
Dobra, wkraczam z poezją. Jak pisałem wcześniej, RZADKO mam dostęp do komputera, a ja raczej piszę długie opowiadania... Mam nadzieję, że komuś się spodoba... Ballada o przygodach (a raczej ich początku) mojej postaci z DnD
Dobra, wkraczam z poezją. Jak pisałem wcześniej, RZADKO mam dostęp do komputera, a ja raczej piszę długie opowiadania... Mam nadzieję, że komuś się spodoba... Ballada o przygodach (a raczej ich początku) mojej postaci z DnD
Tam gdzie lasy oraz blask
Dziś cierpienia słychać wrzask
Serce mojej Pani płacze
Czy ją kiedyś znów zobaczę?
A na ziemi – nieumarli
Straszni i nieubłagalni
Choć przed nimi się uciekło
To trafiłem w nowe piekło
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Jedną w swojej duszy mam
Reszty nadal szukam sam
Trzy gdzie są? To diabli wiedzą
A mnie nieumarli śledzą
Dwie zaś pewnie ukraść trzeba
Bym powrócić mógł do nieba
Biała Pani, świeża krew
Ślepy lord unosi brew
Noc spędziłem z piekieł panią
( Niecodzienny ze mnie anioł)
I nim się obróciliśmy
Już na ziemię wróciliśmy
Teraz razem, w elfów las
Jedźmy, póki na to czas
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Jedną w swojej duszy mam
Reszty nadal szukam sam
Trzy gdzie są? To diabli wiedzą
A mnie nieumarli śledzą
Dwie zaś pewnie ukraść trzeba
Bym powrócić mógł do nieba
Wznieść świątynię, czy to grzech?
Strata miecza – straszny pech
Walka z Alfą, wilków moc
Przerywają piękną noc
Wraz z bardami wejść do miasta
Gdzie przykuta jest niewiasta
Znów pomogły mi demony
I dom Ariel – odnowiony
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Jedną w swojej duszy mam
Reszty nadal szukam sam
Trzy gdzie są? To diabli wiedzą
A mnie nieumarli śledzą
Dwie zaś pewnie ukraść trzeba
Bym powrócić mógł do nieba
Dosyć tego! W mieście zła
Musi być ukryta łza!
Lecz strażnicy – co tu kryć
Nie chcą dać spokojnie żyć
W lochu zaś królowa lisza
( O gnijących swych obliczach )
Szuka Ariel – nic nie rzekłem
I do grobu jej uciekłem
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Jedną w swojej duszy mam
Reszty nadal szukam sam
Trzy gdzie są? To diabli wiedzą
A mnie nieumarli śledzą
Dwie zaś pewnie ukraść trzeba
Bym powrócić mógł do nieba
Od ciemności w sercu gniję
Wszyscy myślą, że nie żyję
Lecz mnie z grobu wykradziono
I krew moją oczyszczono
Teraz jadę z wampirami
Czego chcą od sługi Pani?
Gdy minęła podróż harda
Byłem w domu Alucarda
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Jedną w swojej duszy mam
Reszty nadal szukam sam
Trzy gdzie są? To diabli wiedzą
A mnie nieumarli śledzą
Dwie zaś pewnie ukraść trzeba
Bym powrócić mógł do nieba
Znikło, co było pewnikiem
Wampir naszym sojusznikiem?!
Mężem Pani?! To nowina
Dał też mej bogini syna
A w piwnicy ma anioła
Anton, bo tak się go woła
Łzę też od nich odzyskałem
I się częścią oka stałem
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Alucarda opuściłem
Lecz wspomnienia utraciłem
Za to w grocie krasnoludów
Doszło do nowego cudu
Potem wyspy tej szukałem
Gdzie się Ariel stała ciałem
Dziś „hodowcy” ufać muszę
Który ludzkie sadzi dusze
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Dzięki mojej medytacji
Wiem już, że nie miałem racji
O człowieku zapomniałem
Co się ze mną dzieli ciałem
Mógł mnie zabić w każdej chwili
( Rzecz poważna, moi mili
Choć paladyn się nie lęka
W takich chwilach serce pęka)
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Człowiek pełen jest litości
Jeśli porachuję kości
Olbrzymowi, co raz rano
Poukręcał łby kapłanom
To sekretem się podzieli
( A bodaj cię diabli wzięli!)
Gdy zadanie wypełniłem
Stał się… mojej pani synem
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Na tym szlaku wciąż trudności
Są problemy i przykrości
Chore drzewo, lisze psy
Ale nigdzie nie ma łzy
Jakby tego było mało
To się tyle złego stało
Że przez gwiazdy drogi mlecznej
Wielki ściga nas przedwieczny
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Diero, Pani syn jest chory
Mamy przez to problem spory
Już go bardzo polubiłem
Więc, z oporem, jednak piłem
To, co moc mu wielką daje
( Coraz częściej mi się zdaje
Że jest jakby moim bratem
Zawalczymy z całym światem )
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Jadę, gdzie byłem z początku
Gdyż się pogubiłem w wątku
W Driftwood serce me zostało
Tyle się tu już podziało
Z przyjaciółmi pogadałem
Jednak łzy tu nie zastałem
Lecz z nadzieją się nie kryłem
Na Pustkowia wyruszyłem
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Całe miasto jest w rozpaczy
Nieumarli?! Cóż to znaczy?!
Na świątynię uderzyli
I kapłankę powiesili
Ledwo żywą uzdrowiłem
Za ołtarzem zastąpiłem
Teraz nieprzytomna leży
A nam doszedł problem świeży
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Cóż się stało, w imię Pani?!
W lochach siedzą dwaj kapłani
Którzy Ariel opuścili
I łzy święte przewozili
Teraz obaj są skruszeni
Z losem swoim pogodzeni
Lecz ja im błogosławiłem
Ze złej drogi zawróciłem
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Dwie zdobyłem chyba cudem
Reszty nadal szukam z trudem
Choć królowa nieumarłych
Poszukuje pozostałych
To na Krwinku moje żale
Znikną, niby wodne fale
Do świątyni przyszedł w nocy
Gośc o wielkiej, mrocznej mocy
To Alucard wrócił z łzami
Aby pomóc naszej Pani
I wyjawił biednej Marze
Że jest winien tych wydarzeń
Gdy ja chciałem posiąść łzy
Odzyskałem ich aż… trzy
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
Mamy teraz luzu chwilę
Toteż, jeśli się nie mylę
Znajdę w świecie przyjaciela
Co żywoty rozwesela
Długo go nie namawiałem
Adam zrobił to, co chciałem
Wypływamy „ Cieniem mórz”
A cel misji jest tuż – tuż
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
Najpierw wspólne w porcie chlanie
Potem statku szorowanie
Jednak cała o mnie prawda
Miłość Ariel, Alucarda
To za dużo dla Adama
Zemdlał, blady jest jak ściana
Teraz wszyscy w sztorm płyniemy
Tam łzę szóstą odnajdziemy
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
Oto wyspa opuszczona
Szkieletami wypełniona
Tych, co kiedyś tu mieszkali
Pod niebiosa wyrastali
Za wskazówką ruszyliśmy
I cel misji znaleźliśmy
Jednak… cóż to stało się?
Skała pochłonęła mnie
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
W lochach ciemnych się znajduję
Krwinka wcale już nie czuję
Cóż to, czyja mroczna władza?
A w tle Diero mi doradza
Dziwna drowkę spotkaliśmy
Do jej domu ruszyliśmy
Teraz porozmawiać trzeba
Z duchem stalowego drzewa
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
Nowa próba, nowy loch
Serce prawie zgniata szloch
Strome schody i pułapki
Testy wiary i zagadki
Rozpacz wreszcie nas pochłania
Czy ta gra jest do wygrania?
Zapłakałem w mroczny czas
I … Przedwieczny dopadł nas!
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
To się w głowie już nie mieści
Czy to koniec opowieści?!
Ma Przedwieczny szóstą łzę
Czegóż za nią dzisiaj chce?
Gotów byłem wpaść w niełaskę
Lecz… Przedwieczny zrzucił maskę
To kobieta… nawet miła
Ona… Ariel urodziła
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
Jestem w świecie Aberracji
( Znowu… cóż… nie miałem racji)
Ile krąży ich na świecie
Tego sami nie zgadniecie
Diero, również ma bogini
Krwinek oraz gospodyni
Jest ktoś jeszcze przemieniony?
Cóż… wasz anioł ulubiony!
Poprzez wizje, poprzez sny
Uświęcone znaleźć łzy
Serce się ze smutku kraje
Że wciąż jedna pozostaje
Lecz przyjaciół też przywiodłem
Diero w ciele, koń pod siodłem
Na kres świata dziś pójdziemy
Póki Ariel nie znajdziemy
Głowa za zdumienia pęka
Sprawa jednak nie zamknięta
Ja przyszedłem tu po łzę
I odzyskać teraz chcę
Gospodyni się zgodziła
I łzę córki upuściła
Już doczekać się nie mogę
Taką długą zmogłem drogę
Poprzez wizje poprzez sny
Odnalazłem wszystkie łzy
Chciałem Ariel odbić, lecz
Tylko przemieniłem miecz
Lecz nie straszne nam trudności
Od złych bogów, góry kości
Świat wtłoczymy w stare tory
Ale… its another story
Pragnę zaznaczyć, że nie znam się na poezji, ale mam wrażenie, Elbafie, że gdybyś tę historię napisał prozą, mógłbyś przekazać znacznie więcej, a i mnie pewnie udałoby się pojąć, co miałeś nadzieję opowiedzieć.
Szczególnie irytujący jest motyw powtarzającej się co drugiej zwrotki, a i częstochowskie rymy, moim zdaniem, nie dodają opowieści urody.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
To, co sie powtarza, nazywa się popularnie refrenem, a nie drugą zwrotka… A co do prozy… wyobraź sobie, ze jedna zwrotka musialaby byc jedną częścią, zeby to oddac, jak mowisz. A z tego co widzę, mialoby to rowny sens co nadsyłanie pewnych akwareli na wiedeńskie ASP sto lat temu.
Elbafie, wszak nadmieniłam, że nie znam się na poezji, ale skoro byłeś uprzejmy oświecić mnie, poprawiam: Szczególnie irytujący jest motyw refrenu.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
No, ja niestety trochę się na poezji znam, także jako jej tłumaczka. I radzę podobnie jak Reg: daj sobie spokój z rymowaniem, pisz lepiej prozę. I nie, nie musisz każdej strofy przerabiać na “części”, to czasem drobne epizody, całość mogłaby się zamknąć w rozmiarach sensownego opowiadania. Zwłaszcza że nawet w tej formie jest przegadana, więc fabułę należałoby skrócić.
Z tego, co napisałeś, nie da się sklecić sensownej historyjki, jest jakieś włóczenie się od osoby do osoby, nie wiadomo po co i dlaczego. Dobre ballady mają spójną fabułę, czego tu zabrakło. O bohaterach nic nie wiadomo – coś, ktoś, komuś, ale po co i dlaczego?
O formie wolałabym się nie wypowiadać, bo czytając – na głos koleżance – z trudem powstrzymywałam się od kolejnych facepalmów. Rymy częstochowskie koszmarne, na dodatek nawet nie dbasz, żeby były zawsze dokładne, co wprowadza element niechlujności. Refren kompletnie niepotrzebny (w lekturze streszczałam go jako “refren 1, 2, 3 i 4”), tylko irytuje. I nie jest cechą ballady, zwłaszcza taki długi. Fatalne jest to wymieszanie rymów męskich i żeńskich wedle widzimisię autora – zero jakiejś struktury. Rytm z samych trochejów jest nudny, zwłaszcza w tak długim i narracyjnym utworze, na dodatek pisanym krótkimi wersami. Sporo transakcentacji. Ksiądz Baka pisał lepsze wiersze, a to nie jest komplement.
http://altronapoleone.home.blog
Nie wiem o co wam chodzi. Ale chłopakowi całkiem nieźle idzie. Proza prozą a poemat i ballada ti inna zabawa. Pozdrawiam cię łobuzie.
Nie znam się, to się wypowiem. Słaba ta ballada. Oczywiście rozumiem zamiar. Ballada to ballada, możemy się umówić, że pisał ją kiepski bard, chodzi przecież o wprowadzenie postaci i pewnie w świecie wewnętrznym Twojej powieści (opowiadania) może się pojawić jakiś nieudany odpowiednik Jaskra i śpiewać o Twoim bohaterze. Ale chyba na miskę kaszy by nie zarobił w swoim fachu. Drakaina ujęła bardziej merytorycznie, to co i ja bym napisał. Zajmij się prozą, liryka to trudna sztuka, a przy tym mało kto ją docenia. Zwłaszcza kiepską lirykę.
A propos. Dlaczego niemal zawsze gdy pojawia się nowy twórca na portalu i jego dzieła zostaną skrytykowane, zaraz pojawia się obrońca z grona znajomych (najlepszy kumpel, dziewczyna), rodziny (siostra, mama) itd., rejestruje się szybciorem i spieszy z zapewnieniami, że dzieło jest całkiem dobre lub nawet wspaniałe? Nie można tego powiedzieć w domu, bez pośrednictwa portalu? Bo powstaje masa jednorazowych profili, która zaśmieca portal. No chyba, że to sam Autor zakłada taki profil i sam siebie pociesza publicznie (zdarzało się). Można to załatwić ze samym sobą w myślach.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Hmmm. Mnie też nie uwiodła ta ballada. Multum postaci wyskakuje bez przedstawienia, nie wiadomo, kim są. No, jakoś ze sobą spokrewnieni… Prozą, IMO, można to lepiej opisać.
I nie cierpię rymów gramatycznych.
Babska logika rządzi!
@Finkla Odnośnie niecierpienia rymów… Rymy gramatyczne są uznawane jako błąd?
To nie jest łatwe pytanie, jako że na poezji nie znam się ani w ząb.
Zaryzykuję twierdzenie, że są jak disco polo – łatwe do stworzenia, banalne, na salonach kręcą nosem, ale niektórym się podobają.
Babska logika rządzi!
Flapjack123 – w poezji nie ma “błędów”, jak w gramatyce. Jest po prostu zła poezja. W prozie nieładne stylistycznie zdanie też nie jest błędem, ale brzydko brzmiącym zdaniem.
Ale w przybliżeniu – tak, rym gramatyczny można uznać za coś w rodzaju “błędu” warsztatowego. Choć lepiej powiedzieć, że rym gramatyczny jest po prostu banalny, łatwy, czasem wręcz prostacki. Dlatego należy ich unikać. Niektórzy mówią, że może być ich jakiś tam procent w wierszu – ja uważam, że powinien być jak najmniejszy.
Czasem nie da się tego uniknąć, ale czasem coś, co wygląda jak rym gramatyczny niekoniecznie nim jest – jeśli masz dla jakiejś grupy rzeczowników takie same formy w różnych przypadkach (M, kto co – liście; B, kogo co – liście), to rym przestaje być gramatyczny. Np. “to są [M] liście | a ja widzę [B] kiście” – nie jest to może jakiś szczególny popis poetycki, ale nie jest to najbanalniejszy możliwy rym w rodzaju “na podłodze [M] liście | a na stole [M] kiście”. Wiem – różnica jest bardzo subtelna, ale jednak jest.
Można też kombinować, że jeśli już musi być rym gramatyczny, bo inaczej się nie da – zważ, że piszę z punktu widzenia tłumacza poezji, skrępowanego oryginałem, we własnej twórczości można znacznie bardziej kombinować – to warto przynajmniej zadbać, żeby słowa połączone rymem gramatycznym miały różną długość: “żeby wpaść na [B] kłodę | w tak piękną pogodę?” jest znacznie lepsze od “żeby wpaść na [B] kłodę | przechodząc przez [B] wodę?”, bo zmiana długości słowa przynajmniej nie daje efektu monotonii czy katarynki.
http://altronapoleone.home.blog