- Opowiadanie: Jim - Satyra na leniwych lożan...

Satyra na leniwych lożan...

Chy­trze bydlą z pany kmie­cie... mój drugi w życiu drab­ble, za­in­spi­ro­wa­ny ku­pu­śniacz­kiem z szołt­bok­sa

ele­men­ty fan­ta­stycz­ne – są – i to bar­dzo mocne – ale pew­nie wielu z Was ich nie za­uwa­ży :)

Oceny

Satyra na leniwych lożan...

Leżą w swym leżu lo­ża­nie

nie chce im się wy­cho­dzić poza nie

dla­te­go Dar­con ko­zioł­ki fika

i na sb im le­ni­stwo wy­ty­ka

 

Leżą lo­ża­nie na łóż­kach

użysz­kod­ni­cy wokół nich stą­pa­ją

ci­chut­ko i na pa­lusz­kach

a ci dra­nie i tak nie kli­ka­ją

 

Leżą w bar­ło­gach

le­ni­wie dra­pią się po…

no­gach

nie wy­si­la­ją się wcale

miast kli­kać oglą­da­ją se­ria­le

 

Leżą i nie kiwną pa­lusz­kiem

chyba już cał­kiem per­ma­nent­nie

zro­śli się z łóż­kiem

ole­wa­ją ma­lucz­kich ewi­dent­nie

 

Leży loża cała

na cóż Wasze na­dzie­je

choć­by ich spo­łecz­ność bła­ga­ła

loża w nos nam się śmie­je

 

Leżą w swym leżu lo­ża­nie,

takie to ich wy…

lo­żo­wa­nie

 

Koniec

Komentarze

Bo­skie.

LOL :P

Amon­Ra, Re­aluc – dzię­ku­ję za od­wie­dzi­ny. A gdzie klicz­ki w bi­blio­te­kę? ;-) I no­mi­na­cje do Zaj­dla?

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Im­po­nu­ją­ca szyb­kość re­ak­cji i nie­zwy­kle traf­ny ko­men­tarz do dzi­siej­szej skar­gi skrzyw­dzo­ne­go Dar­co­na. ;D

Jimie, mam na­dzie­ję, że zro­zu­miesz i po­go­dzisz się z fak­tem, że drab­ble nie tra­fia­ją do Bi­blio­te­ki. Nawet takie fajne, jak Twój. :(

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Ojej. Nie do­czy­ta­łem.

I co teraz?

O ja bied­ny ;-)

 

@re­gu­la­to­rzy dzię­ki za od­wie­dzi­ny :)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ano, bied­ny. I co tu dużo mówić – bę­dziesz mu­siał z tym żyć. ;(

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

W ra­mach po­ku­ty i za­dość­uczy­nie­nia (i kary) – mo­żesz sko­men­to­wać inne moje tek­sty :)

Wiem, że czy­ta­nie ich to męka – to takie bro­ku­ły i szpi­nak, tylko nie w wer­sji ku­li­nar­nej a li­te­rac­kiej – ale sama sobie na­gra­bi­łaś i na tę tor­tu­rę za­słu­ży­łaś! ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Na­pi­sa­ła­bym ko­men­tarz, ale mi się nie chce…

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

@Fin­kla od­pi­sał­bym, ale…

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

…mo­żesz sko­men­to­wać inne moje tek­sty :)

Ła­skaw­ca się zna­lazł, ot co.

Ale OK, lubię bro­ku­ły, szpi­nak też może być, to pew­nie zja­wię się pod Two­imi dzie­ła­mi, zwłasz­cza że i tak mam je za­ko­lej­ko­wa­ne. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Ups! To ja to po­my­śla­łam na pi­śmie?! ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

re­gu­la­to­rzy ma­so­chist­ka – ide­al­ny typ czy­tel­ni­ka dla ser­wo­wa­nych prze­ze mnie tre­ści ;-) Będę trzy­mał za słowo (za nic in­ne­go się nie od­wa­żę, przy­naj­mniej nie tak przy lu­dziach ;) )

 

 Fin­kla Nie, ale je­stem te­le­pa­tą… (albo jak twier­dzi pod swym opo­wia­da­niem Re­aluc, przy­naj­mniej dwie ostat­nie sy­la­by tego wy­ra­zu do mnie pa­su­ją!)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Dwie sy­la­by… To już nie­zła zgod­ność.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

A to do­pie­ro pu­bli­cy­sty­ka pod płasz­czy­kiem fan­ta­sty­ki. ;) Lubię to. Tylko coś mi nie gra. Niby mam to konto NF pre­mium, a znowu po­ka­zu­ją mi się re­kla­my na SB… ;)

deviantart.com/sil-vah

Silva sprawdź czy po okre­sie prób­nym opła­ci­łaś ko­lej­ny mie­siąc ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

No i się wy­da­ło, ze cała dzie­wiąt­ka w jed­nym leżu ;-)

:D

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

A może to zwia­stun kon­kur­su “In­spi­ro­wa­ne SB” ? ;-)

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

 

wilk-zi­mo­wy Ruja i po­rub­stwo!

 

 

kam_mod XD

 

 

kra­r85 to jesz­cze ta­kie­go kon­kur­su nie ma? ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Leżom, sie­dzom, mru­czom,

Ręca w lotos zło­żyw­szy, tfu,

To dolne, a górne w mu­drOM,

Po­ko­ju, bo „s” zbie­si­ło się i fru

Uczy­ni­ło.

Czary, magia, czy sf?

Ani chybi, ośmior­ni­ce.

 

Za­baw­ne! I muszę prze­czy­tać, co tam się sta­nę­ło. :DDD

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Po­tęż­ne :D

Precz z sy­gna­tur­ka­mi.

Ko­le­go, ode mnie masz ksyw­kę Boski Wiatr. :-)

Ma­ne­Te­kel­Fa­res – dzię­ki – Kami Kaze za­bi­łaś moc­nych… ;-)

 

Nie­bie­ski­_ko­smi­ta – nie wiem, czy pi­szesz o moim czy Asy­lo­wym, bo Asy­lo­we po­tęż­niej­sze :)

 

pięk­nie droga Asy­lum rymem szer­mu­jesz

bla­skiem Two­je­go ta­len­tu

nad Jimem gó­ru­jesz

do szczę­tu

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Hej! Dżim! No przy­zna­ję, że jako wier­szo­wa­ny drab­ble daje to radę :D

Jeden z lep­szych drab­bel­ków, jaki zda­rzy­ło mnie się tu prze­czy­tać :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

 

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Świet­ne :D

Cud, miód, ma­li­na :D

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

i śla­do­we ilo­ści orzesz­ków :)

 

Chyba prze­rzu­cę się na pi­sa­nie drab­bli, skoro pod nimi taki odzew ;-)

 

Dzię­ki Ir­ka­_Luz, Oluta, Tar­ni­na, si­lvan!!

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Nie­zły ko­men­tarz na­pi­sał Jim,

Spiesz­my się czy­tać go zanim

Otrzy­ma po­strzał z be­ry­la

I znik­nie nasz z sb bry­lant.

 

;)

Che mi sento di morir

Na­pi­sa­ła­bym ko­men­tarz, ale mi się nie chce…

heartheartheart

Che mi sento di morir

Ba­se­ment­Key dzię­ki za “kom­cia” i wier­szyk… choć jeśli nawet be­ry­lik we mnie nie trafi to i tak za pięć dni stąd znik­nę, czy na stałe czy nie to się okaże, więc jeśli można, to pro­szę mnie jesz­cze nie roz­strze­li­wać ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

A co Tobie, że się że­gnasz ze świa­tem? Czyli z nami?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Per­for­man­ce się Ji­mo­wi koń­czy ;)

Known some call is air am

Tar­ni­na, Outta Sewer:

 

oj tam oj, żeby unik­nąć zbęd­ne­go dra­ma­ty­zmu, moż­li­we, że wcale nie znik­nę…

Nie chcę tu w jakiś emo­cjo­nal­ny szan­taż się bawić w stylu (no dobra, już za­czą­łem, więc chcę! ;-) ), spiesz­cie się czy­tać ludzi tak szyb­ko od­cho­dzą ;-) Bo co to kogo ;-)

Powód mo­je­go ewen­tu­al­ne­go znik­nię­cia w naj­bliż­szym cza­sie jest pro­za­icz­ny…

Od wielu, wielu lat (w sumie tak wielu, że naj­star­si gó­ra­le nie pa­mię­ta­ją ilu) cze­ka­łem na ter­min ope­ra­cji… wresz­cie mia­łem wy­zna­czo­ny – na po­czą­tek lipca ubie­głe­go roku. Zna­cie te dow­ci­py o NFZ, z ter­mi­na­mi na przy­szłe ty­siąc­le­cie? To wszyst­ko bujdy! Ja się do­cze­ka­łem jesz­cze w tym!

 

Pin by Irena Ciborowska on Trójkąt Bermudzki | Humor

 

Nie­ste­ty pe­wien wi­ru­sek o sym­pa­tycz­nym kształ­cie spra­wił, że w lipcu ope­ra­cja się nie mogła odbyć, ka­za­li dzwo­nić co ty­dzień i do­wia­dy­wać się.

 

Żarty z telefonem – Atomowe Grabie

Więc dzwo­ni­łem. Ty­dzień w ty­dzień. Oczy­wi­ście do­dzwo­nić się do szpi­ta­la sami wie­cie jak jest łatwo. Je­stem dość cier­pli­wym czło­wie­kiem, ale w paź­dzier­ni­ku już ko­niecz­ność co­ty­go­dnio­we­go dzwo­nie­nia mnie za­czę­ła nieco iry­to­wać…

Covid-19, koronawirus – dowcipy, humor, kawały, żarty

Pod ko­niec li­sto­pa­da, przy ko­lej­nym te­le­fo­nie spy­ta­łem, czy mo­gli­by­śmy się umó­wić na od­wrót – to zna­czy, żeby to oni za­dzwo­ni­li do mnie, jak już będą coś wie­dzieć. Nie li­czy­łem na to, że się zgo­dzą, ale się zgo­dzi­li. Nie li­czy­łem, że za­dzwo­nią, ale za­dzwo­ni­li – w ze­szły czwar­tek. Więc z koń­cem tego ty­go­dnia zni­kam z por­ta­lu przy­naj­mniej na jakiś czas. Oczy­wi­ście są też szan­se, że znik­nę nie tylko z por­ta­lu i już na wiecz­ność, ale na szczę­ście nie są to szan­se zbyt duże.

Są też opcje, że bar­dzo szyb­ko tu wrócę. Może się oka­zać na przy­kład, że mam COVID i wtedy kwa­ran­tan­na a nie ope­ra­cja. Albo, co bar­dziej praw­do­po­dob­ne, że mój stan zdro­wia jest zbyt fa­tal­ny, by z takim ba­ga­żem ry­zy­ko­wać in­wa­zję w or­ga­nizm.

Jeśli jed­nak do ope­ra­cji doj­dzie znik­nę stąd na jakiś czas (lub na wiecz­ność) i to nie dla­te­go, że nie Was nie lubię, za nie­do­sta­tek wiel­bie­nia moich tek­stów :)

 

Mam na­dzie­ję zdą­żyć na­pi­sać opko na “Ta­jem­ni­czy…”, na razie je­stem w po­ło­wie a nie­bez­piecz­nie zbli­żam się do li­mi­tu 28k… w tej sy­tu­acji chyba je opu­bli­ku­ję poza kon­kur­sem, bo nie mogę Wam obie­cać, że sko­men­tu­ję mi­ni­mum 80% Wa­szych tek­stów w kon­kur­sie, by­ło­by to bar­dzo nie­uczci­we, skoro mogę się tu już nie po­ja­wić, albo po­ja­wić do­pie­ro za kilka mie­się­cy.

 

Jak wszyst­ko pój­dzie do­brze, to po­wi­nie­nem tu wró­cić w miarę szyb­ko. Za­mó­wi­łem sobie nawet spe­cjal­ny sto­li­czek, by móc Was nękać z łóżka, bu­aha­ha­ha­ha­ha­aha

 

Meme: "Queue Evil Laugh" – All Templates – Meme-arsenal.com

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

 

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzię­ki, Tar­ni­no, przy­tu­la­ski za­wsze się przy­da­dzą :)

Jak prze­ży­ję, to może nawet kie­dyś opa­nu­ję swój lu­dzio-wstręt i od­bio­rę kie­dyś na żywo ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ostrze­gam, że nie je­stem cy­ca­tą Tur­czyn­ką :P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No to trzym się Jim. Ja jutro na wymaz a po­ju­trze, jeśli wszyst­ko bę­dzie OK, pod nóż. Więc też są szan­se, że znik­nę na mo­ment. I oby tylko mo­ment :)

Known some call is air am

@O­ut­ta Sewer: O, to widzę, że oni hur­tem nas za­czę­li kroić. Jutro aku­rat człon­ka mojej ro­dzi­ny muszę za­wieźć do szpi­ta­la. Więc chyba “coś się za­czę­ło” ;-)

 

 

Ostrze­gam, że nie je­stem cy­ca­tą Tur­czyn­ką :P

 

Nie? Więc je­steś cy­ca­tym Tur­kiem? To się przy­tu­lę do Two­ich wło­sów na kla­cie. Za­wsze taki dy­wa­nik to wy­god­niej :)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jimie, Outta, trzy­maj­cie się w zdro­wiu i szyb­ko do nas wra­caj­cie! :)

deviantart.com/sil-vah

@Si­lva:

Zo­sta­wi­my z @O­ut­ta Sewer kom­pu­te­ry włą­czo­ne, konta nie­wy­lo­go­wa­ne, to nawet jakby coś po­szło nie tak, to nie­ja­ko du­chem (kon­tem) bę­dzie­my z Wami. Praw­da, Outta? ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Dzię­ki, Silva :)

 

@Jim

No, nie bar­dzo, żeby tak mieć kompy włą­czo­ne non stop… Mało to eko­lo­gicz­ne, ale jak­bym się nie od­zy­wał przez dłuż­szy czas, to mo­że­cie uznać, że po­sze­dłem dalej w stro­nę eko­lo­gii i użyź­niam glebę ;)

Known some call is air am

Pa­no­wie, zdrów­ka, trzy­maj­cie się i wra­caj­cie szyb­ko.

 

Co do włą­czo­nych kom­pu­te­rów, za­wsze mo­że­cie kopać bit­co­iny, żeby się ener­gia nie mar­no­wa­ła ;)

Che mi sento di morir

Dzię­ki, Ba­se­ment­Key, zro­bię wszyst­ko co w ludz­kiej mocy by tu wró­cić ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

@Jim, @O­ut­ta – trzy­ma­my kciu­ki!

Po­wo­dze­nia – i daj­cie jak naj­szyb­ciej znać, że ży­je­cie :)

Wbrew po­zo­rom, pol­scy le­ka­rze to fa­chow­cy.

 

Po­zdra­wiam!

Jimie, Outto – bądź­cie dziel­ni i zdro­wi! heartheart

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Dzię­ki, Reg, ale teraz Ji­mo­wi życz­my zdro­wia, bo ja do­sta­łem przed chwi­lą te­le­fon ze szpi­ta­la, że mam nie przy­jeż­dżać nawet na wymaz, bo mnie i tak nie przyj­mą. Pierw­szeń­stwo mają pa­cjen­ci on­ko­lo­gicz­ni, któ­rych im się na­zbie­ra­ło a mają tylko dwa­na­ście łóżek w szpi­ta­lu, więc prze­su­nię­to mi ter­min na… pierw­sze­go wrze­śnia. Super. Ko­cham pol­ską służ­bę zdro­wia, dzię­ki któ­rej stra­ci­łem dzi­siaj dzień urlo­pu po nic.

Known some call is air am

To przy­kre, Outto, że wy­zna­czo­no Ci tak od­le­gły ter­min i nie wiem, czy Cię to po­cie­szy, ale wrze­sień nie­ba­wem na­sta­nie…

A Ji­mo­wi, rzecz jasna, życzę po­myśl­ne­go fi­na­łu kło­po­tów zdro­wot­nych.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Outta Sewer – współ­czu­ję.

 

re­gu­la­to­rzy – oby i też myślę, że ten wrze­sień Outty to bli­żej niż dalej ;-) Do­brze, że Ci po­da­li jakąś datę, Outta, a nie ka­za­li jak mnie wy­dzwa­niać co ty­dzień :)

 

si­lvan – dzię­ki!

 

Heh, ja wła­śnie jadę teraz z człon­kiem ro­dzi­ny do szpi­ta­la, ale też nie wiem, Outta Sewer, czy w ostat­niej chwi­li cze­goś nie od­wo­ła­ją – dla przy­po­mnie­nia ja mia­łem mieć tę ope­ra­cję w ze­szłym roku, w lipcu. Z cie­ka­wo­stek, nie cze­kał­bym aż tyle lat, bo po­przed­ni ter­min mia­łem trzy lata temu w innym szpi­ta­lu, ale się oka­za­ło, że jak przy­szła moja pora… to nie ma kto zro­bić tej ope­ra­cji, bo ze szpi­ta­la, w któ­rym byłem za­pi­sa­ny, spe­cja­li­ści tej spe­cjal­no­ści po­rzu­ci­li nasz naj­wspa­nial­szy z kra­jów i sko­rzy­sta­li ze słyn­nej szóst­ki Ka­czyń­skie­go (#nie­chja­dą) – zresz­tą, wcale im się nie dzi­wię.

Ze śmiesz­no­stek (ko­lej­nych) – wczo­raj mia­łem roz­mo­wę z firmą, z którą współ­pra­cu­ję, w spra­wie mojej nad­cho­dzą­cej nie­obec­no­ści. Wy­glą­da­ło to mniej wię­cej tak:

– Wiemy, tak, tak, Jimmy, co naj­mniej mie­siąc bez­względ­ne­go le­że­nia w łóżku i pół roku re­ha­bi­li­ta­cji. Tak, to zro­zu­mia­łe. Wszy­scy je­ste­śmy ludź­mi. Lecz się, kuruj, wróć do nas za te pół roku.

– Uhm, dzię­ki. Faj­nie to sły­szeć.

– Ale wiesz co? Może nie bę­dzie aż tak źle? Może dasz radę wró­cić do współ­pra­cy wcze­śniej?

– Moż­li­we… no za­le­ży jak się będę czuł…

– To może umów­my się wstęp­nie, że za dwa ty­go­dnie, ok? Mo­żesz pra­co­wać z łóżka.

– Za dwa ty­go­dnie?! Po­trze­bu­ję co naj­mniej mie­sią­ca… Nie wiem, czy po pa­in­kil­le­rach będę w sta­nie… Umysł mi może szwan­ko­wać.

– Tak, tak.. to zro­zu­mia­łe. Za­dzwo­nisz do nas zaraz po ope­ra­cji?

– Nie wiem, czy będę miał do tego głowę. Po­dej­rze­wam, że po ope­ra­cji będę spał.

– Do­brze by było, jak­byś za­dzwo­nił. Uspo­ko­ił. No i ogól­nie był pod te­le­fo­nem, jak byśmy po­trze­bo­wa­li. Obie­cu­je­my dzwo­nić tylko w razie W. Jak my­ślisz, po ty­go­dniu bę­dziesz już w sta­nie pra­co­wać? Z łóżka?

– Po ty­go­dniu? Mó­wi­li­ście o dwóch?

– No tak. Ale może bę­dziesz się do­brze czuł, Jim. To co, na razie pod te­le­fo­nem, a za ty­dzień spró­bu­jesz wró­cić do współ­pra­cy?

 

 

No cóż, w sumie wie­dzia­łem, że tak bę­dzie, ale jed­nak mnie to odro­bi­nę śmie­szy :) Tym bar­dziej, że wiem, że są szcze­rzy w tym, gdy mówią, że moje zdro­wie jest dla nich ważne (w ka­te­go­riach za­so­bu) i ogól­nie to ich lubię, ale sy­tu­acja jest odro­bin­kę za­baw­na, gdy od zro­zu­mie­nia pół rocz­nej nie­obec­no­ści prze­cho­dzi do tego, bym był pod te­le­fo­nem zaraz po ope­ra­cji a do pracy wró­cił naj­le­piej po ty­go­dniu :) lol rotfl XD

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Trzy­maj się, Jimieheart I niech się Tobą do­brze opie­ku­ją i leczą!

 

Przyj­dzie i wrze­sień, Q, ale szko­da, bo miał­byś to już za sobą.

 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

No ja sobie jesz­cze tro­chu po­cze­kam, ale to w sumie nic pil­ne­go. U Cie­bie, Jimie, coś z ko­la­nem? Bo ostat­nio pi­sa­łeś, że boli, stąd po­dej­rze­nie.

A co do pracy, to u mnie wy­jąt­ko­wo gład­ko prze­łknę­li, że może mnie nie być dłuż­szy czas. Tylko oczy­wi­ście było, po­dob­nie jak u Cie­bie, żebym był pod te­le­fo­nem, gdyby coś. Teraz mają czas do wrze­śnia, żeby się oswo­ić z moją ewen­tu­al­ną ab­sen­cją :)

Known some call is air am

 Teraz mają czas do wrze­śnia, żeby się oswo­ić z moją ewen­tu­al­ną ab­sen­cją :)

 

Nie wierz w to, ja swoim mó­wi­łem już o ta­kiej opcji ponad rok temu, a przy­po­mi­na­łem jesz­cze na po­cząt­ku tego roku, a za­sko­cze­ni jak dro­go­wcy zimą :)

 

U Cie­bie, Jimie, coś z ko­la­nem?

Tak, z ko­la­nem.

 

Nic się nie ukry­je przed Wami, nic. Kur­cze za dużo o sobie opo­wia­dam, po­wi­nie­nem tro­chę więk­szy dy­stans za­sto­so­wać. Co do opo­wia­da­nia – czas wró­cić do pi­sa­nia – może zdążę jesz­cze Wam pod­rzu­cić na żer, przed szpi­ta­lem.

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jak pa­plasz o sobie, to masz :P A serio i tak cięż­ko jest Cię roz­gryźć, jed­nak te okru­chy in­for­ma­cji jakie zo­sta­wiasz, cóż, co nieco o Tobie mówią ;)

Jak wy­pra­wa do szpi­ta­la? Czło­nek ro­dzi­ny przy­ję­ty, czy po­dob­nie jak w moim przy­pad­ku?

Known some call is air am

Mie­li­śmy wię­cej szczę­ścia niż Ty.

Mam na­dzie­ję, że to nie wy­czer­pu­je li­mi­tu i nie okaże się, że ze wzglę­du na (tu wpisz jedną z tra­pią­cych mnie do­le­gli­wo­ści, albo COVID), ope­ra­cja nie doj­dzie do skut­ku :)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

My­ślisz, że z po­wo­du cy­ni­zmu i aro­gan­cji mogą Cię nie chcieć ope­ro­wać? :D Dok­tor House byłby Tobą za­chwy­co­ny. Albo wręcz prze­ciw­nie :/

Known some call is air am

Byłby za­chwy­co­ny lub na­dął­by się, tak na wszel­ki wy­pa­dek. wink

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Jim, po­wo­dze­nia. W szpi­ta­lu i w ro­bo­cie.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Outta Sewer, Asy­lum – dr House to po­stać fik­cyj­na (Jim po­nie­kąd też ;-) ) i bar­dzo prze­ko­na­na o swo­jej wy­jąt­ko­wo­ści. Myślę, że miał­by kło­pot znieść w swoim oto­cze­niu kogoś, kto go prze­no­si in­te­li­gen­cją i eru­dy­cją, a przy tym po­zo­sta­je skrom­ny ;-)

 

 

Fin­kla – dzię­ki, przy­da się – je­stem do­brej myśli! Na razie widmo szpi­ta­la dość mocno mnie mo­bi­li­zu­je do pi­sa­nia – co jest chyba dobre dla mnie (gor­sze dla Was, bo jest szan­sa, że tą gra­fo­ma­nią zdążę za­śmie­cić ten por­tal jesz­cze przed szpi­ta­lem) :)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Gra­fo­ma­nia, po­żą­da­na. xd

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Asy­lum Ty mnie dalej pro­wo­kuj ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Cho­lib­ka, to ta cała “dys­ku­sja” była już tak dawno? Ale te dni lecą… A ci lo­ża­nie wciąż w łóż­kach oglą­da­ją se­ria­le. Za co ja im płacę?

Fajny drab­be­lek. Ja to tak szyb­ko nie umiem pisać :P To trze­ba usiąść na spo­koj­nie, jak to mówią.

Nie wy­sy­łaj kra­sno­lu­da do ro­bo­ty dla elfa!

Lano, nie wiem, za co pła­cisz, ale ostat­ni prze­lew nie do­tarł.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

O kur­czę, bank chyba nie uznał moich zło­tych du­ka­tów :(

Nie wy­sy­łaj kra­sno­lu­da do ro­bo­ty dla elfa!

W kraju fan­ta­sty­ki obo­wią­zu­ją srebr­ne gro­sze względ­nie kre­dyt­ki (wśród mniej­szo­ści SF).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

I za­miast dzię­ko­wać za ten trud i wy­si­łek nie­od­płat­ny, to jesz­cze sa­ty­ry wy­my­śla­ją!

Che mi sento di morir

Gro­sza daaj lo­ża­ni­no­wi!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

ko­men­ta­rzem po­trzą­śnij ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jimie, Qutta, życzę Wam zdro­wia! heart

A co do tek­stu, świet­ny. :)

Humor, jak za­wsze, pa­nu­je i jest moc­no-do­sad­ny. :)

Po­zdra­wiam. 

Pe­cu­nia non olet

Wy­da­je mi się, że po­ru­szy­łeś bar­dzo po­waż­ne dy­le­ma­ty ży­cio­we. To jest na­praw­dę skom­pli­ko­wa­ne. 

Oczy­wi­ście, do­ce­niam Twoje po­czu­cie hu­mo­ru na bar­dzo wy­so­kim po­zio­mie.

A i po ko­men­ta­rzach widzę, że po­tra­fi­cie spoj­rzeć na życie z dy­stan­sem. Tej umie­jęt­no­ści bra­ku­je wielu oso­bom w dzi­siej­szych cza­sach. 

Ale my je­ste­śmy dziw­ni ory­gi­nal­ni ;P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

bruce

 

Humor, jak za­wsze, pa­nu­je i jest moc­no-do­sad­ny. :)

 

Więc jed­nak cza­sem je­stem dow­cip­ny (prze­pra­szam za wul­ga­ryzm ;-) ).

 

so­lar­pox

 

A i po ko­men­ta­rzach widzę, że po­tra­fi­cie spoj­rzeć na życie z dy­stan­sem.

 

Bo życie oglą­da­ne ze zbyt bli­ska śmier­dzi ;)

 

Tar­ni­na

 

Ale my je­ste­śmy dziw­ni ory­gi­nal­ni ;P

 

po­pier eks­tra­or­dy­na­ryj­ni i nie­ordy­nar­ni ;-)

i le­ni­wi ;P

 

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Le­ni­wa jest Loża. Resz­ta do­pie­ro się uczy.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Więc jed­nak cza­sem je­stem dow­cip­ny (prze­pra­szam za wul­ga­ryzm ;-) ).

Naj­bar­dziej dow­cip­ne są tam­po­ny ( i ja prze­pra­szam, że mi się wy­msknę­ło). ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Lame… pun… must… mock… but… can’t…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

 

Fin­kla

Le­ni­wa jest Loża. Resz­ta do­pie­ro się uczy.

Ale ucznio­wie dawno prze­ro­śli­by mi­strzów, gdyby nie wro­dzo­ne le­ni­stwo ;P

 

Tar­ni­na znów coś w ję­zy­ku zu­peł­nie obcym i nie wiem: ob­ra­ża, na­bi­ja się, po­pie­ra czy tylko szy­dzi.

A ja cią­gle na­iw­nie myślę, że to forum pol­sko­ję­zycz­ne :(

Więc – precz z ję­zy­ka­mi ob­cy­mi, ży­wy­mi lub mar­twy­mi! Pul­chra enim sunt ubera quae pau­lu­lum su­per­emi­nent et tu­ment mo­di­ce, nec flu­itan­tia li­cen­ter, sed le­ni­ter re­stric­ta, re­pres­sa sed non de­pres­sa! – tłu­ma­cząc na pol­ski – obce ję­zy­ki mnie przy­gnę­bia­ją, re­pre­sjo­nu­ją i ogra­ni­cza­ją, nawet gdy jeż­dżę Ube­rem! ;-) ;-) ;-)

 

 

re­gu­la­to­rzy:

Pora po­wie­dzieć prrrr… zanim ktoś wpad­nie na po­mysł do­głęb­nej ana­li­zy (z na­ci­skiem na Izę), lub co gor­sza, za­in­spi­ro­wa­ny, stwo­rzy opo­wia­da­nie o tych Wy­msknię­tych.

Hmmm…

tytuł:

Krew Żoł­nie­rzy Wy­msknię­tych?

 

Nie, to za­szło za da­le­ko! ;)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

ob­ra­ża, na­bi­ja się, po­pie­ra czy tylko szy­dzi.

Wszyst­ko XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Pora po­wie­dzieć prrrr… zanim ktoś wpad­nie na po­mysł do­głęb­nej ana­li­zy (z na­ci­skiem na Izę), lub co gor­sza, za­in­spi­ro­wa­ny, stwo­rzy opo­wia­da­nie o tych Wy­msknię­tych.

Prze­czy­ta­ła­bym. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Tar­ni­na

Wszyst­ko XD

Tego się oba­wia­łem ;)

 

re­gu­la­to­rzy

Prze­czy­ta­ła­bym. ;)

 

Nie kuś…* ;-)

 

 

_ * kuś, kuśka, ku­siak – sta­ro­pol­skie okre­śle­nie mę­skie­go człon­ka, przy­kła­do­wo cytat z Fre­dry:

Nie­chaj twa kuśka, chcąc być bez przy­wa­ry, Cali dwa­na­ście do­brej trzy­ma miary.

Swoją drogą kusi, by przy­wró­cić to słowo współ­cze­snej pol­sz­czyź­nie. Ko­lej­ny nawet tytuł mi przy­szedł do głowy, rzecz o wy­gna­niu z raju: “Boa ku­si­ciel” ;-) Tylko co ja zro­bię z ty­lo­ma świet­ny­mi ty­tu­ła­mi i po­my­sła­mi i tak ogra­ni­czo­nym cza­sem? Może wzo­rem Lema za­cząć pisać re­cen­zje ksiąg nie­ist­nie­ją­cych? ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Może wzo­rem Lema za­cząć pisać re­cen­zje ksiąg nie­ist­nie­ją­cych?

Mając tyle za­cnych po­my­słów i bio­rąc Mi­strza za wzór, masz nie­by­wa­łą oka­zję stwo­rzyć coś cał­kiem wy­jąt­ko­we­go. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Hmka, po głę­bo­kim na­my­śle – zde­cy­do­wa­nie #reg. :-)

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Do­kła­dam się – pisz. Mogę nawet do­rzu­cić dwa złote na we­hi­kuł czasu ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Re­gu­la­to­rzy, Asy­lum, Tar­ni­na:

 

Dziew­czy­ny, nie wiem, czy się ze mnie na­bi­ja­cie, czy tylko mnie pod­pusz­cza­cie – ale zresz­tą, czy to istot­ne? Biorę za dobrą mo­ne­tę… przy­naj­mniej te dwa złote na we­hi­kuł czasu – bo czas u mnie już dawno skro­plo­ny i od­pa­ro­wa­ny tak, że wszel­kie su­cha­ry o jego braku są jak pia­sek Sa­ha­ry – tylko chrzęsz­czą w zę­bach zło­wiesz­czo. Pisał pew­nie i tak będę bo zbyt długo nie pi­sa­łem. Taki już ze mnie byt ir­ra­cjo­nal­ny – wtedy gdy pisać po­wi­nie­nem – tego nie czy­ni­łem, gdy to już nie ma sensu – z upo­rem ma­nia­ka to robić będę ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jimie, ani nie na­bi­jam się z Cie­bie, ani Cię nie pod­pusz­czam. I na­praw­dę uwa­żam, że skoro na­wie­dził Cię taki po­mysł, by­ło­by faj­nie, gdy­byś go wy­ko­rzy­stał. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

I ja na­pi­sa­łam po­waż­nie, cho­ciaż żar­to­bli­wie. ;-)

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

W sumie do­sze­dłem do wnio­sku, że ma­szy­ny czasu, w sen­sie we­hi­ku­łu to nawet nie po­trze­bu­ję. Wy­star­czy­ła­by mi ma­szy­na roz­mna­ża­ją­ca czas (ko­lej­ny po­mysł na opo­wia­da­nie? ;-) )

Może jakaś zrzut­ka crow­fu­din­go­wa? Dwa złote od Tar­ni­ny już mam, więc nie star­tu­je­my od zera ;-)

Wstęp­ny tytuł: An­to­lo­gia Dzieł Nie­po­my­śla­nych ;-)

(bo chcę twór­czo roz­wi­nąć ideę Lema – utwo­ry mają być nie tylko nie­na­pi­sa­ne, ale też – nawet w za­ry­sie – nie-po­my­śla­ne choć prze­my­śla­ne – jak po­mysł chwy­ci to dodam su­ple­ment o tek­stach nie­po­my­ślal­nych i nie­po­zna­wal­nych – gdzie ich nie tylko nie wy­my­ślo­no, ale ich wy­my­śle­nie jest zgoła nie­moż­li­we, o ile te pierw­sze będą od­po­wied­ni­kiem liczb uro­jo­nych w ma­te­ma­ty­ce to te dru­gie to prę­dzej sym­bol nie­ozna­czo­ny, a trze­cie, z de­fi­ni­cji poza ma­te­ma­ty­kę wy­cho­dzą ;-) )

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Mo­żesz też, Jimie, jak Ja­co­po Belbo w “Wa­ha­dle Fo­uco­ult” U. Eco, pójść w stro­nę wy­my­śla­nia dzia­łów nauki ;)

Cytat:

 

Po­słu­chaj, przy­szło mi do głowy coś wy­śmie­ni­te­go: "Urba­ni­sty­ka cy­gań­ska".

– Wspa­nia­le – przy­znał za­chwy­co­ny Belbo. – Ja my­śla­łem o "Hip­pi­ce az­tec­kiej".

– Wy­bor­nie. Ale umie­ścisz to w Po­tio­sek­cji czy wśród Ady­na­ta?

– Trze­ba się za­sta­no­wić – od­parł Belbo. Po­szpe­rał w szu­fla­dzie i wy­cią­gnął ja­kieś kart­ki. – Po­tio­sek­cja… – Po­pa­trzył na mnie i do­strzegł moje za­cie­ka­wie­nie. – Jak pan wie, to sztu­ka kro­je­nia ro­so­łu. Ależ nie. – Zwró­cił się z po­wro­tem w stro­nę Dio­tal­le­vie­go. – Po­tio­sek­cja to nie dział, ale temat jak awun­ku­lo­gra­tu­la­cje me­cha­nicz­ne oraz pi­lo­ka­ta­ba­za, które mają wszak swoje miej­sca w dzia­le te­tra­pi­lok­to­mii.

– Co to jest te­tra­io… – wy­rwa­łem się z py­ta­niem.

– To sztu­ka dzie­le­nia włosa na czwo­ro. Ten dział za­wie­ra naukę zbęd­nych tech­nik, na przy­kład awun­ku­lo­gra­tu­la­cja me­cha­nicz­na zaj­mu­je się bu­do­wa­niem ma­szyn do kła­nia­nia się cioci. Nie je­ste­śmy pewni, czy na­le­ży zo­sta­wić w tym dzia­le pi­lo­ka­ta­ba­zę, czyli sztu­kę uni­ka­nia o włos, która nie wy­da­je się wcale umie­jęt­no­ścią zbęd­ną. Czyż nie mam racji?

Known some call is air am

Omi­nę­ła mnie drama w sa­ty­rze wy­tknię­ta,

Tak mi się zdaje – bo jej nie pa­mię­tam.

Czy dużo stra­ci­łam? Ja­kieś kliki za­spa­ne,

I le­ni­wych lożan w ło­żach wy­le­gi­wa­nie?

 

Na dramy jest takie osob­ne pu­deł­ko.

Za­glą­dam tam cza­sem, uchy­lam mu wieko,

Spraw­dzam czy jesz­cze od krzy­ku nie pękło.

W pudle, jak w garn­cu – się na­wrzu­ca­ło,

Za­chi­cho­ta­ło, za­go­to­wa­ło, za­bul­go­ta­ło,

Komuś się chcia­ło, a komuś ulało.

Puch­nie od słów, pęcz­nie­je sar­ka­zmem,

I znowu my­ślisz: po kiego tu wla­złem?

 

Zo­staw­my pu­deł­ko – wróć do sa­ty­ry.

Lek­kiej jak piór­ko, na­pi­sa­nej za­baw­nie,

Tak jak trze­ba, tak jest ład­nie.

Szcze­gól­nie w cza­sie cięż­kim, w cho­ro­bie,

Co autor przy­zna­je do­pie­ro w po­sło­wie.

Tuszę, że czas ów jest dziś prze­szło­ścią,

Prze­mi­nął i w gar­dle nie staje już ością,

Jeśli nie – niech szyb­ko tak się sta­nie,

I oby jak naj­krót­sze było to cze­ka­nie.

Outta Sewer

Praw­dę mó­wiąc parę dzia­łów nauki już wy­my­śli­łem za młodu. Jesz­cze będąc dzie­cię­ciem w ko­ły­sce… tfu… gów­nia­rzem w pod­sta­wów­ce wy­my­śli­łem co­gno­me­no­scho­lo­lo­gię i no­me­no­kra­cjo­gra­fię i nawet na­pi­sa­łem łą­czą­ce obie nauki "dzie­ło" – nie­ste­ty dziś za­gi­nio­ne, bo skon­fi­sko­wa­ne przez wy­cho­waw­czy­nię – "Nomen in scho­lae" (co już wie­ści­ło wtedy, że z ła­ci­ną, czy ogól­nie ja­kim­kol­wiek ję­zy­kiem obcym, będę za­wsze na ba­kier) – ona sama miała z niego ubaw i może by mi nawet je od­da­ła, ale nie­ste­ty zbyt gło­śno się śmia­ła w po­ko­ju na­uczy­ciel­skim i tek­stem się za­in­te­re­so­wa­ła ma­te­ma­tycz­ka… I twór tej nie­ist­nie­ją­cej nauki się nie za­cho­wał. Więc zo­staw­my rze­czy nie­od­twa­rzal­ne w nie­by­cie – poza tym, nie chcę się au­to­pla­gia­to­wać. Le­piej pla­gia­to­wać Mi­strza ;-)

 

 

 

Ko­ime­oda:

wątek ten stresz­cza­jąc za­wi­ły

autor nie­po­trzeb­nie krę­cił dramy

bo od skal­pe­la zba­wi­ły

go zbęd­ne ki­lo­gra­my

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Wy­star­czy­ła­by mi ma­szy­na roz­mna­ża­ją­ca czas (ko­lej­ny po­mysł na opo­wia­da­nie? ;-) )

Też chcę!

Koi – heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tar­ni­no

 

Jak tylko zbio­rę na ten pro­to­typ, to dla Cie­bie, jako pierw­szej dar­czy­ni bę­dzie z pew­no­ścią jakaś zniż­ko­wa wer­sja ko­lej­ne­go eg­zem­pla­rza ;)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Po­pró­bu­je­my, dobić do setki.

 

Jimie moja rada – splą­taj kwan­to­wo Tar­ni­nę. ;-) Jej damy czas, a my bę­dzie­my ją mieć , hmmm, w róż­nych praw­do­po­dob­nych miej­scach. ;-)

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Oj, tak, wiem, nie da rady jej spę­tać, nawet kwan­to­wo.

Szko­da. Wiel­ka szko­da.

Mu­si­my jak ro­ba­ki peł­znąć w ciem­no­ści, wy­że­ra­jąc matkę i peł­znąc ku słoń­cu. Sami, zni­kąd po­mo­cy.

Choć jej oko czuwa i mruga od czasu do czasu, może to fa­ta­mor­ga­na?

 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

 

Asy­lum, Tar­ni­no co tu się po­dzia­ło?

 

Jakiś po­je­dy­nek na spoj­rze­nia pod moim tek­stem? ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Pomiń, nie­waż­ne wy­ła­do­wa­nia sieci. :DDD

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Mu­si­my jak ro­ba­ki peł­znąć w ciem­no­ści, wy­że­ra­jąc matkę i peł­znąc ku słoń­cu.

Fta­ghn :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

@Tar­ni­na

 

 

 

Known some call is air am

la may­y­itan ma qa­di­run yata­ba­qa sar­ma­di

fa itha yaji ash-shu­thath al-mau­tu gad yan­ta­hi)

 

 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

 

 

…a wi­dzie­li­ście ob­lu­bie­ni­cę Cthul­hu? ;-)

 

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Aż mi się przy­po­mnia­ło ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ła­bąd­ki z za­krę­tek od wódki ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Teraz to takie można na ale­dro­go kupić ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ety­kie­ty z win lep­sze.

Za­le­ży kto co lubi, wilku ;-)

Ja tam wolę czy­stą, ale…

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ja­kieś… dziew­czyń­skie to biur­ko :) (Misie to jesz­cze, ale ró­żo­we ko­kard­ki?)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@Tar­ni­na a cze­muż to dziew­czyn­kom nie wolno pić tego za­cne­go li­kwo­ru?

Dys­kry­mi­na­cja czy jak?

 

Kur­cza­ki – nie po­zna­łem Cię w zmie­nio­nym awa­ta­rze…

Pew­nie pod­czas mojej nie­obec­no­ści zmie­ni­łaś go już z dzie­sięć razy XD

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Nie, tylko raz i też by­li­śmy za­sko­cze­ni :) 

Known some call is air am

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowy dzień, nowy tekst Jima. Tym razem na­tra­fi­lem na przy­jem­ne­go drab­bla. Jako użyt­kow­nik NF z dzie­się­cio dnio­wym sta­żem nie zro­zu­mia­łem każ­dej alu­zji, ale głów­ny sens do mnie do­tarł. Po­zdra­wiam 

Kto wie? >;

skry­ty

 

Chyba będę mu­siał szyb­ko na­pi­sać coś no­we­go, bo to:

 

Nowy dzień, nowy tekst Jima.

 

szyb­ko się skoń­czy :)

 

głów­ny sens do mnie do­tarł

 

To cie­szy :)

Po­czy­taj też ko­men­ta­rze użysz­kod­ni­ków – są dużo lep­sze od sa­me­go utwo­ru :)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Nie znam tła, ale w sumie nie po­trze­ba :P temat za­wsze ak­tu­al­ny (tak sły­sza­łam, by­naj­mniej nie mam nic do lożan xD)

 

ładne, zgrab­ne i za­baw­ne Jimie :)

Scho­waj­my sza­ble,

lep­sze są drab­ble.

 

Old­Gu­ardKo­ala­75 dzię­ki za od­wie­dzi­ny :)

Kon­tekst był, o ile mnie star­cza pa­mięć nie myli, taki, że pe­wiem użyt­kow­nik, o nicku Dar­con robił burzę na krzyk­pu­dle, że Loża za wolno klika czy coś w tym stylu :)

Sam do­brze nie pa­mię­tam, wiem, że spra­wi­ło to na mnie mocno nie­smacz­ne wra­że­nie.

Co praw­da lo­ża­nie za­ra­bia­ją tu mi­lio­ny monet i pew­nie można od nich wy­ma­gać win­cyj, ale po pro­stu nie lubię, jak ktoś przy­cho­dząc do kogoś w gości za­czy­na od prze­sta­wia­nia mebli i musz­tro­wa­nia do­mow­ni­ków.

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jeśli do­brze pa­mię­tam, Dar­con nie był za­do­wo­lo­ny, że Loża zbyt opie­sza­le wy­wią­zu­je się z bi­blio­te­ko­wa­nia opo­wia­dań zgła­sza­nych przez użyt­kow­ni­ków.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

re­gu­la­to­rzy

Wy­da­je mi się, że do­brze pa­mię­tasz – to samo mia­łem na myśli pi­sząc “Loża za wolno klika”, ale to by trze­ba ów­cze­snych lożan pod­py­tać, oni by wie­dzie­li le­piej o co był cały she­et­storm.

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Jako ów­cze­sna lo­żow­nicz­ka oświad­czam: ni cho­le­ry nie pa­mię­tam sa­me­go sztor­mu, a co do­pie­ro jego przy­czyn.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Fin­kla jakże wiel­kie to szczę­ście, że ist­nie­ją wspa­nia­łe ko­bie­ty takie jak Ty, które za­prze­cza­ją zło­śli­wym i krzyw­dzą­cym ste­reo­ty­pom, że płeć żeń­ska jest pa­mię­tli­wa, za­wsze pa­mię­ta i nigdy nie wy­ba­cza ;-)

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Pa­trzę na lożę

Za­wsze gdy two­rzę

Loża oce­nia

Lecz mnie nie zmie­nia

 

Po­pra­wia tylko

A ja się zgo­dzę

Że choć two­rzę

To się i trwo­żę

 

I pada py­ta­nie

Czas na za­da­nie:

 

Co jeśli sen lożan

Wy­two­rzył lożę trwo­żan?

 

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Cześć!

Pięk­ny wier­szyk :) Bio­rąc pod uwagę ostat­nie za­py­ta­nia na sho­ut­bo­xie to temat wciąż ak­tu­al­ny :D

Po­zdra­wiam!

Vac­ter

nie­źle, nie­źle…

 

avei

Jak widać, dobra po­ezja jest po­nad­cza­so­wa ;-)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Piór­ka pańsz­czyź­nia­ne

 

Chłop pod lożą pisać może

Czy­tać tylko tro­chę trud­no

Ale za­wsze przy wie­czo­rze

Coś po­ga­da, bo tu nudno

 

Jed­nak prawo jest su­ro­we

Loży nikt nie prze­kie­ru­je

Piór­ka roz­dać trze­ba nowe

Bo z nas każdy ból po­czu­je

 

Zatem nowa jest za­sa­da

Że od opka do­da­ne­go

No­mi­na­cję piór­ka nada

Ręka chuda pod­da­ne­go

 

Chłop po­da­tek pła­cić musi

Dla rzą­dzą­cych tutaj panów

Choć pi­sar­stwo tak nas kusi

Lożo piór­ka u nas zamów!

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

W bla­sku weny pióra z dłoń­mi się spla­ta­ją,

wła­sne tek­sty naj­pięk­niej­szy­mi się wy­da­ją,

gdy wśród kie­li­chów bez­li­ku,

uto­pi­cie we­wnętrz­nych kry­ty­ków.

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Umie­ją pły­wać XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Co tu się dzia­ło pod tym opo­wia­da­niem xd. 

Wiersz za­wsze ak­tu­al­ny. :D

Pod tek­sta­mi, które stają się spój­ne z sb po­win­ny być spe­cjal­ne ozna­cze­nia. :D

 

Za­wsze będą już na­rze­kać

Wszy­scy, któ­rzy muszą cze­kać

Bo im piór­ka śnią się stale

Lecz ich Loża nie chce wcale

 

Lożę zmie­nić! – więc wo­ła­ją

I tak o to się sta­ra­ją

Że już tek­stów nie wrzu­ca­ją

Tylko z Lożą się ga­nia­ją. 

XD

 

Muszę od­ko­pać kącik po­ezji, dawno tam nie za­glą­da­łam, a po kon­kur­sie gra­fo­ma­nii je­stem wciąż w tych kli­ma­tach. :D

yes

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W Loży sie­dzą twar­dzi lu­dzie

Wście­kli cza­sem, jakby w bu­dzie

A au­to­rzy, nędz­ne szuje

Piszą tek­sty jak na dwóje

 

Potem ryk jest nie­wąt­pli­wy

Czy sąd Lożan spra­wie­dli­wy?

Nie wiem tego, bom poeta

Zga­sić można, ni­czym peta

 

Ope­ru­ję tak ję­zy­kiem

Jak bank­no­tów ta­nich pli­kiem

Tutaj dycha, tam dwu­dziest­ka

A w port­fe­lu śliw­ki pest­ka

 

Na­je­dzo­ny je­stem rano

A wie­czo­rem co mi dano

Głod­ny dla wia­ry­god­no­ści

Z ryby ob­li­zu­je ości

 

W Loży szu­kam już cier­pie­nia

By nie użyć tu Imie­nia

Mojej wła­snej je­go­mo­ści

Co we wła­snej pływa zło­ści

 

Za­miast Lożan więc ob­ra­żać

Prze­stać muszę się na­ra­żać

Tek­sty swoje już po­pra­wię

Tu prze­pi­szę, tam opra­wię

 

I gdy suk­ces mój na­dej­dzie

Wszę­dzie gdzie ma po­stać wej­dzie

Po­wiem, że to dzię­ki Loży

Mój ka­pi­tał tak się mnoży

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Vac­ter rymy pręży

w na­tchnie­niu wiesz­cza

pióro wy­tę­żył

czy­tel­ni­ków roz­piesz­cza

 

Jakże Ji­mo­wi le­d­wo-al­fa­be­cie

sła­wić stro­fy skre­ślo­ne

tak zna­mie­ni­cie?

 

tak ge­nial­ne i sza­lo­ne

jak oddać im cześć na­le­ży­cie?

 

może z daw­ne­go przy­sło­wia

niech naukę Jim bie­rze,

że sre­brem mowa, zło­tem mil­cze­nie

 

więc niech za­miast pu­sto­sło­wia

niech naj­bar­dziej szcze­rze

wy­ra­zi ciszą – za­chwy­ce­nie!

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

jak oddać cześć dla nich

cryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcryingcrying

Ro­zu­miem li­cen­tia po­eti­ca, ale smut­no mi się zro­bi­ło… od­da­je się cześć komuś, nie dla kogoś. crying

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tar­ni­no

dla Cie­bie z przy­jem­no­ścią po­pra­wiać będę nawet ko­men­ta­rze…

 

Zmie­ni­łem na:

jak oddać im cześć na­le­ży­cie?

Teraz do­brze?

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ide­al­nie heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

heart

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Skoro Jim mi od­pi­su­je

A Tar­ni­na mu wtó­ru­je

Ser­cem dla niego od­da­nym

Wiersz na­pi­szę wam ko­cha­nym

 

Nawet jeśli mnie wy­rzu­cą

Za mury tej szczę­ścia świą­ty­ni

Może kie­dyś pieśń za­nu­cą

Usta­mi swo­imi zło­ty­mi

 

 

Ostre roz­da­nie

 

Kiedy Loża wy­szła z łoża

I nie na­ostrzy­ła noża

Piór­ka szczo­drze roz­da­wa­ła

Nawet mi dać się nie bała

 

Mia­łem pió­rek czter­dzie­ści

Czte­ry lata cu­dzej pracy

Były dla mnie dobre wie­ści

Jed­nak nie­źli oni tacy

 

Więc z piór­ka­mi la­złem mia­stem

I na ustach z pięk­nym ha­słem

Że Lo­ża­nie to nie dra­nie

I czas szczę­ścia już na­sta­nie

 

Piór­ko mia­łem za uchem

Jedno nie po­wiem gdzie

Pięk­nym byłem du­chem

Chwa­li­łem wszę­dzie się

 

Tań­co­wa­łem, w twarz się śmia­łem

Naj­star­szych piór­ko­wi­czów nie bałem

Moje piór­ka, jakże spra­wie­dli­we!

Tych in­nych… ra­czej wa­dli­we!

 

Ale gdy do łóżka wla­złem

Pa­trząc na tępy nóż

Brzuch mój znik­nął

Głod­ny byłem już

 

Bo gdy piór­ko

We­pchną­łem

W usta

Nie

Naja­dłem

Się

Za­mil­kłem…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

No wła­śnie – gdyby Loża roz­da­wa­ła piór­ka zbyt lekką ręką, trzy­ma­li­by­ście je w miej­scu, gdzie li­te­rac­kie pióra nie po­win­ny do­cho­dzić. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

A tak – bez­cen­ne! laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jesz­cze w po­dusz­kach cza­sem są piór­ka. Przy­cho­dzi w nocy wróż­ka pió­ro­pusz­ka z kon­trak­tem od wy­daw­nic­twa.

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Ale wróż­ka musi za­brać ząbek…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jak ktoś ma piór­ka, to już zjadł zęby na pi­sa­niu, więc tego wróż­ce nie za­ofe­ru­je. No chyba, że się coś osta­ło.

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Oj, mia­łeś, cha­mie, złoty ząb

dzią­sła się jeno osta­ły

więc teraz ża­ło­śnie nie trąb

że tek­sty pió­rek nie do­sta­ły!

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Czło­wiek ma chyba trzy­dzie­ści dwa (z zę­ba­mi mą­dro­ści?) więc miej­sce jest. I za­wsze można zęby uzy­skać z in­nych źró­deł…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A gdzy dzią­słom zębów bra­ku­je 

Innym wy­bi­je lub cudze pod­pru­je

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Dzie­cię­ca słow­na za­ba­wa mi dzwo­ni

Ząb zupa zę­bo­wa, dąb danie dę­bo­we

i Ma­hat­my Gandi spo­strze­że­nie nie nowe

oko za oko świat śle­pym uczy­ni

 

a ząb za ząb – bez­zęb­nym

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Można też ho­do­wać re­ki­na.

 

ETA:

a ząb za ząb – bez­zęb­nym

Tak.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Trze­ci kom­plet zębów – to już za chwi­lę, ba­da­nia trwa­jo. Może się do­cze­ka­my, zanim nad­ludz­ka AI zde­cy­du­je się nas wy­ka­so­wać, jako nie­istot­ny ba­last ;)

 

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

A, sły­sza­łam o tym ^^ Nor­mal­nie jak z Gal­li­frey XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Z Dok­to­ra Kto? XD

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ależ wier­szy tu po­wsta­ło,

Lecz nam za­wsze mało, mało!

Pisać chce­my zna­ko­mi­cie

Jak wy­cho­dzi – cóż, jak życie…

Bo my – wier­szo­kle­ci, gra­fo­ma­ni,

ry­mo­pi­ś­cy, pro­zo­krąż­cy fabuł po­krę­co­nych

sza­leń­cy muzom za­prze­da­ni

za garść snów nie­speł­nio­nych!

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Wow super :)

"On jest dziw­nym wir­tu­ozem – Na or­ga­nach ludz­kich gra Bu­dząc za­chwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Po­wiedz, kogo ob­cho­dzi gra, Z któ­rej żywy nie wy­cho­dzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złu­dze­nia! Na sobie te­stu­je­my Każdą praw­dę i mit."

Ile ksią­żek czyta Loża?

Ile dzi­siaj, ile rocz­nie?

Czy lek­tu­ra ta boża?

Czy ob­cią­żo­na mrocz­nie?

 

Czy poza El­fa­mi, znane są Loży

Ży­wo­ty ludzi świec­kich

Co ich tak się na­mno­ży

W Pol­sce i lan­dach nie­miec­kich

 

Czy Loża pija wino z kie­lisz­ka

Czy może wali z bu­tel­ki?

Czy Lo­żan­ka to mnisz­ka

A może kawał dia­beł­ki?

 

Czy lo­ża­nin ręce ma spra­co­wa­ne?

Na polu i w fa­bry­ce be­to­nu?

Czy ma po­glą­dy opra­co­wa­ne?

Czy praw­dy nie mówi ni­ko­mu?

 

Jak ta Loża się spra­wu­je?

Czy w Men­sie kran na­pra­wia?

Czy lo­żań­skie modły spra­wu­je?

To mnie za­sta­na­wia!

 

A jeśli Lo­ża­nin z Lożą ma tyle

Co po­ciąg z pe­ro­nem

Że coś na­pi­sze, by było byle

I po­wle­cze się za dzwo­nem

 

Co od­jazd ozna­cza, ku życiu

Za­koń­czo­nym z fan­ta­sty­ką po­ży­ciu

Oda­niu się co­dzien­no­ści

A książ­ki w kurzu, na widok gości. 

 

 

Ten wiersz pi­sa­ny w go­rącz­ce

Mam na to dowód w rącz­ce

A gdy ktoś mi coś za­rzu­ci

Rącz­ka z kie­sze­ni za­wró­ci

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Pan poeta?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To już drugi wiersz Vac­te­ra w trak­cie świąt – za­czy­nam się mar­twić ;)

"On jest dziw­nym wir­tu­ozem – Na or­ga­nach ludz­kich gra Bu­dząc za­chwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Po­wiedz, kogo ob­cho­dzi gra, Z któ­rej żywy nie wy­cho­dzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złu­dze­nia! Na sobie te­stu­je­my Każdą praw­dę i mit."

Gra­fo­mań­ska brać wie­rzy,

Że w loży ta­jem­ni­ce są za­ta­ja­one,

Myśl zu­chwa­le bieży,

Snu­jąc teo­rie coraz bar­dziej sza­lo­ne

 

Bo może za każ­dym lo­żow­ni­kiem

Stoi kilku ob­cych, Rep­ti­lian cała klika

Za każ­dym nie­tem, za każ­dym uni­kiem,

Po­le­ce­nie z gwiaz­do­zbio­ru Wę­żow­ni­ka?

 

A może z pod­mor­skiej głę­bi­ny,

Szep­ty przed­wiecz­nych na­pły­wa­ją,

Niet dla na­szej pi­sa­ni­ny,

Ba! Nawet pod gło­so­wa­nie nie pod­da­ją!

 

A może nie spra­wa to ob­cych po­two­rów

I loża żad­nych pod­szep­tów nie po­trze­bu­je,

By uznać, że żaden z naszy utwo­rów,

Na piór­ko – nie za­słu­gu­je?

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Hmmm za­ra­za się roz­sze­rza – ważny ko­mu­ni­kat, por­ta­lo­wi­cze za­mie­nia­ją się w po­etów, jeśli za­uwa­ży­łeś, że słowa ukła­da­ją ci się w rymy nie­zwłocz­nie skon­tak­tuj się z le­ka­rzem lub far­ma­ceu­tą lub za­cznij czy­tać książ­kę jeśli nie ma pod ręką może być ga­ze­ta :)

"On jest dziw­nym wir­tu­ozem – Na or­ga­nach ludz­kich gra Bu­dząc za­chwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Po­wiedz, kogo ob­cho­dzi gra, Z któ­rej żywy nie wy­cho­dzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złu­dze­nia! Na sobie te­stu­je­my Każdą praw­dę i mit."

Ga­ze­ta może za­szko­dzić.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tar­ni­no, może poeta, może wier­szo­kle­ta, może numer jeden na świe­cie, a może skrom­ny i nie­śmia­ły pod­lo­tek.

Jimie, a może skład Loży jest usta­lo­ny cen­tral­nie, a wy­bo­ry są fik­cją. Fan­ta­sty­ką.

Bar­dzie, do­brze, że przy­po­mi­nasz. Muszę po­czy­tać książ­kę.

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

A może wszyst­ko to dyk­tu­ją obcy. Wład­cy ma­rio­ne­tek.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cie­szę się ^^

 

ETA: Cho­ciaż zwią­zek jed­ne­go z dru­gim ro­zu­miem mniej niż Hin­tik­ki kon­cep­cję in­ten­cjo­nal­no­ści opar­tej o świa­ty moż­li­we XD Zna­czy, z gifem to jesz­cze…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeden bez piór­ka wszedł do loży

I gdy z loży ustę­po­wał

My­ślał, że loża się uko­rzy

Lecz na dnie znów wy­lą­do­wał

 

I ra­czej do­brze człe­ko­wi ży­czy­li

Leczu mu po­mnik wnet zbu­rzy­li

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

O piór­kach i pió­ro­pu­szach nasz Miś por­ta­lo­wy

opo­wia­dać dow­ci­py Fin­kli jest go­to­wy

w ko­men­ta­rzy­kach i ko­men­ta­rzach

ludek no­wo­fan­ta­stycz­ny się prze­ko­ma­rza

 

Tu­tej­szym anio­łem jest bruce lee

dla któ­rej co byśmy nie zro­bi­li

i tak bę­dzie­my nie­źli 

 

nie wszy­scy jed­nak dla wszyst­kich są tacy mili

w ko­ry­ta­rzy­kach i ko­ry­ta­rzach

człek po­ty­ka na przy­ty­kach i po­twa­rzach

 

A naj­gor­szy jest zło­śli­wy Jim

co ko­men­tu­je, by do­wa­lić im

wszyst­kim

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Użyt­kow­ni­cy uwi­ja­ją się ze sto­sem ta­le­rzy.

A Loża leży.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Bruce na ple­cach por­tal nie­sie

Ni­czym Atlas, sami wie­cie

Kiedy innym nie­zbyt chce się

Ona dzia­ła, wio­sną, w lecie

 

Zimą cie­pło nam przy­no­si

Gdy Lo­ża­nie sie­dzą w norze

Nikt jej o to już nie prosi

Sama zie­mię opków orze

 

Byłem kie­dyś w ko­ście­le

Gdzie świę­ci na wi­tra­żach

Żywi byli jak czło­wiek w ciele

Wi­dzia­łem cie­pło na ich twa­rzach

 

Lecz gdy por­tal mnie prze­no­si

Na https stro­nę po lo­go­wa­niu

Aż o ko­men­tarz się prosi

O stron­ki ni­we­lo­wa­niu

 

Gdy już por­tal od­pa­lę

Widzę Loży wi­tra­że

Nie wiem czy ich po­chwa­lę

Słowa moje lekko ważę

 

Loża na tych wi­tra­żach

Twarz jakby stra­ci­ła

Ona, w swych ko­men­ta­rzach

Tre­ści nie za­mie­ści­ła

 

I żywi są tak jak uschnię­ty kwiat

Lecz co ja mogę im mówić

Gdy sam nie­wie­le tu robię

Tylko tak sobie bzdu­ry skro­bię

 

Vac­ter za­ka­ła por­ta­lu

Roz­la­ne wino na stole

Pajac z pió­rem na balu

Jak sól co w oczy kole

 

Nie znam się na tych AI do­sko­na­le, więc wrzu­cam zdję­cia takie sobie z lo­żań­skie­go le­tar­gu:

 

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Vac­ter por­ta­lu za­ka­ła

I w halce au­tor­ka 

bruce znow nie mała

po ugo­rze orka

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

po ugo­rze orka

Mocne słowa, jak pług połóg.

 

Kiedy wy­cią­gną­łem ze­szyt, by za­pi­sać słowa

Prze­je­chał trak­tor, na przy­cze­pie wiózł trum­nę

Lecz ta nie miała wieka

Bo o wiek się nie pyta

 

Lecz o Lożę za­py­tam

Za­py­tam i zmy­kam

Czym się Loża zaj­mu­je

Gdy rano wsta­je słoń­ce?

I czy tylko pra­cu­je

Jeśli kij ma dwa końce?

 

 

 

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Czym się Loża zaj­mu­je

Gdy rano wsta­je słoń­ce?

Wsia­da na rower i je­dzie do ro­bo­ty.

I czy tylko pra­cu­je

Jeśli kij ma dwa końce?

Prze­ciw­nie, po­tra­fię pra­co­wać pod pre­sją procy.

 

Od­po­wie­dzi do­ty­czą fin­klo­wej czę­ści Loży.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Dzię­ku­ję za od­po­wie­dzi, jak widać warto pytać.

Tro­chę mnie na­tchnę­ło, żeby otwo­rzyć jakiś tomik po­etyc­ki i od­po­wie­dzieć na za­da­ne w wier­szach py­ta­nia (nie mam dużo to­mi­ków na półce, ale jest to jakiś powód, by po nie się­gnąć).

Ar­ty­stom wię­cej, szyb­ko!

Fin­kla na rower i je­dzie do ro­bo­ty

Tar­ni­na po­ziom­ki zmie­nia w mo­re­le

Vac­ter rzuca pierw­sze koty za płoty

Bruce pręży skrzy­dła anie­le

 

Anan­ke za­nu­ci ja­kieś pie­śni

wyśni swoje Ba­dr­ja­skier 

Irka na­rwie cze­re­śni

Śli­mak skrze­sze nogą iskier

 

Asy­lum myśl po­rwa­ną pod­rzu­ci,

Am­bush szla­gier za­nu­ci,

Sta­ruch zagra coś na stry­chu

tylko po Jimie – ani widu, ani sły­chu

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Nie­złe, nie­złe. A po­tra­fisz na­pi­sać coś po­dob­ne­go o Lo­żow­ni­kach? Bo po­wy­żej misz­masz obec­nej Loży, sta­rych i być może przy­szłych.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Choć róż­nej mogę się imać te­ma­ty­ki

O Lo­żow­ni­kach pisać się nie ośmie­lę

Bo te współ­cze­sne strasz­ne Lo­żow­ni­ki

Z no­żow­ni­ka­mi wspól­ne­go mają za wiele!

 

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Ooo, teraz się nie ośmie­lisz? A kto za­czął tę całą hecę? ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ale jak to tak, w prima apri­lis? Prze­cież mi zaraz po­wie­dzą, że śmia­łość na takie ku­ple­ty mam tylko pierw­sze­go kwiet­nia :)

A zresz­tą – ja nawet nie wiem, kto do­kład­nie jest w loży, bo nigdy nie wiem, czy por­tal to do­brze po­ka­zu­je :)

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

Pro­to­ko­ły z gło­so­wań po­win­ny po­ka­zy­wać całą praw­dę.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nowa Fantastyka