- Opowiadanie: feniks103 - Dziewięć dni w SKW

Dziewięć dni w SKW

W opowiadaniu wykorzystano fragment filmu Babilon AD, reżyseria Mathieu Kassovitz, scenariusz Joseph  Simas, Mathieu Kassovitz.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Dziewięć dni w SKW

Ratuj planetę. Gdy czytałem tę nalepkę na zderzaku, ogarniał mnie pusty śmiech. Ratuj planetę. Po co? I przed czym? Przed nami? A Bóg? Czy nam pomoże? Wątpię. Bóg dał nam to, co mamy, by zobaczyć, co z tym zrobimy. Szczury w klatce poradziłyby sobie lepiej. Życie jest parszywe, a potem się umiera. Filozofia z nalepki na zderzak. Dobre sobie. Ale czasem… dostajesz drugą szansę. 

– Ile razy można oglądać w kółko ten sam film? Idę po chleb – powiedział Hary do swej tęgiej siostry, z którą mieszkał. 

Wyszedł ze swojego lokum i udał się do samochodu. Wziął ze sobą czterysta dolarów, kilkaset złotych i kartę płatniczą, chociaż na koncie miał już niewiele. Czterysta dolarów zostawił w teczce, może kiedyś wróci albo będą potrzebne siostrze. Kilka dni temu Hary złożył wypowiedzenie z pracy, za porozumieniem stron. Chociaż formalnie był jeszcze pracownikiem korporacji i przebywał na urlopie, to wkrótce ten się skończy i będzie wolny. Nie jeździł do pracy już od kilku dni, przemyślał pewne sprawy i postanowił udać się w podróż do Niemiec. Może znajdzie tam pracę albo pozwiedza ten kraj. Nikomu nie zdradził swych planów, nawet siostrze, a tym bardziej bratu. Oprócz pieniędzy zabrał telefon i ładowarkę, w smartfonie zablokował wszystkie kontakty. 

W sklepie kupił słodkie bułki, mydło i przybory do golenia, potem zjadł obiad w barze i pojechał na stację paliw, gdzie zatankował do pełna. Miał teraz sześćdziesiąt litrów paliwa w zbiorniku. Chociaż zrobiło się już ciemno, postanowił udać się do Warszawy, a następnie do Niemiec. Po wjechaniu na drogę ekspresową dodał gazu i mknął z maksymalną możliwą prędkością. Wkrótce minął samochód Inspekcji Ruchu Drogowego, który zawsze tam stał, następnie dwa czy trzy oznakowane auta policyjne. 

Hary zostawił świat, jaki znał, był bardzo zdesperowany. Jechał teraz do stolicy, ekspresówkę znał na pamięć, więc mimo ciemności wyprzedzał z dużą prędkością inne samochody. W miarę jak pokonywał kolejne kilometry, jego determinacja słabła coraz bardziej. 

– ,,Co ja robię?’’, pomyślał w końcu. 

Nie znał niemieckiego, był dopiero marzec, nie zaczęły się jeszcze prace sezonowe. Hary zrezygnował z pomysłu odwiedzenia Niemiec, nie chciał jednak wracać, więc postanowił wyruszyć w góry następnego dnia, zawsze o tym marzył. Zajechał pod tani hotel, wysiadł z auta i poszedł wynająć pokój. 

 

Hary wszedł do hotelu, gdzie w recepcji siedziała niezbyt sympatyczna pani, do której powiedział: 

– Poproszę jednoosobowy pokój na jedną noc. 

– Ze śniadaniem? 

– Tak. 

– Proszę podać swój adres – powiedziała recepcjonistka, na jej twarzy nie było widać oznak żadnych emocji. 

Hary podał miejsce zameldowania i powiedział: 

– Zapłacę kartą. 

Recepcjonistka wskazała terminal, on zaś przeciągnął po nim kartę płatniczą. 

– Poproszę jeszcze raz. – Wyraz twarzy kobiety nie był zbyt przyjazny. 

Hary spełnił polecenie. Nie wiedział, ile zapłacił i czy nie wynajął dwóch pokoi. Jego kwatera była na piętrze, więc poszedł po schodach i otrzymanym od recepcjonistki plastikowym kartonikiem otworzył zamek magnetyczny w drzwiach, po czym wszedł do środka. W pokoju był prysznic, wersalka, stolik i telewizor, wnętrze było zalane czerwonym niewyraźnym światłem. Hary uruchomił latarkę w swoim telefonie, potem wziął prysznic i ogolił się, po czym wypalił kilka Hetsów, chociaż nie wiedział, czy mógł tu palić. Następnie podładował Iqosa i telefon, telewizor nie działał, dlatego położył się i odpoczywał. Na górze słychać było jakieś odgłosy, chyba kobiece, więc po godzinie Hary poszedł do restauracji hotelowej. 

– Poproszę naleśniki z serem – złożył zamówienie Hary. 

– Małą czy dużą porcję? 

– Dużą. 

– Proszę – powiedziała pracownica restauracji i podała Haremu talerz z dziesięcioma naleśnikami. 

Zjadł trzy i odniósł resztę, potem wyszedł na zewnątrz hotelu, żeby zapalić. Niedaleko jego samochodu zatrzymało się auto, z którego wysiedli młody chłopak i dziewczyna. Po chwili do pary podjechał radiowóz, policjanci zaczęli rozmawiać z przybyszami. Haremu przyszło na myśl, że może to dziwka i alfons, tyle się nasłuchał kiedyś od kolegi o tanich hotelach. Hary poszedł do recepcji, wyrejestrował się, oddał kartę magnetyczną do pokoju i odjechał. 

Podróżował nieśpiesznie zastanawiając się, gdzie powinien się udać, gdy nagle smartfon umieszczony w car holderze na szybie pojazdu zaczął sygnalizować połączenie Skype. Hary odebrał i na wyświetlaczu telefonu pojawił się mężczyzna w wojskowym mundurze, kierowca nie potrafił jednak odczytać jego stopnia z pagonów. Wojskowy zaczął rozmowę. 

– Dobry wieczór Hary, co słychać? – głos żołnierza wyrażał obojętność, jednak wyczuwało się w nim też pewne napięcie i oczekiwanie. 

– Czego pan chce ode mnie? – podróżnik odpowiedział pytaniem. 

– Możesz zarobić – ciągnął wojskowy. 

– Ile? – zapytał Hary. 

– Pięćset złotych dziennie, powiedzmy na początek. 

– Co to za robota? 

– Będziesz wykonywał nasze polecenia i nie interesował się zbytnio swą pracą. Odpowiada ci taki układ? 

– W jaki sposób będę dostawał kasę? 

– Masz nieużywaną kartę, na twoje nowe konto będziemy codziennie przelewać pieniądze. 

– Czy to legalne? 

– Wszystko jest zgodne z prawem, ale ściśle tajne. Testujemy najnowszy nabytek naszej armii, Oko Opatrzności Bożej. Urządzenie służy do obserwacji, potrafi znaleźć każdego i zarejestrować wszystko. 

– Czemu akurat ja? 

– Testujemy ten sprzęt od dzisiaj, jechałeś jak szalony do Warszawy, a my właśnie obserwowaliśmy ekspresówkę. Zwróciłeś na siebie uwagę pułkownika, padło na ciebie, możesz odmówić, nie obrażę się. 

– Zgadzam się. 

– Pierwsze zadanie to obudzić gangsterów, chcemy się przekonać, którzy wyjechali, a jacy przebywają w domu. Jedź zgodnie ze wskazówkami GPS-u. Powodzenia. 

Hary jechał zgodnie z nawigacją samochodową i wkrótce dotarł na osiedle domków jednorodzinnych, które były zbudowane po jednej stronie wąskiej, asfaltowej uliczki. Wjechał na krótką drogę i zaczął poruszać się w tę i z powrotem z dużą prędkością i jeszcze większym hałasem silnika. Uliczka kończyła się małym parkingiem, na drugim skraju zamieniała w piaszczysty trakt. Hary ciągle jeździł, nie zatrzymując się ani na chwilę i wkrótce w pobliskich domach zaczęły zapalać się światła, a na parking przyjechały dwa samochody. Hary zawracając na miejscu postojowym musiał ominąć jeden z nich i zaczepił kołem o krawężnik. Wtedy trasa w nawigacji zmieniła się prowadząc na drogę, którą wyjechał z osiedla. Po dłuższej chwili był już na ekspresówce. 

Wkrótce smartfon znów zaczął sygnalizować połączenie Skype. Hary odebrał i ujrzał na wyświetlaczu znajomą twarz. 

– Zadanie wykonane, jest już po dwudziestej czwartej, dlatego przelaliśmy pięćset złotych na twoje konto. 

– Co mam teraz zrobić? – zapytał Hary. 

– Jedź odwiedzić swoich najbliższych, wystarczy, że twój brat i siostra zapalą światło, nie musisz z nimi rozmawiać. 

– Chciałbym się wyspać. 

– Po wykonaniu zadania. – Połączenie zostało przerwane. 

Hary pojechał, żeby odwiedzić brata, o godzinie trzeciej był posesji, brama jak zawsze była otwarta. Nie chciał go jednak budzić, pewnie śpi teraz pijany, więc odczekał piętnaście minut i udał się do siostry. Niestety w drodze spotkała go niemiła niespodzianka, w małym miasteczku, przez które przejeżdżał, postawiono zaporę na jezdni. Zatrzymał samochód i podszedł do niej. Mógłby ją przestawić, jednak zrezygnował z tego pomysłu, pojechał wąską uliczką, która była obok głównej drogi, niestety ta kończyła się w błocie. Zawrócił i bocznymi drogami pojechał do swego miasta, trochę błądził, ale wkrótce był przed swoim blokiem. Siedział w samochodzie i palił Hetsy do samego rana, a około godziny szóstej w oknie jego mieszkania zapaliło się światło. 

Wtedy znów odebrał połączenie Skype. 

– Zadanie wykonane w połowie, dzisiaj dostaniesz tylko dwieście pięćdziesiąt złotych. 

– Niech będzie, jakie są dalsze instrukcje, bo chce mi się spać? – powiedział zniecierpliwiony Hary. 

– Zrób zakupy, potem jedź na parking hotelu Orion, tam będzie twój punkt wypadowy. Możesz się już przekimać, ale śpij w samochodzie. No i od teraz wykonuj dokładnie moje rozkazy, nie możesz się już wycofać. 

Połączenie urwało się. 

 

Hary kupił dwanaście paczek Hetsów, zatankował samochód na stacji i zjadł śniadanie w zajeździe przy drodze ekspresowej, umył się i ogolił. Potem pojechał pod hotel Orion, rozłożył siedzenie w aucie i zasnął. 

Spał do szesnastej, potem obudził się i poszedł zwiedzać okolicę. Zaszedł też na pobliską stację paliw, gdzie kupił pięć paczek pierników i dwie butelki wody mineralnej. Tak mu zleciał czas do dwudziestej, po tej godzinie znów zasnął. 

Następnego dnia rano obudził go sygnał komunikatora internetowego. Odebrał. 

– Mamy dla ciebie kolejne zadanie. Masz jechać pod Warszawę, do pewnej restauracji. Stoi tam traktor, wrzucisz piąty bieg w ciągniku i szybko wrócisz do kryjówki. Na miejsce zaprowadzi cię Gps. 

Połączenie skończyło się. 

Hary wyjechał spod hotelu na ekspresówkę i udał się w kierunku stolicy ze stałą prędkością stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Po jakimś czasie nawigacja wskazała restaurację, do której zjechał. Wysiadł z samochodu i wszedł do środka, skorzystał z toalety i wyszedł. Obok lokalu stała ozdoba, zabytkowy traktor, Hary wsiadł do niego i wrzucił piąty bieg. Potem szybko wrócił do samochodu i pojechał na drogę ekspresową. Oddalił się o jakieś pięć kilometrów od celu i wtedy usłyszał potężną eksplozję. Podróżował już w kierunku swojej kryjówki, kiedy z tyłu pojawiły się dwa samochody pędzące z ogromną prędkością. Jechały na obu pasach drogi, a jakieś przeczucie kazało Haremu nie dać się wyprzedzić. Gdy pierwszy samochód zrównał się mimo to z jego autem, szyba obcego pojazdu otworzyła się i ścigany ujrzał rękę z pistoletem. Napastnik oddał dwa strzały w jego kierunku, więc Hary zepchnął obce auto z jezdni tak, że uderzyło w barierki. Potem dodał gazu, jednak drugi z samochodów zaczął stukać w tył jego auta, a po chwili pojazdy zrównały się i próbowały nawzajem zepchnąć z ekspresówki. Na szczęście Hary okazał się lepszy i nieprzyjazny mu pojazd uderzył w barierę. Podróżnik odetchnął z ulgą i jechał dalej do kryjówki, a chociaż jego samochód nie był w najlepszym stanie, dotarł na miejsce. 

Wkrótce na wyświetlaczu znów odebrał połączenie przez komunikator. 

– Nieźle się spisałeś, zniszczyłeś kryjówkę czeczeńskich terrorystów i umknąłeś pogoni. Oko Opatrzności Bożej wszystko zarejestrowało, jednak pamiętaj, że to ty jesteś na nagraniach. Mamy na ciebie haka, więc nie podskakuj i wykonuj dalsze polecenia. 

– Po co ta nieuprzejmość, pracuję dla was z wyboru, bo i tak nie mam nic innego do roboty – powiedział Hary. 

– Dobrze, dobrze, teraz zjedź w leśną drogę w lesie, tam laweta zabierze twoje auto do kasacji. Na parkingu przed hotelem stoi twój nowy samochód, dbaj o niego, bo następnego już nie dostaniesz. Do jutra masz wolne. 

Następnego dnia Hary obudził się jak zwykle wcześnie i po jakimś czasie odebrał połączenie. 

– Witaj, Hary, dzisiaj w hotelu Orion odbędzie się spotkanie rosyjskich szpiegów. Przyjdą do ciebie cztery młode kobiety, posiedzą z tobą godzinę w aucie, nie rozmawiaj z nimi, włącz ogrzewanie, niech nie marzną. Oko Opatrzności Bożej zarejestruje agentów i dziewczyny, które wyciągną z nich potrzebne nam informacje. 

Hary poszedł na stację po zakupy, potem wrócił do auta. Późnym wieczorem przyszły dziewczyny, potem znów został sam. Jakie zadanie dostanie jutro? 

 

– Halo, cześć, to ja, twój kontakt – odezwał się żołnierz, który połączył się z rekrutem kontrwywiadu. Skuteczność Oka Opatrzności Bożej przechodzi nasze najśmielsze oczekiwania. 

– Po co mi to mówisz, nie chcę za dużo wiedzieć– odparł Hary. 

– Im mniej wiesz, tym krócej będziesz przesłuchiwany – zażartował oficer. 

– Właśnie – odpowiedział Hary, któremu nie było do śmiechu. 

– Stań samochodem obok siatki od strony pola i lasu, będzie tam przechodził czeczeński terrorysta. Jak go zauważysz włącz na chwilę światła w aucie. Mężczyzna będzie obok hotelu w nocy. 

Hary obserwował pole i las. Palił od czasu do czasu Hetsy, jednak nie uruchomił ogrzewania w samochodzie, chociaż było zimno. Około godziny dwudziestej czwartej dostrzegł faceta, który szedł przez pole. Mignął światłami awaryjnymi, po czym rozłożył siedzenie i zasnął. 

– Cześć, dzisiaj masz proste zadanie – odezwał się żołnierz. 

– Jakie? – zapytał Hary. 

– W łazience pod umywalką na stacji obok hotelu znajduje się mała paczuszka. Odbierzesz ją, zaniesiesz do pomnika pamięci narodowej, przykleisz taśmą do krzyża tak, żeby nie było widać i masz wolne do jutra. 

– To wszystko? – zapytał Hary. 

– Tak. 

Hary poszedł na stację, kupił pierniki i wodę, potem zabrał przesyłkę. Zaniósł zakupy do samochodu, następnie poszedł szukać pomnika. Po jego odnalezieniu umieścił paczuszkę pod krzyżem i wrócił na parking. Znów miał cały dzień na rozmyślania. 

Następnego dnia dostał nowe zadanie, sprawić, aby amerykański agent spóźnił się na spotkanie. Hary miał udawać stróża na parkingu, choć tego dnia było zimno i padał śnieg. Prawie cały dzień chodził zmarznięty po placu przed hotelem, w końcu spostrzegł szpiega. Ten zapytał po angielsku, jak dojechać do hotelu Arizona, Hary wskazał drogę w odwrotnym kierunku. Jak się później okazało, Amerykanin nie zdążył na spotkanie, a Oko Opatrzności Bożej zarejestrowało całą sytuację. Obcy agent udzielił polskiemu wywiadowi cennych informacji, w zamian za zatuszowanie wpadki. 

Kolejnego dnia postanowiono przetestować możliwości Oka Opatrzności Bożej w trudnych warunkach. Był to również test dla Harego. Miał udać się bez nawigacji i mapy do obcego miasta i odnaleźć cel, następnie wrócić do kryjówki. Nowy nabytek kontrwywiadu długo błądził po metropolii, jednak szczęśliwie wykonał zadanie.

 

Wkrótce Hary zaczął wątpić w sens swojej służby dla kontrwywiadu. Nie wiedział również, że testy Oka Opatrzności Bożej dobiegały końca. Tego dnia znów odebrał połączenie Skype.

– Cześć Hary. Musisz zmienić swoją kryjówkę, takie są procedury. Dostaniesz dane do nawigacji. To twoje zadanie na dzisiaj. 

– Rozumiem – odparł rekrut. 

Wyłączył komunikator i ruszył w drogę, po kilku godzinach był na miejscu. Rozłożył siedzenie i położył się na nim. Wtedy na parking wjechał samochód policyjny, a były pracownik korporacji zastanawiał się, czy nie odjechać, ale pomyślał, że to przypadek. Po chwili na parkingu pojawił się drugi radiowóz, blokując Haremu możliwość wyjechania z parkingu. Było już mu jednak wszystko jedno, nawet gdy policjanci wysiedli i zaczęli zbliżać się do jego samochodu, więc również wysiadł. Jeden z mundurowych wyciągnął broń i oddał w kierunku nieszczęśnika kilka celnych strzałów. Ciało Harego upadło na beton. 

– Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść – powiedział jeden ze stróżów prawa. 

– Tak, może, na tamten świat. Zapisz ,,zabity podczas stawiania oporu przy zatrzymaniu’’. 

Oko Opatrzności Bożej zarejestrowało z powodzeniem również smutny koniec krótkiej kariery Harego w kontrwywiadzie. 

Koniec

Komentarze

Cześć, feniksie

Z tej strony Twój sobotni dyżurny. 

Gdy czytałem tę nalepkę na zderzaku ogarniał mnie pusty śmiech. 

Gdy czytałem tę nalepkę na zderzaku, ogarniał mnie pusty śmiech. 

Bóg dał nam to co mamy by zobaczyć, co z tym zrobimy.

Bóg dał nam to co mamy, by zobaczyć, co z tym zrobimy.

Zaniósł zakupy do samochodu, następnie poszedł szukać pomnika. Po jego odnalezieniu umieścił paczuszkę pod krzyżem i wrócił z powrotem.

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/wracac-z-powrotem;11447.html

 

Najbardziej boli mnie w tym opowiadaniu brak bohaterów. Hary jest i tyle mogę o nim powiedzieć. Co prawda pokazujesz, że targają nim przeróżne emocje, a dokładniej, że jest niestabilny emocjonalnie; zostawia rodzinę bez żadnej informacji, jedzie w dane miejsce i nagle rezygnuje z tego pomysłu. Taka osoba zdecydowanie nie nadaje się do pracy w kontrwywiadzie i nawet jeśli potrzebowali idioty, to… Później okazuje się, że Hary jednak jest mądry, a jeszcze później, że znów głupi. Przydałoby się według mnie wyrównać jego charakter, żeby nie zmieniał się zbyt często, bo to Ci nie tworzy wiarygodnej postaci. 

Ludzie z kontrwywiadu też trochę wypadają bezosobowo. I są głupi. Bardzo głupi. Dają jakiemuś losowemu człowiekowi robotę przy testach nowej technologii. Nie dość, że gość mógłby się łatwo poddać i rozpowszechnić tajną informację, to jednocześnie nie podołać większości zdań. A może mieli jakiś inny cel? Jeśli tak, to po prostu go nie dostrzegłem. 

Myślę, że nie zaszkodziłoby opowiadaniu, gdybyś więcej pokazywał, a mniej opisywał. Bo na niektóre sceny miałeś serio dobry pomysł, ale zamykanie ich w paru zdaniach pozbawionych emocji, to moim zdaniem słaby pomysł. Zyskałbyś również na budowie napięcia, które właśnie poprzez wejście do umysłu bohatera, zobaczenia, tego co czuje, zyskałoby. Bo zauważ, że jeśli mnie obchodzi bohater, to jednocześnie ciekaw jestem, co będzie dalej, co spotka mojego ulubieńca ;) 

Doceniam pomysł na technologię i szczerze chętnie dowiedziałbym się o niej czegoś więcej, bo obecnie tyle, ile dałeś to trochę dla mnie za mało. A to wokół niej, jakby nie patrzeć opiera się prawie cała akcja. 

Szczerze liczyłem również na twist w finale, bo po prostu śmierć głównego bohatera mnie nie syci, chociaż muszę docenić wykorzystanie Oka Opatrzności Bożej w ostatnim zdaniu. Brzmi to nieźle. 

Jeszcze jedna ważna sprawa, mam wrażenie, że czasami opisujesz za dużo niepotrzebnych czynności. 

Niestety w drodze spotkała go niemiła niespodzianka, w małym miasteczku, przez które przejeżdżał, postawiono zaporę na jezdni. Zatrzymał samochód i podszedł do niej. Mógłby ją przestawić, jednak zrezygnował z tego pomysłu, pojechał wąską uliczką, która była obok głównej drogi, niestety ta kończyła się w błocie.

To absolutnie nic nie dodaje fabule. Ani nie rozwija się tutaj bohater, ani akcja, więc scena jest jakby nie patrzeć po prostu niepotrzebna. Sztuczna komplikacja, która jedynie spowalnia całość i raczej nudzi. 

Problem mam również w przypadku błędów logicznych. Chociażby amerykański agent, który nie ma przy sobie nawigacji i wierzy pierwszemu spotkanemu na ulicy człowiekowi. Możliwe, ale prawie nieprawdopodobne. I jakim sposobem kontrwywiad to przewidział, że akurat dojdzie do takiej sytuacji? 

Natomiast pomysł na historię ciekawy, trochę po prostu żałuję, iż nie rozwinąłeś bohaterów, bo tekst zdecydowanie by na tym zyskał. Życzę powodzenia w przyszłych opowiadaniach i pamiętaj; nad moimi uwagami warto pomyśleć, ale podchodź do nich z dużym dystansem, bo jak łatwo się przekonać, sam nie piszę niczego dobrego. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Feniks wróć proszę na betę, bo tekst obecnie jest w fatalnym stanie.

Mylisz czasy, zapisujesz myśli jak dialogi, nadużywasz zaimków, a ja jestem wpisana jako betująca;(

Lożanka bezprenumeratowa

Cześć Młody pisarz.

Dzięki za komentarz, co do brakujących przecinków zastanawiałem się nad nimi, w końcu nie wstawiłem.

Z tworzeniem charakteru bohaterów mam problem, już w opowiadaniu Czwarty wymiar mi to wytykano, że najpierw są tacy, potem zupełnie inni.

Czy Hary nadawał się do pracy w kontrwywiadzie, może jako ,, mięso armatnie’’, a zakładając, że z góry chcieli go zlikwidować, to jak najbardziej.

Ludzie w kontrwywiadzie byli głupi – w Polsce ( i nie tylko) uważam, że głupi są na wielu stanowiskach.

Sceny rzeczywiście są opracowane skrótowo, jakoś nie miałem zapału, żeby rozbudowywać je, są po prostu ,,po łebkach’’.

Zakończenie smutne, może liczyłeś na happy and i się zawiodłeś.

Scenę z amerykańskim agentem rozbuduję, wpiszę że Oko Opatrzności Bożej zakłóciło mu gps. Dzięki za wychwycenie tego błędu logicznego.

I jeszcze, ciekawi mnie, czy udało mi się stworzyć więź czytelnika z bohaterem? smiley

Pozdrawiam.

Feniks 103. 

audaces fortuna iuvat

Witaj Ambush.

Już wyłapałaś wszystkie błędy:

Mylisz czasy, zapisujesz myśli jak dialogi, nadużywasz zaimków

Dzięki.

Sam poprawię dzisiaj.

Dziękuję za komentarz. Za tydzień, może dwa, wrzucę na betę nowe opowiadanie, zapraszam do betowania.smiley Nie spodziewam się, że opowiadanie dostanie się do biblioteki, po co więc wracać? I nie róbmy zamieszania, najpierw beta, potem publikacja. A nie beta, publikacja, beta, publikacja. Nie uważasz, że tak będzie lepiej?

Pozdrawiam.

Feniks 103.

 

audaces fortuna iuvat

Słodki Jezu ! Dlaczego to takie płytkie ? !

Cześć SPW.

Chodzi Ci o to, że opowiadanie nie zmusza do refleksji? No cóż, nie zamierzam ratować świata. Miało to być w założeniu opowiadanie sensacyjne, coś na wzór Nikity Lucca Bessona.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Do pewnego stopnia Cię rozumiem. Ale … Czy klepanie byle czego można nazwać twórczością. Ja, SORRY !, odbieram to jednak jako TFUrczość. 

Jak na mój gust to nie jest opowiadanie, a raczej wzmianki o kilku zadaniach zleconych komuś, kogo w wyjątkowo niewiarygodny sposób zwerbowano podobno do kontrwywiadu. Nic mi się tu kupy nie trzyma i tak po prawdzie to nie wiem, co miałeś nadzieję opowiedzieć.

Wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

 

mimo ciem­no­ści wy­prze­dał z dużą pręd­ko­ścią inne sa­mo­cho­dy, które spo­ty­kał po dro­dze. → Literówka. Zbędne dookreślenie – czy wyprzedałby samochody, których nie spotkał na drodze?

 

W miarę jak sa­mot­nie po­ko­ny­wał ko­lej­ne ki­lo­me­try… → Zbędna informacja – czytelnik wie, że Hary jedzie sam.

 

Co ja robię? – po­my­ślał w końcu. → Zbędna półpauza przed myśleniem.

Tu znajdziesz wskazówki, jak można zapisywać myśli bohaterów.

 

Pani z re­cep­cji wska­za­ła na ter­mi­nal… -> Recepcjonistka wska­za­ła ter­mi­nal

Wskazujemy coś, nie na coś.

 

Nie­da­le­ko jego sa­mo­cho­du za­trzy­mało­ się auto, z któ­re­go wy­sie­dli młody chło­pak i dziew­czy­na. Po chwi­li do dziw­nej pary pod­je­chał ra­dio­wóz… → Na czym polegała dziwność pary?

 

za­czął sy­gna­li­zo­wać po­łą­cze­nie skype. → …za­czął sy­gna­li­zo­wać po­łą­cze­nie Skype.

 

Jedź zgod­nie ze wska­zów­ka­mi gpsa.Jedź zgod­nie ze wska­zów­ka­mi GPS-u.

 

za­czął po­ru­szać się w  i z po­wro­tem… → …za­czął po­ru­szać się w  i z po­wro­tem

 

Ulicz­ka koń­czy­ła się małym par­kin­giem, z dru­giej za­mie­nia­ła w piasz­czy­sty trakt. → Czym była druga, z której zmieniała w trakt?

 

a na mały par­king przy­je­cha­ły dwa sa­mo­cho­dy. → Po co powtarzasz informacje – już wcześniej napisałeś, że parking był mały.

 

za­czął sy­gna­li­zo­wać po­łą­cze­nie skype. → …za­czął sy­gna­li­zo­wać po­łą­cze­nie Skype.

 

Hary po­je­chał, żeby od­wie­dzić brata, za­je­chał o go­dzi­nie trze­ciej… → Nie brzmi to najlepiej.

 

Wtedy znów ode­brał po­łą­cze­nie skype.Wtedy znów ode­brał po­łą­cze­nie Skype.

 

po­je­chał pod Hotel Orion… → …po­je­chał pod hotel Orion

 

 Na miej­sce za­pro­wa­dzi cię gps. → Na miej­sce za­pro­wa­dzi cię GPS.

 

na­wi­ga­cja wska­za­ła na re­stau­ra­cję, gdzie zje­chał z drogi. → …na­wi­ga­cja wska­za­ła re­stau­ra­cję, do której zje­chał.

 

za­byt­ko­wy trak­tor, Hary wsiadł do niego i za­rzu­cił piąty bieg. → …za­byt­ko­wy trak­tor, Hary wsiadł do niego i wrzu­cił piąty bieg.

Można zarzucić płaszcz na ramiona, ale nie bieg w pojeździe.

 

teraz zjedź w polną drogę w lesie… → Polna droga jest w polu. W lesie są leśne drogi.

 

dzi­siaj w Ho­te­lu Orion od­bę­dzie się… → …dzi­siaj w ho­te­lu Orion od­bę­dzie się

 

Co za za­da­nie do­sta­nie jutro? → Jakie za­da­nie do­sta­nie jutro?

 

– W ła­zien­ce pod zle­wem na sta­cji… → – W ła­zien­ce pod umywalką na sta­cji

Zlew montuje się w kuchni, nie w łazience.

 

jak do­je­chać do Ho­te­lu Ari­zo­na… → …jak do­je­chać do ho­te­lu Ari­zo­na

 

Hary wska­zał na drogę w od­wrot­nym kie­run­ku. → …Hary wska­zał drogę w od­wrot­nym kie­run­ku.

 

Tego dnia znów ode­brał po­łą­cze­nie skype.Tego dnia znów ode­brał po­łą­cze­nie Skype.

 

– Mu­rzyn zro­bił swoje, mu­rzyn może odejść… → – Mu­rzyn zro­bił swoje, Mu­rzyn może odejść

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witaj, regulatorzy.

Dziękuję za wychwycenie błędów, poprawiłem już je.

Co do hotel Orion, poprawiłem, ale spotkałem się w internecie z zapisami Hotel Orion.

Moim zdaniem może być zarówno z małej, jak i dużej litery, byle konsekwentnie, ale pewności nie mam:). Murzyna sprawdzałem, bo byłem prawie pewny, że z małej, ale rzeczywiście, piszemy z dużej litery:). Dzięki za przydatny link dotyczący zapisu dialogów i myśli bohaterów.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Bardzo proszę, Feniksie. Miło mi, że uwagi okazały się przydatne. Jednak to jest Twoje opowiadanie i będzie napisane takimi słowami, które uznasz za najwłaściwsze.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zgadzam się z uwagami poprzednich komentujących. Tekst nie wzbudza emocji. Nie rozumiem motywacji głównego bohatera. Brakuje tu intrygi, bohater dostaje kilka zleceń, a po ich wykonaniu zostaje zabity. Pozdrawiam, Pusia

Witaj, pusia.

Z emocjami, motywacją bohatera i intrygą to mi znów nie wyszło, może w konkursowym opowiadaniu, które jest na becie, będzie lepiej.

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Jest tu ciekawy koncept na tekst – wykorzystanie przez kontrwywiad, zacieranie śladów przez eliminację – ale mam jeden problem. Minowicie brak entuzjazmu bohatera w pewnym momencie udzielił się i mnie. A gdzie zabrakło emocji, tam i też zainteresowania. Doczytałem do końca, ale zabicie Henr’iego spowodowało u mnie tylko wzruszenie ramion. Może właśnie o to chodziło :)

Tak więc ciekawy koncert fajerwerków, ale coś taki… suchy.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nowa Fantastyka