- Opowiadanie: Beatrycze_Nowicka - List

List

Za­pra­szam do lek­tu­ry, a jeśli się spodo­ba, za­pra­szam także na moją stro­nę in­ter­ne­to­wą. 

https://beatryczenowicka.malopolska.pl/

A, i jesz­cze, jakby ktoś po­trze­bo­wał pod­kła­du mu­zycz­ne­go:

https://www.youtube.com/watch?v=eRj3f8JUWEo

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

List

Córko!

 

Byłem bez­na­dziej­nym ojcem. Za­sta­na­wiam się, czy bę­dzie miało ja­kie­kol­wiek zna­cze­nie, jeśli do­wiesz się, że zdaję sobie z tego spra­wę. Bo czy to co­kol­wiek zmie­ni? Jak wi­dzisz, ostat­nio mam mnó­stwo czasu na prze­my­śle­nia. Dla­te­go ukła­dam w gło­wie ten list, choć nie mam jak prze­słać Ci wia­do­mo­ści. Uwa­żam, że na­le­ży Ci się choć odro­bi­nę wy­ja­śnień.

 

Oni wie­rzą, że chaos ustę­pu­je po­rząd­ko­wi. Wie­dzą też, że nigdy do końca. Dla­te­go je­stem. Nie zgi­ną­łem od mie­czy w wiel­kiej woj­nie, która zmie­ni­ła po­rzą­dek świa­ta i wy­ło­ni­ła no­wych wład­ców. Nie ucie­kłem na ru­bie­że. Po­łą­czy­łem krew ze zwy­cięz­cą i za­sia­dłem w jego dwo­rze. Ro­bi­łem wszyst­ko, żeby prze­trwać, co nie zna­czy, że za­po­mnia­łem. Byłem ich bła­znem. Gdy mną gar­dzi­li, sta­wa­li się nie­ostroż­ni. Byłem kimś od brud­nej ro­bo­ty, kto bę­dzie dla nich kła­mał i oszu­ki­wał, żeby nie mu­sie­li bru­kać swo­je­go ho­no­ru. Tak sta­łem się im po­trzeb­ny i po­zna­łem nie­je­den se­kret. Może dla­te­go po­zwa­la­li mi trwać u swo­je­go boku tak długo, mimo moich, jak to zwy­kli na­zy­wać, wy­bry­ków. To nie były wy­bry­ki. To były próby. Lubię my­śleć o tym, że byłem spryt­ny, umo­ści­łem się w po­bli­żu tro­nów, knu­jąc zdra­dę, fan­ta­zju­jąc o po­mście za mój, nasz lud. Czy jed­nak to nie wy­mów­ka? Może po pro­stu byłem słaby, pod­da­łem się ich woli, od czasu do czasu snu­jąc małe, nie­zbyt szko­dli­we in­try­gi, żeby na­psuć krwi tym, któ­rzy zdep­ta­li moją dumę. Cza­sa­mi myślę, że on wie­dział, kim na­praw­dę je­stem. Mój brat krwi, jeź­dziec Drze­wa, jego wzrok sięga da­le­ko, poza i w głąb. Być może ro­zu­miał, że cy­wi­li­za­cja nie­sie w sobie ziar­no wła­snej za­gła­dy. Może wolał, by spraw­cą jego śmier­ci zo­stał ktoś, kogo przy­naj­mniej bę­dzie znał. W końcu jest na wpół sza­lo­ny, praw­da?

 

Po­grą­żo­ny we wła­snych gier­kach byłem ślepy. Za­wio­dłem Was wszyst­kich. Wspo­mnij, do czego wład­ca wy­ko­rzy­stu­je Twego przy­rod­nie­go brata! Waszą trój­kę na­to­miast trak­to­wa­łem jako jesz­cze jeden akt buntu, ele­ment mo­je­go planu. Po­do­ba­ło mi się, że wzbu­dza­li­ście w nich strach, samym swoim ist­nie­niem bu­rzy­li­ście ich sa­mo­za­do­wo­le­nie. Wiel­cy, brzyd­cy i groź­ni. Mu­sie­li się Was po­zbyć, wy­gnać, uwię­zić. A ja nie zro­bi­łem ni­cze­go, ba, nawet zna­la­złem sobie nową ko­bie­tę, która dała mi no­wych synów, uda­nych i pięk­nych, na któ­rych spro­wa­dzi­łem śmierć. Je­stem na­rzę­dziem znisz­cze­nia, ojcem po­two­rów, czy ra­czej zwy­czaj­nym głup­cem?

 

Rzad­ko o Tobie my­śla­łem. Za­zwy­czaj jako o tej, któ­rej nawet oni się boją, nie jako o mojej córce. A potem po­ja­wił się on. Twoje prze­ci­wień­stwo. Syn wład­cy, jasny ksią­żę, ulu­bie­niec dworu. Pa­trzy­łem, jak do­ra­sta, ho­łu­bio­ny przez matkę, uwiel­bia­ny przez wszyst­kich. Pani z gór od­stą­pi­ła od po­msty za śmierć ojca w za­mian za samą szan­sę po­ślu­bie­nia go. Jakże cud­nie się roz­cza­ro­wa­ła, ale to już inna hi­sto­ria. To jed­nak pod­su­nę­ło mi po­mysł. Mówią, że zro­bi­łem to z czy­stej prze­wrot­no­ści i chęci szko­dze­nia innym. Ale uwierz cho­ciaż w to, że my­śla­łem także o Tobie, o wszyst­kim, co Ci ode­bra­no i o tym, czy uda mi się spra­wić Ci nie­spo­dzian­kę. Mam na­dzie­ję, że pre­zent się spodo­bał, ksią­żąt­ko spra­wu­je się do­brze i że wniósł nieco świa­tła na Twój dwór.

 

By­ło­by źle, gdyby tak się nie stało, zwa­żyw­szy na cenę. Choć tu aku­rat je­stem winny po dwa­kroć. Suk­ces wpę­dził mnie w pychę, osta­tecz­nie tyle już uszło mi na sucho. Uro­iłem sobie, że tak, jak nie zdo­by­li się na to, by zabić któ­reś z Was, tak i mnie nie spo­tka śmierć. Pod tym wzglę­dem mia­łem rację, nie po­my­śla­łem jed­nak, że by­wa­ją rze­czy od niej gor­sze. Do pychy do­łą­czy­ła próż­ność, bo cóż wart jest udany for­tel, o któ­rym nie wie nikt poza oszu­stem? A może po pro­stu pew­ne­go wie­czo­ru prze­la­ła się czara go­ry­czy. Ująw­szy to tymi słowy, za­czą­łem za­sta­na­wiać się, czy nie nie do­ce­nia­łem zdol­no­ści wie­lo­imien­ne­go do sto­so­wa­nia iro­nii. Dość rzec, że Twój oj­ciec idio­ta schlał się i wy­gar­nął praw­dę pro­sto w ich wy­nio­słe twa­rze. Za­chcia­ło mi się ob­na­żyć ich hi­po­kry­zję, wpę­dzić w za­kło­po­ta­nie, ośmie­szyć. Po­dej­rze­wam, że z ze­wnątrz wy­glą­da­ło to jak py­sków­ka głup­ca.

 

A za głu­po­tę po­no­si się karę. I tak zna­la­złem się tutaj, po­grze­ba­ny żyw­cem pod skałą, gdzie mam cały czas tego świa­ta, by roz­pa­mię­ty­wać swoje po­raż­ki. Wspo­mnie­nia, moje kaj­da­ny. Nie moją śmier­cią opła­co­no krew księ­cia, mnie zmu­szo­no tylko, bym pa­trzył. A teraz ona pa­trzy na mnie. Jej spoj­rze­nie mo­gło­by prze­wier­cić ka­mień. Nie poj­mu­ję, dla­cze­go tu ze­szła, choć wiem, dla­cze­go jej na to po­zwo­lo­no. Stary po­tra­fi być wy­ra­fi­no­wa­ny. Lubi też gry słów – oto przy­ja­ciół­ka zwy­cię­stwa to­wa­rzy­szy mi w upad­ku. Chyba tylko ko­bie­ty po­tra­fią tak się uwi­kłać w mi­łość i nie­na­wiść. Może też chcia­ła­by mnie zro­zu­mieć. Jed­nak oboje mil­czy­my, przy­naj­mniej na razie (oczy­wi­ście po­mi­ja­jąc te mo­men­ty, w któ­rych wyję z bólu). Cóż mógł­bym jej po­wie­dzieć – ko­cha­nie, nie prze­my­śla­łem spra­wy, dzia­ła­łem po­chop­nie, tak jakoś wy­szło. Za­bi­łem nasze dzie­ci.

 

Nie ocze­ku­ję prze­ba­cze­nia. Chciał­bym tylko móc szcze­rze po­wie­dzieć, że Cię ko­cha­łem, choć­by cza­sa­mi. Ten jeden raz uwierz kłam­cy. Pro­szę.

 

Nie dla mnie zwro­ty grzecz­no­ścio­we, choć prze­cież życzę Ci szczę­ścia.

 

Twój na złe oj­ciec

Loki

 

 

 

 

Be­atry­cze No­wic­ka

Kra­ków, 7 IX 2017

Koniec

Komentarze

Nar­ra­cja po­pro­wa­dzo­na po­praw­nie i bez zgrzy­tów, ale bar­dzo mocno opie­ra się na tym, że czy­tel­nik zna mi­to­lo­gię nor­dyc­ką, więc tekst za­pew­ne nie trafi przez to do wszyst­kich. Aku­rat na tym por­ta­lu ma jed­nak sporą szan­sę tra­fić w gusta. Ja sama od­cho­dzę nie­szcze­gól­nie po­ru­szo­na. Nie zna­la­złam w tek­ście ni­cze­go szcze­gól­nie od­kryw­cze­go, co by mnie za­in­try­go­wa­ło. 

To­mor­row, and to­mor­row, and to­mor­row, Cre­eps in this petty pace from day to day, To the last syl­la­ble of re­cor­ded time; And all our yester­days have li­gh­ted fools The way to dusty death.

Mi­to­lo­gia nor­dyc­ka, cho­ciaż mniej wię­cej się w niej orien­tu­je, nie po­wo­du­je u mnie więk­szej eks­cy­ta­cji. Pew­nie nie je­stem ad­re­sat­ką hi­sto­rii opi­sa­nej w szor­cie, ale jak wspo­mi­na­łam Rose, na pewno ktoś bę­dzie za­in­te­re­so­wa­ny. 

Ra­dzi­ła­bym tylko jesz­cze raz przej­rzeć tekst, bo parę zdań wy­da­ło się nie­po­rad­nych i ciut za dłu­gich. Wiem, że to list i nawet można by było od­pu­ścić pewne rze­czy, ale to jed­nak ma być li­te­ra­tu­ra, więc faj­nie by było zdy­na­mi­zo­wać tekst. Skoro Loki od­sia­du­je swoją karę, czy na pewno jego myśli by­ły­by tak kwie­ci­ste? ;)

Nic wię­cej nie dodam, bo jed­nak za­war­tość tre­ścio­wa mało mi robi, nie­ste­ty. Ale to tylko moje, bar­dzo su­biek­tyw­ne, więc nie ma się czym przej­mo­wać. :)

 

 

To praw­da, że dla tych, co się orien­tu­ją, z dru­giej stro­ny – pi­sa­nie o tym w przed­mo­wie by­ło­by spoj­lo­wa­niem. 

Sama mi­to­lo­gię nor­dyc­ką bar­dzo lubię (na pewno bar­dziej niż grec­ką, którą nas mę­czo­no w szko­le – inna spra­wa, że ostat­ni­mi laty jest ona też dość mocno eks­plo­ato­wa­na przez twór­ców fan­ta­sy).

A – i po­wstał też jako od­trut­ka na lichą “Ewan­ge­lię we­dług Lo­kie­go”, ależ to było słabe. 

 

Do­brze się czy­ta­ło, choć pew­nie nie wy­ła­pa­łem wszyst­kich na­wią­zań do mi­to­lo­gii. Ogó­łem szort jest cał­kiem spoko, ale jakoś ni­cze­go nie urywa. Jest po pro­stu po­praw­nie.

Zgo­dzę się z przed­mów­ca­mi, jest dobry, ale tylko dobry. Lep­szy efekt byłby gdyby owy list był ele­men­tem szer­sze­go wątku, bo nie­ste­ty jest on osob­nym, ode­rwa­nym bytem.

Na­dzie­je chyba się speł­nia­ją, skoro jest ich coraz mniej.

Dzię­ku­ję za lek­tu­rę, zre­wan­żo­wa­łam się zaj­rze­niem w szor­ty bel­ha­ja – chyba nie­któ­re uka­za­ły się kie­dyś na Szor­ta­lu, bo coś mi się o pa­mięć ko­ła­cze. 

Słabo znam mi­to­lo­gię nor­dyc­ką, więc trud­no mi tekst oce­nić. Na pewno ostat­nie słowo opo­wia­da­nia zmie­nia­ją­ce cały jego wy­dźwięk jest za­bie­giem cie­ka­wym (choć spo­ty­ka­nym).

Dzię­ki! Sądzę, że ktoś, kto zna do­brze, może się do­my­ślać, o kogo cho­dzi wcze­śniej. Może też do­ce­ni (albo i nie) po­mysł na to, by śmierć Bal­du­ra miała być swego ro­dza­ju po­dar­kiem dla córki. 

Cóż moim zda­niem dobry szort to taki, który:

– zwień­czo­ny jest za­ska­ku­ją­cą pu­en­tą

– ma wy­ra­zi­sty kli­mat

(albo jedno i dru­gie) W innym razie wy­pa­da z pa­mię­ci szyb­ko. 

Czy­ta­ło się do­brze, choć mam wra­że­nie, że po­dob­ny list mógł­by na­pi­sać do dziec­ka nie­je­den oj­ciec i to cał­kiem współ­cze­sny…

 

nie zdo­by­li się na to, by zabić któ­re­goś z Was… ―> …nie zdo­by­li się na to, by zabić któ­re­ś z Was

 

za­sta­na­wiać się, czy nie nie­do­ce­nia­łem zdol­no­ści… ―> …za­sta­na­wiać się, czy nie ­do­ce­nia­łem zdol­no­ści

 

Twój na złe oj­ciec.

Loki ―> Zbęd­na krop­ka.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

@ po­czą­tek – i o to cho­dzi też. 

 

Dzię­ki za dro­bia­zgi, po­pra­wi­łam sobie. 

Bar­dzo pro­szę.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Przy­jem­nie się czy­ta­ło :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Nowa Fantastyka