- Opowiadanie: aker - Żniwiarka

Żniwiarka

taka sobie żniwiareczka.

 

Vagina dentata (z łac. „zębata pochwa”) – mit seksualny traktujący o pochwie pożerającej penisa, utożsamiający męskie lęki wobec kobiet. Obecny w wielu kulturach, m.in. ludów tubylczych Ameryki Północnej[potrzebny przypis]. Obecnie wykorzystywany w kulturze popularnej i sztuce (m.in. w pracach Andresa Serrano oraz artystów zainteresowanych psychoanalizą). W 2007 r. vagina dentata zagościła na ekranach kin za sprawą reżysera Mitchella Lichtensteina i jego filmu Teeth (Zęby).

Mit o vagina dentata często mylony jest z kompleksem kastracyjnym i przypisywany Freudowi.

 

Valis, a właściwie Vast Active Living Intelligence System (Rozległy Czynny Żywy System Informatyczny) wydaje się być odpowiedzią na wszystkie pytania. Właśnie, wydaje się być.  Nic nie jest naprawdę takie, jakie być powinno. Powieść Philipa K Dicka – Valis. Valis jest jedną z ostatnich powieści znakomitego twórcy. Kończy ona pewien sposób tworzenia, a zarazem otwiera nieformalną trylogię, która powstała po „dickowskim spotkaniu z Bogiem” (Kolejne powieści to Boża inwazja [1980] oraz Transmigracje Timothy’ego Archera [1981]).

 

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Żniwiarka

– Cześć Jula – rozpoczął rozmowę.  

– Witaj nieznajomy.

– Jestem Bob, agent Bob – oznajmił dodając emo uśmiechu.

– A ja jestem Kim, Kim Kardashan – zawadiacko odpowiedziała Jula. – Może tak prawdziwe imię, poproszę. Bez ściemy.

– Ale to moje prawdziwe. Poza tym gdyby nawet nie było prawdziwe, agenci zwykle mają pseudonimy.

– Co tu robisz, nie widzę twoich zdjęć ?

– To co ty, szukam rozrywki i przygody. Poza tym Kim Kardashan można spotkać tylko na Instagramie. A tak naprawdę, wybieram się w podróż do Singapuru i szukam towarzyszki podróży.

– A czym się zajmujesz?

– Biznes szeroko rozumiany. Bez szczegółów na tym etapie. Potrzebuje bardzo reprezentacyjnej osoby i do tego niebywale dyskretnej. Nie wiem czy jesteś na tyle dojrzała i samodzielna aby zainteresować się takim rodzajem przygody.

– Płatny seks? Czy towarzystwo tylko na wyłączność?

– Towarzystwo. Flirt i prestiż na spotkaniach. Wieczory w doborowym towarzystwie przy podpisywaniu dużych kontaktów. Jesteś modelką i znasz się na rzeczy. Może przejdziemy na rozmowę telefoniczną?

– Chętnie.

Odezwał się niezwykle ponętny i aksamitny głos, przesiąknięty inteligencją i świeżością młodego umysłu, chłonącego wszystko jak wyschłe piaski Sahary.

– Jaka niespodzianka. Bardzo miłe zaskoczenie – stwierdził  Bob uśmiechając się do siebie w duchu.

W tym samym momencie na jego oku pojawiła się czerwona plamka. Aktywacja Valisa spowodowała  przekaz.  

„Fizyczna sprawność szacowana na dwadzieścia jeden lat. Sto sześćdziesiąt dwa tysiące siedemset osiemdziesiąt włosów o godzinie dwudziestej szóstego dnia kalendarza Eiri. Dwadzieścia tysięcy usuniętych włosów łonowych. Wzmożone archogeny klaczy i nosorożca, odbudowany dominant małpy sundajskiej i diabła tasmańskiego. Zgwałcona w wieku dwunastu lat przez Uratora. Regularne współżycie od szesnastego roku życia. Liczba partnerów trzydziestu. Liczba stosunków czterysta dwadzieścia dwa z dominacja Uratora80. Uwarunkowania linii dziewiątej plemienia aborygenów oraz linii Ramastry z plemion stepowych, białowłosych. Znaczniki linii R genotypu doliny południowo wschodniej Azji, człowieka Denisowiańskiego. Psychika zdominowana narzutem monotypu, którego wiek szacowany jest na cztery tysiące lat. W języku ludzi to stara wiedźma. Urator przedniego płata mózgu archo – w stanie stabilnym”

– Może spotkanie jutro o dwudziestej na przystani? – zaproponował Bob.

– Bardzo chętnie – zgodziła się Jula.

Bob wiedział, że ma do czynienia z silnie zaburzonym archetypem i do tego niezwykle niebezpiecznym. Kolejna kobieta tego rodzaju była sygnałem ostrzegawczym. Zwiastowała bardziej znaczący trend. W klasyfikacji neriańskiej takie kobiety nazywano żniwiarkami. Ich rola polegała na anonimowym żerowaniu wśród nieświadomych mężczyzn. Podczas uprawniania seksu, kobiety te miały zdolność pochłaniania energii powstającej podczas orgazmu i przesyłaniu jej do transmiterów. Wystarczył jeden stosunek i nieświadomy samiec stawał się elementem sieci generatorów energii nadprzestrzeni – można powiedzieć, iż w pewien sposób, samiec doznawał astralnej kastracji – oddawał swoje narządy. Nieskazitelna uroda żniwiarek, utrzymywana była dzięki temu, iż nadal na poziomie genotypu istniały zarejestrowane jako martwe dzieci – zamordowane w momencie gwałtu. Uratorzy najczęściej gwałcili dziewczynki w wieku od dziesięciu do czternastu lat. Generowana energia zainfekowanych samców, przedostawała się przez nody uratorów do większych skupisk energii.  W umyśle takiej kobiety siedział samiec, Urator. Oddziaływanie Uratora sprawia, że dziewczyna bardzo często zostaje modelka, piosenkarką lub celebrytka. 

Bob szukał żniwiarek w popularnej aplikacji, z transpozycją na portalach sponsorskich. Mając  dokładne wytyczne z wewnętrznego komunikatora nigdy się nie pomylił. Żniwiarki zazwyczaj pracowały na takich portalach.

Bob zajmował się uwalnianiem takich kobiet. A właściwie dzieci. Wiedział, że nigdy nie może skusić się na seks ponieważ,  to oznaczałoby, że Urator przejął nad nim kontrole. W efekcie stałby się homoseksualnym samcem. Agent Bob zajmował się rozpracowaniem sieci nodów na terenie Polski.

Zanim zapadł wieczór a słońce zgubiło blask, Bob wyruszył w kierunku przystani. Spoglądał niepewnie w poszukiwaniu kobiety ze zdjęcia. Nad brzegiem Odry spacerowała młoda kobieta o niezwykłej urodzie. Z daleka przypominała starożytne czarne madonny a może nawet Mona Lise z obrazów Leonarda. Jej kruczo czarne włosy lśniły w zachodzącym słońcu a powabna sukienka zwiewnie oplatała zgrabna sylwetkę niczym grecką rzeźbę, ukryta przed ciekawskim spojrzeniem. Ideał rozkoszy i namiętności, marzenie poetów.

– Jula? – zapytał Bob.

– Tak, To ja. Ooo. Jaka miła niespodzianka – oznajmiła, wyraźnie zainteresowana.

– Kolacja? – rzucił Bob.

– Nie, może od razu pójdziemy do hotelu – zaproponowała bez nieśmiałości.

– W takim razie będzie śniadanko do łóżka – ucieszył się Bob.

– Jeżeli się sprawisz jak należy – odparła z uśmiechem.

Bob zwykle zapraszał do swojego apartamentu nad Odra z pięknym widokiem na rzekę. Przytulne miejsce zachęcało do zmysłowych rozkoszy. Nastrojowa muzyka pobudzała ducha i ciało. Wystrój wnętrza nawiązywał do wyrafinowanego stylu nowojorskiego – z przełamaniem linii wedle buddyjskich wzorców.

– Pięknie tu – uśmiechnęła się Jula. – Cyknę sobie focie w lustrze.

– Tylko beze mnie – uciął Bob.

– A co masz żonę?

– Nie, ale nie widać mnie w lustrze?

– Haha – nastąpił wybuch śmiechu.

– A teraz zobacz – zaproponował.

– Widzę cię, widzę. Pokaż kły wampira.

– Kiełki to ja zamówię na kolacje moja droga.

 Bob analizował każdy jej ruch. Bacznie obserwował czerwoną plamkę i ostrzeżenia. Wciąż pojawiały się komunikaty i żądania przejścia w tryb autonomiczny. W takim trybie Bob mógł być bezpieczny, ponieważ kontrole nad jego ciałem przejmował automatyczny system walki i samoobrony.

– Białe czy czerwone? – zaproponował. – Oto jest pytanie. 

– Tak, proszę czerwone. Wyczuwam pytanie z podtekstem.

– Wiesz, tak patrzę na Ciebie i widzę, że masz taka dziecięcą urodę. Zastanawiałaś sie kiedyś na tym?

– Moja mama zawsze mi to mówi, że wyglądam jak dziecko i jestem słodka jak dziecko – uśmiechneła się.

– Ale umawiasz się z facetami i nawet nie masz w sobie odrobiny nieśmiałości.

– Tak, ale to zwykły seks przecież. Nic więcej. Poza tym dobrze wyglądasz i zabierzesz mnie do Singapuru.

– I będą mnie pytać czy ukradłem cię w Dubaju jakiemuś Szejkowi – zażartował Bob.

– Taką żoną Szejka chętnie mogłabym być. Wtedy spełniłby się moje marzenia.

– Jakie marzenia?

– Stworzyłabym swoją markę, miałabym miliony na Instagramie, lotnisko na dachu i już nic nie musiałbym robić. A tak to muszę studiować prawo.

– Masz marzenia jak mała dziewczynka – oznajmił.

– Każda kobieta marzy o księciu.

Gdy upłynęła już butelka wina Jula wydawał się zupełnie rozanielona. Przeglądanie filmów z imprez i komentarze, uśmiech i satysfakcja lajkami zdominowały rozmowę. Twarz dziewczyny wyraźnie zmieniła oblicze na bardziej wyzywające. Gdy zaproponowała, ze teraz uda się do łazienki, Bob miał niewiele czasu na ułożenie planu dalszych kroków. Gdy była pod prysznicem, uchylił szklane drzwi i wskazał palcem aby nie wypowiadała słowa. Wyraźnie teraz onieśmielona, patrzyła z niedowierzaniem. Bob ukląkł i zaczął myć jej stopy. Delikatnie, ledwo muskając palców, pieścił powoli każdy skrawek ciała. Stopy astralnie wyrażały miejsce ukrycia Uratora w płacie czołowym. Wiedział, że tylko tam może ją wyzwolić. Nacisnał znacznik G.

Nagle dziewczyna zdrętwiała, spojrzała na sufit. Potem na Boba. Jej oczy wirowały a niespokojne dłonie trzymały słuchawkę prysznica.

 – Przestań – krzyknęła.

– Znam twoje imię. Nie możesz już nic zrobić. Za późno.

Nagle Bob wypowiedział ciąg wyrazów w nieznanym języku, jakby imiona starożytne. Ich wypowiedzenie spowodowało, że cała zawartość umysłu Julii została skopiowana do umysłu Boba w oka mgnieniu. Dlatego świadomie przejmował nad nią kontrole.  

– Przejmuje nad tobą kontrole. Amen.

Dziewczyna niespodziewanie odchyliła słuchawkę i usiłowała uderzyć Boba prosto w twarz. Ale Bob był już w trybie autonomicznym i nie sposób było go zaatakować. Autonomia przewidywała każdy ruch. Jula przekręciła rękę, za która złapał ją Bob. Po sekuncie, niczym kaskader wspięła się po kaflach, robiąc wymyk. Usiadła na ramionach agenta, prawie na głowie Boba. Obejmując go nogami, usiłowała skręcić mu kark.  W tym samym momencie, dało się słyszeć przeraźliwy krzyk, jakby mordowanej kobiety. Agent w trybie autonomicznym wykonał skłon i w nieludzki sposób wyślizgnął się spod jej nóg. Będąc z tyłu, złapał ją za kark i mocno przywarł do jej nagiego ciała. Zaniepokoił się w tym momencie, ponieważ jego narząd był w zwodzie, co oznaczało pewną dawkę niepewności. Przesunęli się w kierunku lustra. Dziewczyna spojrzał na siebie i zaczęła w nieludzki sposób kręcić głowa.  Gdy uniosła w górę ręce, jej nagie ciało wiło się w spazmach, mocno przywierając do Boba. Nastąpiła cisza. Obraz w lustrze i grymas na twarzy wyraźnie przypominały Śiwe w tańcu. Dziewczyna uspokajała się patrząc w lustro. Bob schylił się i spojrzał w okolice krocza. Zobaczył tam dziwne stworzenie z zębami, przypominające kałamarnice. Pulsowało światłem. Chwycił mocno i szarpnął. Dziewczyna jęknęła i upadła.

Kałamarnica oderwała się od ciała. Leżała w kącie łazienki. Wiedział że jej czas rozpadu jest krótki.

 

 

 

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Eeee… Przykro mi, ale nie podobało mi się. Nie dość, że napisane chaotycznie, dialogi sztywne, często niezrozumiałe… To jeszcze fabuła… Cóż… Częściowo niezrozumiała, częściowo… Nie przemówiła do mnie. ^^’

 

Może gdyby było to inaczej opisane, w innym tonie – nie płytko i po łebkach, z mocnym podtekstem seksualnym, tylko z jakąś głębią – opowiadanie zrobiłoby większe wrażenie.

 

Pozdrawiam ^^

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Dzieki za komentarz DH. Zgadzam się z opinią, że chaotycznie. Zajeło mi to piętnascie minut i nie lubie poprawiać. Nie bardzo rozumiem zarzut, że brakuje głebi? Spodziewałaś się dostać wszystko na talerzu? To tylko fragment wyrwany z szerszego kontekstu opisywania świata. Dialogi sztywne? To jak je poprawić?

To tylko fragment wyrwany z szerszego kontekstu opisywania świata.

W takim wypadku wybierz kategorię “fragment”, a nie “szort” – szort sugeruje, że to zakończona historia.

 

Spodziewałaś się dostać wszystko na talerzu?

No właśnie nie, wolałabym nad czymś się pozastanawiać. ;)

 

To jak je poprawić?

No cóż, na to odpowiedzi musisz poszukać sam. ;)

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Hej, akerze

To tylko fragment wyrwany z szerszego kontekstu opisywania świata.

Skoro to fragment, warto zmienić oznaczenie tekstu z “szortu” na “fragment”.

Zajeło mi to piętnascie minut i nie lubie poprawiać.

Warto jednak dać odleżeć i poprawić co nieco, aby tekst wygładzić.

Przebrnęłam mniej więcej przez połowę i się poddałam niestety. Dostrzegam pomysł i potencjał na coś ciekawego, ale wymaga dopracowania. Nie dość, że chaotycznie i z błędami (interpunkcja, literówki itd), to niejednokrotnie po prostu bez sensu. Na przykład:

Aktywacja Valisa spowodowała  przekaz.

To kompletnie nic nie znaczy. Może w Twojej głowie jakiś kontekst to wyjaśnia, ale dla przypadkowego czytelnika nie jest to zrozumiałe.

 

Fizyczna sprawność szacowana na dwadzieścia jeden lat.

Szacowanie sprawności fizycznej wiekiem jest co najmniej dziwne. Osoby dokładnie w tym samym wieku mogą być w bardzo odmiennej kondycji fizycznej. I w ogóle cały ten akapit jest delikatnie mówiąc, niejasny.

 

Zajeło mi to piętnascie minut i nie lubie poprawiać.

Jeśli mogę być brutalnie szczera, z takim podejściem daleko nie zajedziesz. Rozumiem, że napisane na szybko, bo akurat wena spłynęła, ale do poprawienia tu jest duuuużo. Nie znajdziesz wielu czytelników, nie poprawiając przynajmniej najgorszych baboli.

 

To tylko fragment wyrwany z szerszego kontekstu opisywania świata.

Jeśli to fragment, to oznacz tagiem fragment.

 

 

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

DH: Głebia zależna jest od oczytania czytelnika. Odsyłam do mitologii.

 

Vagina dentata

Vagina dentata (z łac. „zębata pochwa”) – mit seksualny traktujący o pochwie pożerającej penisa, utożsamiający męskie lęki wobec kobiet. Obecny w wielu kulturach, m.in. ludów tubylczych Ameryki Północnej[potrzebny przypis]. Obecnie wykorzystywany w kulturze popularnej i sztuce (m.in. w pracach Andresa Serrano oraz artystów zainteresowanych psychoanalizą). W 2007 r. vagina dentata zagościła na ekranach kin za sprawą reżysera Mitchella Lichtensteina i jego filmu Teeth (Zęby).

Mit o vagina dentata często mylony jest z kompleksem kastracyjnym i przypisywany Freudowi.

Zanais: Dziękuje za rade. Może za jakiś czas tak zrobię albo włącze shorta do większej całości. Opis fragmentu rzeczywistości to jedna z historyjek. Jakieś zakończenie się pojawiło – happy end :).

mindenamifaj: Dziękuje za komentarz ale również polecam siegnać do literatury Dicka. Valis – The title is an acronym for Vast Active Living Intelligence System, Dick's gnostic vision of God. Valis (novel) – Wikipedia.

Pewnie daleko nie zajdę, wole sobie poleżeć na łace jak słońce wyjdzie :).

Wystarczył jeden stosunek i nieświadomy samiec stawał się generatorem, w pewien sposób oddawał narządy. Ich nieskazitelna uroda utrzymywana była dzięki temu, że nadal na etapie genów istniały zarejestrowane jako dzieci w wieku jakim zostały zgwałcone

Dobrnęłam do zacytowanego „kawałka”. Odpuściłam,  oszołomiona nieskazitelną urodą narządów zarejestrowanych jako zgwałcone dzieci, a oddawanych przez generator, który w zasadzie był nieświadomym samcem po zaledwie jednym stosunku (Współczuję!). 

Zajeło mi to piętnascie minut i nie lubie poprawiać.

W ciągu piętnastu minut można –  jeśli się człowiek porządnie skupi – napisać listę zakupów, a nie tekst mający jakieś tam ambicje literackie. Owszem, zalążek pomysłu dostrzegalny, natomiast wykonanie nie wiem, czy bardziej siermiężne czy niechlujne. 

Baskerville: Dobra, ten fragment mogę dopracować i bronić pewnej istotnej koncepcji. Rozumiem, że w tym fragmencie nie chodzi o bicie w forme ale w teorie. Zdaje sobie sprawe, że tu liczy sie warsztat. Niestety mój Valis nie pomaga mi w dobrym pisaniu :))), pewnie celowo.

 

 

aker napisał: Głębia zależna jest od oczytania czytelnika.

Ja odpisuję: również od umiejętności pisarzy.

Adam: komentujesz teksty czy komentarze? Wielki pisarzu.

Dobra. Coś tam poprawiłem. Najbardziej pomocna Beskeville Dog :).

Cześć, aker.

Nic a nic mi się nie podobało. Widać, że miałeś jakiś pomysł, ale pogrzebałeś go głęboko pod ziemią za sprawą niechlujnego wykonania, niedopracowania i niedopowiedzenia tego, co należałoby dopowiedzieć. Dialogi wydają się mega sztuczne, nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek w prawdziwym życiu wypowiadał się w ten sposób. Nie do końca wyjaśnione jest, kim jest główny bohater, i to mimo wielu infodumpów w treści opowiadania. Domyślam się, że przyleciał z innej planety i jego zadaniem jest eliminowanie dziewcząt zainfekowanych dziwną kałamarnicą (?), czy po prostu uwalnianie ich od tych stworów. Dlaczego dziewczęta są zainfekowane? Tego nie wiadomo. Nie do końca rozumiem, co miałeś nadzieję opowiedzieć – może Twój pomysł wybrzmiałby lepiej, gdyby odleżał swoje, gdybyś naniósł niezbędne poprawki, przeczytał ze dwa razy opowiadanie przed jego publikacją?

Treść wymagałaby dopracowania, ale dodatkowo jeszcze utrudnia dobicie się do Twojego pomysłu bardzo niestaranne wykonanie. Z interpunkcją jesteś na bakier, nie wysilasz się jeśli chodzi o końcówki słów, widać, że pisałeś pospiesznie i trochę na odwal się. Poniżej tylko kilka moich uwag:

 

Może się przedstawisz

To pytanie, więc chyba powinno się kończyć znakiem zapytania?

 

oznajmił dodając emo uśmiechu.

Co to znaczy “dodając emo uśmiechu”? Chodziło o “dodając uśmiechniętą emotikonkę”?

 

Co tu robisz, nie widzę Twoich zdjęć ?

Dlaczego “Twoich” wielką literą?

 

Odezwał się niezwykle ponętny i aksamitny głos, przesiąknięty inteligencją i świeżością młodego umysłu, chłonącego wszystko jak wyschłe piaski Sahary.

Nie wiem, jak głos może być przesiąknięty świeżością młodego umysłu, podobnie jak nie wiem, cóż takiego chłoną wyschłe piaski Sahary. Dziwne porównanie. 

 

Urator przejął nad nim kontrole.

Chyba “przejął nad nim kontrolę

 

Z daleka przypominała starożytne czarne madonny a może nawet Mona Lise z obrazów Leonarda.

Nie jestem przekonany, czy w starożytności masowo produkowano czarne madonny, a obraz o tytule “Mona Lisa” powstał jak się zdaje tylko jeden. Poza tym, jeśli już to “Mona Lisę”.

 

Kiełki to ja zamówię na kolacje moja droga.

Pomijając brak przecinka, to chyba na kolację. Chyba, że te kiełki spożywaliby podczas całej serii kolacji :P

 

W takim trybie Bob mógł być bezpieczny, ponieważ kontrole nad jego ciałem przejmował automatyczny system walki i samoobrony.

kontrolę!

 

– Napijmy się czerwonego winka – zaproponował. – Mogę cię zapytać o coś?

– Tak, proszę.

– Wiesz, tak patrzę na Ciebie i widzę, że masz taka dziecięcą urodę. Zastanawiałaś sie kiedyś na tym?

– Moja mama zawsze mi to mówi, że wyglądam jak dziecko i jestem słodka jak dziecko – uśmiechneła się.

Koszmarnie sztuczny dialog, jakby rozmawiały ze sobą boty na infolinii.

 

– I będą mnie pytać czy ukradłem cię w Dubaju jakiemuś Szejkowi – zażartował Bob.

– Taką żoną Szejka chętnie mogłabym być. Wtedy spełniłby się moje marzenia.

To też sztuczne. Dodatkowo, czemu Szejk wielką literą?

 

Gdy upłynęła już butelka wina Jula wydawał się zupełnie rozanielona

Jula wydawała się. Poza tym jak butelka wina może upłynąć? Może zostać opróżniona.

 

Twarz dziewczyny wyraźnie zmieniła oblicze na bardziej wyzywające.

Twarz = oblicze. Może “twarz dziewczyny zmieniła wyraz na bardziej wyzywający”, czy coś?

 

Bob miał niewiele czasu na ułożenie planu dalszych kroków.

Plan dalszych kroków, ech. Może po prostu “Bob miał niewiele czasu na ułożenie dalszego planu”?

 

Dlatego świadomie przejmował nad nią kontrole.

– Przejmuje nad tobą kontrole. Amen.

A to jest po prostu słabe. Znowu kontrolę, poza tym masz powtorzenie. I o co chodzi z tym amen?

 

Po sekuncie, niczym kaskader wspięła się po kaflach, robiąc wymyk.

Sekundzie. 

 

Trochę pracy przed Tobą, ale polecałbym pozytywniej reagować na opinie czytelników. Ktoś poświęcił chwilę ze swojego życia na Twój tekst, nawet jeśli się nie spodobało, to przyszedł z merytorycznymi uwagami, może warto je przemyśleć, zamiast reagować nerwami? :)

Pozdrawiam!

O AmonieRa !  Dzięki, że przybyłeś jako cię wezwałem. O to właśnie chodzi z tym Amen. To starożytny Enter oraz imię AmonaRa. Analizuje uwagi, doceniam i zgadzam się. Najgorsze, że te dialogi są sztuczne – ale może w sumie pasują do klimatu rozmowy botów ????. Jednak nie taki był plan. Hmmm. Zastanowię się jak to zmienić. Zgadza się, to przybysz który bada planetę ziemie. Żadne sf :0))))

To tylko fragment wyrwany z szerszego kontekstu opisywania świata

Skoro tak, to racz oznaczyć fragment poprawnie jako “fragment” a nie szort.

 

Oraz: nie mnóż komentarzy jeden pod drugim, po jednym do każdego komentującego, tylko odpowiedzi do różnych komentatorów wpisz w jeden, a następny napisz dopiero jak ktoś następny odpowie. (Możesz wyedytować to, co niepotrzebnie namnożyłeś).

 

Tu trochę o portalowych obyczajach i survivalu: Portal dla żółtodziobów

 

http://altronapoleone.home.blog

Ok Miss Raptor.  Dostosuje się, choć nie bardzo rozumiem taki zabieg. Prawnicy są wszędzie :))

 

edit: załamuje czasoprzestrzeń i odpowiadam zanim napisałaś. Teraz clear, postaram się odpowiadać z wyprzedzeniem zanim ktoś skomentuje :))). Same rozczarowania czyli jest dobrze, była magia a teraz rozczarowanie :)).

Rozczarowanie nr 1: nie jestem prawnikiem ani nawet policjantem. Po prostu taka jest tutejsza netykieta, ale rozczarowanie nr 2: ma ona również przyczynę praktyczną, mianowicie komentarze pod tekstami mają ograniczoną “pojemność”. I jakkolwiek szansa, że pod opowiadaniem przekroczą masę krytyczną i pierwsze zaczną znikać, jest znikoma (choć się zdarzało), o tyle w Hyde Parku jest mnóstwo wątków, które te bodaj 500 komentarzy przekraczają i po prostu dobrze jest sobie wyrobić przyzwyczajenie niemnożenia komentarzy.

http://altronapoleone.home.blog

– Co tu robisz, nie widzę Twoich zdjęć ?

W dialogach nie używamy grzecznościowej wielkiej litery.

 

Zastanawiałaś sie kiedyś na tym?

Literówki.

 

– Jeżeli się sprawisz [+,] jak należy – zaproponowała.

Mnóstwo błędów interpunkcyjnych.

 

Też nie lubię zmieniać gotowych tekstów, ale to w sytuacjach, gdy ktoś każe mi zmienić pół fabuły – poprawienie ewidentnych błędów powinno być podstawą w tym niepisanym porozumieniu między autorem, a czytelnikiem. Czytelnik poświęca się, by ocenić i poprawić Twój tekst, a ty coś z tym robisz :) Odnosząc się z niechęcią do czytelników, sprawisz, że kolejny Twój tekst wszyscy będą omijać.

Gdzieś tam w tym tekście pod niechlujnym wykonaniem jest jakiś zaczątek pomysłu. Jednak trochę za bardzo próbowałeś czytelnika zszokować, zamiast go zainteresować.

Zygfryd: No i pogromca smoków się pojawił :). Niestety jestem inaczej zbudowany. Owszem, perfekcja jest oznaką oddawania hołdu obecnie panującemu wzorcowi. Skłonność do popełniania błedów, jest otwartoscią na mutacje płynące z podświadomości. Tak samo jak akcent występujacy w wielu jezykach znamionuje istnienie innego substratu, tak samo błedy nie są wynikiem przypadków. Ale co tam bedę … może kiedyś poprawie, a może nie. Nie mam problemu aby być góralem wśród Wielkich Pisarzy na tym portalu. To wchodzi podprogowo i nie jest sf.

Hej,

 

hmmmm…. Pytanie o czym to jest? Bo być może nie dostrzegam tego?

Motyw gwałtu na dziecku plus opcja “zarażania homoseksualizmem” są dość kontrowersyjne, chyba nie rozumiem jaki jest cel tych motywów. Zresztą sam wątek “polowania na żniwiarki” dla mnie jest po prostu szowinistyczny – polowanie na piękne, młode kobiety, łaknące sukcesu przez mężczyznę, który je “naprawi”.

Co do uwag tech jest sporo wyżej podpisuję się pod nimi. Myślę, że poprawianie jest okej, dzięki niemu można się czegoś nauczyć, ale to już pozostawiam do Twojej, autorze decyzji.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Basement: No smuteczek … nikt nie zrozumiał opowiadania. Trudno, widocznie tak miało być. Podam ci przykład. Dowiadujesz się, że jakieś dziecko zostało zgwałcone. Ubolewasz i pomstujesz – zabić gnoja. Koniec, wracasz do rąbania drewna, picia kawy i oglądania aktorów, celebrytów w tv. Nie podam wprost o co tu chodzi. 

Dowiadujesz się, że jakieś dziecko zostało zgwałcone. Ubolewasz i pomstujesz – zabić gnoja.

Pewnie tak, jakaś sprawiedliwa zemsta w fabule, to jest coś, co rozumiem. Koleś ginie straszną śmiercią.

Podejrzewam, że tutaj u Ciebie jest jakieś drugie czy trzecie dno, przemoc, która zagnieżdża się i ewoluuje. Nie byłem jednak w stanie tego zrozumieć, no i dodatkowo są te kontrowersje, o których wspomniałem wyżej – czy aby o tym, które kobiety są zagrożeniem nie decyduje biały mężczyzna w średnim wieku, siedzący w garniturze za wielkim jak pokład jachtu biurkiem. Trochę przesadzam, żeby uwypuklić co mam na myśli.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Nie nazwałbym tego polowaniem na żniwiarki. Żniwiarka jest raczej archetypem wiedzmy, która więzi małe dzieci. Nie powiedziałbym, że mężczyzna w garniturze jest decydentem. Raczej zastanawiam się czy nie jest potencjalną ofiarą. 

 

Jeżeli chcesz interpretować zawartość, trzeba poczytać o micie Vagina dentata oraz kastracji. Polecam wątek prostytucji sakralnej oraz sakralnej kastracji. Młode kobiety oddają się w imieniu Ishtar. Archetyp wojowniczki i feministki, Ateny. Według mnie to nie do końca kobiety, choć to symbol demokracji. I mam nadzieje, że po opisie Gallów, zrozumiesz dlaczego napisałem o samcu homoseksualnym, najlepszym przyjacielu kobiety.

 

Według Dufoura prostytucję sakralną (inaczej: obrzędową, religijną, świątynną, kultową) zapoczątkowali także Chaldejczycy: każda kobieta raz w życiu musiała spełnić obowiązek oddania swego ciała za pieniądze przypadkowemu mężczyźnie. Odbywało się to w świątyni, a pobrana opłata przeznaczana była dla bogini.

 

 

Francuski historyk Jean Bottéro przeprowadził badania nad prostytucją w starożytnej Mezopotamii, a ich wyniki opublikował w pracy Mésopotamie: l'écriture, la raison et les dieux: z analizy tekstów pozostawionych przez tę cywilizację wynika, że pierwszymi kobietami, które oddawały się w Sumerze prostytucji sakralnej, aby uhonorować boginię płodnościInnanę (Babilończykom znaną jako Isztar), były „kobiety sterylne”; nie mogąc zapewnić potomstwa jednemu mężczyźnie, znalazły sobie miejsce w społeczeństwie, służąc bogini i zarazem stając się małżonkami wszystkich mężczyzn.

 

W ramach kultu Kybelefrygijskiej bogini płodności, istniał specyficzny rodzaj prostytucji sakralnej. Mitologiczny towarzysz i kochanek Kybele, Attis, pozbawił się bowiem męskości, dając przykład kapłanom (tzw. gallom). Kandydaci na kapłanów musieli się więc poddać kastracjiGallowie oddawali się prostytucji zarówno w świątyni bogini jak i w jej okolicach.

 

Nazwę „gallów” (łac. galli, lp. gallus) nadali im Rzymianie, kiedy ich senat oficjalnie w 204 p.n.e. uznał kult Kybele za państwowy. Gallowie dokonywali samokastracji podczas ekstatycznych uroczystości, zwanych Dies sanguinis w dniu 24 marca. Czynili to na pamiątkę samookaleczenia Attisa. Ubierali się w stroje kobiece, ozdabiali bogatą biżuterią, nosili długie, rozjaśniane włosy, a twarze malowali kosmetykami (transwestytyzm).

 

Pozdrawiam.

Dzięki za podrzucenie więcej info. Myślę, że sporym wyzwaniem jest splecenie tych wątków historycznych z fabułą s-f.

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Interesujący pomysł, żeby wchodzić do Matrixa od d… strony. Po dopracowaniu i rozwinięciu mogłaby wyjść z niego niezła historia.

Zdziwiło mnie, że za jedną z najważniejszych informacji o człowieku uznano liczbę włosów.

Skoro agent przejął kontrolę nad modelką, to dlaczego ona próbowała go zabić?

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka