- Opowiadanie: Nova - Przerwa w pracy

Przerwa w pracy

 Zastanawiałam się czy pasuje tu tag: humor ale może ktoś się uśmiechnie.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Przerwa w pracy

Michał siedział w kantynie już od dobrych piętnastu minut i zaczął martwić się, że jego przyjaciel nie zdąży przed końcem przerwy. Humor pogarszał mu się z minuty na minutę. Nerwowo mieszał swoją czekoladę na gorąco, która dawno przestała być gorąca. W pewnym momencie ktoś klepnął go w ramię.

– No hej, stary. Sorki, że tak późno, ale Ewelina pół nocy nie mogła zasnąć.

– Myślałem, że w ogóle nie przyjdziesz. Zamówiłem ci latte, ale pewnie jest już zimne, opowiadaj co u ciebie.

– Mam nowiny – oznajmił przyjaciel radośnie. – Teraz już wiadomo, czemu Ewelina nie może spać nocami. Dziesiąty tydzień ciąży, właśnie dziś potwierdziła u ginekologa.

Michał natychmiast poczuł przypływ dobrego nastroju.

– To świetna wiadomość. Naprawdę.

Po czym pochylił się bliżej i prawie wyszeptał:

– A jak tam nastroje depresyjne Eweliny? Przeszło czy nadal się męczy?

– Nie, broń Boże, wszystko gra. Jest teraz w siódmym niebie. Całymi dniami studiuje książki, jak być dobrą matką. Mówię ci, te książki z jednej strony dają jej sporo radości, ale z drugiej strony robią jej jakąś sieczkę z mózgu: to jedz, a tego nie jedz, bądź aktywna, ale nie za bardzo, żeby nie zaszkodzić dziecku. Totalne wariactwo. Ale ogólnie jest super. Dzięki Bogu, oboje czują się dobrze. A co u ciebie?

– Nie najlepiej. Czasem mam wrażenie, że Malwinie zaczyna odwalać.

– Zawsze miała niezły charakterek i była dość bojowo nastawiona do świata, ale ty przecież lubisz takie klimaty. No coś ty, Michał, nagle zaczęło ci przeszkadzać, że jest niepokorna?

– To nie to. Ona jakby wyłączyła myślenie. Komórka przykleiła się jej nie tylko do dłoni, ale też do mózgu. Wyobraź sobie, że potrafi pójść z komórką nawet do ubikacji, a już nie daj Boże, jak ją gdzieś zostawi, na przykład na stole w kuchni, kiedy robi sobie kawę. Wraca do kuchni sprintem, jeszcze mi się gdzieś rozwali na kafelkach.

– Nie dramatyzuj. Tak teraz mają wszyscy…

– Nie wszyscy – przerwał Michał. – Wiesz, co zrobiła wczoraj wieczorem? Stała na szczycie schodów, koło sypialni, i chciała zejść na dół, a w tej sekundzie rozdzwonił się telefon. I ona, zamiast zejść, a potem odebrać, okręciła się wokół własnej osi i mało co nie spadła ze schodów. Dobrze, że tam byłem i odruchowo dosunąłem jej stopę, bo spadłaby i skręciła sobie kark. I zgadnij, jaka była jej reakcja. Myślisz, że podziękowała albo chociaż powiedziała: „O Boże, cudem uniknęłam śmierci”, albo coś w tym rodzaju? Nie. Ona zaklęła i odebrała ten cholerny telefon.

– Słuchaj – przyjaciel postanowił zmienić temat, bo widział, że Michał zaczyna się nakręcać. – A może byśmy poznali ze sobą Ewelinę i Malwinę. Myślę, że teraz, kiedy Ewelina jest w ciąży, przydałaby się jej przyjaciółka…

– Broń Boże – zaoponował stanowczo Michał i postawił na stole kubek z czekoladą tak gwałtownie, że połowa się wylała. – Wyobrażasz sobie, jak one razem usiądą, zaczną plotkować, obgadywać wszystkich i wszystko…

– Może nie będzie tak źle…

– À propos złych nowin – przerwał mu Michał po raz kolejny. – Widziałeś maila od szefa?

– Skąd, przecież przyleciałem prosto tutaj. Znowu jakieś zmiany?

– Niestety. Kolejny aneks do umowy. Dowalili nam dwa dodatkowe obowiązki do kontraktu.

– Bez jaj, przecież my ledwo wyrabiamy normę. Co tym razem?

– Mamy zabezpieczać dziewczyny przed okazją do obmawiania bliźniego i zgubnym wpływem social mediów.

– A jak ja mam to zrobić w przypadku dziewczyny w ciąży i jeszcze z nie doleczoną depresją? Przecież ja już teraz mam z nią krzyż pański!

– Nie wiem Gabrielu, nie wiem – westchnął ciężko Michał. – My, Anioły Stróże, mamy przechlapane bez względu na to, co zrobimy lub czego nie zrobimy. Na premię w tym miesiącu lepiej nie licz. Dobrze chociaż, że szef pozwala nam spotykać się, kiedy nasze podopieczne śpią. No niestety time out. Koniec przerwy. Wracamy na Ziemię.

Koniec

Komentarze

Prawie do końca myślałem, że to dwóch kolesi sobie rozmawia przy kawce. Okazało się, że to aniołowie. Ciekawe zagranie. Spodobało mi się. Ciekawe, że postanowiłaś wykorzystać postać Michała (rozumiem go jako szefa aniołów, chociaż nigdzie nie wspomniałaś, że to jakiś inny Michał, a Gabriel, to posłaniec), w każdym razie, jest ok. Podoba mi się. Zręcznie napisany szort. Pozdrawiam.

Michał pasuje mi tu do opieki nad trudną dziewczyną bo sam ma lekko wojowniczy charakterek, więc nieźle sobie radzą (chociaż Malwina trochę go wkurza) a Gabriela widzę jak wyciąga dziewczynę z depresji swoją łagodnością. Stąd wolał przesiedzieć przy niej pół nocy nawet ryzykując spotkanie z przyjacielem. 

Cieszę się, że szorcik się spodobał. 

Cześć, Nova! Szybki przegląd tekstu przed snem…

Michał siedział na kantynie

Lepiej “w kantynie”, chyba że dosłownie na dachu.

Humor pogarszał mu się z minuty na minutę i nerwowo mieszał swoją czekoladę na gorąco

Popatrz, a mój humor jakoś nigdy nie próbował mieszać sobie czekolady. Pomieszanie podmiotów.

– Myślałem, że w ogóle nie przyjdziesz. Zamówiłem ci latte, ale pewnie jest już zimne. Zostało nam osiem minut, opowiadaj szybko, co u ciebie.

Bardzo sztuczny wydaje mi się ten dialog, tak jakbyś na siłę odhaczała kolejne punkty tego, co można powiedzieć przyjacielowi spóźnionemu na przerwę.

– A jak tam nastroje depresyjne Eweliny? Przeszło(-,) czy nadal się męczy?

Całymi dniami studiuje książki, jak być dobrą matką. Mówię ci, te książki z jednej strony dają jej sporo radości, ale z drugiej strony robią jej jakąś sieczkę z mózgu: to jedz, a tego nie jedz, bądź aktywna, ale nie za bardzo, żeby nie zaszkodzić dziecku.

Dzięki Bogu, oboje czują się dobrze.

Jeżeli nie miałaby to być utarta fraza, lecz bohater literalnie uważałby to za dzieło Boże, to przecinka nie trzeba.

Komórka przykleiła się jej nie tylko do dłoni, ale też do mózgu.

I ona, zamiast zejść, a potem odebrać, okręciła się koło własnej osi

Lepiej “wokół” lub “dookoła”, bo to wyrażenie pochodzi stąd, że oś jest rzeczywiście środkiem ruchu obrotowego, a nie czymś, koło (w pobliżu) czego się kręcisz.

spadłaby i skręciła sobie kark.

– Broń Boże(-.) – zaoponował stanowczo Michał

– Skąd, przecież prosto przyleciałem tutaj.

Chyba “prosto tutaj” (bez międzylądowań), a nie “prosto przyleciałem” (bez wykręcania pętli i beczek).

– Mamy zabezpieczać dziewczyny przed okazją do obmawiania bliźniego

Ach, czyli to anioły stróże.

nie doleczoną depresją?

To teraz tak: według obowiązujących zasad języka polskiego powinno się pisać “niedoleczoną” razem… a osobiście uważam, że powinno się pisać osobno.

krzyż pański!

Nie jestem przekonany, czy anioł szastałby taką metaforą (nie wspominając już o małych literach).

– Nie wiem, Gabrielu, nie wiem – westchnął ciężko Michał.

To niby ma być ten Gabriel i ten Michał? To archaniołowie z funkcjami reprezentacyjnymi, nie zajmowaliby się stróżowaniem nad pojedynczymi osobami (oczywiście wszelkie dane o hierarchii aniołów to bardziej folklor niż Biblia). A jeżeli nie, można było wybrać inne imiona.

Dobrze chociaż, że szef pozwala nam spotykać się, kiedy nasze podopieczne śpią. No niestety time out. Koniec przerwy. Wracamy na Ziemię.

Dziwnie krótka przerwa, bądź co bądź ludzie śpią w nocy dłużej niż te parę minut.

 

Główna korzyść z tego opowiadania jest taka, że możesz się czegoś nauczyć na przyszłość. Wierzę, że w tak krótkim tekście byłabyś w stanie uważniej zadbać o jakość językową przed publikacją. Co do samego pomysłu, jest wyświechtany i wymagałby naprawdę znakomitego technicznie wykonania, aby przynieść satysfakcję z lektury. Polecam felieton Tarniny https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842859, Twojego utworu dotyczy zwłaszcza sekcja “Dziwny, nieznany świat”, ale wszystko się przyda.

Pozdrawiam ślimaczo i życzę dużo motywacji do dalszego rozwoju!

Witaj Ślimaku zagłady. 

Dzięki za pochylenie się nad moim tekstem i wyłapanie baboli. Wszystkie poprawione a tekst lśni jak wypolerowana łysina. 

O wybieraniu imion nie będziemy dyskutować, bo to trochę tak, jakby zapytać świeżo upieczoną mamę, dlaczego do jasnej ciasnej nazwała swe dziecię Franek.

Co do dbałości o jakość językową to parę miesięcy temu dyskutowaliśmy już na ten temat, więc nie podejmę rękawicy. 

Nie zmieniłam również wielkości/długości przerwy, ale do innych sugestii pokorniutko się zastosowałam. 

A na koniec petarda: felieton Tarniny jest po prostu obłędny. Dzięki za linka. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i na pewno do niego wrócę. Co niekoniecznie znaczy, że zgadzam się z zarzutem. 

O wybieraniu imion nie będziemy dyskutować, bo to trochę tak, jakby zapytać świeżo upieczoną mamę, dlaczego do jasnej ciasnej nazwała swe dziecię Franek.

Dobrze, tylko tutaj imionami mocno sugerujesz konkretne postaci archaniołów, które w większości tekstów kultury różnią się od aniołów stróży jak generał od stróża nocnego. Naturalnie masz prawo do takiej decyzji autorskiej, mówię tylko, że dla mnie to dziwne i nie wiem, jak to interpretować.

A na koniec petarda: felieton Tarniny jest po prostu obłędny. Dzięki za linka. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i na pewno do niego wrócę. Co niekoniecznie znaczy, że zgadzam się z zarzutem.

Świetnie, że się spodobał, zresztą cała publicystyka Tarniny jest warta polecenia. Jeżeli naprawdę uważasz, że wysłałem Ci link umyślnie “dla podkreślenia miernoty”, bo przecież wcale nie po to, abyś miała przyjemność z lektury i czegoś się nauczyła – to chyba właściwiej byłoby pisać o tym do mnie, niż skarżyć się autorce odnośnego tekstu?

Co do dbałości o jakość językową, to parę miesięcy temu dyskutowaliśmy już na ten temat, więc nie podejmę rękawicy.

Tak samo jak te parę miesięcy temu, wciąż wierzę, że świadoma praca nad językiem pozwoli Ci osiągnąć znaczny postęp.

Cześć Nova!

 

Za lekturę zabrałem się już po naniesieniu poprawek zasugerowanych przez Ślimaka Zagłady, więc pod względem językowym nie ma się do czego przyczepić. Twist na koniec udany, nie spodziewałem się zupełnie takiego obrotu spraw.

 

Ale… Jak już doszedłem do zakończenia, pojawiło mi się w głowie zjawisko określane w grach komputerowych mianem dysonansu ludonarracyjnego. Innymi słowy: zachowanie bohaterów nie pasuje do ich samych. Spójrz, mamy dwóch (arch)aniołów stróżów i to nie byle jakich, Michała i Gabriela, którzy siedzą w przestworzach i… dyskutują sobie mową potoczną. Jakby byli dwójką zwykłych facetów po pracy :P Nie sugeruję oczywiście, że powinni rozmawiać wierszem czy używając masy archaizmów, ale spodziewałbym się jednak nieco piękniejszej mowy :)

 

Przy okazji komentarzy Ślimaka, zapoznałem się także z felietonem Tarniny. Rewelacyjna sprawa! :)

 

Pozdrawiam!

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Zaskoczyłaś mnie. Jeżeli o to Ci chodziło, to udało się. Myślę, że niejednemu aniołowi może być na imię Michał lub Gabriel. To my, widząc te imiona, kojarzymy je z archaniołami, bo tak jesteśmy przyzwyczajeni. Podobało mi się. :) 

 

Świetnie, że się spodobał, zresztą cała publicystyka Tarniny jest warta polecenia

Oj, tak!

 

Szort całkiem okej, choć informacja w przedmowie niepotrzebnie spoileruje charakter zakończenia ;) 

 

– Myślałem, że w ogóle nie przyjdziesz. Zamówiłem ci latte, ale pewnie jest już zimne.

Opowiadaj co u ciebie.

– Mam nowiny – oznajmił przyjaciel radośnie. – Teraz już wiadomo, czemu Ewelina nie może spać nocami. Dziesiąty tydzień ciąży, właśnie dziś potwierdziła u ginekologa.

Michał natychmiast poczuł przypływ dobrego nastroju.

Brakuje półpauzy.

Ślimak Zagłady: 

podoba mi się twoje ostatnie stwierdzenie. Ja również w to wierzę.

 

cezary_cezary:

dysonans ludonarracyjny – mądre słowo, którego wcześniej nie znałam, no i popatrz, człowiek całe życie uczy się czegoś nowego. Dzięki za wzmiankę. 

Zadam pytanko. Jesteś pewien, że wiesz, jak oni się wyrażają w czasie przerwy na kawe? A może to właśnie ja mam rację? cheeky

Koala 75

Cieszę się, że takie małe, takie krótkie a jednak dało radę zaskoczyć misia, który z niejednego pieca miodek? eukalitus? wyjadał.

 

grzelulukas:

Usunęłam informację, żeby nie zepsuć niespodzianki kolejnym czytelnikom. Półpauzy nie dodałam, bo to zdanie było częścią poprzedniej wypowiedzi, tyle, że po kropce i wpakowało się do nowej linijki. Żeby więc nie myliło kolejnych czytelników, stworzyłam z tego jedno zdanie. Powinno być teraz ok. 

Półpauzy nie dodałam, bo to zdanie było częścią poprzedniej wypowiedzi, tyle, że po kropce i wpakowało się do nowej linijki.

Aaa okej, to sorry za zamieszanie. Niefortunnie się tekst połamał. 

Nova

 

Zadam pytanko. Jesteś pewien, że wiesz, jak oni się wyrażają w czasie przerwy na kawe? A może to właśnie ja mam rację? cheeky

Oczywiście, że nie ;) Piszę jedynie o odczuciach z lektury, jeżeli chodzi o interpretację czy też zamysł na opowiadanie to zawsze rację ma Autor :) Ostatecznie powinien wiedzieć, co i o czym chciał napisać :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

“Skąd, przecież przyleciałem prosto tutaj”. – Ryanerem przecież nie. :-) 

Fajny shorcik. Gwarantuje sporo komentarzy. Trudno orzec o reszcie. Pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania. Krytyka tutaj to naprawdę bezcenne doświadczenie. Lepszego w skali kraju nie ma! 

szoszoon

Ech ta nasza wyobraźnia. Zamykam oczy i widzę, jak anioły podlatują na swoich skrzysłach prosto do niebieńskiej kantyny na przerwę. Stąd potrzeba odpowiedniego czasownika. Czyżby twoja wyobraźnia zatrzymała się na loniach lotniczych? Hi, hi, że tak powiem.

 

Zaprezentowałaś po wielokroć stosowany motyw aniołów stróżów, którym podopieczni nie ułatwiają zadania. Czytało się nieźle, ale Przerwy w pracy pamięć raczej nie przechowa.

 

Ner­wo­wo mie­szał swoją cze­ko­la­dę na go­rą­co… → Czy zaimek jest konieczny – czy mieszałby cudza czekoladę?

 

Prze­cież ja już teraz mam z nią Krzyż Pań­ski!Prze­cież ja już teraz mam z nią krzyż pań­ski!

https://wsjp.pl/haslo/podglad/16678/krzyz-panski

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To ja zasugerowałem zmianę na wielkie litery w oparciu o to, że mówiącym jest anioł, więc raczej nie traktuje tego jako utartej frazy, lecz odnosi się dosłownie do konkretnego narzędzia męki…

Ślimaku, nie wydaje mi się, aby pewne niedogodności w pracy, anioł porównywał do tak wzniosłych spraw jak cierpienie Jezusa. Myślę, że mówił o zwykłych kłopotach. Ale, rzecz jasna, mogę się mylić.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, owszem, mnie również się tak nie wydawało, ująłem to następująco:

Nie jestem przekonany, czy anioł szastałby taką metaforą (nie wspominając już o małych literach).

Zgadzam się z Tobą, sprawa jest zbyt błaha, aby bohater był wiarygodny, używając tak wzniosłego porównania – ale to chyba musi być porównanie, nawet porządny ksiądz mówi o krzyżu Chrystusa z szacunkiem i nie przytacza go jako płaskiego frazeologizmu, więc co dopiero anioł – oczywiście także mogę się mylić.

Ślimaku, i ja podzielam Twoje zdanie, a decyzję w tej sprawie pozostawiłabym Novej – to w końcu Jej opowiadanie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajne. Uśmiechnąłem się, wiec cel, przynajmniej w moim przypadku, osiągnęłaś.

Albo my zostaliśmy stworzeni na czyjeś podobieństwo, albo my tworzymy kogoś na swoje. To taki mój mały wkład na temat języka aniołów.

 

Pozdrawiam!

Ślimak zagłady i regulatorzy:

małe literki wróciły na swoje miejsce. 

zaimka będę bronić. W mojej nieprofesjonalnej opini pasuje. 

Dzięki wam obojgu za komentarz i opinie.

AP:

miło że wpadłeś i że się spodobało.

 

 

Bardzo proszę, Nova. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cóż, szort raczej nie zapadnie mi w pamięć, ale nie czytało się źle. 

Swoją drogą koncepcja bardzo podobna do „Z-404” autorstwa Bardajaskra. 

Hej,

 

spoko, lekki szosrcik z twistem na koniec.

 

My, Anioły Stróże, mamy przechlapane bez względu na to, co zrobimy lub czego nie zrobimy

Usunąłbym to “My, Anioły Stróże”, przez to IMHO jest zbyt łopatologicznie.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Storm. – nie nastawiałam się na dzieło ambitne tylko na coś ku uciesze gawiedzi. Dlatego miło mi, że pomimo tego dało się przełknąć.

Co do podobieństwa do Z404 to najpierw odnalazłam dzieło, potem przeczytałam a potem załamałam się faktem, że dwoje ludzi może wpaść zupełnie niezależnie na taki sam pomysł, z czego ja znajduję się w nieporównanie gorszej pozycji, bo jak już napisałam dziś w komentarzu do Z404, Bardjaskier był pierwszy a ja nie mam nic na poparcie tłumaczeń, że nie popełniłam pl….tu. Nawet nie przeszło mi przez gardło. 

BasementKey: dzięki że wpadłeś i dzięki za uwagi. Anioły stróże zostały użyte tylko raz, więc nie uważam, że przesadziłam z łopatologią. Gdyby jeszcze gdzieś wystąpiły, z pewnością usunęłabym nadmiar. 

BasementKey: dzięki że wpadłeś i dzięki za uwagi. Anioły stróże zostały użyte tylko raz, więc nie uważam, że przesadziłam z łopatologią. Gdyby jeszcze gdzieś wystąpiły, z pewnością usunęłabym nadmiar. 

O jeden raz za dużo :) Oczywiście to tylko moje zdanie, decyzja Twoja.

 

Pozdrosy!

Che mi sento di morir

OK, sympatyczny szorcik. Chociaż temat faktycznie nienowy. Podobało mi się to, że w pierwszej chwili pomyślałam o dwóch kumplach obgadujących żony, dopiero później zaczęli wypadać z roli mężów.

Przyłączam się do chóru, któremu Gabriel i Michał nie pasują. Nie znam się, ale archaniołowie chyba nie pełnią takich funkcji jak stróżowanie. W końcu Michał przewodzi zastępom niebieskim, a to nie byle jaka fucha. Jeszcze jeden imiennik archanioła może stanowić przypadek, ale dwóch na dwóch wygląda bardzo podejrzanie.

Babska logika rządzi!

wiem, że powinnam teraz czuć się skruszona i natychmiast poprawiać, ale zamiast tego strasznie spodobało mi się twoje ostatnie zdanie, Finkla.

Myśle teraz o tym, że mam podejrzany szorcik, fajnie brzmi. Choć wiem, że nie taki efakt chciałaś osiągnąć. :-)

Nie miałam konkretnego efektu na myśli. Ot, wyraziłam swoje zdanie. Jeśli Ci się spodobało, nie mam z tym najmniejszego problemu. ;-)

Babska logika rządzi!

Hmm, ciekawy szort. Podpisuję się pod brakiem wiary w tak przyziemne prace archaniołów. Jeśli chcesz przy nich zostać, to można przecież dać im pod opiekę kogoś przystającego ich roli. Skoro tekst jest na dość szalony temat, to czemu nie iść dalej – niech Michał i Gabriel pilnują kogoś naprawdę ważnego, na przykład Taylor Swift i Madonnę ;)

 

stn

Dzięki za odwiedziny. Ciekawa propozycja.

Nowa Fantastyka