
– Powiedz mi, opity testosteronem samcu alfa, jak zamierzasz odbierać dźwięk, skoro nie możesz zmienić częstotliwości?
– Myślałem, że puszczą nagłośnienie zewnętrzne. Radio było już zepsute, kiedy kupowałem auto. To znaczy, działa, ale na swój dziwny sposób. Na wszystkich stacjach leci prawie to samo. Muzyka z otchłani kosmosu naprzemiennie z tą z samego dna piekła. Przesuwam i nic się nie zmienia. Coś okropnego.
– Po prostu gałka odpowiedzialna za przewijanie się zepsuła. Naprawdę myślisz, że wszędzie puszczaliby w kółko tę jedną gównianą piosenkę?
– Ale na wyświetlaczu stacje się zmieniają.
– Nie wierz we wszystko, co widzisz. To tylko ruch pozorny, ale nie kryje się za nim nic więcej.
Znajdowaliśmy się na terenie grindhouse’u, który czasy swojej świetności już dawno miał za sobą. Kiedyś puszczano tam najbardziej krwawe i obrazoburcze produkcje, teraz przyciągał co najwyżej stęsknionych za dawnymi czasami fanatyków kina eksploatacji. A co ja tam robiłem? Chciałem po prostu zobaczyć jak to wygląda, poczuć ten klimat. Niestety na razie nie było nikogo więcej. Na ogromnym parkingu przed telebimem stał tylko jeden samochód, a w nim ja i Caroline. W czasie pandemii, kiedy liczył się dystans, kino samochodowe nieco odżyło, ale szybko straciło na znaczeniu. Nie zdziwiło mnie to, że byliśmy tam sami. Komu chciałoby się przemierzać dziesiątki kilometrów, tylko po to, żeby obejrzeć jakiś film we wnętrzu ciasnego auta, skoro to samo można było robić we własnym mieszkaniu, przeglądając przepastne biblioteki serwisów streamingowych i wybierając cokolwiek, na co się miało akurat ochotę, a nie to, co ktoś przygotował. No i bezproblemowo zatrzymać w połowie, gdy stwierdzimy, że to nic wartościowego, po czym włączyć coś innego.
– Pewnie nikt więcej się nie zjawi i w ogóle odwołają seans – stwierdziłem smutno.
– Ja jedynie chcę zobaczyć jak inni robią to w autach.
– Co?
– Jak uprawiają seks w trakcie filmu, jak pieprzą się niczym napalone króliki. Za starych dobrych czasów grindhouse’y służyły tylko do tego, żeby się zbiorowo dupczyć na oczach innych.
– Lepiej robić to w odosobnieniu.
– Na przykład tu i teraz? Czyżbyś coś sugerował? Zapomnij.
– Czemu nie?
– Bo kojarzysz mi się ze starym, grubym i spoconym zbokiem, onanizującym się pod domem swojej dawnej miłości.
– Powinienem się obrazić? Czy jednak żartujesz?
– Idź lepiej zobacz, czy ktoś tam jest.
Wskazała palcem na niewielki budynek stojący niedaleko telebimu. Wysiadłem chyba tylko po to, żeby się na chwilę odciąć od Caroline. Ostatnio coraz częściej jej głupie docinki działały mi na nerwy.
Nawet nie musiałem się zbliżać, bo od razu dało się zauważyć, że w środku jest równie pusto jak w głowie mojej dziewczyny. Na drzwiach znajdowała się kłódka, a pod nią ktoś napisał sprayem piękne słowo: „Spierdalaj”.
– Chyba nikogo nie ma.
– Może pomyliłeś daty i to nie dzisiaj?
– Nie, na pewno wszystko dobrze zaplanowałem. Sprawdzałem kilkukrotnie na stronie internetowej.
– A co z biletami?
– Mam wejściówkę VIP. Dostałem od znajomego.
Pochwaliłem się pomiętym papierkiem, który wyciągnąłem z kieszeni. Caroline przewróciła oczami. To prawda, ktoś powinien tu być i sprawdzać bilety oraz zajmować się jakąkolwiek organizacją seansu.
– Może dla pewności zobacz jeszcze raz, czy coś się nie zmieniło.
– Nie mam zasięgu.
– Po prostu powiedz, że ci się nie chce.
– Okej, nie chce mi się. Zadowolona? Mój telefon działa jak najgorszy szmelc i muli przy odpaleniu przeglądarki. Nie mam ochoty się bez potrzeby wkurzać. Sama sprawdź.
– No proszę, jaki dżentelmen. A może ja też nie mam ochoty tam zaglądać, bo na tapecie znajduje się zdjęcie jakiegoś pedała, który mnie obejmuje?
– Pieprz się.
– Na pewno nie z tobą. Twoje auto to też szmelc. I nie mówię tylko o radiu.
Przerwaliśmy tę naszą małą wojenkę, bo zauważyliśmy nadjeżdżający samochód. Zatrzymał się daleko od nas, na samym końcu parkingu.
– Czyli jednak znaleźli się jeszcze inni kretyni, którzy przybyli tu, żeby pooglądać pusty ekran – stwierdziła z przekąsem Caroline.
– Nawet nie mają ochoty się do nas zbliżać.
– Chyba do ciebie.
Tak to już było z Caroline. Lubiła wszystkich obrażać, sama w gruncie rzeczy oczekując tego samego. Zaczynało mnie to drażnić. Nie lubiłem uprzykrzać ludziom życia, a jeszcze bardziej, gdy ktoś mi ubliżał. Ale czego się nie robi z miłości, prawda?
– Ten seans zaczyna się w nocy. Nic dziwnego, że jeszcze prawie nikogo nie ma.
– Myślałem, że przynajmniej będzie okazja pogadać z jakimiś maniakami kina.
– Masz jedną parkę i do nich nie idziesz.
– Czekam, aż oni zrobią pierwszy krok.
– Tak samo było ze mną?
– Słucham?
– Musiałam do ciebie podejść i zagadać, bo ty byś nigdy tego nie zrobił.
– Wcale nie. Przymierzałem się.
– Jasne, pewnie. Zachowujesz się jak ostatnia pizda. Powinieneś teraz złapać mnie i ostro wyruchać, tak żeby tamci widzieli.
– Mówiłaś, że żadnego seksu nie będzie.
– Zmieniłam zdanie.
Usiadła na masce samochodu i zaczęła rozpinać guziki w koszuli. Pod spodem nie miała kompletnie nic. Zbliżyłem się i chciałem ją objąć, ale odskoczyła zwinnie niczym kotka na gorącym blaszanym dachu.
– Gdzie z tymi łapami, brutalu?
– Sama chciałaś.
– Nie potrafisz mnie rozszyfrować? Udawałam kokietkę, żeby rozpalić faceta w tamtym wozie. Pójdę się przywitać i może mu obciągnę przy okazji.
– Skąd wiesz, że tam siedzi jakikolwiek mężczyzna?
– Jeśli będzie laska, to zostawię ją tobie. Choć w sumie może nie warto wybrzydzać.
– Jesteś naprawdę powalona.
– Dzięki, skarbie. Uwielbiam komplementy. Zostaw sobie parę na potem.
Myślałem, że blefowała i nie podejdzie do stojącego w oddali samochodu, ale zrobiła to, na dodatek cały czas uwodzicielsko kręcąc pupą. Zbliżyła się do pojazdu i zajrzała przez boczną szybę. Potem zrobiła nieoczekiwany zwrot w tył i bardzo szybko wróciła.
– Kurwa – powiedziała do mnie.
– Druga? – zapytałem ironicznie, ale od razu zauważyłem, że Caroline nie ma ochoty na żarty.
– Nie uwierzysz, co tam widziałam.
– Faktycznie się bzykają?
– Zamknij się. Nie ma nikogo w środku.
– Też mi odkrycie. Poszli pozwiedzać okolicę.
– Widziałeś, żeby ktoś wychodził?
– Co za różnica? Nie patrzyliśmy cały czas.
– Nawet nie wiesz, o co mi chodzi. Tam nie ma ludzi, a miejsca pasażerów zajmują manekiny.
Nabierała mnie. Nie miałem ochoty iść i tego sprawdzać. Z daleka faktycznie nie widać było, żeby ktokolwiek się ruszał. Wyglądali jak truposze pozostawieni w nagrzanych samochodzie przez jakiegoś szaleńca.
– Nie wierzysz mi?
– Wierzę i dlatego tam nie pójdę. Okej, dwa manekiny w samochodzie. Też mi coś. Może ktoś testuje zderzenia czołowe i za chwilę w to autko wjedzie rozpędzony czołg?
– Denerwujesz mnie.
– A może chcesz, żebym to ja w nich wjechał? Żebym doszczętnie rozpieprzył swoje autko, które i tak nadaje się na szrota? Przecież lubisz adrenalinę.
– Wal się.
– Uspokój się, ochłoń, pomedytuj. Poczekajmy chwilę. Na pewno zjawi się więcej osób.
Wsiedliśmy z powrotem do auta. Popołudniowe słońce świeciło mi w oczy, choć ze wschodu nadpływały ciemne chmury. A może już noc się zbliżała? Moja dama zajęła się przeglądaniem Instagrama. Zamknąłem oczy. Byłem pewien, że nie zasnę.
Kiedy się obudziłem, otaczała mnie ciemność. Próbowałem się podnieść i uderzyłem o coś głową. Ten przeskok czasowy był tak gwałtowny, że chwilę trwało, aż przypomniałem sobie, gdzie jestem.
– Caroline?
– Siedzę tuż obok – usłyszałem.
Faktycznie była przy mnie, choć widziałem jedynie zarys jej sylwetki. Nawet księżyc nie świecił. Zasnąłem w słoneczny dzień, a ocknąłem się w środku nocy.
Czułem jej dłoń na kolanie. Powoli przesuwała ją wyżej. Domyślałem się, gdzie znajduje się meta tej podróży.
– Czemu mnie nie obudziłaś?
– Tak słodko drzemałeś.
– Coś się działo? Seans się skończył?
– Dopiero się zacznie. Nastawiłam radio na odpowiednią częstotliwość.
Nie zdążyłem zapytać o nic więcej, bo na telebimie pojawił się obraz. Ten nagły rozbłysk na moment mnie oślepił. Po chwili dostrzegłem, że ze wszystkich stron otaczają nas inne samochody. Niektóre zaparkowały tak blisko, że wyjechanie wydawało się niemożliwe. Skąd się ich tyle wzięło? Pamiętałem zupełnie pusty plac.
Spojrzałem na Caroline. Na miejsce, w którym powinna znajdować się jej twarz.
Oczy, uszy, nos i usta zniknęły, jakby ciemność zabrała je ze sobą i nie zamierzała oddać. Włosy natomiast zastąpiła peruka, która lekko zsunęła się jej z głowy, odsłaniając łysą czaszkę.
– Cholera, co ci się stało?
– To znaczy?
Pomacała się po twarzy. Widocznie zorientowała się, że coś jest nie tak. Zaczęła grzebać w torebce, w końcu wyjęła lusterko i w nie spojrzała. Jak w ogóle mogła się zobaczyć, skoro nie miała oczu? Jakim cudem słyszałem jej głos, skoro nie posiadała ust? Dotknęła włosów i odkryła, że to tylko niedbale narzucona na czaszkę peruka. Była w tak ciężkim szoku, że przez długą chwilę milczała.
– Musimy stąd odjechać – usłyszałem jej głos. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że dźwięk wydobywa się z radia. Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć?
Musiałem wyjść. Zaczynałem dusić się w ciasnym wnętrzu. Spróbowałem wymacać klamkę od drzwi, ale jej nie znalazłem, jakby i ona zniknęła.
– Zablokowali nas – odparłem.
– Każ im spierdalać.
– Wydaje mi się, że to też manekiny.
– Nie mów tak do mnie. Nie jestem manekinem. Myślę, czuję. To tylko iluzja. Ja śnię, prawda?
Poczułem, że drzwi, na które napierałem plecami, otwierają się. Wypadłem z samochodu tuż pod czyjeś nogi. Jeden rzut oka wystarczył, żeby stwierdzić, że to nie człowiek, tylko kolejny manekin. Nie poruszał się, choć przecież musiał otworzyć drzwi.
– Paraliżuje mnie! – krzyknęła nagle Caroline. – Nie mogę się ruszać.
Podniosłem się szybko i zajrzałem do wnętrza samochodu. Dziewczyna zastygła w nienaturalnej pozycji. Jedna ręka uniesiona do góry, głowa zwrócona w moją stronę.
– Co się dzieje?
– Wszystko było dobrze, aż nagle przestałam czuć własne ciało. Nawet cię nie widzę. Gdzie ja jestem?
Nie umiałem znaleźć odpowiedzi. Caroline nie było już w tym pustym ciele manekina. Pozostał po niej tylko głos w radiu.
Death proof. You are just organic matter!
Kawkoj piewcy pieśni serowych
Hmm… W sumie nie wiem, czy to pozytywny, czy negatywny komentarz.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Przerażająca historia. Cytując bruce: “warto oznaczyć wulgaryzmy”.
Podobała mi się nieoczywista relacja dwójki bohaterów, bardzo nieoczywista i w sumie dość paskudna.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Oznaczone, na wszelki wypadek ;)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
tag jest taki
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
A już miałam podziękować samemu Autorowi… Dziękuję zatem i Ambush, i Tobie, Autorze. :)
Niezły horror, dobrze dozujesz napięcie, zakończenie wcale nie takie znowu przewidywalne. ;)
Klikam i pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Hej
No tak trochę wchodzisz w horror ostatnimi czasy :).
Bardzo dobre dialogi, budujące charaktery obu postaci i świetnie przedstawiające otoczenie.
Sposób w jaki budujesz napięcie jest naprawdę ciekawy. Przechodzisz od zwyczajnego spotkania i rozmowy pary do całkiem dobrze zbudowanej sceny grozy. Jedna rzecz, która moim zdaniem wymagałaby dopieszczenia to finał. Przydałoby się więcej znaków poświęcić na scenę przemiany.
Zgłaszam do biblioteki i pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Dzięki za kliki. Nad zakończeniem jeszcze muszę popracować.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Cześć,
No, to jest horror, przy którym dreszcz przechodzi po plecach :)
Opowieści epatujące strasznie potwornymi potwornościami, w ogóle mnie nie przerażają, a czasem wręcz śmieszą.
U ciebie, i to mi się bardzo podoba, niebezpieczeństwo można wyczuć od razu. Nie wydaje się takie groźne, przecież można z łatwością uciec. A jednak, bardzo “intensywna” relacja (mocne dialogi :) ) między bohaterami skutecznie odciąga od niego uwagę, pozwalając mu podpełznąć bliżej i bliżej, aż do momentu gdy jest za późno.
Brawo!
Bardzo irytowała mnie ta dziewczyna! Miałam ochotę ją uderzyć. Świetnie poprowadzona narracja, która wzbudza emocje. Od irytacji przeszłam przez zaskoczenie do niepokoju. Weszłam od niechcenia, zostałam z przyjemnością, a wychodzę z nadzieją, że to mi się nie przyśni… Świetne!
Dżem dobry.
To znaczy, działa – raczej zbędny przecinek
bo od razu dało się zauważyć, że w środku jest równie pusto jak w głowie mojej dziewczyny.
Grubo. Ale śmiechłem XD
– Po prostu powiedz, że ci się nie chce – coś wstawiło spację na początku linijki
Nie lubiłem uprzykrzać ludziom życia, a jeszcze bardziej, gdy ktoś mi ubliżał.
To sugeruje, że w czasie, kiedy ktoś mu ubliżał, jeszcze bardziej nie lubił uprzykrzać życia. Lepiej byłoby:
Nie lubiłem uprzykrzać ludziom życia. Jeszcze bardziej nie lubiłem, gdy ktoś mi ubliżał.
Tam nie ma ludzi, a miejsca pasażerów zajmują manekiny.
Okej… zaczyna się robić creepy.
Zasnąłem w słoneczny dzień
Czekaj. Seans miał zaczynać się w nocy, prawdaż? W zasadzie po co przyjechali tak wcześnie?
No dobra… To było dosyć przerażające. Znaczy udane. Krótkie, ale kompletne, bardzo dobrze wykreowałeś stopniowo narastającą grozę. Jeśli mogę coś zasugerować – na koniec bohater mógłby np. zobaczyć swoje odbicie w szybie samochodu, i ujrzeć, że sam też zmienia się w manekina. Ale jeśli zdecydowałeś, że akurat on ma pozostać człowiekiem, to też spoko. Jego sytuacja wcale nie staje się przez to mniej straszna, sam na takim parkingu… brrr
Myślę, że spokojnie mogłeś oznaczyć szorta jako „horror”, a nie „inne”. Na pewno będzie mi się mniej przyjemnie spało… dobrze przynajmniej, że przeczytałem, zanim zrobiło się ciemno.
Pozdrówka.
Precz z sygnaturkami.
Dzięki za komentarze. Cieszę się, że klimat grozy udało mi się w miarę poprawnie zbudować ;)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Nad wyraz irytujące zachowanie obojga bohaterów, ze szczególnym wskazaniem na Caroline, dziejące się w zwyczajnej, a jednak mocno intrygującej sytuacji. Wrażenia potęgującej się grozy dopełnia wręcz znakomicie stworzony klimat historii.
Idę do klikarni. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dzięki, regulatorzy.
PS. Dopiero dziś rzucił mi się w oczy twój escherowy awatar ;)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Bardzo proszę i PSNP.
Rozumiem, Fanthomasie, że miałeś dziś wyjątkowo dobre światło i szeroko otwarte oczy. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Zazwyczaj komentuję z telefonu, a na małym ekranie wiele rzeczy można przegapić.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
To wiele tłumaczy. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Określiłeś jako groteskę, a dla mnie to horror. Nie lubię horrorów i nie czytam, nabrałem się, ale doceniam pomysł i realizację. :)
No Fan. Chciałem i dostałem to, co chciałem. Horror. W przeciwieństwie do kolegi Koali, lubię, uwielbiam horrory. Kolejna Twoja “rzecz”, która dzieje się w aucie. I to mi się także bardzo podoba. Pozdrawiam i dziękuję. :-)
Ciekawy pomysł na horror, spodobało mi się.
Dziewczyna strasznie denerwująca. Dlaczego on w ogóle chce z nią wytrzymywać?
Babska logika rządzi!
Dziewczyna wyjątkowo niesympatyczna. W krótkiej formie zbudowałeś wyśmienicie niepokój. Bardzo dobre. Pozdrawiam.