Jest to remake mojego pierwszego opowiadania, jakiego napisałem dla siebie, a drugie opowiadanie jakie publikuje tu, na forum. Zapraszam do komentowania.
Jest to remake mojego pierwszego opowiadania, jakiego napisałem dla siebie, a drugie opowiadanie jakie publikuje tu, na forum. Zapraszam do komentowania.
Otworzyłem oczy. Czyżby budzik nie zadzwonił? Popatrzyłem na zegarek, była piąta czterdzieści dwa. Budzik wczoraj nastawiłem na szóstą rano, także stwierdziłem, że nie opłaca się iść dalej spać. Zacznę po prostu dzień trochę wcześniej, tym bardziej, że często ledwo co zdążałem pozbierać się do pracy na czas wstając o szóstej.
Wstając z łóżka, czułem się dziwnie, przeszywał mnie lekki niepokój i było mi gorąco. Pewnie się pocę po tym wczorajszym winie, przynajmniej dzisiaj mam czas na szybki prysznic, pomyślałem i założyłem kapcie, po czym otworzyłem drzwi, żeby udać się w stronę łazienki.
Gdy wyszedłem na przedpokój, byłem nieco zdziwiony. Za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć po co miałbym wczoraj stawiać krzesło z kuchni na przedpokoju. Jeszcze ustawić je przodem w stronę ściany. Wypiłem wczoraj tylko jedną butelkę wina, a takie dziury w pamięci, po tak małych ilościach alkoholu; przynajmniej jak dla mnie, mi się nigdy nie zdarzały. Może jednak najwyższy czas przestać pić?
Zostawiłem krzesło w spokoju i podszedłem do drzwi od łazienki. Położyłem dłoń na klamce, i przez chwilę się zastanowiłem co tam mogę zobaczyć, a czego nie będę pamiętał. Otworzyłem drzwi, i moim oczom ukazało się… miejsce które widuje codziennie i nie wyglądające inaczej niż zawsze. Przynajmniej w łazience nic nie wydziwiałem wczoraj po pijaku, pomyślałem.
Zdjąłem moje kapcie, a potem piżamę i wszedłem pod prysznic. Co ciekawe, wcale to nie sprawiło, że zrobiło mi się chłodniej. Postanowiłem, że puszczę sobie najpierw zimną wodę, więc odkręciłem niebieski kurek. Poczułem ulgę jak zimna woda oblała moje ciało, jednak nie na długo, bo po kilku sekundach ze słuchawki postanowiła polecieć gorąca woda, niemal mnie parząc.
Odskoczyłem w samą porę, po chwili ze słuchawki leciała wrząca woda pod dużym ciśnieniem, a w całej łazience wyglądało jak w saunie. Moment później, ciśnienie w słuchawce zaczęło maleć, temperatura wody też, bo już nie parowało, a ze słuchawki poleciała brązowa ciecz zamiast wody.
Zakręciłem kurek z wodą i podszedłem do zlewu, może chociaż zęby umyję. Chwyciłem nową tubkę pasty do zębów którą kupiłem wczoraj w osiedlowym sklepie i zacząłem ją wyciskać na szczoteczkę do zębów, jednak nic nie wylatywało; pasta była zaschnięta na amen. Czy pasta może się przeterminować? Ostatni raz kupuję coś w osiedlowym sklepie, pomyślałem.
Zrezygnowany, wyszedłem z łazienki i udałem się w stronę kuchni. Po drodze minąłem mojego psa, Odyna który leżał w swoim legowisku i nawet na moment nie drgnął. Zawsze jak wstaje rano, to on za mną chodzi po domu, co mnie irytuje. Dzisiaj jednak śpi jak zabity, może miał bezsenną noc.
W kuchni, napełniłem czajnik wodą i włączyłem gotowanie, po czym usiadłem przy stole i zacząłem przeglądać wiadomości ze świata na moim smartfonie.
Woda powoli zaczynała się gotować, przez co czajnik było coraz głośniej słychać. Jednak po chwili, w tle oprócz czajnika, było jeszcze coś słychać; był to jakiś dźwięk skrobania, dochodzący z pokoju gościnnego. Wyszedłem na przedpokój, skrobanie było już słychać wyraźnie. Odyn o dziwo dalej leżał w bezruchu. A może nie żył? Nie wiem skąd ta myśl się u mnie pojawiła.
Kiedy przekręciłem klamkę, moim oczom ukazała się postać odwrócona do mnie tyłem. Wszędzie bym poznał te włosy. To Karolina, moja żona.
Kiedy tak stałem w drzwiach, Karolina odwróciła się do mnie. Mało co zawału nie dostałem. Jej twarz była blada jak ściana, a oczy krwisto czerwone. Z przerażeniem zamknąłem oczy, a po chwili je znowu otworzyłem. Nie było jej już. Czy ja wariuję? Jak mogłem zapomnieć o tym, że jej już ze mną nie ma od dwóch lat? Zrobiło mi się jeszcze goręcej. Tak zaczęło się ze mnie lać, że momentalnie podszedłem do okna żeby je otworzyć. Kiedy stanąłem przy nim, zobaczyłem coś niezwykłego: niebo było czerwone i wyglądało jak popękane i poruszało się bardzo szybko, jak przy oglądaniu przyśpieszonego filmu.
Odszedłem od okna i usłyszałem wyłączający się czajnik. Może jak się napiję kawy to się lepiej poczuję, pomyślałem.
Wyszedłem z pokoju gościnnego znowu na przedpokój. Odyna już tam nie było. Za to z kuchni dobiegał hałas.
– Odyn? – zawołałem i zacząłem powoli iść w stronę kuchni.
Dźwięki które słyszałem świadczyły o tym, że Odyn coś obgryza. Coś soczystego.
Kiedy zbliżyłem się do progu drzwi, zza rogu zobaczyłem coś co wyglądało jak krew rozbryzgana po podłodze. Całość wyglądała jakby ktoś wlekł obdarte ze skóry zwierzę przez całą kuchnię. Podszedłem bliżej i zobaczyłem mojego psa stojącego w kałuży krwi i obgryzającego… ludzką głowę. Kiedy stanąłem w bezruchu, Odyn przerwał swoją ucztę na chwilę i popatrzył na mnie. Jego oczy były nienaturalnie wielkie, z których biło szaleństwo, a zęby wystrzeżone, ociekające krwią. Serce mi zaczęło walić w piersi, wtedy się obudziłem drugi raz.
Wstałem z łóżka cały mokry, spojrzałem na zegarek – była piąta czterdzieści dwa. Pozbierałem się szybko z pokoju z zamiarem wzięcia zimnego prysznica. Kiedy wyszedłem na przedpokój, serce podeszło mi do gardła na ten sam, dziwny widok krzesła stojącego przodem do ściany.
Pierwszy komentarz mój!
a w całej łazience wyglądało jak w saunie
“Łazienka wyglądała jak sauna” albo “w łazience było jak w saunie”
a ze słuchawki poleciała brązowa ciecz zamiast wody.
Zakręciłem kurek z wodą i podszedłem do zlewu, może chociaż zęby umyję.
a ze słuchawki poleciała brązowa ciecz zamiast wody.
Zakręciłem kurek z wodą i podszedłem do zlewu, może chociaż zęby umyję.
Ten poziom wywalenia na życie jest godny podziwu (przez co wcale nie realistyczny)
Motyw pentli, lubię go i jest zaimplementowany w miarę sprawnie. Czytało się, dziwnie bo mam wrażenie że konstrukcja zdań była jakaś nienaturalna. Następnym razem albo zdecydowanie osłab te wydarzenia (zostawiając jedno solidne na koniec) albo zrób coś by było widać że się bardziej przejmuje/zastanawia.
Pozdrawiam.
Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać
Gdy wyszedłem na przedpokój, byłem nieco zdziwiony. Za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć(+,) po co miałbym wczoraj stawiać krzesło z kuchni na przedpokoju. – powtórzenie; dlaczego na? (https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/na-przedpokoju;10529.html)
Wypiłem wczoraj tylko jedną butelkę wina, a takie dziury w pamięci, po tak małych ilościach alkoholu; przynajmniej jak dla mnie, mi się nigdy nie zdarzały. – strasznie jakieś nie takie to zdanie, bardzo niezgrabne
miejsce(+,) które widuje codziennie – zauważyłam, że notorycznie pomijasz przecinki przed który; widuję
Przynajmniej w łazience nic nie wydziwiałem wczoraj po pijaku, pomyślałem. – po co to pomyślałem? Narracja jest i tak pierwszoosobowa, więc w tym tekście jest to zbędne
Zdjąłem moje kapcie, a potem piżamę i wszedłem pod prysznic. – zbędne, bo nie mógł zdjąć cudzych kapci
Postanowiłem, że puszczę sobie najpierw zimną wodę, więc odkręciłem niebieski kurek. Poczułem ulgę(+,) jak zimna woda oblała moje ciało, jednak nie na długo, bo po kilku sekundach ze słuchawki postanowiła polecieć gorąca woda, niemal mnie parząc.
Odskoczyłem w samą porę, po chwili ze słuchawki leciała wrząca woda pod dużym ciśnieniem, a w całej łazience wyglądało jak w saunie. Moment później, ciśnienie w słuchawce zaczęło maleć, temperatura wody też, bo już nie parowało, a ze słuchawki poleciała brązowa ciecz zamiast wody.
Powtórzenia, powtórzenia, powtórzenia… Ponadto:
jak – gdy
postanowiła polecieć – że niby podjęła taką decyzję? jak dla mnie ten styl nie pasuje do horroru – rozluźnia klimat, zamiast go zagęszczać
W tym miejscu przerwałam łapankę i przyznaję, że tekst dalej już tylko skanowałam wzrokiem. Powodem jest nudna, szczegółowa wyliczanka wykonywanych czynności. Jeśli chciałeś napisać horror, to moim zdaniem, nie udało się. Nie ma tu klimatu grozy, nie ma gęstej atmosfery. Ze względu na zastosowany styl nie odczuwałam nawet odrobiny niepokoju.
Jakiś pomysł jest, trzeba by go jednak było dopracować na poziomie wykonania. Jak więcej poćwiczysz, to się wyrobisz, więc trzymam za to kciuki.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Przykro mi to mówić, Foxtrocie, ale lektura Dziwnego poranka mocno mnie rozczarowała. Spodziewałam się horroru, a znalazłam przesadnie drobiazgowy opis czynności jakiegoś pana, który zbudził się kilkanaście minut przed sygnałem budzika. Wzmianka o nagłym pojawieniu się czerwonookiej żony, a potem o psie ogryzającym czyjąś głowę, moim zdaniem, nie czyni z szorta horroru.
Wykonanie, co stwierdzam z prawdziwą przykrością, pozostawia bardzo wiele do życzenia.
Popatrzyłem na zegarek, była piąta czterdzieści dwa. ―> Popatrzyłem na zegarek, była piąta czterdzieści dwie.
Budzik wczoraj nastawiłem na szóstą rano, także stwierdziłem… ―> Wczoraj nastawiłem budzik na szóstą rano, tak że/ więc stwierdziłem…
…przeszywał mnie lekki niepokój i było mi gorąco. ―> Czy oba zaimki są konieczne?
…założyłem kapcie, po czym otworzyłem drzwi, żeby udać się w stronę łazienki. ―> A może zwyczajnie: …założyłem kapcie i poszedłem do łazienki.
Gdy wyszedłem na przedpokój… ―> Gdy wszedłem do przedpokoju…
…stawiać krzesło z kuchni na przedpokoju… ―> …stawiać krzesło z kuchni w przedpokoju…
…po tak małych ilościach alkoholu; przynajmniej jak dla mnie, mi się nigdy nie zdarzały. ―> …po tak małej, jak dla mnie, ilości alkoholu, nigdy mi się nie zdarzały.
Przynajmniej w łazience nic nie wydziwiałem wczoraj po pijaku…―> Przynajmniej w łazience nic nie robiłem wczoraj po pijaku…
Zdjąłem moje kapcie… ―> Zbędny zaimek – czy istniała możliwość, aby zdjął cudze kapcie?
Postanowiłem, że puszczę sobie najpierw zimną wodę, więc odkręciłem niebieski kurek.… ―> Zbędny zaimek.
Czy naprawdę sądzisz, że czytelnik nie wie, którym kurkiem odkręca się zimną wodę?
…podszedłem do zlewu, może chociaż zęby umyję. ―> …podszedłem do umywalki, może chociaż zęby umyję.
Zlew montuje się w kuchni, w łazience jest umywalka.
Chwyciłem nową tubkę pasty do zębów którą kupiłem wczoraj w osiedlowym sklepie… ―> Jakie znaczenie dla tekstu ma to, skąd bohater ma pastę?
Woda powoli zaczynała się gotować, przez co czajnik było coraz głośniej słychać. ―> Nie można usłyszeć czajnika, można słyszeć szum gotującej się w nim wody.
…było coraz głośniej słychać. Jednak po chwili, w tle oprócz czajnika, było jeszcze coś słychać; był to jakiś dźwięk skrobania, dochodzący z pokoju gościnnego. Wyszedłem na przedpokój, skrobanie było już… ―> Objaw byłozy.
Wyszedłem do przedpokoju.
…a oczy krwisto czerwone. ―> …a oczy krwistoczerwone.
Wyszedłem z pokoju gościnnego znowu na przedpokój. ―> Wyszedłem z pokoju gościnnego znowu do przedpokoju.
Jego oczy były nienaturalnie wielkie, z których biło szaleństwo, a zęby wystrzeżone, ociekające krwią. ―> Bardzo koślawe zdanie. Na czym polega wystrzeżenie zębów?
A może miało być: Z nienaturalnie wielkich oczu biło szaleństwo, a wyszczerzone zęby ociekały krwią.
Kiedy zbliżyłem się do progu drzwi, zza rogu zobaczyłem… ―> Skoro stał na progu, to zza rogu czego patrzył?
…spojrzałem na zegarek – była piąta czterdzieści dwa. ―> …spojrzałem na zegarek – była piąta czterdzieści dwie.
Pozbierałem się szybko z pokoju… ―> Co to znaczy pozbierać się z pokoju?
Kiedy wyszedłem na przedpokój… ―> Kiedy wszedłem do przedpokoju…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Szału nie ma. Właściwie mogłabym podpisać się pod komentarzem Śniącej.
Drobiazgowe opisy codziennych czynności nikogo nie rajcują, bo ludzie znają te rzeczy.
Do tego motyw “to był tylko sen” skutecznie zabija fantastykę i jest bardzo oklepany. Dobrze, że przynajmniej przełamujesz go tym krzesłem ze snu.
stawiać krzesło z kuchni na przedpokoju.
Dlaczego na?
Babska logika rządzi!