- Opowiadanie: agausia78 - Pasożytując na ludzkim nieszczęściu czyli z pamiętnika pewnego lekarza

Pasożytując na ludzkim nieszczęściu czyli z pamiętnika pewnego lekarza

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pasożytując na ludzkim nieszczęściu czyli z pamiętnika pewnego lekarza

Jestem lekarzem. Bardzo dobrym lekarzem, bo moja średnia kwota z łapówek plasuje się powyżej planetarnej, co odnotowałem ostatnio z dużym zadowoleniem. Co prawda kiedyś zastępowała mnie młodsza koleżanka, pełna głupich i wzniosłych ideałów, ale po powrocie z wakacji na Wenus szybko zaprowadziłem dawny porządek – niektórzy się buntowali, ale sami chcieli; dwa metry pod ziemię i dowody z głowy.

 

Może zacznę od początku. Już mój dziadek pracował jako lekarz, biorący udział w pracach naukowych pewnego ośrodka wypoczynkowego niesłusznie zwanego przez historię obozem pracy. Potem to było tylko z górki. Tatuś był dyrektorem szpitala, wujek ordynatorem, a cioteczka to nawet w sejmie Unii Galaktycznej zasiadała, dopóki jakiś wredny tajny agent bzdurnych oskarżeń przeciwko niej nie wysunął. Najgorzej to miał kuzynek w Warszawie, takiej mieścinie na naszej ojczystej planecie. A taki uczciwy chirurg z niego jest – wcale nie zdzierca – dla wszystkich chętnych ma stałą stawkę, bez względu na status społeczny. Szczyci się tym, że i od prezesa międzynarodowej korporacji i od biednego emeryta bierze tyle samo, żadnych tam wyjątków nie robi.

Jednak wszystko ku dobremu poszło, oskarżyciela posadzili, bo co się będzie czepiał uczciwie zarabiającego lekarza – wolny kraj przecież, jak kto chce żyć to niech płaci, jak nie chce to nie musi.

Koło mnie też się jakiś agent Tomek kręcił, ale ja nie baba, na te głupie podchody nabrać się nie dałem. Jeden telefonik do kolegi z klubu futbolowego i frajera do S. wysłali na lot w jedna stronę. Dobrze mieć takie znajomości, co nie? Dla niewtajemniczonych – S. to taka wiocha, w okolicach której same niewyjaśnione wypadki lotnicze się zdarzają.

Ale o czym to ja chciałem mówić? Ostatnio podpisałem się pod deklaracja o niskich zarobkach lekarzy. No i racja; syn nowy prom kosmiczny potrzebuje, żona na księżycu działkę chciała kupić, lecz z kilka tysiączków euro galaktycznego jej brakuje, a ja sam mam jedno wolne miejsce w garażu. W końcu na pięć aut jest przeznaczone, co mi się będzie puste miejsce marnować?

A tu rząd nam żałuje. Hieny jedne, co oni sobie w ogóle myślą? Że przyzwoity lekarz za te marne pieniądze z łapówek i pensji może przeżyć choć jeden miesiąc? Przecież i nam wydatki rosną, a klientów jakby mniej i ostatnio coś opornie te białe koperty wręczają. To z pewnością wina tych wrednych kaczorów, co sto lat temu w Polsce rządzili i twierdzili, że lekarzowi powołanie powinno wystarczyć. A czegóż oni chcieli – żebyśmy w nędzy żyli? Wszystko kosztuje – żona, kochanki, kasyna, wakacje, auta, wille, podróże międzyplanetarne, o dzieciach już nie wspomnę.

 

Ależ się zdenerwowałem! A ponieważ nerwy szkodzą zdrowiu, biorę L4 i lecę na Seszele… Po powrocie dalej będę walczył o godziwe pensje dla mnie i moich kolegów lekarzy. By żyło się lepiej!

 

 

 

 

 

Ps. Uczciwych lekarzy z góry przepraszam, a reszta może mnie cmoknąć w *%$^&

I tyle…

Koniec

Komentarze

Widać, że podpadł Ci jakiś konował.
I już nic poza tym...

Cieszę się niezmiernie, że przelałaś na papier swoje żale, jakie to życie niesprawiedliwe i wredne, jacy to lekarze łasi na kasę.
Łączę się z tobą w bólu.
Fantastyka jest chyba wrzucona na siłę, żeby zamieścić miniaturę na tej stronie.

Niestety, muszę zgodzić się z przedmówcami.
Dodatkowo: wtręty polityczne wydały mi się bardzo niesmaczne. 

Aha. To moze jeszcze jakiś szort o drogowcach? Bo sniegu tyle, że się łazić spokojnie nie da. A potem o niemiłej kasjerce, jak ona mogła na dzień dobry nie odpowiedzieć. I o sąsiadce, zdzira trzy kilo schudła i to w święta! A potem do kupy i masz zbiorek opowiadań!

Nudne, niestety.

Język - lipa
Politykowanie - dno
Fabuła oparta na nienawiści - dno

Kiepskie opowiadanie będące wyrazem frustracji i nienawiści. Współczuję.

Nowa Fantastyka