- Opowiadanie: veslao - Gdy zapieje niebieski kur !!!

Gdy zapieje niebieski kur !!!

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Gdy zapieje niebieski kur !!!

UWAGA – materiał toksyczny. Proszę chronić oczy.

Дед Мороз przyjeździe dzisiaj do Polski. Pamiętam go z czasów dzieciństwa. Przyłaził do przedszkola, był wielki i gruby. Baliśmy się go. Miał wprawdzie bielutką brodę, ale ubrany był w jakieś łachmany. I co najgorsze przynosił pusty worek. Prezentów niet, co najwyżej jakaś rózga. Prezenty dawała Śnieżynka – Dziada Mroza nikt zdzierżyć nie mógł.

Prawdziwy Święty Mikołaj przychodził na plebanię. Miał pastorał i wysoką biskupią mitrę na głowie. Jego wór z prezentami był pełny. To od niego dostawaliśmy słodycze i zabawki.

 

Marzyliśmy wtedy o wesołym czerwonym krasnalu, Mikołaju od Coca Coli. Wydawało nam się, że to On jest prawdziwy. Przecież był taki bogaty.

 

Mikołaj od Coca Coli od paru ładnych lat jest już u nas. Zmiótł Dziadka Mroza, wygryzł biskupa Świętego Mikołaja. Panuje niepodzielnie, a dzieci dostają coraz lepsze prezenty. Powie ktoś, że jest komercyjnie? Może i tak, ale czy gorzej?

 

6 stycznia Dziad Moroz przyjeździe do Polski. I zapewne jak zawsze w dziurawym worze będzie miał tylko rózgi.

 

®

Kryształowa kula zaszła mgłą. Wyłania się z niej obraz Dziadka Mroza, który wsiada do samolotu. Nie wie jeszcze, że ma to być jego ostatnia wizyta. Ale powinien być dumny. Przysłuży się chwale swojej ojczyzny.

 

Gdzieś tam w trzewiach warszawskiego akademika student pakuje się. Starannie wyselekcjonowany narodowiec ma załatwić czarną robotę. Plecak czeka. Przecież uda mu się uciec. Pistolet schował do obszernej kieszeni kurtki. Nie wie, że snajperzy poprawią – jego zapewne nieudany strzał.

 

Staruszek na warszawskim Ursynowie nie pakuje się. To będzie jego ostatnia droga. Dobrzy ludzie wskazali mu ją. To nic, że mieli rosyjski akcent. Pomogli. Dali P-64. Pokazali jak strzelać. On pomści stare krzywdy. To ci od Dziada Mroza zabili mu ojca. Jego więzili i bili. Teraz chcą wrócić.

 

®

Wizyta została staranie przygotowana. Ich minister zagraniczny przygotował część oficjalną. Ich służby wyłuskały „kozłów ofiarnych". Zmiana władzy miała tym razem odbyć się – nie w wyniku walk na terenie federacji, ale zamachu w obcym kraju. Tak będzie prościej i taniej. Polaczkom się udało, uda się i im.

 

Ich Premier odwołał wszystkie swoje grudniowe wizyty. Nie pojechał do Zurychu, gdzie miał wesprzeć kandydaturę swego kraju do organizacji mistrzostw świata. Są rzeczy ważniejsze. To premier przejmuje władzę po prezydencie.

 

Plan jest iście diaboliczny. Odium spadnie na Polaczków. Nikt już nie będzie wielkiej federacji posądzał o całe zło. Nikt nie karze tłumaczyć się z katastrofy samolotu. A kandydat na jedną kadencję nie zagrozi prawdziwym federalnym.

 

 

®

Wszystko gotowe, a nikt nie chce uwierzyć w to co stać się może. Policja kazała się leczyć. Wysłane do ministerstw maile spoczywają zapewne koszach.

 

Pieją, że „jesteśmy gotowi". BOR został zmobilizowany. Dwa tysiące funkcjonariuszy różnych służb czuwa. Dlaczego tylko dwa? W Czechach był pięć tysięcy, a to mały kraj.

 

Armagedon zbliża się. Zbliża się energicznie krokami wystraszonego studenta, drepcze małymi kroczkami schorowanego staruszka.

 

®

Połączyliśmy siły. Energii starczy tylko na Jednego. Skupieni kierujemy nań energię. Trzeba zatrzymać go. Skierować na prowincję. Nie będzie to łatwe. Funkcjonariusze czuwają, żeby dotarł do celu. Trzeba ich zmylić…….Chyba udało się.

Wsiadł do złego tramwaju. Może nie zdąży… Nam pozostało czekać i mieć nadzieję.

Gdy odyskamy moc spróbujemy raz jeszcze…. Może starczy czasu…

Koniec

Komentarze

Gdyby czystki dotknęły Dziadka Maroza, to dla tych biednych, umorusanych dzieci, zamieszkujących przedmieścia Moskwy nie wstałoby chyba słoneczko, i ogólny пиздец( tak to się chyba pisze) by wyniknął.
Jak rozumiem, wybrana postać została wybrana z dwóch powodów: żeby było fantastycznie i żeby oszukać komórki obcego wywiadu szpiegującego polskie, podejrzane ideologicznie strony internetowe - w obawie przed nagłym spadnięciem ze schodów, które miałoby miejsce w noc po opublikowaniu tekstu.
Zresztą, spotkałem już tę postać. Przez tego Maroza D Z I A D A pół godziny stałem dziś w korku.

PS. Zapraszam - względnie jeszcze świeży, pachnący niczym oddech Jacka Sparrowa, liryczny jak trądzik na twarzy młodzieńca, prawdziwie toksyczny: chyba każdy, kto był w trakcie wystawiania komentarza, dostał liszajówi i odwalił kitę z wyrazem błogiego niezrozumienia na twarzy - tekst mój, wyśniony ja napisałem, +-20 linijek pod Twoim - jeśli się nie boisz, wpadnij, looknij, bazgrnij komenta, co tylko.

Nie bardzo rozumiem, co chciałeś przekazać tym tekstem.

Trochę poglądów, trochę mało odkrywczych spostrzeżeń. Bez fabuły, bez bohatera, bez sensu. A skoro tak, oceny też nie będzie.
M.

Nowa Fantastyka