
Iza była idealna, aż do momentu, gdy ujawniła mi swój patent na depilację miejsc intymnych.
– To Ziemowit, ogrodnik. Strzyże mój trawnik.
Pokazała na miniaturowego ludzika, który wymachiwał maciupeńką kosą, niczym rolnik przy sianokosach. Po chwili zniknął w gąszczu włosów łonowych i wydawało mi się, że usłyszałem odgłosy piły spalinowej. Po skończonej robocie złapałem go i wyniosłem na trawnik przed domem. Niech się zajmuje łonem natury, a nie mojej dziewczyny. Kiedy już myślałem, że nic mnie nie zaskoczy, nagle z waginy wysunęły się kolejne miniaturowe postacie, gaworzące ze sobą i wymachujące koszyczkami.
– Co oni robią w twojej pochwie? – zapytałem.
– Zbierają grzyby.
O madko!
Fanthomasie, osłabił mnie Twój pomysł.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Osłabił pozytywnie czy negatywnie? ;)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Osłabił tak, jak tylko bizarro potrafi. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Zgadzam się z Reg: o madko!
Erm, what the fuck? Pomysł ok, ale wybitnie nie mój klimat. I do tego bleh.
Known some call is air am
No i to jest właśnie świetne bizarro :D Człowiek czyta i myśli: "WTF?!"
To było… dziwne.
It's ok not to.
Doceniam.
I po co to było?
Interesujące… Iza miała bogate życie wewnętrzne, jak się okazuje. ;-)
Babska logika rządzi!
Ciekawe, podoba mi się.
Choć trzeba przyznać, że:
Che mi sento di morir
Nienawidzę bizarro, więc cieszę się, że to tylko drabbel :P Całego opowiadania bym nie udźwignęła, a tak jest absurdalnie, dziwnie, ale interesująco. Podziwiam za pomysł!
Niech się zajmuje łonem natury, a nie mojej dziewczyny
W sumie to wciąż łono “natury” xD
Ps. Pomysł skojarzył mi się z “Nawiedzoną waginą”. Polecam jedynie zajadłym miłośnikom bizarro.
Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!
Z bizarro tak jest. Albo się je pokocha albo znienawidzi.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Oooo! Aż mnie przytkało ;)
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Kurde. Mocno dziwny, ale takie dziwne właśnie są najlepsze.
Ok, wow. Jest obrzydliwie, więc no, elegancko rozegrane.
Dziwne i ohydne, ale chyba takie miało być. Zgrabnie napisane :)