- Opowiadanie: surfaceofthesun - grawitacja jest inna

grawitacja jest inna

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

grawitacja jest inna

Posiedźmy chwilę tutaj. W twoim pokoju na drugim piętrze. Jest szaro i duszno, ale na dole przyciąganie jest cięższe i czas leci szybciej.

Nie schodźmy jeszcze. Pozwolisz, że usiądę przy biurku? Lubię je. Podoba mi się drewniana sowa, którą kupiłeś i karp na stojaku, z tego samego sklepu.

Chcę w spokoju posłuchać tego, co możesz mi opowiedzieć. Wiem, że nie poznam kompletnych historii. Spokojnie, wystarczą mi ich urywki, chociaż kilka błysków, proszę. To wystarczy, obiecuję, że nie będę cię męczył.

Czujesz? grawitacja się zmienia. horyzont zdarzeń jest bliżej. Szybciej, szybciej.

Zacznijmy od czegoś optymistycznego. Banalnie, ale kto powiedział, że tak nie jest najlepiej.

Paliłeś cygara? Mogłeś powiedzieć, przyniósłbym ci jedno, dwa lub skoczylibyśmy po nie do Hawany.

Nie wiem, dlaczego z nich zrezygnowałeś, do twarzy ci z nimi. Poza tym człowiek, które je pali nie może być człowiekiem smutnym.

Nie lubię twojego smutku.

 

Opowiedz mi o dziewczynach. Nigdy o nich nie rozmawialiśmy, kiedy mamy to zrobić, jeśli nie teraz?

Cholera, sporo ich było, co? Podoba mi się ta pływająca w basenie. Podoba mi się ta w białej sukience. Jak mogło wam nie wyjść? Czasem po prostu nie wychodzi, to prawda. jest szaro jest smutno.

 

Uchylę okno. Spójrz, nie spodziewaliśmy się, że będzie tak jasno. Już niedługo. Wkrótce promienie słońca zakrzywią się i znikną, wessane do czerni. Zamiast nich będzie ciepło. Bardzo. Wtedy będziemy krok bliżej horyzontu. jest duszno jest strasznie.

 

Wybacz, przerwałem ci.

Mówiliśmy o dziewczynach. Pamiętam jedną. Właściwie to dwie. Jedna nie była zbyt ciekawa, a druga pomyliła mnie z tobą, gdy pożyczyłeś mi auto. Nigdy nie powiedziałeś, kim była. Nie chcę wiedzieć. Skoro zniknęła tak szybko – nie mogła być nikim wyjątkowym.

 

Znam to spojrzenie!

Przyznaj się, chodzi ci po głowie jakaś „heca", jakiś „humor". Nigdy nie mówisz „kawał" ani „żart". Kiedyś myślałem, że to głupie – wiesz, trochę obciach. Teraz już tak nie uważam, pal licho, sam zacznę tak mówić! jest szaro jest ciężko.

Musiałem odchrząknąć, coś utkwiło mi w gardle, nie mogłem przełknąć. Dziwne, przecież teraz powinno lecieć szybciej, przecież grawitacja. Wyobrażasz sobie, co musi się dziać u nich? U tych na dole? Możemy się z nich śmiać, siedząc tutaj. Nie jest źle! Zaczynam wierzyć, że może uda nam się uciec. Może nie musimy go przekraczać? Może wystarczy zaprzeć się mocno nogami i…

 

Czy ktoś idzie po schodach? Nie, jeszcze nie. Po prostu w starych domach często słychać skrzypienie. A może on też nie wytrzymuje, nie wytrzymuje tej siły – w końcu nie został po to zbudowany. Wydaje mi się, czy na ścianach pojawiają się pęknięcia? jest coraz ciemniej jest coraz cieplej jest duszno.

 

Byłeś sędzią siatkarskim i… harcerzem? Ach, żołnierzem… I to w stopniu majora. Tak, masz rację, teraz przypominam sobie, że kiedyś mi o tym wspominałeś. Tak, tak… Nie słuchałem cię. Więc dobrze, byłem głupi. Wiem o tym, a teraz wcale nie jest lepiej. Naprawdę.

 

Nie chcę, żeby to było teraz, opowiadaj, opowiadaj, dalej, dalej, jeszcze zdążymy. Możemy wytrzymać, nie jesteśmy tacy, jak ci z dołu.

Robi się cieplej i nie widzę już słońca. Zapalam lampę, żarówka bzyczy, ale się nie pali.

jest coraz bliżej.

Ta figurka, to Jaś Wędrowniczek! I to prawda, mało kto podróżował tyle, co ty. Zazdroszczę ci wiesz? Mieszkałeś w Stanach, to było fajne, prawda? I w Afryce, byliśmy tam razem rok, może dłużej. Dalej, dalej, szybciej, szybciej. Wydaje się, jakby to było wieki temu, a przecież wcale tak nie jest.

Hej, a przeczytałeś te wszystkie książki? Przyznasz, że pożyczyłem ci ich sporo! Przecież tak lubisz czytać – to chyba jedna z niewielu naszych cech wspólnych. Szkoda, że jest ich tak mało. Wybaczysz?

Wiem, że tak. Nie umiesz się długo gniewać.

 

Co? Masz rację, sufit jeszcze nigdy nie był tak blisko. grawitacja się zmienia jest ciasno jest duszno.

Jest trochę strasznie. Jest ciężko i z trudem można się poruszać.

Nie. Tym razem się nie przesłyszałem. Wołają, ci z dołu. Muszę już iść. Przepraszam, że nie daliśmy rady. Myślałem, że będzie inaczej. Że tu będzie łatwiej, bezpieczniej.

 

Odkładam twoje zdjęcia do szafy. Kradnę też Jasia Wędrowniczka, pomoże mi trzymać się prosto. Do kieszeni chowam czarny zegarek o białej tarczy, ponoszę go trochę, dobrze?

Wiesz, to niesamowite, że dalej chodzi, że wskazówki się ruszają. Przecież nie powinny – widać ich nie obowiązują prawa fizyki.

Schodzę po schodach, muszę trzymać się poręczy, jest bardzo ciemno, jest bardzo ciepło, jest duszno i pocę się. Poprawiam kołnierzyk, ale to nie jego wina. Ludzie różnie reagują, gdy zbliżają się do horyzontu.

Wiesz, nie widać tego, co jest za nim dopóki go nie przekroczysz. Muszę dołączyć do reszty, do tych, którzy już to zrobili.

Jeszcze dwa kroki, jeszcze jeden.

Już.

jest duszno jest smutno

Trochę ciężej ruszać nogami, a wzrok zamiast przed siebie wciąż wędruje w dół, w dół, w dół. Minie trochę czasu nim to się zmieni.

grawitacja jest inna, od kiedy nie żyjesz.

 

Wrócę wieczorem.

Posiedzę jeszcze trochę z tobą. W twoim pokoju na drugim piętrze. Poczekamy na niemożliwe. Popatrzymy, jak światło wymyka się z czarnej dziury, a horyzont zdarzeń rozmywa w nicości.

Nie będziemy się żegnać.

Będę życzył ci powodzenia, Jasiu wędrowniczku i mocno trzymał kciuki, żeby twoja podróż trwała dalej.

Do zobaczenia.

 

wkrótce grawitacja wróci do normy.

zawsze wraca.

 

 

Koniec

Komentarze

Czujesz? grawitacja się zmienia. horyzont zdarzeń jest bliżej.
jest szaro jest smutno.
Wtedy będziemy krok bliżej horyzontu. jest duszno jest strasznie. ->
Jak wyżej, mała litera goni małą. Dalej jest podobnie. I to zdanie, czegoś w nim brakuje. Może o krok a może jakoś ianczej.
Poprawiam kołnierzyk, ale to nie jego wina. - wina kołnierzyka?
Ok... czytało sie nieźle, ale niezbyt zrozumiałam o czym jest tekst.

To chyba jakaś creepypasta miała być, ale nie wyszło... 

Nauczyłem się nazwy creepypasta, awesome :).
Szczerze? Wiem, że to chaotyczne itd. I wiem, że niektóre zdania nie zaczynają się od dużej litery - to zabieg celowy :).

Teraz przyznam się skąd wzięło się to opowiadanie i dlaczego wygląda tak, a nie inaczej.
Umarł mój wujek, to jest pożegnanie. Nie umiem, nie potrafię z nikim porozmawiać, jak bardzo mnie to kłuje, jak bardzo mi z tym źle.
 Stąd ów twór. Przyznaję się, nie ma być przyjazny czytelnikom. Jest chaotyczny, jest ciężki, może nawet bez sensu. Ale tak właśnie się czułem, gdy przeglądałem jego zdjęcia, o których nie wiedziałem, gdy poznawałem go od innej strony.
Ów twór ma pomóc mnie, zupełnie egoistycznie.
Dzięki, że to przeczytaliście - jest mi teraz lżej. Jeśli dzięki temu zabiliście trochę czasu - może jesteśmy kwita ;).
Jeśli nie - postaram się Wam odpłacić następnym grafomaństwem, które popełnię :).
Dzięki - jest lżej, kiedy ma się komu zwierzyć.

To bardzo wiele wyjaśnia. Zmienia perspektywę.

Co nie zmienia faktu, że opowiadanie powinno bronić się samo, bez autorskich wyjaśnień.

Zdarzają się wyjątki różnego rodzaju...

Samo opowiadanie jest tajemnicze i ciężko przez nie przebrnąć. Prawde mówiąc, nie doczytałem do końca i komentarz mój miał być inny, ale po przeczytaniu powyższych postanowiłem nie pisać tego co siedziało mi w głowie. Tekstu nie oceniam.
Pozdrawiam.

Zanim przeczytałam o wujku..odniosłam wrażenie, że rozmawiasz ze Swoim zmarłym ojcem. Nostalgiczne i smutne, widać, że osoba, która rozmawia i rozprawia, niezmiernie tęskni. Za tym czasem, który został "stracony" w sensie, że zwykle tak jest, że doceniamy innych dopiero po śmierci. Przynajmniej ja tak to odebrałam. Tekst napisanych chyba pod natchnieniem, trochę chaotyczny, ale głęboki i szczery.
pozdrawiam

Przykro mi.

Ja już chyba jestem stara, bo od razu wiedziałam, o czym jest tekst. W związku z tym jego wartość literacka jest inna. Nie dałabym mu wysokiej oceny, ale że to terapia, po prostu pominę.

Dobry wieczór. Jest pełnia, przy pełni dobrze się pisze :). Według mnie tekst jest tak skonstruowany, że raczej nie ma odwrócenia kart z tą śmiercią.
Albo to niezgoda już mnie zna na pamięć ;p.

Anyways, dzięki za wyrozumiałość i taką małą pomoc - serio, w ramach takiego seansu terapeutycznego uważam zadanie tego opowiadania za spełnione.
I to na tyle spełnione, że czułem się na tyle dobrze, by popracować nad  kolejnym opowiadaniem - nie licząc oczywiście historii o Spoormanie. Jeśli ktoś się nie zapoznał jeszcze z moim ulubionym bohaterem to zapraszam :).

Dodam jeszcze, że miło widać powtarzające się nicki w komentarzach.
I kończę, bo się zupełnie rozczulę.
Jak baba jakaś ;).

E, to tylko życie. Jakieś takie powtarzalne.

Nowa Fantastyka