
Z owsianką działo się coś niedobrego. Śpiewała.
Michael wsłuchał się mocniej, prawie zanurzając ucho w brei. Doleciała do niego jedna z piosenek Britney Spears, kultowa wśród sadomasochistów, w której chce, by uderzyć ją jeszcze raz.
Potem owsianka zaczęła naśladować Dolly Parton. Michael uwielbiał jej utwory. Nie mógł pożreć tak pięknie śpiewającego dania. Słuchał jej aż do nocy, a potem także przez sen.
Rano przyszedł jego kumpel, Petro. Przyjrzał się owsiance najpierw jednym okiem, potem drugim, aż w końcu rzekł:
– Przecież ona śpiewa jakieś gówniane piosenki.
– To Dolly Parton. Rozpacza, że inna kobieta zabrała jej ukochanego.
– Nie cierpię country jeszcze bardziej niż owsianki. Nie mogę na to patrzeć, ani tego słuchać.
Petro szybkim ruchem złapał za talerzyk i wlał całą jego zawartość do ust, po czym beknął, głośno i nieprzyzwoicie.
– Co ty zrobiłeś? – jęknął Michael. – Moja śpiewająca owsianka! Ty… Ty… Ty!
– Sorry, ale strasznie fałszowała. Zresztą i tak nie jesteśmy już przyjaciółmi. Pieprzę ciebie i twoją owsiankę.
W drodze powrotnej z brzucha Petra wydobywały się smutne ballady miłosne.
– Prawdziwy z niego brzuchomówca – mówili przechodnie, kręcąc z niedowierzaniem głowami i innymi częściami ciała.
Po powrocie do domu Petro poczuł, że musi pilnie skorzystać z toalety.
– Pieprzona owsianka – rzekł, zaciskając zęby. – Musiała być nieświeża.
To, co wydobyło się z trzewi Petra nie było jednak normalnym gównem. Śpiewało zachrypniętym głosem deathmetalowe piosenki o nienawiści do całego świata.
– Moje ulubione kawałki. Nie mogę cię tak po prostu spuścić w kiblu – powiedział do kupy.
Petro pokazał swój stolec w mediach społecznościowych, czym wywołał sporą gównoburzę. Zyskał także duży rozgłos, dzięki czemu wielu ludzi przybywało do jego domu by zobaczyć na własne oczy muzykalną kupę. Pokazywano ten ewenement w wiadomościach i rozsiewano w internetowych memach. Petro i jego gówno stali się sławni.
– Jak to możliwe, że takie byle co cieszy się tak dużym zainteresowaniem? – rozpaczał Michael, przyglądając się tłumom zgromadzonym przed Muzeum Odchodów w Białymkale, gdzie stolec Petra dawał wokalne występy.
– To nie kwestia przedmiotu, ale odpowiedniego podejścia – odparł smutny pan, stojący obok niego. – Ty miałeś śpiewającą owsiankę, ale nie zrobiłeś z nią nic, trzymałeś w domu i świat o niej nie usłyszał. Petro rozreklamował swój muzykalny stolec wzdłuż i wszerz i choć to zwykłe gówno ludzie je kochają.
– Popieprzone.
– Nie ukrywam, że tak już jest i to się nie zmieni – rzekł smutny pan, po czym przeistoczył się w kukułkę i odleciał.
Podobało mi się! Zabawne i przyjemne do czytania. Moment z deathmetalem mnie powalił.
Jedyna ‘uwaga’/spostrzeżenie to zjedzenie tej owsianki przez Pedro. Może trochę czepialski o to będę, ale niezbyt przekonało mnie wlanie jej do ust (przynajmniej bazując na moim doświadczeniu z jedzeniem owsianek). Jeśli stała tam od ‘jakiejś pory’ do wieczora i później przez całą noc, to najprawdopodobniej zrobiłaby się z niej papka + mogłaby się ‘przykleić’ do wspomnianego talerzyka. Ale nawet jeśli Pedro dałby radę ją jakoś wlać, to kolejną sprawą byłoby jej spożycie. Wydaje mi się, że takie zjedzenie jej na raz do najłatwiejszych by nie należało.
No chyba że, w zamiarze było, że ta owsianka poza aspektem śpiewania również zostawała w pewnego rodzaju płynnej postaci, czy coś.
Bardzo trafne spostrzeżenie. Nie robiłem testów owsiankowych, ale zapewne masz rację, muszę to przemyśleć. Dzięki.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Abstrakcyjne i obsceniczne.
Niby proste, a jednak z drugim dnem.
Plus za odwołanie do Jolene (choć wolę wersję The White Stripes).
Nie gustuję w takich bardzo dosadnych tekstach, a ten nawet mi się podobał :)
Pozdrawiam :)
Mr Fanthomas!
Jeden TY – epatuje talentem, drugi Ty – głównie krzykiem: – Nie musicie mnie kochać, ja chcę, ja mogę, dam wam teraz Gówno na końcu powieści – i co mi zrobicie?
Oczywiście nic. Jednak, gdybyś wg mnie genialny pomysł pt. ‘ŚPIEWAJĄCA OWSIANKA’ spróbował inaczej-ciekawiej poprowadzić – dostałbyś pośród Ludzi-Hollywood nagrodę. A ja, gdybym był reżyserem, – już bym robił film!
Jednak TY MASZ WSZYSTKO W KUPIE!
Widzę lekkie rozdwojenie na TALENT + krzykacz.
Co zwycięży – zobaczymy. Trzymam kciuki za następne wspaniałe pomysły – rozmyślnie poprowadzone.
Pozdrawiam
LabinnaH
Pociągnęłabym dalej, na kupie mogła wyrosnąć śpiewająca roślinka;)
No i czemu kobieta – to raczej “Muzyka jest wszędzie!”
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Ambush Ja to bym się wolał zastanowić, co było wcześniej i dlaczego owsianka śpiewała, natomiast tytuł miał być po prostu absurdalny. LabinnaH zależy, czy wygrywa serce, czy rozum, choć oczywiście cieszę się, gdy ktoś dostrzega u mnie talent :)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Autorze, jeżeli nie przeszkadza Ci, że to taki trochę gówniany przejaw Twojego talentu, to spoko, ale wolałem inne Twoje teksty, chociaż ten odniósł na chwilę kąciki ust.
Nieźle, Fanthomasie, całkiem nieźle, zwłaszcza że mimo dużej dawki absurdu wszystko kupy się trzyma. ;)
Myślałeś może, by dodać tag BIZARRO?
Petro szybkim ruchem złapał za talerzyk… → Petro szybkim ruchem złapał talerzyk…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Myślałem, ale zapomniałem ;)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
;D
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Może mi estetycznie ten stolec nie przechodzi przez… yhm, detektor estetyki. Jednak poza tym względnym i związanym z subiektywnymi odczuciami mankamentem, tekst bardzo mi się podoba. Chętnie bym przeczytał w tomiku, który ściągnąłbym z półki wieczorem, na długo po kolacji :)
Owsianka rano będzie smakowała zupełnie inaczej.
Przyciągnął mnie tytuł. Widzę szeroki wybór muzyki, to dobry znak.
Artystom więcej, szybko!
Cześć!
Bardzo fajny tekst. Oblecha jest, owszem, ale umiarkowana, tylko że dzieki temu, że całosć zaczyna się od niewinnej owsianki, fekalne klimaty mają większą moc :D
Zaskoczyła mnie ta opowiastka, no i przekaz trafia w samo sedno że tak powiem.
Bardzo fajnie to napisane, podobało mi się.
Bardzo spodobało mi się przesłanie: “Petro rozreklamował swój muzykalny stolec wzdłuż i wszerz i choć to zwykłe gówno ludzie je kochają.” Ładnie to zostało sprowadzone do tak przyziemnych rzeczy, choć tak naprawdę dotyczy wszelkiego rodzaju twórczości, i w sumie nie tylko twórczości. Lekkie do przeczytania.
To kolejny twój tekst, do którego zajrzałam i po raz kolejny cieszę się, że to zrobiłam. :) Bardzo spodobał mi się lekki, zabawny i inteligentny sposób, w jaki podszedłeś do tego gównianego tematu.
– Co ty zrobiłeś? – jęknął Michael. – Moja śpiewająca owsianka! Ty… Ty… Ty!
– Sorry, ale strasznie fałszowała. Zresztą i tak nie jesteśmy już przyjaciółmi. Pieprzę ciebie i twoją owsiankę.
Cudowna wymiana zdań, dobrze, że właśnie nie jadłam owsianki, bo bym się nią popluła ;)
Przyjemne bizarro, w którym można się doszukać głębszego przesłania. Ciekawe, co by się stało, gdyby Petro spuścił wodę. Sławę zyskałby pracownik kanalizacji?
Babska logika rządzi!
Tekst jest paskudny, ale historia pokazuje, że nie tylko słodycz się ludziom podoba. Owsianka pożyteczna, zdrowa i śpiewająca. Ten krótki tekst można by jeszcze wyeksploatować nieco, dopieścić i tak dalej. Mimo wszystko sam w sobie jest interesujący. Już komentowałem, ale chyba nie mogłem zgłosić klika. Zrobię więc to teraz.
Artystom więcej, szybko!