- Opowiadanie: Vacter - Motylobicie

Motylobicie

Szukajcie, a znajdziecie:

Patrzcie, Tarnina. Jaka jej dziś mina?

Irka_Luz, jeden jeszcze plus?

Jim, kim on jest kim?

Koala75, napisać ma chęć?

Ananke... ?

 

Zapytajcie, a pomogę.

 

W nocy przyszedł mi pomysł do motylobycia (czyli motylobicie). Zacząłem pisać, ale musiałem pójść spać. I był jeszcze silver_advent, który też myślał o biciu motyla i o tym wspomniał. Postanowiłem dokończyć drabbla.

 

Oceny

Motylobicie

Wujek Roland przyjechał białym maluchem. Mieliśmy już komplet gości i wszyscy z oczekiwaniem spoglądali na ubraną w niebieską szatę cioteczkę, niosącą metalową paterę. Szła powoli, dociskając pokrywę do naczynia. Wszyscy zebrani otoczyli ciotkę, która ustawiła paterę na ziemi i odeszła w tłum. Do środka koła wszedł wujek, ściągnął szybko pokrywę i oczom zebranych ukazał się motyl. Owad poruszał się w spazmach, jakby usilnie próbował odlecieć. Na twarzach ludzi zagościły promienne uśmiechy. Nie pierwszy raz byli świadkami takiego wydarzenia. Wujek przyjrzał się motylowi i wyciągnął niedużą lupę. Skrzydełka Ostycji zatrzepotały nerwowo, a wujek jeszcze nie wiedział co właściwie czyni, kogo krzywdzi.

 

Koniec

Komentarze

Tak zagadkowe, że (znowu) nie zrozumiałam. :)

A to znaczy, że znakomite! :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Jest to tekścik poważnie niepokojący.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dziękuję Bruce za odwiedziny! Mam nadzieję, że gdzieś tam się zbiera coś wartego uwagi :)

 

Tarnino, należy więc odbyć rozmowy niepokojowe. Motylia.

 

 

Nie mówię, że to źle…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jest o motylu, to teraz o koniu. A może lepiej nie…

Known some call is air am

Tarnino, ja nic o tym nie napisałem :)

 

Outta, jeszcze nie wiemy jak to się skończy.

Oj, ale motylki? Świnie bije się dla mięsa i kiełbas. A motyla?

Babska logika rządzi!

Ale czekaj, kto zamienił Ostycję w motyla? I czemu Roland został wujkiem?! Czyżby oparł się jej czarom i przemienił w innego człowieka?

Czyżbyś chciał tą lupą zabić Ostycję? I… czekaj, to będzie w takim razie 10 tekst, a mój jest wcześniej, zanim z Ostycji zrobiłeś motyla, którego zabiją. No wiesz co, twórca zabija bohaterkę… Ale ona powróci, w innych uniwersach albo prequelach, nie da się zabić legendy!

 

 

Oj, ale motylki? Świnie bije się dla mięsa i kiełbas. A motyla?

Motyla zabija się z sadyzmu. Albo z zemsty za lata więzienia.

Finklo, może coś jeszcze się za motylem ciągnie. Może ma intensywny smak i zapach. 

 

Ananke, tutaj nie jest powiedziane, że ktoś zginął. Jednak ryzyko jest. 

Ale ona powróci, w innych uniwersach albo prequelach, nie da się zabić legendy!

Zwłaszcza wiedźmy!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

nie da się zabić legendy!

Zwłaszcza wiedźmy!

A jeśli wiedźma trafi na wiedźmina, który nie lubi czosnku i pomarańczy?

Vacterze, zmyliło mnie zdanie, że wujek nie wiedział, kogo krzywdzi, jakby to już się właśnie działo, jakby to zdanie było potwierdzeniem tego, że już się zbrodnia dokonuje. Teraz już wiem, że odnosiło się to do wcześniejszego schwytania. ;) 

 

Tarnino, dokładnie! 

 

Misiu, połączenie wiedźmina i Ostycji… Hm, uważaj tylko na gniew Yennefer. Jak wyskoczy z portalu… 

No cóż, Vacterze, skutki Twoich nocnych przemyśleń nie są dla mnie czytelne… :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, a cóż jest czytelne u Vactera? :D Każdy sam musi dopowiedzieć, co to za ludzie chodzą wieczorem po przemyśleniach Vactera, w dodatku zmieniając Ostycję w motyla (albo sama się w niego zmieniła, bo jest wiedźmą, która przybiera taką formę), a kiedy złapał ją Roland, chcąc przed wszystkimi usmażyć, mogliśmy jedynie biernie obserwować ludzi z uśmiechami, sadystów męczących motyla. Trochę w klimatach teledysku Outty z SB. ;)

 

Vacter, czemu przy mnie są tylko trzy kropki i znak zapytania…? XD

Ananke, wielkie dzięki za próbę otworzenia mi oczu na wieczorne przemyślenia Vactera, ale obawiam się, że niczego nie zdołam sobie dopowiedzieć i będę żyć nieświadoma poczynań zarówno Rolanda, jak i pozostałych gości.

A poza tym uprzejmie informuję, że w ogóle nie oglądam teledysków. :( 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czekaj, czy ty sugerujesz, że się znęcamy nad biedną, bezbronną Ostycją? Ale to przecież Ty zacząłeś ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

A może to jest prequel i zaraz Roland odmieni zdanie, uwolni motyla, po czym przez całe życie będzie szukał ukochanej Ostycji? Z tego by wynikało, że to jednak wiedźma się mści, gdy rycerz w końcu ją znajduje…

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Motylki lubią wygrzewać się na słońcu. Rozkładają wtedy skrzydełka, żeby szybciej się nagrzały. Może wujek chciał pomóc, a nie skrzywdzić?

Dobry wieczór! Widzę, że tłumek zebrał się w kółku. Pozwolę sobie zatrzymać rękę wujaszka w powietrzu i wytłumaczyć kilka rzeczy.

 

Wydaje mi się, że Ostycja żyje i ma się lepiej niż Roland. Zresztą widać to w innych Drabblach. Ta walka jest większa niż nam się wydaje. Oczywiście to tylko Drabble, powinien być zamknięty w swojej formie i nie zawierać odniesień. Moim zdaniem w ten sposób też może funkcjonowa, jako zamknięta całość (ot scenka na wsi). W końcu przedstawia motylobicie…

Ale zakończenie otwiera jednak drabbla, czyniąc z niego więcej niż obrazek jednorazowy. Z tego względu najpewniej nie jest to drabble uczciwe, a hermetyczne. Jednak nie aż tak bardzo jak się może wydawać (jak na moje standardy może :)).

 

Koalu, ona żyje. Jakby nie żyła tutaj, to pewnie w kuchni przy lampce jako ćma.

 

Tarnino, być może znasz się na temacie długości życia Wiedźm. Zaufam Ci.

 

Ananke, powód jest prozaiczny, ale możemy pozostawić szczyptę niedomówienia, pomówienia :). Roland jest na pewno wujkiem narratora lub takim weselnym wujkiem każdego. Ale skąd narrator wie o Ostycji? Sam tego nie wiem.

 

Irko: Nie Irko, ale sami tu przyszliście, więc czujcie się zaproszeni :). Zresztą podejrzewam, że obecni nie są świadomi tego co się dzieje, ale tradycji. Jak to z tradycjami bywa.

 

Ostam: Miłość zawsze zwycięża, tak się utarło w powtarzanych przez ludzi myślach jak z bajki. Więc może z tej mąki będzie chleb? Oby nie motyla zupa.

 

Zanadro: ciekawy punkt widzenia, nie przyszło mi to do głowy. Może jesteś dobrym człowiekiem? :)

 

 

niczego nie zdołam sobie dopowiedzieć i będę żyć nieświadoma poczynań zarówno Rolanda, jak i pozostałych gości.

Reg, można i tak. Ja też nie jestem świadoma wszystkiego, co dzieje się w tym uniwersum. :)

 

A poza tym uprzejmie infiormuję, że w ogóle nie oglądam teledysków. :( 

Ale być może w moim przypadku teledysk ułatwił mi odbiór. :)

 

Ale skąd narrator wie o Ostycji? Sam tego nie wiem.

Vacterze, my już coraz mniej wiemy, bo świat nas przerósł, gubiąc po drodze teksty i dając bohaterom własne życie na skakanie po różnych tekstach. :)

Ananke, chciałabym czytać teksty, które można zrozumieć bez oglądania czegokolwiek, a już zwłaszcza teledysków. 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, bez teledysku też się da. :) To chyba zależy jak dużo chcemy zrozumieć, bo ja też nie wiem, czy wszystko zrozumiałam, ale zrozumiałam na tyle, na ile mogłam. ;)

Ananke, nie umiem określić, jak dużo chcę zrozumieć, skoro nie potrafię dociec, co autor chciał opowiedzieć. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, rozumiem, ja też bywam zagubiona pod tekstami, w których nic nie jest jasne. :)

No, to przynajmniej doszłyśmy do wspólnego wniosku. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No to fajnie, że pod moim drabble są jakieś rozumienia, albo chociaż porozumienia ;)

Nowa Fantastyka