- Opowiadanie: Asylum - PELiB

PELiB

Mor­du­ję się z sym­pa­tycz­nym opkiem na wa­ka­cje i nie mogę sobie z nim po­ra­dzić. Słowa, słowa, kon­struk­cje. Muszę je od­pu­ścić, trud­ne. Wy­ra­zem mojej fru­stra­cji jest drab­bel. 

Oceny

PELiB

Rej coraz czę­ściej po­rów­ny­wał się z in­ny­mi. W pracy, w domu, na ulicy, przy pod­ry­wa­niu. Wy­ni­ki były nie­za­do­wa­la­ją­ce, więc łykał ćwierć ta­blet­ki, po­ło­wę, całą, dwie, pięć. Re­gla­men­ta­cja spra­wi­ła, że przy­sto­po­wał, by po­szu­kać ekwi­wa­len­tów na czar­nym rynku. Oszu­ka­li go. Nie były sku­tecz­ne, znowu prze­gry­wał.

Gdy się bu­dził, wi­dział sze­re­gi bio­udo­sko­na­lo­nych spie­szą­cych do pracy. Nie­na­gan­nie ubra­nych, szczę­śli­wych. Prze­kli­nał pierw­szy sze­reg domów przy głów­nej ar­te­rii, ale były tań­sze, więc cóż. Za­ciem­nia­ją­ce ża­lu­zje nie po­ma­ga­ły, gdyż oczy­ma wy­obraź­ni wi­dział lep­szych na wła­ści­wym kur­sie, aby się wy­ka­zać. Kie­dyś był jed­nym z nich, dzi­siaj nie dawał rady. Po­zo­sta­ło tylko prze­for­ma­to­wa­nie się na bio. 

Jesz­cze im po­ka­że.

Koniec

Komentarze

Ładny drab­ble. Rej wy­da­je się być mi dziw­nie bli­ski ;)

Sen jest dobry, ale książ­ki są lep­sze

Zacny nie­po­ko­ja­cy drab­be­lek.

 

Gdy się bu­dził[+,] wi­dział sze­re­gi bio­udo­sko­na­lo­nych spie­szą­cych do pracy.

http://altronapoleone.home.blog

In­te­re­su­ją­cy, acz zde­cy­do­wa­nie za krót­ki tekst. Za­sta­na­wiam się czy bio­udo­sko­na­le­nie nie­sie ze sobą ja­kieś wy­rze­cze­nie, dys­kom­fort, nie­bez­pie­czeń­stwo itp. Bo dla­cze­go wła­ści­wie bo­ha­ter wstrzy­my­wał się z bio­udo­sko­na­le­niem? No i nie wiem czemu łykał ta­blet­ki – po­rów­ny­wa­nie z lep­szy­mi do­ło­wa­ło go, czy coś jesz­cze było na rze­czy? Ty­tu­łu nie po­tra­fię roz­gryźć (…iB – i bio­udo­sko­na­le­ni?)

W każ­dym razie in­spi­ru­ją­ce, bo już w gło­wie mam po­my­sły na opo­wia­da­nie. :)

 

EDIT: Wy­go­oglo­wa­łem “pelib” – bi­blio­te­ka C++. laugh

Akcja niby z przy­szło­ści, a jed­nak jest tak ak­tu­al­na. Można od­nieść wra­że­nie, śle­dząc różne pro­fi­le na por­ta­lach, że jest się wła­śnie takim Rejem (i to nie Mi­ko­ła­jem).

Z dru­giej stro­ny, mimo że fa­bu­ła jest zu­peł­nie od­mien­na, twój drab­ble przy­po­mniał mi osła­wio­ne

“Weź pi­guł­kę” ;)

Do­brze na­pi­sa­ne, cie­ka­we, a mimo że krót­kie, to i tak skło­ni­ło do prze­my­śleń i przy­wo­ła­ło wspo­mnie­nie ze sta­re­go, pol­skie­go filmu. To wszyst­ko można pod­su­mo­wać jed­nym – świet­ne!

Smo­ki­ni, nikt Ci jesz­cze nie zwró­cił uwagi: – Gdzie tu fan­ta­sty­ka, Au­tor­ko? Toż to sama rze­czy­wi­stość. To nie na ten por­tal!

Pew­nie przy­bi­ci strza­łem w dzie­siąt­kę.

 

Pró­bu­ję roz­gryźć tytuł, ko­ja­rzy mi się tylko z in­for­ma­ty­ką, z bi­blio­te­ką pli­ków i wy­mia­ną kodu. Bio ata­ku­je ze­wsząd, kto wie, gdzie jesz­cze za­wę­dru­ją mo­dy­fi­ka­cje.

Świet­nie na­pi­sa­ny tekst, z cel­ny­mi spo­strze­że­nia­mi do­ty­czą­cy­mi współ­cze­sne­go czło­wie­ka i pre­sji bycia do­sko­na­łym. Wiele roz­gry­wa się w gło­wie jed­nost­ki, ona sama two­rzy sobie na­ka­zy.

 

Rej coraz czę­ściej po­rów­ny­wał się z in­ny­mi. W pracy, w domu, na ulicy, przy pod­ry­wa­niu.

Jesz­cze im po­ka­że.

Tu uję­łaś ważne pro­ble­my na­szych cza­sów, cią­głe po­rów­ny­wa­nie się z in­ny­mi oraz bu­do­wa­nie wła­snej war­to­ści na pod­sta­wie opi­nii in­nych ludzi.

Hmmm. Nie kumam ty­tu­łu. De­fi­ni­cja PeLip pod­su­nię­ta przez wujka Go­ogle nie­wie­le po­mo­gła.

Za­pew­ne tekst zy­skał­by na roz­wi­nię­ciu. Na ja­sno­ści – z dużym praw­do­po­do­bień­stwem.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Dzię­ku­ję Wam ser­decz­nie za prze­czy­ta­nie drab­bla! :-)) I tym samym za zacne to­wa­rzy­stwo przy zma­ga­niu się z innym nie­sfor­nym tek­stem, któ­re­go bo­ha­ter wy­wi­ja fi­koł­ki, gdy tylko po­we­zmę myśl o uła­dze­niu go, przy­cię­ciu, aby szedł moją ścież­ką. Nie chce, nie dam rady go przy­mu­sić, gdyż scho­dzi z ekra­nu i znika. ;-)

Za nie­do­sta­tek we­so­ło­ści, sorry. Za to Wy da­li­ście mi sporo ra­do­ści! :-)) Miło mi, że ro­dzi­ły się py­ta­nia i się spodo­ba­ło choć tro­chę. :-)

Sam PELiB jest akro­ni­mem Pa­ra­metr Efek­tyw­no­ści Ludzi i Bio (choć trosz­ki racji masz, kro­no­sie). Jest to czas, być może nie tak od­le­gły (Koalo), gdy wiele rze­czy bę­dzie już pod­le­ga­ło pa­ra­me­try­za­cji. 

Wielu, młody pi­sa­rzu. Czas i mi wy­da­je się bli­ski. 

Prze­ci­nek po­sta­wio­ny, Dra­ka­ino, i tak, taka przy­szłość nie­po­koi. 

Dla­cze­go, kro­no­sie, nie chciał się udo­sko­na­lić, hmm? Może dla­te­go że chciał po­zo­stać czło­wie­kiem i nie pod­krę­cać sie­bie. Dziw­ne, praw­da, ale czę­sto sta­wia­my sobie ja­kieś gra­ni­ce, które z ze­wnątrz (ob­ser­wa­cji) zdają się ab­sur­dal­ne bądź po­zba­wio­ne zna­cze­nia. Może chciał się spraw­dzić, może wal­czył o prze­gra­ne. Z tego świa­ta mam, a ra­czej mia­łam kilka za­pi­sa­nych frag­men­tów. Pew­nie za­ni­hi­lu­je na­pra­wa lapka.

MGZ, po prze­czy­ta­niu Two­je­go ko­men­ta­rza przy­po­mnia­ła mi się „Se­ro­to­ni­na” Ho­uel­le­be­cq’a (nie wiem, nie je­stem pewna jak to od­mie­nić po pol­skie­mu, z na­zwi­ska­mi mam spory kło­pot). Dzię­ki, a sko­ja­rze­nie z Rejem tkwi­ło chyba w mojej pod­świa­do­mo­ści. Zde­cy­do­wa­nie nie­do­ce­nia­ny pro­te­stant, wiel­bi­ciel ję­zy­ka pol­skie­go, żaden pro­sta­czek, choć po­ryw­czy i jo­wial­ny mo­ra­li­zu­ją­cy pro­te­stant. Chyba pierw­szy świa­do­my pi­sarz? Nie wiem, nie znam się, choć jego bar­dziej po­lu­bi­łam niźli Ko­cha­now­skie­go.

Do­brze, że miś zwró­cił słusz­ną uwagę! xd Ni­niej­szym na­ka­zu­ję sobie, przy­pil­no­wać się bez zbęd­nej zwło­ki, aby po­ru­szać się w wy­so­kiej fan­ta­sty­ce, wy­łą­cza­jąc ba­śnie, oży­wia­nie in­nych istot i ma­te­rii. Poza tym, skry­cie się przy­znam, że marzę o po­grą­że­niu się w świe­cie fan­ta­sy. Po­waż­nie. ;-)

Ando, ano, tak. Wszyst­ko roz­gry­wa się w gło­wie. Kilka dni temu pewna wy­mia­na zdań ude­rzy­ła mnie w głowę jak młot He­faj­sto­sa. Cho­dzi mi o me­dia­ty­za­cję do­świad­czeń, prze­ży­wa­nia. Dwa przy­kła­dy:

„Kilka dni temu wy­je­cha­łam do ro­dzi­ny na wsi. Wsta­łam ran­kiem. Ubra­łam się prze­ślicz­nie. Białe te­ni­sów­ki, roz­klo­szo­wa­na spód­nicz­ka, biały top i gra­na­to­wy pu­lo­wer za­rzu­co­ny na ra­mio­na. Wzię­łam rower wujka i po­je­cha­łam po bułki do wiej­skie­go skle­pu. Prze­ży­wa­łam to, jak­bym grała w te­le­dy­sku”.

„A wiesz, że Z. jest w związ­ku ze star­szym fa­ce­tem? Ona prze­ży­wa sie­bie jak he­ro­inę ro­man­su. Cią­gle jesz­cze tabu przy róż­ni­cy chyba ze trzy­dzie­ści lat. Wy­glą­da­li jak z se­ria­lu, tacy  szczę­śli­wi, mówię ci”.

Po­czu­cie au­ten­tycz­no­ści daje do­pie­ro wpa­so­wa­nie się we wzor­ce me­dial­ne, pod­krę­ce­nie, do­pa­le­nie do­świad­cze­nia. Zwy­kłe prze­ży­cie nie wy­star­cza. Idzie­my do lasu, przy­tu­la­my się do drze­wa, słu­cha­my śpie­wu pta­ków i start – włą­cza­my fil­try insty, tik-to­ka, fejsa, gdyż oso­bi­ste do­świad­cze­nie jest chłod­ne, byle jakie, gor­sze. Świat nie do­sta­je do me­dial­nych wy­znacz­ni­ków. Niby za­wsze tak było, weźmy choć­by Anię z Zie­lo­ne­go wzgó­rza czy Zie­lo­nych szczy­tów, albo W. Ben­ja­min, oni też mul­ti­pli­ko­wa­li swoje do­świad­cze­nia, aby prze­ży­wać moc­niej, jed­nak za­wsze był to mix. Jest mo­ment do­świad­czeń i wy­obra­ża­nia sobie. Te tek­sty, które usły­sza­łam były prze­ży­wa­niem swo­jej ob­ser­wa­cji, tak jak­bym oglą­da­ła film, uczest­ni­czy­ła w kon­cer­cie i miast prze­ży­wać, krzy­czeć, ob­ser­wo­wa­ła samą sie­bie i zgry­wa­ła  to na taśmę. Eh, przy­ja­ciół­ka opo­wie­dzia­ła mi jesz­cze inny case. Była na spek­ta­klu Lupy, tym ostat­nim, w To­ru­niu (na­wia­sem mó­wiąc, jed­nak pójdę nań po­mi­mo dłu­go­ści, która zwy­kle mnie od­strę­cza, bo ge­nial­ny). Facet, sie­dzą­cy przed nią, non stop coś pisał na ko­mór­ce, może no­tat­ki (?), a może wła­śnie re­la­cjo­no­wał, że jest na bo­skim spek­ta­ku, a ekra­nu nie miał za­cie­mio­ne­go, więc bły­ska­ło.

Fin­klo, pew­nie że zy­skał­by na roz­wi­nię­ciu. Chyba nie po­tra­fię tak do­głęb­nie wy­ja­śnić na samym po­cząt­ku, o co mi cho­dzi. Tak od A do Z. Pro­jek­tu­ję swoje tek­sty, lecz potem one wy­bie­ra­ją drogę, nie za­wsze prze­ze mnie za­pla­no­wa­ną. Mogę po­pra­wiać tekst: słowa, kon­struk­cję, prze­cin­ki, skra­cać, ale w pew­nym mo­men­cie bo­ha­te­ro­wie opka/szor­ta/drab­bla od­ma­wia­ją współ­pra­cy. Szla­ban. Pew­nie w tym mo­men­cie brzmię idio­tycz­nie i – co wię­cej – po­dzie­lam zda­nie, lecz co z tego, gdy nie mogę na­pi­sać ani słowa, nawet, gdy bar­dzo się uprę. Pró­bo­wa­łam, za­wsze koń­czy się ka­so­wa­niem na­stęp­ne­go dnia. Tak po­krót­ce wy­glą­da moja pi­sa­ni­na. ;-) PELiB – wy­ja­śni­łam ciut wyżej. Zaj­rzyj.

pzd

a

 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Asy­lum

Prze­ce­niasz mnie… Mia­łam na myśli to:

 

Uni­fi­ka­cja i udo­sko­na­le­nie…

I, tam, nie prze­ce­niam. A film super? Oglą­da­łam. <3

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Lekko na­pi­sa­ne. Przy­jem­nie się czy­ta­ło. Nie zro­zu­mia­łam ty­tu­łu.

It's ok not to.

Zro­zu­mie­nie nie chcia­ło się włą­czyć. :(

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Sam PELiB jest akro­ni­mem Pa­ra­metr Efek­tyw­no­ści Ludzi i Bio

Hmmm. Nie bar­dzo mi pasi. Lu­dzie i bio mogą mieć swój pa­ra­metr efek­tyw­no­ści i z tek­stu wy­ni­ka, że one będą wy­pa­dać w róż­nych prze­dzia­łach, więc wspól­ny nie ma sensu. Chyba żeby zro­bić z tego jakiś ilo­raz jak przy IQ. Albo usta­lić, że 100 to śred­nia, a jak je­steś po­ni­żej, to masz prze­rą­ba­ne.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Asy­lum, masz rację z tymi wzor­ca­mi me­dial­ny­mi.

dd, dzię­ki, za lek­kość.  :-) Tytuł jest akro­ni­mem: Pa­ra­metr Efek­tyw­no­ści Ludzi i Bio.

reg, może przez ten upał zro­zu­mie­nie nie chcia­ło się włą­czyć? Na­dzie­ja? Nic tutaj nie kom­bi­no­wa­łam. Była tylko nie­od­par­ta chęć po­rów­ny­wa­nia się z In­ny­mi, nawet udo­sko­na­lo­ny­mi Bio i bez­względ­ny świat, w któ­rym war­tyś tyle, ile pa­ra­me­try stwo­rzo­ne przez kogoś bez wy­obraź­ni  i w imię cze­goś wiel­ce enig­ma­tycz­ne­go, w za­sa­dzie dla ła­two­ści po­słu­gi­wa­nia się nimi, ukła­da­nia świa­ta na miarę swo­je­go zysku i ocza­dze­nia ludzi. Ma­ni­pu­la­cja. Strasz­nie po­gu­bi­ło nas to ostat­nie trzy­dzie­ści lat. 

Fin­klo, mi też nie pasi. Nie pasi pa­ra­me­try­za­cja , ale ona jest, ist­nie­je. Dyk­tat po­wszech­nie obo­wią­zu­ją­cy. Mądre pa­ra­me­try trud­no stwo­rzyć, zresz­tą nigdy nie będą to pa­ra­me­try, a naj­ła­twiej­sza jest jed­no­znacz­ność. W tę lub we wtę. Linia, od­cię­cie, dobre, złe. Ups, już samo PKB jako pa­ra­metr je­dy­ny było do kitu. Po­my­śleć, że orien­ta­cyj­ny pa­ra­metr  zro­bił taką ka­rie­rę i na nim zbu­do­wa­no „na­uko­wą” eko­no­mię, która ze swej isto­ty jest spo­łecz­na. 

Sensu nie ma, ale jeśli jest i de­cy­du­je – co po­cząć? Masz prze­rą­ba­ne, praw­da.

Ando, długo nie mo­głam tego zro­zu­mieć, bok­so­wa­łam się z róż­ny­mi wy­ja­śnie­nia­mi, teo­re­ty­zo­wa­łam od brze­gu do brze­gu,  lecz cia­gle sens mi umy­kał. Do­pie­ro te wy­mia­ny zdań, przy­mu­si­ły mnie do wy­słu­cha­nia tego, co usły­sza­łam. Były bar­dzo wprost, ude­rzy­ły we mnie. Cza­sa­mi tak jest. Zja­wi­sko jest po­wszech­ne, przy­czy­ny zło­żo­ne, re­me­dium trud­ne do za­sto­so­wa­nia z róż­nych wzglę­dów.

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Asy­lum, ale mi cho­dzi o to, że jeden wspól­ny pa­ra­metr dla ludzi i bio nie ma sensu. To tak, jak­by­śmy pró­bo­wa­li mie­rzyć stan go­spo­dar­ki sumą temp wzro­stu PKB i de­fi­cy­tu bu­dże­to­we­go. Można je po­rów­ny­wać, można twier­dzić, że to po­win­no wy­no­sić x, a tamto y, ale po co je do­da­wać, żeby do­stać jeden wskaź­nik?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie­ste­ty, wła­śnie oto cho­dzi. Po­rów­nu­je­my grusz­ki z jabł­ka­mi, a stan go­spo­dar­ki – iii, tak się mie­rzy, co byśmy, o tym nie my­śle­li, no, do­da­je się jesz­cze kilka „mą­drych za­leż­no­ści” i ubie­ra we wzor­ki, o i tak spro­wa­dza się do ni­cze­go.  Głu­pio – tak.  Ja tam się wszyst­ki­mi mac­ka­mi pod­pi­su­ję pod tym, co na­pi­sa­łaś. 

Kło­pot po­le­ga, że staje się wy­znacz­ni­kiem. Czego? Czy można się dyk­ta­to­wi nie pod­dać? Hmmm. Zo­ba­czy­my.

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Asy­lum, dzię­ku­ję za wy­ja­śnie­nie.

Może to rze­czy­wi­ście upał, a może żyję nie w Twoim świe­cie…

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Może tak jest, reg. Nie wiem. W każ­dym razie pa­ra­me­try­za­cja jest nie­upraw­nio­ną drogą na skró­ty,  naj­ła­twiej­szą, lecz pro­wa­dzi w chasz­cze. :-(

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

(…) gdyż oczy­ma wy­obraź­ni wi­dział lep­szych na wła­ści­wym kur­sie, aby się wy­ka­zać.

Tro­chę nie­ład­ne to zda­nie, jak na mój gust.

Ale drab­be­lek się po­do­bał. Ech, i nie wiem, co tu jesz­cze mą­dre­go do­pi­sać, więc może tak: po­do­ba­ło mi się, jest za­sta­na­wia­ją­ce, zro­zu­mia­łe, do­brze ujęte.

deviantart.com/sil-vah

Cie­szę się, że drab­be­lek zro­zu­mia­ły i się po­do­bał. :-) 

Zda­nie jest nie­zręcz­ne, po­my­ślę. Za­mysł był taki, aby wtry­nić jego słowa w nar­ra­cję, nie jako mpz. ;-)

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Myślę, że każ­de­go łapią cza­sa­mi takie myśli jak te Reja, przez co tekst w sumie wy­da­je się bar­dzo bli­ski, ale też tro­chę smut­ny. Bar­dzo zgrab­ny drab­be­lek – zwię­zły i z ener­gią.

Ponoć robię tu za mo­de­ra­cję, więc w razie po­trze­by - pisz śmia­ło. Nie gryzę, naj­wy­żej na­pusz­czę na Cie­bie Lu­cy­fe­ra, choć Księż­nicz­ki na­le­ży bać się bar­dziej.

Zro­zu­mia­łem tro­chę, ale po prze­czy­ta­niu ko­men­ta­rzy tro­che wię­cej ;) Po­zdro – Q

Known some call is air am

Mia­łem kło­pot ze zmaj­stro­wa­niem sen­sow­ne­go ko­men­ta­rza, ale na ja­kimś po­zio­mie tra­fił do mnie ten drab­ble – pew­nie dla­te­go, że znam smak ry­wa­li­za­cji z ludź­mi, może jesz­cze bez bio­udo­sko­na­leń, ale bez­względ­nie ukie­run­ko­wa­nych na suk­ces przez ten czy inny sys­tem, po­zba­wia­nych od­wra­ca­czy uwagi. Z za­strze­że­niem, że jakoś te dzie­cia­ki nigdy nie wy­da­wa­ły się szczę­śli­we, nie chcia­łem być jak one – a jak może cie­szyć rzad­kie zwy­cię­stwo!

W końcu więc wy­ry­wa się z tek­stu morał: nie­szczę­śli­wy, kto po­tra­fi mie­rzyć swoją war­tość tylko w sto­sun­ku do mi­strzów świa­ta. Może to i nie­rzad­ki błąd po­znaw­czy, więc morał cenny. A do­pie­ro ka­pi­tal­ną po­mył­ką jest czy­nie­nie ta­kich po­rów­nań… przy pod­ry­wa­niu. Jak miała po­wie­dzieć Ma­ry­na od To­po­rów ma­gna­to­wi Sie­niaw­skie­mu, gdy chciał ją ob­sy­pać pre­zen­ta­mi:

Albo ja komu nic nie warta – albo cały świat.

Jest tu fajne za­gęsz­cze­nie tre­ści, o któ­rym wspo­mi­na­łem przed chwi­lą pod tek­stem Outty, ale… nie zła­pa­łem w czym rzecz. Za pierw­szym razem. Za ko­lej­nym coś tam za­czę­ło się po gło­wie błą­kać, nie­mniej sta­wiasz dużo pytań pod­su­wa­jąc nie­wie­le od­po­wie­dzi, tak że ten tekst przy­po­mi­na puz­zle, które, za­miast ob­raz­ka, wrę­czasz czy­tel­ni­ko­wi. Bez bra­nia od­po­wie­dzial­no­ści za to, co można z nich uło­żyć. 

Nawet żebym mógł to od­czy­tać na po­zio­mie sym­bo­licz­nym ta opo­wieść jest zbyt ra­chi­tycz­na, mgli­sta, nie­do­po­wie­dzia­na, aby do mnie prze­mó­wić. I nie mam tu na myśli zbyt małej ilo­ści zna­ków, o nie. Chyba po pro­stu wolę kon­kret.

Nie­mniej od stro­ny tech­nicz­nej jest to bar­dzo dobre.

O:o, do­pie­ro teraz za­uwa­ży­łam nowe ko­men­ta­rze.

Pięk­nie dzię­ku­ję i kła­niam się nisko za prze­czy­ta­nie: Verus, Q, Śli­ma­ku, Mi­cha­le. :-)

Ano, znowu więk­szość osób zgu­bi­łam po dro­dze. Wizję mia­łam jasną i pro­stą, ale „znowu mi nie wy­szło”.  Spró­bu­ję roz­bu­do­wać w tro­chę inny spo­sób i na­pi­sać nie w for­mie drab­bla.  Zo­ba­czy­my, co z tego wyj­dzie.

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Nowa Fantastyka