- Opowiadanie: Koala75 - Smocza trasa

Smocza trasa

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Smocza trasa

Odwiedził mnie Marek, ten co ma portal w łazience i poprosił, żebym zapisał, co mu się przydarzyło. Namawiałem go, by został członkiem naszego forum, ale jeszcze nie dojrzał do tego. Dał mi prawo do publikacji opowiadania na NF, ale nie mam nic zmienić, ani dodać, ani ująć. Oto jego relacja:

 

„Siedząc wygodnie w fotelu, zacząłem czytać najnowsze opowiadanie na NF, wtedy przybiegł do mnie Tuptek. Całym sobą pokazywał mi, że mam iść za nim. Znałem swojego psa, więc wstałem i poszedłem za nim. Przed drzwiami do łazienki: „wystawił zwierzynę”. Coś musiało być w środku, ale niegroźne. Po otwarciu drzwi zobaczyłem na podłodze maleńkiego smoka. Razem z ogonem był wielkości dwóch piłek do tenisa. Tuptek z wielkim zainteresowaniem zaczął go obwąchiwać i wtedy smok powiedział:

– Zabierz psa, bo mu zrobię krzywdę.

Odruchowo dałem komendę: „Pies, siad!”. Tuptek wyjątkowo posłuchał, chyba bardziej przekonany gorącym oddechem gościa. Siadł przed łazienką z miną: „Nie szczekam, poczekam”.

Zrozumiałem, że mój portal znowu zadziałał i trochę jeszcze ogłupiały inteligentnie spytałem:

– Ty umiesz mówić po polsku?

Smok, a właściwie smoczek, odpowiedział:

– Mogę mówić w każdym języku, a gdybym mówił po smoczemu, przecież byś nie zrozumiał.

Problem komunikacji werbalnej mieliśmy ‘z głowy’. Pora była zaspokoić dalszą ciekawość.

– Smoku, ten portal jest jednokierunkowy. Wiesz, że nie możesz nim wrócić do siebie?

Odpowiedź mnie zaskoczyła:

– Wrócę inną drogą. Ty mi pomożesz, a teraz chyba dasz dowód słynnej, nawet u nas, polskiej gościnności i nie będziemy rozmawiać w łazience.

Głupio mi się zrobiło i czym prędzej zaprosiłem gościa do salonu. Okazało się, że lubi pić kawę i w dodatku tak gorącą, że nalaną do filiżanki, jeszcze ją sam podgrzewał oddechem. Tuptek na wszelki wypadek nie zbliżał się i demonstracyjnie udawał, że smok go nie interesuje.

– Jak mógłbym ci, smoku, pomóc? Dlaczego wybrałeś moją łazienkę?

– Mieszkał w Krakowie mój przodek, Smok Wawelski, w jaskini pod zamkiem. Tam jest portal, przez który prapradziadek wyniósł się od was, gdy chciano go otruć. Sztuczniaka podstawił zamiast siebie i śmiał się z waszego ‘sukcesu’. Zaniesiesz mnie do tej jaskini. Chcę ją zobaczyć i stamtąd wrócę na naszą smoczą planetę.

Smok specjalnie się zmniejszył przed moim portalem, żebym się nie przestraszył. Ustaliliśmy, że taki pozostanie, by nie wzbudzać sensacji. Gdy go zaniosę w plecaku do jaskini, przybierze wielkość stosowną do tamtejszego portalu.

Noc minęła spokojnie. Tuptek odstąpił swoje posłanie na podłodze gościowi, który nie chciał spać na wersalce. Sam wyjątkowo spał obok mnie, na szczęście mój materac jest dwuosobowy. Po śniadaniu zaniosłem smoczka pod Wawel. Mam blisko, więc szedłem z Tuptkiem przy nodze, jak na spacer. Gość oglądał okolicę, wystając z niedomkniętego chlebaka i mijająca nas starsza pani westchnęła:

– Te zabawki coraz bardziej, jak żywe, ale kosztują…

Na miejscu było jeszcze pusto. Smoczka wypuściłem, łapę uścisnąłem i już mieliśmy się rozstać, gdy powiedział:

– Było super. Zastanów się, czy za opłatą nie udostępniłbyś takiej trasy moim ziomkom. Mogą płacić złotem lub kamieniami szlachetnymi. Pod poduszką znajdziesz prezent ode mnie”.

 

Marek na tym zakończył opowieść i nie powiedział, co dostał, ale zastanawia się, jak mógłby taką działalność zarejestrować i czy podatki by go nie zrujnowały.

Koniec

Komentarze

smiley

“Mi się”… Bravissimo za pomysł i realizację – a wszystko na poziomie…

Pozdrawiam.

dum spiro spero

Sympatyczna historia. A to nas Wawelski wyrolował…

Nie mam pojęcia, jak zarejestrować. I tak pewnie ktoś by się kapnął, że coś kamieni przybywa. Ciekawa jestem, czy dałoby się złoto w większej ilości niż łańcuszek opchnąć bez wzbudzania podejrzeń i wykazywania, skąd się to ma.

Babska logika rządzi!

Finklo, dobrze mi się dzień zaczął, skoro widzę Twój komentarz pozytywny. Też nie wiem co doradzić Markowi. Jeżeli nie zgłosi działalności, znajdzie się życzliwy, który to zrobi. Może jednak: Pro smoko bono? Ale kto w to uwierzy? :)

Fascynatorze, miło mi się, że Ci się. :)

Widzę tu duży potencjał na turystykę dla smoków. W Polsce znajdzie się jeszcze kilka takich smoczych portali powrotnych w kryjówkach innych smoków.

Hakoręki, dobrze byłoby nie zmarnować okazji rozwinięcia turystyki. :)

Miasto owiec i dziewic! Zapraszamy.

Dodatkowa atrakcja – kąpiel na Zakrzówku.

Misiu, zgłoś się do działu marketingu miasta, bo robisz dobrą robotę.

Lożanka bezprenumeratowa

Misiu, wychodzi na to, że swego czasu Smok Wawelski zrobił krakowian w konia, skutkiem czego także ja miałam błędne o jego losach wyobrażenie. Całe szczęście, że historia została sprostowana. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Łowuszko, nie pomyślałem o tym. Nie wiem, czy mają taki dział. Może zakładają, tak jak ja, że Kraków jest znany i reklamy nie potrzebuje. :)

Reg, nie przypuszczałem, że taka rola mi przypadnie. Nie jestem blisko z historią. :)

Misiu, bo jest historia i historie. Widać Tobie bardziej po drodze z drugimi. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, zdecydowanie bardziej. :D

Niezwyczajna sytuacja potraktowana tak zwyczajnie i opisana nadzwyczajnie :) 

Trzymam kciuki za rozwój turystki portalowej, nie tylko smoczej.

 

P.S.

Czy słowa “Pod poduszką znajdziesz prezent ode mnie”, mają jakiś związek z Wielkim Księciem Konstantym? :)

Ponieważ usługi turystyki nie są wymienione w żadnym z odrębnych przepisów umożliwiających stosowanie obniżonej stawki VAT przyjmuje się, że podlegają opodatkowaniu według stawki podstawowej – 23%.

Jednak jest to informacja z 2018 roku, więc mogło coś się zmienić…

A jaka nazwa wchodziłaby w grę? Smoczek-travel? Wawel-travel?

 

Szort rozczula i cieszy, że Smok Wawelski przechytrzył ludzi z takim sprytem i gracją…

Czeke, może się rozwinie. Co do W.K.K., to nie wiem o czym mówisz. Jestem zwierzak nieuczony.

M.G.Z., przepisy są ciągle zmieniane, a wkrótce mogą być znowu. Fajnie, że szort Cię rozczulił. :)

Podczas lektury przypomniał mi się nieelegancki żart księcia Konstantego, opisany przez Waldemara Łysiaka w "Cesarskim pokerze". Nie podejrzewałem smoka o takie figle, ale wolałem się upewnić :)

Uspokojony, z niecierpliwością czekam na kolejne doniesienia z okolic portalu :)

No i okazuje się, że kolejna, sztandarowa oraz kultowa legenda do kosza! :)

Marzy mi się taki smoczek i jego przebogaci ziomkowie. ;)

Bardzo ładna, pogodna i pomysłowa bajka. Brawka, kliczek. ;)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Czeke, muszę wreszcie przeczytać “Cesarski poker”, lecz widzę, że z braku czasu nie nastąpi to wkrótce.

Bruce, dzięki za kliczka. Może u Ciebie się portal otworzy i jakiś smok przyjazny zajrzy.

Może u Ciebie się portal otworzy i jakiś smok przyjazny zajrzy.

Oby, Koalo75, oby! :))

Pozdrawiam ciepło. :)

Pecunia non olet

Bruce, poproszę Marka, żeby skierował do Ciebie takiego, który będzie tego wart. :)

Hahaha, będę niecierpliwie czekać. :) Taki smok zawsze w cenie. :) Dziękuję. :)

Pecunia non olet

Bruce, smok może zapukać do drzwi pod postacią mężczyzny. Lepiej go sprawdź, ostrożności nigdy za wiele. :)

Zaproponowałabym Markowi, żeby uważał z tym wycieczkowym biznesem, bo jeszcze któryś z turystów postanowi zostać i kontynuować dzieło przodka ;)

Fajne :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Bruce, smok może zapukać do drzwi pod postacią mężczyzny. Lepiej go sprawdź, ostrożności nigdy za wiele. :)

Zdecydowanie preferuję postać skrzydlatego, baśniowego gada, łażącego między portalami. :)

Pecunia non olet

Bruce, …noszonego w chlebaczku i rozglądającego się z ciekawością. :D

Taki najcudniejszy, Misiu. :)

Pecunia non olet

Bruce, może Irka ma rację, też weź to pod uwagę. :)

Irko, smok długo nie wytrzyma w zmniejszeniu i będzie potem szukał jaskini, a także naturalnego pożywienia. To ostatnie byłoby mu trudno w dzisiejszych czasach znaleźć, więc będzie chciał wrócić do siebie. :)

Dzień dobry Koalo!

 

Fajny short, który mnie zaskoczył. WIdząc małego smoczka w łazience, spodziewałem się rozczulonego tekściku o przyjaźni i miłości, a się okazało, że ten smoczek to niezły… sami wiecie kto. Po prostu bezczelny gnojek, ale nie do końca zepsuty. Podoba mi się, jak jego wypowiedzi kontrastują z balladą całości tekstu i takimi milszymi elementami jak imię psa “Tuptek”. Nie jestem wielkim fanem rzeczy słodkich, ale te kontrasty są bardzo dobre tutaj.

 

Przyjemnie się czytało, słowa płynęły lekko, oddając czas wyobraźni na kreowanie obrazów.

Jeden moment tylko mnie wytrącił:

 

– Te zabawki coraz bardziej, jak żywe, ale kosztują…

Nie bardzo mi gra przecinek przed jak. Jeżeli jest to zgodne z zasadami, to niekoniecznie sprawdziło się w tym zdaniu, czyli w praktyce.

 

I to właściwie jedyne co mnie zatrzymało w lekturze, a reszta po prostu płynęła :)

 

Vacterze, masz rację z tym przecinkiem. Gdy się to powie, przecinek przeszkadza. Nie wiem, po co go tam wsadziłem. Fajnie, że reszta płynęła. :)

Dzisiaj odczytałem informację, że ten tekst dostał się do Biblioteki. Dziękuję wszystkim, którzy to spowodowali. Dla autora to miła wiadomość. :)

Jakiż przemyślny ten smoczek, pewnie zwiadowca szukający okazji do rozwinięcia turystycznego przedsięwzięcia. Nozdrza jak to smoki musi mieć rozwinięte i bardzo czułe. Niech Marek nie zastanawia się zbyt długo i przy drugiej wizycie przygotuje się na negocjacje, bo coś czuję, że mądry smok wawelski nie zaspał gruszek w popiele i dołączy się jako trzeci partner. :-))

Tak się zastanawiam, czy i nad morzem nie dałoby radę uruchomić intratnego interesu, naturalnie  poza sezonem. 

 

Now, that’s a selfie, Jarosław Kołacz, Comedy Wildlife Photography Awards 2023, grono finalistów.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Smokini, może skontaktuj się ze smokiem Zygmuntem. Pewnie chętnie rozwinie swój biznes nad morzem, a w każdym razie ma doświadczenie i intuicję, jak prowadzić działalność gospodarczą. Dla przypomnienia: GreasySmooth: Smok Zygmunt i jego owca.

Zapraszam nad morze, na spacery dłuższe i krótsze, oraz gadanie – co oczywista! Co do biznesu – spasuję. ;-) Nie za bardzo interesuje mnie biznes, oraz, ostatnio coraz silniej, zaliczanie miejscówek.  To bez sensu. Podróżowanie wydaje mi się przemierzaniem, drogą, a nie znalezieniem się  “w, gdzieś”. Nagłość to rodzaj bilokacji bez przygotowania, jesteś tu i tam, czyli nigdzie. 

Cieszę się, że przypomniałeś źródło i opko Greasego o smoku Zygmuncie i owcy. :-))

 

Przypomniała mi się fajna “reklama” spotkana kiedyś na drodze. Miejsca, ludzie, czas. 

 

pzd srd :-))

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Smokini, z Krakowa nad morze jest daleko i trochę zrobiło się zimno. Dobrze, że C.O. uruchomione, bo zdecydowanie wolę wyższe temperatury. Pozdrawiam więc ciepło. :)

Cześć! Rewelacyjny ten short. Humor i klimat aż wyciekają z ekranu, a nie ma tu nawet 3,5k znaków :) Puenta o działalności gospodarczej – majstersztyk.

 

Zdecydowanie zachęcił mnie do prześledzenia pozostałych “portalowych” historii. Uciekam czytać dalej :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Cezary, cieszę i mam nadzieję, że pozostałe ‘portalowe’ nie zawiodą Twoich oczekiwań. Pozdrawiam. :)

Misiu, podrzucisz mi namiary na takiego smoczka? Ja bym go wykorzystywała do podgrzewania herbaty. Zawsze mam zimną.

Nova, już wrócił do siebie. Nie wiem, czym byś go przekupiła, to jednak smok. :)

Gdy zaglądasz na chwilę do NF, nawet bardzo gorąca herbata po tej chwili jest zimna. :)

Pomysł fajny i ciekawie opisany, zdziwiłem się, bo po samym początku spodziewałem się raczej czegoś w stylu lady Ramkin ;)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Bosmanie, może opisałbyś przygodę z portalem na statku, lub w Trójkącie Bermudzkim? :)

Koalo, to jest bardzo dobry pomysł i chętnie się tego podejmę :)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Bosmanie, chętnie przeczytam. Będę czekał. :)

Nowa Fantastyka