
Oddajcie się temu co najpiękniejsze w poezji – absurdowi.
liczę na docenienie fantastycznej strony tego utworu.
Oddajcie się temu co najpiękniejsze w poezji – absurdowi.
liczę na docenienie fantastycznej strony tego utworu.
Wróciłaś do domu z twej ponurej szkoły.
Położyłaś się na łóżku, rozebrałaś z koszulki.
Lecz dnia miałaś dość, nazywałaś się "zmęczona”
Zamknęłaś swoje oczęta i nagle pomyślałaś, że jesteś jedynie dla duszy – Sahara.
Po chwili zasnęłaś, i w tej samej chwili
Zobaczyłaś ławkę, niezwyczajne miejsce.
Wróciłaś do spotkania, spojrzałaś mu w oczy.
I w lekkiej woni akacji twój cień się roztoczył.
Jego wargi wyszeptały "kocham cię, maleńka.
Między nami jest ocean, szeroki lecz suchy
Za dnia tylko o głupotach pamiętasz
Lecz kiedy zamkniesz oczy, widzisz co najszczersze
Miłość nieudaną, co z czasem przeminęła"
I pani na ławeczce, przepięknej tej usiadła.
I strumieniem łez od razu się zalała.
I nagle szepnęła chłopcowi, cichutko, na uszko
"Kocham cię, pamiętaj, nasz sen to samotność".
Witaj, Głogusiu.
Kolejny interesujący wiersz, chociaż fantastyki nadal ma nieco za mało.
Co do samych strof – czasem wers ma kilkanaście sylab, czasem ponad dwadzieścia, czasem ma cztery wersy, a czasem pięć, czasem występują w nich rymy, czasem – ani jeden, czasem zdanie zaczynasz od wielkiej litery, czasem od małej, kończysz jedne kropkami, innych nie….
Brak zatem jakiejkolwiek konsekwencji. A Poeta musi być konsekwentny. :)
Do tego pojawia się mnóstwo usterek językowych, w tym nawet rażąca gramatyczna – nie ma formy „chłopcowi”.
Pamiętaj, że tutaj każdy z nas się uczy, szlifuje swój warsztat, próbuje, poprawia, stara się napisać lepiej. Nikt nie jest wszechwiedzący, nieomylny, bezbłędny. Pisz dalej i wplataj więcej fantastyki.
Przy okazji zerknij do Hyde Parku, są tam ciekawe konkursy z super nagrodami, szczególnie dla Nowicjuszy, może akurat coś Cię zainteresuje, może nawet opublikujesz jakiś wiersz w tekście jako zgłoszeniu konkursowym?
Pozdrawiam. Powodzenia. ;)
Pecunia non olet
Interesujący wiersz. Czegoś mi w nim zabrakło – ale nie od strony takiej typowo technicznej, na którą wskazała słusznie bruce. Raczej jakiegoś kontapunktu, jakiejś przeciwwagi, czegoś co by mnie zostawiło po całości z takim uczuciem, żem rozdzowniony jak cymbał Jankiela, że coś tam gra jeszcze, choć to tylko echo grało – słowem – by mi zapadło w pamięć, w mózg się weżarło jakieś wrażenie, jakiś dziryt mocny w samo serce – nie tylko, że też tak mam, ale że i jakie to trafne i jakie piękne.
Tego mi zabrakło.
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Jednak nie ma tu fantastyki. No, co najwyżej odrobinka – przyśnić człowiekowi może się wszystko, co jego mózg przerabiał za dnia. Że ktoś ze snu zwraca się w drugiej osobie do śniącej, to już mniej popularne, ale w zasadzie możliwie.
Babska logika rządzi!