- Opowiadanie: Edaksterus - Szatan, Bóg i Wiśnie

Szatan, Bóg i Wiśnie

Krót­ka me­lan­cho­lij­na opo­wiast­ka, mój trze­ci ogól­nie na­pi­sa­ny tekst tego typu (pierw­szy za­miesz­czo­ny na stro­nie). Mam na­dzie­ję, że się jak­kol­wiek spodo­ba, naj­bar­dziej chcia­łem tu ude­rzyć wła­śnie w tą me­lan­cho­lij­ność, a także w po­wol­ność akcji. Mi­łe­go czy­ta­nia!

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy V

Oceny

Szatan, Bóg i Wiśnie

Ciche „pop” roz­le­gło się spo­mię­dzy ust Eu­spho­ry. Zo­sta­ło wy­wo­ła­ne przez jej ulu­bio­ny twór – Wi­śnię. Na pozór mały i nie­istot­ny owoc, który w rze­czy­wi­sto­ści był obiek­tem wiel­kie­go za­in­te­re­so­wa­nia ze stro­ny Kró­lo­wej Ciem­no­ści. W mo­men­tach ta­kich jak te, mogła spę­dzać nie­zli­czo­ną ilość czasu tylko na ich je­dze­niu, fi­lo­zo­fo­wa­niu i pa­trze­niu na szkar­łat­ne wi­do­ki Pie­kła w po­po­łu­dnio­wych ogniach. Sie­dząc na ba­lu­stra­dzie bal­ko­nu nie po­trze­bo­wa­ła nic wię­cej niż Wiśni. Wo­ko­ło pa­no­wa­ła cisza, a inne isto­ty nie od­wa­ża­ły się prze­ry­wać tak spo­koj­nej chwi­li. Ko­lej­ne "pop" roz­le­gło się w ota­cza­ją­cym Eu­spho­rę bez­ru­chu. Szcze­rze mó­wiąc, to mógł być naj­przy­jem­niej­szy od­głos w całym Wszech­świe­cie – per­fek­cyj­ny – ani nie za cichy, ani nie za gło­śny dźwięk ogon­ka Wiśni od­ry­wa­ne­go od głów­nej czę­ści owocu. Lecz osią­gnię­cie tego efek­tu nie jest tak pro­ste jak się wy­da­je. Naj­pierw trze­ba przy­trzy­mać Wi­śnię w zę­bach, jed­no­cze­śnie uwa­ża­jąc, aby nie do­tknąć jej war­ga­mi. Do­pie­ro wtedy można z od­po­wied­nią siłą po­cią­gnąć za ogo­nek, który pod­czas od­ry­wa­nia od miąż­szu wy­twa­rza pełny, ła­god­ny dźwięk. Czy­sta przy­jem­ność.

Pop.

Można by nawet po­my­śleć, że "nie­biań­ska". Cóż za iro­nia, czyż nie? Na twa­rzy Kró­lo­wej po­ja­wił się lekki uśmiech. Lu­bi­ła pa­ra­dok­sy, spra­wia­ły, że czuła spe­cy­ficz­ny dresz­czyk emo­cji.

Czy rzecz stwo­rzo­na przez złą isto­tę, lecz wy­ko­rzy­sty­wa­na do do­brych celów jest dobra?

Czy ist­nie­je moż­li­wość, by ja­ka­kol­wiek rzecz po­cho­dzą­ca od zła mogła być dobra?

Czy zła rzecz, wy­na­le­zio­na i wy­ko­rzy­sty­wa­na przez złą po­stać do złych czy­nów jest dobra z per­spek­ty­wy tejże po­sta­ci?

Pop.

Cóż, to wszyst­ko za­le­ży. Na przy­kład od od­mien­ne­go ro­zu­mie­nia kon­cep­tu zła i dobra przez obie stro­ny. Z per­spek­ty­wy złej po­sta­ci jej mo­ral­nie złe czyny są dla niej dobre, jed­nak złe dla po­sta­ci do­brej. I na od­wrót. Jeśli jed­nost­ka dobra prze­pro­wa­dza mo­ral­nie dobre czyny, wtedy są one dla niej dobre, a złe dla jed­nost­ki złej. Lecz ze stro­ny obiek­tyw­nej, zły czyn bę­dzie za­wsze zły, a dobry czyn – za­wsze dobry. Lecz co kiedy mo­ral­nie zła rzecz zo­sta­nie wy­ko­rzy­sta­na do mo­ral­nie do­brej czyn­no­ści? Wtedy mamy do czy­nie­nia z…

Nie­spo­dzie­wa­nie przed Eu­spho­rą po­ja­wił się do­brze jej znany owal­ny, trza­ska­ją­cy ma­gicz­ny­mi wy­ła­do­wa­nia­mi por­tal. Wład­czy­ni zmarsz­czy­ła brwi i wes­tchnę­ła z roz­cza­ro­wa­niem. Wie­dzia­ła co ją za chwi­lę czeka.

Pop.

Ostat­ni na wiele, wiele lat ogo­nek Wiśni spadł z bal­ko­nu Kró­lo­wej Ciem­no­ści, ostat­nia na wieki pest­ka zo­sta­ła wy­plu­ta w ot­chłań Pie­kła. Pró­bu­jąc jesz­cze na chwi­lę zo­stać w tej ciszy i jakby za­wie­szo­nym w cza­sie spo­ko­ju, Wład­czy­ni prze­cią­gnę­ła się iście de­mo­nicz­nie. Wy­gię­ła plecy w łuk od­chy­la­jąc się do tyłu moż­li­wie jak naj­da­lej, uło­ży­ła place w ko­szy­czek, wy­cią­gnę­ła ręce przed sie­bie, wy­pro­sto­wa­ła nogi, i trwa­ła w tej po­zy­cji przez kilka po­wol­nie, lecz nie­ubła­gal­nie upły­wa­ją­cych se­kund. Z jej ust wy­do­był się me­lan­cho­licz­ny jęk, cichy i trwa­ją­cy nie dłu­żej niż mru­gnię­cie okiem, lecz sły­szal­ny dla wszyst­kich istot w Pie­kle. Pło­mie­nie w całym kró­le­stwie ugię­ły się, jakby pod po­dmu­chem sil­ne­go wia­tru. Ale tylko na uła­mek se­kun­dy.

Eu­spho­ra wró­ci­ła do ty­po­wej po­zy­cji, po­pra­wi­ła man­kie­ty płasz­cza i od­bi­ła się od ba­lu­stra­dy, wni­ka­jąc pro­sto w opa­li­zu­ją­cy por­tal.

 

Koniec

Komentarze

Cześć, Ed!

 

Ła­pan­ka:

(pier­szy za­miesz­czo­ny na stro­nie).

Pierw­szy :D

Ciche "pop" roz­le­gło się spo­mię­dzy ust Eu­spho­ry. Zo­sta­ło ono wy­wo­ła­ne przez jej ulu­bio­ny twór– Wi­śnię.

“ono” jest nie­po­trzeb­ne, bra­ku­je za to spa­cji przed pół­pau­zą na końcu. Za­zna­czy­łem cu­dzy­słów, bo jest “por­ta­lo­wy”, po­win­no być „pop” – to taka uwaga ma­lut­kie­go ka­li­bru, wina leży głów­nie po stro­nie sa­me­go por­ta­lu.

W mo­men­tach ta­kich jak te, mogła ona spę­dzać nie­zli­czo­ną ilość czasu tylko na je­dze­niu ich,

znów zbęd­ny za­imek, le­piej brzmia­ło­by “ich je­dze­niu”

to mógł być naj­przy­jem­niej­szy od­głos w całym Wszech­świe­cie– per­fek­cyj­ny– ani nie za cichy

pół­pau­zy po­win­ny mieć spa­cję i przed, i po – tutaj bra­ku­je tych przed.

Jeśli wy­ko­na­ne po­praw­nie, trzy­ma­jąc Wi­śnię zę­ba­mi (ale nie do­ty­ka­jąc jej war­ga­mi!) i wtedy wy­cią­ga­jąc ogo­nek,

Coś nie za­gra­ło w tym zda­niu, szcze­gól­nie pierw­sze trzy słowa.

Na twa­rzy Kró­lo­wej po­ja­wił się leki uśmiech. Lu­bi­ła ona pa­ra­dok­sy, spra­wia­ły one, że czuła spe­cy­ficz­ny dresz­czyk emo­cji.

Oba za­im­ki zbęd­ne

Czy ist­nie­je moż­li­wość, by ja­ka­kol­wiek taka rzecz po­cho­dzą­ca od zła mogła by być dobra?

Te słowa rów­nież bym wy­kre­ślił.

a dobry czyn– za­wsze dobry.

Znów brak spa­cji

Wtedy mamy do czy­nie­nia z-

Za­miast tego dy­wi­zu na końcu, chyba lep­szy byłby wie­lo­kro­pek

osta­nia na wieki pest­ka

chyba “ostat­nia”

splo­tła place w ko­szy­czek

za­sta­na­wiam się jak to wy­glą­da – ko­szy­czek to ra­czej palce uło­żo­ne jakby trzy­ma­ły w ręku hm… bar­dzo duże jajko. Palce się ra­czej wtedy nie spla­ta­ją. Może “uło­ży­ła palce w ko­szy­czek”

Do tego takie masz nie­po­trzeb­ne wg. mnie puste li­nij­ki, jak np. tu:

Czy­sta przy­jem­ność.

 

-"pop"-

 

 Można by nawet po­my­śleć, że "nie­biań­ska".

Pusta li­nij­ka w tek­ście służy za­zwy­czaj od­dzie­le­niu np. sceny. Póź­niej też masz -“pop”-, ale już bez pu­stej li­nij­ki przed. Przy­da­ła­by się kon­se­kwen­cja. No i czy zapis

-"pop"-

Nie można upro­ścić do po pro­stu Pop:

Czy­sta przy­jem­ność.

Pop.

 Można by nawet po­my­śleć, że "nie­biań­ska".

 

To wła­ści­wie scen­ka z fi­lo­zo­ficz­ny­mi roz­wa­ża­nia­mi. Dla mnie nieco pro­ble­mem był spo­sób po­da­nia tych­że roz­wa­żań – po­le­cia­ło wprost. Ok, w tak krót­kiej scen­ce może być, ale to ra­czej wpraw­ka, niż opo­wia­da­nie.

To jed­nak baza do tego, żeby opo­wia­da­nie zbu­do­wać – masz kon­cept ogól­ny, a teraz zo­sta­je przed­sta­wić go po­przez hi­sto­rię. Urwa­łeś te roz­wa­ża­nia w mo­men­cie, gdzie spo­dzie­wa­łem się zo­ba­czyć wnio­sek, co cie­szy – nie wci­sną­łeś mi tu swo­jej praw­dy ob­ja­wio­nej.

Po­ma­ru­dzo­ne.

Witaj, “Świe­żyn­ko” na por­ta­lu! Roz­gość się, pu­bli­kuj i ko­men­tuj! Pa­mię­taj też, że tu każdy do­sta­je kry­ty­kę (nawet te na­gra­dza­ne tek­sty – i to jak!) – dzię­ki temu wszy­scy się roz­wi­ja­my. Opo­wia­da­nie mo­żesz edy­to­wać i wpro­wa­dzać po­praw­ki na bie­żą­co (to mile wi­dzia­ne – dzię­ki temu, jeśli przyj­dą tu ko­lej­ne osoby i zo­ba­czą, że wska­za­ne błędy zo­sta­ły po­pra­wio­ne – same chęt­nie wska­żą ko­lej­ne uster­ki, a dzię­ki temu tekst bę­dzie coraz lep­szy).

Jeśli coś jest dla Cie­bie nie­ja­sne, to pytaj :)

 

A je­śli­by Cię to za­in­te­re­so­wa­ło, to wrzu­cam garść lin­ków do po­czy­ta­nia:

Po­rad­nik łow­ców ko­men­ta­rzy au­tor­stwa Fin­kli, czyli co robić, by być ko­men­to­wa­nym i przez to zbie­rać duży więk­szy “fe­ed­back”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Po­rad­nik Is­san­de­ra, jak do­stać się do Bi­blio­te­ki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Opis funk­cjo­no­wa­nia por­ta­lu i tu­tej­szych oby­cza­jów au­tor­stwa Dra­ka­iny:

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842 

 

Po­zdra­wiam i życzę po­wo­dze­nia w dal­szej pracy twór­czej!

 

 

Nie za­bi­ja­my pie­sków w opo­wia­da­niach. Nigdy.

Hej Kro­kus, dzię­ki za ko­men­tarz!

Błędy oczy­wi­ście po­pra­wię na dniach (aka jakoś jutro wie­czo­rem). Szcze­rze my­śla­łem, że bę­dzie ich tro­chę wię­cej, więc nawet miło się za­sko­czy­łem. Mam też dwa py­ta­nia: 

1. Pod­czas pi­sa­nia za­sta­na­wia­łem się czy gdzieś w tek­ście nie po­wi­nie­nem wrzu­cić fi­zycz­ne­go opisu bo­ha­ter­ki, żeby ła­twiej było ją sobie wy­obra­zić. Na­to­miast w Twoim ko­men­ta­rzu żad­nej wspo­min­ki o tym nie za­uwa­ży­łem. Więc czy taki opis ma szan­sę bytu w tym tek­ście? Byłby do­brym uzu­peł­nie­niem czy  może nie­po­trzeb­nym wy­peł­nia­czem?

2. Czy jeśli teraz oka­za­ło się, że muszę do­pi­sać po­wiedz­my 500 słów (co jest po­dwo­je­niem te­raź­niej­szej dłu­go­ści), to czy le­piej jest zo­sta­wić tekst w po­cze­kal­ni czy może jed­nak prze­su­nać do bety i pra­co­wać nad nim tam (za­kła­da­jąc, że bę­dzie wię­cej ta­kich po­pra­wek)?

Po­rad­ni­ki prze­czy­tam z chę­cią, dzię­ki za ich pod­lin­ko­wa­nie!

 

kont.:

 

Nikt nie po­wie­dział, że zna­la­złem wszyst­kie ]:-> :P

Ha szcze­rze mó­wiąc to prze­ga­pi­łeś małą li­te­rów­kę w przed­mo­wie, ale już ją za­ła­ta­łem (razem z in­ny­mi wy­ła­pa­ny­mi rze­cza­mi).

Od­po­wie­dzi na oba py­ta­nia zro­zu­mia­łem i nie mam żad­nych wąt­pli­wo­ści. Jesz­cze raz dzię­ku­ję za wy­tknię­cie błę­dów i danie kilku tip’ów.

 

Trzy­maj się!

 

 

 

 

 

 

Szcze­rze my­śla­łem, że bę­dzie ich tro­chę wię­cej

Nikt nie po­wie­dział, że zna­la­złem wszyst­kie ]:-> :P

Co do 1 – Nie za­wsze mu­sisz opi­sy­wać bo­ha­te­ra, a już tym bar­dziej w mi­nia­tu­rach. Znaj­dziesz wiele tek­stów (nawet ksią­żek), gdzie opis głów­ne­go bo­ha­te­ra/bo­ha­ter­ki jest bar­dzo po­bież­ny, albo nawet po­mi­nię­ty. To Ty de­cy­du­jesz. Ale na pewno od­ra­dzam wsa­dze­nie gdzieś w obec­ny tekst ca­łe­go aka­pi­tu z opi­sem. Takie in­for­ma­cje le­piej po­da­wać przy oka­zji opi­sy­wa­nia in­nych rze­czy.

Co do 2 – ogól­nie na por­tal naj­le­piej wrzu­cać go­to­we tek­sty :P Trud­no mi od­po­wie­dzieć na Twoje py­ta­nie. Jak bę­dziesz wpro­wa­dzał zmia­ny, w mię­dzy­cza­sie może ktoś wpaść z wi­zy­tą i oce­nić starą wer­sję, a nie licz, że ktoś przyj­dzie drugi raz czy­tać ten sam tekst (nawet jeśli bę­dzie po­pra­wio­ny). Z dru­giej stro­ny takie “mi­ga­ją­ce” w po­cze­kal­ni (czyli prze­rzu­co­ne do kopii ro­bo­czej, a potem znów opu­bli­ko­wa­ne) opko też nie skła­nia do lek­tu­ry (jeśli ktoś to za­uwa­ży). I ka­te­go­rycz­nie nie wrzu­caj tek­stu po raz drugi (czyli nie kasuj tego, żeby za ty­dzień wrzu­cić to samo, ale po­pra­wio­ne) – takie rze­czy tutaj są wy­ła­py­wa­ne :P Zatem – przed wrzu­ce­niem tek­stu na por­tal po­ci­śnij au­to­re­dak­cję i au­to­ko­rek­tę, a jak wciąż masz wąt­pli­wo­ści, to wrzuć go na be­ta­li­stę i ogłoś się w od­po­wied­nik wątku, pi­sząc co masz, jakie dłu­gie i czego ocze­ku­jesz. Na pewno ktoś się znaj­dzie, żeby Ci pomóc.

 

Po­zdrów­ka!

 

 

Nie za­bi­ja­my pie­sków w opo­wia­da­niach. Nigdy.

Cześć, 

Prze­brną­łem przez tę scen­kę, nie było nawet źle. Dużo tek­stów osób po­cząt­ku­ją­cych (w tym mój…) wy­glą­da go­rzej. Szko­da, że prak­tycz­nie za­bra­kło fa­bu­ły. Jest jakiś świat, jest za­ry­so­wa­na po­stać, która kocha wi­śnie i fi­lo­zo­fię, ale to tyle; za­bra­kło mi mięsa ;p Po­praw też błędy wska­za­ne przez Kro­ku­sa, po­pra­wi to na pewno od­biór u in­nych :)

Tyle, po­zdra­wiam i życzę po­wo­dzon­ka w przy­szło­ści

Za­wsze coś da się po­pra­wić

Hejka Ku­lo­sław, miło mi że sko­men­to­wa­łeś!

Na po­czą­tek chciał­bym po­wie­dzieć, że cały tekst nie był ra­czej pi­sa­ny z myślą o dłuż­szej hi­sto­rii ani czymś do niej po­dob­nym. Zna­la­złem po­czą­tek tek­stu (pierw­szy aka­pit) gdzieś w od­mę­tach kom­pu­te­ra i chcia­łem się nim tro­chę po­ba­wić, po­eks­pe­ry­men­to­wać i po pro­stu zo­ba­czyć jak to wszyst­ko wyj­dzie. Fakt, opu­ści­łem część fa­bu­lar­ną, ale je­stem pe­wien, że przyj­dzie kie­dyś czas na dłuż­sze opo­wia­da­nia z bar­dziej roz­bu­do­wa­nym świa­tem. Tego shor­ta wolę już zo­sta­wić w spo­ko­ju, bo do­pi­sa­nie fa­bu­ły równa się zmia­nie fi­lo­zo­ficz­nej i me­lan­cho­lij­nej kon­wen­cji, które mają tutaj grać głów­ną rolę.

Ale nadal dzię­ki za ko­men­tarz, w przy­szło­ści na pewno na­pi­szę coś dłuż­sze­go, z więk­szą ilo­ścią „mięsa” :)

 

Po­zdra­wiam!

Prze­czy­ta­łam, ale cóż, Edak­ste­ru­sie, nie umiem się do­my­ślić, co mia­łeś na­dzie­ję opo­wie­dzieć.

Po­zo­sta­ję z na­dzie­ją, że Twoje przy­szłe opo­wia­da­nia będą bar­dziej zro­zu­mia­łe. ;)

 

Na twa­rzy Kró­lo­wej po­ja­wił się leki uśmiech. → Li­te­rów­ka.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Cześć Re­gu­la­tor­ko/Dy­żur­no (nie wiem jaki tytuł tu naj­le­piej pa­su­je :))

Już za­bie­ram się za wy­ja­śnie­nia. Głów­nym wy­zwa­niem w tek­ście było wy­kształ­to­wa­nie me­lan­cho­licz­ne­go na­stro­ju, co nawet mi się chyba udało, jako że nie widzę żeby ktoś na to na­rze­kał heh. Można po­wie­dzieć, że naj­bar­dziej do­strze­gal­nym „fa­bu­lar­nym” punk­tem tek­stu są te lek­kie fi­lo­zo­ficz­ne roz­wa­ża­nia. Zdaję sobie spra­wę z tego, że mogły one być głęb­sze, ale nie chcia­łem ich aż tak bar­dzo roz­wi­jać aby nie wy­wo­ły­wać u czy­tel­ni­ków bólu głowy, zresz­tą na to przyj­dzie jesz­cze czas ;). Poza tym fa­bu­lar­nie nie mia­łem dużo do opo­wie­dze­nia, tekst jest na to za krót­ki no i nie chcia­łem się za­ko­py­wać w ma­syw­nych opo­wia­da­niach, jako że nie mam jesz­cze na tyle do­świad­cze­nia w pi­sa­niu.

Pod­su­mo­wu­jąc, chcia­łem opo­wie­dzieć me­lan­cho­lij­ną hi­sto­rię bez więk­sze­go tła fa­bu­lar­ne­go. Na­zwał­bym ją „Lo­so­wą opo­wie­ścią, która mogła wy­da­rzyć się we Wszech­świe­cie”. Plus pi­sząc w takim for­ma­cie nie muszę w prak­tycz­nie żaden spo­sób opi­sy­wać uni­wer­sum itp., co jest przy­dat­ne pa­trząc na moje do­świad­cze­nie (co oczy­wi­ście nie zna­czy, że nie będę pró­bo­wał ja­kichś świa­tów kre­ować, po pro­stu nie na po­cząt­ku).

Dzię­ki za ko­men­tarz, teraz widzę, że muszę się bar­dziej sku­pić na bar­dziej przej­rzy­stym pi­sa­niu, żeby potem nie robić ko­men­ta­rzy na 11 li­ni­jek wy­ja­śnia­ją­cych o co cho­dzi­ło.

 

Po­zdra­wiam!

Cześć Re­gu­la­tor­ko/Dy­żur­no (nie wiem jaki tytuł tu naj­le­piej pa­su­je :))

Wy­star­czy Reg. I nie tur­buj się ty­tu­ła­mi – nie uży­wam żad­nych, bo ich nie mam. ;)

 

Edak­ste­ru­sie, dzię­ku­ję za wy­ja­śnie­nia – roz­ja­śni­ły spra­wę.

Dodam jesz­cze, że roz­wa­ża­nia fi­lo­zo­ficz­ne nie na­le­żą do moich ulu­bio­nych, więc z pew­ny­mi oba­wa­mi pod­cho­dzę do Two­jej za­po­wie­dzi, że masz za­miar głę­biej za­nu­rzyć się w tę dzie­dzi­nę.

 

Na ko­niec wy­znam, że drę­czy mnie py­ta­nie – czy Eu­spho­ra na pewno jadła wi­śnie?  Wi­śnie ze­rwa­ne z drze­wa nie mają ogon­ków, bo te łatwo od­dzie­la­ją się od owo­ców. Na­to­miast opi­sa­ny od­głos wy­da­je ogo­nek od­ry­wa­ny od cze­re­śni i dla­te­go za­sta­na­wiam się, jakie owoce jadła Eu­spho­ra… ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Wy­star­czy Reg

Okej, za­pa­mię­ta­ne

Heh zo­ba­czy­my jak z tymi roz­wa­ża­nia­mi wyj­dzie, ale ku two­je­mu nie­szczę­ściu tak, mam w pla­nach na­pi­sa­nie cięż­szej fi­lo­zo­fii. Co oczy­wi­ście nie wy­klu­cza nor­mal­ne­go fan­ta­sy w in­nych tek­stach.

 

Ach, widzę że po­peł­niasz pod­sta­wo­wy błąd szu­flad­ko­wa­nia. Wi­dzisz, Wi­śnie Eu­spho­ry nie są wi­śnia­mi ludz­ki­mi, jest to za­sad­ni­cza róż­ni­ca. Ludz­kie owoce mają takie wła­ści­wo­ści jak przed­sta­wi­łaś, z tym się zgo­dzę. A Wi­śnie Eu­spho­ry są Wi­śnia­mi przez wiel­kie W, naj­per­fek­cyj­niej­sze z naj­per­fek­cyj­niej­szych. Nie mają wad. A to, że rosną w Pie­kle tylko zwięk­sza ich wy­trzy­ma­łość na eks­tre­mal­ne wa­run­ki, więc ogon­ki się nie ury­wa­ją.

No cóż, Edak­ste­ru­sie, muszę znów po­dzię­ko­wać za wy­ja­śnie­nie i otwo­rze­nie mi oczu na ist­nie­nie oso­bli­wych Wiśni Eu­spho­ry. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Heh nie ma spra­wy, miło mi było pomóc :)

Prze­czy­ta­ne, aku­rat wpa­so­wa­ło się w mój na­strój, więc takie roz­wa­ża­nia fi­lo­zo­ficz­ne bar­dzo na plus, nawet jeśli po­da­ne wprost, co nie jest za­rzu­tem, bo do mnie to prze­mó­wi­ło. 

 

Ja­kieś po­tknię­cia sty­li­stycz­ne były, ale nie wpły­wa­ły za bar­dzo na od­biór, więc nie wy­cią­gam :) 

Spraw­nie na­pi­sa­ne. Jest na­strój, są fi­lo­zo­ficz­ne roz­wa­ża­nia, bra­ku­je tylko opo­wie­ści, fa­bu­ły, która spra­wi­ła­by, że tekst zo­sta­nie w gło­wie na dłu­żej.

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

Old­Gu­ard

Cie­szę się, że po­lu­bi­łaś fi­lo­zo­fię, bo to ra­czej za­wsze bę­dzie gdzieś w moich tek­stach, cza­sa­mi wi­docz­ne, cza­sa­mi ukry­te. Nad sty­li­sty­ką będę oczy­wi­ście pra­co­wał, ale to ra­czej rzecz na dłuż­szą metę

 

 

Irka

Szcze­rze to o na­strój mi głów­nie cho­dzi­ło, więc po­trak­tu­ję twój ko­men­tarz jako po­chleb­ny ;) 

Na dłuż­szą fa­bu­łę też przyj­dzie czas, i mam na­dzie­ję, że uda mi się ją po­łą­czyć ze sty­lem tego opo­wia­da­nia, je­stem pra­wie prze­ko­na­ny, że takie combo może się spraw­dzić też na dłuż­szą metę

Dzien do­be­rek. Oj, fajne. Z ble­dow to na­po­tka­lem sie (pisze z tel to nie za­cy­tu­je do­klad­nie) ale masz "place", za­miast "palce". No to teraz do scen­ki. Roz­wa­za­nia fi­lo­zo­ficz­ne fak­tycz­nie sa dosc pro­ste, ale jed­nak sa. Pa­su­ja z pew­no­scia do po­sta­ci. Urze­kla mnie wlad­czy­ni pie­kiel, ktora tak sobie za­ja­da te wi­snie ;) i tak sobie mysli… Me­lan­cho­lia pelna geba. I te pest­ki wpa­da­ja­ce w pro­znie… God damn! Nie­zle to jest, a i po po­praw­kach wy­gla­da do­brze. Przy­sze­dlem tu bez na­dziei, bedac na spa­ce­rze (moze wiec dla­te­go mi sie tak kli­mat udzie­lil), tu takie za­sko­cze­nie. Ode mnie be­dzie klik jak dorwe sie zaraz do lap­to­pa. Na­stro­jo­wo, no!

Do góry głowa, co by się nie dzia­ło, wiedz, że każdą walkę mo­żesz wy­grać tu przez K.O - Chada

Druga część ko­men­ta­rza przy­by­ła :D 

Bo mam do­stęp do lap­to­pa i tekst już po­le­co­ny.

*** Chcę tu jesz­cze od­nieść się do ko­men­ta­rzy ***

No to za­cznę od sie­bie wyżej – ten gość wró­cił już ze spa­ce­ru, za­miast je­dze­nia wiśni za­pa­lił pa­pie­ro­sa i musi przy­znać, że w za­ci­szu do­mo­wym tekst nie stra­cił na­stro­ju. 

Po­wyż­szych ko­men­tu­ją­cych ro­zu­miem, z tym, że niby nic z roz­wa­żań nie wy­ni­ka, ALE! Ja przy­naj­mniej ode­bra­łem te roz­wa­ża­nia jako… wła­śnie same roz­wa­ża­nia ;) Nie do czego pro­wa­dzą, a kto o tym myśli. Wład­czy­ni pie­kieł wia­do­mo jaka jest, tak więc sam fakt, że o ta­kich rze­czach myśli, będąc iście złą panią, spra­wi­ło, że jest jak ta wi­śnia, sweet ;) 

Tak jak i cała scen­ka. Nikt tu nic nie mówi, ona sobie te wi­śnie je gdzieś tam w ot­chła­ni i stąd tekst stoi me­lan­cho­lią. I wy­brzmie­wa, o ile można tak po­wie­dzieć, tu jedna rzecz, ale za­po­dam ją tak:

“Gdy wy­po­wiesz me imię, już mnie nie bę­dzie, kim je­stem?

No, kim? 

Ciszą ;)

Która wy­brzmie­wa tu w świet­nym ob­ra­zie i jej nie za­kłó­ci­łeś. 

(Ale tak, za­chę­cam do opo­wia­da­nia z tą Panią, ale nie tylko z nią oczy­wi­ście. Ogól­nie do opo­wia­dań, choć ta­ki­mi szor­ta­mi też nie po­gar­dzę).

Ko­niec roz­wa­żań :D

 

 

Do góry głowa, co by się nie dzia­ło, wiedz, że każdą walkę mo­żesz wy­grać tu przez K.O - Chada

Wy­czu­wam fi­loz­fię, ale taką nie za skom­pli­ko­wa­ną. I słusz­nie, w krót­kim tek­ście nie ma co się zbyt­nio za­głę­biać w od­mę­ty tej nauki. Me­lan­cho­lia może nie, bar­dziej hmm… tę­sk­no­ta?

Z tek­stu wy­ni­ka że dia­bli­ca bę­dzie czuła bar­dziej nie­do­bór, niż jakiś dłu­go­trwa­ły smu­tek za “dawno mi­nio­nym”.

 

Wpa­dłem późno, długo mnie­nie było, ale nie je­stem naj­lep­szy z ła­pan­ki. Skła­dnio­wo wy­da­je się być dobre, przy­jem­na lek­tu­ra, dzię­ki.

Niech twe słowa będą po­par­te czy­nem.

Cześć!

Przy­znam, że to tekst nie­zbyt w moim stylu. Na pewno na plus jest cał­kiem ładny język i zgrab­ne wy­ko­rzy­sta­nie ono­ma­to­pei, co nie zda­rza się czę­sto. Uwa­żam jed­nak, że temat roz­wa­żań jest co­kol­wiek ba­nal­ny – dobro i zło to utar­te te­ma­ty, a tu wcale nie są po­ru­sza­ne szcze­gól­nie ory­gi­nal­nie. Fakt, wi­śnie i kró­lo­wa pie­kła na­da­ją nowej otocz­ki, nie­mniej sta­wia­ne przez nią py­ta­nia są już od dawna znane i moim zda­niem po­trze­ba by w nich cze­goś wię­cej, cze­goś no­we­go, aby tekst na­brał ko­lo­rów.

Ponoć robię tu za mo­de­ra­cję, więc w razie po­trze­by - pisz śmia­ło. Nie gryzę, naj­wy­żej na­pusz­czę na Cie­bie Lu­cy­fe­ra, choć Księż­nicz­ki na­le­ży bać się bar­dziej.

Mnie za­bra­kło fa­bu­ły, mięsa. Na­strój ow­szem, jest, ale to za mało. Jak na po­cząt­ku filmu – mu­zycz­ka, jakiś kra­jo­bra­zik… Wresz­cie coś się za­czy­na dziać, a w tym mo­men­cie ga­śnie świa­tło i trze­ba wy­cho­dzić z kina.

Ale na­pi­sa­ne cał­kiem po­praw­nie.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

 

Ooo, fi­lo­zo­fia. <roz­cią­ga pa­lusz­ki>

 Ciche „pop” roz­le­gło się spo­mię­dzy ust Eu­spho­ry

Spo­mię­dzy warg, chyba?

Zo­sta­ło wy­wo­ła­ne przez jej ulu­bio­ny twór – Wi­śnię.

Mia­łam nie uży­wać, ale są takie chwi­le w życiu żół­wia: hmmmmm?

 Na pozór mały i nie­istot­ny owoc, który w rze­czy­wi­sto­ści był obiek­tem wiel­kie­go za­in­te­re­so­wa­nia ze stro­ny Kró­lo­wej Ciem­no­ści.

Dużo ości, za­strze­że­nie "w rze­czy­wi­sto­ści" cał­kiem zbęd­ne.

 W mo­men­tach ta­kich jak te, mogła spę­dzać nie­zli­czo­ną ilość czasu tylko na ich je­dze­niu

Mo­ment to od­ci­nek czasu, i to dość krót­ki. Nie jest to spe­cjal­nie lo­gicz­ne zda­nie.

 pa­trze­niu na szkar­łat­ne wi­do­ki

Wi­do­ki ra­czej się oglą­da.

 Sie­dząc na ba­lu­stra­dzie bal­ko­nu nie po­trze­bo­wa­ła nic wię­cej niż Wiśni.

Bal-bal. Nie po­trze­bo­wa­ła ni­cze­go, tylko Wiśni.

 Wo­ko­ło pa­no­wa­ła cisza, a inne isto­ty nie od­wa­ża­ły się prze­ry­wać tak spo­koj­nej chwi­li.

Wy­du­ma­ne. Jakie isto­ty?

 nie jest tak pro­ste jak się wy­da­je

Nie jest tak pro­ste, jak się wy­da­je.

 uwa­ża­jąc, aby

Uwa­ża­jąc, by.

 wy­twa­rza pełny, ła­god­ny dźwięk

Wy­da­je dźwięk.

 spra­wia­ły, że czuła spe­cy­ficz­ny dresz­czyk emo­cji

Hmmmmmm.

 Czy rzecz stwo­rzo­na przez złą isto­tę, lecz wy­ko­rzy­sty­wa­na do do­brych celów jest dobra?

Wg. ofi­cjal­ne­go sta­no­wi­ska Ko­ścio­ła zło nie stwa­rza.

 Czy ist­nie­je moż­li­wość, by ja­ka­kol­wiek rzecz po­cho­dzą­ca od zła mogła być dobra?

Co to jest "rzecz"?

 Czy zła rzecz, wy­na­le­zio­na i wy­ko­rzy­sty­wa­na przez złą po­stać do złych czy­nów jest dobra z per­spek­ty­wy tejże po­sta­ci?

Tak, ale ta per­spek­ty­wa jest su­biek­tyw­na. Jak każda per­spek­ty­wa.

 Na przy­kład od od­mien­ne­go ro­zu­mie­nia kon­cep­tu zła i dobra przez obie stro­ny.

Nie­zbyt ele­ganc­kie. Ali­te­ru­je, nie da­ła­bym głowy za po­praw­ność gra­ma­tycz­ną.

 jed­nost­ka dobra prze­pro­wa­dza mo­ral­nie dobre czyny

Czy­nów się do­ko­nu­je.

 Lecz ze stro­ny obiek­tyw­nej, zły czyn bę­dzie za­wsze zły, a dobry czyn – za­wsze dobry.

Obiek­tyw­ność nie jest żadną stro­ną. Na tym po­le­ga.

 Lecz co kiedy mo­ral­nie zła rzecz zo­sta­nie wy­ko­rzy­sta­na do mo­ral­nie do­brej czyn­no­ści?

Co, kiedy. Nie ma mo­ral­nie złych rze­czy (w sen­sie – przed­mio­tów). Nożem mo­żesz po­kro­ić ser, a mo­żesz zabić.

 po­ja­wił się do­brze jej znany owal­ny, trza­ska­ją­cy ma­gicz­ny­mi wy­ła­do­wa­nia­mi por­tal

Wy­sko­czył jak ninja… Nie za do­brze się to par­su­je.

 Wie­dzia­ła co ją za chwi­lę czeka.

Wie­dzia­ła, co ją za chwi­lę czeka.

wiele, wiele lat

An­gli­cyzm.

 Pró­bu­jąc jesz­cze na chwi­lę zo­stać w tej ciszy i jakby za­wie­szo­nym w cza­sie spo­ko­ju

Hę?

 Wy­gię­ła plecy w łuk od­chy­la­jąc się

Wy­gię­ła plecy w łuk, od­chy­la­jąc się.

 uło­ży­ła place w ko­szy­czek

Palce.

 kilka po­wol­nie, lecz nie­ubła­gal­nie upły­wa­ją­cych se­kund

"Po­wol­nie" czyli po­słusz­nie. Chyba nie. Po­nad­to: nie­ubła­ga­nie. Edy­tor stro­ny to pod­kre­śla.

 me­lan­cho­licz­ny

Me­lan­cho­lij­ny. Tego nie pod­kre­śla. Cie­ka­we.

 pod po­dmu­chem

Ali­te­ra­cja.

 wró­ci­ła do ty­po­wej po­zy­cji

A po co jej była ta joga?

od­bi­ła się od ba­lu­stra­dy, wni­ka­jąc pro­sto w opa­li­zu­ją­cy por­tal.

Od­bi­ła się, by wnik­nąć. To nie są czyn­no­ści rów­no­cze­sne.

 

 

Pierw­sza scena, i co dalej? Styl dość ładny, ale tre­ści nie­wie­le, jeśli w ogóle.

 Dla mnie nieco pro­ble­mem był spo­sób po­da­nia tych­że roz­wa­żań – po­le­cia­ło wprost.

Za dużo ich nie było. Ot, parę pytań. To jest, po­wta­rzam, po­czą­tek cze­goś. Może faj­ne­go, ale do­pie­ro po­czą­tek.

za­sta­na­wia­łem się czy gdzieś w tek­ście nie po­wi­nie­nem wrzu­cić fi­zycz­ne­go opisu bo­ha­ter­ki, żeby ła­twiej było ją sobie wy­obra­zić

Nie ma po­trze­by. Więk­szość au­to­rów tego nie robi, a wpy­cha­nie opisu ko­la­nem czę­sto robi wra­że­nie ło­pa­to­lo­gii.

 le­piej jest zo­sta­wić tekst w po­cze­kal­ni czy może jed­nak prze­su­nać do bety i pra­co­wać nad nim tam

Zwy­kle ich nie prze­su­wa­my. Ale jeśli tak Ci wy­god­niej, pro­szę bar­dzo.

 Głów­nym wy­zwa­niem w tek­ście było wy­kształ­to­wa­nie me­lan­cho­licz­ne­go na­stro­ju, co nawet mi się chyba udało, jako że nie widzę żeby ktoś na to na­rze­kał heh.

Ab­so­lut­nie się nie udało. A brak na­rze­kań wska­zu­je ra­czej na to, że nikt o tej me­lan­cho­lii nie po­my­ślał. Bo co tu jest ta­kie­go me­lan­cho­lij­ne­go? Ba­becz­ka za­ja­da wi­śnie, a potem od­wo­łu­ją ją do pracy. I tyle. Głów­nym uczu­ciem, które tu od­czy­ta­łam, była sa­tys­fak­cja (Twoja bo­ha­ter­ka jest za­do­wo­lo­na, fi­lo­zo­fu­je sobie tro­chę, ale nic w tym smut­ne­go).

 Ach, widzę że po­peł­niasz pod­sta­wo­wy błąd szu­flad­ko­wa­nia.

Ale nazwy mają re­fe­ren­cję, młody pa­da­wa­nie :)

 Z tek­stu wy­ni­ka że dia­bli­ca bę­dzie czuła bar­dziej nie­do­bór, niż jakiś dłu­go­trwa­ły smu­tek za “dawno mi­nio­nym”.

Tak, ale do­pie­ro pod ko­niec. Poza tym coś się za­czy­na dziać, więc może nie bę­dzie miała na to czasu.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Mi­sio­wi się spodo­ba­ło. Spo­koj­ne, me­lan­cho­lij­ne. krót­kie, nie hor­ror i nie po­sta­po. Same za­le­ty. Nie spraw­dzał, czy wszyst­kie uster­ki wska­za­ne przez przed­pi­ś­ców usu­nię­te. Po pro­stu sobie prze­czy­tał i jest za­do­wo­lo­ny.

Nowa Fantastyka