
Cieszę się, że zmieściłem się w szorcie. Opowiadanie w pewnym sensie klasyczne. Ale myślę, że może zainteresować. Proszę komentujcie i krytykujcie :)
Cieszę się, że zmieściłem się w szorcie. Opowiadanie w pewnym sensie klasyczne. Ale myślę, że może zainteresować. Proszę komentujcie i krytykujcie :)
Rozdział 1 – Układ z diabłem
Transylwania, wiek piętnasty, zamek Wlada zwanego też Palownikiem i Drakulą synem Diabła.
Jak co dzień, Wlad wstał bardzo wcześnie rano, ubrał się i opuścił komnaty swojego zamku. Robiło się już jasno, gdy szedł w stronę miejsca, które uczynił mrocznym i przerażającym. Z oddali było widać setki wbitych w ziemię pali, na których konali w nieopisanych mękach jego pokonani wrogowie. Dotarł tam w kilka minut.
Sztukę wbijania człowieka na pal opanował do perfekcji. Pale nie były wcale zaostrzone jak mogłoby się wydawać laikowi, natomiast ich wygładzone czubki oblewano oliwą. Następnie przygotowywano ofiarę używając ostrego narzędzia, by pal łatwo dał radę wejść w jej ciało. Każda taka egzekucja wymagała więc dłuższego czasu. Wlad z przerażającym wszystkich pedantyzmem dbał, by ból swoich ofiar był jak najstraszniejszy. Doglądał, czy jego słudzy robili to dobrze, a oni bali się jego gniewu. Zachowywał się, jakby chodziło na przykład o ładne udekorowanie wnętrza.
Gdy patrzył na tych biednych ludzi, bez choćby odrobiny współczucia i nie mając wyrzutów sumienia, któryś raz zadał sobie pytanie:
– Czy to nie wystarczy? Ile grzechów muszę jeszcze popełnić? Ileż zła muszę zrobić?
Parę chwil później, gdy wracał do zamku, ujrzał swojego sługę biegnącego w jego stronę. Zdyszany i mocno przestraszony sługa obwieścił:
– Panie masz gościa, oczekuje cię!
– Kto to? Skąd przybył? – zapytał władca.
– Powiedział, że z piekła.
– Nareszcie. – Wlad rozpromienił się i przyspieszył kroku.
&&&
Gość wyglądał osobliwie i przerażająco. Oczywistym było, że nie jest człowiekiem. Wzrost miał nienaturalny, górował nad Wladem – człowiekiem będącym przecież dużej postury, o dwie głowy. Spokojnie można by nazwać przybysza bestią. Był nagi, ale nie posiadał żadnych narządów płciowych. Jego muskularne ciało miało czerwony kolor. Głowę przystrajały mu wielkie kręcone rogi w kolorze złota. Oczy natomiast były żółte, bez tęczówki jedynie z małą, czarną źrenicą.
Ręce, podobnie jak stopy, zakończone miał czarnymi szponami.
Wlad, gdy go zobaczył, wpadł w euforię. Krzyknął na służących, by przynieśli wina, mięsa i owoców, sam powiedział uprzejmie:
– Proszę siadaj – wskazał mu swój, obity poduszkami fotel.
Potwór całkiem to zignorował, natomiast odezwał się:
– Od pewnego czasu jesteś starannie obserwowany, a twoje uczynki miłe są memu panu, dlatego daje ci niepowtarzalną szansę dobić ze mną targu. Czego byś chciał? Możesz prosić naprawdę o wiele.
– Jest coś czego pragnę – odparł Wlad. – Od wielu lat studiuje różne nauki, nie tylko ścisłe, ale i przyrodnicze. Ludzkość się rozwija, wynajduje coraz to nowsze wynalazki, były czasy gdy żyliśmy w jaskiniach. Jak bardzo się wszystko zmieniło. Niezwykle ciekawi mnie odleglejsza przyszłość. Jestem stary, chciałbym dostać jeszcze jedno życie, odrodzić się w dalszych czasach, w roku na przykład dajmy okrągłą liczbę, dwutysięcznym.
– Rozumiem – odparł diabeł. – Czy jesteś gotowy oddać za to swoją duszę?
– Tak, jestem gotowy – powiedział Wlad, była to dla niego łatwa decyzja, gdyż nie wierzył w Boga.
– Dobrze, w takim razie załóż ten oto pierścień! – diabeł wyciągnął rękę, a na jego dłoni leżał drogocenny sygnet.
Palownik wziął go i włożył na palec.
– Doskonale – mówił dalej czart – w zamian za duszę, obiecuję ci długie i dostatnie życie w dwudziestym wieku. Będziesz miał opiekuna, który dopilnuje, by warunki umowy z naszej strony zostały dotrzymane.
Następnie pstryknął palcami i obok niego pojawił się ktoś jeszcze. Przystojny, młody mężczyzna, o długich czarnych włosach, ubrany jedynie w spodnie. Podał Wladowi dłoń, gdy ten chwycił ją i uścisnął, powiedział:
– Jestem Aaroan, będę nad tobą czuwał w przyszłym życiu – mówiąc to, rozłożył olbrzymie czarne skrzydła.
– Czy jesteś już gotowy na podróż do innego czasu? – spytała bestia.
– Tak. Nie mogę się doczekać.
Diabeł rozłożył ręce, jakby miał uściskać swojego rozmówcę i następnie, zamachnąwszy się nimi, zgniótł jego czaszkę.
&&&
Wlad zobaczył wszystko z góry. Komnatę zamkową, diabła i demona o czarnych skrzydłach, także swoje ciało, leżące na posadzce ze zmasakrowaną głową. Potem ogarnęła go ciemność i zobaczył w oddali nikłe światełko. Wyczuł blisko siebie inne byty. Czuł przyciąganie do światełka i odniósł wrażenie jakby szybował niczym ptak.
– O jest ktoś nowy – słowa pojawiły się w jego świadomości.
– Kim jesteś kolego? – został zapytany.
– Na imię mam Wlad – odparł myślą.
– A kim byłeś za życia?
– Nieważne – poczuł się nieco zakłopotany.
– Nie krępuj się, każdy z nas zasłużył sobie na to, by żyć jeszcze raz. Jesteś wśród swoich.
– Właśnie chyba nie.
– Nowy ma rację, jego aura jest jakaś inna. Powiedz Wladzie kto obiecał ci drugie życie?
– Diabeł.
– O kurcze!
– Ożeż ty! Co takiego zrobiłeś, że diabeł wyświadczył ci przysługę?
I rozmowa dusz trwała. Co jakiś czas, jakaś istota dotarła do celu swojej podróży, czasem dochodził ktoś nowy. Wladowi trudno było ocenić ile to trwało. W pewnym momencie został sam.
Rozdział 2 –Fragmenty pamiętnika
12 luty 2014
Zerwałem się z łóżka bo miałem dziwny, przerażający sen. Śnili mi się ludzie wbijani na pale. Sen jak sen, ale ja poczułem się bardzo dziwnie, jakbym właśnie się urodził. Jednocześnie pamiętałem wszystko ze swojego życia. Nie sposób tego wytłumaczyć.
5 lipiec 2017
Dzisiaj przeżyłem najdziwniejsze wydarzenie w całym swoim życiu. Razem z mamą, tatą i siostrą jesteśmy w Grecji na wakacjach. Moi rodzice bardzo lubią dalekie wycieczki do innych krajów, a że ich na to stać, to co roku gdzieś jeździmy.
Zadowoleni i szczęśliwi, wylegiwaliśmy się na zatłoczonej plaży. Tata w końcu powiedział, żebyśmy ja, siostra i on poszli się pokąpać. Mama miała pilnować naszych rzeczy.
Z radością zgodziliśmy się. Woda, jak zawsze przy zetknięciu się z nagrzanym ciałem, wydawała się zimna, ale po zanurzeniu się było już super. Chodziliśmy, pływaliśmy i rozmawialiśmy przez około pół godziny. W końcu tata z siostrą powiedzieli, że im na razie wystarczy. Też miałem wyjść z morza, ale obok mnie wylądowała piłka. Kawałek dalej, bawiły się dwie dziewczyny w moim wieku, okazało się Polki. Podałem im piłkę i zaczęliśmy rozmawiać.
Od pewnego czasu zaczął wiać silniejszy wiatr, wywołując fale, z każdą chwilą coraz większe. Pożegnałem dziewczyny i zerknąłem na plażę. Okazało się, że zniosło mnie dość poważny kawałek na lewo, od miejsca gdzie plażowaliśmy. Postanowiłem przepłynąć w bok, wydawało mi się, że tak będzie najszybciej.
W pewnym momencie nastąpiłem na jakieś miejsce, gdzie dno było głębiej, nie sięgałem go stopami i zacząłem tonąć. Próbowałem płynąć, ale fale zalewały mnie raz za razem. Pomyślałem, że to koniec, że utonę. Nagle chwyciły mnie jakieś ręce i uniosły w górę, metr nad wodę. Po chwili znalazłem się blisko brzegu. Gdy obejrzałem się, ciekawy kto mnie uratował, zobaczyłem człowieka z olbrzymimi czarnymi skrzydłami, lecącego i oddalającego się w stronę nieba.
Wielu ludzi to zobaczyło. Stali z otwartymi ze zdziwienia ustami, nikt nie wiedział kim mógł być ten, który mnie uratował przed pewną śmiercią. Ja również tego nie wiedziałem.
16 wrzesień 2018
Dzisiaj miałem niesamowitą przygodę. Wracałem ze spotkania z kolegami, z którymi trzy razy w tygodniu zbieramy się, by pograć w gry planszowe. Był wieczór i szedłem sam, w stronę domu. Nagle przede mną, blisko zza zakrętu wyłoniło się siedmiu skinów. Trzech z nich było potężnie zbudowanych. Na ich ogolonych głowach zobaczyłem tatuaże. Poczułem silne ukłucie strachu, gdyż sam miałem długie włosy.
Spanikowany pomyślałem, czy może powinienem brać nogi za pas. Dzieliło ich ode mnie zalewie kilka metrów.
Zobaczyli mnie i któryś krzyknął „patrzcie hippis”, następnie rzucili się na mnie.
Drugi raz w życiu pomyślałem, że już po mnie. I znowu pojawił się mężczyzna o czarnych skrzydłach. Dzierżył w dłoniach dwa długie, zakrzywione noże. Zaczęła się rzeźnia. Mój obrońca niezwykle szybko eliminował, jeden po drugim skinów. Trzech, widząc co się dzieje rzuciło się do ucieczki.
Chwilę później, gdy byłem bezpieczny, mój wybawiciel bez słowa zamachnąwszy skrzydłami uniósł się wysoko i tyle go widziałem.
12 listopad 2019
Dzisiejszego dnia kończę ten pamiętnik. Spiszę jeszcze co mi się przed chwilą przydarzyło.
Gdy byłem sam w domu, bo rodzice poszli do pracy, a moja siostra do szkoły. Nagle zjawił się mężczyzna o czarnych skrzydłach. Nie bałem się go, gdyż wiedziałem, że jest moim przyjacielem. Poprosił bym podał mu dłoń. Od urodzenia, na serdecznym palcu prawej dłoni miałem zgrubienie. Gdy go dotknął, ku mojemu zdziwieniu, zgrubienie zamieniło się, w wyglądający na bardzo drogi – pierścień. Przybysz ściągnął mi go. Wtedy rzeczywistość znikła, a przed oczami zaczęły przewijać się szybko obrazy. Całe moje życie, gdy byłem Wladem Palownikiem mignęło szybko w mojej głowie. Wszystko sobie przypomniałem. Skrzydlaty mężczyzna powiedział mi, że musi teraz zrobić coś, by umowa, między mną a piekłem została dotrzymana.
Zaczął delikatnie dotykać mojej twarzy. Trwało to kilka minut. Potem wyjaśnił, że mój wygląd dzień po dniu, będzie ulegać transformacji i gdy upłynie rok, będę najprzystojniejszym mężczyzną jaki chodził po Ziemi i nie oprze mi się żadna kobieta.
Ostatnie co powiedział to, że gdy zmiany w moim wyglądzie dojdą do końca dostanę pocztą bilet informujący o wygranej na loterii upoważniający mnie do wstępu na bal, dla gwiazd kina w Stanach Zjednoczonych. Tam z pewnością znajdę sobie bogatą żonę.
29 maj 2024
Postanowiłem wrócić do mojego pamiętnika. Mam piękną żonę, która jest znaną aktorką. Żyje w luksusie i niczego mi nie brakuje. Muszę jednak przyznać się, że żałuję tego co robiłem w poprzednim życiu. W tych nowych czasach, jakby znikły mi klapki z oczu. Świat poszedł do przodu nie tylko technologicznie, nie ma już takiego bestialstwa jakiego ja i inni wcześniej żyjący się dopuszczali. Zdarzają mi się momenty, gdy myślę o tym, że sprzedałem swoją duszę. Zrasza mi wtedy czoło zimny pot.
Tym razem mi nie siadło.
Początek ma formę pospiesznej relacji. Vlad z pewnością sam nie nabijał. W swoim kraju jest uważany za znakomitego władcę, który walczył o niezależność.
Skoro urodził się w 2000 to raczej XXI wiek.
Bardziej lubię kiedy opisujesz coś, co znasz. Bo zarówno w opisie sadystycznych praktyk Vlada, jak i luksusowego życia brak mi głębi i prawdy.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Hej Dawid, przeczytałam. Nie przekonałeś mnie, w piętnastym wieku palowanie nie należało do szczególnych okrucieństw jednego człowieka, nasi przodkowie też często to robili. Nie to jednak jest istotne. Przemiana bohatera w nowym życiu jest nieuzasadniona, właściwie to rodzi się jako lepszy człowiek i na tym koniec. Gdybyś pominął aspekt diabła i nawiązał do reinkarnacji, miałoby to większy sens. Widzę też pozytywy, napisałeś lepiej ten szort, niż ostatnie opowiadanie, boboli nie wytykam, prócz jednego, bo nie mogłam przejść wobec niego obojętnie.
O rzesz ty - Ożeż ty
Dawidzie, jeżeli połączysz pomysł ze starannością, do czego systematycznie zmierzasz, będzie bardzo dobrze.
Pozdrawiam serdecznie!
Tym razem nie wyszło. Po całkiem obiecującym wstępie druga część się rozjechała, jest płytka i nijaka. Stać Cię na znacznie więcej, Dawidzie. Pozdr.
Już tylko spokój może nas uratować
Ambush tak się składa, że przeczytałem książkę o Vladzie Palowniku. Tylko, że to była beletrystyka. :) Dzięki, że do mnie wpadłaś!! !
Milis
Gdybyś pominął aspekt diabła i nawiązał do reinkarnacji, miałoby to większy sens.
I to jest fajne, że każdy z nas ma inne pomysły, nie pomyślałem o czymś takim :)
Dziękuję za miłe słowa. Rzeczywiście jestem konsekwentny. Tak to już się zdarzyło, że jestem uziemiony i nie mogę pracować, jedynie w domu. Poważnie myślę by napisać kiedyś za 5 może 10 lat książkę o schizofrenii bo naprawdę moje droga przez życie z tą chorobą jest niezwykle obfita i ciekawa.
Serdecznie pozdrawiam!!
Rybak3 dzięki za przeczytanie i dobrze, że jesteś szczery. Może i stać mnie na więcej ja to wszystko traktuję jako ćwiczenia :)))
Pozdro!!!
Jestem niepełnosprawny...
– Tak, jestem gotowy – powiedział Wlad, była to dla niego łatwa decyzja, gdyż nie wierzył w boga.
W takim razie dlaczego bezproblemowo uwierzył w istnienie diabła?
Hmm. Skini i hippisi w 2018 roku?
Twój pomysł o wampirach w kosmosie przekonał mnie znacznie bardziej, tutaj niestety brakuje mi koncepcji jako takiej. Może dałoby się coś z niej wycisnąć, ale chyba wymagałoby to dużego dopracowania.
W każdym razie próbuj dalej, bo podobnie jak Rybak sądzę, że stać Cię na znacznie lepsze opowiadania.
Pozdrowionka :-)
„Człowiek, który potrafi druzgotać iluzje jest zarazem bestią i powodzią. Iluzje są tym dla duszy, czym atmosfera dla planety." - V. Woolf
Hej,
fajny pomysł, jest tutaj kilka warstw fabularnych, które mi się podobają; przeniesienie Palownika w czasie oraz jego “nawrócenie” w przyszłym życiu. Całość pewnie mogłaby jakoś lepiej się komponować, to czego najbardziej mi brakuje to jakiegoś przesłania, sensu tej opowieści. No bo co wynika z tej historii?
Jak rzekli przedpiścy, jest też trochę niedociągnięć fabularnych. Ja zwróciłbym uwagę na specyficzną umowę z diabłem – w sumie dlaczego on przybył do Wlada, a jego pomocnik ratował bohatera przyszłym życiu? Motywy diabła wydają się dość niejasne – przecież nie musiał “kupować” duszy Palownika, ogrom zbrodni, które popełnił chyba wystarczyłby, żeby skazać go na piekielne męczarnie, czyż nie?
Pozdrawiam!
Che mi sento di morir
Hm, Dawidzie, już kiedyś pisałem, że podobają mi się twoje pomysły, ale ta czarno-biała moralność, którą czasami wykorzystujesz, jest trochę męcząca. Chodzi mi o to uparcie podkreślane równanie niewierzący = czciciel szatana = zło wcielone. Nie myślałeś może o tym, żeby spróbować napisać bardziej zniuansowaną postać? (Wiem, że jesteś głęboko wierzący, i nie chcę cię urazić, tak tylko pytam). Przy okazji:
nie wierzył w boga
Może ,,Boga” z wielkiej?
Do rzeczy – pal sześć demonizację Vlada, to postać tak już przeżarta przez popkulturę, że wszystko jedno. Pomysł na odrodzonego Drakulę jest fajny (zwłaszcza bez obowiązkowych, zdawałoby się, w jego przypadku wampirów), ale jego nowe wcielenie jest jakieś takie bezpłciowe. Gdybym ja się dowiedział, że jestem reinkarnacją Vlada Palownika, to bym się chyba przekręcił. ;) A on nie wydaje się szczególnie przejęty.
Ogólnie bywało lepiej.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Dawidzie, życzę Ci powodzenia z książką, a jeżeli zostanie wydana, na pewno ją kupię, bo temat schizofrenii bardzo mnie interesuje.
Pozdrawiam ponownie!
Mnie też nie przekonała przemiana Palownika. Nie widzę podstaw dla niej. Jakby wcześniej myślał, że torturowanie ludzi jest spoko, a po zobaczeniu, że można żyć bez tego, nagle zmienił zdanie.
zakończone miał szponami o długich czarnych pazurach.
I na szponach rosły dodatkowe pazury?
bawiły się dwie dziewczyny w moim wieku, okazało się polki.
Ojj. Dlaczego małą literą?
Babska logika rządzi!
Basement Key
Całość pewnie mogłaby jakoś lepiej się komponować, to czego najbardziej mi brakuje to jakiegoś przesłania, sensu tej opowieści. No bo co wynika z tej historii?
Będę w przyszłości miał na uwadze to co napisałeś. Wiesz wziąłem sobie do serca radę Stephena Kinga by “jak najwięcej pisać” i ja jak mam jakiś pomysł to od razu biorę się i przelewam go na edytor. A może lepiej się nieco dłużej zastanowić i dużo tworzyć ale bardziej z rozmysłem. :)
Ja zwróciłbym uwagę na specyficzną umowę z diabłem – w sumie dlaczego on przybył do Wlada, a jego pomocnik ratował bohatera przyszłym życiu? Motywy diabła wydają się dość niejasne – przecież nie musiał “kupować” duszy Palownika, ogrom zbrodni, które popełnił chyba wystarczyłby, żeby skazać go na piekielne męczarnie, czyż nie?
Też prawda :)
SNDWLKR
Hm, Dawidzie, już kiedyś pisałem, że podobają mi się twoje pomysły
Oj naprawdę bardzo mi jest miło :)
ale ta czarno-biała moralność, którą czasami wykorzystujesz, jest trochę męcząca. Chodzi mi o to uparcie podkreślane równanie niewierzący = czciciel szatana = zło wcielone. Nie myślałeś może o tym, żeby spróbować napisać bardziej zniuansowaną postać?
Jasne! Będę miał na uwadze!
Serdecznie pozdrawiam!!!
Milis myślę, że to się zdarzy, bo ja miałem bardzo dużo przeróżnych objawów, które z czasem mijały a pojawiały się inne. Jest tego mnóstwo :)
Finkla fajnie, że znowu do mnie wpadłaś :) U mnie czym chata bogata.
Pozdro serdeczne!!! :)))
Jestem niepełnosprawny...
Będę w przyszłości miał na uwadze to co napisałeś. Wiesz wziąłem sobie do serca radę Stephena Kinga by “jak najwięcej pisać” i ja jak mam jakiś pomysł to od razu biorę się i przelewam go na edytor. A może lepiej się nieco dłużej zastanowić i dużo tworzyć ale bardziej z rozmysłem. :)
Dobrze jest pisać – bez pisania nie ma rozwoju :) Ja zawsze staram się budować moje historie z dodatkowym elementem, jakąś istotną wartością np. walką dobra ze złem, odkupieniem win, tryumfem miłości.
W Twojej historii, być może właśnie miłość mogłaby zbudować fajny dodatkowy sens. Przykład jak by to mogło wyglądać:
“Wlad czuje się samotny, niezrozumiany, czuje, że nie pasuje do tego świata. Znajduje stary rękopis, w którym opisane są diabelskie siły potrafiące przenieść człowieka do innego czasu. Zdesperowany Wlad próbuje swoimi zbrodniami przywołać diabła. Diabeł pojawia się i przenosi bohatera w przyszłość. W 2000 roku Wlad znajduje miłość, która go zmienia, niestety przeszłość pewnego dnia upomina się o dawnego zbrodniarza…”
To tylko prosta i pewnie nieco naiwna zajawka. Tylko przykład – emocjonalnych powodów napędzających fabułę :)
Pozdrawiam!
Che mi sento di morir
Nie zaintrygowało mnie. Nie znalazłem w nim niczego specjalnie ciekawego. Nie wywołało też żadnych emocji.
Z plusów to całkiem zgrabnie napisane.
Może dobrze by było jeszcze trochę wyczyścić tekst, żeby brzmiał lepiej:
- Z oddali było widać setki wbitych w ziemię pali, na których konali w nieopisanych mękach jego pokonani wrogowie. – “nieopisanych” niepotrzebne, psuje efekt poprzez zbędne omówienie.
- Wlad z przerażającym wszystkich pedantyzmem dbał, by ból swoich ofiar był jak najstraszniejszy. – “przerażających wszystkich” też zbędne (lepiej pozwolić czytelnikowi samemu się przerazić tym pedantyzmem) (ewentualnie zamieniłbym na “przerażającym pedantyzmem”, bez “wszystkich”), “ból swoich ofiar” – niezręczność językowa, powinno być “ból ofiar” (wiadomo, że to jego ofiary, ewentualnie można zamienić na “ból jego ofiar”
– “Spokojnie można by nazwać przybysza bestią.” – “Spokojnie” w tej części opowiadania nie pasuje mi językowo, to nasz współczesny kolokwializm, a tak trochę patrzymy przez Wlada i do niego nie pasuje
I takie tam, tego typu drobiazgi. Miejscami może subiektywne.
Ale potencjał jest ;)
Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/
Zgadzam się, że czegoś tu zabrakło. Pomysł zdecydowanie na plus, jednak z wykonaniem gorzej. Zbyt pobieżnie opisane wydarzenia, przez co nie ma szans, żebym się wciągnął. Może gdyby przemienić tego szorta w coś dłuższego i trochę jeszcze posiedzieć nad tekstem?
Pozdrawiam!
Marcin_Maksymilian dzięki za odwiedziny :))))) i miłe słowa!
Pozdr.
Storm
Pomysł zdecydowanie na plus
Takie coś cieszy jak diabli :)))))))
Jestem niepełnosprawny...
Pomysł faktycznie fajny, ale wykonanie mnie nie porwało. Mało wiarygodna jest ta przemiana.
Zerknij na pierwsze dwa akapity, te powtórzenia trochę przeszkadzają
Jak co dzień, Wlad wstał bardzo wcześnie rano, ubrał się i opuścił komnaty swojego zamku. Robiło się już jasno, gdy szedł w stronę miejsca, które uczynił mrocznym i przerażającym. Z oddali było widać setki wbitych w ziemię pali, na których konali w nieopisanych mękach jego pokonani wrogowie. Dotarł tam w kilka minut.
Sztukę wbijania człowieka na pal opanował do perfekcji. Pale nie były wcale zaostrzone jak mogłoby się wydawać laikowi, natomiast ich wygładzone czubki oblewano oliwą. Następnie przygotowywano ofiarę używając ostrego narzędzia, by pal łatwo dał radę wejść w jej ciało.
grzelulukas cześć, dzięki za miłe słowa. Z tymi powtórzeniami to czasem mi jest ciężko… XDDD
Jestem niepełnosprawny...
Pomysł faktycznie ciekawy, ale druga połowa mało przekonująca. Ciężko uwierzyć w przemianę Vlada, nie niemy, dlaczego nastąpiła.
Ten szort wydaje mi się lepiej napisany niż inne twoje opowiadania, które czytałam – to na plus.
Jeszcze dorzucę kilka błędów, chyba niewyłapanych przez innych:
Głowę przystrajały mu wielkie kręcone rogi o kolorze złota.
– w kolorze złota
Z radością zgodziliśmy się. Woda, jak zawsze przy zetknięciu się z nagrzanym ciałem, wydawała się zimna, ale po zanurzeniu się było już
– za dużo ,,się”
Gdy byłem sam w domu, bo rodzice poszli do pracy, a moja siostra do szkoły.super.
– to zdanie wygląda na niedokończone
Źle zapisujesz daty: zamiast np. 12 luty 214 powinno być 12 lutego ( 5 maja, kwietnia lipca, sierpnia itd)
Hej pusia
Fajnie, że zaglądnęłaś do mnie. I cieszy mnie to co napisałaś. Teraz piszę dłuższy tekst. Tak więc nie będę długo nic zamieszczał. Ale czytał teksty będę :)
Pozdrawiam!!!
Jestem niepełnosprawny...
Pomysł ciekawy – nawiązanie do początków Draculi i odskocznia w coś, co otwiera nowe horyzonty. Nowe życie i… zachował pamięć, wspomnienia, więc i charakter. Gdyby zamiast obrońcy sam o siebie zawalczył, kontrast nagłej przemiany nie byłby tak rażący. Przyzwyczajenia trudno zamazać. Ogólnie fajne skróty poszczególnych lat i pokazywanie, jaki jest świat i że to zło się za nim ciągnie.
Naprawdę zaskarbił sobie u diabła – w tamtych czasach ludzie robili dziwne rzeczy, aby było o nich głośno. Ja bym się trzy razy zastanowiła, przed wejściem w taki niepewny układ.
Pozdrawiam:).
Hej Tygrysica !!!
Ale fajnie, że do mnie wpadłaś. U mnie czym chata bogata :)
Pomysł ciekawy – nawiązanie do początków Draculi
Tak, przeczytałem książkę o Wladzie Palowniku. Stąd miałem trochę fachowej wiedzy, np. jak nabijano na pal.
Pozdrawiam i również dziękuję za poświęcony czas !! :))
PS.
Zauważyłaś jak dużo napisałem opowiadań? :) Ale podobno to nie jest rekord.
Jestem niepełnosprawny...
dawidiq150, zauważyłam. Brawo. :)
Nieskromnie się pochwalę, że jeszcze niedawno rekord należał do mnie i nie wiem, czy coś się pozmieniało w czołówce rankingu.
Babska logika rządzi!
Chyba nic się nie zmieniło, Finklo, bo zanim się wczyta Twój profil, to można na spokojnie zrobić śniadanie, napisać nową książkę, pobudować dom….
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
Widocznych w profilu mam 159. :-)
A czas wczytywania profilu to chyba bardziej funkcja komentarzy niż tekstów, bo Reg też się bardzo długo wczytuje.
Dawidzie, a jaki Ty masz wynik?
Babska logika rządzi!
Finkla naliczyłem tylko 131
Jestem niepełnosprawny...
To pewnie niedługo mnie dogonisz, ostatnio mało piszę i publikuję.
Babska logika rządzi!