
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Jak wszyscy doskonale wiemy, pozyskanie dziewicy w tych czasach graniczy niemal z cudem. Żywię pewne obawy, że i pozyskanie rzeczonej substacyji w średniowieczu rodziło poważne problemy. Dziewica, jaka jest, każda widzi. Bruckner miał rację w swych wysublimowanych inaczej definicjach. Na szczęście w XXI wieku kwitnie chirurgia plastyczna z jej rekonstrukcją hymenu na czele. Tzn. hymen na czele by dziwnie wyglądał… A i zdeflorować by go było trudno, biorąc pod uwagę spotkanie miękkiej tkanki fallicznej z twardym czołem. Dlatego dziś omówimy średniowieczne metody pozyskiwania dziewic.
Na początek potrzebujemy niewiasty w wieku bardzo młodym. Konserwujemy ją za pomocą pasa cnoty (Panie! Panie! Co tam Janie? Wyjeżdżasz na krucjatę zakuwszy młodocianą małżonkę Twą w pas cnoty? Tak, Janie. Ale Panie! Ten klucz.. nie pasuje!). Dlatego staramy się zdobyć białogłowę przed zaślubinami. Wiem, wiem, będzie trudno, mogą nas oskarżyć o pedofilię, ale co tam. Idea jest warta poświęceń. Pas cnoty z niepasującym kluczem jest wielce przydatny. Rzekłabym, że postuluję połknięcie rzeczonego klucza przed wyprawą krzyżową. Dodatkowo można rozważyć zamknięcie w wieży, jednakże z uprzednim obcięciem warkoczy. Nauczeni przykładem Roszpunki, wiemy co znaczy być na bakier z fryzjerem. Wyjechaliśmy zatem na krucjatę, gwałcąc, paląc i mordując w imię boga, a nasza małżonka, łysawa, młodociana i zakuta oddolnie w żelazo tęsknie wygląda na wieży naszego powrotu. Wybaczcie, czyjegokolwiek powrotu. Ale to nie jej ni moja wina, żeście się, Waćpanie, naczytali romansów rycerskich i nie wychędożyli małżonki przed wyjazdem na krucjatę. Być może święci was za to wezmą do nieba. Być może małżonka pozostanie dziewicą. Jeśli bardziej życiowy rycerz nie zdobędzie odpowiedniego skilla w ślusarstwie, nie otworzy żelaznych gaci i nie wychędoży przykładnie niewiasty. Co jest co najmniej wskazane w celu zachowania gatunku. A udziec ze smoka zawsze można zamówić w firmie cateringowej!
Relaksujące, proszę o więcej, zwłaszcza o zdradzenie sposobu pozyskiwania dziewic. Napisał swego czasu człowiek pewien, i niestety - wykrakał.
Chociaż nie rozumiem jak to się ma do opowiadania, to nawet trochę śmieszne.
Ale w to, żeby rycerz swej małżonki (czy jakiejkolwiek innej niewiasty) przed krucjatą nie wychędożył, śmiem wątpić święcie.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Panie Berylu, niewychędożenie małżonki, choćby najbardziej prawowitej mieści się w kanonie wzorca rycerza bez zmazy i skazy. A do opowiadania ma się ostatnim zdaniem ;)
Ze szczerymi życzeniami chędożenia małżonki przez krytyka
Autorka
Chyba nie wiesz do czego służył w średniowieczu pas cnoty, polecam lekturę stosownej literatury (a nie pop-historycznych ksiązek pseudonaukowych o średniowieczu). Poza tym proszę sobie wyorbazić jak musi cuchnąć taka żona po iluś miesiącach w takim pasie i pozbawiona mozliwości higieny. A tamte miejsca to miejca które bakterie lubia szczególnie no i trzeba dodać, że kobiety miewają menstruację...
Ponadto niewychędożenie żony to uczynienie małżeństwa nieważnym. Tak przynajmniejs tanowi religia katolicka, że małżenstwo, by było ważne, winno zostac skonsumowane...
Fajne tylko... za dużo stereotypów a mało wyobraźni :D
Droga Katy, cenię twoją opinię, jak i pozostałe, jednakże proszę mi nie zarzucać braku znajomości historii średniowiecza. Korzystam z niej dowolnie, gdyż, jak być może zauważyłaś, tekst nie jest stricte poważny i służy mi li tylko zabawie z konwencją i - o zgrozo - ze stereotypami właśnie.. Pozdrawiam cieplutko.
fajna opinia tylko ... za dużo powagi, za mało dystansu ;)
Słabe. Naprawdę słabe.
...always look on the bright side of life ; )
E tam, śmieszne :)
Przychylam się do zdania jacka001 odnośnie samego tekstu, jednakowoż po przeczytaniu sprostowań autorki, nie moge ukryć, że takich osób nam tu po prostu trzeba:D
Serdecznie pozdrawiam i czekam na dalsze owoce Twojej pracy:)
Było w średniowieczu cos takiego jak pedofilia wogóle? Toć sześćdziesięcioletni władcy bez oporów specjalnych dwunastoletnimi córkami sąsiadów przymierza przypieczętowywali... Ja ogólnie to nie kapuję przesłania tego tekstu. Przeczytałem wyjaśnienia autorki i nie czepam się więcej szczegółów i nieścisłości, ale nie pojumję sensu i przeznaczenia tekstu poprostu. Bo mnie np. nie rozbawił za bardzo.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Ale to na pewno jest opowiadanie, a nie tekst publicystyczny?