
Po pierwsz, chciałam bardzo podziękować bruse, za inspirację i natchnienie, której genialny wiersz “Urealnić nierealne?” dał mi kopa do powrotu do twórczości rymowanej.
No i Outta Sewer, którego krótki utwór w komentarzach pod w/w tekstem też mocno zmotywował mnie do próby wejścia znów na niezbadane ścieżki wierszoklectwa.
Specjalny uśmiech dla Misia. Ostatnio smoka uśmierciłam. A czy takie ujęcie smoczej nirvanny Ci pasuje?
Poza tym dedykuję ten “wytwór” mojej przyjaciółce (od 38 lat), która pierwsza określiła męski narząd kopulacyjny słowem – gadżet.
Ditka zerżnęła bezwstydnie z Kaczmarskiego, a Filon to bezpośrednie nawiązanie do Słowackiego i jego Balladyny. Zresztą imię Filon w grece oznacza nic więcej jak kochać/kochający.
Inspirowałam się też bajkami dla dorosłych Fredry, ale gdzież mi tam do mistrza. Lata świetlne.
Przez ponad dwadzieścia lat wierszem pisałam tylko życzenia dla najbliższych, nic głębszego, rymowanego nie popełniłam. Więc wybaczcie częstochowski rym i konstrukcję zupełnie z tyłka. Zgłosek to w ogóle nie ma co liczyć.
Nie doszukujcie się tu głębi. Jest sprośnie, są przekleństwa i jest mało poprawnie. Za to bardzo życiowo.