
Wczoraj wieczorem siadłem na 30 minut i napisałem drugie opowiadanie. Rano przed i po pracy poprawki. Mam nadzieję, że będziecie się tak dobrze bawić czytając jak ja pisząc.
Wczoraj wieczorem siadłem na 30 minut i napisałem drugie opowiadanie. Rano przed i po pracy poprawki. Mam nadzieję, że będziecie się tak dobrze bawić czytając jak ja pisząc.
Gość z Ameryki siedział w gnieździe na słupie, spoglądając przed siebie.
– Pięknie tu.
Kraj nad Wisłą robił wrażenie. Może nie wielkością, ale powiewem czasów minionych.
– Ano pięknie John. A teraz polej – zasugerował Zenek.
– Ile tak można? – wyklekotał pytanie John. – Ja już nie mam siły.
– Do końca naszego lub ich. – Wskazał dziobem butelkę.
– A jak będzie empty?
– Polecimy po bociana.
– Bocian to friend?
– Nie, to taka wódka. Nazwali na naszą cześć.
– Great. Może nie zarabiacie tyle dolars co my w USA, ale u nas nie kupisz stork walkera.
Obaj kiwnęli dziobami. Następnie podnieśli je do góry i przełknęli po kolejnym łyku.
– To już drugi dzień in row – wyklekotał John.
– Czym się strułeś tym się lecz.
– Myślałem, że u was wszystkiego brakuje.
– O tego nigdy nie brakowało i nie braknie – odklekotał Zenek.
– Podobno brakuje wam „diversity”.
– A co to jest? – przekrzywił dziób Zenek.
– Różnorodność. Na przykład jak masz serial i są elfy to są czarne a nie białe.
– My mieliśmy Zawiszę Czarnego.
– Nie można mówić czarny na czarnego.
– On był biały. Żył dawno temu.
– To w ramach różnorodności powinien go zagrać czarny, bo nie wiadomo czy nie był czarny – klekotał John.
– Wiadomo, że Zawisza Czarny był biały.
– Nie bądź rasistą.
– Lepiej polej.
– A ta różnorodność to, że raz pijemy whisky a później wódkę. Nie można tylko jedno bo wtedy to rasizm.
– No to za różnorodność.
*
Szara rzeczywistość obudziła ich brutalnie kroplami deszczu. Chyba nie do końca chcieli pamiętać, dlaczego leżeli na sobie. John trzymał dziób w piórkach Zenka i na odwrót.
– Znów mam lecieć po bociana?
– E nie. Chyba już pora dostarczyć przesyłki.
Spuścili dzioby i popatrzyli na zawiniątka. Ze środka dochodził ryk płaczących dzieci.
– Nie wiem czy powinienem latać w takim stanie. Jak to jest u was?
– Niby nie można, ale jak cię nie złapią to jakbyś nie pił – wyklekotał Zenek.
– U nas jak złapią, to każą przejść po linii. Jeśli przejdziesz to tak jakbyś nie pił.
– Piękna ta Ameryka.
Wzięli przesyłki i ruszyli do pracy.
*
Puk puk.
– Kto tam? – spytała kobieta podchodząc pod okno.
– Bocian.
– Dostawa?
– Tak.
– Staszek szybko zobacz, będziemy mieli dziecko.
Staszek wbiegł delikatnie zrobiony.
– Nie mogłem doczekać się na ten cud narodzin.
– Otwórzmy. – Uśmiechnęła się Ewa.
– Co to?
– Dziecko – wyklekotał, próbując udawać głupa Zenek.
– Czarne?
– Nie. O afroamerykańskiej karnacji. – Tym razem odskoczył dwa kroki w tył, aby nie dostać w dziób.
– Bierzecie czy nie? Nie bądźcie rasistami.
– Ja ci dam rasistę – usłyszał jeszcze wylatując przez okno. Chwilę później wyleciała za nim butelka. Po chwili zauważył kartkę z przesyłki przyklejoną do łapy. Odczytał pijanym wzrokiem „New York Bronx”.
*
Knock knock. Zapukał do okna John, po tym jak pokonał trasę, której nie udało się pokonać Tytanikowi.
– Czego? – Usłyszał. Głos kobiety nałożył się na odgłos przeładowywanej broni.
– Package dla ciebie.
Afroamerykanka z Bronxu uśmiechnęła się. Nie mogła zawołać męża bo był zajęty handlowaniem na ulicy.
– Powoli rozwinęła pieluchę.
– What?
– Dziecko.
– Białe? – Cofnęła się o krok i rozpłakała na myśl o powrocie męża. Biali nie mają szans zostać aktorami i muszą utrzymywać innych. Żadnej przyszłości. Nawet nie będzie mógł powiedzieć, że go prześladują. Do gangu też go nie przyjmą. – Łzy zalewały jej kolorowe policzki. Smutek stopniowo przeradzał się w gniew.
Miłość macierzyńska musi jeszcze poczekać, czytał z wyrazu jej twarzy John. Przypominał sobie instrukcję, opisującą ciężkie przypadki: odrzucenie, gniew, akceptacja.
Będzie dobrze – pomyślał bez przekonania.
Kobieta wyciągnęła pistolet.
Nie będzie dobrze – pomyślał z przekonaniem.
John wycofywał się w pośpiechu, unikając kul. Odleciał kierując się w stronę drapaczy chmur, a im był dalej tym odgłos wystrzałów stawał się cichszy.
– Już nigdy nie będę pił z Polakami – wyklekotał do siebie.
Dobrze, że nie było męża, który na pewno celniej strzela.
Zginąłbym za różnorodność – przemknęło mu przez myśl.
Witaj. :)
Faktycznie jest tu sporo humoru oraz absurdu, podziwiam niecodzienny pomysł, lecz całość wymaga solidnego przejrzenia i szczegółowego poprawienia wielu usterek językowych. Również zapis dialogów oraz myśli czasami jest błędny.
Pozdrawiam serdecznie, powodzenia.
Pecunia non olet
Podpisuję się pod bruce. Dla porządku dodam tylko, że rzeczony John to nie wujek z Ameryki
(tam bociany nie migrują), tylko miejscowy – bocianowaty pociotek – czyli dławigad… Może też
podrzucają niespodziewane niespodzianki, nie wiem…heh
dum spiro spero
Strasznie… rasistowskie. ;\ Tak na granicy dobrego smaku. Pośmiałem się, ale to był taki nerwowy śmiech, bo jednak trochę jedziesz po bandzie.
Dialogi można by poprawić – chwilami nie wiadomo, kto co mówi.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Mam nadzieję, że będziecie się tak dobrze bawić czytając jak ja pisząc.
Niestety, MichaleBronisławie, nie tym razem. Owszem, pomysł niczego sobie, ale wielka szkoda, że tak obficie podlany alkoholem.
– Pięknie tu. – Kraj nad Wisłą robił wrażenie. Może nie wielkością, ale powiewem czasów minionych. → Narracji nie zapisujemy tak jak didaskaliów. Winno być:
– Pięknie tu.
Kraj nad Wisłą robił wrażenie. Może nie wielkością, ale powiewem czasów minionych.
Wskazał dziobem na butelkę. → Wskazał dziobem butelkę.
Wskazujemy coś, nie na coś.
– Polecimy po Bociana. → – Polecimy po bociana.
Nazwy trunków piszemy małą literą.
…u nas nie kupisz "Stork Walkera". → …u nas nie kupisz stork walkera.
– Znów mam lecieć po Bociana? → – Znów mam lecieć po bociana?
– U nas jak złapią to każą przejść po lini. -> – U nas jak złapią to każą przejść po linii.
Do gangu też go nie przyjmą – Łzy zalewały jej kolorowe policzki. → Brak kropki po wypowiedzi.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
@regulatorzy
Wprowadziłem korektę.
Przyznaję, że w słowie linii mnie zaskoczyła pisownia.
Z nazwami trunków nie miałem o tym pojęcia. Bociana nie pijam ;)
Alkohol bez umiaru to zło dlatego tylko w małych ilościach. Napisałem o nim ku przestrodze dla innych bocianów.
@bruce
Dzięki za pozytywny odzew. Lubię czasami wsadzić kij w mrowisko i zobaczyć co z tego wyniknie ;)
Warsztat wiem, że jest taki sobie. Jak się nie wypalę to się nauczę.
@SNDWLKR
Trochę zrobiłem prowokację przy czym nie uważam tego za rasistowskie i o dziwo nie spotkałem żadnych rasistów w naszym kraju. Może nie jest tak źle. Gorzej z alkoholem. To niestety plaga.
@Fascynator
Przyznaję nie robiłem “research” o bocianach z USA. Była 23:00 jak zacząłem pisać a o 6:00 musiałem wstać do pracy. Wolałem zadbać o zdrowie.
Fajny pomysł. Natomiast niezłym humorem wykazałeś się odpowiadając na komentarze:
i o dziwo nie spotkałem żadnych rasistów w naszym kraju.
Pozdrawiam
Każdy z nas się tu uczy poprawnie pisać, Michale Bronisławie. Nie ma ludzi nieomylnych. :)
Pozdrawiam i powodzenia. :)
Pecunia non olet
MichaleBronisławie, miło mi, że uznałeś uwagi za przydatne. Dodam też, że język polski pewnie zaskoczy Cię jeszcze nie raz i nie dwa. :)
I ja nie unikam wódeczki, ale nie rozpijam ptaków – dokarmiam je zimą, a w upalne dni poję czystą wodą. Z bocianami jeszcze nie miałam do czynienia – pewnie dlatego, że nie mieszkają w mieście. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Hm. Czytając odniosłem wrażenie, że skądś znam treść tekstu… bo boleśnie przypomina pospolite wpisy rozzłoszczonych graczy, oglądaczy i innych, komentujących różnorodność gier i netflixowych seriali. Tekst jest w założeniu żartobliwy, ale (dla mnie) jest to humor pozbawiony twórczości, takie średnio mądre powtarzanie internetowych klisz. Dodatkowo parę wstawek z komentarzem rasowym w stylu wujka co się wypowie na każdy temat przy obiedzie. Zamiast śmiechu tekst wzbudził we mnie second-hand embarrassment.
Zamysł struktury tekstu całkiem mi się podobał, pomysł z bocianami i podmianą dzieci interesujący. Miał jednak większy potencjał niż konkluzja “Polacy – pijacy; (Czarni) Amerykanie – przestępcy”.
Hej,
rozbawił mnie pierwszy fragment. Reszta jest trochę stereotypowa i nie trafił do mnie jej żart. Pomysł fajny, lecz trochę mierzi mnie te narzekanie na różnorodność.
Pozdrawiam.
Kto wie? >;
AVS
; (Czarni) Amerykanie – przestępcy”.
Niestety, statystyki są nieubłagane…
https://www.hoplofobia.info/kto-zabija-w-ameryce-albo-13-64/
dum spiro spero
@AP
Dzięki wielkie.
PS. Na ulicy nie a TV nie oglądam już od lat.
@Arq Von Shell
Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie.
@skryty
Dzięki.
Nie narzekam na różnorodność. Wolałbym jednak zostawić wybór jak z zakupami w sklepie. Jest wiele towarów na półkach i możesz wybrać na co masz ochotę. Jestem natomiast przeciwnikiem, że musisz kupić każdy towar od każdego producenta czy pasuje ci czy nie. Bociany kupiły bociana ale mogły co innego :)
@Fascynator
Tak jak, że 99% zabójstw w Polsce popełniają biali. Z drugiej strony coś w tym jest. Bociany mogłyby o tym podyskutować przy wódeczce ale już wróciły do pracy ;)
Michale, są dwie możliwości. Albo żyjemy w kompletnie innych bańkach, albo inaczej rozumiemy słowo rasizm. Wobec tego drobny teścik. Słyszałeś kiedykolwiek słowo “ciapaty”? A może widziałeś takie słowo w jakimś komentarzu pod artykułem internetowym? Jeśli nie, to mamy do czynienia z pierwszą możliwością. A jeśli tak, to proszę wytłumacz mi, co według Ciebie ono znaczy, w jakich kontekstach jest używane, czy jest sympatycznym określeniem, czy może raczej jest nacechowane pogardą?
; (Czarni) Amerykanie – przestępcy”.
Fascynatorze, wszyscy?
Niestety, statystyki są nieubłagane…
Argument bez rozumienia kontekstu, okoliczności, historycznych i społecznych uwarunkowań, praktyk sądowych i policyjnych uważam za absurdalny i wierzę, że tak samo uważasz, i używasz go tylko z chęci wkładania kija w mrowisko.
Pozdrawiam
@Fascynator
Tak jak, że 99% zabójstw w Polsce popełniają biali. Z drugiej strony coś w tym jest.
Sory, to nie tak. Mieszkańcy Polski to w 99,9% rasa biała [przypomnę, to: europejska,
semicko-chamicka (tak-tak, Arabowie – nawet ci bardzo mocno opaleni – to tez biali)
oraz indyjsko-irańska], więc to nie szokuje.
Natomiast w USA są hrabstwa, gdzie 3% populacja czarnych mieszkańców odpowiada
za 53-60 % ujawnionych zabójstw. To zupełnie nieporównywalne zjawiska…
Heh, Żubrówka z trawką, lodem i sok jabłkowy dała by radę…
EDIT
AP
Tak rozumują lewacy, nie tylko w USA – argumentum ad populum…auditorem…etc…etc…
Ciężkie życie, dwie mamusie, brak forsy na dragi czy pod górkę do szkoły to nie są
okoliczności łagodzące.
PS
Mróweczki (większość?) są u nas pod ochroną, więc nie używam kija – tylko “marchewka”…heh
dum spiro spero
Tak rozumują lewacy
Tutaj dopiero merytorycznie zaargumentowałeś…etc..etc…
Szczerze, to nazwanie lewakiem nie obraża mnie. Choć przyznasz, że samo słowo niesie wątpliwą wartość poznawczą i służy tylko, by wyrazić niechęć dla cudzych poglądów.
Nadal się nie rozumiemy. Lewak to określenie pejoratywne, ale nie obraźliwe. Słowniki
definiują go jako kogoś o skrajnie lewicowych poglądach. I tyle.
Ale może nie róbmy tu OT. Dixi.
dum spiro spero
Przeczytałem. Jest humor i absurd, to dobrze. Jest i przesłanie: “Nie pij w pracy alkoholu, bo…”
Uśmiechnęło. :)
Koala75
Podziękowało.
No, nie siadło :( Przede wszystkim nie wiem, co właściwie chciałeś opowiedzieć i w jakim celu. Imo z takimi zabawami stereotypami połączonymi z kolorem skóry to trzeba uważać, żeby nie przekroczyć granicy dobrego smaku. Aby to miało sens, trzeba mieć coś konkretnego do powiedzenia, czemuś powinno to służyć, a tu, zabij, nie wiem, o co chodzi. Nawet jeśli nie przekroczyłeś granicy, to jesteś piekielnie blisko.
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Irka_Luz
Nie każdemu siada, dlatego mamy różne odcienie szarości, od czerni do białości.
No to witaj i tutaj.
Pomysł ciekawy, umiarkowanie śmieszny, ale wpadają w ucho dialogi, co atut (i to rzadki atut). Plot twist też wyszedł zgrabnie, choć z kapci mnie nie wywalił.
“– Białe? – Cofnęła się o krok i rozpłakała się na myśl o powrocie męża”. – tutaj przyjrzałbym się 2xsię.
Poprawione.