
Dzień był to letni, a więc cieplutki
Na osiedlu stało bloków wiele
W jednym z nich mieszkał Pan Michał
Był to chłop krzepki i mężny
Dawno już po pięćdziesiątce
Nagle zachciało mu się pić
Wstał więc i poszedł do kuchni
Jednak tam jeno pustka była
Nie zraziło to wszakże dzielnego Polaka
Wyszedł on i poszedł do sklepu
Stał na klatce i czekał na windę
Nagle pękła obok niego ściana
Wylało się z niej pare litrów wody
Wtedy coś się ruszyło w owej dziurze
Wyszedł z niej brzydki mężczyzna
Nosił on chłopską koszulę i kalosze
Pan Michał wielce się wystraszył
Jego pierwszą myślą było: ,,Wodnik!"
Chciał uciekać od maszkary, ale ujrzał dziwy
Jegomość zaczął słaniać się na nogach
Polak poczuł zapach procentów
Odezwała się w nim ciekawość
Przemógł strach i zagadnął
,,Ktoś Pan jest? Czyżby wodnik?"
Nieznajomy spojrzał na niego
,,Ależ nie!" Zakrzyknął głośno
,,To mój kuzyn. Ja jestem wódnik!"
Pan Michał bardzo się zdziwił
Nigdy jeszcze o czymś takim nie słyszał
,,Wódnik? A cóż to takiego?" zapytał
,,Patrz Pan!" wrzasnął nowo-przybyły
Na podłodze pojawiły się dwie butelki wódki
Zdziwiony Polak podniósł jedną i napił się
Wódka jak prawdziwa
Po chwili obaj siedzieli w kącie i pili
Co dziwne nikt ich nie odwiedził
Wszyscy zignorowali wybuch?
Pan Michał jednak nie myślał o tym
Miał darmowy alkohol przy sobie
Rozochocony zagadnął towarzysza
,,Czym się Pan różnisz od wodnika?"
,,Ah, wieloma rzeczami Panie Michale
Oni mieszkają na bagnach, my w rurach
Oni alkoholu unikają, a my go mieć musimy"
,,Jakże to?" zdziwił się Polak
,,Wy ludzie, a także wodniki, rusałki, barcie
Dużo tego jest, ale wy macie promile…
,,I cóż z tego, że mamy promile?"
,,Dajże mi Pan skończyć!
Macie promile alkoholu we krwii
Zaś my mamy krwii w alkoholu"
W tym momencie Pan Michał to zrobił
Udowodnił, że jest Polakiem
Pokazał, że nawet pijany nie traci rozumu
W mig zrozumiał intencje monstrum
Potłukł więc swą butelkę i stworzył tulipana
Swoim orężem podciął gardło wódnikowi
Potwór nie zdążył nawet zareagować
Z jego żył popłynęła przezroczysta ciecz
Pan Michał zabrał zwłoki i wyrzucił z okna
Niestety trafił pewnego młodzieńca
Trafiony zginął na miejscu
Polak został aresztowany i skazany
Tłumaczenia o potworze, nie pomogły
Wręcz wszystko pogorszyły
Zamknięto Pana Michała w psychiatryku
Żył tam przez kolejne cztery lata
Nikt nie chciał z nim rozmawiać
Pewnego dnia, siedział na swym łóżku
Nagle usłyszał dziwny hałas z podłogi
Deski pękły i wystrzeliły w powietrze
Stanął przed nim kolejny wódnik
Pan Michał jednak się nie bronił
Rzekł jedynie ,,Rób co chcesz"
Niespodziewanie potwór go nie ugryzł
Oświadczył za to, rzecz straszliwą:
,,Nie zabiję Cię, ale pod jednym warunkiem
Będziesz co miesiąc oddawać swoją krew
Tak jak inni tu przebywający
Wtedy darujemy wam życie"
Polak słysząc to uczuł wielki gniew
Wstał i uderzywszy potwora, ryknął:
,,Nigdy! Nie będę służył mym oprawcom!"
Wódnik również się wściekł
Rzucił się na Pana Michała dźgnął go
Nie użył jednak noża, ale kawałka rurki
Rana i tak była śmiertelna
Mężczyzna umarł
Monstrum było jednak egoistą
Nie podzieliło się krwią z innymi
Wódnik sam wypił całą krew
Kolejne dwa dni leczył kaca
4 x nie:
niezdarne,
nieciekawe
niepoetyczne
NIEMĄDRE!
Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!
Gdzie tutaj jakakolwiek poetyka?
Known some call is air am
Wieje prozą ;)
Che mi sento di morir
Co gorsze – wieje razem z czytelnikami ;)
Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!
Mam wrażenie, Dawidjanie, że powoduje Tobą osobliwy przymus publikowania tekstów, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Zgadzam się z rybakiem ;) Może gdyby zamienić wiersz na opowiadanie, miałoby to jakiś sens, bo pomysł ciekawy, a tak to nawet nie wiem czy to miało być zabawne czy poważne. Nie widać tu ani tu rymu, ani rytmu, ani poezji.
Brrr! Czytałam z rosnącą grozą. Brak jakiegokolwiek rytmu, jakiegokolwiek wyczucia. Jak pisali moi poprzednicy, może w formie zwykłego opowiadania jeszcze by się to jakoś obroniło, ale tak? Wielkie nie. Przeczytałam do końca tylko z jakiejś masochistycznej ciekawości.
Cześć!
Historia iście fantastyczna, ale czy to jest wiersz?
Pozdrawiam!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Katiusza, to jak u Chmielewskiej, we "Wszystko czerwone" : -"Więcej tego fioletowego!" :D
Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!
Dawidjanie Wojciechu Dąbrowski, cześć. :-)
Tu piątkowa asylum. Widzę, że wstawiłeś drugi wiersz. Pod tamtym już byłam, ten właśnie odwiedzam.
Ten, raczej wierszem nie jest, gdyż szwankuje warsztat, wygląda na pisany prozą, choć zgrubną formę ma wiersza. Myślę sobie, że lepiej smażyć omlet na patelni niż w garnku. Jest wtedy smaczniejszy.
Pomysł-wizja jest. Fantastyka również. Kładzie dzieło forma, lecz gdyby zmienić go na krótki szort i trochę dopracować szczegóły, byłby do przeczytania
Poczytaj, Dawidjanie, forumowe opowiadania z tagami, ktore będą dla Ciebie najbardziej interesujące. Spróbuj pokomentować opka innych.
pzd srd :-)
piątkowa asylum
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Hmmm. Pomysł na fabułę nawet, nawet.
Niestety, reszta nie sięga tego poziomu. Rymów nie ma, zdania nieporadne, jakby z wypracowania szkolnego…
Podobno entery nie czynią wiersza.
Babska logika rządzi!