki? Zasady są w tej kwestii jasne. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Bardzo przepraszam, ale zapomniałem. Już poprawiam.

Już jest ok. 

Melduję, że przeczytałam.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Sęk w tym, że Jagiełło wcale nie chciał Malborka zdobywać. Nawet pognał precz zdrajców, co mu chcieli twierdzę od środka otworzć, a wcześniej zwlekał z marszem pod Malbork, kiedy w twierdzy nie było obrońców i panowała panika. Taka polityka Litwy była.Wobec Korony.

To prawda, że na początku Jagiełło nie chciał zaatakować Malborka, ale z tego co pamiętam, później jednak się zdecydował i ostatecznie przegrał oblężenie.

Sęk w tym, że Jagiełło wcale nie chciał Malborka zdobywać.

Polemizowałbym z tym twierdzeniem, ale nawet jeśli przyjąć, że jest ono prawdziwe, to Jagiełło działał w ten sposób w interesie Polski, a nie Litwy. Dla Litwy, reprezentowanej wtedy de facto przez Witolda, ostateczna klęska Zakonu dałaby możliwość zerwania coraz bardziej niewygodnej unii i mocniejszego zaangażowania na wschodzie. Z kolei w interesie Korony było absolutnie unii nie zrywać , a Krzyżacy, jako wspólny wróg, byli najlepszym (o ile nie jedynym) spoiwem.

Widzę, że trafiłem na prawdziwych znawców, więc nie będę się kłócił. ;-D

Szymonie, jest lepiej, niż było, ale…

Ale tak wielkie, ważkie tematy w ujęciu tak krótkim, muszą się wydać plakatowe. Jak orędzie, wygłoszone przez polityka. Spróbuj następnym razem zejść jeszcze niżej, skupić się na szczególe. Bo na razie bohaterowie wygłaszają płomienne nowy, a nie rozmawiają.

Cały wstęp też jest niepotrzebny, wszyscy orientują się, co działo się w roku 1410.

I cały czas – czytaj, czytaj, czytaj, bo problemy poruszasz nienowe! 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Dzięki Staruchu! ;-)

Bajka z morałem, ale mocno oklepanym. Trochę sztampowo brzmi Twoja opowieść, ten rycerz z celem i wilk, jak w Czerwonym Kapturku. Dialog, jak mowy na wiecu. Zbyt górnolotna ta scenka.

Pozdrawiam.

Hmmm. Nieco moralizatorsko to wyszło. Postacie faktycznie przemawiają, a nie mówią.

I wydaje mi się, że polski rycerz zachował się bardzo nierycersko. Oni tak postępowali?

Po wygranej bitwie pod Grunwaldem, przez Rzeczpospolitą, państwo zakonne jest podzielone i osłabione.

Po pierwsze, bardzo dziwny szyk. Po drugie, wszyscy wiedzą, kto tę bitwę wygrał.

Szargają nami uczucia i potrzeby wyższe,

Szargają?

Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego wszyscy filozofowie i ludzie nauki nie wierzyli w Boga?

Mocna teza. Szczególnie na początku XV w.

Babska logika rządzi!

Veni, vidi, legi.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Przeczytałam, ale faktycznie wyszło trochę moralizatorsko. Za bardzo jak na mój gust. Jednakże próbuj dalej. Nie poddawaj się. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Strasznie moralizatorsko i przekombinowanie. Wiem, że takie rozważania kuszą, ale trzeba umieć je przekazać, a w zaproponowaje formie są nudne. Do tego postaci przemawiają nieco pompatycznie i całość wygląda blado. Poza tym filozofowanie na zaprezentowanym poziomie (brak wiary w Boga przez ludzi nauki i filozofów) to chyba za wcześnie jak na początek XV wieku.

Moim zdaniem próba sie nie udała, ale nie znaczy to, że nie możesz spróbować inaczej lub czegoś innego przy kolejnej okazji (albo i bez okazji :)). 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Moralizatorsko i górnolotnie. Ciężko kupić tezy, gdy bohaterowie nie rozmawiają, a wygłaszają mowy. Jednak sam pomysł na scenkę ma potencjał – rozmowa wilka z Krzyżakiem, gdyby trochę ją urealnić w kwestii rozmów, mogłaby być bardzo interesująca :)

Podsumowując: jest tu potencjał, ale za wcześnie na porządny koncert fajerwerków. Tym niemniej próbuj dalej, pomysły masz :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Niestety, nie trafiło.

Wykonanie raczej słabiutkie, głównie dlatego, że masz prostą, sztywną i strasznie przez to sztuczną narrację, zupełnie bez polotu. A teksty napisane w ten sposób czyta się po prostu ciężko i źle. Szczególnie, że w opowiadaniu nie brak i błędów (głównie interpunkcyjnych).

Plusujesz za całkiem ciekawą i dosyć niesztampową interpretację grafiki J. Różalskiego, jednak ostatecznie wychodzi Ci z tego zdecydowanie zbyt uwznioślona rozkmina na tematy jednocześnie ciężkie i oklepane, ujęte w zestaw wydumanych frazesów, które zresztą też nie zawsze zazębiają się w sensowną wymianę zdań. Najogólniej rzecz ujmując, zgadzam się z wilkiem uznającym górnolotne oracje Krzyżowca za stek bzdur, którymi jednak dobrze wyciera się usmarowany krwią miecz.

Jak dla mnie to właśnie zwierz okazał się mądrzejszym i bardziej – no tak – wyszczekanym dyskutantem.

Zakończenie – począwszy od trącącego nie tylko koniem, ale i brzydkim imperatywem narracyjnym polskiego rycerza, a skończywszy na nietrafionej wilczej puencie – też bez polotu zupełnie.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Ot, pogadał Krzyżak z wilkiem, po czym zginął z ręki polskiego rycerza, który postąpił zgoła nie po rycersku.

 

Ty cze­kasz tylko, aż mi się pod­wi­nie noga… –> Ty cze­kasz tylko, aż mi się powi­nie noga

 

bę­dziesz szu­kał ko­lej­nej ofia­ry, żeby za­spo­ko­ić pra­gnie­nie. –> …bę­dziesz szu­kał ko­lej­nej ofia­ry, żeby za­spo­ko­ić głód.

By zaspokoić pragnienie, wystarczy się napić wody.

 

Szar­ga­ją nami uczu­cia i po­trze­by wyż­sze… –> Kierują nami uczu­cia i po­trze­by wyż­sze

Za SJP PWN: szargać  1. «powodować utratę wartości czegoś; też: traktować coś lekceważąco lub obraźliwie» 2. «doprowadzać do stanu wyczerpania fizycznego lub psychicznego» 3. «brudzić coś lub niszczyć»

 

oczy­ści­łem ich dusze od grze­chu. –> …oczy­ści­łem ich dusze z grze­chu. Lub: …uwolniłem ich dusze od grze­chu.

 

„wiara w wyż­szy sens jest ni­czym sa­mo­bój­stwo fi­lo­zo­ficz­ne.” –> Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

Po chwi­li wy­ło­nił się z niego nie­spo­dzie­wa­ny gość na koniu. –> Gość nie jest odpowiednim słowem w tym opowiadaniu.

Proponuję: Po chwi­li niespodziewanie wy­ło­nił się z niego jeździec.

 

Ciało Her­ma­na le­ża­ło za­krwa­wio­ne na roz­dro­żu dróg. –> Masło maślane. Rozdroże to krzyżujące się drogi.

Wystarczy: Ciało Her­ma­na le­ża­ło za­krwa­wio­ne na roz­drożu.

 

„Jed­nak nie za­wsze trze­ba zabić, żeby prze­żyć.” –> Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka