- Opowiadanie: Outta Sewer - FAST Christmas

FAST Christmas

Po­peł­nio­ny na szyb­ko świą­tecz­ny szort, za­in­spi­ro­wa­ny au­ten­tycz­ny­mi wy­da­rze­nia­mi oraz świą­tecz­nym tek­stem co­bol­da “Czy jest tu jakiś grzecz­ny chło­piec?”, który mo­że­cie prze­czy­tać w TYM wątku.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

FAST Christmas

W sali zgro­ma­dzeń, naj­więk­szym po­miesz­cze­niu w mar­sjań­skim do­mo­stwie Mi­ko­ła­ja, ze­bra­li się wszy­scy jego po­moc­ni­cy. Ich oczy zwró­co­ne były w kie­run­ku pod­wyż­sze­nia, na któ­rym Mi­ko­łaj w to­wa­rzy­stwie pary elfów stał przed dwie­ma pa­sia­sty­mi, czer­wo­no-bia­ły­mi skrzy­necz­ka­mi, z któ­rych wy­sta­wa­ły dźwi­gnie opa­trzo­ne po­zio­my­mi po­przecz­ka­mi. Bro­dacz uniósł rękę i prze­rwał pod­nio­słą, pełną wy­cze­ki­wa­nia ciszę.

– Dro­gie elfy! Nasza misja ob­da­ro­wy­wa­nia dzie­ci pre­zen­ta­mi jest na Ziemi jawna. Jed­nak dla na­sze­go i tych dzie­ci dobra mu­si­my ukry­wać nasze ist­nie­nie przed do­ro­sły­mi. Jak dotąd uda­wa­ło się dzię­ki pro­pa­gan­dzie, dez­in­for­ma­cji i ogól­nej nie­chę­ci do­ro­słych do wiary w ist­nie­nie magii. Jed­nak od pew­ne­go czasu to nie wy­star­cza! Lu­dzie mają dziś apa­ra­tu­rę, która za­gra­ża na­sze­mu ist­nie­niu, po­nie­waż jest w sta­nie wy­śle­dzić nasze ruchy. Tak być nie może! Dla­te­go, dzię­ki od­wa­dze tych dwóch ma­łych elfów – Mi­ko­łaj spoj­rzał wy­mow­nie na sto­ją­ce po jego obu stro­nach ka­rzeł­ki – dziś, pierw­sze­go grud­nia, nad­szedł dzień, w któ­rym od­da­li­my widmo od­kry­cia praw­dy!

Po­wo­li opu­ścił rękę i zło­żył ją na po­przecz­ce pierw­szej ze skrzy­nek.

– Spójrz­cie, umi­ło­wa­ni po­moc­ni­cy! Od­wróć­cie się i zo­bacz­cie to na wła­sne oczy!

Wszyst­kie elfy, jak jeden mąż, od­wró­ci­ły się w stro­nę ogrom­ne­go ekra­nu za­wie­szo­ne­go na ścia­nie na­prze­ciw pod­wyż­sze­nia. Mi­ko­łaj wdu­sił dźwi­gnię.

Ciem­ny dotąd ekran roz­bły­snął i oczom ze­bra­nych uka­zał się widok z lotu ptaka na ra­dio­te­le­skop Are­ci­bo. Zrazu nic się nie wy­da­rzy­ło, lecz po chwi­li jedna z lin pod­trzy­mu­ją­cych plat­for­mę od­bior­ni­ka pu­ści­ła. A po niej na­stęp­na i ko­lej­ne. Dzie­więć­set ton stali ru­nę­ło z ponad stu­me­tro­wej wy­so­ko­ści, nisz­cząc bez­pow­rot­nie naj­więk­szy ra­dio­te­le­skop świa­ta.

– Ho! Ho! Ho! – krzyk­nął Mi­ko­łaj.

Chwi­lo­wa wrza­wa, pełna braw i wi­wa­tów, jaka na­stą­pi­ła po tym do­nio­słym wy­da­rze­niu, trwa­ła aż Świę­ty nie uspo­ko­ił ze­bra­nych po­now­nym unie­sie­niem rąk.

 – A teraz, moi mili, spójrz­cie raz jesz­cze na ekran!

Obraz zmie­nił się, uka­zu­jąc po­dob­ną do te­le­sko­pu Are­ci­bo, lecz jesz­cze od niej więk­szą cza­szę apa­ra­tu­ry FAST, zlo­ka­li­zo­wa­ną w chiń­skiej pro­win­cji Ku­ej­czou. Mi­ko­łaj uśmiech­nął się pod wąsem i raz jesz­cze opu­ścił rękę, tym razem na­ci­ska­jąc na dźwi­gnię dru­gie­go z de­to­na­to­rów.

Elfy z otwar­ty­mi usta­mi i wy­pie­ka­mi na twa­rzach wpa­trzy­ły się w ekran, spo­dzie­wa­jąc się ko­lej­ne­go, spek­ta­ku­lar­ne­go wi­do­wi­ska. Po pierw­szej mi­nu­cie ocze­ki­wa­nia po­cząt­ko­wy en­tu­zjazm gasł, z każdą ko­lej­ną se­kun­dą za­stę­po­wa­ny kon­ster­na­cją oraz ukrad­ko­wy­mi zer­k­nię­cia­mi na po­bra­tym­ców. Kiedy pięć minut od na­ci­śnię­cia dźwi­gni nadal nic się nie wy­da­rzy­ło Mi­ko­łaj spoj­rzał na bla­de­go, sto­ją­ce­go po jego pra­wej stro­nie elfa i za­py­tał spo­koj­nie:

– Czy zro­bi­łeś wszyst­ko tak, jak ka­za­łem?

Elf gło­śno prze­łknął ślinę, strze­lił wzro­kiem w kie­run­ku ze­bra­nych, któ­rych uwaga sku­pia­ła się teraz na jego skrom­nej, nie­wy­so­kiej oso­bie i wy­du­kał przez ści­śnię­te gar­dło:

– T… tak jak ka­za­łeś, Mi­ko­ła­ju. Co do joty. Roz­lo­ko­wa­łem laski cu­kro­we we­dług prze­ka­za­nych sche­ma­tów. Nie wiem co mogło pójść nie tak…

– Cu­kro­we? – zdzi­wił się Mi­ko­łaj, marsz­cząc krza­cza­ste brwi. – Nie­mą­dry elfie! Cho­dzi­ło o laski dy­na­mi­tu!

Koniec

Komentarze

Cześć Outta!

Mi­ko­łaj na Mar­sie nawet nie może się czuć bez­piecz­ny. Cięż­kie czasy na­sta­ły… Tek­ścik na­pi­sa­ny zgrab­nie, czyta się szyb­ko, bez zgrzy­tów, ale w koń­ców­ce li­czy­łem na coś bar­dziej spek­ta­ku­lar­ne­go. Świą­tecz­ne, mi­ko­ła­jo­we, ale nie po­wa­la. Ale to w końcu świę­ta prze­cież, mi­ko­ła­jo­we kli­ma­ty, elfy i re­ni­fe­ry w służ­bie weny… więc laski cu­kro­we pa­su­ją jak ulał.

Plus też duży za sze­rze­nie wie­dzy, oso­bi­ście o FAST-cie nic nie wie­dzia­łem.

Z kwe­stii edy­cyj­nych jedna rzecz mi się tylko rzu­ci­ła:

Elfy z otwar­ty­mi usta­mi i wy­pie­ka­mi na twa­rzy wpa­trzy­ły się w ekran, ocze­ku­jąc dru­gie­go, spek­ta­ku­lar­ne­go wi­do­wi­ska.

Za­sta­na­wiam się czy nie po­win­no być “na twa­rzach”

Po­zdra­wiam!

 

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

Przy­znam, że zanim padło słowo “de­to­na­tor” nie mo­głam zro­zu­mieć, czemu Mi­ko­łaj wdu­sza te dźwi­gnie, za­miast je cią­gnąć :D Szor­cik sym­pa­tycz­ny, choć rze­czy­wi­ście, wiel­kie­go efek­tu “wow” nie ma. Nie­mniej jest to lek­tu­ra przy­jem­na, w sam raz na świę­ta.

deviantart.com/sil-vah

Wszyst­kie elfy, jak jeden mąż, od­wró­ci­ły się w stro­nę ogrom­nych roz­mia­rów ekra­nu, za­wie­szo­ne­go na ścia­nie na­prze­ciw pod­wyż­sze­nia.

→ Coś tu nie gra. 

Ogrom­ne­go roz­mia­ru ekra­nu? A w przy­pad­ku gdyby cho­dzi­ło o licz­bę mnogą co do słowa “ekran”, no to wtedy ogrom­nych roz­mia­rów ekra­nów by pa­so­wa­ło, ale z tek­stu wy­ni­ka, że ekran był jeden. 

 

– Czy zro­bi­łeś wszyst­ko tak, jak Ci ka­za­łem?

→ A tu z małej li­ter­ki.

 

– Ho! Ho! Ho! – krzyk­nął Mi­ko­łaj.

→ Tylko nie to. Jak to czy­tam od razu od­twa­rza się ten dźwięk w mojej gło­wie xD 

 

Tak w ogóle, to hejka. 

No bar­dzo krót­ki tekst, fak­tycz­nie tytuł ade­kwat­ny. No takie mie­sza­ne uczu­cia mam. Faj­nie się czyta, ale za­koń­cze­nie fak­tycz­nie ja­kieś takie śred­nie przy­naj­mniej dla mnie. Nie prze­pa­dam za aż tak krót­ki­mi for­ma­mi, ale jak już to spo­dzie­wam się ja­kie­goś za­ska­ku­ją­ce­go za­koń­cze­nia na ko­niec. Tu tego przy­naj­mniej nie do­świad­czy­łem, ale dobra. Resz­ta bez ma­ru­dze­nia ;D Krót­ki tekst to i ko­men­tarz krót­szy. 

Po­ooz­dro! 

 

 

Do góry głowa, co by się nie dzia­ło, wiedz, że każdą walkę mo­żesz wy­grać tu przez K.O - Chada

Wi­taj­cie!

 

Czyli wszy­scy li­czy­li­ście na spek­ta­ku­lar­ną koń­ców­kę? No to Was roz­cza­ro­wa­łem :P

Po­mysł na­ro­dził się w for­mie żartu, po prze­czy­ta­niu po kolei wszyst­kich świą­tecz­nych wpi­sów z pod­lin­ko­wa­ne­go te­ma­tu i obej­rze­niu fil­mi­ków ze smut­nej ka­ta­stro­fy Are­ci­bo. Uro­dził się, w kil­ka­na­ście minut do­rósł i ob­ja­wił się w for­mie tek­stu w ko­lej­ne kil­ka­na­ście minut, prze­ry­wa­nych do­glą­da­niem fry­tek i ko­tle­tów, przy­go­to­wy­wa­nych na dzi­siej­szy obiad. Mo­głem dać temu two­ro­wi nieco dzie­ciń­stwa, za­miast tak bru­tal­nie wy­sy­łać w świat sa­mo­pas. Mea culpa.

 

Aha, no i po­my­śla­łem, że nie wszy­scy mogli sły­szeć o ka­ta­stro­fie iko­nicz­ne­go ra­dio­te­le­sko­pu, mo­gą­ce­go się po­chwa­lić na przy­kład by­ciem w gro­nie tych, któ­rzy na srebr­nym ekra­nie uśmier­ci­li Seana Beana ;) Więc to takie edu­ta­in­ment tro­chę też jest.

 

Dzię­ki wiel­kie za od­wie­dzi­ny i czas po­świę­co­ny na prze­czy­ta­nie i sko­men­to­wa­nie tego szor­ta :)

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

Q

Known some call is air am

Fajny, le­ciut­ki tekst. Za­śmia­łam się przy koń­ców­ce, choć też mnie za­sta­na­wia­ły te dźwi­gnie jako de­to­na­to­ry. Wizja Mi­ko­ła­ja, który nisz­czy te­le­sko­py, aby ura­to­wać się przed od­kry­ciem jest dobra i za­baw­na. Taki ide­al­ny szor­ciak na świę­ta.

Ponoć robię tu za mo­de­ra­cję, więc w razie po­trze­by - pisz śmia­ło. Nie gryzę, naj­wy­żej na­pusz­czę na Cie­bie Lu­cy­fe­ra, choć Księż­nicz­ki na­le­ży bać się bar­dziej.

Za­baw­ny tekst, plu­sik za na­wią­za­nie do ak­tu­al­nych wy­da­rzeń i ko­lej­ny za pu­en­tę, bo uba­wi­łem się set­nie. :)

Po­sta­wił­bym tylko znak za­py­ta­nia nad wy­ko­rzy­sta­niem ra­dio­te­le­sko­pu Are­ci­bo – bo on już nie­ak­tyw­ny był od dłuż­sze­go czasu a i wcze­sniej chyba nie ob­ser­wo­wał Marsa, tylko dal­sze ciała nie­bie­skie (poza Ukła­dem Sło­necz­nym) jeśli mnie pa­mięć nie myli. Oczy­wi­ście to drob­no­ska nie wpły­wa­ją­ca na sam tekst. 

 

PS: nie­zła cho­in­ka w awa­ta­rze. :P

Spo­koj­nie. Tak na­praw­dę mnie tu nie ma.

@Ve­rus

 

To wła­śnie miał być lekki i za­baw­ny tekst na świę­ta. Za­lągł się w gło­wie i mu­sia­łem go wy­rzu­cić, żeby mi myśli nie za­przą­tał – padło więc na spi­sa­nie go i opu­bli­ko­wa­nie tutaj :) Dzię­ki za lek­tu­rę i ko­men­tarz :)

 

@Geki

 

Wiem, że Are­ci­bo już od dłuż­sze­go czasu nie dzia­łał. No, ale ostat­nio ie za­wa­lił się żaden inny ra­dio­te­le­skop, więc padło na ten aku­rat. Z kolei Mars po­ja­wił się z po­wo­du tek­stu co­bol­da, który mnie za­in­spi­ro­wał i do któ­re­go ten szor­ciak jest na­wią­za­niem. Co­bol­do­wy tekst znaj­du­je się w wątku Fan­ta­stycz­ny ka­len­darz ad­wen­to­wy i im­pre­za świą­tecz­na i na­wią­zu­je z kolei do nie­po­wo­dze­nia misji Mars Polar Lan­der.

Dzię­ki za lek­tu­rę i ko­men­tarz :)

 

Po­zdra­wiam (przed)świą­tecz­nie

Q

 

PS. Cho­in­ka gi­ge­ro­wa ;)

Known some call is air am

Po­mysł, jak sam wy­zna­jesz, na­ro­dził się w for­mie żartu i, jak widać, żar­tem po­zo­stał – ot, mały elf pew­nie nie znał in­nych lasek, poza cu­kro­wy­mi. ;)

 

wy­sta­wa­ły unie­sio­ne dźwi­gnie z po­zio­my­mi po­przecz­ka­mi. Bro­dacz uniósł rękę… ―> Nie brzmi to naj­le­piej.

Może wy­star­czy: …wy­sta­wa­ły dźwi­gnie z po­zio­my­mi po­przecz­ka­mi. Bro­dacz uniósł rękę

 

Z ce­le­brą opu­ścił rękę i zło­żył ją na po­przecz­ce pierw­szej ze skrzy­nek. ―> Na czym po­le­ga ce­le­bra opusz­cze­nia ręki?

Pro­po­nu­ję: Po­wo­li opu­ścił rękę i ją zło­żył na po­przecz­ce pierw­szej ze skrzy­nek.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Cześć, Reg :)

 

Ano nie znał. Za to jego ko­le­ga był chyba szko­lo­ny w ja­kimś spec­na­zie albo coś, bo jego akcja za­koń­czy­ła się po­wo­dze­niem. Myślę, że elfów nie po­win­no się do­pusz­czać do ma­te­ria­łów wy­bu­cho­wych, bo potem mamy takie ka­ta­stro­fy jak w Por­to­ry­ko ;)

 

Za­su­ge­ro­wa­ne po­praw­ki zo­sta­ły wpro­wa­dzo­ne.

 

Dzię­ki ser­decz­ne i po­zdra­wiam cie­pło :)

Known some call is air am

Bar­dzo pro­szę, Outto, i cie­szę się, że uwagi się przy­da­ły. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Cześć Outta, bar­dzo przy­jem­ny szor­ciak. Nie ro­zu­miem, co do­ro­słym prze­szka­dza w magii? Koń­ców­ka za­baw­na i za­ska­ku­ją­ca:-) po­zdra­wiam

Hej Outta!

Prze­czy­ta­łem ko­men­ta­rze i mam lek­kie wy­rzu­ty su­mie­nia.

Ten szort jest dobry, jak naj­bar­dziej, i po­do­ba mi się. I pa­su­je do świą­tecz­ne­go kli­ma­tu, no i (co naj­waż­niej­sze dla mnie) na­da­je się na bajkę dla dzie­ci na do­bra­noc ;-) Ale nie jest aż tak dobry (jak dla mnie) jak “Mały chło­piec” czy mu­sh­ro­om, mauh­ro­om.

Nie łam się, i dawaj tekst o węglu ;-)

Po­zdra­wiam!

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

No, mnie też bra­ko­wa­ło łup­nię­cia w koń­ców­ce. Żar­cik z la­ska­mi ra­czej drę­twy. Ale po­łą­cze­nie rze­czy­wi­sto­ści z fan­ta­zją fajne.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Za­baw­ne, do uśmiech­nię­cia :) I jak naj­bar­dziej świą­tecz­ne. A poza tym do­brze mi się czy­ta­ło, więc ja też kli­kam bi­blio­te­kę :)

@Reg

 

Twoje uwagi za­wsze są przy­dat­ne :)

 

@Ol­ciat­ka

 

Cie­szę się, że Ci się po­do­ba­ło. A do­ro­słym w magii prze­szka­dza to, że chcie­li­by aby ist­nia­ła, ale się nie przy­zna­ją do tego, żeby nie wyjść na zdzie­cin­nia­łych ;)

 

@Krar

 

Ale dla­cze­go masz wy­rzu­ty su­mie­nia? Jak coś nie sią­dzie, to nie sią­dzie. I tyle. Sam ostat­nio trosz­ke może zbyt ob­ce­so­wo po­trak­to­wa­łem szor­ta Po­pLa­ba. Zro­bi­ło mi sie tro­chę głu­pio, ale stwier­dzi­łem, że le­piej szcze­rze na­pi­sać co mi nie gra, niż silić się na szu­ka­nie zalet. Ten jego tekst był cał­kiem dobry, ale po pro­stu mi nie siadł.

A wspo­mnia­ne przez Cie­bie opka miały coś prze­ka­zać/po­ka­zać/zwro­cić na coś uwagę i może dla­te­go Twój od­biór był lep­szy. To jest po pro­stu świą­tecz­ną kro­to­chwi­lą :)

 

@Fin­kla

 

No nie mogło łup­nąć, bo la­secz­ki cu­kro­we nie wy­bu­cha­ją ;) Ale ro­zu­miem za­rzut. Sam wole moc­niej­sze pu­en­ty, tym jed­nak razem nie chcia­łem się silić na ja­kieś trzę­sie­nie ziemi, bo to tekst świą­tecz­ny i taki jaki mi przy­szedł do głowy, taki opu­bli­ko­wa­łem. Obie­cu­ję po­pra­wę i dzię­ku­ję za klika:)

 

@Ka­tia

 

Faj­nie, że usmiech­nę­ło :) Cie­szy mnie to i rów­nież Tobie dzię­ku­ję za klika :)

 

A wszyst­kim Wam dzię­ku­ję za prze­czy­ta­nie i sko­men­to­wa­nie.

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

Q

Known some call is air am

A do­ro­słym w magii prze­szka­dza to, że chcie­li­by aby ist­nia­ła, ale się nie przy­zna­ją do tego, żeby nie wyjść na zdzie­cin­nia­łych ;)

też tak uwa­żam:-D

Cześć, Q!

 

Ależ faj­nie roz­wi­ną­łeś ten wątek. Tu nie ma nic do nie­lu­bie­nia poza po­niż­szym

cza­szę apa­ra­tu­ry FAST, zlo­ka­li­zo­wa­nej w chiń­skiej pro­win­cji Ku­ej­czou

Ta no­ta­cja nazw jest a fe, nikt inny się tego nie czepi, ale wiesz… Mu­sia­łam. XD

Laski dy­na­mi­tu za­miast cu­kro­wych to bar­dzo wy­bu­cho­wa pod­mian­ka. Aż dziwi mnie, że nie dałeś tego tek­stu na kon­kurs świą­tecz­ny. Ode mnie ma jed­na­ko­woż fokę apro­bu­ją­cą.

Po­zdra­wiam!

 

Image result for seal of approval

Wuz­zup oidrin :)

 

Zna­czy, że wo­la­ła­byś, gdy­bym wpi­sał Gu­izhou?

 

A na kon­kurs świą­tecz­ny za krót­kie to jest, poz tym, mam w ko­piach ro­bo­czych już tekst, który na ten kon­kurs spło­dzi­łem. Ale cie­szę się, że foka apro­bu­je :)

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

Q

Known some call is air am

Czyli wszy­scy li­czy­li­ście na spek­ta­ku­lar­ną koń­ców­kę? No to Was roz­cza­ro­wa­łem :P

Oj, tak, tak. crying

 

Szcze­gól­nie Are­ci­bo pod­krę­ci­ło mój ape­tyt. Mia­łem na­dzie­ję, że roz­pie­przysz Hub­bla, a może i jesz­cze coś. 

Ale jako żar­cik-szor­cik ak­cep­tu­ję. Przy­jem­ne i elfie. laugh

Jeśli komuś się wy­da­je, że mnie tu nie ma, to spie­szę po­wia­do­mić, że mu się wy­da­je.

Siema fizyk :)

 

I Ty czu­jesz się roz­cza­ro­wa­ny? Damn, Mi­ko­łaj mnie prze­chrzci, bo za­miast ra­do­ści same stra­pie­nia niosę ;)

Hub­ble’a na razie nie ru­szam, ale kto wie… Mam pe­wien po­mysł na szor­ta w któ­rym mógł­bym wy­ko­rzy­stać ten te­le­skop, ale na razie kon­cep­cja jest w fazie prze­my­śli­wa­nia ;)

Cie­szę się, że przy­naj­mniej jako żar­cik zo­sta­ło za­ak­cep­to­wa­ne.

 

Po­zdra­wiam

Q

Known some call is air am

Nie ma to jak świą­tecz­ne żarty i cre­epy­pa­sty. 

Dro­gie elfy! Nasza misja ob­da­ro­wy­wa­nia dzie­ci pre­zen­ta­mi jest na Ziemi jawna.

Jak to prze­czy­ta­łem, to mi ko­pa­ra opa­dła i uśmiech za­go­ścił na twa­rzy od ucha do ucha. Wiem, że źli i brzyd­cy hi­tle­row­cy mają brzyd­ki zwy­czaj re­ak­ty­wo­wa­nia swo­ich baz na Mar­sie, głów­nie w fil­mach po­kro­ju Iron Sky, ale żeby to samo do­ty­czy­ło świę­te­go Mi­ko­ła­ja, o tym nie wie­dzia­łem. Po­mysł zacny. Brawo. :)

Cześć Maćku :)

 

Baza na Mar­sie wy­szła od co­bol­do­we­go drab­ble’a świą­tecz­ne­go, resz­ta to ak­tu­al­ne wy­da­rze­nia, do­pra­wio­ne świą­tecz­nym kli­ma­tem :)

Dzię­ki za od­wie­dzi­ny i po­zdra­wiam świą­tecz­nie

Q

Known some call is air am

Ech, ten w Are­ci­bo był i tak nie do ura­to­wa­nia, chiń­skie­go by­ło­by szko­da :)

Po­do­bał mi się Mi­ko­łaj na Mar­sie, też zimno, choć ko­lor­ki nieco inne.

Łup­nię­cia na końcu tro­chę za­bra­kło.

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

Siema :)

Ano, FASTa by­ło­by szko­da. I wła­śnie dla­te­go za­bra­kło łup­nię­cia na końcu, bo elf po­my­lił laski dy­na­mi­tu z cu­kro­wy­mi. Ale za to jest słod­ko ;)

 

Po­zdra­wiam

Q

Known some call is air am

Ha­aaaaaaa :D

 

– Ho! Ho! Ho! – krzyk­nął Mi­ko­łaj.

Ha­ha­ha­ha­aaaaaaaaa :D

Ge­nial­ne :D

 

Fakt, koń­ców­ka mogła być jakoś mi­ni­mal­nie bar­dziej do­sad­na.

Mógł wy­rzu­cić elfa w próż­nię, po­now­nie krzy­cząc:

 

– Ho! Ho! Ho! – krzyk­nął Mi­ko­łaj.

:D

Cześć si­lvan :)

 

Cie­szę się, że Ci się po­do­ba­ło. Ale koń­ców­ka wła­śnie miała być taka, no wiesz, świą­tecz­na, bez nie­po­trzeb­ne­go mor­do­wa­nia bied­nych elfów. Ale zga­dzam się, że temu żar­to­wi bra­ku­je na końcu moc­niej­sze­go do­lpier­nię­cia :)

Known some call is air am

Cześć Outta

 

Cho­dzę sobie tak po por­ta­lu i tra­fi­łem na Twój pro­fil. Zje­cha­łem na dół, na wy­pusz­czo­ne tek­sty, a tam ten oto szort z czte­re­ma kli­ka­mi.

Więc dałem mu szan­sę i się nie za­wio­dłem. ;)

Bar­dzo spodo­bał mi się motyw uszko­dze­nia ra­dio­te­le­sko­pu z dez­in­for­ma­cją sto­ją­ce­go pod ścia­ną wy­da­nia się praw­dy Mi­ko­ła­ja. Szort jest tre­ści­wy jak na swoją dłu­gość, a koń­ców­ka była do­praw­dy za­ska­ku­ją­ca. Tylko ten bied­ny elf, bo nie wiem co Mi­ko­łaj mu­siał mu potem zro­bić.

Także pod­su­mo­wu­jąc po­wyż­sze, daję klika!

Na­dzie­je chyba się speł­nia­ją, skoro jest ich coraz mniej.

Cześć Sa­gitt, dzię­ki wiel­kie, ale nie trze­ba było. To była przed­świą­tecz­na hi­sto­ryj­ka, na­pi­sa­na pod wpły­wem in­for­ma­cji o ka­ta­stro­fie w Are­ci­bo. A teraz to bar­dziej ja­kieś bo­żo­na­ro­dze­nio­we rze­czy po­win­ny wpa­dać do bi­blio :)

Dzię­ku­ję bar­dzo za prze­czy­ta­nie i klika :)

Po­zdra­wiam

Q

Known some call is air am

Za­wsze wolę dawać kliki “w wol­no­ści”, a nie z po­wo­du nicku, tutaj zaś trwam w tym i klik jest za tekst. Rów­nie do­brze mógł­bym prze­mknąć nie­zau­wa­żo­ny gdy­bym nie chciał. :D

Po­zdra­wiam rów­nież

Na­dzie­je chyba się speł­nia­ją, skoro jest ich coraz mniej.

Sym­pa­tycz­ne :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Dzię­ki Anet :)

Known some call is air am

Bied­ny ‘słod­ki’ elfik. Chciał do­brze. Fajne :) (na lic. Anet)

Nowa Fantastyka