- Opowiadanie: Nirred - Smokodrzew

Smokodrzew

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Smokodrzew

Mój dobry znajomy z dzieciństwa zorganizował kiedyś plener. Nie był on jednak artystą, a jednym z naukowców Korpusu Naukowego. Stwierdził, że jedno ze zjawisk dziejących się na malutkiej, niedawno skolonizowanej planetce jest tak piękne, że warto by je uwiecznić.

Wtedy był straszny problem z plenerami, Akademia przeżywała drobny kryzys, więc był to jak dar niebios. Czekaliśmy więc, i czekaliśmy. Wielu z nas po kilku godzinach zaczęło się niecierpliwić. Oczywiście rysowaliśmy dla zabicia nudy piękny krajobraz, jednak liczyliśmy na coś więcej.

Z górki rozpościerał się widok na las przypominających gałęzie tui drzew. Ich niezwykłe kolory rzeczywiście fascynowały. Te głębokie zielenie, wpadające miejscami w delikatny błękit, ten nietypowy kolor nieba, coś niesamowitego.

Ale ponownie, był to tylko las. Widziałem i malowałem w swoim życiu wiele lasów.

Nie żebym narzekał, tylko że po lesie drzew gigantów na Wertis IX to trzeba czegoś więcej, by nam zaimponować.

Nagle zaczęło się dziać to, na co czekaliśmy. Prawie każde drzewo, jedno po drugim odrywało się od ziemi. Jak potem tłumaczył nam mój znajomy badacz, to nie były do końca drzewa, a coś w rodzaju niezwykle lekkiego zwierzęcia, które zazwyczaj żywi się światłem. Gdy nadejdzie pora godów, te zwierzaki lecą wraz z letnimi wiatrami na północ, wijąc się jak chiński smok lub długi wąż morski.

Robiliśmy zdjęcia, szkice, no i obrazy mentalne (coś w rodzaju fotografii, ale zrobionej implantem domózgowym, nowoczesne ekscesy). Nieskromnie powiem, że namalowałem piękny (aczkolwiek prześmiewczy) obraz inspirowany tym wszystkim co zobaczyłem, który był zarazem portretem jeździeckim mojego kolegi.

Ten wesołek, znudzony oczekiwaniem postanowił wspiąć się się jedno z drzew, w celu zrobienia sobie pikniku, a przynajmniej tak tłumaczył się w biurze ochrony przyrody. Znaleźliśmy go po jakimś czasie, z pomocą ekipy ratowniczej, gdy smokodrzew postanowił sobie przycupnąć przy wodopoju. Marek był zziębnięty, lekko odwodniony, no i oczywiście rozrzedzone powietrze na wysokości dało mu popalić.

Zapamiętam na zawsze słowa, które wybełkotał:

– Dajcie mi jeszcze polatać.

Pozwoliłem więc sobie namalować go, jak jeździ niczym Staroziemski kowboj na latającym zielonym gigancie. Oczywiście z odpowiednim kapeluszem (na koledze, nie gigancie).

Koniec

Komentarze

Witaj, Nirredzie :) Sympatyczna impresyjna scenka z małym twiścikiem, ot, taki szorcik do uśmiechnięcia, ale nie zapamiętania na długo.

Językowo i kompozycyjnie niestety trochę ten tekścik kuleje, co psuje efekt, bo w takim drobiażdżku warto cyzelować słowa, styl i ogólnie formę, żeby pomysł – zabawny, sympatyczny – wybrzmiał lepiej. Jak opowiadana przy winie anegdotka. Nie potraktuj poniższych uwag jako krytyki totalnej, ale raczej wskazówki, jak ten tekścik podkręcić, żeby wrażenie było lepsze.

W pierwszym akapicie wprowadzasz kolegę narratora, który (kolega) wróci w finale, więc jest to jak najbardziej uzasadnione. Niemniej informacje, które o nim podajesz, nijak się nie mają do tego, co będzie na końcu, więc są w zasadzie zbędne. Może lepiej byłoby je podać bardziej ogólnie, a zarazem bardziej osobiście? Również samo wprowadzenie “był to jeden z plenerów” jest nijakie – narrator chce nam opowiedzieć zabawną historyjkę – dlaczego więc np. nie wskoczyć od razu w gawędziarski ton, który pojawi się pod koniec? Ten “relacyjny” średnio tu pasuje.

Drugi akapit jest najsłabszy z całego szorta: znów relacjonujesz, zamiast opowiadać.

Potem też warto by gawędziarski styl podkręcić.

W czwartym akapicie z kolei potykamy się na tym, że nie wiadomo skąd bohater czerpie informacje – dowiedział się wtedy, później? Skądinąd czy kolega nie wiedział, co się stanie z niby-drzewami?

 

Najwyraźniej znudzony oczekiwaniem postanowił po wspinać się jedno z drzew, w celu zrobienia sobie pikniku

Tu się zgubiło “na” oraz raczej wspiąć niż powspinać (razem!)

 

Rozrzedzone powietrze? Tak wysoko te smokodrzewa latały? Z własnego doświadczenia powiem ci, że na 5 tys. metrów n.p.m. nie czułam żadnych sensacji ;)

 

Staro Ziemski – hmm, z punktu widzenia poprawności nie jest to dobre, ale jako rodzaj neologizmu może ujdzie.

http://altronapoleone.home.blog

Nirred całkiem fajne, podobało mi się. Jest tu duża dawna wyobraźni!

 

Pozdrawiam!

Jestem niepełnosprawny...

 Był to jeden z plenerów, na który zostałem zaproszony

Nie mogę znaleźć w PWN, ale tu się coś posypało. Jeśli jeden z plenerów, to na które zostałem zaproszony – bo został zaproszony na wiele, a chodzi o jeden z tych plenerów.

 Znajomy mi człowiek,

Czkawka fonetyczna ("my-mi"), poza tym spokojnie wystarczyłoby samo "znajomy". Wiemy, o czyjego znajomego chodzi.

 przestrzenni

Literówka.

 zaszedł w zgoła inne niż ja strony na swojej drodze życia

Zaplątane. Da się (z czytelniczego fotela) rozplątać, ale warto postawić jaśniejszy drogowskaz.

 użyczył swoich koneksji

Jak chcesz użyczyć koneksji?

 pokazać mi i moim kolegom

Pokazać mnie. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Kiedy-mnie-a-kiedy-mi;19112.html

 Przeszło tuzin artystów zebrał się

Zebrał się tuzin – czy artyści? Przeszło tuzin artystów zebrało się.

 na wysokiej górze, na której miejsce przygotował nam mój przyjaciel z dzieciństwa.

Nienaturalny szyk, źle się parsuje: na wysokiej górze, na której przygotował nam miejsce mój przyjaciel z dzieciństwa. Ale niezależnie od tego, zdanie nie jest ładne.

Mieliśmy czekać tam na jakiś niesamowity spektakl, który dział się co roku na tej niewielkiej planetce.

Mieliśmy tam czekać. Spektakl się nie dzieje, a raczej odbywa (albo rozgrywa).

 jednak oczekiwaliśmy czegoś o wiele bardziej imponującego.

Kalka z angielskiego.

 Z górki rozpościerał się widok

Rozpościerają się rzeczy materialne, widok może się roztaczać.

 las przypominających gałęzie tui drzew

… czyli zwykłych drzew iglastych?

 Ale ponownie, był to tylko las

To ile razy ten las był lasem, hmm? Czyżbyś kalkował angielskie "again"? W takim razie powinno być raczej "znów", skoro musisz tak. Ale możesz inaczej, just sayin’.

 owszem piękny las,

"Owszem" jest wtrąceniem i trzeba postawić przecinki na obu jego końcach. Narrator jest kosmitą, zgadłam?

 Wtem zaczęło się dziać to,

"Wtem" jest bardzo książkowe, nie wiem, czy tu pasuje.

 Prawie każde drzewo, jedno po drugim odrywało się od ziemi.

Hmm. Może: Drzewa, jedno po drugim, odrywały się od ziemi? A później możesz dodać, że kilka się nie oderwało, bo tak, jak jest, trudno to zobaczyć.

 Okazało się, że nie były to do końca drzewa

Ale skąd narrator to wie? Może wstaw tu jakiegoś przewodnika, wykładowcę, nie wiem?

 lecz gdy nadejdzie pora godów udaje się wraz z letnimi wiatrami na północ

Lecz, gdy nadejdzie pora godów, udaje się wraz z letnimi wiatrami na północ.

 jak chiński smok, lub długi wąż morski

Tu bez przecinka.

 obrazy mentalne

Robiliśmy obrazy mentalne. Hmm.

 obraz inspirowany tym wszystkim co zobaczyłem, oraz moim kolegą po fachu.

Obraz inspirowany tym wszystkim, co zobaczyłem, oraz moim kolegą po fachu. Jak obraz może być inspirowany kolegą?

 postanowił po wspinać się jedno z drzew

"Powspinać" łącznie, ale jest tu aliteracja, więc może lepiej "postanowił się wspiąć na jedno z drzew"?

 w celu zrobienia sobie pikniku

"W celu" jest bardzo urzędowe. Niezbyt tu pasuje.

 takiego płynnego, i wysokoprocentowego

Tu bez przecinka.

 służb ochronny

Literówka.

 gdy smokodrzew postanowił sobie przycupnąć

Przycupnąć trzeba gdzieś. Przysiąść można w nieokreślonym miejscu.

 powietrze na wysokości dało mu popalić

"Dało mu popalić" jest bardzo kolokwialne, nie pasuje do tej historyjki.

 Staro Ziemski

Łącznie.

 latającym, zielonym gigancie

Przecinek zbędny.

 

Milutkie, choć niepewne siebie i niezdecydowane. Zamiast opowiadać historię, streszczasz ją – drakaina już to przeanalizowała. Głęboki oddech. Odwagi. Wszystkiego się nauczysz.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Uśmiechnęło mi się :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Przerobione, poprawione, czekam na dalsze instrukcje.

czekam na dalsze instrukcje

Nie był on jednak artystą,

Hmm, ale jakim cudem plener został artystą? :D Zaimek odnosi się do ostatniego słowa tego samego rodzaju, czyli tutaj – do pleneru.

Stwierdził, że jedno ze zjawisk dziejących się na malutkiej, niedawno skolonizowanej planetce

Uznał – stwierdzenie to asercja, nie ocena. Zjawiska raczej się nie dzieją. Przecinek między "malutką" a "niedawno skolonizowaną" nie jest potrzebny.

Wtedy był straszny problem z plenerami, Akademia przeżywała drobny kryzys, więc był to jak dar niebios.

Infodump, kolokwializmy, "było to" – ta literówka rzuca się w oczy.

Czekaliśmy więc, i czekaliśmy.

Przecinek zupełnie niepotrzebny.

Ale ponownie, był to tylko las. Widziałem i malowałem w swoim życiu wiele lasów.

Hmm… O "ponownie" już mówiłam, moje zastrzeżenie odnosi się do treści. Ktoś, kto w ten sposób podchodzi do świata, albo nie jest naprawdę artystą, albo jest przemęczony, tak bardzo, że nie ma siły być artystą i potrzebuje wakacji.

Nie żebym narzekał

Nie, żebym narzekał.

przy lesie drzew gigantów na Wertis IX to trzeba

"To trzeba" jest niezgrabne, na pewno nie miałeś na myśli "potrzeba"?

Prawie każde drzewo, jedno po drugim odrywało się od ziemi.

Zgubił się przecinek. Pomocna (acz nie dająca pewności) zasada – jeśli możesz jakąś część wyjąć ze zdania i nie straci ono sensu, wydziel ją przecinkami.

Jak potem tłumaczył nam mój znajomy

Przestawiłabym: Jak nam później tłumaczył mój znajomy.

tym wszystkim co zobaczyłem

Tym wszystkim, co zobaczyłem.

Ten wesołek, znudzony oczekiwaniem postanowił

O, znowu wtrącenie, jak wyżej: Ten wesołek, znudzony oczekiwaniem, postanowił.

 

Jest zgrabniej. Nie chcę Cię zniechęcać do poprawiania, bo należy to robić, ale w pewnej chwili warto przestać i iść dalej. Stuprocentowej doskonałości i tak nikt z nas nie osiągnie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Spoko, ten post był krótszy, niż poprzedni. Idę w dobrym kierunku.

Idzie zdecydowanie ku lepszemu, brawo!

http://altronapoleone.home.blog

Dla mnie to jest bardziej jak relacja z wycieczki, niż opowiadanie.

Najgorsze jest jednak to, że nie znajduję innego celu napisania tej scenki, niż wprawka. Bo w sumie nie ma tu niczego, co by mnie zainteresowało. Całośc urwała się tak nagle, że pozostałem z wrażeniem przeczytania czegoś, co mogłoby być wstępem, a czemu brakuje fabuły.

Gdybyś rozwinął myśl, dodał jakąś fabułę, przybliżającą bohatera i świat w jakim żyje to czułbym się bardziej usatysfakcjonowany z lektury.

Pisz jednak dalej, bo jak napisała Ci już Tarnina,

Głęboki oddech. Odwagi. Wszystkiego się nauczysz.

i będzie tylko lepiej, za co trzymam kciuki :)

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Odnoszę wrażenie, Nirredzie, że wpadłeś na pomysł opisania latających smokodrzew i stąd wzięła się ta scenka. Bo moim zdaniem to tylko scenka. Ale mam nadzieję, że Twoje przyszłe teksty będą znacznie ciekawsze.

 

po­sta­no­wił wspiąć się się jedno z drzew… ―> Dwa grzybki w barszczyku.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć Nirred. Hmm, nie wiem, czy nazwałbym to szortem szczerze mówiąc. Jak dla mnie to mógłby być opis jednej sceny, która akurat przyszła do głowy i wokół niej można nabudować większą akcję. Notatka do czegoś większego. Nie mówię, że to jest złe – jest niepełne. Dlatego jestem ciekaw jakbyś się sprawdził w, dłuższej niż to, formie. Jakby się coś takiego pojawiło, to niewykluczone, że wpadnę znów. ;) Pozdrawiam.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Bo to w sumie był opis jednej sceny, która akurat przyszła mi do głowy.

Taki bardziej szkic, bazgroł może bardziej.

Takie scenki mogą być literackimi perełkami i jeśli dobrze się z taką formą czujesz, to jej nie porzucaj, tylko ćwicz pisanie ich tak, żeby były jak najlepsze. Np. uważam, że Zbigniew Herbert pisał znacznie lepsze małe prozy niż wiersze, miniaturki pisał też Mrożek, więc naprawdę nie ma się czego wstydzić. W jednej scenie można sporo zawrzeć, w krótkiej formie też. Tu jest głównie sympatyczny obrazek, impresyjka, ale tak rzadko o życiu w imperiach (czy federacjach) międzyplanetarnym pisze się w zwykły sposób, że jak dla mnie okej. W sumie mógłbyś pomyśleć o stworzeniu jakiegoś uniwersum, z którego pisałbyś takie “snippets”, które zaczęłyby tworzyć panoramę.

Oczywiście zachęcam też do spróbowania sił w fabułach dłuższych, ale nie daj się malkontentom zniechęcić ;)

http://altronapoleone.home.blog

Żeby nie było, staram się napisać swoją pierwszą (mam nadzieję, że nie ostatnią) książkę i tego typu “dziełka” robię raczej po to, żeby się rozluźnić.

No i przy okazji dzięki nim mogę wypróbowywać style, i sprawdzać jak ludzie reagują na różne sposoby prowadzenia narracji.

Jak siedzę i sobie pisze dla siebie, to nie jestem świadom swoich błędów i różnych powyginanych konstrukcji językowych, które inni widzą.

Myślę, że warto robić takie rzeczy, zarówno w rysunku jak i w pisaniu. Nigdy nie wiadomo, do czego się one przydadzą.

jeśli dobrze się z taką formą czujesz, to jej nie porzucaj, tylko ćwicz pisanie ich tak, żeby były jak najlepsze

Yup.

No i przy okazji dzięki nim mogę wypróbowywać style, i sprawdzać jak ludzie reagują na różne sposoby prowadzenia narracji.

Prawidłowo.

Jak siedzę i sobie pisze dla siebie, to nie jestem świadom swoich błędów i różnych powyginanych konstrukcji językowych, które inni widzą.

I po to mamy forum.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Żeby nie było, staram się napisać swoją pierwszą (mam nadzieję, że nie ostatnią) książkę

To niebezpieczne ;) Na razie umiarkowanie radzisz sobie z językiem czy kompozycją w małych formach, aczkolwiek chwalebne jest, że sprawnie wprowadzasz poprawki, więc jednak lepiej byłoby zacząć od dłuższego opowiadania, choćby i z uniwersum planowanej powieści (bo zakładam, że chodzi o powieść, książka to zasadniczo przedmiot, powieść – forma, gatunek, choć gatunek w tej chwili używa się potocznie na określenie konwencji: kryminał, sf, fantasy itd., straszny się chaos w terminologii zrobił). Na dodatek gdybyś planował wrzucać na ten portal kawałki powieści, to nie zyskasz czytelników, bo fragmentów prawie nikt nie czyta, nie komentuje, nie lądują w bibliotece itd. Jeśli więc np. chcesz wypróbować zarówno świat, bohaterów, język i dowolny inny element, to pisz opowiadanie. Najlepiej na początek poniżej 40k. Na powieść przyjdzie czas :)

http://altronapoleone.home.blog

Hej, Nirred!

Przede wszystkim: świetny tytuł! Wydał mi się bardzo kreatywny i byłam bardzo ciekawa co zastanę. Niestety, ale tekst mógłby być zdecydowanie lepszy, gdyby historia nie została streszczona :( Sam świat mnie zainteresował, ale to wygląda jak wpis, który można by zrobić w dzienniku. Staraj się unikać pisania w nawiasach w opowiadaniach – lepiej będzie wyglądać, jak postawisz kropkę, przecinek, półpauzę ;)

 

Powodzenia w dalszym pisaniu! :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Dzień dobry,

 

ależ tu sporo komentarzy już :)

 

Fajny tekst, podoba mi się. Jak scenka, wprawka, jak najbardziej okej.

 

Pomyślałbym o dodaniu czegoś, żeby historia była pełnoprawnym szortem – może ulatujące drzewa odsłoniłyby coś, np. wrogą armię, albo zaginione miasto. Potrzeba byłoby dodatkowego wątku wplecionego w tekst. Można też rozbudować wątek kolegi – mógłby zostać ministrem lotnictwa, albo projektantem samolotów. Tak tylko rzucam kilka pomysłów ;)

 

I jeszcze drobiazg:

Nie żebym narzekał, tylko że przy lesie drzew gigantów na Wertis IX to trzeba czegoś więcej, by nam zaimponować.

Dziwnie mi to brzmi, może: “po lesie drzew gigantów na Wertis IX”.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Witaj!

 

Wtedy był straszny problem z plenerami, Akademia przeżywała drobny kryzys, więc był to jak dar niebios.

Tu coś nie gra, po pierwsze powtórzone był, po drugie dziwnie to wszystko brzmi “był to jak dar niebios”, tym darem był plener, tak? Czy cała sytuacja, bo wtedy było.

Osobiście bym to zdanie przebudował/podzilił na dwa, lub coś wyciął.

 

Ogólnie o tekście:

Takie pisanie mi się spodobało, jest lekkie, sympatyczne, można suć fantazje w swobodny sposób. Przywodzi mi to na myśl “Stare jest piękne” czy “Nowy Wspaniały Świat”.

Wyszła trochę anegdota o żarcie z kolegi i fajnie. Myślę że da się w tym kierunku napisać więcej, stworzyć jakiś świat. Dodać fabułę, nakreślić bohatera, postawić przed nim jakiś problem i po drodze do jego rozwiązania może on przeżywać przygody, różniaste sytuacje. Starczy na opowiadanie, albo i książkę.

Nie twierdzę, że krótka forma nie jest ciekawa, ale ładnie to tak dawać czytelnikowi bodziec dla wyobraźni, by zaraz go porzucić? ;>

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Sympatyczne. Zgadza się, że to bardziej scenka niż przedstawienie fabuły, ale jakoś jestem skłonna uznać, że to wystarczy.

Kolega miał swoją przygodę, ona się zakończyła, nawet szczęśliwie, więc niech będzie.

Podobał mi się pomysł na drzewa i plener. No, to musiało być malownicze.

Babska logika rządzi!

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka