- Opowiadanie: Niebieski_kosmita - Oaza na pustyni emocji

Oaza na pustyni emocji

Hasło: chro­nicz­na eks­cy­ta­cja.

13.09.2020, zgod­nie z wy­mo­ga­mi kon­kur­so­wy­mi, po­zo­sta­wi­łem frag­ment re­pre­zen­ta­tyw­ny. Ca­łość bę­dzie można prze­czy­tać w an­to­lo­gii po­kon­kur­so­wej “Weird fic­tion po pol­sku”, tom I.

:)

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Oaza na pustyni emocji

(…)

– Mamy pew­ność – rzekł dy­rek­tor, roz­po­czy­na­jąc wy­stą­pie­nie, trans­mi­to­wa­ne na żywo w „In­for­ma­cjach dla oby­wa­te­la”. – Ba­da­ny przez nas obiekt, sied­mio­let­nie dziec­ko płci żeń­skiej, od­czu­wa emo­cje.

Ob­ser­wa­tor po­dwo­ił czuj­ność.

– Se­kwen­cjo­no­wa­nie DNA obiek­tu oraz jego ro­dzi­ców wy­ka­za­ło, że od kilku po­ko­leń za­cho­dzi­ły w obu li­niach po­kre­wień­stwa ko­rzyst­ne mu­ta­cje ge­ne­tycz­ne. Dziec­ko ma tak in­ten­syw­ny wpływ na per­so­nel, że ko­niecz­ne było za­mknię­cie trzech pra­cow­ni­ków w izo­lat­kach. – Ton głosu dy­rek­to­ra stale pod­no­sił się. – Za­cho­wy­wa­li się ir­ra­cjo­nal­nie! Nie mo­że­my prze­cież po­zwo­lić, by ja­kieś dziec­ko de­mon­to­wa­ło struk­tu­ry na­sze­go ośrod­ka! Mało tego! Pod­nio­sły się głosy, że to do­brze, że po­wró­ci Epoka Emo­cji! PO­DOB­NYM NIE­DO­RZECZ­NO­ŚCIOM MÓWIĘ: NIE!

(…)

Koniec

Komentarze

Nie­zwy­kłe dziec­ko, zwy­kłych ro­dzi­ców.

Świat po­zba­wio­ny emo­cji, chyba in­ten­cjo­nal­nie, w któ­rym po­ja­wia się out­si­der i stara się go zmie­nić.

Ko­lej­ne, próby zli­kwi­do­wa­nia ano­ma­lii nie od­no­szą skut­ku.

W końcu świat zo­sta­je po­ko­na­ny przez jed­nost­kę i dobro zwy­cię­ża.

Pro­sty i efek­tyw­ny spo­sób na be­st­sel­ler, oczy­wi­ście pod wa­run­kiem, że zo­sta­nie do­brze i spraw­nie zre­ali­zo­wa­ny.

WA­RU­NEK SPEŁ­NIO­NY.

Prze­czy­ta­łem jed­nym tchem. To nic, że nie po­wa­la ory­gi­nal­no­ścią, kiedy roz­ryw­ka przed­nia.

A sty­lem, to bar­dziej “Cy­be­ria­da” niż “Pro­ces”.

Jeśli komuś się wy­da­je, że mnie tu nie ma, to spie­szę po­wia­do­mić, że mu się wy­da­je.

Szcze­rze, po haśle spo­dzie­wał­bym się nieco innej re­ali­za­cji i je­stem miło za­sko­czo­ny. Czyta się szyb­ko, tekst wcią­ga, bo­ha­ter­ka jest cu­dow­na po pro­stu. Cie­ka­wie to po­pro­wa­dzi­łeś, bez przy­spie­sza­nia, zwro­tów akcji, tro­chę jak­bym był dziec­kiem w zoo, które in­te­re­su­je się wszyst­kim wokół, a autor pro­wa­dzi mnie za rącz­kę po każ­dym wy­bie­gu. Dawno nie czy­ta­łem cze­goś ta­kie­go, zga­dzam się po czę­ści z Fi­zy­kiem, nie po­wa­la ory­gi­nal­no­ścią, ale ba­wi­łem się świet­nie, a na­pi­sa­ne to nawet le­piej niż inne po­dob­ne tek­sty, które kie­dyś mo­głem wi­dzieć.

 osob­nym ka­na­łem trans­mi­to­wa­no obraz z po­ko­ju dziew­czyn­ki na żyw

Koń­ców­ka zje­dzo­na.

Ode mnie tyle, idę o klika. ;)

Nie je­stem fanką spo­łe­czeństw wy­płu­ka­nych z emo­cji, po­nie­waż bar­dzo czę­sto bra­ku­je im do­bre­go okre­śle­nia czym emo­cje są do­kład­nie. Mamy wiele teo­rii i po­dejść – aka­de­mic­ko roz­dzie­la­my emo­cje, uczu­cia i na­stro­je; prak­tycz­nie z kolei łą­czy­my. W kul­tu­rze za­chod­niej kon­cen­tru­je­my się na eli­mi­na­cji – emo­cje są be, prze­szka­dza­ją w bu­do­wa­niu ładu spo­łecz­ne­go; na Wscho­dzie, w kul­tu­rach osa­dzo­nych np. w fi­lo­zo­fii bud­dyj­skiej roz­po­zna­je­my je i ak­cep­tu­je­my ich ist­nie­nie, nie ma wątku usu­wa­nia ich z życia. Piszę o tym, bo jed­nak mnie mier­zi mnie bu­do­wa­nie wąt­ków w spo­łe­czeń­stwach bez emo­cji. Tyle tego było, że chcia­ła­bym ja­kieś prze­ła­ma­nie ze sche­ma­tu, cho­ciaż na małą skalę. 

Opo­wia­da­nie same w sobie czy­ta­ło się bar­dzo do­brze.

Dzię­ku­ję za opi­nie :) Li­te­rów­ka po­pra­wio­na.

 

Nie po­wa­la ory­gi­nal­no­ścią… no, było tro­chę po­dob­nych hi­sto­rii, to praw­da. Ale skoro i tak się po­do­ba­ło, to robi się cie­plej na sercu czło­wie­ko­wi.

@De­ir­driu, to bar­dzo cie­ka­wy temat, ale mam tro­chę inne po­dej­ście. W kul­tu­rze za­chod­niej kon­cen­tru­je­my się na eli­mi­na­cji – emo­cje są be, prze­szka­dza­ją w bu­do­wa­niu ładu spo­łecz­ne­go – ist­nie­je wiel­ka ilość fil­mów i ksią­żek, w któ­rych takie spo­łe­czeń­stwo jest przed­sta­wio­ne, ale z re­gu­ły trak­tu­ją one wła­śnie o wy­ła­ma­niu się ze stanu “wy­pra­nia z emo­cji”. Próby po­wro­tu do “emo­cjo­nal­no­ści” nie za­wsze koń­czą się suk­ce­sem, ale jesz­cze nie spo­tka­łem dzie­ła, które pró­bo­wa­ło­by prze­ko­nać widza/czy­tel­ni­ka, że takie spo­łe­czeń­stwo jest lep­sze. Dla­te­go nie uwa­żam, byśmy w kul­tu­rze za­chod­niej po­strze­ga­li emo­cje za coś, co prze­szka­dza w bu­do­wa­niu ładu spo­łecz­ne­go.

A czy tak rze­czy­wi­ście jest (czy emo­cje po­ma­ga­ją, czy prze­szka­dza­ją?), to już zu­peł­nie osob­na kwe­stia :) Po­zdra­wiam cie­plut­ko!

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Po­mysł, fak­tycz­nie, nie­no­wy, ale ład­nie przed­sta­wio­ny. Wy­ko­na­nie dobre. 

Prze­czy­ta­łam z przy­jem­no­ścią, acz­kol­wiek ra­czej to opo­wia­da­nie na długo nie zo­sta­nie w mojej pa­mię­ci. 

Po­wo­dze­nia w kon­kur­sie!

Jakie to lek­kie i prze­sym­pa­tycz­ne!

Że było o świe­cie bez emo­cji?

Że było o jed­no­st­ce, która ten świat zmie­nia, bo emo­cje czuje?

Że ge­ne­tycz­ne pod­ło­że emo­cji to grube uprosz­cze­nie?

Trud­no.

 

Roz­gry­wasz emo­cje czy­tel­ni­ka wzor­co­wo, prak­tycz­nie od pierw­szej sceny, w któ­rej mała hul­taj­ka gra. Na ner­wach, sza­rym. Wku­pu­jesz się w łaski czy­tel­ni­ka dziec­kiem i ro­bisz sobie przed­nie jaja z kli­szy skrzyw­dzo­ne­go ma­lu­cha – bo prze­cież ani przez chwi­lę nie boimy się o jej los, za­ra­że­ni dzie­cię­cym en­tu­zja­zmem i roz­bro­je­ni dzie­cię­cą cie­ka­wo­ścią świa­ta. Walor ko­micz­ny kon­tra­sto­wa­nia dziew­czyn­ki z su­per­se­rio­znym oto­cze­niem ro­ze­gra­ny do­sko­na­le. Hi­per­bo­li­za­cja świet­nie się spraw­dzi­ła.

 

Czy tutaj przy oka­zji nie wy­szedł ci żar­cik z re­dak­cji wszel­kiej maści?

 

– Teraz ja! Dla­cze­go nie jest ciem­no?

– We­wnętrz­na po­wło­ka kap­su­ły za­wie­ra pe­wien pro­cent lu­mi­no­fo­ru, który wzbu­dza­ny polem elek­trycz­nym wy­wo­łu­je…

– Eee, oszu­ku­jesz! To po­win­ny być zro­zu­mia­łe od­po­wie­dzi, a ty cią­gle ga­dasz jak kom­pu­ter.

– Ścia­ny świe­cą – mruk­nął po za­sta­no­wie­niu le­karz. Dziew­czyn­ka za­chi­cho­ta­ła.

– Od razu le­piej!

I tylko na końcu takie ukłu­cie: czy ja, czy­tel­nik, przy­pad­kiem już nie je­stem szary?

Wów­czas można po­trak­to­wać tekst bar­dziej jako me­ta­fo­rę i ko­men­tarz do współ­cze­sno­ści… Taki dość nie­we­so­ły.

 

E, czniać to. Uśmie­cham się od ucha do ucha :-)

 

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Sym­pa­tycz­ne. :) Do­brze mówi Fish, ja też się uśmiech­ną­łem nie raz i nie dwa. Fa­bu­ła wart­ka, po­my­sło­wa, dia­lo­gi wia­ry­god­ne. Te wy­po­wia­da­ne przez ludzi bez emo­cji wy­szły po­rząd­nie. Widać róż­ni­cę, a o to cho­dzi. Nie sztu­ka stwo­rzyć świat, który jest inny, ale nie idzie za nim stro­na men­tal­na ludzi. Ile ja się na­czy­ta­łem SF o in­nych świa­tach, w któ­rych bo­ha­te­ro­wie byli tocz­ka w tocz­kę z obec­nym spo­łe­czeń­stwem. 

Do­brze wy­ko­na­na ro­bo­ta. Mo­żesz być za­do­wo­lo­ny. :)

Po­zdra­wiam.

Bar­dzo przy­jem­ne opo­wia­da­nie. Przy wzmian­ce, jak to pierw­szy kom­pu­ter się prze­grzał, aż się za­śmia­łam :D Głów­na bo­ha­ter­ka bez­błęd­na. Zwię­zły, po­to­czy­sty styl bar­dzo mi od­po­wia­da, lek­tu­ra była przy­jem­no­ścią.

deviantart.com/sil-vah

nie od­po­wia­da­ją­ce 

po­win­no być razem

 

Prze­czy­ta­łam cią­giem i z dużą przy­jem­no­ścią. Bar­dzo cie­pły, świet­nie na­pi­sa­ny tekst, temat może i lekko okle­pa­ny, ale ugry­zio­ny z ta­kiej stro­ny, że jest wra­że­nie świe­żo­ści. Może cho­dzi o dzie­cię­cą per­spek­ty­wę, od­cią­że­nie zwy­kle po­nu­rej te­ma­ty­ki “świa­ta bez uczuć”, masę en­tu­zja­zmu i ta­kiej ludz­kiej de­li­kat­no­ści. Nie­za­leż­nie który to ele­ment – spraw­dza się to na­praw­dę do­brze. Lubię takie lek­kie pióro i na­tu­ral­ne dia­lo­gi. Zwłasz­cza roz­mo­wy pierw­sze­go psy­cho­lo­ga z dziew­czyn­ką – kur­czę, nie mogę prze­stać nie­na­tu­ral­nie uno­sić ką­ci­ków ust :)

 

 

:))))))))))))))

 

@Sara – dzię­ko­wać. Krót­ko, zwięź­le, na temat.

 

@Świ­ryb – no, żar­cik z re­dak­cji może trosz­ku… Ale cie­szy mnie, że po­twier­dzi­łeś, że wia­ry­god­nie po­ka­za­łem dzie­cię­cy en­tu­zjazm.

 

@Dar­con – przy­ją­łem, je­stem za­do­wo­lo­ny, dzię­ku­ję :D

 

Ładna fotka, @Żon­gler. Pa­su­je.

 

@Si­lva – dzię­ko­wać, rów­nież krót­ko, zwięź­le, na temat.

 

@Ar­te­mi­sia – dzię­ki za zła­pa­nie li­te­rów­ki. Miło mi, że się po­do­ba­ło. Ale dla­cze­go uno­sze­nie ką­ci­ków ust od­by­wa się u cie­bie “nie­na­tu­ral­nie”? Czy już zsza­rza­łaś? :(

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Ko­smi­to, nie­na­tu­ral­ne oczy­wi­ście ocza­mi sza­rych. Jak się czymś roz­en­tu­zja­zmu­ję, to bli­żej mi do na­szej ko­lo­ro­wej dziew­czyn­ki :) Choć jej po­ziom ra­do­ści ze świa­ta jest chyba nie do pod­ro­bie­nia. 

@Wik­tor

 

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Fak­tycz­nie sym­pa­tycz­ny tekst. Od po­cząt­ku ki­bi­co­wa­łam mło­dej. :-)

Ale i resz­ta spo­łe­czeń­stwa in­te­re­su­ją­ca.

Lek­kie opko, przy­jem­nie się czyta.

Bez prze­sa­dy, że emo­cje są aż tak za­raź­li­we.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Bez prze­sa­dy, że emo­cje są aż tak za­raź­li­we.

Chyba w twoim przy­pad­ku, nor­mal­nie!

 

Oczy­wi­ście, że są. I to chyba w nie­któ­rych przy­pad­kach nawet na po­zio­mie che­micz­nym, je­że­li do­brze pa­mię­tam, nie tylko psy­cho­tro­lo­lo­lo­gicz­nym.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Nie no, jak się bawię z roz­en­tu­zja­zmo­wa­nym dziec­kiem, to też się śmie­ję. Ale jak koń­czy­my za­ba­wę, to wra­cam do swo­jej wieży z lodu i cza­szek nie­szczę­śli­wych ko­chan­ków. Cie­nia­sy z tych pro­gra­mów, że po re­se­cie jesz­cze się do ni­cze­go nie na­da­ją.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

wra­cam do swo­jej wieży z lodu i cza­szek nie­szczę­śli­wych ko­chan­ków

@Fin­klo, to musi być bar­dzo in­te­re­su­ją­ce lokum. Po­ka­żesz nam ja­kieś zdję­cia? :)

 

Dzię­ko­wać za kom­cia. Być może emo­cje w dzi­siej­szym świe­cie nie są tak za­raź­li­we… myślę o tym w ka­te­go­riach epi­de­mii. Jeśli spo­łe­czeń­stwo ma kon­takt z emo­cja­mi na co dzień, widzi je na każ­dym kroku – to się uod­par­nia. Jeśli zaś wy­sta­wić na dzia­ła­nie emo­cji ludzi, któ­rzy w życiu ich nie od­czu­wa­li – to skoń­czy się tak, jak było z Az­te­ka­mi, In­ka­mi i resz­tą ekipy w Ame­ry­ce, kiedy za­wi­ta­li do nich kon­kwi­sta­do­rzy…

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Nie wiem dla­cze­go, ale wszyst­kie zdję­cia wy­cho­dzą czar­ne. ;-)

Aaaa, jeśli od­por­no­ści nie ma, to dużo tłu­ma­czy. :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Fajne, po­my­sło­we, nie­źle na­pi­sa­ne. Emo­cjo­nal­nie czuję się usa­tys­fak­cjo­no­wa­na lek­tu­rą :) Niby znany temat, ale ogra­ny po­my­sło­wo, wy­gry­wa spo­so­bem nar­ra­cji i wy­bo­rem punk­tu wi­dze­nia.

ninedin.home.blog

Fajne, po­do­ba­ło mi się :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Faj­nie, że wam się po­do­ba­ło :)

 

Cią­gle w ko­men­ta­rzach prze­wi­ja się motyw “ogra­ne, okle­pa­ne, to już było”. Wiem o tym. I biję się w pierś po­now­nie, że nie usia­dłem do tek­stu wcze­śniej, żeby go le­piej prze­my­śleć.

Trud­no :P

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Sza­le­nie sym­pa­tycz­ny tekst :)

 

Bar­dzo umie­jęt­nie wcią­gasz czy­tel­ni­ka w swój świat, daw­ku­jąc in­for­ma­cje ka­wa­łek po ka­wał­ku – po­wo­lut­ku roz­wi­jasz przed nim hi­sto­rię. Prze­ja­skra­wie­nie głów­nej bo­ha­ter­ki cu­dow­nie kon­tra­stu­je z sza­ro­ścią osób wokół niej.

Styl pro­sty i przej­rzy­sty, sku­tecz­nie ude­rza­ją­cy do wy­obraź­ni czy­tel­ni­ka, wy­so­ka po­praw­ność ję­zy­ko­wa, na­tu­ral­ne dia­lo­gi. Wszyst­ko gra :)

Boże, jak miło dla od­mia­ny prze­czy­tać tekst, po któ­rym się czło­wiek uśmie­cha.

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Cie­ka­we opo­wia­da­nie. Po­ru­szasz temat, który mógł­by się oka­zać dość cięż­ki – w końcu py­ta­nie, czy po­trze­bu­je­my emo­cji za­ha­cza o wiele dzie­dzin – ale roz­gry­wasz go lekko i tekst jest dzię­ki temu bar­dzo przy­jem­ny. Do­brze się czy­ta­ło. :) 

Ponoć robię tu za mo­de­ra­cję, więc w razie po­trze­by - pisz śmia­ło. Nie gryzę, naj­wy­żej na­pusz­czę na Cie­bie Lu­cy­fe­ra, choć Księż­nicz­ki na­le­ży bać się bar­dziej.

Bar­dzo przy­jem­ne opo­wia­da­nie. Po­do­ba­ła mi się głów­na bo­ha­ter­ka i to jak swo­imi py­ta­nia­mi (Ile w ogóle jest pytań na świe­cie?) roz­bra­ja­ła za­sta­ły, skost­nia­ły świat. Szcze­gól­nie do­brze wy­padł też kon­trast jej dy­na­micz­nej oso­bo­wo­ści z po­wścią­gli­wym za­cho­wa­niem wszyst­kich osób do­oko­ła. Sza­rość / ko­lo­ro­wość też na plus.

Je­dy­ną uwagę jaką mam to do za­koń­cze­nia. Wy­da­wa­ło mi się tro­chę za krót­kie i nagłe, a może po pro­stu chcia­łem jesz­cze po­zo­stać na chwi­lę w tam­tym świe­cie. :)

Przy­jem­na lek­tu­ra.

Cześć, czło­wie­ki!

 

Fajno, że

a) sym­pa­tycz­ny tekst,

b) cie­ka­we opo­wia­da­nie,

c) przy­jem­na lek­tu­ra.

 

Pełno jest też in­nych po­zy­tyw­nych przy­miot­ni­ków i uśmiesz­ków, o ta­kich :) I w związ­ku z nimi u mnie na twa­rzy rów­nież się po­ja­wia, o taki :D

Co do za­koń­cze­nia… wra­że­nie “na­gło­ści” jest nie bez­pod­staw­ne. Pi­sa­łem to opo­wia­da­nie ra­czej szyb­ko i skoń­czy­łem na dobę przed ter­mi­nem. Zo­sta­ło aku­rat czasu na po­praw­ki, a na roz­wi­ja­nie za­koń­cze­nia już bra­kło :(

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Scien­ce-fic­tion to nie do końca mój konik, ale tak po­da­ne sma­ku­je wy­bor­niesmiley. Za­koń­cze­nie może trosz­kę nie­roz­bu­do­wa­ne, ale po­zo­sta­wia tro­chę dla wy­obraź­ni i moim zda­niem pa­su­je do kon­wen­cji we­ir­da. 

Wow, ależ to było nie­złe.

Przede wszyst­kim – świet­na in­ter­pre­ta­cja kon­kur­so­we­go hasła, które jest tu nie­odzow­ne, stało się silną pod­bu­do­wą opo­wia­da­nia. Fa­bu­ła, jak i forma jej przed­sta­wie­nia, jest gorz­ko ab­sur­dal­na – sta­no­wi krzy­we zwier­cia­dło rze­czy­wi­sto­ści, czyli w moim od­czu­ciu robi do­kład­nie to, co gro­te­ska czy­nić po­win­na. Sza­po­ba z głów, jak ma­wia­ją.

Ję­zy­ko­wo – na­praw­dę bar­dzo do­brze, mo­men­ta­mi re­we­la­cyj­nie. „Złącz wargi” z całą pew­no­ścią wej­dzie do mo­je­go re­per­tu­aru od­zy­wek – udało Ci się ope­ro­wać ję­zy­kiem na gra­ni­cy po­gar­dli­we­go żartu, nie scho­dząc w tanią wul­gar­ność. En­tu­zjazm dziew­czyn­ki wy­ra­ża się tak w czy­nach, jak i tonie jej wy­po­wie­dzi, co w moim od­czu­ciu świad­czy o dużej świa­do­mo­ści ję­zy­ka i jego kon­tro­li. Muy bien, Ko­smi­to.

Na­po­tka­łam jeden zgrzyt bio­lo­gicz­no-lo­gicz­ny, któ­re­go się ucze­pię, al­bo­wiem no ucze­pię: usta­mi bo­ha­te­ra stwier­dzasz, że po­trze­ba po­sia­da­nia dzie­ci zo­sta­ła za­rzu­co­na, gdyż nie wy­ni­ka z fi­zjo­lo­gii or­ga­ni­zmu. Otóż wy­ni­ka i po­trze­ba pło­dze­nia po­tom­stwa u zdro­wej jed­nost­ki jest jed­nym z sil­niej­szych in­stynk­tów, gdyż sta­no­wi pod­sta­wę dla prze­dłu­że­nia ga­tun­ku.

Pod wzglę­dem fa­bu­ły: koń­czysz w spo­sób dość prze­wi­dy­wal­ny, ale jest to też taki ro­dzaj prze­wi­dy­wal­no­ści, który grze­je w serce i daje na­dzie­ję na to, że bę­dzie le­piej. Za tę pa­le­tę od­czuć przy­zna­ję Ci punkt do do­dat­ko­wych wa­lo­rów utwo­ru – bo był to god­damn dobry ka­wa­łek li­te­ra­tu­ry. Gra­tu­lu­ję, „Oaza” pew­nie na długo po­zo­sta­nie w mojej pa­mię­ci, a tym­cza­sem tra­fia na listę moich kon­kur­so­wych fa­wo­ry­tów.

 

Ma­ru­da zgła­sza, że jest bar­dzo mile za­sko­czo­ny ca­ło­kształ­tem sy­tu­acji.

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Jest sym­pa­tycz­nie, Smer­fie Ma­ru­do, czy to kon­trast idei? Czy to pro­wo­ka­cja? Czy to jakiś za­bieg sty­li­stycz­ny? ;-;

 

Hasło po­trak­to­wa­ne nie­ba­nal­nie – jako fun­da­ment fa­bu­ły wy­pa­da bar­dzo do­brze, jest bo­wiem nie­usu­wal­ny, bez stanu eks­cy­ta­cji nie ma dziew­czyn­ki, bez dziew­czyn­ki nie ma ano­ma­lii, bez ano­ma­lii nie ma… no, tek­stu nie ma. ALE. Czy ano­ma­lia wy­ni­ka z ab­sur­du, czy dziw­no­ści, czy jest jed­nak (tylko i aż) po­za­pro­gra­mo­wym ko­glem-mo­glem w ge­ne­ty­ce, bio­lo­gii i psy­cho­lo­gii czło­wie­ka, która wy­tłu­ma­czal­na i jako tako lo­gicz­na (ewo­lu­cja?) nieco roz­mi­ja się z ga­tun­ka­mi, któ­rym ki­bi­co­wał kon­kurs? Na moje oko lek­kość sty­li­za­cji i fa­bu­lar­ne kli­sze nie są wa­da­mi (wzro­ku), można je prze­ina­czyć, by wspól­nie z in­ny­mi kon­wen­cja­mi zbu­do­wa­ły coś pa­ra­no­icz­ne­go – taki kon­trast lek­ko­ści i du­cho­ty mógł­by wy­paść ge­nial­nie; jed­nak ra­czej nie widzę u Cie­bie “dzi­wów”. Wszyst­ko jest ra­czej po­ukła­da­ne, a ten brak zro­zu­mie­nia wy­pa­da po pro­stu z ze­sta­wie­nia jed­nost­ki innej ze spo­łe­czeń­stwem ta­kich­sa­mych. Ta­cy­sa­mi mają cał­ko­wi­tą słusz­ność, że nie ro­zu­mie­ją – nie mogą zro­zu­mieć, a to uto­pij­no-dys­to­pij­ny pro­blem sci-fi, sto­sun­ko­wo lek­kiej – bo hu­mo­ry­stycz­na sty­li­za­cja i sza­le­nie ro­man­tycz­nej – bo skaza pro­ta­go­nist­ki, bo “ku po­krze­pie­niu”, bo ko­niec koń­ców uczu­cio­wość zwy­cię­ża.

Po­do­ba mi się ci­cho­ciem­ny ele­ment post­mo­der­ni­zmu (co ja dzi­siaj z tym PM? albo wy wszy­scy takie tek­sty pi­sze­cie, albo eg­za­mi­ny za bli­sko), a mia­no­wi­cie brzu­cho­mów­stwo nar­ra­cji, uży­wa­nie po­zor­nie na­iw­ne­go, bez­wol­ne­go pro­ta­go­ni­sty (dziec­ka) do przed­sta­wie­nia bar­dzo nie­wy­god­nej, roz­dzie­ra­ją­cej i szo­ku­ją­cej rze­czy­wi­sto­ści. Po­do­ba mi się rów­nież to, że nikt nie nosi imion, osią­gasz tym dobry – i plu­su­ją­cy u mnie – “we­ir­do­wy” efekt te­atru (na scenę włażą dra­ma­tis per­so­nae, robią ro­bo­tę, exeunt-ują).

Ję­zy­ko­wo przy­stęp­nie, koń­co­wy mo­no­log sko­ja­rzył mi się z ga­lo­pu­ją­cą ku re­wo­lu­cji świa­do­mo­ścią an­dro­idów z każ­de­go moż­li­we­go filmu/gry o an­dro­idach. Jed­nak­że taki patos to ra­czej ko­niecz­ny ele­ment świa­to­twór­stwa. 

 

Dzię­ki za udział w kon­kur­sie!

Je­stem za­szczy­co­ny, że mój tekst zo­stał prze­czy­ta­ny, ale dużo bar­dziej, że zo­stał tak rze­czo­wo po­chwa­lo­ny. Dang.

Po­do­ba mi się ci­cho­ciem­ny ele­ment post­mo­der­ni­zmu (co ja dzi­siaj z tym PM? albo wy wszy­scy takie tek­sty pi­sze­cie, albo eg­za­mi­ny za bli­sko)

Nie mam po­ję­cia, co to ten post­mo­der­nizm, ale nie wy­klu­czam, że coś o rów­nie trud­nej na­zwie może wy­stę­po­wać w tek­ście :)

Oma­wia­nie funk­cji tek­stu, o któ­rych sam jego autor nie ma po­ję­cia, to fajna spra­wa, ale

Po­do­ba mi się rów­nież to, że nikt nie nosi imion

wy­ła­py­wa­nie cze­goś, co autor umie­ścił w nim ce­lo­wo, dla wzmoc­nie­nia efek­tu, to spra­wa cu­dow­na. To tak, jakby ku­charz dodał do po­tra­wy szczyp­tę wy­szu­ka­nej przy­pra­wy, a klient oka­zu­je się kry­ty­kiem ku­li­nar­nym i chwa­li go za dobór aku­rat tej przy­pra­wy, która wspa­nia­le pod­kre­śla smak.

<3

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Mi­nę­ły trzy mie­sią­ce, chyba mogę na­pi­sać to w osob­nym ko­men­ta­rzu… a jak nie mogę/nie po­wi­nie­nem, to pro­szę mnie po­wia­do­mić.

W każ­dym razie, wy­edy­to­wa­łem opko i po­zo­sta­wi­łem “frag­ment re­pre­zen­ta­tyw­ny”. Czy 779 zna­ków to za dużo? If so, też pro­szę mnie po­wia­do­mić.

Mil­cze­nie uznam za brak za­rzu­tów :)

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Nowa Fantastyka