
Hyhy. :D
Hyhy. :D
– Śpisz?
Otwieram oczy. To znów ona – duch stref obcego czasu, bogini papieru zaklęta w piaskach obcych krain, plama złota i turkusu. Każdy jej krok jak odcisk kociej łapy.
Jest ci tam ciepło?
Nie jesteś tam sama?
– Nie śpię – odpowiadam i ślę miazmat polskiej pustki, stabilny i szary, beton na jej fundamenty.
Gdzie dziś jesteś, rajski ptaku?
– Patrz, kakadu! – pisze. Jej zdjęcia pachną morzem i wiatrem, i sierścią karmelowego psa, i beczką kapusty, która upadła na przebłaganie kur.
– Czad.
Odkładam telefon i patrzę w sufit. Wiem, że gdziekolwiek dziś jest, wciąż pozostaje sobą: boginią papieru, Kami tak full of all problems.
Dla Kam:), ale od kogo nie zgadnę.
Ten karmelowy pies? Czy Polska to miazmat? Jest wszędzie, miejsc nie ma.
Bogini, zasłużyłaś na hołdy.
Ano zasłużyła. ;> Pozdrawiamy, gdziekolwiek jest!
Śliczne.
Awwwww
Jakby ktoś się zastanawiał nad genezą tytułu, to mój słodki nadawca zna japoński, w którym kami oznacza papier albo boga :>
Wzruszyłam się, naprawdę. Moje ty kochanie.
Się pochwal lepiej, gdzie masz papier (hehe) bogini papieru. :>
Ech, bycie clever zobowiązuje.
Toże. Ale i tak ładnie
Dobry towar.
Ładne :)
W tytule zabrakło mi “tłukąca miłością”. Albo nawet “tłucząca”. Jak kto woli. ;-)
Ładne. Naprawdę ładne. :-)
Kam, bądź łaskawa nie mścić się za początek komentarza. :)
Pf.
Pfff.
PFFFFFFF.
Clever :)
Ładne :)
Czyżby od Wiktorii?
Urocze :)
Ładne. Kto tu zna japoński?