- Opowiadanie: Fasoletti - Koniec wszechświata

Koniec wszechświata

Oceny

Koniec wszechświata

Wszech­świat żył dzię­ki nim. Dzię­ki ich mi­ło­ści i po­ża­da­niu. Nikt nie wie­dział kiedy i jak po­wsta­li. Nawet przed­sta­wi­cie­le naj­bar­dziej za­awan­so­wa­nych ras za­miesz­ku­ją­cych ko­smos, choć zda­wa­li sobie spra­wę z ich ist­nie­nia i róż­nie zwali, nie mieli o tym po­ję­cia. Wszech­świat żywił się ich pło­da­mi. Do­słow­nie. On rżnął ją nie­zli­czo­ną ilo­ścią ku­ta­sów w go­ogo­lio­ny cip, z któ­rych po przy­ję­ciu na­sie­nia od razu wy­ska­ki­wa­ły one, na­tych­miast po­że­ra­ne przez wy­głod­nia­łą prze­strzeń. Wszyst­ko skoń­czy­ło się gdy pew­ne­go dnia stwier­dził, że ma już dość. Bo ileż eonów można ru­chać jedną i tę samą picz? Pier­dol­nął wro­ta­mi mul­ti­wer­sum i od­szedł szu­kać szczę­ścia u innej. Wszech­świat za­czął umie­rać.

Koniec

Komentarze

Eeeee, nie. Zde­cy­do­wa­nie nie.

W ko­men­ta­rzach robię li­te­rów­ki.

Wul­gar­ro nie

Fas, bar­dzo miło zo­ba­czyć Twój tekst, ale mniej miło, nawet wcale nie miło po jego prze­czy­ta­niu. Po­mi­mo prze­wrot­nej kon­cep­cji (za)ist­nie­nia, trwa­nia i końca Wszech­świa­ta.

Po­zdra­wiam – Adam

O, Adam :) Dzię­ki za ko­men­tarz, miło się znów wir­tu­al­nie spo­tkać ;)

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

Za­uwa­żę tylko, że styl bi­zar­ro, w któ­rym po­ru­sza się Fa­so­let­ti, ma swoje prawa… Że jest wul­gar­ny, czę­sto aż do bólu? Ależ tak, jest. A to opo­wia­da­nie w zbio­rze opo­wie­ści Fa­so­let­tie­go wcale do naj­bar­dziej wul­gar­nych nie na­le­ży. 

Bi­zar­ro można lubić albo też można nie zno­sić, to jest kwe­stia gustu, ale spraw­no­ści w pi­sa­niu au­to­ro­wi ab­so­lut­nie nie można od­mó­wić. I po­dob­nie jest tutaj: krót­ko, ale bar­dzo spraw­nie na­pi­sa­na opo­wieść z bar­dzo wy­ra­zi­stą fa­bu­łą.

W stylu bi­zar­ro bar­dzo dobre.

Po­zdrów­ka.

Uh, mocne i dobre, Fa­so­let­ti. Czy­ta­łam już nie­któ­re z Two­ich tek­stów, wiem rów­nież, czego mogę się spo­dzie­wać po biz­za­ro. Czuję za tym drab­blem wraż­li­wość i gniew ska­na­li­zo­wa­ne w krót­kiej for­mie oraz duże wy­czu­cie słowa.

Może się zdzi­wisz, a może i nie, lecz od­czu­wal­ny prze­ze mnie po­ziom nie­zgo­dy w sto­sun­ku do – na­zwij­my to – rze­czy­wi­sto­ści, róż­nych jej aspek­tów, zja­wisk miewa po­dob­ny po­ziom. Wtedy chcia­ło­by się pisać na­praw­dę mocno, ma­gicz­nie i me­ta­fo­rycz­nie, brud­no. Dwa razy mnie sku­si­ło, opi­nie były cho­ler­nie zróż­ni­co­wa­ne, jed­nak ważne dla mnie osoby do­ce­ni­ły, to się tylko li­czy­ło. Język jest ma­te­rią, którą kształ­tu­je Autor, aby stwo­rzyć okre­ślo­ny prze­kaz.

 

Edyt­ka: Była w nicku, dałam dwa “s”, a jest “t”

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Ech, Fa­so­let­ti, tek­sty bi­zar­ro nie na­le­żą do chęt­nie prze­ze mnie czy­ta­nych, je­stem jed­nak pełna uzna­nia, że opo­wieść o końcu wszech­świa­ta po­tra­fi­łeś zmie­ścić w stu sło­wach. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Wy­obra­zi­łam sobie te wi­ru­ją­ce ku­ta­si­ki;)

Nie je­stem pa­sjo­nat­ką bi­zar­ro, ale tre­ści­we, zgod­ne z kon­wen­cją, krót­kie i na temat;)

"nie mam jak po­rów­nać sa­mo­po­czu­cia bez ba­ła­ga­nu..." - Anan­ke

Witaj. 

Że co? surprise

Hmm… Wska­za­nie na wy­stę­po­wa­nie wul­ga­ry­zmów, w porę prze­strze­gło­by mnie. 

Na pewno brawa za formę, bo drab­ble to trud­na spra­wa. 

Po­zdra­wiam. ;)

Pe­cu­nia non olet

O, Fas przyj­szł, z drab­blem. :-) Dzień dobry ;-)

I sa be­ni­zy. 

Oczy­wi­ście, nie leży mi za spe­cjal­nie, ale do­ce­niam upchnię­cie dużej hi­sto­rii w te małe kuta… no, be­niz­ki. Naści taga ‘wul­ga­ry­zmy’ na wszel­ki wy­pa­dek.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

(Nie)pry­wat­nie: Ja oso­bi­ście nie lubię wul­ga­ry­zmów, ale ko­cham bi­zar­ro. Kie­dyś wy­my­śli­łem sobie 11 po­wo­dów, by nie prze­kli­nać i tak już zo­sta­ło: nadal nie klnę, tylko że nie pa­mię­tam już tych po­wo­dów, dla któ­rych prze­sta­łem… się wy­ra­żać. A tak na po­waż­nie (hu, hu, ha, nasza zima ki­jo­wa – od słowa Kijów oczy­wi­ście)… tak na po­waż­nie, to co za dużo to idzie w dupę (ę, ę), czyli nie ma co prze­gi­nać. ;) 

 

Pry­wat­nie: Mi­strzu Fa­so­let­ti! Miło tu Cie­bie wi­dzieć. I Tobie, i Reg, i wszyst­kim tu obec­nym życz­li­wym-kry­tycz­nym, wszyst­kim z “NF” życzę zdro­wych i nade wszyst­ko spo­koj­nych, (nie)bom­bo­wych świąt 2022-2023! Pif-paf, po­szło! ;)

ma­ciek­zol­now­ski:

 

Kie­dyś wy­my­śli­łem sobie około 11-stu po­wo­dów, by nie prze­kli­nać i tak już zo­sta­ło

Bar­dzo sza­nu­ję takie po­dej­ście, Maćku. ;) 

Cza­sem, kiedy po go­dzin­nej jeź­dzie au­to­bu­sem do pracy wresz­cie wy­sia­dam, mam wra­że­nie, że – ni­czym Tytus w kul­to­wej kre­sków­ce Pap­cia Chmie­la – za­miast taśmy z nauką ję­zy­ka ob­ce­go, otrzy­ma­łam go­dzin­ny “Wy­wiad z chu­li­ga­nem”. :) Je­dy­nym sło­wem, które można by jesz­cze po­wtó­rzyć, z po­to­ku in­nych, wy­po­wia­da­nych na głos przez część pa­sa­że­rów, jest wyraz, uzna­ny cza­sem za “ko­lo­kwia­lizm”, czyli do­oopa. laugh

Fakt jed­nak, że dla po­ka­za­nia re­al­ne­go świa­ta dziś, wul­ga­ry­zmy nie­raz są ko­niecz­ne, nie­ste­ty. ;)

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie. ;)

Pe­cu­nia non olet

dla po­ka­za­nia re­al­ne­go świa­ta dziś, wul­ga­ry­zmy nie­raz są ko­niecz­ne.

W ten spo­sób two­rzy się, my sami two­rzy­my Ma­trix, w któ­rym ży­je­my, a to już pra­wie schi­zo­fre­nia, to roz­sz­cze­pie­nie, które obec­ne jest także i w in­ter­ne­to­wym re­alu-nie-re­alu i na wielu jesz­cze in­nych po­lach (czyż­by kry­zys war­to­ści?). Bo co to jest wła­ści­wie re­al­ny świat? Świat ulicy i dziel­ni­cy, ka­mie­ni­cy i wszech­ni­cy? My nie wiemy, czy mamy żyć i czy ży­je­my bar­dziej lo­kal­nie i tu i teraz, czy też może bar­dziej glo­bal­nie i w ode­rwa­niu od wszyst­kie­go, co lo­kal­ne (hulaj dusza – pie­kła nie ma). Ale roz­dź­więk w świe­cie jed­nak jest: nie każdy jest barw­nym wy­li­za­nym youtu­be­rem, nie każdy ma mi­lio­ny sub­skry­ben­tów i mi­lio­ny w ogóle. Toż to “Ko­niec wszech­świa­ta” jaki znamy (jak w ty­tu­le). O roz­dź­wię­ku mię­dzy świa­tem wiel­kiej po­li­ty­ki a ży­ciem prze­cięt­ne­go Ko­wal­skie­go (nie lubię tego okre­śle­nia, ale to nic) i jego kraju mówił ostat­nio Wró­blew­ski. Po­le­cam, bo cie­ka­we:

To­masz Wró­blew­ski: Ży­je­my w cza­sach wiel­kie­go prze­ło­mu. Po­li­ty­ka nie na­dą­ża za zmia­na­mi spo­łecz­ny­mi – YouTu­be  .

Mam na­dzie­ję, że nie wrzu­ci­łem zbyt wielu rze­czy do jed­ne­go wora (ja – nie Mi­ko­łaj Świę­ty).

 

Bruce, pięk­nie dzię­ku­ję i rów­nież po­zdra­wiam. :)

Po­zdra­wiam ser­decz­nie, do­sko­na­le ro­zu­miem, Maćku. :))

Pe­cu­nia non olet

Hmmm. Nadal nie wiem, kim są ci tak ważni oni, a li­czy­łam, że za­gad­ka się wy­ja­śni.

To w końcu jedna picz czy go­ogo­lio­ny cip?

Masz li­te­rów­kę w dru­gim zda­niu i gdzieś tam brak prze­cin­ka.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Hej, Fin­kla. Jedna i ta sama picz wy­stę­pu­je tutaj w sen­sie "jedna i ta sama isto­ta". Co do tych waż­nych "onych", cóż, jak wiele nie­wy­ja­śnio­nych za­ga­dek wszech­świa­ta i ta jest nie­wy­ja­śnio­na ;)

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

Ech, tak sobie po­my­śla­łem jesz­cze, że jak ktoś chce zo­ba­czyć, jak wy­glą­da współ­cze­sna pol­sz­czy­zna, to musi znać bi­zar­ro i basta, a że byki (cza­sem) i kurwy… :)

Czo­łem, Fa­so­let­ti. 

Cie­szę się, że można znowu czy­tać na forum Twój tekst, jed­nak przy­kro mi, że to co czy­tam, wska­zu­je na za­uwa­żal­ny brak formy li­te­rac­kiej.

No bo sam po­wiedz – co tutaj ma mnie za­sko­czyć, za­szo­ko­wać czy roz­ba­wić? 

Od­wo­łu­jesz się do sym­bo­li­ki ja­ski­nio­wej. Do­słow­nie. Kulty fal­licz­ne, ko­smo­go­nia opar­ta na akcie płcio­wym, wresz­cie ko­niec świa­ta bę­dą­cy wy­ni­kiem kłót­ni głów­nych bóstw. Brzmi zna­jo­mo?

Chyba po­win­no.

Te­ma­ty­ka z brodą siwą i to tak długą, że znika w mro­kach pre­hi­sto­rii. A bi­zar­ro chyba po­win­no eks­plo­ro­wać ja­kieś nowe prze­strze­nie, za­ska­ki­wać. Tutaj jest coś do­kład­nie od­wrot­ne­go. Szko­da. 

Sym­pa­tycz­ne :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Nie­eeeee…nawet bi­zar­ro musi sma­ko­wać…

dum spiro spero

Szu­kam w tym tek­ście punk­tu za­czep­ne­go i jeśli za­stą­pić wul­ga­ry­zmy in­ny­mi okre­śle­nia­mi, to nic tu nie ma (próż­no szu­kać), a żeby wul­ga­ry­zmy zbu­do­wa­ły ja­kość samą w sobie trze­ba tro­chę wię­cej, prze­pra­szam. Nie tra­fi­ło do mnie.

Nowa Fantastyka