- Opowiadanie: Folan - Gwiazda Północy

Gwiazda Północy

Jest to wiersz, który popełniłem, mimo iż poeta ze mnie marny. Potrzebowałem jednak wstępu do mojej książki – motywu przewodniego, który pomógłby mi włożyć nieco życia w postacie, które kreowałem, a jednocześnie by pamiętać, że częścią charakteru i dynamiki bohatera są cele, do których dąży.

Dyżurni:

brak

Oceny

Gwiazda Północy

Pędzę poprzez świat 

pełen ludzkich spraw…

Czym prędzej, coraz szybciej 

cień marny na tarczy solarnej 

coraz dalej i dalej,

od egzystencji bezbarwnej

zbyt miałkiej, zbyt marnej,

ku zmianie, ku chwale, 

ku nadziei zuchwałej.

 

A ty jesteś tam.

W świecie Boskich spraw.

Na atramentowym niebie 

Patrzysz na mnie spośród pereł

jak przemierzam czas

i jak gwieździsty szlak

skrzy się u mych stóp.

 

Gdy w tańcu radosnym

tracę rytm, gubię kroki,

gdy staję na krawędzi,

gdy rozbrzmiewa śpiew łabędzi

czas się nagle zatrzymuje,

schodzisz z góry, ciepło czuję

chwytasz dłonie, moje serce

z morskich fal pleciesz wieńce

z gór wysokich czynisz schody

z dolin ciemnych cne ogrody.

 

I nikt nam nie bije braw

Gdy tańczymy pasodoble 

pośród srebrnych traw,

szaleńczy, obłąkańczy,

nie mam sił. 

Ale walczę.

 

Gdy oczy otwieram

Ciebie znowu przy mnie nie ma.

Na horyzont spoglądam

I nigdy się nie poddam,

bo byłaś tu, gdy szukałem pomocy

Jesteś więc moją Gwiazdą Północy.

Koniec

Komentarze

Wyznam Ci Folanie, że mnie by ten wiersz nie zachęcił do lektury.

Lożanka bezprenumeratowa

Hmmm. Mnie w sumie też nie. Ale ja ogólnie nie przepadam za wierszami, zwłaszcza mało konkretnymi. Szymborska jeszcze daje radę, Norwid też trochę, z resztą gorzej.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka