- Opowiadanie: SadButTrue - Roj cd.

Roj cd.

Wrzu­cam ko­lej­ny, tym razem krót­ki frag­ment, może komuś bę­dzie się chcia­ło prze­czy­tać i sko­men­to­wać mniej bądź bar­dziej kon­struk­tyw­nie...:)

Oceny

Roj cd.

Miesz­kań­cy Ga­ran­tie­rii uwiel­bia­li od­da­wać się przy­jem­no­ściom. Każda spo­sob­ność na chwi­lę le­ni­stwa była skru­pu­lat­nie wy­ko­rzy­sty­wa­na. Nic nie­ro­bie­nie zna­czy­ło tyle samo co luk­sus. Pre­sti­żem zatem było móc zbi­jać bąki od rana do wie­czo­ra, ale je­dy­nie wy­brań­cy mogli się nim cie­szyć. Do grupy tej za­li­cza­li się wy­so­ko uro­dze­ni, szczę­ścia­rze, cwa­nia­cy, bo­ga­cze oraz le­ka­rze i praw­ni­cy. Dosyć wą­skie grono. Roja, po­mi­mo naj­oka­zal­szej chaty w oko­li­cy, rów­nież na li­ście nie było. Ale męż­czy­zna zna­lazł spo­sób jak od czasu do czasu na niej fi­gu­ro­wać. Trzy czwar­te roku po­świę­cał na pro­duk­cję su­ple­men­tu zdro­wia o na­zwie 'Wiel­kie Muu'. Lek ten przy­niósł mu znacz­ne do­cho­dy, dzię­ki któ­rym trzy mie­sią­ce w roku mógł nic nie robić.

 

Drzwi fa­bry­ki Roja stoją za­mknię­te. Zbio­ry, upcha­ne w skrzy­niach, cier­pli­wie wy­cze­ku­ją dnia wzno­wie­nia pro­duk­cji. Ro­śli­na, którą pew­ne­go dnia od­krył Roj, była wy­jąt­ko­wo rzad­kim oka­zem. Męż­czy­zna na­uczył się ją upra­wiać i wy­ko­rzy­sty­wać do celów lecz­ni­czych. W Ga­ran­tie­rii nie ist­nia­ły żadne ba­da­nia nad wła­ści­wo­ścia­mi leków, han­dla­rzom wie­rzo­no na słowo. Jed­nym ze spo­so­bów na do­tar­cie spe­cy­fi­ku do rąk kon­su­men­tów, była prze­ko­nu­ją­ca re­kla­ma. Żona Roja oka­za­ła się dar­mo­wym, cho­dzą­cym ba­ne­rem, gdyż to wła­śnie ona re­gu­lar­nie za­ży­wa­ła dro­go­cen­ną mik­stu­rę, dając tym samym świa­dec­two praw­dzi­wo­ści słów Roja. Jego lek po­pra­wiał kon­dy­cję skóry, wło­sów, a także wy­ostrzał wzrok i słuch, z czym żona Roja nigdy nie miała pro­ble­mów. Ale to nie prze­szka­dza­ło jej wy­gła­szać mów po­chwal­nych na cześć męża i jego spe­cy­fi­ku, który, po­dob­no ura­to­wał jej zdro­wie, a nawet życie. Ko­bie­ta nie wi­dzia­ła w kłam­stwie wiel­kie­go grze­chu, gdyż wzię­ła sobie do serca znane Ga­ran­tier­czy­kom przy­sło­wie 'mało mleka, mało ry­czą­cej kro­wie'. Cel zatem uświę­cał środ­ki.

 

Pro­fe­sja Roja pod­rzu­ci­ła mu wspa­nia­ły po­mysł. Po skoń­cze­niu ja­jecz­ni­cy, męż­czy­zna miał już ob­my­ślo­ny sku­tecz­ny plan dzia­ła­nia. Z ra­do­ścią ubrał się i sprę­ży­stym kro­kiem po­dą­żył w kie­run­ku umó­wio­ne­go miej­sca, nie mogąc do­cze­kać się spo­tka­nia z Wy­ga­rem.

Koniec

Komentarze

Nie­ro­bie­nie razem.

 

Dosyć za­wę­żo­ne grono.

Ra­czej wą­skie, bo za­wę­żo­ne mu­sia­ło­by być w sto­sun­ku do cze­goś.

 

Roja, po­mi­mo naj­oka­zal­szej chaty w oko­li­cy, rów­nież na ów li­ście nie było.

 

Rów­nież zbęd­ne. Ów się od­mie­nia.

 

Dziw­ne przy­sło­wie.

 

To w końcu Roj od­krył ro­śli­nę i wy­na­lazł le­kar­stwo, czy był oszu­stem?

 

 

Po­wiem Ci, że sad but true, nikt nie bę­dzie chciał czy­tać wy­rwa­nych z kon­tek­stu frag­men­tów, a i Tobie to nie za wiele da. Weź udział w kon­kur­sie, albo cho­ciaż na­pisz krót­kie opo­wia­da­nie, po­proś o betę, to roz­wi­niesz się i cze­goś na­uczysz.

"nie mam jak po­rów­nać sa­mo­po­czu­cia bez ba­ła­ga­nu..." - Anan­ke

Dzię­ku­ję Ci Am­bush za ko­men­tarz, już raz wrzu­ci­łam coś do be­to­wa­nia, ale nikt nie był za­in­te­re­so­wa­ny spro­wa­dza­niem mnie na dobrą drogę, nie­ste­ty… ale spró­bu­je jesz­cze raz i po­my­ślę o kon­kur­sie (cho­ciaż nie wiem jak to dzia­ła) dzię­ki za po­ra­dę:) nie wiem co się dzie­je z moim pro­fi­lem, ale żeby móc sie za­lo­go­wać wciąż muszę re­star­to­wać hasło, ale sie nie znie­chę­cam…:) Po­zdra­wiam

Frag­men­ty mają same wady. Be­tu­ją­cy nie wie o co cho­dzi w tek­ście. Mogę po­pra­wiać po­je­dyn­cze zda­nia, bez wglą­du w ca­łość. Spró­buj z opo­wia­da­niem, mo­żesz do mnie zgło­sić pro­po­zy­cję bety.

"nie mam jak po­rów­nać sa­mo­po­czu­cia bez ba­ła­ga­nu..." - Anan­ke

Ok, tak zro­bię, po­pra­cu­ję tro­chę nad po­praw­ka­mi i zgło­szę jutro, dzię­ki za pomoc:)

Nowa Fantastyka