
Sami chcieliście. A na grzybach było spoko, więcej niż grzybów nazbierałem się nieprzytomnych kolegów, ale jakieś pozytywy są :)
Sami chcieliście. A na grzybach było spoko, więcej niż grzybów nazbierałem się nieprzytomnych kolegów, ale jakieś pozytywy są :)
– Gadaj gdzie one są, zasrańcu!
Wykrzyczał mi w twarz, z odległości kilku centymetrów, wzburzony Charlton Heston. Poczułem smród jego oddechu i nawet kilka kropel śliny zraszających mi policzki.
Zmilczałem, świadom beznadziei sytuacji, w jakiej się znalazłem. Skrępowany, przywiązany do krzesła, odurzony mieszanką tiopentalu i LSD.
Silny cios odrzucił moją głowę w lewo, kolejny w prawo. Strużka krwi z rozbitych warg spłynęła na ubłocone gumofilce.
– Nie? Zobaczymy, jak zaśpiewasz, kiedy zajmie się tobą chupacabra.
W ciemnym rogu pomieszczenia, za plecami Hestona, błysnęły kły. Gdybym miał mój kozik, może wtedy…
– Nigdy wam nie zdradzę moich miejsc w lesie, gdzie można znaleźć grzyby.
Bardzo sezonowa opowiastka, jednakowoż nie pojmuję roli, jaką odgrywa tu Charlton Heston. :(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Żadnej Reg, oprócz bycia przesłuchującym. Na shoutboxie chcieli coś, co mógłby sobie roić ktoś, kto zażył grzyby halucynogenne. A Hestona lubię, twardy koleś o surowych rysach, idealny do takich ról :)
Known some call is air am
Hmmm, w sobotę i niedzielę w trójkę dorosłych plus dwunastolatka zebraliśmy w sumie około dwudziestu pieciu kilo, w tym osiem kilo zdrowych prawdziwków i z sześć kilo koźlaków rozmaitych. Zaczynam się bać;). Fajny drabelek.
Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!
Outta, widzę, że Ty taki twardziel jesteś! Nic Cię nie złamie! :-)
Żaden, ŻADEN, grzybiarz nie zdradzi swoich miejsc. Nawet po serum prawdy :)
Known some call is air am
Zmilczałem, świadom beznadziei sytuacji[+,] w jakiej się znalazłem.
Zobaczymy[+,] jak zaśpiewasz, kiedy zajmie się tobą chupacabra.
Przyjemne :)
Przynoszę radość :)
Chyba – nigdy wam nie zdradzę, na której łące… XD
Tak.
Tylko trzeba pokombinować z liczbą słów ;)
Przynoszę radość :)
@rrybak – no to super :) Ja słabawo, kilka pięknych, zdrowych prawdziwków, trochę podgrzybków, kilka koźlaków. I trójka nieprzytomnych z przepicia towarzyszy podróży. Jednego na rękach do samochodu musieliśmy wnosić. Ja pojechałem na grzyby, kilku chłopaków pojechało pod pretekstem grzybobrania.
@Anet, Lanied – eej, nie, nie. Żadna łąka, to meksykańskie grzyby. Myślicie, że skąd się tam wzięła ta chupacabra? ;) Ale widzę, że jakieś doświadczenie musicie mieć w halucynobraniu :P
Known some call is air am
Żeby było śmieszniej – mieszanka grzybow 120 km od domu, a najpiękniejsze prawdziwki 10 km za rogatkami mego miasta…
Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!
Outta – to pomówienia ;)
Przynoszę radość :)
No i to jest drabble, który mnie zachwycił. Jest cudny, Outta! A zaznaczę, że nie znoszę grzybobrania (nie zabijajcie) :P
Wiem, że ta forma musi mieć określoną liczbę znaków, ale dla mnie lepiej brzmi bez “wydukałem słabo” na końcu. Tak tylko dodam.
Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!
@rrybak – to tak zawsze jest :)
@Anet – i spekulacje ;)
@Lana – Hej, witam w mojej piaskownicy :) Sam miałem wątpliwości co do tej końcówki, ale czekałem na to, czy ktoś zwróci uwagę. Zwróciłaś. Zmieniłem. Jest lepiej. Dziękuję :)
Known some call is air am
Pomysłowy drabble :) Prawdziwy grzybiarz nie podda się torturom!
Poczułem odór jego oddechu i nawet kilka kropel śliny, zraszających mi policzki.
Hmm, tu raczej bez przecinka, bo nie wygląda na dopowiedzenie.
Dzięki Sonato, już poprawiam :)
Known some call is air am
Ah te grzybiarze… niechętne to do współpracy.
Świetny tekścik na koniec dnia.
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Fajny pomysł.
Chociaż nie jestem w klimacie, bo grzybów nie zbieram, to się podobało :)
Hmmm. Do mnie nie trafiło. Być może dlatego, że nie znam tego gościa wymienionego z nazwiska, być może dlatego, że puenta nie powaliła.
Babska logika rządzi!
Być może dlatego, że nie jarasz się grzybobraniem :) Ale dzięki za odwiedziny. Oluta, krar – Wam również dziękuję za wizytę :)
Known some call is air am
Hmmm. Kiedyś się jarałam. Teraz… Kilka lat temu pojechaliśmy na wieś, gdzie rodzina zbierała grzyby w czasach mojego dzieciństwa. Oj, to już nie to samo. Lasy, niegdyś wielkie, zostały pocięte na kawalątki, pogrodzone, zamienione w działkowisko… Masakra piłą mechaniczną.
Insza inszość, że jakoś nie dorobiłam się własnych grzybowych miejsc. Każdy las to niewiadoma, do żadnego zbytnio się nie przywiązuję. No, oprócz tego z kraju lat dziecinnych.
Babska logika rządzi!
Z tymi wycinkami to racja. W miejscu w którym mieszkam był niewielki las, odgradzający domy od trasy na Wisłę. Taki lasek z dwoma bunkrami OW “Śląsk”, pozostałościami po jakichś wykopaliskach itd. Teraz jeden z tych bunkrów jest przy osiedlu deweloperskim a drugi w granicach prywatnej działki. Pozostałości wykopalisk zasypane, większość drzew wycięta. Stając na balkonie, spomiędzy drzew widzę wiślankę, a jeszcze osiem lat temu tylko ściana lasu była :(
Known some call is air am
Śmieszne Outta, fajne :)
Heston, to ten koleżka od Życzenia śmierci? Stawianie mu oporu to jak… życzenie śmierci.
Pozdro, grzybiarzu!
Che mi sento di morir
Nie, BK, to był Charles Bronson :)
Dzięki za odwiedziny ;)
Known some call is air am
Nie, BK, to był Charles Bronson :)
Che mi sento di morir
Dobry humor. Krótko i śmiesznie. Dla mnie w sam raz.
Miś lubi zbierać grzyby ale z kimś, kto go ostrzega, żeby nie rozdeptał tylko podniósł