- Opowiadanie: Ayerton - Owsianek

Owsianek

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

Użytkownicy, drakaina, Finkla

Oceny

Owsianek

Był sobie mały chłop­czyk, który nie miał ro­dzi­ców.

Chłop­czyk miesz­kał z miłą bab­cią i uko­cha­nym psem.

Każ­de­go ranka chłop­czyk i pies do­sta­wa­li na śnia­da­nie owsian­kę. Chłop­czyk do­sta­wał duży ta­lerz owsian­ki, a pies dużą miskę owsian­ki.

I każ­de­go ranka pies ob­wą­chi­wał miskę z pa­ru­ją­cą owsian­ką i war­czał. A mały chłop­czyk sie­dział przed ta­le­rzem pa­ru­ją­cej owsian­ki i pa­trzył, jak zbli­ża się miła bab­cia.

– Za ma­mu­się w nie­bie – mó­wi­ła bab­cia i ol­brzy­mią srebr­ną łyżkę pełną cie­plut­kiej owsian­ki wpy­cha­ła ma­łe­mu chłop­czy­ko­wi pra­wie do gar­dła.

– Za ta­tu­sia w nie­bie – mó­wi­ła bab­cia i wiel­ka srebr­na łyżka stu­ka­ła o mlecz­ne ząbki chłop­czy­ka.

– Za ba­bu­nię – chi­cho­ta­ła ra­do­śnie bab­cia – dla­cze­go nie jesz? Zimna owsian­ka?

– Bo nie­do­bra – nie­wy­raź­nie od­po­wie­dział chłop­czyk.

– Pysz­na, pysz­na i zdro­wa – opo­no­wa­ła bab­cia i duża srebr­na łyżka

wę­dro­wa­ła do jej bez­zęb­nych, sior­bią­cych ust.

– Nie mów z pełną buzią

– Trze­ba po­sło­dzić – szep­tał chłop­czyk.

– Cu­kier nie­zdro­wy. Od cukru wy­pa­da­ją ząbki. – po­wie­dzia­ła bab­cia i się­gnę­ła po masło.

Mały, miły chłop­czyk pu­ścił nosem bańkę owsia­ną. Pies scho­wał się pod kre­den­sem i za­krył oczy łapą.

 

Bab­cia od­kro­iła srebr­ną łyżką ćwierć kost­ki masła. Wrzu­ci­ła je do owsian­ki i wy­mie­sza­ła.

– Za cio­cię – po­wie­dzia­ła, wsu­wa­jąc wiel­ką srebr­ną łyżkę z cie­płą

owsian­ką z wiel­ki­mi żół­ty­mi pla­ma­mi roz­to­pio­ne­go masła do buzi chłop­czy­ka

– I za wujka.

Mały miły chłop­czyk wy­pu­ścił owsian­kę usza­mi. Pies za­skom­lał i wy­biegł na dwór.

– Za Hanię – Chłop­czyk od­ru­cho­wo za­ci­snął zęby na srebr­nej łyżce – nie rób przy­kro­ści ba­bu­ni.

Chło­piec lubił Hanię. Prze­łknął ko­lej­ną por­cję.

– Jedz, jedz. Bę­dziesz dużym, zdro­wym chłop­cem. Ko­cha­nym wnu­siem babci – mó­wi­ła pod­su­wa­jąc mu na­stęp­ną łyżkę. 

 

Po śnia­da­niu, chłop­czyk pełen owsian­ki, wy­to­czył się na dwór. Za domem Hania ca­ło­wa­ła się ze star­szym chło­pa­kiem. Chłop­czy­ko­wi po­le­cia­ły po twa­rzy duże łzy owsian­ki.

– Na obiad bę­dzie wą­trób­ka! – Krzyk­nę­ła bab­cia z kuch­ni. Chłop­czyk uciekł do lasu.

 

Ucie­kał tak szyb­ko, że nawet pies nie mógł go do­go­nić. Po­biegł bar­dzo da­le­ko. Ślady owsian­ki koń­czy­ły się gdzieś w środ­ku lasu. Lu­dzie ze wsi za­wró­ci­li w końcu do swo­ich domów, bo bali się dalej szu­kać.

Miła bab­cia cze­ka­ła co­dzien­nie na wnucz­ka. Przed pro­giem domu, z miską owsian­ki.

– Może być głod­ny, jak wróci – mó­wi­ła wszyst­kim.

A mały chłop­czyk razem z psem, który go od­na­lazł, za­ło­żył bandę. Cho­dził po wio­skach, na­pa­dał na skle­py z owsian­ką, bił star­szych chło­pa­ków i po­ry­wał im Hanie, żeby póź­niej się z nimi bawić. Tak, jak bab­cia chcia­ła, był bar­dzo sil­nym, zdro­wym chłop­cem. By­ła­by z niego dumna.

Je­że­li spo­tka­cie w lesie chłop­ca ze śla­da­mi po owsian­ce na buzi, nic, a nic nie mów­cie! Uda­waj­cie, że szu­ka­cie tru­fli i nic, nic nie za­uwa­ża­cie.

 

Do­bra­noc.

Koniec

Komentarze

Dobra, jest jakiś po­mysł na weird, ale za­bi­łeś go, a w każ­dym razie strasz­li­wie oka­le­czy­łeś wy­ko­na­niem. Po­czy­na­jąc od for­ma­to­wa­nia, które utrud­nia lek­tu­rę – zrób coś, żeby tekst był w ca­ło­ści wy­ju­sto­wa­ny – pew­nie masz gdzieś nie­po­trzeb­ne końce wier­szy, bo ina­czej edy­tor por­ta­lu by sobie po­ra­dził. Cza­sa­mi zaś bra­kło z kolei en­te­ra i masz nar­ra­cję w dia­lo­gu (ostat­ni aka­pit dru­giej cząst­ki tek­stu). Poza tym prze­cin­ki i zapis dia­lo­gów bar­dzo ku­le­ją.

Po­mysł jakoś sza­leń­czo ory­gi­nal­ny nie jest, zwłasz­cza samo za­koń­cze­nie (dal­sze losy chłop­ca), ale coś w ob­se­syj­no­ści tego tek­stu do mnie prze­mó­wi­ło, więc mimo lek­tu­ry bar­dzo utrud­nio­nej przez wzmian­ko­wa­ne po­wy­żej tech­ni­ka­lia do­brnę­łam do końca.

http://altronapoleone.home.blog

Spodo­bał mi się ten owsian­ko­wy hor­ro­rek na do­bra­noc i je­stem prze­ko­na­na, że lek­tu­ra do­star­czy­ła­by mi wię­cej przy­jem­no­ści, gdyby nie fa­tal­ne wy­ko­na­nie.

 

– Pysz­na, pysz­na i zdro­wa – opo­no­wa­ła bab­cia i duża srebr­na łyżka wę­dro­wa­ła do jej bez­zęb­nych, sior­bią­cych ust – Nie mów z pełną buzią. ―> Brak krop­ki po di­da­ska­liach.

Tu znaj­dziesz wska­zów­ki, jak za­pi­sy­wać dia­lo­gi: http://www.forum.artefakty.pl/page/zapis-dialogow

 

Bab­cia od­kro­iła srebr­ną łyżką ćwierć kost­ki masła. Wrzu­ci­ła do owsian­ki… ―> Bab­cia od­kro­iła srebr­ną łyżką ćwierć kost­ki masła. Wrzu­ci­ła je do owsian­ki

Bab­cia wrzu­ci­ła do owsian­ki masło.

 

-Jedz, jedz. Bę­dziesz dużym, zdro­wym chłop­cem. ―> Brak spa­cji po dy­wi­zie, za­miast któ­re­go po­win­na być pół­pau­za.

 

Po śnia­da­niu, Chłop­czyk pełen owsian­ki, wy­to­czył się na dwór. ―> Dla­cze­go wiel­ka li­te­ra?

 

A mały Chłop­czyk razem z psem… ―> Jak wyżej.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Wy­ko­na­nie jak wy­ko­na­nie. Wiel­cy przed­pi­ś­cy o tym wspo­mnie­li ale ogól­nie fajne. Cho­ler­ka, coś jest z tymi (jak mnie­mam) je­dy­na­ka­mi… do tego wy­cho­wy­wa­ny­mi przez sa­mot­ne, na­do­pie­kuń­cze bab­cie… brrr

Po­zdra­wiam

Ale pa­skud­na ta ba­bu­nia, wci­ska­ła owsian­kę nawet psu. Fajna hi­sto­ryj­ka, która w hu­mo­ry­stycz­ny spo­sób po­ka­zu­je, jak trau­my z dzie­ciń­stwa wpły­wa­ją na póź­niej­sze wy­bo­ry ;) Cie­ka­wy po­mysł z “łzami owsian­ki”.

Tak jakby dziec­ko pi­sa­ło.

Przy­no­szę ra­dość :)

Cześć i czo­łem.

Każ­de­go ranka, chłop­czyk

Bez prze­cin­ka.

pa­trzył jak

Pa­trzył, jak.

ol­brzy­mią srebr­ną

łyżkę, pełną cie­plut­kiej owsian­ki ma­łe­mu chłop­czy­ko­wi wpy­cha­ła pra­wie do gar­dła

Coś tu jest nie tak z szy­kiem, ale to może być ce­lo­wa dziw­ność – nie ro­zu­miem za to, skąd przej­ście do no­we­go wier­sza po "srebr­ną"? I prze­ci­nek też jest zbęd­ny.

opo­no­wa­ła bab­cia

Nie wiem, czy "opo­no­wa­ła" tu pa­su­je. Takie nie­dzie­cin­ne słowo.

łyżkę, z cie­płą

owsian­ką

Tu bez prze­cin­ka. I znów dziw­na nowa linia.

Wrzu­ci­ła ją do owsian­ki

Je – wrzu­ci­ła masło.

Chłop­czyk pełen owsian­ki, wy­to­czył

Albo bez prze­cin­ka, albo: Chłop­czyk, pełen owsian­ki, wy­to­czył.

być głod­ny jak wróci

Być głod­ny, jak wróci.

Tak jak

Tak, jak.

chłop­ca, ze śla­da­mi

Tu bez prze­cin­ka, bo to chło­piec ma te ślady, nie my.

nic, nic

Nic, a nic. Albo: ni­cze­go.

 

Uch, roz­kosz­ne i ży­cio­we, patrz tutaj. Gdyby nie te en­te­ry z ko­smo­su…

Tak jakby dziec­ko pi­sa­ło.

Ow­szem, ale na tyle duże dziec­ko, że wie, że pisze jak dziec­ko i robi to spe­cjal­nie. Chyba. Ay­er­to­nie, nie roz­cza­ruj mnie!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Naj­więk­szy hor­ror wszyst­kich nie­jad­ków i jesz­cze na do­da­tek owsian­ka! Po­do­ba­ło mi się, za­baw­ne. Szko­da tylko, że ba­bo­le wciąż nie­po­pra­wio­ne.

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

-> Ir­ka­_Luz: po­pra­wio­ne :)

-> Anet: tak miało brzmieć

-> Ando: dzię­ku­ję.

-> Peter Bar­ton: "przed­pi­ś­cy" :) dziw­nie się to ko­ja­rzy

->re­gu­la­to­rzy: po­pra­wio­ne i dzię­ku­ję za link do dia­lo­gów (nie Pla­to­na) ale prze­czy­ta­łem z za­in­te­re­so­wa­niem. I za­cho­wa­łem. 

-> Tar­ni­na: tak, jak dziec­ko. Szyk o któ­rym wspo­mnia­łaś, to nie­ste­ty mój błąd pod­czas edy­cji. Inne błędy po­pra­wio­ne. Dzię­ki za Wa­li­gór­skie­go :)

-> dra­ka­ina: "strasz­li­wie" to ka­le­czy edy­tor, z któ­rym nawet teraz, pod­czas po­pra­wia­nia wska­za­nych błę­dów wal­czy­łem i przy oka­zji za­uwa­ży­łem, że ma (edy­tor) różne za­pę­dy do au­to­ma­tycz­ne­go po­pra­wia­nia, ju­sto­wa­nia 9np. w osi) ,nie­ko­niecz­nie zgod­nie z moim za­my­słem. 

(o, po en­te­rze tu sam robi wcię­cie, któ­re­go nie chcę) Aka­pi­ty, en­te­ry, ju­sto­wa­nie – ow­szem – ręcz­nie da się wy­ko­nać. Przy wkle­ja­niu go­rzej, nie­za­leż­nie, czy tekst jest prze­nie­sio­ny z Worda, no­tat­ni­ka… muszę się na­uczyć z nim pra­co­wać. :(

Co do sa­me­go opo­wia­da­nia, nie cho­dzi ani o ory­gi­nal­ność, ani o o dal­sze losy chłop­ca. Ma być de­li­kat­nie za­baw­ny, nieco baj­ko­wy, taki z przy­mru­że­niem oka i ka­wał­kiem masła.

 

Dzię­ku­ję Wszyst­kim za prze­czy­ta­nie Owsian­ka.

 

Czy są tu ja­kieś po­wia­do­mie­nia o wpi­sach od czy­tel­ni­ków?

Ay­er­to­nie, bar­dzo się cie­sze, że mo­głam pomóc. ;)

 

Czy są tu ja­kieś po­wia­do­mie­nia o wpi­sach od czy­tel­ni­ków?

Ow­szem, przy ty­tu­łach opo­wia­dań po­ja­wia­ją się złote gwiazd­ki.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Cie­ka­we, Ay­er­to­nie, i okrop­nie smut­ne, roz­pacz­li­we. Tak, jest taki me­cha­nizm! Tu­czysz jak kacz­kę. Okrop­ne wspo­mnie­nia.

Z za­trzy­mań – chyba bym nie pi­sa­ła każ­de­go zda­nia od nowej li­nij­ki. Cho­dzi mi o po­czą­tek. Pierw­sze czte­ry zda­nia umie­ści­ła­bym w jed­nym aka­pi­cie. Za­sta­no­wi­ła­bym się też nad po­wtó­rze­nia­mi: zda­nie trze­cie i czwar­te, ale to tak w ogóle, gdyż może warto na­pi­sać coś in­ne­go, np. na ogło­szo­ne kon­kur­sy. Bę­dzie wię­cej ko­men­ta­rzy, tak myślę. Pi­sa­nie po­le­ga na pi­sa­niu, tak myślę (po­wtó­rze­nie).

Po­pro­szę o klika bi­blio­tecz­ne­go, bo mocny prze­kaz, też byłam tu­czo­na w nie­mow­lęc­twie;)

pzd srd, a

 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Wa­li­gór­ski fo­re­ver :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wa­li­gór­ski świet­ny, Tar­ni­no!

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Nie lubię owsian­ki (co in­ne­go musli z jo­gur­tem), więc so­li­da­ry­zu­ję się z bo­ha­te­rem.

Tro­chę mało fan­ta­sty­ki – wła­ści­wie tylko owsian­ka wy­la­tu­ją­ca róż­ny­mi nie­ty­po­wy­mi otwo­ra­mi. Ale niech Ci bę­dzie.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nowa Fantastyka