
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
– Ty jesteś Krzysiek? – zapytał
– Tak. Jestem Krzysiek – odpowiedziałem, zastanawiając się skąd ów jegomość zna moje imię.
– A twoja dziewczyna to Magda, prawda? – pytał dalej
– Tak, zgadza się. – odrzekłem
– A przepraszam, skąd zna pan nasze imiona – zapytałem się z czystej ciekawości.
– Za dużo byś chciał wiedzieć chłopcze. Po prostu znam.
– Kotku, chodź już – powiedziała Magda
– Już idę kochanie. Do widzenia.
– Na pewno. Jeszcze dzisiaj się spotkamy, możesz być pewien.
– Tak tak oczywiście.
Po tych słowach tajemniczy ów jegomość rozpłynął się w powietrzu a my z Magdą poszliśmy dalej. Zastanawialiśmy się skąd się wziął ten facet, skąd znał nasze imiona i przede wszystkim czego od nas chciał. Miejmy nadzieję, że już tego dziwaka więcej dzisiaj nie zobaczymy. Mówił co prawda, że jeszcze dzisiaj nas odwiedzi, ale jakoś niespecjalnie w to wierzyłem.
Pierwsze co mi się nasuwa na myśl to to, że Krzysiek tak grzecznie odpowiada. Trochę to dla mnie dziwne, siedzi ktoś na ławce, tajemniczy gość, i zaczyna rozmawiać z tobą jak masz na imię. Ja bym go prędzej zignorował, ale to nieistotne bo to twoje opowiadanie. Widać napis Rozdział 1, więc mam nadzieję, że sprawa z tym gościem trochę się później wyjaśni. Pozdrawiam :)
Ciekawe, jak się rozkręci.
Troszkę za wcześnie na ocenę, ale zobaczymy
co prawda razi nieco: gość rozpłynął się w powietrzu, a bohaterowie poszli sobie dalej jakby nigdy nic...
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Nie ma to rąk ni nóg wg mnie. Sporo zbędnych powtórzeń jak na tak krótki tekst. Mam nadzieję, że następnym rozdziałem się zrehabilitujesz :)