W celu dokonania autokorekty, Bob musiał się dowiedzieć skąd przyszło zlecenie. Nie był pewny czy zawiera prawidłowy kod źródłowy bez obcej ingerencji.
Właściwie nie było wiadomo, kto obecnie na świecie miał możliwość tworzenia zleceń systemu. Gdy próbował się tego dowiedzieć, otrzymywał odpowiedź – nie posiadam danych na ten temat. Informacja o tym, że źródło zostało ukryte, była niezaprzeczalnym świadectwem włamania do systemu. Agent zdawał sobie sprawę, kto stworzył Valisa, dlatego przyjmował ze zrozumieniem ograniczenia dotyczące zarówno źródła sygnału jak i lokalizacji aktywnych jednostek. Jedyne co udało się ustalić to przedział czasowy w którym nastąpił szereg włamań do systemu. Ostatnie duże włamanie prawdopodobnie nastąpiło w dziewiętnastym wieku, gdy w powieściach wielu pisarzy wprowadzono narratora wszystkowiedzącego – symulator boga. Ewolucja zbiorowej świadomości wyraźnie naznaczyła ten okres poprzez dynamiczny rozwój nauki. Dla Boba zmiana w narracji była ewidentnym dowodem na dominujący wpływ zainfekowanego Valisa na ludzkość od tego czasu. Prawdę mówiąc, trudno to uznać za dowód, jeżeli to jego własne myśli. O ile w ogóle można było mówić o własnych.
Agent Bob przez ostatnie miesiące przechodził swoista transformacje. Nie dość, że zmianie ulegała rola narratora, to musiał zmieniać się fizycznie. Przygotowywał się do kolejnego zadania, niezwykle złożonego i ryzykownego: wejścia na poziom sieci twórców, w celu dokonania korekty systemu. Codziennie siłownia, trening żuchwy, bieganie, kolekcja nowych samochodów, nowa willa w Krakowie. Musiał jak najbardziej upodobnić się do drapieżcy. Najtrudniejszym wyzwaniem było zalecenie Valisa dotyczące spożywania witamin. W przeciwnym razie ryzykował utratę włosów, bo nic innego nie wpływa tak destrukcyjnie na włosy jak synchronizacja z typem samca z BMW i wyzwanie stawiane przez skandynawską blondynkę. Szczególne oddziaływanie na włosy, było spowodowane faktem infekcji jednej z siedzib twórców, wysokim skażeniem Uranu. A to skutkowało molekularnych przeniesieniem ma poziom morfogenetyki. Dlatego większość zainfekowanych samców tego gatunku była najzwyczajniej łysa.
Zadanie na tyle istotne, że gdyby się nie powiodło, mogłoby to doprowadzić do resetu systemu, czyli końca świata. Tak, zachowywał się system już w przeszłości, gdy w układzie słonecznym dochodziło do identyfikacji obcego elementu. Taka prawidłowość najczęściej prowadzi do utraty stabilności systemu i resetu. Nie dość, że w aspekcie planetarnym, to również w zachwianiu równowagi klimatycznej na ziemi. Aby temu sprostać, musiał włamać się do umysłu przedstawicielki gatunku najbardziej zbliżonego do stwórców i sprecyzować nadrzędny gatunek, który żywi się zdrową tkanką repezentująca układ białego karła – słońca. Zadanie na tyle trudne, że reprezentując gatunek samców, mógł utracić kontakt z nadrzędnym poziomem Valisa, gdyby transformacja przebiegła zbyt gwałtownie. Komunikator Valisa podawał dokładne opisy najbardziej zainfekowanych elementów systemu oraz prawzorów.
– Cześć Jula – rozpoczął rozmowę.
– Skąd wiedziałeś, że będę akurat nad Wisła z koleżankami? – zapytała. – Wysłałam ci smsa ale nie odpisałeś.
– Przepraszam, byłem zajęty. A ja dowiem się w końcu czy wybierasz się ze mną na weekend do Barcelony? – odpowiedział.
– Nie dowiesz się. Prosiłam cię o dyskrecje. Teraz moje koleżanki nie dają mi spokoju i pytają czy nie masz jakiegoś kolegi. Nie chce aby ktoś się dowiedział.
– Studentki prawa – odparł Bob. – Prestiż i nieskazitelny życiorys.
Agent nigdy wcześniej nie prosił Valisa o raport na temat Julii. Wybrał ją na podstawie rysopisu i pożądanych charakterystyk: studentka prawa, naturalna blondynka, lokalizacja Kraków, zielone oczy, wzrost powyżej metra siedemdziesiąt, modelka, nazwisko z listy wzorców, typ skandynawski, pochodząca z Gdańska. Agencja nie szczędziła krypto środków na inscenizację. Tego nigdy nie brakowało, ponieważ krypto zostało stworzone przez Valisa.
W oku agenta pojawiła się czerwona plamka. Aktywacja Valisa spowodowała przekaz.
„Fizyczna sprawność szacowana na dwadzieścia trzy lata. Sto dwadzieścia trzy tysiące siedemset osiemdziesiąt włosów o godzinie ósmej szóstego dnia kalendarza Eiri. Zanik owłosienia i poziomu melatoniny na całym ciele, z wyjątkiem sfer intymnych. Mocny archogen klaczy ulega degradacji, konwergencja na poziom susu mortis, niski poziom czynnika z Tasmanii, wysoka korelacja nomado małp stepowych. Wysoki poziom archotypu terapodów, gładkość skóry powyżej średniej. W klasyfikacji ludów północy to smocza matka. Dwa razy usunięta ciąża. Regularne współżycie od piętnastego roku. Liczba partnerów: czterech. Każdy partner przyłapany na zdradzie na jej oczach, transgresyjna trauma. Uwarunkowania linii Rb Ramastry z plemion stepowych, białowłosych. Znaczniki linii RBa genotypu doliny europejskiej człowieka Denisowiańskiego. Psychika zdominowana narzutem monotypu, którego wiek szacowany jest na dziesięć tysięcy lat. Od czwartego tysiąclecia monotyp przeniesiony ze stanu samców do stanu rozrodczych samic w wyniku przegranej wojny gatunkowej. Pochodzenie z układu X833, jasny nadolbrzym, gwiazda północy. Antyczny archetyp Lamii – morderczyni dzieci. Zainfekowany. Zwolenniczka aborcji. Znaczące urazy w czwartym tysiącleciu w wyniku wojny gatunkowej. W języku ludzi to stara wiedźma, białowłosy wampir. Archonci czwartego stopnia przedniego płata mózgu archo w stanie stabilnym”.
– Może spotkanie jutro o dwudziestej nad Wisłą? – zaproponował Bob.
– Bardzo chętnie – zgodziła się.
Bob wiedział, że ma do czynienia z silnie zaburzonym archetypem i do tego niezwykle niebezpiecznym. Kolejna kobieta tego rodzaju była sygnałem ostrzegawczym. W klasyfikacji neriańskiej takie młode kobiety nazywano białymi żniwiarkami. Ich psychika znajdowała się w stanie rozpadu. Nieustannie wystawiane na pułapki zastawiane przez Archontów. W wyniku manipulacji poświęcały zwykle swoje dzieci na żer. Swoją drogą, trudno to nazwać poświeceniem, ponieważ niejednokrotnie same mordowały dzieci. Dzięki temu cała sieć Archonów i Uratorów mogła otrzymywać sprawne pokłady morfogenetyczne, tak aby nie zostały odrzucone przez morfogenetykę układu słonecznego. Archonci najczęściej uwalniali psychikę takich kobiet w czasach apokaliptycznych. Efektem były masowe zbrodnie i wojny, gdzie nikt żywy nie uchodził poza powiernikami i tymi którzy na czas wybudowali „łodzie ratunkowe” – gdy przychodził potop w postaci totalnej rzezi. Znane były od pradawnych czasów, w mitologii zwano je walkiriami. Urodę utrzymywały dzięki morfogenom dzieci. W podeszłym wieku wśród białych żniwiarek dochodzi do zmasowanej degradacji genowej i dlatego przybierają na wadze, tracą urodę, replikują morfogenetycznie ze stepowymi drapieżnikami oraz co ważne – dochodzi do aktywacji dominanta wtórnego genotypu świni. W czasach współczesnych wystarczyły masowe mordy organizmów jeszcze nie dojrzałych, nienarodzonych dzieci – aborcji. Dzięki temu sieci archontów i uratorów mogły funkcjonować sprawnie.
– Jula? Może kolacja? – podsunał propozycję Bob.
– Nie, może od razu pójdziemy do hotelu – odpowiedziała bez nieśmiałości.
W Sheratonie jak zwykle nie zabrakło pokoju z pięknym widokiem na Wisłę. Stare miasto i smocze jaskinie, tłoczący się latem ludzie na bulwarach oddawały charakter tego antycznego miasta. W pokoju czekał szampan i drobny poczęstunek. Gdy Jula wróciła z łazienki, Bob wyraźnie zmęczony zapytał prosto z mostu.
– Chciałbym ci coś opowiedzieć, choć to właściwie niemożliwe do opowiedzenia. Sam się zastanawiam. Mam mętlik w głowie. Głośno myślę. Czy eliminując obcy element w pewnej układance sam nie doprowadzę do unicestwienia siebie?
– Jakiej układance? O czym ty mówisz? Upiłeś się? Lepiej powiedz mi po co mi ten bursztynowy naszyjnik. To jakaś tandeta?
– Nie. Spokojnie, pracuję nad pewnym zagadnieniem. No powiedzmy, że faceci są tymi złymi. Może kiedyś dojdziesz do tego samego wniosku. Znajdziesz jakaś koleżankę i nad horyzontem pojawi się tęcza. A naszyjnik jest bardzo cenny.
– No to sprzedam. Po za tym żartujesz, ja lubię facetów. Wiadomo, że to świnie ale czasami są jak dzieci. Bez nich nie byłoby instagrama, mojego zbawcy. No i lubię ciebie. Jesteś ustawiony, wszystko masz na wyciągniecie ręki, podróżujesz, masz kapitał i bezpieczeństwo. Poza tym wiesz, jak lubię tęczę.
– A co z tymi, którzy cię porzucili? – zapytał i spojrzał jej głęboko w oczy.
– A tych mam głęboko w dupie – odpowiedziała i spuściła wzrok. Zdjęła ręcznik z głowy – Poza tym, co ty możesz wiedzieć.
– Kobiety skrzywdzone, często nieświadomie szukają okazji przeżycia tego jeszcze raz. Jak zepsuty kołowrotek – zaczął.
– Ja już dawno o tym zapomniałam – westchnęła ciężko.
– Ale dzieci były ich. Dzięki temu oni nadal w tobie tkwią. Oni robili to celowo abyś wyparła pamięć o nich i dzięki temu nadal istnieją w twoim umyśle.
– Ale o czym ty mówisz? – zdenerwowała się. – Skąd o tym wiesz? – wyraźnie zdenerwowana i zaskoczona.
– Pamiętasz jezioro? Mówisz i wicher się zrywa. A moje włosy jak burzy grzywa? – zapytał nie patrząc jej w oczy.
– Skąd to znasz? – zapytała wystraszona. – Kim ty właściwie jesteś? Wydawało mi się, że cię znam. Rozmawiałeś z Markiem?
– Z nikim nie rozmawiałem. I o tym chciałem ci powiedzieć.
– To znaczy o czym? Jesteś jakimś psychopatą. Wychodzę natychmiast. Dzwonię do Marka – krzyczała nie mogąc się opanować.
– Uspokój się, proszę – zaczął. – Nie znam Marka. Gdybym powiedział, że to ja byłem Markiem, nie zrozumiałabyś. Jeżeli powiem, że słyszałem te słowa, nie uwierzysz.
– Jaśniej. Nic nie rozumiem – nadal zdenerwowana. – Co ty pieprzysz.
– Wiem, że to była zabawa Słowackim nad jeziorem. Pływałaś potem nago i wtedy myślałaś o tym, że życie mogłoby się już skończyć. Przeżyłaś najcudowniejsze chwile w życiu.
– Ale zaraz. Skąd o tym wiesz. Nawet Marek nie wiedział o tym jak bardzo go kocham – w jej oczach dało się widzieć przerażenie.
– On nadal w tobie jest. Pamiętasz sen w którym on umierał? – zapytał.
– Tak, pamiętam – odparła. – Nawet wtedy do niego dzwoniłam aby się upewnić, że nic się nie stało.
– Ale nigdy nie powiedziałaś mu o dziecku – dodał Bob.
– Po co w ogóle mi o tym mówisz? Nie chcę do tego wracać, przestań. Jeżeli masz coś z tym wspólnego to wypieprzaj stąd.
– Może uproszczę sprawę. Powiedzmy, że jestem jasnowidzem. Tak będzie prościej.
– I ja mam w to uwierzyć? – wzdrygnęła się niespokojnie. – Przecież doskonale wiesz, że nie wierze w jakieś gusła, religie i inne bajki. Powiedz mi o co chodzi?
– No właśnie chodzi o korelacje wspomnień.
– Nie, no wychodzę – odparła i wyszła do łazienki.
Bob obserwował komunikaty Valisa z ostrzeżeniami i listą błędów. Największym błędem było zignorowanie żądania zastosowania triku odwróconej narracji w stosunku do Julii. Trik polegał na wprowadzaniu informacji do psychiki jednostki za pomocą obszarów wyparcia, tajemnic, zaskoczenia, zmiany narracji oraz tzw. efektu symulacji olśnienia. Efekt zmiany narracji oraz odwrócenia roli przez zaskoczenie symulowały reakcje fuzji, znacznego nośnika energii psychicznej. Na obecnym etapie ewolucji oraz strukturze nadzoru, dominowała determinacja zależności :wszystko co nieświadome, zaciemnione, zawsze przyciąga intelekt i tworzy definicje piękna. Pozostałe wskazania nie pozostawiały wątpliwości w jaki sposób to może się skończyć. Najwyższa priorytet rekomendacji brzmiał – ewakuacja lub tryb autonomiczny. Nie minął kwadrans i do drzwi ktoś zapukał. Z łazienki słychać było głos Juli – Ja otworze.
W drzwiach pojawił się wysoki szatyn, opasły osiłek. Bob siedział spokojnie w fotelu recytując słowa w nieznanym języku.
– Gdzie on jest? – zagaił.
– No jak gdzie ofermo, siedzi przed tobą – odburknęła stanowczo.
– Jula, piłaś czy coś wzięłaś? – odpowiedział.
– Nie no, Seba, nie wygłupiaj się.
– Coś ty mu zrobił? – zwróciła się do Boba Jula.
– Jest w transie hipnotycznym. Jeżeli chcesz, mogę go nastraszyć, ale wtedy już nigdy się z tobą nie spotka.
– Co tu się odpierdala? – zaczął Seba. – Brałaś znów coś i dzwonisz do mnie. Akurat mi nie pasowało wpadać. Co ty w ogóle robisz w Sheratonie? Znów masz jakiegoś gościa.
Julka usiadła na łóżku i nie mówiła już nic. Bob wstał i podszedł do Seby.
– Prusssi, Prussi – szeptał mu na ucho. – Tachlu narasim – krzyknął.
W tym momencie Seba nie dość, że usiadł, to zrobił taka minę jakby stracił świadomość. Otwarł usta, zmoczył spodnie i skamieniał. Bob podszedł do Julii i zerwał jej bursztynowy naszyjnik.