- Opowiadanie: Pedro66 - Czerwone Szaty

Czerwone Szaty

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Czerwone Szaty

Ogromna sala była ozdobiona jak nigdy wcześniej. Wszędzie biel i złoto, tylko król miał na sobie kolor czerwony. Tak nakazywała tradycja. Tego dnia żegnali najwspanialszego władcę od czasu istnienia królestwa. Nomad wypatrzył wśród gości starego Artura. Dobrze byłoby z nim porozmawiać.

– Nomad chłopcze! Dobrze cię widzieć – powitał go Artur.

– Ciebie też dobrze widzieć. Słuchaj… Jest coś co muszę ci powiedzieć.

– Chyba wiem co to takiego. Zrezygnowałeś z akcji prawda?

– Tak… Skąd wiesz?

– Mars mi powiedział.

– Powiedział ci dlaczego?

– Nie zdążył, gdzieś mu się śpieszyło.

– Jestem chory Arturze…

Starszy mężczyzna zamyślił się na chwilę i jakby przygasł lekko.

– Miałeś na myśli bardzo chory?

Nomad skinął głową.

– Teraz rozumiem. Odkładasz akcję żebyś mógł wyzdrowieć.

– Nie. Nie ma szans na to, że wyzdrowieję. Po akcji nie wstałbym samodzielnie z fotela.

– Nigdy bym nie pomyślał, że coś takiego cię powstrzyma.

– Nie odwołuję tego wszystkiego dla siebie. Po prostu nie chcę żeby Shael musiała patrzeć na mnie będącego, no cóż, jak to mówią… warzywem.

– Ehh chłopcze. Nie wiem co ci powiedzieć. Pewnie czujesz się jakby ten pogrzeb był też twoim. Tylko czerwonej szaty ci brakuje.

– Staram się nie przegrać z czarnymi myślami. Pewnie będę żył trochę krócej, ale tutaj wielkiej różnicy nie ma. Wielką różnicą jest to, że na zewnątrz moje życie polegałoby na… głównie na oddychaniu, i tyle.

– Więc to koniec wspaniałego planu, spełnienia marzeń. Nie będzie kolejnej wielkiej zmiany.

– Na to wygląda…

– Myślę, że teraz uda ci się dostrzec wiele plusów tego świata. Może nie jest aż tak zły jak twoja opinia o nim. Możemy zacząć twoje oswajanie się z nim od skosztowania każdego z win, które tam stoją, całkowicie za darmo i bez szkody dla zdrowia. Co ty na to?

– Arturze, czuję, że twoja pomoc będzie naprawdę skuteczna.

Nomadowi nie chodziło o to, że podoba mu się co Artur mu zaproponował, tylko o to, że przy nim mógł odpuścić i przestać myśleć o własnych problemach. Ostatnio mało czasu spędzał z dużo starszym od siebie mężczyzną, ale wciąż pamiętał jak dobrze słuchało się jego opowieści. Dla Nomada nadszedł czas, aby pogodzić się z cierpieniem.

Koniec

Komentarze

Pedro66, dwa tysiące dwieście jeden znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT. Tag OPOWIADANIE jest zarezerwowany dla tekstów liczących ponad dziesięć tysięcy znaków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przecinków trochę brakuje. Dialog wydaje się ciekawy, jako zapowiedź czegoś większego. Pierwsze zdanie łamie sugestię “don’t tell, show”, ale wiadomo, że każdy pisze po swojemu.

 

Nomadowi nie chodziło o to, że podoba mu się co Artur mu zaproponował, tylko o to, że przy nim mógł odpuścić i przestać myśleć o własnych problemach.

Musiałem dwa razy przeczytać, żeby załapać, o co chodzi w tym zdaniu.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Ja mam problem z trzecią postacią. Na sali mamy Nomada, Artura, ale to Mars powiedział. Planety nie mówią, więc pewnie człowiek.

Podoba mi się początek, ale moim zdaniem – potrzebny szlif.

 

R.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

No, dużo pracy przed Tobą.

 

Dajesz bardzo mało opisów, dialogi zdecydowanie przeważają, co jest przynajmniej nieestetyczne, szczególnie przy notorycznym braku didaskaliów. Możesz spróbować np. poczytać le Guin (Czarnoksiężnik z Archipelagu) i zobaczyć jej dialogi, powinno być choć trochę pouczające ;)

Brakuje mi tu też fabuły, jakiejkolwiek. Jeśli jest, to trochę nieczytelna. Gdzie kontekst, dlaczego tak urwałeś zakończenie itd…

Poza tym masz liczne błędy w interpunkcji.

Nie wiem czy chcesz jakieś odnośniki jak poruszać się po portalu? Mamy zdaje się parę poradników, a warto zostać, jeśli będziesz chciał podszkolić warsztat. No i oczywiście czytaj, pisz, czytaj i pisz :)

Слава Україні!

Takie odnośniki by się przydały. Fabuła jest, ale tylko w mojej głowie i szufladach biurka. Co do błędów to zamierzam kiedyś przeczytać słownik.

Dziękuję za komentarze, są bardzo pomocne, a w innych miejscach nie miałem szans na to żeby je dostać.

Cóż, Pedro, nie wiem, co miałeś nadzieje opowiedzieć, bo przedstawiłeś zaledwie krótką scenkę, sprowadzającą się do kilkuzdaniowej rozmowy, która nie pozwoliła mi się zorientować, o co tu chodzi.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przedstawiłeś w zasadzie jedynie krótki dialog. Zgadzam się z przedmówcami, że potrzeba tutaj fabuły. Nie wiemy kim jest Nomad, oprócz tego, że miał mieć jakąś misję, z której zrezygnował przez chorobę (ani nie wiadomo co to za misja); nie wiemy kim jest Artur, oprócz tego, że jest stary i dobrze wpływa na stan psychiczny Nomada; nie wiemy, co w przedstawionym świecie zmienia śmierć króla i tak dalej… Spróbuj dać szansę czytelnikom lepiej poznać postaci, o których piszesz – daj im sposobność współprzeżywania z bohaterami ich rozterek, przywiązania się do nich. Do tego jednak trzeba nieco rozwinąć fabułę, bo tak krótki opis bez żadnych kontekstów tego nie uciągnie. Pozdrawiam i trzymam kciuki. ;)

Ciekawa wprawka, jako wyżej wspomniano. Witamy na portalu i czekamy na więcej :)

 

Droben czepiando:

 

– Nomad chłopcze!

Po wołaczu przecinek: “Nomad, chłopcze”. Dozastanowienia wręcz czy nie odmienić: “Nomadzie, chłopcze” ;)

Również dalej zobacz w tekście te wołacze.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Hmmm. Scenka, z której niewiele wynika. Dowiadujemy się, że jeden bohater jest nieuleczalnie chory i przez to wiele w jego życiu się pozmieniało. No, jasna sprawa, że musi się zmienić.

Fantastyki też za bardzo nie widać.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka