- Opowiadanie: Bellatrix - Szósta

Szósta

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Szósta

Sze­ścien­ne, prze­źro­czy­ste po­jem­ni­ki zdol­ne po­mie­ścić może po osiem li­trów two­rzy­ły ścia­ny głów­nej alei w Kli­ni­ce. Ko­bie­ta, ubra­na w dżin­sy i biały swe­ter, piesz­czo­tli­wym ge­stem gła­ska­ła front jed­ne­go z nich. Wy­świe­tlacz w dol­nym rogu po­świad­czał, że była wła­ści­ciel­ką za­war­to­ści.

W bez­barw­nej, po­prze­ci­na­nej czer­wo­ny­mi żył­ka­mi cie­czy, pły­wał kil­ku­mi­li­me­tro­wy za­ro­dek.

Av, asy­stent me­dycz­ny ob­ser­wo­wał tę ko­bie­tę od paru dni. Rzad­ko kto tu przy­cho­dził, jesz­cze rza­dziej tyle stał i do­ty­kał in­ku­ba­to­ra. W do­dat­ku ona zwra­ca­ła na sie­bie uwagę. Nie tylko nie­mod­nym stro­jem z po­przed­niej epoki, który nawet nie wy­świe­tlał jej imie­nia. Twarz, na pierw­szy rzut oka pięk­na i gład­ka, z bli­ska mie­ni­ła się de­li­kat­nie bar­dzo gęstą sia­tecz­ką na­now­łó­kien sre­bro­wo­ko­la­ge­no­wych. U ludzi młod­szych niż sie­dem­dzie­siąt lat, sia­tecz­ki nie dało się za­uwa­żyć. Mu­sia­ła mieć wię­cej. Dużo wię­cej. Av po­wziął de­cy­zję. Pod­szedł i za­gad­nął:

– Sorx za wtręt, ty star­sza Pierw­sza?

Ko­bie­ta ode­rwa­ła wzrok od czer­wo­nej pa­ję­czy­ny za­mknię­tej w prze­szklo­nej pusz­ce i spoj­rza­ła na asy­sten­ta Ava, jak gło­sił napis na pod­świe­tlo­nym, sa­mo­od­ka­ża­ją­cym się służ­bo­wym uni­for­mie.

– Nie, pro­szę pana. To jest moja młod­sza Szó­sta – od­par­ła uprzej­mie, wska­zu­jąc po­jem­nik.

– Just Pierw­sze tu są. Mało. Rzad­ko. Dru­gie i dalej wcale. – Av spró­bo­wał się uspra­wie­dli­wić, bo wy­szedł na ostat­nie­go idio­tę. Szó­sta! A on ją wziął za Pierw­szą! Ko­bie­ta mu­sia­ła mieć wię­cej niż sto lat. To by się zga­dza­ło, dziw­nie mó­wi­ła i wy­po­mnia­ła mu płeć.

– Moja młod­sza Piąta oka­za­ła się nie­od­po­wie­dzial­ną smar­ku­lą. Wy­bra­ła miesz­ka­nie na Mar­sie i zrze­kła się praw, mimo zu­peł­nie pra­wi­dło­we­go ka­rio­ty­pu. Zgod­nie z prze­pi­sa­mi, za­ro­dek w ta­kiej sy­tu­acji zo­sta­je zu­ty­li­zo­wa­ny, chyba że ktoś z ro­dzi­ny za­de­kla­ru­je prze­ję­cie. Nie mo­głam po­zwo­lić, żeby ją za­bi­li – wes­tchnę­ła cięż­ko.

Av wy­słu­chał, ale nie zro­zu­miał wszyst­kie­go. Te dłu­gie zda­nia go mę­czy­ły, gubił się. Do­tar­ło do niego, że u jej młod­szej Pią­tej chip wy­krył ciążę. Ru­ty­no­wo po trze­cim ty­go­dniu le­karz pro­wa­dzą­ca prze­nio­sła za­ro­dek. Był zdro­wy, ale Piąta nie chcia­ła go przy­pi­sać do swo­je­go konta. Dotąd ro­zu­miał dość do­brze. Dalej – nic. Kogo mieli zabić? Prze­cież nie Piątą, skoro po­le­cia­ła na Marsa, a za­rod­ki się uty­li­zu­je, nie za­bi­ja. Czy wolno mówić o kimś „nie­od­po­wie­dzial­na smar­ku­la”? Chyba takie słowa są w re­je­strze ob­ra­zy uczuć oso­bi­stych? A może nie, bo zbyt ar­cha­icz­ne? Czy Szó­sta w ogóle była ro­dzi­ną? To prze­cież mniej niż dwa pro­cent.

– Prze­pra­szam, nawet się nie przed­sta­wi­łam. Na­ta­lia Nowak. – Wy­cią­gnę­ła rękę.

Av nie bar­dzo wie­dział co z nią zro­bić.

 

***

 

Na­ta­lię Nowak wi­dy­wał czę­sto, pra­wie na każ­dym swoim dy­żu­rze. Cza­sem za­mie­nia­li parę słów, choć Av wolał ją ob­ser­wo­wać. Obraz mówił wię­cej niż słowa, zwłasz­cza te, któ­rych nie ro­zu­miał. W tym, jak przy­cho­dzi­ła, pa­trzy­ła z czu­ło­ścią na ro­sną­cy płód, ska­no­wa­ła pa­ra­me­try, było coś fa­scy­nu­ją­ce­go. Nigdy cze­goś ta­kie­go nie wi­dział. Nie znał nawet swo­jej star­szej Szó­stej, Pią­tej, Czwar­tej, ba, star­szą Pierw­szą znał ledwo. Czas i uczu­cia po­świę­ca­ne przez Na­ta­lię Szó­stej spra­wia­ły, że wy­da­wa­ła mu się isto­tą innej rasy. Czy to dla­te­go, że Szó­sta była zdro­wa? Ka­rio­typ bez choć­by mi­kro­de­le­cji nie zda­rzał się czę­sto. Co praw­da, aber­ra­cje chro­mo­so­mo­we le­czo­no, ale zwy­kle i tak póź­niej coś wy­cho­dzi­ło. Czego zresz­tą Av był przy­kła­dem.

Któ­re­goś dnia uświa­do­mił sobie, że Szó­sta zaj­mu­je już nie­mal po­ło­wę po­jem­ni­ka i nie­dłu­go się na­ro­dzi. A to ozna­cza­ło, że Na­ta­lia za­bie­rze ją do swo­je­go domu i wię­cej tu nie przyj­dzie. Ta myśl go prze­ra­zi­ła. W pa­ni­ce za­czął szu­kać ja­kie­goś spo­so­bu, by móc wciąż wi­dy­wać Na­ta­lię.

 

***

 

Chciał to zro­bić tak, jak w jej cza­sach. Za­ło­żył śmiesz­ne, tro­chę nie­wy­god­ne i uwie­ra­ją­ce w szyję ubra­nie, kupił małe, me­ta­lo­we kółko. Gdy wy­cho­dzi­ła z Kli­ni­ki, rzu­cił się przed nią na ko­la­na, po­ka­zał kó­łecz­ko i wy­re­cy­to­wał za­pa­mię­ta­ną for­muł­kę:

– Na­ta­lio, czy zo­sta­niesz moją Ze­ro­wą?

Cof­nę­ła się o krok, a gdy za­sko­cze­nie mi­nę­ło, od­po­wie­dzia­ła ze smut­nym uśmie­chem.

– Nie, Av. Dzie­li nas parę po­ko­leń. Skąd taki po­mysł?

– Szó­sta out. Nie bę­dzie cie­bie tu – wy­znał z żalem. – Ty taka inna. Chcę cię pa­trzeć.

Nie był pierw­szy, w za­sa­dzie zda­rza­ło się to re­gu­lar­nie. Coraz wię­cej przed­sta­wi­cie­li mło­de­go po­ko­le­nia tę­sk­ni­ło za czymś, czego nie umia­ło nawet na­zwać.

– Ro­zu­miem – po­wie­dzia­ła cie­pło i de­li­kat­nie do­tknę­ła jego łysej czasz­ki. Pod­dał się tej dłoni ni­czym psiak.

 

***

 

Na­ta­lia trzy­ma­ła w ra­mio­nach nie­mow­lę. Ssało sen­nie jej pierś, wy­peł­nio­ną mle­kiem z praw­dzi­wej, wła­snej krwi, fil­tro­wa­nej przez cho­ler­nie drogi im­plant. Pię­cio­ro mło­dych, w tym Av, któ­rzy spo­koj­nie mogli być jej młod­szy­mi Pią­ty­mi czy Szó­sty­mi, ob­ser­wo­wa­ło tę scenę z za­chwy­tem.

– Jak w two­ich cza­sach mó­wio­no na star­szą Pierw­szą? – za­py­tał któ­ryś.

Ode­rwa­ła na mo­ment spoj­rze­nie od wła­snej pra­pra­pra­praw­nucz­ki.

– Matka – od­par­ła, z cie­płym uśmie­chem.

Koniec

Komentarze

Ojoj. Jak ład­nie, ro­dzi­ciel­ska mi­łość prze­trwa­ła wiek cały, choć jako swo­isty di­no­zaur. I te szpi­le na kul­tu­rę neu­tral­no­ści wszę­dzie – to już ko­lej­ne opo­wia­da­nie de­li­kat­nie z tego drwią­ce. Po­do­ba mi się jed­nak jak ład­nie przed­sta­wiasz po­trze­bę bli­sko­ści i bycia ko­cha­nym, któ­rej żadne spo­łecz­ne mody nie mogą zmóc.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Dzię­ku­ję, Fishu, prze­czy­ta­łeś to szyb­ciej niż ja :) (który to już raz piszę i wsta­wiam na ostat­nią chwi­lę, ech). Wy­da­je mi się, że dawno Cię nie wi­dzia­łam i mam na­dzie­ję, że będę wi­dy­wać Twoje ko­men­ta­rze i tek­sty czę­ściej :)

A wi­dzisz, zo­ba­czy­łem ką­kurs pszypd­giem i… Na­padł mię talęt. Z ta­len­tem nie wy­grasz. Skoro mnie na­padł i zmu­sił, to za­przę­gnę go i ja, przy­naj­mniej na chwil kilka, do kom­ciów u współ­kon­kur­so­wi­czów.

 

Mu­aha­ha… laugh

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Kar­mie­nie pier­sią za wszel­ką cenę :) Gorz­ko-słod­ki tekst, który bar­dzo do­brze się czy­ta­ło. Wy­czu­wam tu kpinę z obec­nych tren­dów psy­cho-spo­łecz­nych i cóż lek­tu­ra opo­wia­da­nia po raz ko­lej­ny zmu­sza mnie do za­sta­no­wie­nia, jak da­le­ko się w tym wszyst­kim po­su­nie­my i jak bar­dzo dra­stycz­ny bę­dzie nasz ko­niec… :(

Oczy­wi­ście kli­kam i życzę po­wo­dze­nia w kon­kur­sie.

Cie­ka­wy tekst, in­te­re­su­ją­ca no­wo­mo­wa i spo­tka­nie no­we­go ze sta­rym.

Po­do­ba­ło mi się prze­lot­ne uchwy­ce­nie nad­cho­dzą­cej kul­tu­ry krót­kich zdań i krót­kich myśli oraz neu­tral­no­ści ponad roz­są­dek.

Bar­dzo, bar­dzo ładny tekst. Sza­nu­ję, że udało Ci się tak szyb­ko na­pi­sać coś tak de­li­kat­ne­go i kru­che­go za­ra­zem. Tę­sk­no­ta za prze­szło­ścią, uwstecz­nie­nie ludz­kich za­cho­wań przy jed­no­cze­snym roz­wo­ju tech­no­lo­gii wy­pa­dło prze­ko­nu­ją­co. Przy­jem­na lek­tu­ra o wąt­pli­wie przy­jem­nej przy­szło­ści:)

 

Edit: oczy­wi­ście ode mnie bi­blio :)

Po­do­ba­ła mi się ta pa­skud­na no­wo­mo­wa i faj­nie, że tekst tak lekko się czyta mimo “brnię­cia” przez te ich strasz­ne roz­mo­wy (to miał być kom­ple­ment jakby co :-)). Cie­ka­wy po­mysł z za­cho­wa­niem do­brych ma­nier i stylu roz­mo­wy z daw­nej epoki u Na­ta­lii, co wy­wo­ła­ło kon­ster­na­cję Ava. 

No i pu­en­ta wzru­sza­ją­ca. Opo­wia­da­nie bar­dzo na plus :)

Po­my­śleć , że in­stynkt prze­trwa i nie da się go wy­eli­mi­no­wać budzi na­dzie­ję, a może doj­dzie i do „za­ra­że­nia” po­zo­sta­łych ży­ją­cych? Opty­mi­stycz­ne.

Po­do­ba­ło mi się i treść, i spo­sób opo­wie­dze­nia tej hi­sto­rii!:)

 

Edit: Na­tu­ral­nie skar­żę się:), my­śla­łam że jest już w bi­blio­te­ce.

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Ładny, na­stro­jo­wy tekst, który prze­czy­ta­łam z przy­jem­no­ścią. Po­do­ba­ło mi się opi­sy­wa­nie przy­szłej cy­wi­li­za­cji po­przez ter­mi­ny okre­śla­ją­ce więzi ro­dzin­ne. Na tym tle mocno wy­brzmia­ło za­koń­cze­nie. Zgła­szam opo­wia­da­nie do bi­blio­te­ki.

Bar­dzo dzię­ku­ję wszyst­kim za prze­czy­ta­nie i sko­men­to­wa­nie (i za kliki do bi­blio­te­ki:)) Mnie po­mysł na­padł w noc z 30 na 31 (bo coś rzad­ko się gwiazd­ka za­świe­ca pod trój­ką­tem su­dec­kim;))) no i pi­sa­łam sprin­tem. Tym bar­dziej cie­szę się, że szort wy­szedł skład­ny :)

Są rze­czy nie­zmien­ne i nie użyję “tego” słowa, bo wyj­dzie sen­ty­men­tal­nie. Pewne war­to­ści płyną z naszą kul­tu­rą i hi­sto­rią bez wzglę­du na wszyst­ko. Prze­kaz robi wra­że­nie. 

Kli­czek i ode mnie. 

A na ko­niec – Bellu, ile masz mocy. W jeden wie­czo­rek mach­nę szor­cia­ka, a co! :D

Dobre.

Sty­lo­wo, kli­ma­tycz­nie, emo­cjo­nal­nie. Ład­nie przed­sta­wi­łaś świat, róż­ni­ce mię­dzy te­raź­niej­szo­ścią a przy­szło­ścią. Wizja nie­zbyt fajna, ale opo­wia­da­nie bar­dzo dobre.

Widzę, że po­le­cać do Bi­blio­te­ki już nie trze­ba. Ko­le­żan­ki mnie ubie­gły ;)

Bel­la­trix,

No, ostat­nie zda­nia mnie urze­kły. Cały tekst zresz­tą też :) Jest się nad czym za­sta­no­wić. Taka w sumie smut­na­wa wizja. Faj­nie stwo­rzy­łaś ka­ry­ka­tu­rę współ­cze­snych tren­dów w po­sta­ci pro­sto­ty mowy, krót­kich zdań i ba­zo­wa­niu na ob­ra­zach.

Ogó­łem, po­do­ba­ło się :)

Hej, Bel­la­trix. Czy nick po­cho­dzi od gwiaz­dy z kon­ste­la­cji Orio­na? Ostat­nio oglą­dam pewne pro­jek­cje nieba i nie da się prze­oczyć Bel­la­trix. Ja je­stem Mer­sey­ake, a “Szó­sta” jest pierw­szym Twoim opo­wia­da­niem, które prze­czy­ta­łem. Myślę, że nie ostat­nim.

Sta­ram się nie pa­trzeć na kap­su­ło­we prze­wi­dy­wa­nia pod kątem we­ry­fi­ka­cji. W ów tek­ście czy­nię po­dob­nie, cho­ciaż muszę przy­znać, że za­pi­sa­łaś naj­bar­dziej prze­ko­nu­ją­cą wizję spo­śród tych, które mia­łem oka­zję po­znać do tej pory. Cho­ciaż tekst krót­ki, jest ob­ra­zo­wy i czy­tel­ny. Moim zda­niem jest ład­nie wy­ko­na­ny pod kątem ję­zy­ko­wym. Cie­ka­wie przed­sta­wi­łaś zanik umie­jęt­no­ści for­mu­ło­wa­nia za­awan­so­wa­nych myśli, a przez to zanik samej mowy. Róż­ni­ce po­ko­le­nio­we zo­sta­ły za­ry­so­wa­ne w taki spo­sób, że fan­ta­sty­ka mie­sza się z rze­czy­wi­sto­ścią, a to “faj­nie” mie­sza w gło­wie. Za­koń­cze­nie miało w sobie coś za­ska­ku­ją­ce­go, tra­fi­ło do mojej wraż­li­wo­ści. “Matka” jest przej­mu­ją­cą pu­en­tą, bo cała hi­sto­ria bu­du­je obraz, w któ­rym to jedno słowo wy­brzmie­wa w wy­jąt­ko­wy spo­sób.

 

Po­zdra­wiam :)

Do­ce­niam za kon­se­kwent­ną i cie­ka­wą wizję prze­mo­de­lo­wa­nia ro­dzi­ny w przy­szło­ści, gdzie po­szcze­gól­ne role zo­sta­ły za­stą­pio­ne or­dy­na­cją. Bar­dzo do­brze do­pra­co­wa­ne pod kątem na­uko­wym, jako że tro­chę sie­dzę w te­ma­cie bio­ma­te­ria­łów, to szcze­gól­nie ujęło mnie wspo­mnie­nie tej tech­no­lo­gii:

 

z bli­ska mie­ni­ła się de­li­kat­nie bar­dzo gęstą sia­tecz­ką na­now­łó­kien sre­bro­wo­ko­la­ge­no­wych

To cie­ka­wa spra­wa, jest na ten temat tro­chę cie­ka­wych pu­bli­ka­cji, choć­by ta: https://www.nature.com/articles/s41598-017-10481-0 

 

Su­ge­stie po­pra­wek:

 

Sze­ścien­ne, prze­źro­czy­ste po­jem­ni­ki zdol­ne po­mie­ścić może po osiem li­trów[-,] two­rzy­ły ścia­ny głów­nej alei w Kli­ni­ce.

 

Zbęd­ny prze­ci­nek – to zda­nie po­je­dyn­cze, w któ­rym jest jedno orze­cze­nie (za­zna­czo­ne pod­kre­śle­niem). Nawet je­że­li po pod­mio­cie wy­stę­pu­je roz­bu­do­wa­na przy­daw­ka (w tym przy­pad­ku “zdol­ne po­mie­ścić może po osiem li­trów”), to nie ma po­trze­by od­dzie­la­nia jej prze­cin­kiem od orze­cze­nia.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Na­pi­sa­ne z dużą wy­obraź­nią! Od razu widać w jakim ga­tun­ku pi­szesz. In­te­li­gent­ne.

 

Po­zdra­wiam.

Je­stem nie­peł­no­spraw­ny...

De­idriu, Saro, Re­alu­cu, bar­dzo dzię­ku­ję za prze­czy­ta­nie i cie­szę się, że wizja do Was prze­mó­wi­ła.

Mer­say­ake: masz u mnie plusa za traf­ne od­gad­nię­cie ge­ne­zy mo­je­go nicku :)(zwy­kle mnie py­ta­ją, czy lubię Har­re­go Pot­te­ra;P). Oglą­daj Orio­na, póki mo­żesz, bo nie­wia­do­mo, kiedy Be­tel­ge­za wal­nie (choć z dru­giej stro­ny, wtedy Bel­la­trix awan­su­je z gammy na betę;)). Faj­nie, że zaj­rza­łeś i cie­szy mnie, że prze­ko­na­łam Cię tym szor­tem. Widzę, że na por­ta­lu je­steś sto­sun­ko­wo od nie­daw­na, tym bar­dziej miło mi, że tra­fi­łeś do mnie i zo­sta­wi­łeś ob­szer­ny ko­men­tarz.

Wic­ked G – dzię­ki za link do ar­ty­ku­łu i za do­ce­nie­nie stro­ny “scien­ce” w tym szor­cie. Prze­ci­nek zaraz zli­kwi­du­ję :)

Da­wi­di­q150 – nie ogra­ni­czam się wy­łącz­nie do sf ;) (zaraz pew­nie ktoś Cię uświa­do­mi, że pi­su­ję ho­mo­ro­man­se ;))), ale przy­zna­ję, że w ta­kiej te­ma­ty­ce czuję się do­brze :) Dzię­ki za prze­czy­ta­nie!

hej, Bello,

 

opo­wia­da­nie bar­dzo dobre. Mocno ude­rzasz kon­tra­stem no­we­go ze sta­rym, sty­li­za­cja ję­zy­ko­wa wy­po­wie­dzi, które głów­nie bu­du­ją ten kon­trast jest świet­na. Jest kli­mat, jest na­strój.

Koń­ców­ka wy­mow­na, po­ru­szy­ła nawet mnie, gada bez in­stynk­tów ma­cie­rzyń­skich :D

 

Po­wo­dze­nia w kon­kur­sie!

Uży­wa­nie po­praw­nej pol­sz­czy­zny jest bar­dzo sek­sow­ne

Świet­ne – pro­fe­sjo­nal­nie wy­wa­żo­ne, znać rękę au­to­ra, który wie, na co może sobie przy ośmiu ty­sią­cach po­zwo­lić, a na co nie. Zmie­ścił się tu i kli­mat, i wy­kre­owa­ny świat, i nawet odro­bi­nę bo­ha­te­ra z drę­czą­cy­mi go dy­le­ma­ta­mi. Hi­sto­ria mo­gła­by być wy­eks­plo­ato­wa­na le­piej, nie­mniej jest to jeden z nie­wie­lu kap­su­lar­nych tek­stów, które nie krzy­czą roz­pacz­li­wą walką o każdy znak.

Od­wo­łu­jesz się do bar­dzo cie­ka­wej kon­cep­cji przy­szłe­go ob­ra­zu ro­dzi­ciel­stwa. Gorz­ko uśmiech­nę­łam się na za­bieg “de­bi­li­za­cji” ję­zy­ka Ava – przy ak­tu­al­nych tren­dach nie jest to zno­wuż sce­na­riusz nie­moż­li­wy do re­ali­za­cji.

Nie­złe, gra­tu­lu­ję.

Po­wo­dze­nia w kon­kur­sie, mam na­dzie­ję, że “Szó­sta” wy­lą­du­je wyżej niż na miej­scu szó­stym!

Sy, cie­szę się, że po­czu­łaś ten kli­mat i na­strój, a naj­bar­dziej, że ten gad się po­ru­szył w koń­ców­ce ;)

Wik­to­rio, hi­sto­rię może i bym po­eks­plo­ato­wa­ła, ale czas się koń­czył :) Dzię­ku­ję za do­ce­nie­nie kon­cep­cji jak i ję­zy­ka!

No i dzię­ku­ję za ży­cze­nia po­wo­dze­nia, a to, które “Szó­sta” zaj­mie miej­sce, za­le­ży tylko od tego, jak za­gło­su­ją czy­tel­ni­cy :)

Jesz­cze nie czy­ta­łem w tym kon­kur­sie tek­stu, który po­szedł­by tak da­le­ko, jeśli cho­dzi o prze­wi­dy­wa­nie zmian w ję­zy­ku. Gdyby było tu wię­cej miej­sca na emo­cje Ava, to opo­wia­da­nie na pewno by­ło­by jed­nym z moich fa­wo­ry­tów. A tak będę mu­siał się za­sta­no­wić, bo emo­cji mi za­bra­kło. Na pewno bar­dzo po­rząd­nie na­pi­sa­ne i wy­bi­ja­ją­ce się ponad prze­cięt­ność, jeśli cho­dzi o po­mysł.

Kla­pau­cju­szu, dzię­ku­ję za wi­zy­tę i ko­men­tarz. Aku­rat emo­cje Ava jak naj­bar­dziej są, tylko czy­tel­nik sam musi je na­zwać, bo Av nie po­tra­fi, nie zna słów na ich opi­sa­nie :) (ale może się na­uczy).

Przyj­mu­ję, ale uwa­żam, że ze wzglę­du na sprzę­że­nie emo­cji z re­ak­cja­mi fi­zjo­lo­gicz­ny­mi choć in­te­li­gen­cja in­tra­per­so­nal­na może słab­nąć, to wciąż po­zo­sta­ją te re­ak­cje do nie­ro­zu­mie­nia;)

Bello, ten pierw­szy aka­pit to przy­da­ło­by się na­pi­sać od nowa. Strasz­nie kar­ko­łom­ny mi się wydał, zu­peł­nie jak­byś to nie Ty pi­sa­ła. Na szczę­ście cała resz­ta jest już bar­dzo sa­tys­fak­cjo­nu­ją­ca za­rów­no w for­mie, jak i tre­ści.

Oso­bli­wie, acz prze­ko­ny­wa­ją­co przed­sta­wio­na wizja przy­szło­ści. Re­gres ję­zy­ko­wy, po­stę­pu­ją­ca ma­te­ma­ty­za­cja my­śle­nia (nie wiem, czy można to tak na­zwać), po­dej­mo­wa­nie de­cy­zji na pod­sta­wie opty­ma­li­za­cji, a nie norm mo­ral­nych, aż wresz­cie tę­sk­no­ta za tym co ludz­kość w Two­jej wizji zu­peł­nie za­tra­ci­ła. A to wszyst­ko w bar­dzo krót­kiej for­mie.

Bar­dzo mi się po­do­ba­ło. Moja ocena 5.25/6. 

"Wol­ność po­le­ga na tym, że mo­że­my czy­nić wszyst­ko, co nie przy­no­si szko­dy bliź­nie­mu na­sze­mu". Paryż, 1789 r.

Ładne :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Dzię­ku­ję, Chro­ści­sko, za­sad­ni­czo się z Tobą zga­dzam, co do sa­me­go po­cząt­ku, mo­głam to le­piej na­pi­sać. Cie­szę się, że dalej już Ci się spodo­ba­ło :)

Anet: dzię­ki, a teraz lecę szu­kać tego wątku, gdzie była dys­ku­sja, czy “ładne” to le­piej czy go­rzej niż “fajne” :)

No, wiesz, zo­bacz po sta­ty­sty­kach, ile jest “faj­nych”, a ile “ład­nych” ;)))

Przy­no­szę ra­dość :)

Cześć. Bar­dzo to ładne i su­ge­styw­ne. I do­pra­co­wa­ne w miej­scach, gdzie szcze­gó­ły robią ro­bo­tę – mam tu m.in. na myśli po­stać Ava z jego no­wo­mo­wą i mę­cze­niem się dłuż­szy­mi zda­nia­mi. Urze­kła mnie przed­ostat­nia scena. To gła­ska­nie po gło­wie, to hi­ste­rycz­nie de­spe­rac­kie za­cho­wa­nie Ava – za­pa­mię­tam na dłu­żej, bo ma moc. I faj­nie za­po­wia­da ko­lej­ną, ostat­nią scenę, już taką 100% mat­czy­ną. Super spra­wa. 

Na po­cząt­ku tro­chę się po­ty­ka­łem o fu­tu­ry­stycz­ne słow­nic­two, ale mia­łem na­dzie­ję, że wszyst­ko bę­dzie się krok po kroku wy­ja­śniać. I rze­czy­wi­ście dalej po­szło to dość płyn­nie. Bar­dzo do­brze na­pi­sa­na scen­ka ro­dza­jo­wa z przy­szło­ści. Jak to w zwy­cza­ju tego kon­kur­su, przy­szło­ści pe­sy­mi­stycz­nej. Bo jak ina­czej opi­sać spo­łe­czeń­stwo, które za­czy­na tę­sk­nić za nie do końca ro­zu­mia­ny­mi tra­dy­cja­mi star­szych po­ko­leń. A to prze­cież tra­dy­cje wy­wo­dzą­ce się wprost z bio­lo­gii. 

Nie­ste­ty wizja to bar­dzo praw­do­po­dob­na, po­ka­zu­ją­ca na­stęp­ny etap ewo­lu­cji spo­łecz­nej. Po od­dzie­le­niu seksu od roz­rod­czo­ści, może na­stą­pić od­dzie­le­nie roz­rod­czo­ści od ma­cie­rzyń­stwa/oj­co­stwa.

To tylko jedna scen­ka, ale jak się oka­zu­je, przy takim li­mi­cie, to chyba naj­lep­sze po­dej­ście. Prze­czy­ta­łem z przy­jem­no­ścią.

Jeśli komuś się wy­da­je, że mnie tu nie ma, to spie­szę po­wia­do­mić, że mu się wy­da­je.

I po­do­ba­ło mi się, i nie. Po­do­bał mi się sam po­mysł i kli­mat. Ładny i su­ge­styw­ny szor­ciak. Jesz­cze lep­szy jest prze­kaz, który za sobą nie­sie. Bły­snę­łaś też kil­ko­ma na­uko­wy­mi po­ję­cia­mi. ;)

Jed­nak nie pa­so­wa­ły mi dwie rze­czy, de­bil­ny Av, który sam w sobie ow­szem, może i taki sobie być, ale nie na tym sta­no­wi­sku pracy/za­ję­cia. Nie te kom­pe­ten­cje i myślę, że za sto lat to nie bę­dzie szło w gor­szą stro­nę, tylko lep­szą, zna­czy do­pa­so­wa­nie ludzi i ma­szyn do wy­ko­ny­wa­ne­go za­ję­cia.

Druga spra­wa to Szó­sta, Pierw­sza i Piąta. Sam po­mysł – świet­ny. Extra na opko SF w da­le­kiej przy­szło­ści, ale lu­dzie od za­ra­nia dzie­jów uży­wa­ją słowa matka i za sto lat też będą uży­wać. Ot, takie moje zda­nie.

I tak do­tar­łem do końca kon­kur­so­wych opo­wia­dań… Bę­dzie można gło­so­wać.

 

Ło­siot i fi­zy­k111: dzię­ku­ję za prze­czy­ta­nie i ko­men­tarz, bar­dzo się cie­szę, że Wam się po­do­ba­ło :)

Dar­co­nie, Av nie od­sta­je od swo­ich ró­wie­śni­ków, to nie de­bi­lizm tylko po­stę­pu­ją­ce uprasz­cza­nie ję­zy­ka. I kon­se­kwent­nie, skoro za­ło­ży­łam skra­ca­nie zdań i wy­ra­zów, stąd “Piąta” czy “Szó­sta”, bo “pra­pra­praw­nucz­ka” to długi wyraz i łatwo się po­my­lić :) “Matka” lu­dzie mówią na kogoś, kto ich uro­dził, w moim szor­cie na­ro­dzi­ny to wy­ję­cie nie­mow­la­ka z “pu­deł­ka”, w któ­rym roz­wi­jał się od sta­dium za­rod­ka, bez cho­dze­nia w ciąży, w trak­cie któ­rej po­wsta­je i roz­wi­ja się więź. Ale w sumie po­win­no to wy­ni­kać z tek­stu, może mo­głam coś le­piej, skoro nie wy­ni­kło :/

Np. dla mnie słowo “matka” nie było afir­ma­cją ma­cie­rzyń­stwa, ale pu­en­tą po­sta­wio­ną nad ob­raz­kiem róż­ni­cy mię­dzy sta­rym a nowym świa­tem, a prze­kaz or­bi­to­wał wokół głęb­sze­go prze­ży­wa­nia życia. Na­to­miast uprosz­czo­ny język był wy­raź­nym przed­sta­wie­niem kwe­stii zwią­za­nej z przy­szło­ścią, co praw­da bo­ha­ter­ka na­da­je kon­trast i za­pew­ne przez to Av może wy­da­wać się nie­do­ro­zwi­nię­ty, ale to nie ozna­cza, że nie mie­ścił­by się w stan­dar­dzie czło­wie­ka przy­szło­ści.

Chap­nę­łaś trud­ny temat, Bella, i jesz­cze ści­snę­łaś go po­ni­żej 5k. Ok. Av nie jest taki de­bil­ny, tro­chę się roz­pę­dzi­łem, i tak sza­cun za to, że wy­my­śli­łaś swój język przy­szło­ści. To, co w opo­wia­da­niach SF, hard SF boli mnie naj­bar­dziej, to prze­sta­rza­ły język i men­tal­ność bo­ha­te­rów. Pi­sa­łem już to na forum wiele razy, ale Nobla temu, kto wy­my­śli jak pisać, żeby było zro­zu­mia­łe, a jed­no­cze­śnie tchnie ducha przy­szło­ści. Do tej pory nie prze­czy­ta­łem ni­ko­go. Frank Her­bert nadał wła­sną, przy­szło­ścio­wą men­tal­ność i za to ma u mnie pierw­sze miej­sce, jak do tej pory. Był na tyle spryt­nym ge­niu­szem, że język sobie od­pu­ścił i oparł całą sagę na ho­no­rze i pa­mię­ci hi­sto­rii. Stąd też nie można się cze­piać ję­zy­ka. ;) Sim­mons pisze na­praw­dę faj­nie, jego wizję robią wra­że­nie, ale ję­zy­ka używa zwy­czaj­ne­go, no, może oprócz ma­szyn, one też skra­ca­ją (to jakaś Twoja in­spi­ra­cja? ;) ) i cią­gle wrzu­ca od­wo­ła­nia do XX wieku. :( Jak Co­bold, Wic­ked i jesz­cze kilka osób na por­ta­lu, choć Wic­ked po­ru­sza się też znacz­nie sze­rzej. :)

Dla­te­go Twój język i Pierw­sza są cał­kiem po­rząd­ne, ale przy­ci­na im skrzy­dła przy­cię­ty limit. :) Nie po­do­ba mi się też przed­ostat­ni dia­log. “Jak w two­ich cza­sach mó­wio­no na pierw­szą?”, wo­lał­bym ra­czej nie wy­mu­szo­ne słowo “matka”. A tak, wy­bacz, sko­ja­rzy­ło mi się z Po­la­kiem, który sie­dział 15 lat w Niem­czech, póź­niej przy­je­chał do kraju i pyta: “Ja­ki­mi wy tu pie­niędz­mi pła­ci­cie?”, to takie zgry­wa­nie głup­ka, a jed­no­cze­śnie od­kry­wa­nie swo­ich kom­plek­sów. u Cie­bie oczy­wi­ście nie miało to ta­kiej wy­mo­wy, ale oso­bi­ście uwa­żam, że z wieku na wiek świa­do­mość prze­cięt­ne­go czło­wie­ka ro­śnie, i bę­dzie też więk­sza za 100 lat. Dla­te­go bli­żej mi do wizji czło­wie­ka u Her­ber­ta, niż u Cie­bie, gdzie nie bę­dzie­my pa­mię­tać słowa “matka”.

To bar­dzo dobre opo­wia­da­nie, Bella, żebyś miała ja­sność.

Po­zdra­wiam.

Szó­sta to jeden z nie­licz­nych kon­kur­so­wych tek­stów, w któ­rych autor wy­brał hi­sto­rię pa­su­ją­cą do li­mi­tu i nie wal­czył potem roz­pacz­li­wie o każdy znak, mało tego – opo­wieść toczy się ła­god­nie, spo­koj­nie i nie­mal ko­ły­sze do snu.

 

Z lek­ko­ścią bu­du­jesz ko­lej­ne sceny, świat, hi­sto­rię, po­zwa­lasz czy­tel­ni­ko­wi głów­ko­wać i do­my­ślać się, co widzi. Bo­ha­te­ro­wie, mimo odro­bi­ny miej­sca, są za­ry­so­wa­ni i cha­rak­te­ry­stycz­ni.

 

Ba­wisz się ję­zy­kiem, two­rzysz no­wo­mo­wę i mimo ma­leń­kie­go li­mi­tu bu­du­jesz za­sa­dy tego no­we­go ję­zy­ka w lo­gicz­ny i zro­zu­mia­ły dla czy­tel­ni­ka spo­sób.

 

Życzę po­wo­dze­nia w kon­kur­sie!

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Dar­co­nie, za­uważ, że już w obec­nych cza­sach na­stę­pu­je osła­bia­nie więzi ro­dzin­nych a co za tym idzie, za­ni­ka­nie pojęć. Mało kto dziś wie, kto to świe­kra czy nawet i stryj, choć sto lat temu wie­dzie­li chyba wszy­scy. W swo­jej wizji przy­szło­ści tylko eks­tra­po­lo­wa­łam dzi­siej­sze tren­dy (ten, ze skra­ca­niem zdań i słów też, to z ob­ser­wa­cji, nie in­spi­ra­cji li­te­ra­tu­rą), acz­kol­wiek na ile ona jest praw­do­po­dob­na, nie umiem oce­nić (i mam tylko na­dzie­ję, że praw­do­po­do­bień­stwo to jest nie­wiel­kie). Nie­mniej, dzię­ku­ję za dys­ku­sję, dys­ku­sja pod szor­tem za­wsze mile wi­dzia­na :)

Kam, dzię­ku­ję bar­dzo za cie­płe słowa :)

Że “bar­dzo dobre” już po­wie­dzia­łam, to teraz się po­ku­szę o uza­sad­nie­nie, dla­cze­go tak myślę. Przede wszyst­kim, umie­jęt­nie two­rzysz zarys ca­łe­go ele­men­tu funk­cjo­no­wa­nia spo­łe­czeń­stwa w bar­dzo małej ilo­ści zna­ków i czuć, że nie jest to wy­mu­szo­ne. Na ko­rzyść dzia­ła też po­sta­wie­nie w tak dużym kon­tra­ście dwóch osób na­ro­dzo­nych w zu­peł­nie in­nych cza­sach – choć mam na­dzie­ję, że spa­dek zło­żo­no­ści ję­zy­ka do ta­kie­go po­zio­mu jak u Ava nie na­stą­pi aż tak szyb­ko. ;)

Ponoć robię tu za mo­de­ra­cję, więc w razie po­trze­by - pisz śmia­ło. Nie gryzę, naj­wy­żej na­pusz­czę na Cie­bie Lu­cy­fe­ra, choć Księż­nicz­ki na­le­ży bać się bar­dziej.

Dzię­ki, Verus :) Żeby zo­ba­czyć spa­dek zło­żo­no­ści ję­zy­ka nie trze­ba fan­ta­sty­ki, wy­star­czy zer­k­nąć na tzw. współ­cze­sną mło­dzież i takie wy­ra­że­nia, jak np. “jprld co za dzban”

Bo­sh­ja­prdl, cze­piash się.;-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Świ­ryb, ogar ;P

Chyba ty! ;-D ;-D

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Wy­gra­łeś :D Swoją drogą, nobel za tłu­ma­cze­nie Two­je­go nicku na pol­ski się na­le­ży. Nie wiem jesz­cze tylko komu :)

:-D Dwie naj­szyb­sze ri­po­sty na Dzi­kim Za­cho­dzie…

 

 

Ba­ilo­ut ogar­nął, go­ściu wie o co kaman. ;-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Mi­łość w świe­cie przy­szło­ści. Jak za­wsze – wy­cho­dzi zwy­cię­sko. No, pra­wie ;) Temat więc nie nowy, ale jest to też jeden z tych, które prze­ma­wia­ją do serca.

Naj­bar­dziej po­do­ba mi się po­dej­ście do ję­zy­ka oraz prze­mia­na ter­mi­nów. Mę­czą­ce, ale o to cho­dzi – dzie­je się tak przez jego in­ność, nie­na­tu­ral­ność (dla nas współ­cze­snych), no­wych pojęć, które nie są tłu­ma­czo­ne ot, tak.

Tak więc cie­ka­wa pre­zen­ta­cja tego kon­cer­tu fa­jer­wer­ków o dosyć tra­dy­cyj­nej tre­ści :)

Won't so­me­bo­dy tell me, an­swer if you can; I want so­me­one to tell me, what is the soul of a man?

Hej Bel­la­trix. Ogól­nie same po­zy­ty­wy… do ostat­nie­go aka­pi­tu. Wszyst­ko co wcze­śniej opie­wa­li przed­mów­cy to praw­da i ja się do tego do­łą­czam. Ale ten drogi im­plant (sic!). Mleko ze krwi… no kur­czę… nie gra, tech­no­lo­gia po­zwa­la kom­po­no­wać mleko o ide­al­nym skła­dzie a ta “sztucz­na pierś”… no coś dzi­wacz­ne­go po pro­stu. W kwe­stii scien­ce na nie. W kwe­stii fa­bu­ła: pięk­nie.

Minie wiek, potem drugi i pew­nie jesz­cze kilka, ale przy­pusz­czam, że są spra­wy, które po­zo­sta­ną nie­zmien­ne. No, może poza spo­so­bem po­ro­zu­mie­wa­nia się „przy­szło­ściow­ców”.

Zacny po­mysł i takiż szort. Czy­ta­ło się świet­nie. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

NWM, Peter, Reg – bar­dzo dzię­ku­ję, że zaj­rze­li­ście i cie­szę się, że się po­do­ba­ło.

W kwe­stii pier­si: gru­czo­ły mlecz­ne wy­twa­rza­ją mleko po­bie­ra­jąc skład­ni­ki wła­śnie z krwi, w za­ło­że­niu opo­wia­da­nia im­plant peł­nił rolę tych gru­czo­łów. I za­pew­ne w świe­cie szor­ta więk­szość no­wo­rod­ków była kar­mio­na sztucz­nym mle­kiem o ide­al­nym skła­dzie, ale bo­ha­ter­ka była ‘old­scho­olo­wa’ i chcia­ła to robić w spo­sób tra­dy­cyj­ny :)

Gło­so­wać, gło­so­wać, kto już po­czy­tał! ;-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ładne. Jest w tym tek­ście coś bli­skie temu, co sam chciał­bym w swoim kap­su­ło­wym opo­wia­da­niu za­wrzeć, gdy­bym cho­ciaż spró­bo­wał co­kol­wiek na­pi­sać… Mia­no­wi­cie szort w swoim głęb­szym wy­mia­rze mówi o prze­pa­ści i pró­bie bu­do­wa­nia mostu. No bo mię­dzy nami a tymi za sto lat jest jed­nak prze­paść – którą tutaj przed­sta­wiasz choć­by na po­zio­mie ję­zy­ko­wym. Ale po­do­ba mi się to, że opo­wie­dzia­łaś o pró­bie ko­mu­ni­ka­cji mię­dzy sta­rym a nowym. Za­da­jesz w ten spo­sób py­ta­nie nie o zmia­nę tech­no­lo­gicz­ną, tylko o zmia­nę czło­wie­ka. Ude­rzasz w czułą stru­nę, a ja jako czy­tel­nik za­sta­na­wiam się, co po­czu­je czło­wiek z 2120 roku, czy­ta­jąc ten tekst? Czy też go to ruszy? 

Taka tam garść prze­my­śleń ;)

Z cze­pial­stwa – za­zgrzy­ta­ło mi mleko fil­tro­wa­ne z krwi. Wy­star­czy­ło­by zmie­nić “fil­tro­wa­ne” na “wy­twa­rza­ne”. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Dzię­ki Funie za tę garść prze­my­śleń, miód na serce au­to­ra, gdy czy­tel­nik ich do­ko­nu­je :) co do “fil­tro­wa­ne­go” – prze­my­ślę i ew. zmie­nię po kon­kur­sie.

Ja się wzru­szy­łem.

Co­bol­dzie <3

Bar­dzo dobre. Na­praw­dę tre­ści­we jak na tak krót­ki tekst. Tro­chę mi za­ję­ło zro­zu­mie­nie, o co cho­dzi z tymi li­czeb­ni­ka­mi, ale jak już zro­zu­mia­łem, to tym bar­dziej do­ce­ni­łem.

Dzię­ku­ję, Zyg­fry­dzie :) Cie­szę się, że Ci się po­do­ba­ło :)

Cie­ka­wie uka­za­łaś moż­li­wą przy­szłość; w kwe­stii mowy, nie zdzi­wi­ła­bym się, gdyby brzmia­ła po­dob­nie, jak przed­sta­wi­łaś. In­te­re­su­ją­co wy­kre­owa­łaś też róż­ni­ce mię­dzy po­sta­cia­mi – widać to po m.in. torze my­śle­nia, in­ter­pre­ta­cji nie­któ­rych za­gad­nień. 

Kon­klu­du­jąc: zbu­do­wa­łaś w krót­kiej ob­ję­to­ści tek­stu kli­mat, świat oraz jego pro­ble­my i po­sta­cie – czuć też tę­sk­no­tę za czymś, co mi­nę­ło. Widać też po­ko­le­nio­wą prze­paść oraz po­trze­bę bycia ko­cha­nym; że nie prze­mi­nę­ła ona po tylu la­tach. 

Bar­dzo ładny tekst wy­szedł, Bello. 

Dzię­ku­ję, Dra­co­nis :) miło mi, że od­czy­ta­łaś ten tekst zgod­nie z moimi in­ten­cja­mi :)

Bar­dzo fajny tekst.

Nie wy­da­je mi się, że przez sto lat me­dy­cy­na aż tak się roz­wi­nie. Ale poza tym – sam miód. Zwłasz­cza za­ba­wa z ję­zy­kiem. Pięk­ne to uprasz­cza­nie zdań i ła­do­wa­nie an­gli­cy­zmów.

Te­ma­ty­ka też in­te­re­su­ją­ca.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie mój tar­get, ale ładne i umie­jęt­ne; ni­cze­go in­ne­go nie można się było spo­dzie­wać ;)

"Po opa­no­wa­niu warsz­ta­tu na­le­ży go wy­rzu­cić przez okno". Vita i Vir­gi­nia

Bar­dzo kli­ma­tycz­nie spę­dzo­ne 4797 zna­ków, w któ­rych za­war­łaś dużo szcze­gó­łów Two­jej wizji przy­szło­ści. Wiel­ki kciuk w górę yes Jedna rzecz mi nie za­gra­ła: 

 

Pod­dał się tej dłoni ni­czym psiak.

 

Jakoś ten psiak tutaj nie pa­su­je, ale to takie tam moje ma­ru­dze­nie ;)

 

Po­wo­dze­nia w kon­kur­sie!

Fin­klo, Naz, Grze­lu­lu­ka­sie, bar­dzo dzię­ku­ję za prze­czy­ta­nie i zo­sta­wie­nie ko­men­ta­rza :)

Me­dy­cy­na przez ostat­nie sto lat roz­wi­nę­ła się dość mocno i mam wra­że­nie, że przy­śpie­sza (może aku­rat nie przez ostat­nie lata w Pol­sce :p), kto wie, co bę­dzie­my po­tra­fi­li za na­stęp­ne sto :)

No, przez ostat­nie sto lat niby na­uczy­li­śmy się po­słu­gi­wać an­ty­bio­ty­ka­mi. Po­ja­wi­ły się an­ty­bio­ty­ko­opor­ne szcze­py bak­te­rii, a grypa i katar nadal robią, co chcą. Tak, znam róż­ni­cę mię­dzy bak­te­ria­mi a wi­ru­sa­mi. A tu masz prze­dłu­że­nie życia, mło­do­ści i jesz­cze sztucz­ne ma­ci­ce. Nie chce mi się wie­rzyć w takie cuda.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ładne to było, cie­ka­wie po­my­śla­ne i efek­tow­nie na­pi­sa­ne. Fajny po­mysł na za­ba­wę słow­nic­twem i ję­zy­kiem. Emo­cjo­nal­nie do mnie tra­fi­ło, a nie­czę­sto opo­wia­da­niom ze wzru­sza­ją­cym ma­cie­rzyń­stwem w tle się to udaje. Jeden z lep­szych IMHO tek­stów w kon­kur­sie. 

ninedin.home.blog

@ni­ne­din: bar­dzo dzię­ku­ję i cie­szę się, że “tra­fi­ło”

@Fin­kla: już z 10 lat temu mó­wi­li, że czło­wiek, który do­ży­je 150t­ki już się uro­dził, po­pra­wia­nie wy­glą­du tak, że “sie­dem­dzie­siąt­ka” wy­glą­da parę dekad mło­dziej zda­rza się już dziś. Sto lat temu sied­mio­mie­sięcz­ny wcze­śniak miał nikłe szan­se prze­żyć, dziś me­dy­cy­na po­tra­fi ura­to­wać pół­ki­lo­we­go pię­cio­mie­sięcz­nia­ka. Więc nigdy nie wia­do­mo :)

Hmm, może po pro­stu wolę nie za­kła­dać cudów na drągu, żeby się potem nie roz­cza­ro­wać, kiedy or­ga­nizm mi się za­cznie sypać.

A może po­szło o to, że nie­któ­re pre­zen­ter­ki te­le­wi­zyj­ne po bo­tok­sie wy­glą­da­ją tak okrop­nie, że aż im współ­czu­ję, więc nie ufam tym ku­ra­cjom od­mła­dza­ją­cym ani na grosz.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Bar­dzo zgrab­nie po­dzia­łaś z ję­zy­kiem w dia­lo­gach ;) 

 

Kwe­stia psy­chicz­nych róż­nic mię­dzy­po­ko­le­nio­wych w mo­men­cie, w któ­rym nie ma róż­nic fi­zycz­nych (albo są nie­wiel­kie) to cie­ka­we za­gad­nie­nie – szcze­gól­nie, kiedy kilka po­ko­leń wy­stę­pu­je naraz. Aż szko­da, że nie ma tego wię­cej ;)

 

I grat­ki za po­dium! 

 

I would pre­fer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

Dzię­ku­ję, Wy­bra­nietz :) Cie­szę się, że Ci się spodo­ba­ło :)

Smut­na wizja i w sumie re­al­na. co cie­ka­we, choć to opo­wia­da­nie samo w sobie jest “takie zwy­kłe” (acz bar­dzo spraw­nie na­pi­sa­ne), to w kon­tek­ście te­ma­tu kon­kur­su do­pa­so­wa­ne zna­ko­mi­cie i jako część kon­kur­so­we­go “eko­sys­te­mu” wy­pa­da zna­czą­co le­piej, gdyby go trak­to­wać jako nie­za­leż­ny tekst.

I w sumie na­praw­dę dużo słod­ko-gorz­kie­go spoj­rze­nia na cy­wi­li­za­cję w tym tek­ście.

Ogrom­ny plus za zmiesz­cze­niu wielu spo­strze­żeń/pro­jek­cji w krót­kiej for­mie.

 

Dzię­ku­ję Wilku za od­ko­pa­nie i ogrom­ne­go plusa :)

Cie­płe. Smut­ne. Bu­dzą­ce na­dzie­ję. Po­le­cam do prze­czy­ta­nia. Niech piór­ko się sre­brzy.

Dzię­ku­ję, Koalo :)

Bar­dzo pięk­ne opo­wia­da­nie, cho­ciaż smut­ne, być może lekko pro­ro­cze.

Koń­ców­ka mocna, da­ją­ca do my­śle­nia, choć prze­wi­dy­wal­na, jed­nak mimo wszyst­ko da­ją­ca sa­tys­fak­cję.

Cie­szę się, że zna­la­złem ten tekst :)

Po­zdra­wiam!

,,Celuj w księ­życ, bo nawet jeśli nie tra­fisz, bę­dziesz mię­dzy gwiaz­da­mi,, ~ Pa­trick Süskind

Ja rów­nież się cie­szę, że go zna­la­złeś, Da­nie­lu :) Dzię­ku­ję!

Tra­fi­łem tu przy­pad­kiem, po­nie­waż chcia­łem zo­ba­czyć za co do­sta­je się piór­ka. W mojej opi­nii, w twoim przy­pad­ku, w pełni za­słu­że­nie.

Po­do­ba mi się. Uprosz­cze­nie ję­zy­ka ko­lej­nych po­ko­leń, pro­blem po­ro­zu­mie­nia mię­dzy ge­ne­ra­cja­mi, tę­sk­no­ta za czymś sta­łym, za ge­stem, czu­łym do­ty­kiem. Po­ka­za­łaś zmia­nę słów uty­li­za­cja-za­bój­stwo, star­sza pierw­sza-mat­ka, wy­ty­ka­nie płci. Widzę tu tro­chę alu­zji do współ­cze­sno­ści, nie wiem czy to za­mie­rzo­ne czy tylko ja się do­pa­trzy­łem, grunt, że mi się po­do­ba. Wszyst­ko w faj­nej, lekko za­baw­nej for­mie.

:)

Bar­dzo dzię­ku­ję, Nar­tro­fie i miło mi, że ten przy­pa­dek Cię tu spro­wa­dził :)

Cześć :)

Rów­nież tra­fi­łam nieco przy­pad­kiem – przy­wie­dzio­na srebr­nym piór­kiem (to jed­nak taki swo­isty znak ja­ko­ści jak zdą­ży­łam za­uwa­żyć) i się nie za­wio­dłam. 

Przede wszyst­kim je­stem pod wra­że­niem, że w tak małej ilo­ści zna­ków na­pi­sa­łaś coś tak wpa­da­ją­ce­go w pa­mięć. Na po­cząt­ku czu­łam się ciut za­gu­bio­na, szcze­gól­nie pod kątem mowy Ava, ale szyb­ko za­ła­pa­łam. Smut­na jest ta Twoja wizja, ale nie­ste­ty idzie­my w tym kie­run­ku. Nie je­stem matką, mam mie­sza­ny sto­su­nek do tego te­ma­tu, ale tekst po­ru­szył ja­kieś moje czułe stru­ny.

 

 

Cześć, Shan­ti :)

 

Cie­szę się, że przy­pa­dek Cię tu za­pro­wa­dził, a jesz­cze bar­dziej się cie­szę, że udało mi się do­tknąć tym szor­tem Twoje czułe stru­ny :) Dzię­ku­ję za prze­czy­ta­nie i zo­sta­wie­nie ko­men­ta­rza.

Świet­ny tekst, co tu dużo pisać :)

Ni to Sza­tan, ni to Tęcza.

Prze­czy­ta­łam w An­to­lo­gii i mam dwie rze­czy do po­wie­dze­nia:

  1. Mogłaś powiedzieć, że napisałaś lepsze. Foch!
  2. Ale, oj, optymistka z Ciebie. Nie na pierwszy rzut oka, ale optymistka. Wierzysz, że ludzie przyszłości będą się jeszcze (przynajmniej czasami i niektórzy) kochać. A ja patrzę dookoła i nie wierzę, że teraz są do tego zdolni…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzię­ku­ję, Ten­szo :)

Tar­ni­no, 1) nie śmia­ła­bym 2) opty­mist­ka je­stem i to nie­po­praw­na :) 3) Smu­ta­ska jest uro­cza ;)

I jaki ma fajny ner­dow­ski swe­te­rek ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To są ner­dow­skie swe­ter­ki? Czym się cha­rak­te­ry­zu­ją?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Są cie­płe, pu­cha­te i do­sko­na­le an­ty­mod­ne (moda jest gupia) :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Moda jezd gupia jak naj­mod­niej­szy i naj­nie­wy­god­niej­szy but.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Cześć!

 

Pierw­szy aka­pit mnie tro­chę znie­chę­cił. Wy­szedł dość sztyw­no, w szcze­gól­no­ści ostat­nie zda­nie, a do­kład­nie słowo „po­świad­czał”. ;-) To pew­nie przez zbo­cze­nie za­wo­do­we, ale od razu po­ja­wia mi się w gło­wie kan­ce­la­ria no­ta­rial­na i po­świad­cza­nie oświad­cze­nia pre­ze­sa za­rzą­du o wnie­sie­niu wkła­dów na po­kry­cie ka­pi­ta­łu za­kła­do­we­go. :P A to nie tędy prze­cież droga.

Wy­star­czył jed­nak ko­lej­ny frag­ment, aby za­in­te­re­so­wać. A jak do­je­cha­łem do dia­lo­gu, to wie­dzia­łem, że to dobre jest. ;-) Róż­ni­ca po­ko­ooooleń wy­szła do­sko­na­le. Nadto brawo za re­jestr słów za­ka­za­nych (ostat­nio kon­cep­cja tego ro­dza­ju dość na­tręt­nie za mną po­dą­ża ;-)).  

Wcią­gną­łem się zatem w ten krót­ki dość tekst i nie ża­łu­ję, bo po skoń­czo­nej pierw­szej lek­tu­rze prze­czy­ta­łem jesz­cze raz z dużą przy­jem­no­ścią. Świet­nie przed­sta­wi­łaś po­stać Ava. Moim zda­niem wy­szedł bar­dzo au­ten­tycz­nie (bio­rąc pod uwagę, co się dzie­je z ję­zy­kiem oraz przy­wo­łu­jąc pewną aneg­dot­kę z 1926 r., że w 2139 r. „wszy­scy bę­dzie­my war­ja­ta­mi”) i gra pierw­sze skrzyp­ce w tym szor­cie.

Za­koń­cze­nie wy­szło nie­źle. Nie było spe­cjal­nie za­ska­ku­ją­ce, ale za to spój­ne z mo­ty­wem prze­wod­nim, więc nie może się nie po­do­bać.  

 

Po­zdra­wiam zatem i gra­tu­lu­ję, bo świet­ne! :-)

"Kozy mają mnie w nosie, a psy na ogo­nie." T. Ra­łow­ski

Dzię­ku­ję, Fi­li­pie, za prze­czy­ta­nie, szcze­gó­ło­wy ko­men­tarz i en­tu­zjazm :) W wer­sji do an­to­lo­gii, z tego co pa­mię­tam, ten po­czą­tek jest nieco prze­re­da­go­wa­ny.

 

PS. Mody nie cier­pię, odkąd nie mo­głam ni­g­dzie kupić zie­lo­nych ka­fel­ków do ła­zien­ki, bo była moda na szare.

Cześć, Bel­la­trix!

 

Smut­ne to tro­chę, po­ka­zu­jesz jak mo­że­my się czuć, jako po­ko­le­nie, za ileś tam lat. Cza­sa­mi trud­no do­ga­dać się z wła­sny­mi dzieć­mi, a co do­pie­ro z wnu­ka­mi, czy pra­pra­pra… Wy­szło bar­dzo do­brze. Trze­ba było się po­ła­pać w na­zew­nic­twie, ale osta­tecz­nie uwa­żam, że jest ono świet­nie do­bra­ne – pa­ra­me­trycz­nie, więc i bez­dusz­nie.

Ogól­nie wizja tak roz­wi­nię­tej me­dy­cy­ny jest miła, ale jed­no­cze­śnie skon­tra­sto­wa­na z upad­kiem tych war­to­ści, które trzy­ma­ją nas w kupie. Chyba nie chciał­bym, żeby się to zi­ści­ło.

Tekst iście pie­rza­sty!

 

Po­zdra­wiam!

Nie za­bi­ja­my pie­sków w opo­wia­da­niach. Nigdy.

Dzię­ku­ję, Kro­ku­sie :) Na­zew­nic­two mu­sia­ło być lo­gicz­ne, ale nie­oczy­wi­ste, cie­szę się, że się udało:) A opie­rzał sam MC ;)

Bar­dzo miło się czy­ta­ło, choć po­cząt­ko­wo byłam zu­peł­nie za­gu­bio­na. Bar­dzo faj­nie przed­sta­wi­łaś róż­ni­ce w spo­so­bie my­śle­nia Ava i Na­ta­lii. Gdy się jej oświad­czał, za­brzmiał tro­chę jak ob­co­kra­jo­wiec, uczą­cy się ję­zy­ka ;P

Dzię­ku­ję za lek­tu­rę!

Dzię­ku­ję, Gru­szel, z tą sceną oświad­czyn mniej-wie­cej taki był za­mysł :)

Mię­dzy nami mó­wiąc, głę­bo­ko po­gar­dzam oso­ba­mi, któ­rym na ubra­niu nie wy­świe­tla się imię;)

 

Nie­sa­mo­wi­ta hi­sto­ria! Pięk­nie po­ka­za­na prze­paść mię­dzy po­ko­le­nia­mi. Bar­dzo po­do­ba­ło mi się, że te róż­ni­ce po­ka­za­łaś w tak wielu aspek­tach.

Te nu­mer­ki tro­chę mnie roz­pra­sza­ły, ale osta­tecz­nie sku­ma­łam sche­mat:)

"nie mam jak po­rów­nać sa­mo­po­czu­cia bez ba­ła­ga­nu..." - Anan­ke

Cześć,

 

na wstę­pie muszę stwier­dzić, że wiem już, jak mu­sie­li czuć się czy­tel­ni­cy mo­je­go “Exo­mo­lo­ge­sis 2k50” :)

“Szó­sta” wszak też jest nieco, a nawet cał­kiem bar­dzo za­mo­ta­na. Za­gu­bie­nie to­wa­rzy­szy­ło mi przez więk­szość lek­tu­ry. Nie uwa­żam tego, rzecz jasna, za naj­mniej­szą wadę. Zwłasz­cza że Twój tekst o wiele le­piej niż mój tłu­ma­czy i kla­ru­je swój fi­nal­ny prze­kaz. Mając świa­do­mość, jakie to trud­ne, tym bar­dziej do­ce­niam i gra­tu­lu­ję.

Do­sko­na­le wy­szło Ci też za­koń­cze­nie. To jedno słów­ko – “matka” – jest tutaj na­praw­dę po­tęż­ne. Aż ciar­ki prze­cho­dzą (a przy­naj­mniej mi prze­szły).

Z po­bocz­nych plu­si­ków – sty­li­za­cja z no­wo­mo­wą wy­szła na­praw­dę nie­źle. Jed­no­cze­śnie szczy­pie w oczy, ale nie wy­pa­cza tek­stu i jego wa­lo­rów. Kie­dyś pró­bo­wa­łem oprzeć dia­lo­gi na mik­sie pol­skie­go, spo­lsz­czo­ne­go an­giel­skie­go i chiń­skie­go. Zdra­dzę Ci, że lek­tu­ra nawet dla au­to­ra była wi­zu­al­nie przy­kra :D

In­ny­mi słowy, bar­dzo udany szort. Pięk­nie skon­den­so­wa­łaś kre­ację świa­ta, bo­ha­te­rów i pro­ble­mów w tych mar­nych, zda­wa­ło­by się, 4k zna­ków. Pięk­nie i wzru­sza­ją­co. A jest to nie lada wy­czyn :)

 

Po­zdra­wiam,

fms­du­val

"- Znisz­czy­li­śmy coś swoją obec­no­ścią - po­wie­dział Ber­nard - być może czyiś świat." V. Woolf

Dzię­ku­ję, Am­bush i Fms­du­va­lu, co praw­da z po­śli­zgiem, ale ser­decz­nie i szcze­rze ;) Miło czy­tać takie ko­men­ta­rze :)

Bel­la­trix!

 

Takie krót­kie opo­wia­da­nie, a po­tra­fi­łaś za­wrzeć w nim tyle in­for­ma­cji o przy­szło­ści, które brzmią jak wynik głę­bo­kiej re­flek­sji nad dzi­siej­szym świa­tem i kie­run­kiem jego zmian :-) Już same wy­po­wie­dzi Ava, choć czy­ta­ło mi się je z tru­dem, za­wie­ra­ją w sobie dużo ta­kich ele­men­tów. Skró­to­wość, uprosz­cze­nia, wtrę­ty z an­giel­skie­go, jego pro­blem z “ła­pa­niem” dłuż­szych zdań. Faj­nie przed­sta­wi­łaś też motyw dłu­go­wiecz­no­ści i dą­że­nia ku po­głę­bia­niu in­dy­wi­du­ali­zmu i zry­wa­niu więzi, a jed­no­cze­śnie tę­sk­no­tą za nimi, za czymś au­ten­tycz­nym.

Motyw kar­mie­nia pier­sią sam w sobie mnie nie po­ru­szył (nie po­czu­łam też jego po­nad­cza­so­wo­ści), choć do­ce­niam go przez wzgląd na wzmian­kę o tech­no­lo­gii i tę­sk­no­tę za bli­sko­ścią. Jest w tym opo­wia­da­niu mnó­stwo ele­men­tów po­ka­zu­ją­cych, że Twój umysł drep­cze mało uczęsz­cza­ny­mi ścież­ka­mi i po­czu­łam się nimi bar­dzo za­in­try­go­wa­na :-) 

Po­zdro­wie­nia,

eM

Cześć!

 

Wresz­cie mia­łem oka­zję za­brać się za czy­ta­nie An­to­lo­gii 2020.

Bar­dzo celne i po­my­sło­we opo­wia­da­nie – jedną sceną (no dobra, kil­ko­ma, ale z tymi sa­my­mi bo­ha­te­ra­mi i w po­dob­nym kli­ma­cie) po­ka­zu­jesz nie­po­ko­ją­cą i prze­ko­nu­ją­ca wizję przy­szło­ści. Wszyst­ko tu jest: wzrost dłu­go­ści życia, wpływ tech­no­lo­gii na roz­wój i po­strze­ga­nie życia, no­wo­mo­wa (która jest imho chyba naj­moc­niej­szym środ­kiem prze­ka­zu), nowa per­spek­ty­wa. Kró­ciut­ko i bar­dzo cel­nie.

Wszyst­ko spraw­nie na­pi­sa­ne i prze­my­śla­ne, każde słowo jest po coś i nie­sie ze sobą ele­ment mo­zai­ki, na którą pa­trzy­my ocza­mi nieco wy­ob­co­wa­ne­go bo­ha­te­ra (który – jak się oka­zu­je – też do­sko­na­le do niej pa­su­je). Po­my­sło­we, smut­ne nieco, ale ra­czej re­flek­syj­ne. Po­ży­je­my, zo­ba­czy­my…

Brawo, świet­ny tekst!

 

Po­zdra­wiam!

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

Em­li­sien i Kra­rze, bar­dzo dzię­ku­ję za za­wi­ta­nie i od­świe­że­nie ‘Szó­stej’ :) Nie­zmier­nie mi było miło, czy­tać Wasze ko­men­ta­rze <3

Daje do my­śle­nia i na­praw­dę wspa­nia­łe wy­ko­na­nie.

Dzię­ku­ję bar­dzo, MTF. Cie­szę się, że do­ce­niasz wy­ko­na­nie :)

Hej!

Strasz­nie mi się po­do­ba­ło Twoje opo­wia­da­nie, choć wła­ści­wie szor­cik. Prze­czy­ta­łam je w an­ta­lo­gii, ale wpa­dłam tutaj, żeby zo­sta­wić ko­men­tarz. Po­dzi­wiam, że w tak małej ilo­ści zna­ków dałaś radę za­mie­ścić tak mocny ła­du­nek emo­cjo­nal­ny.

Po­zdra­wiam!

Witaj Avei,

bar­dzo dzię­ku­ję, że wpa­dłaś, żeby po­wie­dzieć, że Ci się po­do­ba­ło :) Cie­szę się bar­dzo :)

Cał­kiem udany tekst. Nie z po­wo­du te­ma­ty­ki, bo in­ku­ba­to­ry i pewna stan­da­ry­za­cja ludz­ko­ści to temat mocno eks­plo­ato­wa­ny, ale po­ka­za­łaś ten świat bar­dzo spraw­nie. Dia­lo­gi są dobre, po­sta­ci na­praw­dę ist­nie­ją w tym świe­cie, nie mówią do czy­tel­ni­ka, żeby mu wy­ja­śniać za­sa­dy funk­cjo­no­wa­nia świa­ta. Na po­cząt­ku trud­no się zo­rien­to­wać w no­men­kla­tu­rze, ale im dalej w tekst, tym wię­cej staje się jasne. Za­sta­na­wiam się, czy fakt wady u Av był ko­niecz­ny, utrud­nia­ło to tylko zro­zu­mie­nie tek­stu.

„Ten, który z de­mo­na­mi wal­czy, wi­nien uwa­żać, by sa­me­mu nie stać się jed­nym z nich" – Frie­drich Nie­tz­sche

Cześć, Bellu.

Tekst jest na­pi­sa­ny bar­dzo przy­zwo­icie i skła­nia do re­flek­sji. Po­zy­tyw­ne wra­że­nie robi cie­pło ma­cie­rzyń­stwa, które ład­nie udało Ci się przed­sta­wić. Po­stać Na­ta­lii Nowak spra­wia wra­że­nie spój­nej, jej mo­ty­wy są czy­tel­ne a por­tret psy­cho­lo­gicz­ny, choć ze wzglę­du na nie­wiel­ką ob­ję­tość tek­stu – szki­co­wy, mimo wszyst­ko wy­da­je się dość czy­tel­ny i do­brze za­ry­so­wa­ny.

Nie­mniej, pewne wąt­pli­wo­ści po­ja­wia­ją się przy syl­wet­ce Ava. Nie jest dla mnie jasne, czy wada, o któ­rej pi­szesz, jest w ja­kimś stop­niu zwią­za­na z upo­śle­dze­niem czyn­no­ści umy­sło­wych? Po­stać ma po­waż­ne pro­ble­my z ko­mu­ni­ko­wa­niem naj­prost­szych myśli.

Nie jest dla mnie jasne, czy chcia­łaś w ten spo­sób zo­bra­zo­wać jego ogra­ni­cze­nia, czy ra­czej przed­sta­wić formę ko­mu­ni­ka­cji, jaką po­słu­gu­ją się lu­dzie przy­szło­ści.

W pierw­szym przy­pad­ku za­sta­na­wiam się, czy osoba, która jest nie­peł­no­spraw­na, peł­ni­ła­by funk­cje zwią­za­ne z nad­zo­rem me­dycz­nym. To tro­chę ry­zy­kow­ne.

W dru­gim – oba­wiam się, że po­zo­sta­nę nie­prze­ko­na­ny. Obec­nie ilość in­for­ma­cji, ja­ki­mi się wy­mie­nia­my wzra­sta w po­rów­na­niu z po­przed­ni­mi wie­ka­mi. Nie widzę też zja­wi­ska za­ni­ku umie­jęt­no­ści ko­mu­ni­ka­cji mię­dzy­ludz­kiej. Po­wie­dział­bym, że jest do­kład­nie od­wrot­nie – weź ogól­ną wie­dzę o świe­cie i umie­jęt­no­ści ko­mu­ni­ka­cyj­ne prze­cięt­ne­go oby­wa­te­la z pięt­na­ste­go, osiem­na­ste­go i dwu­dzie­ste­go pierw­sze­go wieku i po­rów­naj to ze sobą. Dziś pra­wie każdy czło­wiek umie pisać i czy­tać, bie­gle po­słu­gu­je się tech­no­lo­gią w co­dzien­nych czyn­no­ściach i jest wręcz bom­bar­do­wa­ny in­for­ma­cja­mi. Ow­szem – opo­wia­da­nie, że wszy­scy od tego głu­pie­je­my jest “no­śnym ha­seł­kiem”, ale oba­wiam się, że nie­wie­le wię­cej.

Wi­dzi­my co praw­da zja­wi­sko two­rze­nia się gwar mło­dzie­żo­wych, pewne uprosz­cze­nia ję­zy­ko­we i ma­ka­ro­ni­zmy, na któ­rych się tu wzo­ru­jesz, ale zważ, że do­ty­czy to osób do­ra­sta­ją­cych, o dość ni­skim po­zio­mie umy­sło­wym. Do­ro­śli wy­ra­ża­ją się przy­zwo­icie, czę­sto czy­ta­ją (cho­ciaż nie­ko­niecz­nie in­for­ma­cje w for­mie pa­pie­ro­wej), pra­wie każdy ma smart­fon, pi­sze­my do sie­bie ko­mu­ni­ka­ty, czy­ta­my por­ta­le in­for­ma­cyj­ne. 

Wy­bacz, ale Av, któ­re­go przed­sta­wi­łaś spra­wia wra­że­nie osoby nie­zbyt roz­gar­nię­tej, a wy­da­je mi się, że pra­wie na pewno w ich wza­jem­nej re­la­cji by­ło­by do­kład­nie od­wrot­nie. Obec­nie to osoby star­sze są ra­czej za­gu­bio­ne w świe­cie, trze­ba im sporo tłu­ma­czyć i je wspie­rać. Nie widzę po­wo­du, dla któ­re­go w przy­szło­ści mia­ło­by być ina­czej.

 Druga kwe­stia to roz­wój za­leż­no­ści emo­cjo­nal­nych. Uka­zu­jesz świat zme­cha­ni­zo­wa­ny i chłod­ny, z za­ni­ka­ją­cym in­stynk­tem ma­cie­rzyń­skim. 

Po pierw­sze, mam po­waż­ne wąt­pli­wo­ści, czy tak sil­ne­go in­stynk­tu można po­zbyć się w kilku po­ko­le­niach na dro­dze tre­nin­gu spo­łecz­ne­go. Dla więk­szo­ści zwie­rząt opie­ka nad mło­dy­mi jest bar­dzo ważna, do tego stop­nia, że w ich obro­nie go­to­we są ry­zy­ko­wać życie. Nagły zanik tego in­stynk­tu jest dla mnie nie­ja­sny.

Opi­su­jesz ośro­dek me­dycz­ny, gdzie nawet “pierw­sze są mało i rzad­ko”. To dla kogo jest ten ośro­dek? Jeśli lu­dzie do tego stop­nia stra­ci­li za­in­te­re­so­wa­nie ro­dzi­ciel­stwem, to co tam się dzie­je? Taka no­wo­cze­sna kli­ni­ka abor­cyj­na w bia­łych rę­ka­wicz­kach? Tro­chę to roz­my­te. Ro­zu­miem, że mało li­te­rek, więc ok, ale wo­lał­bym mimo wszyst­ko zo­ba­czyć to w bar­dziej czy­tel­nej for­mie.

Po dru­gie – mamy tutaj wiele po­ko­leń, bo me­dy­cy­nie udało się prze­dłu­żyć życie. Okej, to się dzie­je i jest moż­li­we. Jed­nak w takim wy­pad­ku albo mie­li­by­śmy mon­stru­al­ne prze­lud­nie­nie, albo re­stryk­cyj­ne prawa zwią­za­ne z po­sia­da­niem dzie­ci. To dru­gie – prę­dzej czy póź­niej, jako kon­se­kwen­cje.

Takie eks­pe­ry­men­ty spo­łecz­ne są obec­nie wdra­ża­ne (po­li­ty­ka ro­dzin­na w Chi­nach) i owo­cu­ją czymś do­kład­nie od­wrot­nym, niż to co przed­sta­wiasz w shor­cie. Tam gdzie ist­nie­ją re­stryk­cje w po­sia­da­niu po­tom­stwa, jego po­sia­da­nie jest ce­le­bro­wa­ne o wiele moc­niej. Więź matki i dziec­ka RO­ŚNIE. I to jest, wy­da­je się, dość oczy­wi­ste, bo jest to me­cha­nizm zbli­żo­ny do po­ję­cia rzad­ko­ści w eko­no­mii. Jeden po­to­mek to sil­niej­sza in­we­sty­cja, po­nie­waż szan­sa na prze­ka­za­nie genów jest niż­sza. Taka żaba może mieć w nosie swoje ki­jan­ki, ale na­czel­ne in­we­stu­ją w po­tom­stwo dłu­gie lata – ze wzglę­du na ich niską li­czeb­ność i duże ry­zy­ko ka­ta­stro­fy (nie­prze­dłu­że­nia linii ge­ne­tycz­nej). 

Dla­te­go za­leż­no­ści spo­łecz­ne, które opi­su­jesz są moim zda­niem mało wia­ry­god­ne.

Mam na­dzie­ję, że nie od­bie­rasz mo­je­go wpisu ofen­syw­nie, a ra­czej jako kon­struk­tyw­ną kry­ty­kę, po­nie­waż taki był mój za­mysł pod­czas pi­sa­nia ko­men­ta­rza.

Za­pra­szam do po­le­mi­ki :) 

 

Nowa Fantastyka