- Opowiadanie: ninedin - Wieloryb

Wieloryb

Na roz­grzew­kę przed kon­kur­sem Fin­kli – na­pi­sa­ny na luzie, jako prze­ryw­nik w (na­wa­le!) pracy, hu­mo­ry­stycz­ny szor­cik mi­to­lo­gicz­ny, ra­czej re­tel­ling pew­ne­go epi­zo­du niż jakaś więk­sza re­in­ter­pre­ta­cja. Czyli coś oczy­wi­ste­go,  czego nie na­pi­sa­ła­bym na kon­kurs Fin­kli  :D

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Wieloryb

Jak uczy prak­ty­ka, forma wie­lo­ry­ba jest wy­so­ce nie­od­po­wied­nia dla mor­skich po­two­rów. Oczy­wi­ście, na pierw­szy rzut oka może się ona wy­da­wać bli­ska ide­ału: tony wagi, setki me­trów dłu­go­ści, pió­ro­pu­sze piany wy­rzu­ca­ne wy­so­ko w po­wie­trze, wszyst­ko po­tęż­ne i bar­dzo, bar­dzo im­po­nu­ją­ce. Nie­mniej, je­że­li jako bóg po­sta­no­wisz stwo­rzyć sobie po­two­ra-wie­lo­ry­ba, to wiedz, że bę­dziesz mieć zde­cy­do­wa­nie wię­cej pro­ble­mów niż ra­do­chy.

Weźmy ta­kie­go Ke­to­sa. Me­ta­fo­rycz­nie rzecz uj­mu­jąc, po­czął się on z gnie­wu Ne­re­id i ich papy na za­ro­zu­mia­łą etiop­ską pięk­ność, która uwa­ża­ła, że panny z ogo­na­mi nie po­win­ny być do­pusz­cza­ne do wy­bo­rów miss Morza Śród­ziem­ne­go. Bo­go­wie prze­wi­dy­wal­nie ob­ra­zi­li się na taki tekst: co ci lu­dzie sobie wy­obra­ża­ją! Za­czę­ło się mówić o ze­mście i – jak zwy­kle – skoń­czy­ło na tra­dy­cyj­nym mo­de­lu: zrób po­two­ra, wy­puść po­two­ra, wy­ja­śnij nie­do­myśl­nym śmier­tel­ni­kom, skąd i po co ten po­twór, po czym cze­kaj na prze­pro­si­ny i od­po­wied­nio atrak­cyj­ną ofia­rę prze­bła­gal­ną. Tym razem wy­bra­ną ofia­rą miała być kró­lew­na, córka pięk­no­ści od kon­kur­sów, a co do po­two­ra – zde­cy­do­wa­no się na mor­skie­go. Za­pla­no­wa­no go wstęp­nie, po czym za­mó­wio­no wy­ko­na­nie u pod­wod­nych ko­wa­li, Tel­chi­nów, a ci jak zwy­kle po­szli w roz­miar.

Ketos dzia­łał cał­kiem nie­źle, póki miał za za­da­nie stra­szyć ry­ba­ków i po­ja­wiać się jako ostrze­że­nie na peł­nym morzu. Był na tyle sku­tecz­ny, że na pro­po­zy­cję ofia­ry z kró­lew­ny nie trze­ba było zbyt długo cze­kać. Do­pie­ro jed­nak kiedy dziew­czy­na – ubra­na w szat­ki za­pro­jek­to­wa­ne spe­cjal­nie po to, by ma­low­ni­czo po­wie­wa­ły na wie­trze – już cze­ka­ła, przy­ku­ta do skały, oka­za­ło się, że po­zor­nie do­sko­na­ły pro­jekt Ke­to­sa ma jed­nak pewne zna­czą­ce wady. 

Bo prze­cież gdzie tam, gdzie czeka przy­ku­ta do skały księż­nicz­ka, prę­dzej czy póź­niej musi po­ja­wić się he­ros-ra­tow­nik. I tu wła­śnie, przy oka­zji he­ro­sa, wy­szły na jaw wszyst­kie wady pro­jek­tu tego kon­kret­ne­go po­two­ra.  

No cóż: kiedy jest się wie­lo­ry­bem, nie bar­dzo jest czym chwy­cić miecz. Nie­spe­cjal­nie da się też zła­pać tar­czę do obro­ny. Nie ma czym za­mach­nąć się na he­ro­sa, nie mó­wiąc o przy­trzy­ma­niu ucie­ka­ją­cej kró­lew­ny, która ja­kimś cudem i wbrew eto­so­wi pa­nien-ofiar zdo­ła­ła sama wy­plą­tać się z wię­zów. To się, szcze­rze mó­wiąc, nie mogło do­brze skoń­czyć dla wie­lo­ry­ba.

Osta­tecz­nie Ketos oka­zał się ła­twym po­two­rem do zgry­zie­nia, panna i heros (syn Zeusa, ską­d­inąd; wszy­scy na Olim­pie ro­zu­mie­li, jak nie­po­li­tycz­nie by­ło­by cze­piać się go za za­bi­cie ja­kie­goś tam Ke­to­sa!) wzię­li ślub, by żyć długo i szczę­śli­wie, a bo­go­wie obie­ca­li sobie, że ko­lej­ny mor­ski po­twór bę­dzie miał formę ośmior­ni­cy. Bar­dzo wiel­kiej ośmior­ni­cy.

Koniec

Komentarze

Sym­pa­tycz­ne. Nie śmia­łam się na głos, ale ką­ci­ki warg drgnę­ły.

Za­iste, dali ciała z pro­jek­tem. :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Mi­nia­tu­ra w sam raz na let­nią ka­ni­ku­łę. Czyta się gład­ko, jed­nym tchem. A skoro jest mowa o wie­lo­ry­bie a w koń­ców­ce o “nie­po­li­tycz­no­ści”, przy­po­mniał mi się stary dow­cip nie do końca po­li­tycz­nie po­praw­ny:

Trzech męż­czyzn prze­chwa­la się tu­sza­mi swo­ich żon.

Pierw­szy mówi: -Mam taką grubą żonę, że mu­sia­łem auto zmie­nić na więk­sze bo nie mie­ści­ła się na przed­nim sie­dze­niu.

Drugi: -A ja mu­sia­łem kupić pic­ku­pa bo w ogóle nie mie­ści­ła się w środ­ku.

Trze­ci: -A ja już nie mam żony. Po­je­cha­li­śmy nad morze i gdy opa­la­li­śmy się na plaży, pod­bie­gli fa­ce­ci z Gre­en­pe­ace i ze­pchnę­li ją do wody!

Za­le­ży mi na do­brej opi­nii u tych ludzi, o któ­rych mam dobrą opi­nię

Dow­cip o wie­lo­ry­bie?

 

Wie­lo­ryb pływa do­oko­ła sa­mi­cy i mówi:

– Dzie­siąt­ki państw i rzą­dów, setki or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wych, ty­sią­ce eko­lo­gów… Wszy­scy twier­dzą, że je­ste­śmy za­gro­żo­nym ga­tun­kiem i chcą nas chro­nić. A cie­bie, kurde, głowa boli!

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Dziw­ne, wła­śnie wcię­ło mi mój ko­men­tarz. Więc jesz­cze raz…

Dobry po­mysł i rów­nie dobre wy­ko­na­nie. Opko jest orzeź­wia­ją­ce, lek­kie, w sam raz na tę po­go­dę. No i ład­nie po­ka­za­łaś, że bo­go­wie też cza­sem mogą dać wia­do­mej czę­ści ciała. ;)

Klik

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

Ni­ne­din,  fajny szort, nawet bogom coś się nie udaje:) i to jest po­cie­sza­ją­ce. 

 

Tsole

Jeden facet po­my­ślał, że może wię­cej. Drugi go prze­bił: „A ja jesz­cze wię­cej”. Trze­ci na­tych­miast dodał: „To ja naj­wię­cej” i tak nadął się, że pękł. 

– Po­wie­trze spusz­czo­ne z ego jęk­nę­ło ża­ło­śnie, roz­glą­da­jąc się po swo­ich ma­te­rial­nych szcząt­kach:

– I co teraz, nie mam domu?

– Nie bój nic, głu­pie! Po­zbie­ra­my się pręd­ko, na­pom­pu­je­my moc­niej i bę­dzie cie­bie jesz­cze wię­cej – za­pisz­cza­ły szcząt­ki.

– To beze mnie – po­wie­dzia­ło po­wie­trze i ulot­ni­ło się z god­no­ścią. 

 

Z en­cy­klo­pe­dii So­lar­nej, przy­po­wieść o po­cho­dze­niu słowa „nessi” (never en­ding stu­pid sto­ries).

 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Asy­lum: Naj­gor­sze są prze­bi­cia mię­dzy sferą “serio” a “dla jaj” :)

Za­le­ży mi na do­brej opi­nii u tych ludzi, o któ­rych mam dobrą opi­nię

In­try­gu­ją­ce przed­sta­wie­nie te­ma­ty­ki mi­to­lo­gicz­nej w prag­ma­tycz­nym uję­ciu :) Styl nie­na­gan­ny, ład­nie wkom­po­no­wa­ne wtrą­ce­nia. Cie­ka­wi mnie, czym (lub kim) jest ta ośmior­ni­ca wspo­mnia­na na końcu, bo z mi­to­lo­gii grec­kiej nie mogę nic sko­ja­rzyć… A może mia­łaś na myśli coś z in­ne­go kręgu kul­tu­ro­we­go? Czy to… Cthul­hu?

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Za­baw­na opo­wiast­ka i mam na­dzie­ję, że pierw­sza z cyklu, skoro po wie­lo­ry­bie za­po­wia­dasz bar­dzo wiel­ką ośmior­ni­cę. ;D

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Sym­pa­tycz­ne.

"Taki ide­al­ny wy­lu­zo­wy­wacz do obia­du." NWM

Cie­ka­wi mnie, czym (lub kim) jest ta ośmior­ni­ca wspo­mnia­na na końcu, bo z mi­to­lo­gii grec­kiej nie mogę nic sko­ja­rzyć…

Hmm. Ktoś wie, jak wy­glą­da­ły Scyl­la i Cha­ryb­da?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Prze­czy­ta­łam; nie uśmiech­nę­ło i nie roz­ba­wi­ło co praw­da, ale i tak, ni­ne­din, cie­ka­wie zo­bra­zo­wa­łaś  sche­mat dzia­ła­nia i za­cho­wa­nie bogów oraz faj­nie uka­za­łaś, że też im coś cza­sem nie wyj­dzie; w związ­ku z czym się wezmą na­ra­dzą i wy­my­ślą coś jesz­cze gor­sze­go dla śmier­tel­ni­ków, tak na wszel­ki. XD

 

Hmm… hmm… hmm… :P Sama nie wiem. Przy­cze­pić się za bar­dzo do czego nie ma, ale za­bi­ja­nie wie­lo­ry­bów to nie moja dział­ka :P

 

Nie ma czym za­mach­nąć się na he­ro­sa, nie mó­wiąc o przy­trzy­ma­niu ucie­ka­ją­cej kró­lew­ny,

Po­twór mógł mach­nąć ogo­nem albo inną płe­twą, a pannę po­łknąć ^^.

 

 

Bo prze­cież gdzie tam, gdzie czeka przy­ku­ta do skały księż­nicz­ka, prę­dzej czy póź­niej musi po­ja­wić się he­ros-ra­tow­nik

It's ok not to.

Fajne wiele wy­ja­śnia w te­ma­cie jak robić po­rząd­ne po­two­ry mor­skie :D 

Lekka lek­tu­ra, do­brze na­pi­sa­na, płyn­nie się czy­ta­ło. Nie­ste­ty, wbrew ocze­ki­wa­niom, nie uśmia­łam się.

Ach, szko­da, że nie stwo­rzy­li Moby Dick’a albo Le­wia­ta­na.

Ale w pla­nach Kra­ken :-)

"Taki ide­al­ny wy­lu­zo­wy­wacz do obia­du." NWM

Taki cał­kiem sym­pa­tycz­ny szort. Roz­ba­wić może nie roz­ba­wił, ale czy­ta­ło się lekko. :)

„Czę­sto sły­szy­my, że ma­te­ma­ty­ka spro­wa­dza się głów­nie do «do­wo­dze­nia twier­dzeń». Czy praca pi­sa­rza spro­wa­dza się głów­nie do «pi­sa­nia zdań»?” Gian-Car­lo Rota

Lekko i przy­jem­nie. Miły prze­ryw­nik i nic poza tym. Ale takie w końcu mia­łaś za­ło­że­nie. I co bę­dzie dalej, bo dobry mor­ski po­twór przy­dał­by się ;)

Lek­kie i nawet przy­jem­ne, ale czy dow­cip­ne? Tak śred­nio przy­znam szcze­rze. Tym bar­dziej, że man­ka­ment nie po­sia­da­nia chwyt­nych kciu­ków wśród po­two­rów by­naj­mniej nie jest eks­klu­zyw­ny dla po­twor­nych wie­lo­ry­bów. Jak się nad tym za­sta­no­wić, to w sumie więk­szość be­stii ra­dzić sobie musi bez oręża ja­kie­go­kol­wiek (za wy­łą­cze­niem może zębów i pa­zu­rów), a i tak jakoś dają radę. Pod wa­run­kiem oczy­wi­ście, że heros, czy też he­ro­ska, po­zo­sta­ją mało kom­pe­tent­ni ;)

"Nie wierz we wszyst­ko, co my­ślisz."

Mi­lu­si mi­to­lo­gicz­ny in­fo­dum­pik. Mnie uśmiech­nę­ło.

 

Gno­omie, ale taka Hydra na przy­kład w pysk coś łatwo mogła chwy­cić (miała ich na do­da­tek dzie­sięć), a wie­lo­ryb z jego fisz­bi­na­mi? Więk­szość po­two­rów była jed­nak le­piej do­sto­so­wa­na do walki.

http://altronapoleone.home.blog

Z Jo­na­szem sobie po­ra­dził, ale to wi­docz­nie cien­ki bolek był… ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Humor nie­na­chal­ny, by nie na­pi­sać zdaw­ko­wy, ale szort jako ca­łość bar­dzo lekki i przy­jem­ny w od­bio­rze. Na­pi­sa­ne po­rząd­nie, z po­my­słem i do­brze za­ak­cen­to­wa­ną pu­en­tą. Taki sym­pa­tycz­ny “umi­lacz” kilku minut życia. :-)

Mam na­dzie­ję, że to wy­star­czy, by po­le­cić do bi­blio­te­ki.

Sa­mo­zwań­czy Lotny Dy­żur­ny-Par­ty­zant; Nie­ofi­cjal­ny czło­nek sto­wa­rzy­sze­nia Mal­kon­ten­tów i Hi­po­chon­dry­ków

Fa­aaaj­nee:). Lek­kie, orzeź­wia­ją­ce, z eru­dy­cją i hu­mo­rem, takim nie­na­chal­nym:). Po­do­ba­ło mi się:)

 

Czy­ta­ło się bar­dzo miło, wszyst­ko ład­nie zło­żo­ne, bez błę­dów sty­li­stycz­nych. Na prze­rwę w pracy jak zna­lazł do po­czy­ta­nia :)

Praw­dę rze­kłaś dra­ka­ino, ale w żad­nym punk­cie z au­tor­ką się nie spie­ra­łem, iż wie­lo­ryb so­lid­nym ma­te­ria­łem na be­stię jest. Prze­ciw­nie, wy­da­je mi się, iż strach ludz­ki przed tymi ol­brzy­ma­mi wy­ni­kał od za­wsze tylko i wy­łącz­nie z na­szej pry­mi­tyw­nej, mał­piej hi­ste­rii i ge­ne­ral­ne­go nie­po­ko­ju w obec­no­ści Du­żych Stwo­rzeń, któ­rych nie uda się łatwo zabić tu­dzież okieł­znać. Czło­wiek moim zda­niem ge­ne­ral­nie z na­tu­ry be­stią jest za­bor­czą, a w swej za­bor­czo­ści też za­kom­plek­sio­ną i bar­dzo nie lubi, gdy mu ja­kieś insze zwie­rzę kwe­stio­nu­je nie­po­dziel­ne rządy na Ziemi. Stąd też pew­nie bied­ne fisz­bi­now­ce (za wy­jąt­kiem orek może, bo to fak­tycz­nie groź­ne be­stie) taką złą sławą w co po­nie­któ­rych an­tycz­nych opo­wie­ściach się cie­szą. Bied­ne mo­lo­chy.

"Nie wierz we wszyst­ko, co my­ślisz."

pro­ble­mów niż ra­do­chy.

Pro­ble­mów, niż ra­do­chy.

prze­wi­dy­wal­nie ob­ra­zi­li się

Hem? Może tak: Bo­go­wie, co było do prze­wi­dze­nia, ob­ra­zi­li się.

Do­pie­ro jed­nak kiedy

Hmm. Coś mi tu nie gra, tylko co? Prze­cin­ki? Nie je­stem pewna.

No cóż

No, cóż.

 

Jeej, jak słod­ko :) I strasz­no, i smiesz­no.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

I tu też byłam, tekst jed­nym hau­stem wy­pi­łam. 

Po­do­ba­ło mi się pro­jek­to­we po­dej­ście bogów do two­rze­nia po­two­rów, lubię taki eklek­tyzm w łą­cze­niu wąt­ków i sty­lów. Nie było może chi­chra­ne, ale zde­cy­do­wa­nie do uśmiech­nię­cia. Może tylko wie­lo­ryb­ka szko­da, bo na pewno się sta­rał i to nie jego wina, że go tak nie­for­tun­nie wy­my­ślo­no :(

Dzię­ku­ję wszyst­kim w imie­niu wie­lo­ry­ba :)

ninedin.home.blog

Przy­jem­na czy­tan­ka, można się uśmiech­nąć.

Szko­da wie­lo­ry­ba. Nie można było go po pro­stu od­pę­dzić? Per­se­uszu, bój się Ka­pi­ta­na Pla­ne­ty. Jak cię znaj­dzie i kop­nie w tyłek, to wy­le­cisz ze swo­je­go ra­mie­nia ;)

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Więk­szość grec­kich he­ro­sów to, tak po praw­dzie, pierw­szej klasy prze­stęp­cy (ale nie je­stem tu ory­gi­nal­na, Her­ku­les Po­irot też tak są­dził :D )

ninedin.home.blog

Naj­wy­raź­niej ;) No bo jesz­cze gdyby komuś krzyw­dę ten Ketos zro­bił. Ale on tyko stra­szył :0

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Fajne :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Cie­ka­wy motyw, po­zdro!

Je­stem nie­peł­no­spraw­ny...

Uśmiech­nę­ło, ale wie­lo­ry­bek mógł ich przy­naj­mniej nie­źle ską­pać ma­cha­jąc ogo­nem i sobie od­pły­nąć cały i zdro­wy.

Nowa Fantastyka