
I
Wiatr nieśpiesznie tworzył wydmy na ogromnej pustynni. Zabierał ze sobą ziarenka piasku, aby porzucić je kilka metrów dalej.
Gdy słońce znalazło się w centralnym punkcie swej wędrówki na powierzchnię wypełzł ohydny stwór. Kształtem przypominał jaszczurkę pozbawioną kończyn. Miał cztery metry długości, a jego łuski pokrywała żółtawa kleista maź. Nawet jej niewielka ilość była w stanie rozpuścić ludzką kość. Monstrum przez dłuższą chwilę wygrzewało się na słońcu, a następnie zapadło w głęboki sen.
Niedługo później pustynią wstrząsnął ryk silnika. Za wydm wyłonił się lewitujący pojazd. Wygląd, jak pozbawiany kół motocykl typu cruiser. Zamiast nich posiadał dwa metalowe talerze emitujące niebieskie światło. To dzięki nim mógł unosić się kilkadziesiąt centymetrów nad powierzchnią ziemi.
Za kierownicą siedziała młoda dziewczyna. Jej rude włosy majestatycznie powiewały na wietrze. Gdy zobaczyła, że potwór się przebudził sięgnęła po strzelbę i oddała w jego kierunku kilka strzałów. Stworzenie przeraźliwe zawyło, po czym rzuciło się do ucieczki.
Eril, jak tylko zbliżyła się do monstrum na odległość kilku metrów wzięła do ręki harpun i rzuciła, nim prosto w szyję potwora. Stalowa lina rozciągnięta teraz pomiędzy stworzeniem a motorem naprężyła się zrzucając Eril z pojazdu. Zwierzyna była zbyt ciężka, aby pociągnąć ją za maszyną. Dziewczyna zaklęła pod nosem. Nie spodziewała się tego. Przez całe swoje życie nie spotkała jeszcze tak wielkiej piaskowej bestii. Na szczęście jej wielkość była proporcjonalna do wieku. Stwór był stary, przez co poruszał się powoli i ociężale.
Eril otrzepała się z piasku, złapała zależącą parę metrów dalej strzelbę i zasypała monstrum gradem śrutu, zanim to zdążyło zagrzebać się pod pisakiem.
Wygrała. Udało jej się zabić tą ohydną istotę.
Triumfalnie krzyknęła, po czym ruszyła w stronę motoru.
Z torby umieszczonej na siodle wyciągnęła kilka długich noży. Przez następną godzinę ostrożnie rozcinała piaskową bestię w poszukiwaniu jadalnych kawałków mięsa.
II
Eril wracała do domu zadowolona. Mocno pobijana, ale zadowolona. Z martwej piaskowej bestii udało jej wydobyć dużo mięsa, które powinno starczyć jej i jej ojcu na parę następnych tygodni.
Po dwóch godzinach jazdy minęła czubek ogromnego mostu ledwie wystający spod piasku. Jeden z ostatnich śladów po dawnych czasach. Ojciec często jej o nich opowiadał. Podobno ludzie wtedy nie musieli polować na piaskowe bestie, wszystkie produkty potrzebne do życia mieli na wyciągnięcie ręki, większość czasu spędzali przed ekranami tak zwanych komputerów, a tych obszarów nie pokrywała wielka pustynia. Często pytała tatę, dlaczego ludzkość pozwoliła, aby te czasu przepadły, lecz ten nie chciał tym mówić.
Przez resztę drogi rozmyślała o tym, co by robiła, gdyby przyszło jej żyć w takim dobrobycie. Na pewno poleciałaby na księżyc. Musi być z niego niesamowity widok. Poznałaby też masę nowych osób. Na razie przez całe życie rozmawiała jedynie z ojcem.
Gdy słońce już chowało się za widnokręgiem dotarła do domu. Mieszkała w małym domku zbudowanym z kontenerów na dachu wieżowca prawie całkowicie schowanego pod piaskiem.
– Cześć tato! – krzyknęła zaraz po przekroczeniu progu.
– Cześć córciu! – odpowiedział, po czym zaniósł się okropnym spazmatycznym kaszlem.
Dziewczyna rzuciła torbę w kąt i pobiegła do pokoju ojca. Ten leżał w łóżku, z którego nie ruszał się przez ostatnie pięć lat. Był bardzo chory. Dzisiaj wyglądał jeszcze słabiej niż zwykle.
Wyciągnął rękę w jej stronę.
– Udało ci się coś upolować?
– Tak. Zaraz przyrządzę ci potrawkę.
– Nie. Nie ma takiej potrzeby.
– No jak to nie ma? Na pewno jesteś bardzo głodny.
– Sporo myślałem i doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie Cię tutaj trzymam. Ja już przeżyłem swoje, a przed tobą całe życie.
– Tato, daj spokój.
– Daj mi dokończyć. Jeśli zostaniesz na tych ziemiach czeka cię śmierć. Zapasy wody się kończą, nie padało od kilku tygodni, a piaskowe bestie przestały pojawiać się w naszej okolicy. Kiedyś wystarczyło wyjść przed dom, aby złapać pięć, a ty dzisiaj szukałaś jednej cały cholerny dzień.
– Nie zostawię cię!
– Zostawisz. Dzisiaj wyciągnąłem z piwnicy bombę i ją uzbroiłem. Wysadzisz za jej pomocą mur. Podobno za nim da się godnie żyć.
– Miałeś nie wstawać z łóżka! Wiesz przecież, że jesteś słaby. A jakby coś ci się stało?!
– Wyjedź jutro rano. Nie ma czasu do stracenia.
– A co z tobą?
– Na mnie już przyszedł czas.
– Nawet tak nie żartuj tato.
– Proszę. To moje ostatnie życzenie.
Dziewczyna wstała i poszła do kuchni. Zajęła się przygotowywaniem potrawki. Najpierw pokroiła zdobyte dziś mięso na drobne kawałki. Następnie wrzuciła je do dużego garnka, który wstawiła do kwadratowej maszyny, dzięki której jedzenie przez dłuższy czas pozostawało świeże. Od małego nie mogła zrozumieć jak ona działa. Wiedziała jedynie, że wykorzystuje energię pobieraną ze słońca przez rozłożone na dachu panele. Nie myślała dużo o tym, co powiedział jej ojciec. Nigdy go nie opuści. Wybrała na pękniętym dotykowym ekranie maszyny opcje z rysunkiem steka, po czym usiadła na stołku. Nagle domem wstrząsnął głośny huk.
Eril była pewno, że dobiegł on z pokoju taty, więc od razu tam popędziła, zrzucając po drodze talerze ze stołu. Wszystkie z brzękiem potłukły się przy kontakcie z podłogą. Dziewczyna, nie zważając na to wpadła do pomieszczenia, w którym leżał jej ojciec. To co tam zobaczyła spowodowało, że jej serce zamarło na kilkadziesiąt sekund.
– Tato nie! – wykrzyczała, po czym rzuciła się do ojca leżącego na łóżku. W jego głowie tkwiła kula wystrzelona z potężnego rewolweru leżącego nieopodal jego dłoni.
– Tato dlaczego!? Dlaczego!? Kurwa! Dlaczego!?
Zapłakana upadła na ziemię.
III
Ojca pochowała przed domem, a następne kilka dni spędziła, leżąc na łóżku i płacząc. W końcu postanowiła, że spełni jego ostatnią prośbę ojca.
Na motor zapakowała tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Jedzenie, wodę, sprzęt do naprawy pojazdu, namiot, śpiwór i bombę. Strzelbę przerzuciła przez ramię, po czym wyruszyła w drogę.
Pomimo tego, że od muru dzieliły ją dwa dni drogi dobrze widziała go już początku wyprawy. Ogromna czarna ściana wznosiła się prawie do samego nieba i była na tyle szeroka, że oba jej końce ginęły za widnokręgiem. Eril zastanawiała się, czy mur w ogóle gdzieś się kończy.
Po dziesięciu godzinach przemierzania bezkresnej pustyni musiała się zatrzymać, ponieważ zaczynało się ściemniać. Spędzanie nocy poza domem było dość niebezpieczne nie tylko ze względu na piaskowe bestie, ale również przez zawrotnie niskie temperatury. Niestety nie miała innego wyboru. Jazdę nocą uniemożliwiały duchy pustyni o których wiele mówił jej ojciec. Podobno łapały i wciągały pod piasek tych, co podróżują po zmroku.
Dziewczyna rozłożyła namiot, wcisnęła się w ciepły śpiwór i po dłuższej chwili zasnęła.
W środku nocy obudziły ją ludzkie szepty. A może był to po prostu podmuch wiatru? Od tej pory Eril zamiast spać bacznie, nasłuchiwała. Przez następną godzinę nic się nie działo. Gdy oczy zaczęły jej się powoli zamykać znów usłyszała te same tajemnicze głosy. Jak tylko oprzytomniała te w mgnieniu oka ustały. Przysunęła strzelbę bliżej siebie i sprawdziła czy na pewno jest ona naładowana.
Niespodziewanie do jej uszu dotarł agonalny wrzask. Brzmiał on, tak jakby gdzieś na pustyni właśnie wymyślnie torturowano jakiegoś mężczyznę. Trwał on jedynie dwie minuty, lecz po tym wydarzeniu Eril nie zmrużyła oka przez resztę nocy.
IV
Dziewczyna wstała zmęczona jak nigdy dotąd.
Potrawkę jadła, rozmyślając o tym, co działo się zeszłej nocy. Czy to mogło wydarzyć się naprawdę? Może jej się po prostu przyśniło? Rozejrzała się dookoła. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak zapamiętała to zeszłego wieczoru. Żadnych śladów.Napiła się wody i zaklęła, gdy zobaczyła, że ta zaczyna jej się kończyć.
Piętnaście minut później była już w trasie. Pędziła w stronę muru, który z każdym przebytym kilometrem wydawał się coraz większy. Późnym popołudniem powinna dotrzeć do celu.
Dziewczyna dostrzegła, że z naprzeciwka coś lub ktoś się do niej zbliża. Zwolniła. Po godzinie dostrzegła, że są to ludzie. Była ich szóstka. Jechali na zwierzętach. Eril nigdy na żywo nie widziała innych zwierząt niż piaskowe bestie. Te, na których mknęli nieznajomi nazywały się bodajże konie. Kiedy była mała, ojciec pokazywał jej ich zdjęcia. O rany. Jak ona tęskniła za tymi czasami.
– Witajcie! – zawołała niepewnie.
Nikt jej nie odpowiedział.
Z jednej strony cieszyła się, że pozna kogoś nowego, ale z drugiej rozpierała ją niepewność. Co jeśli ci ludzie postanowią zrobić jej krzywdę. Sięgnęła po broń. W tym samym momencie jeden z jeźdźców wziął do rąk łuk. Eril korzystała z podobnego za nim znalazła strzelbę.
Zatrzymała motocykl. Nieznajomi byli coraz bliżej, a ona nie wiedziała, co robić. Mieli na sobie dziwne zbroje. Widziała takie w książce od historii w rozdziale o starożytnej Grecji.
Niespodziewanie w jej stronę poszybowała, strzała. Zaskoczona dziewczyna spadła z pojazdu. Grot wbił się w jej ciało parę centymetrów pod lewą piersią. Posoka zabarwiła piasek na czerwono.
Nieznajomi otoczyli Eril.
– Trafiłem ją! Trafiłem!
– Patrzcie! Dobrze mówiłem! Jebana korzysta z tej plugawej elektroniki. – Wisicie mi pięć monet!
– Nie czas na pogaduszki! Bierzcie ją i wracamy. Najniższy z jeźdźców zeskoczył z konia, aby ją związać.
Na początku próbowała się bronić, lecz szybko opadła z sił i straciła przytomność.
V
Obudziła się w ciasnym pomieszczeniu. Ze ścian odpadała farba o ohydnym żółtym kolorze a okna zostały zamurowane. Jedynym źródłem światła była stojąca na parapecie świeca. Wyjście uniemożliwiały masywne stalowe drzwi.
Gdy oprzytomniała dotarło do niej, że prawdopodobnie znajduję się pod powierzchnią pustyni w jednym z nielicznych bloków, które się nie zawaliły. W jaki sposób ludzie pozbyli się z jego wnętrza piasku?
Pod przeciwległą ścianą leżał mężczyzna w średnim wieku. Brudne łachmany nie zakrywały całkowicie jego jeszcze brudniejszego ciała a jego nos wydawał się za mały w porównaniu z resztą twarzy. Po policzkach spływały mu łzy.
-Ej! Wszystko w porządku?-zapytała Eril.
-Nie do kurwy nędzy. Wiesz ile poświęciłem żeby przedostać się przez ten cholerny mur?-odpowiedział nieznajomy-A to wszystko bo to żeby teraz ścieli mnie jacyś fanatycy.
-Czekaj czekaj. Byłeś po tamtej stronie muru?
-Ta… Nie ma tam czego szukać. Ludzie zabijają się o trochę jedzenia. Jest tylko trochę więcej drzew niż tutaj.
-Kłamiesz! Tam musi być lepiej niż tu! Mój tata tak mówił…
-Nie jest.
Dziewczyna zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Nie. On nie mógł mówić prawdy.
-I tak tam pójdę! Muszę tylko odzyskać bombę od tych ludzi w zbrojach i…
Mężczyzna się roześmiał.
-Chcesz wysadzić mur? Haha. Uwierz mi już nie jeden próbował. Nie da się. A ci ludzie? Zaraz tu przyjdą i zabiorą nas na stryczek.
-Co? Czemu?
-Za to, że korzystaliśmy z elektroniki.
-Nie! Musimy się stąd jakoś wydostać.
-Nie krzycz tak i weź się w ogóle odczep. Odpowiedziałem na wystarczająco dużo twoich pytań.
Nieznajomy obrócił się do niej plecami.
Dziewczyna usiadła pod ścianą ze łzami w oczach. Czyli co? To koniec? Przecież nie dotarła nawet do muru.
Dopiero teraz zauważyła, że ma na sobie jakieś brudne szmaty zamiast bojowego kombinezonu, który na urodziny podarował jej ojciec. Rozpłakała się jeszcze bardziej.
-Bardzo chcesz przedostać się za ten mur?-po chwili ciszy odezwał się mężczyzna, któremu widocznie zrobiło się żal dziewczyny.
-Mhm.
-No dobrze pomogę ci, ale pamiętaj, że możesz się potem nie miło zaskoczyć.
Eril ożywiła się.
-Okej. Jak będzie tak będzie. Poza tym wszystko jest lepsze od stryczka co nie?
-Nie dla mnie.
-A jaki jest plan?
-Prosty. Ja odwrócę uwagę strażników, którzy po nas przyjdą a ty się w tym czasie wymkniesz. Jeśli uda ci się w jakiś sposób wydostać na powierzchnię to właz do tunelu prowadzącego na drugą stronę znajdziesz pod jaśniejszą częścią muru.
-Dzięki. Od początku wiedziałam, że równy z ciebie gość.
Nieznajomy westchnął.
VI
Eril nie wiedziała ilu czasu minęło od jej rozmowy z nieznajomym do momentu w którym usłyszała kroki dobiegające z korytarza, ale było to przynajmniej kilka godzin. Wynudziła się przez ten czas niemiłosiernie a na dodatek przebywanie w jednym pomieszczeniu z osobą inną niż jej ojciec sprawiało jej duży dyskomfort.
W końcu drzwi otworzyły się z głośnym piskiem. Do pokoiku wszedł mężczyzna w wykonanym z brązu pancerzu. Zbroja oddawała w swej formie idealną męską anatomie a hełm mężczyzny zdobił czerwony pióropusz. Wojownik w rękach dzierżył ciężkie łańcuchy. Nie miał przy sobie broni nie licząc krótkiego sztyletu który trzymał się przy pasie.
Gdy tylko nieznajomy rzucił się na mężczyznę w zbroi, Eril w mgnieniu oka wyskoczyła przez otwarte drzwi. Na korytarzu stał jeszcze jeden osobnik. Za nim otrząsnął się z zaskoczenia przemknęła obok niego i pobiegła w kierunku schodów. Za pleców słyszała jedynie agonalny krzyk mężczyzny poznanego w celi.
Jeszcze nigdy tak się nie bała.
Biegła po schodach ile sił w nogach. Po pokonaniu czwartego piętra na jej drodze stanął młody chłopak dzierżący miecz. Nie mogła dokładnie określić jego wieku, gdyż większość jego twarzy zasłaniał hełm. Zaczął iść w jej stronę. Szybko rozejrzała się w okuł siebie. Znajdowała się na pół piętrze a z dołu klatki schodowej dobiegały głosy goniących ją mężczyzn. Nie miała innego wyjścia. Musiała walczyć.
Pierwszy zaatakował chłopak. Wyprowadził pchnięcie wprost w brzuch dziewczyny. Na szczęście ta w porę go uniknęła. Wyczuła, że młody wojownik nie ma doświadczenia w walce. Gdy zbierał się do oddania następnego ciosu kopnęła go w prosto kolano. To z głośnym chrzęstem wygięło się pod nienaturalnym kątem.
Chłopak krzyczał, kiedy Eril ominęła go i pobiegła w górę schodów.
Nareszcie dotarła na szczyt wieżowca. Wyjście na powierzchnię blokowały jej jedynie ogromne stalowe grodzie.
Spróbowała je otworzyć. Ani drgnęły.
-Kurwa.-wyszeptała pod nosem.
Goniący ją ludzie pomimo ciężkich zbroi zbliżali się coraz szybciej.
Eril nie wiele myśląc wskoczyła do pobliskiego mieszkania. W środku zastała sześćdziesięcioletnią kobietę siedzącą przy świecach z dwójką dzieci. Dziewczynka i chłopiec zaczęli krzyczeć.
Pogoń znajdowała się już tylko jedno piętro pod nią.
Nie wiedziała co robić.
Spanikowała.
Usiadła na ziemi.
Chciała się podać.
-W toalecie nad zlewem jest sekretne wyjście na powierzchnię. Uciekaj. Ja ich spowolnię.
Dziewczyna uniosła głowę i ujrzała stojącą nad nią staruszkę. Jej głos był młody i łagodny. Nie pasował do jej pomarszczonej oraz naznaczonej wieloma bliznami twarzy. Eril poczuła się jakby oglądała film z dubbingiem.
-Dziękuję.-wymamrotała.
-Nie masz za co dziękować. To nie twoja wina, że ci popaprańcy chcą cię zabić.
Dziewczyna ruszyła w kierunku wskazanym przez staruszkę. W łazience wyłożonej kiedyś białymi kafelkami szybko namierzyła klapkę w suficie.
VII
Eril po pięciu godzinach wędrówki upadła na kolana. Była zbyt wycieńczona, aby iść dalej.
Znajdowała się już prawie pod samym murem. Z tej odległości wyglądał jak żywy organizm. Jak gigantyczna galaretka sunąca bez przerwy w prawo. W jego wnętrzu coś się poruszało. Czy to możliwe, że były to pracujące bez przerwy organy?
Dziewczyna nie mogła dostrzec żadnych jaśniejszych punktów.
-Kurwa!! Do kurwy nędzy! Po co ja się tak męczę? Po to, żeby znaleźć się w innym tak samo okropnym świecie?! Tato, dlaczego mnie okłamałeś?! Pierdolę to!-wykrzyczała, po czym upadła na piasek i zasnęła.
Obudziła się w środku nocy. Wszystko ją bolało. Czuła się jakby jej mięśnie miały zaraz popękać niczym talerz upuszczony na ziemię przez nieostrożne dziecko.
Przewróciła się na plecy. Setki gwiazd rozświetlały ciemne niebo. Chciałaby do nich polecieć. O niczym innym tak nie marzyła. Ale jak miałaby to zrobić skoro nie potrafiła nawet przedostać się na drugą stronę muru.
Czyli to koniec? Eril tak myślała do momentu, gdy postanowiła ostatni raz spojrzeć na mur, źródło jej całego cierpienia. Był ogromny. Dziewczyna nie mogła dostrzec żadnego z końców. Pewnie znajdowały się jeszcze kilkadziesiąt tysięcy kilometrów za widnokręgiem, jeśli mur w ogóle gdzieś się kończył. Poza tym był tak wysoki, że Eril zaczęła się zastanawiać czy gdyby się na niego wspięła mogłaby sięgnąć księżyca.
Jej uwagę przykuło coś jeszcze. Niedaleko od miejsca, w którym leżała w murze znajdował się duży biały punkt. Miał kształt spłaszczonego stożka i bez przerwy pulsował zupełnie jak serce. Jakim cudem wcześniej go nie zauważyła? Może była zbyt zmęczona albo to on ujawniał się dopiero w świetle księżyca.
Eril nie zważając na ból rzuciła się w jego stronę. Zgodnie z tym, co mówił mężczyzna z celi znalazła schowaną pod piaskiem klapkę. Otworzyła ją i zeszła po znajdując się w środku drabinie.
Znalazła się w ciasnym metalowym korytarzu. Szare ściany oplatały czarne pnącza. Korzenie muru? Delikatnie świeciły dzięki czemu ciemności całkowicie nie pochłonęły korytarza.
Dziewczyna ruszyła przed siebie. Na podłodze zaczęły pojawiać się dziwne kształty. Wyglądały jak powykrzywiane ludzkie kończyny. Pomyślała, że to tylko wyobraźnia płata jej figle.
Korytarz wydawał się nie mieć końca. W końcu Eril opuściły wszystkie siły. Upadła na ziemię i straciła przytomność.
VIII
Eril, gdy się obudziła, ujrzała ogromne iglaste drzewa. Chciała wstać rozejrzeć się dokoła lecz przytomność szybko ją opuściła.
Potem budziła się jeszcze wielokrotnie, lecz za każdym razem po kilku sekundach zasypiała.
Gdy słońce zniknęło za horyzontem w końcu udała jej się usiąść. Zorientowała się, że obok niej pali się ognisko, przy którym siedzi zakapturzona postać.
-Połóż się. Musisz odpoczywać.- powiedziała ciepłym i łagodnym głosem po czym obróciła się ukazując dziewczynie swoją twarz.
Była to ta sama staruszka, która uratowała dziewczynie życie w podziemnym wieżowcu.
Po chwili Eril znów odpłynęła.
Witaj, gratuluję portalowego debiutu.
Na pewno ze spraw technicznych do poprawy jest cała interpunkcja – w wielu zdaniach brak przecinków, kończących wtrącenia.
Inne kwestie językowe (jako sugestie i wątpliwości – wyłącznie do przemyślenia), to np.,:
Eril otrzepała się z piasku, złapała zależącą parę metrów dalej strzelbę i zasypała monstrum gradem śrutu, zanim to zdążyło zagrzebać się pod pisakiem. – dwa/trzy wyrazy przez literówki całkiem zmieniły sens zdania
W końcu postanowiła, że spełni jego ostatnią prośbę ojca. – tu tak samo
Eril była pewno, że dobiegł on z pokoju taty, więc od razu tam popędziła, zrzucając po drodze talerze ze stołu. – tu tak się stało przez literówkę
Udało jej się zabić tą ohydną istotę. – gramatyczny – błędna odmiana wyrazu
Często pytała tatę, dlaczego ludzkość pozwoliła, aby te czasu przepadły, lecz ten nie chciał tym mówić. – składniowy – brak części zdania
– Sporo myślałem i doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie Cię tutaj trzymam. – w dialogach formy grzecznościowe zapisujemy małymi literami
Co jeśli ci ludzie postanowią zrobić jej krzywdę. – czy to nie zdanie pytające?
Ale jak miałaby to zrobić skoro nie potrafiła nawet przedostać się na drugą stronę muru. – albo to?
Eril korzystała z podobnego za nim znalazła strzelbę. – ortograficzny – razem
Za nim otrząsnął się z zaskoczenia przemknęła obok niego i pobiegła w kierunku schodów. – ortograficzny powtórzony
– Nie czas na pogaduszki! Bierzcie ją i wracamy. Najniższy z jeźdźców zeskoczył z konia, aby ją związać. – błędny zapis dialogu; całość dialogów do generalnej poprawy
Dziewczyna zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. – tu mam zapytanie – jak to możliwe, skoro była ciężko ranna?
Za pleców słyszała jedynie agonalny krzyk mężczyzny poznanego w celi. – literówka
Szybko rozejrzała się w okuł siebie. – dwa ortograficzne rażące
Eril nie wiele myśląc wskoczyła do pobliskiego mieszkania. – kolejny ortograficzny
W środku zastała sześćdziesięcioletnią kobietę siedzącą przy świecach z dwójką dzieci. – skąd taka dokładność?
Chciała się podać. – kolejna literówka, która wypacza sens zdania
Otworzyła ją i zeszła po znajdując się w środku drabinie. – ponownie brak części zdania
Wielokrotnie dostrzegłam też powtórzenia, np.:
W jego głowie tkwiła kula wystrzelona z potężnego rewolweru leżącego nieopodal jego dłoni.
Ogólnie w tekście jest mnóstwo niepotrzebnych zaimków.
Warto wspomnieć o wulgaryzmach.
Całość wciąga czytelnika w akcję, ale co trochę bohaterka pojawia się nagle w innych okolicznościach, co nie ułatwia śledzenia jej losów, podobnie jak liczne usterki językowe. Opowiadanie wydaje się być pobieżnym streszczeniem większej powieści, brak w nim rozpoczęcia, a także logicznego zakończenia wielu wątków.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Chciała się podać.
-W toalecie nad zlewem jest sekretne wyjście
I da capo al fine… Więc wyszedłem w pośpiechu. Tu potrzebne są Blood, Sweat & Tears…
Wtedy będzie OK?… Może.
Pozdro.
dum spiro spero
Cześć Derfel !!!!
Po przeczytaniu mam mega pozytywne odczucia, naprawdę! Opowieść bardzo mnie wciągnęła. I to od samego początku. Scena z jaszczurem bardzo dobra. Cały czas coś się dzieje. Fajne pomysły na przedstawiony świat. No niestety końcówka nie za dobra, właściwie to nawet jej nie zrozumiałem. Pisz dalej bo uważam, że masz potencjał. Bardzo mi się podobało, tylko jakbyś zmienił koniec bo bardzo liczyłem na coś fajnego a niestety dostałem coś czego nie zrozumiałem.
Pozdrawiam!!! Daje 6!
Jestem niepełnosprawny...
Witaj.
Bohaterka opowiadania skojarzyła mi się z Alice z post apokaliptycznego świata Resident Evil. Szkoda że nie próbujesz nigdzie wyjaśnić, co było przyczyną katastrofy. Opowiadanie czyta się nieźle, ale błędy i literówki trochę przeszkadzają. Zakończenie niejasne, zrozumiałem, że jednak bohaterka nie przekroczyła muru, ale nie mam pewności.
Pozdrawiam, Feniks 103.
audaces fortuna iuvat
Czytało się źle (w okuł?!).
O przecinkach litościwie nie wspomnę.
Jest jakiś pomysł, ale wymagający dopracowania. Bohaterce za łatwo idzie, każdy problem rozwiązuje się w zasadzie sam. Trudno jej kibicować, bo jest obca i nijaka (daj poznać bohatera, zanim wyślesz go w drogę). Jest zbyt prosto i przewidywalnie. Zakończenie niejasne, ale to nie zawsze jest minus. Tutaj sprawia wrażenie urwanego (po prostu jedna z kilku scenek). Całość sprawia wrażenie streszczenia.
Cóż…
Dużo czytaj, ucz się języka polskiego, powodzenia :)
Przynoszę radość :)
Czytało się źle (w okuł?!).
O przecinkach litościwie nie wspomnę.
Jest jakiś pomysł, ale wymagający dopracowania. Bohaterce za łatwo idzie, każdy problem rozwiązuje się w zasadzie sam. Trudno jej kibicować, bo jest obca i nijaka (daj poznać bohatera, zanim wyślesz go w drogę). Jest zbyt prosto i przewidywalnie. Zakończenie niejasne, ale to nie zawsze jest minus. Tutaj sprawia wrażenie urwanego (po prostu jedna z kilku scenek). Całość sprawia wrażenie streszczenia.
Cóż…
Dużo czytaj, ucz się języka polskiego, powodzenia :)
Przynoszę radość :)
Wiatr nieśpiesznie tworzył wydmy na ogromnej pustynni
"Pustynia" pisze się przez jedno "n". Dlaczego właściwie wiatr miałby się spieszyć?
Gdy słońce znalazło się w centralnym punkcie swej wędrówki na powierzchnię wypełzł ohydny stwór.
Gdy słońce znalazło się w zenicie, na powierzchnię wypełzł ohydny stwór.
Kształtem przypominał jaszczurkę pozbawioną kończyn.
Czyli padalca. Albo po prostu węża.
Miał cztery metry długości
Mierzenie czegokolwiek wytrąca z zawieszenia niewiary. Unikaj.
Nawet jej niewielka ilość była w stanie rozpuścić ludzką kość.
Rym. I zapewniasz – zamiast mówić, że to była paskudna maź, pokaż mi to. Pokaż, jak maź się lepi, jak rozpuszcza jakieś porzucone na pustyni kości, coś w ten deseń.
Niedługo później pustynią wstrząsnął ryk silnika.
Nie przesadzasz trochę? Aż wstrząsnął? Całą pustynią?
Za wydm wyłonił się lewitujący pojazd.
Zza wydm. Niewiele mi to mówi.
Wygląd, jak pozbawiany kół motocykl typu cruiser.
Wyglądał jak pozbawiony kół motocykl typu cruiser. Nic mi to nie mówi. Nie każdy czytelnik wie, jak wygląda taki motocykl. Uważaj na literówki – "pozbawiany" to inny aspekt niż "pozbawiony", oznacza co innego.
Zamiast nich posiadał dwa metalowe talerze emitujące niebieskie światło.
Miał, ale już trzeci raz przebudowuję sobie umysłowy obraz tego czegoś. Nie mógł normalnie jeździć ścigaczem, ten Twój bohater?
To dzięki nim mógł unosić się kilkadziesiąt centymetrów nad powierzchnią ziemi.
Tak, domyśliłam się. Czy to zastrzeżenie jest potrzebne?
Jej rude włosy majestatycznie powiewały na wietrze.
Wątpię. https://wsjp.pl/haslo/podglad/100986/majestatycznie
Gdy zobaczyła, że potwór się przebudził sięgnęła po strzelbę i oddała w jego kierunku kilka strzałów.
Gdy zobaczyła, że potwór się przebudził, sięgnęła po strzelbę i oddała w jego kierunku kilka strzałów. Mało obrazowe.
Stworzenie przeraźliwe zawyło, po czym rzuciło się do ucieczki.
Masz na myśli, że przeraźliwe stworzenie zawyło, czy że stworzenie zawyło przeraźliwie? Literówki mogą zepsuć cały tekst. Ponadto – potwór wylazł z piachu,co wskazuje na uwarunkowania ekologiczne i takie tam – dlaczego nie chowa się w piach?
Eril, jak tylko zbliżyła się do monstrum na odległość kilku metrów wzięła do ręki harpun i rzuciła, nim prosto w szyję potwora
I nie mogłeś jej przedstawić wcześniej, bo? Zdanie mało obrazowe, notatkowe. Przecinki: Eril, kiedy tylko zbliżyła się do monstrum na odległość kilku metrów, wzięła do ręki harpun i rzuciła nim prosto w szyję potwora. Tak właściwie – gdzie wąż/czerw/padalec/cobytoniebyło ma szyję?
Stalowa lina rozciągnięta teraz pomiędzy stworzeniem a motorem naprężyła się zrzucając Eril z pojazdu.
Mmmm, w jaki sposób? Przewróciła pojazd? Opisz to konkretniej, bardziej dotykalnie. I rozdzielaj czasowniki przecinkami.
Zwierzyna była zbyt ciężka, aby pociągnąć ją za maszyną.
"Zwierzyna" to ogół zwierząt łownych. Poza tym wychodzi rym. No, i padalec jeszcze trochę żyje. Zwierzę było zbyt ciężkie, żeby ciągnąć je za maszyną.
Nie spodziewała się tego. Przez całe swoje życie nie spotkała jeszcze tak wielkiej piaskowej bestii.
Ale kiedy ją zobaczyła, w ogóle się nie zdziwiła. Dlaczego?
Na szczęście jej wielkość była proporcjonalna do wieku. Stwór był stary, przez co poruszał się powoli i ociężale.
Mmmm, mącisz. Nie wiem, dlaczego proporcja między wiekiem a rozmiarem cieszy bohaterkę – a Ty wiesz? Jeśli piaskowe padalce rosną przez całe życie (jak krokodyle) i to ma znaczenie dla fabuły, możesz napisać na przykład tak: Ile lat mógł żyć ten potwór? I to wystarczy.
złapała zależącą parę metrów dalej strzelbę i zasypała monstrum gradem śrutu, zanim to zdążyło zagrzebać się pod pisakiem.
Literówki: złapała leżącą parę metrów dalej strzelbę i zasypała monstrum gradem śrutu, zanim zdążyło zagrzebać się pod piaskiem. A właściwie, to powinno się zagrzebać w piasku. I – zagrzebując się – omal jej nie zasypać (spróbuj na plaży). Twoja bohaterka praktycznie bez wysiłku ubiła potwora, którego przedstawiłeś jako bardzo niebezpiecznego – to źle. To znaczy, że zaprzeczasz sam sobie i psuje Twoją wiarygodność jako autora.
Udało jej się zabić tą ohydną istotę.
Tę.
Triumfalnie krzyknęła, po czym ruszyła w stronę motoru.
Mało obrazowe. Ma to związek z brakiem wysiłku, ale w ogóle – to notatka.
Z torby umieszczonej na siodle
Na – czy przy?
Przez następną godzinę ostrożnie rozcinała piaskową bestię w poszukiwaniu jadalnych kawałków mięsa.
Mmmm… a żółta maź jej nie zaszkodziła? Rozpuszcza tylko kości, a skóry nie? Czy może Eril miała rękawice? Czy ta maź w ogóle miała jakieś znaczenie? Czy można ją wykorzystać np. w medycynie?
Mocno pobijana
Ale nie pokazałeś, żeby bestia ją obijała. Owszem, panna spadła w piach, ale tylko raz i od razu wstała, nie miała żadnych kłopotów z działalnością rzeźniczą. Adrenalina swoją drogą, ale nie wypada to wiarygodnie.
Z martwej piaskowej bestii udało jej wydobyć dużo mięsa, które powinno starczyć jej i jej ojcu na parę następnych tygodni.
Skracalne: Udało jej się wykroić z piaskowej bestii dość mięsa, żeby wyżywić ją i ojca przez parę tygodni.
czubek ogromnego mostu ledwie wystający spod piasku
Most ma czubek? I skąd ona wie, że to pod spodem to most?
tych obszarów nie pokrywała wielka pustynia
Hmm.
ludzkość pozwoliła, aby te czasu przepadły, lecz ten nie chciał tym mówić
Błąd kategorialny – czasy nie przepadają. "Ten" przeważnie jest zbędne – tu też.
Na pewno poleciałaby na księżyc. Musi być z niego niesamowity widok.
Na pewno poleciałaby na Księżyc. Na pewno jest stamtąd niesamowity widok. Cały akapit skrótowy, notatkowy – a tu właśnie mógłbyś przedstawić bohaterkę, jej sposób myślenia i aspiracje, na przykład przez monolog wewnętrzny.
Poznałaby też masę nowych osób.
Niezbyt zgrabne zdanie.
Gdy słońce już chowało się za widnokręgiem dotarła do domu.
Gdy słońce już chowało się za widnokręgiem, dotarła do domu.
Mieszkała w małym domku zbudowanym z kontenerów na dachu wieżowca prawie całkowicie schowanego pod piaskiem.
Czy ona wie i rozumie, co to jest wieżowiec? Bo z jej punktu widzenia nie ma wielkiej różnicy między wieżowcem, a skałą.
Cześć tato!
Wołacz oddzielamy: Cześć, tato! Cześć, córciu!
zaniósł się okropnym spazmatycznym kaszlem
https://wsjp.pl/haslo/podglad/79917/spazmatyczny
pobiegła do pokoju ojca. Ten leżał w łóżku
Do czego odnosi się zaimek "ten" i dlaczego do pokoju?
Był bardzo chory.
Jeżeli nie wstaje od pięciu lat i kaszle, domyślimy się, że jest chory – nie zapewniaj nas o tym.
– Nie. Nie ma takiej potrzeby.
Mało naturalne. Facet jest jej ojcem, a sili się na takie formalne zdania?
No jak to nie ma?
No, jak to nie ma?
Sporo myślałem i doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie Cię tutaj trzymam.
"Cię" małą literą, to nie list. Facet wykasłuje z siebie płuca, a ma siłę na takie przemowy?
Jeśli zostaniesz na tych ziemiach czeka cię śmierć.
Też bardzo okrągłe i mało naturalne, zwłaszcza dla zatroskanego ojca, który wypluwa z siebie płuca. Jeśli zostaniesz na tych ziemiach, czeka cię śmierć.
nie padało od kilku tygodni
Pustynia polega na tym, że nie pada (poniżej 250 mm wody rocznie wg. Wikipedii), a jak już pada, to leje (powódź błyskawiczna). Na pustyni zbiera się z powierzchni pionowych (ściana kontenera będzie dobra) rosę, idzie się do wodopoju za zwierzętami i zbiera wodę z kaktusów (lepiej nie sok, może być trujący). Źródeł do odkopania tu raczej nie będzie, skoro ta pustynia to nasz świat zasypany piachem, ale zawsze. Czytelnik, nie zapominaj, myśli. Musisz przewidzieć, o co zapyta.
piaskowe bestie przestały pojawiać się w naszej okolicy
Przestały się pojawiać. To chyba dobrze? Przecież są niebezpieczne? Choć nie są… I na pewno nie ma tu nic innego do jedzenia? Z czego jest ta potrawka? Oprócz mięsa do potrawki potrzeba jeszcze wody, warzyw, przypraw…
Dzisiaj wyciągnąłem z piwnicy bombę i ją uzbroiłem
Chociaż od pięciu lat nie wstaję z łóżka? Ale wstałem i poszedłem do piwnicy? Wytaszczyć zapewne ciężką bombę?
Wysadzisz za jej pomocą mur. Podobno za nim da się godnie żyć.
Podobno. "Godnie żyć" to straszna klisza. Ale ważniejsze jest pytanie – jaki mur? Dlaczego nic o żadnym murze nie powiedziałeś? Pustynia nie wystarczy, żeby ich utrzymać w jednym miejscu? Zwłaszcza, że tatko leżący?
Nawet tak nie żartuj tato.
Nawet tak nie żartuj, tato. Cały dialog bardzo skrótowy, notatkowy – przekazuje (chyba) to, co ma przekazać, ale nienaturalnie.
Dziewczyna wstała i poszła do kuchni. Zajęła się przygotowywaniem potrawki.
Tak po prostu? Nie była zdenerwowana, nie mamrotała pod nosem, nie rzucała rzeczami, nic jej nie leciało z rąk? Tak po prostu, beznamiętnie zaczęła gotować?
Najpierw pokroiła zdobyte dziś mięso na drobne kawałki. Następnie wrzuciła je do dużego garnka, który wstawiła do kwadratowej maszyny, dzięki której jedzenie przez dłuższy czas pozostawało świeże.
W zasadzie, to prostopadłościennej, ale niech tam. Mięso posiekane szybciej się psuje, nawet w lodówce – to kwestia powierzchni.
Od małego nie mogła zrozumieć jak ona działa
Od małego nie mogła zrozumieć, jak ona działa. Hmm.
Wybrała na pękniętym dotykowym ekranie maszyny opcje z rysunkiem steka
Stek i potrawka to nie to samo. I nie wybrała opcję, tylko raczej dotknęła obrazka, nie?
wstrząsnął głośny huk
Mam rozumieć, że tatko zdetonował bombę. Która nie rozerwała niczego i nie wysłała kontenera w kosmos. Jakim cudem?
Eril była pewno, że dobiegł on z pokoju taty, więc od razu tam popędziła, zrzucając po drodze talerze ze stołu.
Była pewna.
Wszystkie z brzękiem potłukły się przy kontakcie z podłogą.
Ale to nie jest ten detal, który nas tu interesuje, prawda?
Dziewczyna, nie zważając na to wpadła do pomieszczenia, w którym leżał jej ojciec.
Wydumane. Brak przecinków – zawsze oddzielaj wtrącenia od reszty zdania.
To co tam zobaczyła spowodowało, że jej serce zamarło na kilkadziesiąt sekund.
Ukrywasz to, co się stało – niedobrze. To psuje zawieszenie niewiary, p. tutaj: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842859
– Tato nie! – wykrzyczała, po czym rzuciła się do ojca leżącego na łóżku.
– Tato, nie! – Rzuciła się do ojca leżącego na łóżku. Takie dynamiczne sceny skracaj do minimum – im są dłuższe, tym słabiej oddziałują.
W jego głowie tkwiła kula wystrzelona z potężnego rewolweru leżącego nieopodal jego dłoni.
Rewolwer ex machina pomijając, to są wyniki sekcji, a nie opis sytuacji. I trudno, żeby rewolwer leżał daleko, nieprawdaż? Na tym zdaniu bym skończyła, dwa następne są melodramatyczne i psują efekt. "Nieopodal" jest tu zupełnie nieadekwatne.
że spełni jego ostatnią prośbę ojca
Albo jego, albo ojca.
Pomimo tego, że od muru dzieliły ją dwa dni drogi dobrze widziała go już początku wyprawy.
Niezgrabnie: Choć od muru dzieliły ją dwa dni drogi, widziała go dobrze już sprzed domu.
Ogromna czarna ściana wznosiła się prawie do samego nieba i była na tyle szeroka, że oba jej końce ginęły za widnokręgiem.
Na czym była zbudowana? Chyba nie na piasku? I nie rzucała na tę pustynię cienia? I skąd właściwie pomysł, że taką monstrualną ścianę da się przedziurawić małą bombą?
Po dziesięciu godzinach przemierzania bezkresnej pustyni musiała się zatrzymać, ponieważ zaczynało się ściemniać.
Beznamiętne. W sumie zbędne.
Spędzanie nocy poza domem było dość niebezpieczne nie tylko ze względu na piaskowe bestie, ale również przez zawrotnie niskie temperatury.
Zapewniasz, ale znowu – beznamiętnie. Opisz to.
Niestety nie miała innego wyboru.
Niestety, nie miała wyboru.
Jazdę nocą uniemożliwiały duchy pustyni o których wiele mówił jej ojciec.
Jazdę nocą uniemożliwiały duchy pustyni, o których mówił jej ojciec. I które nie miały nic wspólnego z padalcami?
zamiast spać bacznie, nasłuchiwała
Dlaczego ona spała bacznie? Czy aby nie miało być: zamiast spać, bacznie nasłuchiwała?
Przez następną godzinę nic się nie działo
Potrafisz bez zegarka określić, że coś trwa godzinę? Ja nie.
Gdy oczy zaczęły jej się powoli zamykać znów usłyszała te same tajemnicze głosy.
Gdy oczy zaczęły jej się powoli zamykać, znów usłyszała te same głosy.
Jak tylko oprzytomniała te w mgnieniu oka ustały.
Ustały, kiedy tylko oprzytomniała.
Przysunęła strzelbę bliżej siebie i sprawdziła czy na pewno jest ona naładowana.
Przysunęła sobie strzelbę i sprawdziła, czy na pewno jest naładowana.
Niespodziewanie do jej uszu dotarł agonalny wrzask. Brzmiał on, tak jakby gdzieś na pustyni właśnie wymyślnie torturowano jakiegoś mężczyznę. Trwał on jedynie dwie minuty, lecz po tym wydarzeniu Eril nie zmrużyła oka przez resztę nocy.
Nadmiar zaimków i zapewnianie. W zasadzie nie mam uwag innych, niż powyżej – opisz to i tnij zaimki.
Potrawkę jadła
Jaką potrawkę?
Żadnych śladów.Napiła się wody i zaklęła, gdy zobaczyła, że ta zaczyna jej się kończyć.
Brak spacji między zdaniami. Drugie sztucznie przedłużone: Napiła się wody, której zaczynało już brakować. Cholera.
Dziewczyna dostrzegła, że z naprzeciwka coś lub ktoś się do niej zbliża.
Opisz to.
Po godzinie dostrzegła, że są to ludzie.
Czy to ma znaczenie, że po godzinie?
Eril nigdy na żywo nie widziała innych zwierząt niż piaskowe bestie.
Niezbyt zgrabne. Ale jak zareagowała na ten widok?
Te, na których mknęli nieznajomi nazywały się bodajże konie.
Te, na których mknęli nieznajomi, nazywały się, bodajże, konie.
O rany. Jak ona tęskniła za tymi czasami.
Zapewniasz.
Nikt jej nie odpowiedział.
A usłyszał? A znali język?
Z jednej strony cieszyła się, że pozna kogoś nowego, ale z drugiej rozpierała ją niepewność
Zapewniasz. "Rozpiera" raczej energia.
Co jeśli ci ludzie postanowią zrobić jej krzywdę.
Co, jeśli ci ludzie postanowią jej zrobić krzywdę?
Eril korzystała z podobnego za nim znalazła strzelbę.
"Zanim" łącznie. Używała podobnego. I właściwie – co z tego?
Widziała takie w książce od historii w rozdziale o starożytnej Grecji.
…? Skąd greckie zbroje (chyba średnio praktyczne w tej sytuacji) w świecie wyraźnie postapokaliptycznym?
poszybowała, strzała
Przecinków nie stawiamy w miejscach przypadkowych. Tutaj masz poradnik: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842850
Zaskoczona dziewczyna spadła z pojazdu. Grot wbił się w jej ciało parę centymetrów pod lewą piersią.
To chyba Legolas. Nikt inny by nie trafił.
Posoka zabarwiła piasek na czerwono.
"Posoka" to krew zwierzęca.
ebana korzysta z tej plugawej elektroniki. – Wisicie mi pięć monet!
Czy te słowa pasują do siebie? I do wygłaszających je ludzi? Myślnik mylący – jeśli to mówi kto inny, daj przed myślnikiem enter.
Bierzcie ją i wracamy. Najniższy z jeźdźców zeskoczył
A tu myślnik powinien być: Bierzcie ją i wracamy. – Najniższy z jeźdźców zeskoczył.
aby ją związać.
Żeby. Ponadto: https://absolutewrite.com/forums/index.php?threads/first-aid-for-an-arrow-wound.85996/ Żeby coś sensownie, czyli przekonująco, opisać, musisz wiedzieć, jak to wygląda i jak mniej więcej działa.
Ze ścian odpadała farba o ohydnym żółtym kolorze a okna zostały zamurowane. Jedynym źródłem światła była stojąca na parapecie świeca.
Farba w ohydnym kolorze. Jak Eril widzi ten kolor, skoro jest ciemno? Bo ta jedna świeca chyba nie daje za dużo światła.
Gdy oprzytomniała dotarło do niej, że prawdopodobnie znajduję się pod powierzchnią pustyni w jednym z nielicznych bloków, które się nie zawaliły.
Gdy oprzytomniała, dotarło do niej, że prawdopodobnie znajduje się pod powierzchnią pustyni, w jednym z nielicznych bloków, które się nie zawaliły. Primo – na jakiej podstawie ona to wnioskuje? Secundo – akurat w piasku mogłyby się nie zawalić. I właściwie jak oni tam wchodzą i wychodzą? I trzymają konie? Konie nie chodzą po schodach! Lamy tak, ale konie tylko w jedną stronę.
W jaki sposób ludzie pozbyli się z jego wnętrza piasku?
To akurat najmniej dziwne – wykopali. Naturalniej: Jak pozbyli się piasku z wnętrza?
Brudne łachmany nie zakrywały całkowicie jego jeszcze brudniejszego ciała a jego nos wydawał się za mały w porównaniu z resztą twarzy.
Ale co ma jedno do drugiego? Mało naturalny opis. Zaczynamy zwykle od tego, co się rzuca w oczy.
-Ej! Wszystko w porządku?-zapytała Eril.
Zniknęły spacje. Ponadto – Eril była ranna. Chyba w serce. Nie jestem lekarzem, ale trudno mi uwierzyć, że to przeżyła bez opieki.
Nie do kurwy nędzy. Wiesz ile poświęciłem żeby przedostać się przez ten cholerny mur?-odpowiedział nieznajomy-A to wszystko bo to żeby teraz ścieli mnie jacyś fanatycy.
Interpunkcja: Nie, do kurwy nędzy. Wiesz, ile poświęciłem, żeby przedostać się przez ten cholerny mur? -odpowiedział nieznajomy. – A to wszystko po to, żeby teraz ścięli mnie jacyś fanatycy. Zdanie infodumpowe. Wulgaryzmy nie dodają wiarygodności.
-Czekaj czekaj.
– Czekaj, czekaj.
Jest tylko trochę więcej drzew niż tutaj.
Ale tutaj nie ma żadnych…
-Kłamiesz! Tam musi być lepiej niż tu! Mój tata tak mówił…
Mało naturalne. Ile ona ma lat?
Dziewczyna zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Nie. On nie mógł mówić prawdy.
Zapewniasz, i to mało naturalnie. Właściwie, skoro "fanatycy" zabijają przechodzących przez mur, to po co ją zabrali? Człowiek, który zemdlał z ran na spieczonej pustyni, raczej nie przeżyje (zob. wstrząs: https://www.healthline.com/health/shock ), na pewno nie bez pomocy. Więc wykurowali ją, żeby zabić? Dlaczego?
Uwierz mi już nie jeden próbował
Uwierz mi, już niejeden próbował.
Nie krzycz tak i weź się w ogóle odczep. Odpowiedziałem na wystarczająco dużo twoich pytań.
A teraz, ponieważ wyklepałem już swoje w tej scenie, idę na przerwę? Hmm?
że ma na sobie jakieś brudne szmaty zamiast bojowego kombinezonu, który na urodziny podarował jej ojciec
Skąd go wziął? Przecinek przed "zamiast".
-Bardzo chcesz przedostać się za ten mur?-po chwili ciszy odezwał się mężczyzna, któremu widocznie zrobiło się żal dziewczyny.
Zapewniasz. Po samej wypowiedzi widać, że mu żal: – Bardzo chcesz się przedostać za ten mur? – spytał mężczyzna po chwili ciszy.
-No dobrze pomogę ci, ale pamiętaj, że możesz się potem nie miło zaskoczyć.
W końcu nic lepszego do roboty nie mam… – No, dobrze, pomogę ci, ale pamiętaj, że możesz się potem nieźle zdziwić.
Jak będzie tak będzie. Poza tym wszystko jest lepsze od stryczka co nie
Jak będzie, tak będzie. Poza tym wszystko lepsze od stryczka, co nie?
-Nie dla mnie.
Czyli on chce zawisnąć? A tak przy okazji – najpierw mieli go ściąć, potem jakbyś zmienił zdanie i wydał wyrok powieszenia. Czemu?
Ja odwrócę uwagę strażników, którzy po nas przyjdą a ty się w tym czasie wymkniesz.
Ja odwrócę uwagę strażników, którzy po nas przyjdą, a ty się w tym czasie wymkniesz. To… nie jest plan.
Jeśli uda ci się w jakiś sposób wydostać na powierzchnię to właz do tunelu prowadzącego na drugą stronę znajdziesz pod jaśniejszą częścią muru.
Jeśli uda ci się w jakiś sposób wydostać na powierzchnię, to właz do tunelu prowadzącego na drugą stronę znajdziesz pod jaśniejszą częścią muru. A od kiedy ten mur ma jaśniejsze części?
Eril nie wiedziała ilu czasu minęło od jej rozmowy
Eril nie wiedziała, ile czasu minęło od jej rozmowy. I już nie rozmawiali?
Wynudziła się przez ten czas niemiłosiernie a na dodatek przebywanie w jednym pomieszczeniu z osobą inną niż jej ojciec sprawiało jej duży dyskomfort.
Nie miała z tym problemu, kiedy facet jej pomagał. Streszczasz i zapewniasz, mało naturalnie zresztą. Opowiedz mi o tym. I w sumie – dlaczego oni nie rozmawiają? To by było ciekawe.
drzwi otworzyły się z głośnym piskiem
Piskiem?
Zbroja oddawała w swej formie idealną męską anatomie
Cokolwiek to znaczy.
a hełm mężczyzny zdobił czerwony pióropusz
Skąd wziął pióra?
Wojownik w rękach dzierżył ciężkie łańcuchy. Nie miał przy sobie broni nie licząc krótkiego sztyletu który trzymał się przy pasie.
Wojownik niósł w rękach ciężkie łańcuchy. Uzbrojony był tylko w krótki sztylet u pasa.
Gdy tylko nieznajomy rzucił się na mężczyznę w zbroi,
Pokaż mi to.
Na korytarzu stał jeszcze jeden osobnik.
To ludzie, nie Morlokowie. Chyba?
Za nim otrząsnął się z zaskoczenia przemknęła obok niego
"Zanim" łącznie. Co go właściwie zaskoczyło? Więźniowie nigdy dotąd nie próbowali uciekać?
Za pleców słyszała jedynie agonalny krzyk mężczyzny poznanego w celi.
Zza pleców. Zaraz "agonalny"…
Jeszcze nigdy tak się nie bała.
Zapewniasz.
Biegła po schodach ile sił w nogach.
Biegła po schodach, ile sił w nogach.
Po pokonaniu czwartego piętra na jej drodze stanął młody chłopak dzierżący miecz.
Kto pokonał czwarte piętro i dlaczego chłopak? Poza tym – liczyłbyś piętra w czasie panicznej ucieczki? Ja też nie. Czemu Twoja bohaterka to robi?
Nie mogła dokładnie określić jego wieku, gdyż większość jego twarzy zasłaniał hełm
W dynamicznej scenie takie rozważania to śmierć tekstu. Napisz, że miał hełm, jeśli wiek jest ważny, powiesz o nim później.
Szybko rozejrzała się w okuł siebie.
… ekhm. Rozejrzała się dookoła. "Wokół" piszemy razem i przez "ó".
Znajdowała się na pół piętrze a z dołu klatki schodowej dobiegały głosy goniących ją mężczyzn.
"Półpiętro" łącznie. Czy bohaterka, która pierwszy raz w życiu widzi schody, używa określeń typu "klatka schodowa"? Czy bohaterka, która parę godzin temu została postrzelona w okolice serca, biegałaby tak sobie?
Wyprowadził pchnięcie wprost w brzuch dziewczyny. Na szczęście ta w porę go uniknęła.
To mi nic nie mówi.
Wyczuła, że młody wojownik nie ma doświadczenia w walce.
A ona miała? Skoro wyczuwała takie rzeczy? A wyżej napisałeś, że dotąd nie miała kontaktu z ludźmi, czyli nie walczyła.
Gdy zbierał się do oddania następnego ciosu kopnęła go w prosto kolano.
Gdy zbierał się do następnego ciosu, kopnęła go prosto w kolano. Kopnij kogoś w kolano… https://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/InvulnerableKnuckles
To z głośnym chrzęstem wygięło się pod nienaturalnym kątem.
A ona czekała, żeby to zobaczyć, zamiast dać nogę? Zdanie ogólnie nienaturalne.
Chłopak krzyczał, kiedy Eril ominęła go i pobiegła w górę schodów.
Opisujesz to tak, jakby trwało długo. A nie mogło trwać długo.
Wyjście na powierzchnię blokowały jej jedynie ogromne stalowe grodzie.
Skąd ona wie, że jest na szczycie? I jak oni te grodzie zainstalowali?
Spróbowała je otworzyć. Ani drgnęły.
Jak spróbowała je otworzyć? A może jest tam jakiś mechanizm, dźwignia? Hmm?
Goniący ją ludzie pomimo ciężkich zbroi zbliżali się coraz szybciej.
Pokaż to. Skąd ona to wie?
Eril nie wiele myśląc wskoczyła do pobliskiego mieszkania.
Niewiele myśląc, Eril pchnęła najbliższe drzwi. Inna rzecz, że tuż koło wyjścia spodziewałabym się jakiegoś stróża, nie babci.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
W środku zastała sześćdziesięcioletnią kobietę siedzącą przy świecach z dwójką dzieci.
Skąd wie, że akurat sześćdziesięcio, i jakie to ma znaczenie? Dlaczego to nie może być po prostu staruszka?
Nie wiedziała co robić.
Nie wiedziała, co robić.
-W toalecie nad zlewem jest sekretne wyjście na powierzchnię.
… jak? Jak to możliwe, że nikt o nim nie wie i piach go nie zasypuje? I po co właściwie to wyjście?
Ja ich spowolnię.
Ja ich zatrzymam. I właściwie czemu staruszka miałaby jej pomóc?
Nie pasował do jej pomarszczonej oraz naznaczonej wieloma bliznami twarzy.
Dlaczego właściwie?
Eril poczuła się jakby oglądała film z dubbingiem.
Eril poczuła się tak, jakby oglądała film z dubbingiem. A dużo ich w życiu oglądała?
To nie twoja wina, że ci popaprańcy chcą cię zabić.
A teraz postaw się w położeniu staruszki. Miejscowa policja ściga uciekiniera z więzienia. A Ty… pomagasz mu zwiać? Dlaczego? Dlaczego wierzysz raczej przestępcy, niż siłom porządkowym? Jeśli żyjesz w dyktaturze, to nie boisz się represji? A jeśli nie masz powodu nie ufać policji, to czemu jej przeszkadzasz?
Dziewczyna ruszyła w kierunku wskazanym przez staruszkę. W łazience wyłożonej kiedyś białymi kafelkami szybko namierzyła klapkę w suficie.
Streszczasz.
Z tej odległości wyglądał jak żywy organizm. Jak gigantyczna galaretka sunąca bez przerwy w prawo.
Co to ma do odległości?
Czy to możliwe, że były to pracujące bez przerwy organy?
Dlaczego właściwie? Nie zapowiedziałeś tego nijak.
Tato, dlaczego mnie okłamałeś?!
Skąd pomysł, że ją okłamał? Dotąd wierzyła mu bez zastrzeżeń…
wykrzyczała, po czym upadła na piasek i zasnęła.
Udało Ci się kiedyś zasnąć natychmiast po większej awanturze?
Czuła się jakby jej mięśnie miały zaraz popękać niczym talerz upuszczony na ziemię przez nieostrożne dziecko.
…? Karkołomna metafora.
Ale jak miałaby to zrobić skoro nie potrafiła nawet przedostać się na drugą stronę muru.
Ale jak miałaby to zrobić, skoro nie potrafiła nawet przedostać się na drugą stronę muru. Który jest wielkim robalem, czy przynajmniej to zasugerowałeś. Robale zwykle nie mają klapek…
Eril tak myślała do momentu, gdy postanowiła ostatni raz spojrzeć na mur, źródło jej całego cierpienia.
Melodramatyczne. Mur nie jest źródłem cierpienia, najwyżej jego przyczyną.
Dziewczyna nie mogła dostrzec żadnego z końców.
Nie widziała końca.
Poza tym był tak wysoki, że Eril zaczęła się zastanawiać czy gdyby się na niego wspięła mogłaby sięgnąć księżyca.
Poza tym był tak wysoki, że Eril zaczęła się zastanawiać, czy gdyby się na niego wspięła, mogłaby sięgnąć Księżyca.
Niedaleko od miejsca, w którym leżała w murze znajdował się duży biały punkt.
Niedaleko od miejsca, w którym leżała, w murze była duża biała plama. Punkt nie ma wymiarów. Ani kształtu.
bez przerwy pulsował zupełnie jak serce
Bez przerwy pulsował, zupełnie jak serce.
Eril nie zważając na ból rzuciła się w jego stronę
Eril, nie zważając na ból, rzuciła się w jego stronę.
Zgodnie z tym, co mówił mężczyzna z celi znalazła schowaną pod piaskiem klapkę
Zgodnie z tym, co mówił mężczyzna z celi, znalazła schowaną pod piaskiem klapę.
zeszła po znajdując się w środku drabinie.
Zeszła po znajdującej się w środku drabinie.
Delikatnie świeciły dzięki czemu ciemności całkowicie nie pochłonęły korytarza.
Łagodnie świeciły. Ogólnie nie najlepiej to brzmi.
Na podłodze zaczęły pojawiać się dziwne kształty.
Zaczęły się pojawiać.
Wyglądały jak powykrzywiane ludzkie kończyny.
Mało konkretne.
Eril, gdy się obudziła, ujrzała ogromne iglaste drzewa.
Gdy się obudziła, ujrzała ogromne iglaste drzewa.
Chciała wstać rozejrzeć się dokoła lecz przytomność szybko ją opuściła.
Chciała wstać, rozejrzeć się dokoła, lecz przytomność szybko ją opuściła. Hmm.
Gdy słońce zniknęło za horyzontem w końcu udała jej się usiąść.
Gdy słońce zniknęło za horyzontem w końcu udało jej się usiąść.
Zorientowała się, że obok niej pali się ognisko, przy którym siedzi zakapturzona postać.
Zorientowała się, że leży przy ognisku, a obok siedzi zakapturzona postać.
głosem po czym obróciła się ukazując dziewczynie swoją twarz.
… głosem, po czym obróciła się, ukazując twarz.
Była to ta sama staruszka, która uratowała dziewczynie życie w podziemnym wieżowcu.
To dobrze, ale staruszka i tak pojawiła się znikąd.
Zakończenie spada z sufitu, w zasadzie wygląda to tak, jakbyś przerwał w połowie. Ogólnie fabuła wygląda na zrobioną mocno po łebkach – związki przyczynowo-skutkowe są bardzo słabe, dzieje się to, co Ci akurat przyszło do głowy, a nie to, co wynikałoby z poprzednich wydarzeń. Bohaterka jest tekturowa – to histeryzuje, to jest twardą łowczynią. Nie ma konkretnej osobowości ani szczególnej motywacji, zresztą właściwie wszystko przychodzi jej łatwo – tylko zapewniasz, że trudno, ale zaraz podkopujesz sobie własną budowlę. Język dość typowy dla początkującego – sporo streszczasz, nadużywasz zaimków. Są też błędy czysto ortograficzne i interpunkcyjne, za to nie silisz się na metafory – ale dialogi są melodramatyczne i mało naturalne (wulgaryzmy jeszcze wzmacniają ten melodramat – Twoi bohaterowie mają dwa ustawienia: histerię i stoicyzm). Światotwórstwo nieprzemyślane. W ogóle go nie opracowałeś (jeżeli świat za murem nie leży dużo niżej od tego zapiaszczonego, to czemu tam nie ma piasku, a jest woda? Musi być woda, skoro są drzewa).
O czym chciałeś napisać? Czy po prostu pisałeś, żeby pisać? Trudno powiedzieć coś miłego, niestety. Ale jeśli się zastanowisz, co Ci każe pisać, może coś wymyślisz.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Witaj, Derfel.
Opowiadanie mocno przeciętne, jeśli jednak jest ono twoim pierwszym, lub jednym z pierwszych, wcale nie jest źle. Punkt widzenia zależy od tego, kto gdzie stoi. Powiedziałabym, że cały tekst jest do poprawy, ale masz już podstawy, gdyby nie straszne błędy interpunkcyjne, czytałoby się płynnie. Sama fabuła niestety straszliwe prosta, wątpię, aby nawet dobry styl zdołał ją uratować, bo w zasadzie jest o niczym. Przypomina raczej część wyjętą ze środka książki i tak też się kończy. Koniec musi satysfakcjonować czytelnika. Tutaj tak nie jest. Wręcz zostawia człowieka z wielkim “aha”. Dla mnie jednak nie było aż tak nudno, bardzo lubię bowiem postapo.
Tak czy siak, jak wspomniałam, nie jest źle. Pisz więcej, na pewno będzie lepiej z czasem. Przyjmuj rady i popraw interpunkcję. Czytaj. Ja się żegnam i pozdrawiam.
Oto parę błędów, jest ich niestety dużo więcej.
Gdy słońce już chowało się za widnokręgiem[+,] dotarła do domu
– Cześć[+,] tato! – krzyknęła zaraz po przekroczeniu progu.
– Cześć[+,] córciu! – odpowiedział, po czym zaniósł się okropnym spazmatycznym kaszlem.
– Sporo myślałem i doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie Cię tutaj trzymam.
Wielka litera jest formą grzecznościową, a więc błędną w prozie.
Eril była pewno, że dobiegł on z pokoju taty, więc od razu tam popędziła, zrzucając po drodze talerze ze stołu.
“pewna”
Poza tym całe to zdanie jest dosyć niezgrabne. Może lepiej byłoby zrobić z tego dwa. “Eril była pewna, że dobiegł on z pokoju taty. Popędziła tam, zrzucając po drodze talerze ze stołu”.
Cały piąty rozdział jest po prostu zmasakrowany pod względem zapisu dialogów i interpunkcji.
Eril nie wiedziała[+,] ilu czasu minęło od jej rozmowy z nieznajomym do momentu[+,] w którym usłyszała kroki dobiegające z korytarza, ale było to przynajmniej kilka godzin. Wynudziła się przez ten czas niemiłosiernie[+,] a na dodatek przebywanie w jednym pomieszczeniu z osobą inną niż jej ojciec sprawiało jej duży dyskomfort.
“ile”
Jej głos był młody i łagodny. Nie pasował do jej pomarszczonej oraz naznaczonej wieloma bliznami twarzy. Eril poczuła się jakby oglądała film z dubbingiem.
Nie pasuje mi tutaj ten film z dubbingiem. Dziewczyna kompletnie nie zna świata nowoczesnego, nawet jeśli widziała jakieś filmy, wątpię, aby miała taką refleksję. Takie filmy bowiem wydawałyby jej się normalne, nie widziałaby, że są zdubbingowane. Takie moje odczucie.
Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.
Dziewczyna kompletnie nie zna świata nowoczesnego, nawet jeśli widziała jakieś filmy, wątpię, aby miała taką refleksję. Takie filmy bowiem wydawałyby jej się normalne, nie widziałaby, że są zdubbingowane. Takie moje odczucie.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.