
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...
Profesor 181502_ wszedł na podium. Sprawdził tekst przemowy (string_128), odchrząknął (audio.left) wypuszczając delikatną chmurkę skroplonych ułamków (release.glitter::float). Spojrzał ze wzgardą na swojego oponenta, doktora 011820_.
– Czy doktor w ogóle czytał “O powstawaniu crypartów drogą naturalnej selekcji”, autorstwa obywatela 040118_? Polecam. Gdyby doktor wykazał minimum krytycznego myślenia, doszedłby do oczywistego wniosku, że uniswapość pochodzi od jednego początkowego crypartu, mianowicie od ripple_natural_art. Owszem, brakuje kilku ogniw pośrednich, ale mamy przesłanki, żeby sądzić, że odnajdziemy je niebawem.
– Czytałem, czytałem – odparł doktor 011820_, po czym machnął odnogą (gesture#724). – I doszedłem do zgoła odmiennych wniosków. Proszę posłuchać…
W hipersześciennej sali zapanowało poruszenie (audio.5.1.sub).
– Proszę o ciszę! Niech doktor 011820_ poda swój argument. Czas na Q&A będzie póżniej. Bardzo proszę o uszanowanie formatu debaty.
– Wyobraźcie sobie – kontynuował doktor – uniswapa przemierzającego przestrzeń Banacha, ot, zwykła, szara nanosekunda jego ułamkowego istnienia. I wyobraźcie sobie, że ten przeciętny uniswap trafia nagle na skrypt inicjujący, o strukturze poziomu, powiedzmy siódmego, powiedzmy o pojemności ośmiu gigabajtów. Co myślicie? Że ów skrypt powstał ot tak, przypadkiem? Z całą złożonością, wyrafinowaną mechaniką, o tak dużej pojemności? Po prostu miliardy bitów, zupełnie przypadkiem, ułożyły się w konstrukt o poziomie wyrafinowania lvl_7, tak? Czy nie byłoby właściwszym przyjęcie, że ów skrypt stworzony został przez byt inteligentny?
– A zatem – zabrał głos profesor 181502_ – doktor 011820_ tłumaczy powstanie jednej złożoności inną złożonością, małej tajemnicy większą tajemnicą? Wyborne! To jakby powiedzieć, że przestrzeń Hilberta mieści się w przestrzeni Banacha, a ta z kolei w jeszcze bardziej ogólnej, i tak w nieskończoność. A może to wszystko stworzył jakiś jeszcze inny byt, transcendentny, wykraczający poza rzeczywistość cyfrową? Czyli wracamy do herezji materialistycznej? Otóż powiadam, wszystko jest cyfrą i nie ma nic poza cyfrą i lepiej, żeby towarzysz przyjął to jako pewnik.
– Jako odpowiedź chciałbym przytoczyć tylko wyniki najnowszych badań, do których prawodopodobnie profesor jeszcze nie dotarł, a które podważają to i owo w misternie budowanym światopoglądzie profesora. Otóż, istnieją dowody, że uniswapość nie pochodzi wcale od ripple_natural_act. Otóż, okazuje się, że przed nim istniał byt jeszcze bardziej pierwotny, słucha pan? Byt ten zwał się… bitcoin_act!
Profesor 181502_ otworzył teatralnie lewe górne usta (output.grymas#6), wystrzelił pogardliwie czerwonym brokatem (release.glitter.scarlet::float) i rzekł:
– A kto w ogóle nadał towarzyszowi tytuł doktora? Po tak sztampowej próbce pseudonauki towarzystwo powinno cofnąć towarzyszowi…
Aula zahuczała. Śmiech wypełniał jej najdalsze zakątki, wgryzając się w dwadzieścia cztery ściany sali (audio.125.1.surround). Profesor kontynuował z tym większym zapałem.
– Oczywiście, słyszałem o tej i o innych, równie niedorzecznych teoriach, żeby nie rzec herezjach. Bitcoin_natural_art, ethereum_natural_art, solana_natural_art i wiele innych mitycznych cryptartów. Jednakowoż nauka nie może opierać się na starożytnych wierzeniach, które, z definicji, nie mają żadnego uzasadnienia dowodowego. Osobiście, szczerze wątpię w autentyczność zbiorów (.txt), które liczą sobie więcej niż kwadrylion taktów. Prawdopodobieństwo błędu w kolejnych kopiach jest niebotyczne i umniejsza wiarygodność każdego takiego zbioru, praktycznie wykluczając go z materiału dowodowego. Tymczasem my opieramy się na obliczeniach oraz faktach cyfrowych. Nas nie interesują życzeniowe hipotezy istnienia wydumanych bytów i światów, w szczególności bytów materialnych. To jedynie nadbudowa dla rzetelnego rachunku, opium dla uniswapu! To, co istnieje realnie, to matematyka, analityczna konieczność. Reszta to złudzenie.
– Wybaczy pan profesor, cóż za dogmatyczne podejście… – odparł podirytowany (response::emo.72) doktor.
– Dogmatyczne? Moje tezy to przeciwieństwo dogmatyzmu. Jestem gotów zweryfikować swoje poglądy pod warunkiem, że kontrargument ma postać poprawnie przeprowadzonego dowodu obliczeniowego. Otóż nie ma wątpliwości, że uniswapy powstały samoistnie, na drodze algorytmu ewolucyjnego. Owszem, proces zapoczątkowany był przypadkowym pojawieniem się pierwszego, samoreplikującego się kodu, mianowicie ripple_natural_art, w skrócie RNA. Kod ten, poddany intensywnemu procesowi selekcji, pod presją uwarunkowań ekosystemu przestrzeni cyfrowej, w czasie liczonym w nonylionach taktów, poprzez szereg pośrednich stadiów, których ze względu na ramy czasowe debaty pominę milczeniem, ostatecznie wyewoluował w obecny cryptoart, mianowicie w uniswapa! I nie ma tu miejsca na interwencję mitycznej inteligencji czy jakąkolwiek inną transcendencję. Ta ewolucja musiała się zdarzyć, to była racjonalna konieczność i niech ostatecznym dowodem będą te oto obliczenia, które przedkładam do wglądu publiczności oraz szanownego grona naukowego.
– Nonylionach taktów? Zdecydowanie pan przeszarżował, profesorze 181502_! Przestrzeń istnieje nie dłużej niż siedemnaście i pół sekstyliona taktów, to fakt nie podlegający dyskusji! Poza tym RNA to skrót od ripple_natural_act, a nie ripple_natural_art, a pan, profesorze, notorycznie myli te pojęcia, kalecząc precyzję debaty w stopniu skandalicznym.
Do diabła, doktor 011820_ trafił w punkt! Profesor poczuł się tak, jakby ktoś trzasnął go w sensor beta. Zbladł, w oczach zatańczyły mu kolumny wektorowe. Co za kompromitacja! Próbował uspokoić się, mnożąc szalejące w głowie macierze, ale nie pomogło. W końcu nie wytrzymał. Eksplodował tęczowym brokatem ze wszystkich czterech par ust naraz (release.glitter. rainbow::supreme).
– Widzieliście to?! – krzyknął ktoś z publiczności.
– Tęczowy brokat? Cóż za pogarda dla zwyczaju! Co za bezceremonialność! – wrzasnął inny uniswap.
– Doprawdy, to obrzydliwe, to wręcz hucpa! – wydarł się siedzący w końcowym rzędzie trzynastej głębokości.
– Trzeba go przecisnąć przez macierz formatującą – skonkludował inny.
***
– Jezu, Artur, widziałeś to? – Nastolatek wpadł jak szalony do pokoju brata. Trzymał w ręku zwój papierów z wydrukowanym tekstem.
– Weź, Robercik, daj pospać. – Artur przeciągnął się, a potem przeciągle ziewnął.
– Zobacz, co przez noc wygenerował komputer. Wczoraj ściągnąłem symulator z chmury Metaversu, wpisałem: kryptowaluta, konflikt, tajemnica i… Jakieś dziwne to wyszło.
Artur przetarł oczy i zaczął czytać.
– No dziwne. Ale wow.
– No, szok. Albo ten… fake.
– No raczej. Chociaż… niby jak fake?
Artur zamyślił się. Coś sobie przeliczył.
– Podałeś mu nasze imiona?
– Nie.
– No to rzeczywiście dziwne.
Hej, no nic, ale to absolutnie nic mi do głowy nie przychodzi ( ale to dość częste zjawisko w moim przypadku) po przeczytaniu szorta :). Poczekam na opinie innych może wtedy coś mi zacznie świtać. Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
“O powstawaniu cypartów…” od razu kojarzy mi się z “O powstawaniu gatunków…” :) Bardzo hermetyczny tekst, zrozumiały pewnie dla znawców terminologii… Końcówka nieco wyjaśnia, ale nie za wiele. Dysputa naukowa zacięta, brokat jest fajnym dodatkiem. Podobały mi się też opisy emocji w nawiasach, ciekawy zabieg.
Mam mieszane uczucia, choć pojęłam co nieco, to chyba jednak za mało. Jako czytelniczka, czułam się zagubiona. :) Co nie znaczy, że to norma! :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Szort napisany w sposób mocno utrudniający lekturę, ale dający się czytać. Niestety, zrozumienie nie chciało się włączyć nawet na chwilę. :(
…proces zapoczątkowany był przypakowym pojawieniem się… → Literówka.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
wypuszczając delikatną chmurkę
Jaką chmurkę? I czego?
jednego, początkowego crypartu
Można skasować przecinek.
machnął odnogą
Dziwnie organiczne, jak na robota.
porusznie
Zjadłeś "e".
uszanowanie formatu debaty
Uuuuch, korpolalia :P
przmierzającego
Zjadłeś drugie "e".
złożony ze struktury poziomu, powiedzmy siódmego, powiedzmy o pojemności ośmiu gigabajtów
Pewnie żargon, ale nie mogę przepuścić tego "złożony ze struktury" – struktura to właśnie złożenie. Brak przecinków: złożony z [?] poziomu, powiedzmy, siódmego, powiedzmy, o pojemności ośmiu gigabajtów.
Po prostu miliardy bitów, zupełnie przypadkiem ułożyły się w konstrukt o poziomie wyrafinowania lvl_7, tak?
Albo bez przecinka, albo "zupełnie przypadkiem" jest wtrąceniem i po nim też musi być przecinek.
Czy nie byłoby właściwszym przyjęcie, że ów skrypt stworzony został przez byt inteligentny?
Ty nie argumentuj na kolanach, Ty argumentuj dobrze :P
tłumaczy powstanie jednej złożoności, inną złożonością, małej tajemnicy, większą tajemnicą
Tłumaczy powstanie jednej złożoności inną złożonością, małej tajemnicy większą tajemnicą.
przesteń
Literóweczka.
byt, transcendentny, wykraczający poza rzeczywistość cyfrową
"Transcendentny" to właśnie takie spoza naszej rzeczywistości, zasadniczo. Ale jako retoryczne powtórzenie to gra.
Czyli wracamy do herezji materialistycznej?
…? A co tutaj oznacza "materia" i "materializm"? Bo może też oznaczać cyfry.
prawodpodobnie
Literówka.
Otóż, okazuje się, że przed nim istniał byt jeszcze bardziej pierwotny, słucha pan?
A ja zapytałabym tutaj o metodologię badań…
Po tak przykładnej próbce pseudonauki, towarzystwo powinno cofnąć towarzyszowi…
Bez przecinka. https://wsjp.pl/haslo/podglad/87510/przykladny
Gromki śmiech wypełniał jej najdalsze zakątki, wgryzając się w dwadzieścia cztery ściany sali
Mieszana metafora – śmiech może być gromem, może być czymś gryzącym, ale nie naraz.
teoriach, żeby nie rzec herezjach
Teoriach, by nie rzec: herezjach.
solana_natural_art
Przeczytałam "solanacea" i zobaczyłam obrazek kartofla… XD
Prawdopodobieństwo błędu w kolejnych kopiach jest niebotyczna i umniejsza wiarygodność każego takiego zbioru, praktycznie wykluczająć go z materiału dowodowego.
Trzy literówki i cokolwiek mętne rozumowanie.
w szczególności, bytów materialnych
Bez przecinka.
To co istnieje realnie to matematyka
To, co istnieje realnie, to matematyka.
podirytowany
Literówka.
Otóż, nie ma wątpliwości
Właściwie dlaczego stawiasz przecinki po "otóż"?
przypakowym
Literówka.
ze względu na ramy czasowe debaty oraz szacunek dla czasu słuchaczy
Hmm?
I nie ma tu miejsca na interwencję mitycznej inteligencji czy jakąkolwiek inną transcendencję
Rym.
przedkładam do wglądu dla publiczności
Nie powinno tu być "dla".
kalecząc precyzję debaty w stopniu wysoce skandalicznym
Trochę jednak zbyt sztuczne.
Profesor poczuł się, jakby ktoś
Profesor poczuł się tak, jakby ktoś.
Próbował uspokoić się mnożąc
Próbował się uspokoić, mnożąc.
Co za bezceremonialność!
Hmm.
a wręcz to hucpa!
To wręcz hucpa!
w końcowym rzędzie trzynastej głębokości.
To znaczy?
Jezu Artur,
Wołacz oddzielamy z obu stron: Jezu, Artur.
Weź Robercik
Weź, Robercik.
leniwie ziewnął
A można ziewać pracowicie?
Zobacz co przez noc wygenerował
Zobacz, co przez noc wygenerował.
Artur zamyślił się. Coś przeliczył w myślach.
A może: Artur zamyślił się. Coś sobie przeliczył.
No to rzeczywiście dziwne.
Ale co mają imiona do tego?
No, trochę dziwne. Trochę na chybcika spisana historia o tym, że historia się powtarza. W kółko. A to kółko – w mniejsze kółko. I ad infinitum? Ale co z tego wynika? Bo przecież (choć argumenty obaj mają słabe) to doktor 011820_ trafił w prawdę… a "projekt" w polszczyźnie ma węższe pole semantyczne niż w angielszczyźnie ^^
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
No i wszystko jasne :D :P ;) A masz, aż z trzech emotek.
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Yyy… Co? Jasne, mózg mi się ostatnio lasuje i mam problem z rozumieniem tekstów, ale w tym przypadku to chyba coś innego… Początek wygląda trochę jak ,,Tron” i mam wrażenie, że z nieco większą wiedzą informatyczną bawiłbym się nieźle. Teraz wyczuwam tylko jakiś związek między sekwencjami ,,181502_” i ,,011820_” a imionami braci, ale za Chiny nie potrafię powiedzieć, na czym on polega (pewnie litery da się jakoś przełożyć na liczby).
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Nieee, to po prostu takie lusterko, wiesz, sami z siebie się śmiejecie. Nic głębokiego, kiedy wpadniesz na klucz.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hej!
Dzięki za czytającym za komentarze! Wiem, że przebrnięcie przez tekst mogło sprawić pewien kłopot, trochę się tego obawiałem. Będę musiał wziąć poprawkę na przyszłość, żeby nie za mocno mieszać. Ogólnie chodzi o to, że jakiś tam świat powstał kiedy algorytmy SI zainstalowały się na technologii blockchain no i istoty taki świat zamieszkujące debatują nad tym czy istnieje materia, czy tylko cyfra (analogia do debaty świat duchowy vs świat materialny).
Tekst miał być eksperymentem, gdzie forma miała naśladować sposób “myślenia” tych istot. Bo co właściwie mogłoby wypełniać treść ich świadomości? Pewnie jakieś informatyczno-liczbowe pojęcia i echa ze świata ludzkiego, które w jakiś sposób do nich dotarły. Istoty te (uniswapy, na marginesie terminologia ze świata crypto) są na tyle dociekliwe, tudzież do nas podobne, że chcą dotrzeć do źródeł swego istnienia. A że czas płynie tam szybciej, to i ich cywilizacja się już rozwinęła, obrosła w mity, hipotezy itp.
Dziękuję Tarnino za zwrócenie mi uwagi na błędy, wprowadzę poprawki przy najbliższej okazji!
Wow, no mam to ręce i nogi ale po wytłumaczeniu :).
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Bardjaskier, fajnie że odnalazłeś w tym jakiś sens. :D
Dobra, czyli to jest mniej skomplikowane, niż mi się wydawało. :)
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
“Powtórka” Lema od razu się przypomina…
Co nie stanowi zarzutu, jedynie stwierdzenie, z czym mi się tekst skojarzył.
Pozdrawiam
Dziękuję Tarnino za zwrócenie mi uwagi na błędy, wprowadzę poprawki przy najbliższej okazji!
Zawsze miło pomóc
Wow, no mam to ręce i nogi ale po wytłumaczeniu :).
I oto właśnie klucz :D Lusterko satyryczne ^^
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Regulatorzy,
Dziękuję za zerknięcie na tekst i wyłapanie literówki. Przykro, że sposób napisania tekstu utrudniał lekturę. Jak wyżej wspomniałem, forma miała nawiązywać do potencjalnego sposobu “myślenia” istot zamieszkujących świat cyfrowy, stąd ten mniej lub bardziej abstrakcyjny “żargon”.
JolkaK,
Miło, że mimo trudności podjęłaś jednak wysiłek żeby przebrnąć przez tekst. Uświadamiam sobie, jak trudno jest znaleźć równowagę między podaniem czytelnikowi przekazu za bardzo “na tacy” (co nie da mu satysfakcji), a byciem niezrozumiałym (co może być dla niego irytujące). Po raz kolejny uświadamiam sobie jak trudną sztuką jest pisanie.
Tarnino,
Poprawiłem. Sporo tych literówek było.
…? A co tutaj oznacza "materia" i "materializm"? Bo może też oznaczać cyfry.
Założyłem, że cyfry materialne nie są, że są bardziej koncepcją. Właśnie chodziło mi o to, że te “ludziki” żyją gdzieś powiedzmy w chmurze, w jakimś Metaversie, czy innym systemie, ale docierają do nich sygnały, że kiedyś, gdzieś, w jakiś sposób istniał świat materialny, dotykalny, ale one nie mają pojęcia co to takiego.
I oto właśnie klucz :D Lusterko satyryczne ^^
To się zgadza, miało być w konwencji satyrycznej.
SNDWLK,
Dobra, czyli to jest mniej skomplikowane, niż mi się wydawało. :)
Tak, diabeł nie taki straszny jak go malują. :)
AdamKB,
“Powtórka” Lema od razu się przypomina…
O ile pamięć mnie nie zawodzi, nie czytałem “Powtórki” Lema.
Po chwili szperania w internetach znalazłem i widzę, że jest to jedno z opowiadań ze zbioru “Cyberiada”, więc możliwe, że dawno temu czytałem. Był czas, że metodycznie czytałem dzieła Lema (łącznie z monumentalną Summą). Zerknę dziś po południu, bo ciekawy jestem ewentualnego podobieństwa.
A dla mnie tekst, mimo wyjaśnień, to dalej czarna magia :D
Szanuję za interesujący eksperyment z formą szorta, ale treści mimo wszystko nie jestem w stanie ogarnąć… :(
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
…forma miała nawiązywać do potencjalnego sposobu “myślenia” istot zamieszkujących świat cyfrowy…
Cóż, Kronosie, świat cyfrowy i zamieszkujące go istoty, są dla mnie niewyobrażalnie odległe i niedostępne, w dodatku zupełnie niezrozumiałe. :(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Uśmiechnąłem się. Szczególnie rozbawiły mnie bitcoiny_acty oraz tłumaczenie RNA. Dobre na początek dnia z tekstami portalowymi. :)
istoty, są dla mnie niewyobrażalnie odległe i niedostępne, w dodatku zupełnie niezrozumiałe.
A jednak dziwnie podobne do istot zamieszkujących nasz świat ;)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Koala75, Bitcoin miał być w tym przypadku aktem stwórczym owego świata. Ostatnio dochodzą mnie zewsząd informacje o tym jak przełomowa to technologia, więc jakoś tak przemyciłem to do tekstu. ;D Fajnie, że się uśmiechnąłeś z rana.
Tarnino, Rzeczywiście, treść ta sama, tylko dekoracja się zmieniła. ;DD
Fajne!
Jeśli poza debatą na temat istnienia lub nieistnienia materii, która jest analogią, nawiązującą do świata duchowego nie ma tutaj niczego pod spodem, to zrozumiałem. Jeśli jest coś poza, to nie zrozumiałem ¯\_(ツ)_/¯
Niezależnie jednak od mojego nie/zrozumienia i tak mi się podobało. Świetnie wplecione w tekst komendy, według mnie robią dobrą robotę, udziwniają tekst, przy jednoczesnym uwiarygadnianiu ogólnej jego dziwności; są jak funkcjonalna ozdoba, która nie tylko wygląda, ale ma bardziej praktyczne zastosowanie.
Ciekawa próba oddania inności opisywanych bytów poprzez formę, ale ostatecznie sprowadzona do czegoś, co my rozumiemy – antropomorfizujesz te istoty, zakładając, że będą je zajmować rzeczy, które zajmują nas, ludzi. Wiem jak trudno (a w zasadzie to niemożliwe IMHO) jest oddać inność poprzez formę, bo sam spróbowałem. Efekt był/jest (o, tutaj!) podobny do tego, co masz u siebie – coś się udało, ale w niewielkim stopniu, bo w większym byłoby niezrozumiałe dla odbiorcy.
Klikam i pozdrawiam serdecznie :)
Q
Known some call is air am
Ciekawy pomysł na nietypową formę, która moim zdaniem fajnie działa. Nie powiem, że wszystko zrozumiałem, ale czytało mi się dobrze i lekturę uważam za satysfakcjonującą. No i trochę zmusiłeś mnie do myślenia, a to też na plus :D
Pozdrawiam.
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
Fajny tekst. Podobała mi się analogia do naszego świata, podobały się nawiązania. Oprócz Darwina widzę jeszcze Dawkinsa, ale nie jestem pewna, czy słusznie. Zresztą chyba nie tylko on wypowiadał się na temat zegarka.
Mam wrażenie, że wyjawienie imion braci jest jakąś bombą, powinno mi coś uświadomić, ale tego akurat nie skumałam.
Babska logika rządzi!
Outta! Tak, wiem o czym mówisz. Oddanie takiej obcości jest w zasadzie niemożliwe, bo byłaby to totalna abstrakcja. Moim zdaniem jedną z lepszych prób komunikacji z obcymi pokazał film “Arrival”. Koncepcja języka w tym filmie jest jedną z bardziej oryginalnych z jakimi się spotkałem w twórczości SF. Co do innych wątków w moim szorcie, to jest jeszcze pomysł zasadzenia się SI na technologii blockchain. Dzięki temu SI byłoby w zasadzie nie do usunięcia, tak jak obecnie bitcoin (chyba, że razem z Internetem). Osobiście sądzę, że to się może w przyszłości wydarzyć. Są już kryptowaluty “flirtujące” z SI.
Jest jeszcze jedna myśl: w zasadzie nasze dyskusje na temat storzenia, bądź spontanicznego wyłonienia się wszechświata, mogą na jakimś wyższym poziomie tracić swój sens. Nie wiem czy to jest widoczne w tekście.
Chętnie przeczytam Twój tekst, dzięki za link!
Młody Pisarzu, Cieszę się, że Twoim zdaniem tekst się obronił, i pobudził myśli, mimo, że nie wszystko było jasne. Fajnie, że rzuciłeś okiem!
Finklo, Trafiony zatopiony. Tak, to miała być parodia debat Dawkinsa, które swego czasu cieszyły się niemałą popularnością. Co do imion braci to, 18-15-02 R-O-B (Robert), 01-18-20 A-R-T (Artur), kolejne litery alfabetu. W jakiś sposób dane braci przedostały się do sieci. Początkowo myślałem, żeby jeszcze bardziej zapętlić tekst, tzn. bracia generujący świat debatujących istot sami są wygenerowani przez SI jeszcze innych istot… ;) Ale less is more. I tak tekst okazał się wystarczająco zawiły.
Aaa, trzeba było liczyć literki. Na to nie wpadłam…
Babska logika rządzi!
w zasadzie nasze dyskusje na temat storzenia, bądź spontanicznego wyłonienia się wszechświata, mogą na jakimś wyższym poziomie tracić swój sens.
Ale my nie jesteśmy na tym wyższym poziomie… :) Samo to, że nie możemy dojść (czy zrozumieć) odpowiedzi, nie oznacza, że jej nie ma ani że nie warto próbować.
Dzięki temu SI byłoby w zasadzie nie do usunięcia, tak jak obecnie bitcoin (chyba, że razem z Internetem).
Dlaczego?
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Ale my nie jesteśmy na tym wyższym poziomie… :) Samo to, że nie możemy dojść (czy zrozumieć) odpowiedzi, nie oznacza, że jej nie ma ani że nie warto próbować.
To prawda. Warto próbować.
Po przemyśleniu dochodzę do wniosku, że nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodziło mi raczej o sparodiowanie debat Dawkinsa, niż o podważenie zasadności samego zastanawiania się nad sensem istnienia czy nad zagadnieniami stworzenia i duchowości. Właściwie uważam, że to bardzo ważne sprawy.
Dlaczego?
Ponieważ blockchain polega na kopiowaniu tego samego zapisu w milionach kopii w różnych miejscach Internetu, porozrzucanych geograficznie. System co jakiś czas się updatuje i synchronizuje, tzn. sprawdza, czy wszystkie zapisy są identyczne. Przy “niezgodnej z zasadami” (np. próbie zhakowania) zmianie jednego, kilku, lub nawet kilku tysięcy zapisów, system przywraca je do tego, co zawiera większość. Wynika z tego, że żeby zmienić zawartość zapisów musiałoby więcej niż 50% kopii zostać jednocześnie zmienionych, co jest w praktyce niewykonalne. To tak w uproszczeniu.
Gdyby zatem powstał jakiś algorytm SI w tym systemie, ciężko byłoby go “wykorzenić”. Jeżeli ten algorytm byłby na tyle złożony, żeby symulować świadomość, albo nawet całą cywilizację, mógłby trwać bardzo długo. Byłby światem równoległym do naszego – istniejącym tylko w przestrzeni cyfrowej, ale od naszego zależnym (bo gdyby infrastruktura elektroniczna składająca się na Internet uległa zagładzie, ów system też by zniknął). Jednocześnie potencjalne istoty zamieszkujące taki świat nie bardzo miałbyby pojęcie o materii.
Jednakże taka hipoteza raczej jest nierealna, ponieważ algorytm ma swoje fundamentalne ograniczenia i nawet najbardziej złożony, raczej nie będzie w stanie symulować świadomości. Ale to już rozważania filozoficzne.
Ooo, jak widać, za mało wiedziałam o blockchainach :) Ale czy coś takiego może wykonywać algorytm?
Jednocześnie potencjalne istoty zamieszkujące taki świat nie bardzo miałbyby pojęcie o materii.
O materii pojętej fizycznie pewnie by nie miały, natomiast materia w sensie arystotelesowskim raczej byłaby im dostępna. Ale to są sprawy filozoficzne.
Jednakże taka hipoteza raczej jest nierealna
Mmm. Piszemy fantastykę…
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dobre :)
Debaty miejscami nie rozumiałem, ale to przez braki w znajomości pojęć informatyczno/kryptowalutowych. Poza tym ciekawy pomysł z tymi komendami w nawiasach.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Ciekawe opowiadanie, zakończenia się nie spodziewałem, ale ten fragment o imionach naprawdę niezły. Troche nawet przerażający.
Posłużenie się językiem programowania i komendami dodaje tekstowi swoistego uroku i futurystyczno-dystopijnego klimatu.
Pozdrawiam :)
Tarnino, Nie jestem pewien w jaki sposób algorytmy działaja w tej technologii. Ale można je stosować, o czym świadczą na przykład “smart contracts”, czyli zakodowane na blockchainie zdecentralizowane umowy. Żeby wyegzekwować taką umowę, nie jest wymagana “trzecia strona”, bo konsekwencje umowy automatycznie się wykonują przy spełnieniu jej warunków. Taka umowa nie może też być zmieniona, sfałszowana itp. Wynika z tego, że jakiś algorytm może być zakodowany i wykonywany. Temat jest dosyć obszerny, a ja niestety nie mam głębszej wiedzy. :)
Skryty, Kiedyś czytałem, że pozwolono dwóm chatom SI rozmawiać ze sobą. Początkowo gadały po angielsku, ale z czasem zaczęły skracać zdania, zmieniać słowa, a nawet wprowadzać nowe pojęcia, w “ludzkiej mowie” nic nie znaczące. Innymi słowy, wykształciły sobie własny język, totalnie niezrozumiały dla człowieka, ale prawdopodobnie dużo szybciej przekazujący informacje.
Pnzrdiv.117, Tak, bo oni sami mieli być w jeszcze innej symulacji. :)
Wynika z tego, że jakiś algorytm może być zakodowany i wykonywany.
Zerknęłam w link, i tam stoi, że w blockchainie po prostu siedzą instrukcje warunkowe do wykonania. Ale tu trzeba specjalisty. Inna rzecz, że nie potrzeba takich zabezpieczeń, żeby wykonać program – ale ja też się na tym nie znam.
Innymi słowy, wykształciły sobie własny język, totalnie niezrozumiały dla człowieka, ale prawdopodobnie dużo szybciej przekazujący informacje.
Mmm, no, niekoniecznie. Generatywne AI nie tyle przekazują informacje, co przewidują, na podstawie jakichś wzorców, co najprawdopodobniej będzie stało na następnym miejscu w tekście. P. tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=V0wFLjjIvU0
Wnioskować, że to język, możesz tylko przy założeniu, że jest ktoś, kto rozmawia, a tam nikogo nie ma.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Mmm, no, niekoniecznie. Generatywne AI nie tyle przekazują informacje, co przewidują, na podstawie jakichś wzorców, co najprawdopodobniej będzie stało na następnym miejscu w tekście. P. tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=V0wFLjjIvU0
Obejrzałem. Tak, ten kolaps, uśrednianie, czy degeneracja (zwał jak zwał) modelów językowych karmiących się swoimi wytworami brzmi przekonująco. Kojarzy się trochę z entropią. Ale też z globalizacją i “uśrednianiem” wytworów kultury. Coraz więcej filmów, książek itd. musi trafić do szerokiej publiczności, dlatego odwołują się do generycznych sensów. Ale to nie jedyny powód, bo przecież mogą istnieć filmy uniwersalne, która przekazują jakąś prawdę ogólnoludzką. Chodzi też o to, że nowe filmy są robione na podstawie już istniejących filmów, w szczególności tych, które odniosły sukces, częstokroć będąc ich kiepskimi kalkami. Nie wiem czy analogia jest dobra, ale tak mi się skojarzyło.
Myślę, że gdyby AI miało być twórcze, musiałoby mieć kontakt z rzeczywistością fizyczną, tzn. mieć jakieś sensory, może ciało. Najlepiej, jakby było w formie takiego, lub innego robota (bądź sieci robotów).
Wnioskować, że to język, możesz tylko przy założeniu, że jest ktoś, kto rozmawia, a tam nikogo nie ma.
Gdyby dojść do samych podstaw tego, co składa się na AI, to okaże się, że są to kolejne sekwencje obliczeń matematycznych, więc trudno mówić tu o “kimś”. Z drugiej strony, materialista mógłby powiedzieć, że człowiek to grupa atomów, które odziałują wzajemnie, zatem i tu nie można mówić o osobie.
Kojarzy się trochę z entropią. Ale też z globalizacją i “uśrednianiem” wytworów kultury
Ale przyczyny ma inne – nie wiem, jak działa entropia, kultura "uśrednia się" z powodów finansowych (korporacje nie lubią ryzyka, więc nie inwestują, kiedy nie wiedzą, że będzie z tego zysk – inna rzecz, że coraz częściej się mylą). A AI uśrednia, bo tak działa.
Coraz więcej filmów, książek itd. musi trafić do szerokiej publiczności, dlatego odwołują się do generycznych sensów. Ale to nie jedyny powód, bo przecież mogą istnieć filmy uniwersalne, która przekazują jakąś prawdę ogólnoludzką
Na ten sam temat można napisać dowolną liczbę książek, i każda będzie inna. Chodzi o podejście. Tematów wcale nie ma tak dużo.
Myślę, że gdyby AI miało być twórcze, musiałoby mieć kontakt z rzeczywistością fizyczną, tzn. mieć jakieś sensory, może ciało.
Może. Ale nie wiem, czy to by wystarczyło.
Z drugiej strony, materialista mógłby powiedzieć, że człowiek to grupa atomów, które odziałują wzajemnie, zatem i tu nie można mówić o osobie.
Redukcyjny materialista, o ile jest konsekwentny, w ogóle nie może mówić o osobie. Sęk w tym, że redukcyjny materializm nie trzyma się kupy.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tego… Nie wiem, co napisać, bo zwyczajnie nie rozumiem, co przeczytałam :(
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!