Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Ciało i dusza
Zawsze, gdy stawali u rozstajnych dróg, mówił, że czuje się rozdarty. Jego towarzysze wiedzieli, że nie chodzi tylko o wybranie właściwej ścieżki. Wieczorami, przy ogniskach, opowiadał im o wiecznym konflikcie ciała i duszy. Tłumaczył, że trzeba wybrać jedno albo drugie, a kompromisy nie istnieją. Uważał się za mędrca, może zresztą w istocie nim był. Chciał osiągnąć świętość. Wędrował od miasta do miasta ze wszystkimi ideami baroku na ustach. Żył w kłótni z samym sobą.
Pewnego dnia Mędrca odwiedziła Kostucha i nie wdając się w filozoficzne spory, spełniła swą powinność. Zmarłego złożono we wspólnym grobie poza murami miasta. Jego ciało i dusza osiągnęły wreszcie harmonię.
Cykl "Dumania na strzępach papieru"
A jeszcze krócej się nie dało?
Cykl "Dumania na strzępach papieru" - Redil, ale to jest nawet dobre, w tym sensie, że mozna umieszczać takie sentencje na listkach srajtaśmy. Chwila relaksu i zadumy po kupce, potem zamiast wyrzucić, wytrzesz tym tyłek... Przyjemne z pożytecznym. A i nauczyć czegos może.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Ah, Fasoletti, zmieniłeś właśnie mój punkt widzenia - może sam tak spróbuję. W końcu faktycznie może wyniknąć z tego tyle dobrego:)
Warto było tu zajrzeć dla komentarza Fasolettiego...
Takie "maluszki" lawirują chyba w kierunku prozy poetyckiej... za duże słowo. Po co taki mały kawałek prozy? I to jeszcze pokazujący bardzo wyświechtany motyw, bez wbijającej do fotela puenty. A tak, wbił komentarz Fasolettiego :)
A zanim zajrzałem na www.fantastyka.pl myślałem, że to ja jestem czepialski i sarkastyczny... ;)
Nie no, nie mówcie, cały tekst nie jest beznadziejny, chociaż jego długość rzeczywiście trochę bawi. Ale cóż... "nie liczy się wielkość, tylko technika". Również w pisarstwie ;]
@Fasoletti jak zawsze dosadny... i celny.
Jesli autor jest gimnazjalista to te myśli wydają mu się nowe; to coś w rodzaju coehlizacji czyli pisania ładnym językiem o prawdach dobrze znanych.
(lub o nieprawdach)
Że krókie, to nic. Gdyby ktoś powalił mnie na kolana dwoma, trzema zdaniami, biłbym mu brawo przez miesiąc. Ale to jest... kurde, co to jest? Gdybym, chodził do przedszkola i ktoś kazał mi napisać "mądre opowiadanie" pewnie taki pomysł wpadłby mi do głowy. Domagam się szacunku dla czytelnika!