- Opowiadanie: damego - Zagadka z ,,Irlandii

Zagadka z ,,Irlandii

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zagadka z ,,Irlandii

Rok 1978

 

– Czy mógłby mi pan opowiedzieć ze szczegółami o pana pobycie w bazie? – zapytałem. Rufus, bo tak przedstawił się mężczyzna, twierdził, iż niegdyś przez piętnaście lat pisał raporty do Pentagonu wprost z tajemniczej Strefy 18, rzekomo położonej gdzieś w Północnej Karolinie. Wyciągnąłem swój notatnik i długopis, gotów do pisania szkicu artykułu.

– Cóż, za chwilę coś panu pokażę… – mężczyzna drapał nerwowo krawędzie swej teczki. – Powiedzmy, że to spotkanie było zaplanowane. Obserwowałem pana od jakiegoś czasu. Po latach, postanowiłem ujawnić szczegóły mego życia, które, zapewniam, jest niezwykle barwne…

– Domyślam się – odparłem. – Śledzenie nie jest właściwe, jednak postąpił pan dobrze. ,,Odkrywca’’ może opublikować artykuły opierając się na pańskich materiałach. Mniemam, że są obszerne…

– W rzeczy samej – Rufus otworzył teczkę i wyciągnął z niej odpowiedni arkusz papieru. Był on żółty, z okrągłym odciskiem kawy. – Jednakże nie dostarczę panu wszystkich materiałów od razu. Właściwie, to zależy mi głównie na opublikowaniu pewnego raportu, jaki napisałem na początku swego pobytu w strefie, a dokładnie w roku 1958. Oczywiście inne raporty zawierają również opisy tajemniczych i niepojętych zjawisk, jakie miały miejsce w osiemnastce, jednakże chciałbym, aby zaczął pan od tego, ponieważ ta sprawa do dziś budzi we mnie lęk i jest na tyle ciekawa, że być może znajdą się śmiałkowie, potrafiący rozwikłać tę zagadkę. Przepraszam, że tekst jest w tak fatalnym stanie, ale jest to tylko jego wstępna wersja. Odpowiednia wciąż znajduje się w strefie, jednak zbytnio nie odbiega treścią od tej…

Starzec podsunął mi zniszczoną kartkę. Odłożyłem notatnik i długopis, dopiłem resztki martini i zabrałem się za czytanie raportu:

Raport dotyczący obiektu ,,Lustro X’’ znalezionego na wraku statku ,,Irlandia’’, odnalezionego u wybrzeży Peru, 18 sierpnia 1958 roku.

 

Dnia 18 sierpnia(czwartek) o godzinie 12.45 płetwonurkowie wydobyli z wraku nieznanego statku ,,Irlandia’’ szeroką na 1 metr, wysoką na 2 metry i grubą na 50 cm stalową skrzynię z wizerunkiem czarnego krzyża na wieku. Po wstępnych oględzinach stwierdzono, że skrzynia jest solidnie zapieczętowana w nieznany sposób, jak stwierdził jeden z nurków ,,zaspawana od środka’’ i wykonana ze stali ferrytycznej. Skrzynia z polecenia kapitana statku ,,Atlanta’’ nie została otworzona na łodzi, lecz przetransportowana do najbliższego portu amerykańskiego w San Diego, stamtąd zaś przewieziona ciężarówką do Strefy 18. W trakcie podróży, stalowa skrzynia nie uległa żadnemu uszkodzeniu, co potwierdzili w późniejszym czasie trzej wykwalifikowani technicy. Kolejno, z nakazu starszego dowódcy Strefy 18, Stephena Nortona, skrzynia została przeniesiona do laboratorium, w celu dalszego badania. Po 24 godzinach od przeniesienia znaleziska do laboratorium, Stephen Norton wydał nakaz otworzenia skrzyni. Początkowo technicy napotkali trudności z rozwarciem wieka. Pojemnik nie zawierał żadnych zamków, wieko sprawiało wrażenie przyspawanego. Zdołano jednak otworzyć skrzynię za pomocą wody z piaskiem pod wysokim ciśnieniem. Kiedy rozwarto wieko pojemnika, natrafiono na lustro o szerokości 70 cm i wysokości 1 m 80 cm . Wokół lustra znajdowała się stalowa ramka z wyrytymi nieznanymi symbolami, których nasi lingwiści nie potrafili odczytać. U szczytu zwierciadła również zapisane były symbole, jednak nieco większe. Kiedy podniesiono lustro, które obłożone i położone było na wełnie, dostrzeżono rzecz niewytłumaczalną. Zwierciadło odbijało wszystko inne, prócz nas, ludzi. Technicy i fizycy próbowali rozwikłać sposób, w jaki lustro odbija materię, jednak ich przypuszczenia nie doprowadziły do żadnej hipotezy. W końcu ks. Edward Cattenborrow doszedł do wniosków iż lustro jest przedmiotem magicznym lub obiektem zaawansowanym technologicznie, być może pochodzenia pozaziemskiego. Po wstępnych oględzinach, Stephen Norton wydał nakaz badania zwierciadła. Przez 6 tyg., od 24 sierpnia do 5 października badano lustro poddając je wielorakim próbom. W badaniach brali udział ks. Edward Cattenborrow, fizycy: Michael Scoligari, Peter Ravel, Alexander Itis oraz Dima Wolyncow, chemicy: Thomas Adler, Evelyn Arronax, oraz Eduardo Pistolero. Lingwiści uczestniczący w badaniu: Alex Johns i Diane Sanchez. Grupa testowała taflę szkła – wynik – tafli nie mógł przeciąć zwykły nóż, a nawet diament. Zbadano również metal pokrywający brzegi lustra – nie był żadnym znanym metalem. Lingwiści nie zdołali rozszyfrować nieznanego alfabetu. Chemicy testowali odporność lustra na kwasy, żaden kwas nie uszkodził tafli ani ramy. Nie można było pobrać próbek metalu – był zbyt twardy, nic nie zdołało go przeciąć. Ks. Cattenborrow zajmował się istotą samego zwierciadła. Ustawiał przed nim różne przedmioty. W każdym przypadku lustro odbijało wszystko oprócz człowieka. Z racji tego, iż nie można było pobrać próbek z samego lustra, chemicy zbadali metodą Willarda Libby’ ego wiek wełny znalezionej w skrzyni. Wynik – wełna pochodziła z XVIII wieku przed naszą erą. Po wszelkich badaniach, Lustro zostało zapakowane w nową skrzynię i z polecenia Stephena Nortona, umieszczone w podziemnym archiwum. Zwierciadło nazwano ,,Lustrem X’’ i nadano mu numer IS19989.

 

Oderwałem wzrok od kartki.

– Cóż… – zacząłem. – widocznie my ludzie posiadamy coś, czego pradawne lustro nie widzi…

– Proszę rozwinąć myśl – zaproponował Rufus. – Co pan o nim sądzi?

– Może to, czego nie widzi zwierciadło, to życie – powiedziałem. – Cóż, nie wiem. To tylko moja hipoteza…

– Każda myśl może być prawdą – odparł starzec. – A więc opublikuje pan artykuł bądź raport?

– Jak najbardziej – odpowiedziałem. – Ale to nurtujące… A może lustro jednak widzi ludzi? Tylko my po prostu nimi nie jesteśmy?

– Cóż, to ciekawe panie Lyndon – przyznał Rufus. – Wszystko może być prawdą…

Koniec

Komentarze

Błędów sporo, ale nie chce mi się wypisywać. Sorry, zmęczony jestem. Styl dosyć dobry, ale jakby... kurczę: wygłaskany :) Brakuje iskry, czegoś, co by porwało. Tekst w porządku - tylko tyle.

Mam dziwne wrażenie, tak silne, że można je nazwać przekonaniem, iż cały tekst powstał dla przedostatniej jego linijki.
Powyższe nie jest żadną przyganą. Wszak można i tak...
Widzę w kompozycji pewien błąd. Jak na raport, cytat jest zbyt krótki i nie ma w nim szczegółów. To raczej skrócona notatka, coś w rodzaju pisma przewodniego do raportu. Po tej notatce powinna, moim zdaniem, nastąpić relacja bezpośrednia, opowieść Rufusa, podająca więcej interesujących szczegółów, jakieś własne bądź cudze refleksje.

Spodobał mi się pomysł. Myślę, że lepiej sprawdziłby się w dłuższej formie, która w pełni wykorzystałaby jego potencjał. Styl dobry. Ogólnie nieźle.

Mi się bardzo podobało, aż do ostatniego dialogu, który jest kiepski i wg mnie bez sensu.

Eksperci pewnie mieli tysiące hipotez (które powinny być w raporcie), a tu taki dziennikarzyna zaczyna sobie dywagować, a osoba, która przez 15 lat pracowała z dziwactwami tak po prostu mu przytakuje? Jakieś to sztuczne dla mnie. 

Pierwszy zgrzyt to tekst z "widzeniem życia", że niby nie było testów ze zwierzętami, czy roślinami?

A może lustro jednak widzi ludzi? Tylko my po prostu nimi nie jesteśmy?
To zdanie jest w szczególności bez sensu.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nowa Fantastyka