Mój come back – Alicja w krainie czarów. Taaa, któż tego nie zna. Jednak ja jak zwykle opowiadam znaną historię z innego punktu widzenia. Ten tekst pojawił się kiedyś w wyzwaniu, ale uzupełniłam go o fragment, który, wydaje mi się, jest ważny, bo ukazuje to, co zakryte, to co nam umyka. Kto tak naprawdę pociąga za sznurki, kto bawi się w boga.
Lewis Caroll bawił się słowotwórstwem pisząc swoją Alicję i wiersz Jabberwocky, pobawiłam się ździebko i ja. No i symbole, nie byłabym sobą, gdybym ich nie poumieszczała. Tylko symbole mówią prawdę, kto tu dobry, a kto zły.
Kłam Szalony obudził się w swojej pieczarze. Niby dzień jak co dzień, ale wiedział, że to jest właśnie to dziś, w którym odbędzie się odwieczny, zapisany i przypieczętowany, powtarzający się w nieskończoność pojedynek dobra ze złem. Stary smok się nie bał. Co ma być to będzie, a statystyka ostatnich sparingów stała po jego stronie. Przeciągnął się i ziewnął. Prze dłuższy czas z uczuciem przyglądał się krzątającej po obejściu Dziewicy, której lata świetności dawno przeminęły, a i cnota odeszła w siną dal, zanim przykuli ją do skały obok wejścia do jaskini. Nie miało to dla niego żadnego znaczenia, bo pokochał ją bezgranicznie odkąd spojrzał w przerażone oczy, przeznaczonej na ofiarę dla bestii, dziewczyny. Uśmiechnął się, myśląc nie o walce, ale o zgoła odmiennych przyjemnościach, a ona odwzajemniła uśmiech, podchodząc i kładąc rękę na pokrytym łuskami łbie.
– Wyspałeś się, miły mój? – spytała, z uczuciem głaszcząc ukochany pysk.
– Tak, jedyna.
– Nadszedł znów ten czas. Boję się i miałam koszmary.
– Nie martw się, miłości moja. Ja zawsze wrócę do ciebie w tym lub innym życiu.
***
Równo w południe zabrzmiały kobzy, a zaraz potem wyzwanie płynące z surm. Kłam czule spojrzał na swoją kobietę śpiącą u jego boku. Zmęczył ją na tyle swoimi smoczymi zalotami, żeby mieć pewność, że się nie obudzi, zanim nie będzie po wszystkim.
Rozciągnął kręgosłup, poruszał łapami uzbrojonymi w śmiercionośne pazury, rozluźnił szczękę pełną ostrych, długich zębów oraz potężnie umięśnioną szyję i wyszedł na zewnątrz. Spojrzał na karną, ustawioną w szyku armię swojej królowej. Czerwona Uzurpatorka pomachała mu z oddali, no co bezwiednie skinął głową. Zwrócił wzrok w kierunku pospolitego ruszenia Białej Królowej i wykrzywił pysk w pogardliwym grymasie. Cóż za zbieranina nieudaczników. Tylko ich przywódczyni pełna wrodzonego majestatu robiła wrażenie. Piękna, władcza, odległa i wymarzona, a przy tym niebezpieczna, czego był pewien, jak żararaka.
Wyszedł na ubity plac. Wciągnął z lubością w nozdrza wzniecony przez siebie kurz, spojrzał na zebrany tłum żądny igrzysk i chleba, uśmiechnął się po smoczemu tak, że każdy ze zgromadzonych cofnął się przynajmniej o półkroku. Po tej prezentacji swojego arsenału Kłam ryknął ile sił w płucach, choć bez przekonania, zwyczajową formułkę:
– Ave Regina, morituri te salutant!
Prawda Prosta wyszła z tłumu i stanęła naprzeciw niego. Śmiała się spod blond loków, a błękitne, jak lipcowe niebo oczy, żarzyły się żądzą mordu. To już nie było dziewczątko, które pamiętał. Hoża dziewka, jeszcze młoda, ale już dawno nie gówniara. Mimo niezbyt imponującej postury, wręcz szczupła, choć lepiej powiedzieć: żylasta, to jednak dobrze umięśniona, a przy tym o oszczędnych, kocich ruchach, szybka jak puma. Zakuta w Pancfakt, w ręku dzierżyła znienawidzone ostrze Błyskoripst. Chwyt broni miała dużo pewniejszy i bardziej profesjonalny, niż przy ostatnim ich spotkaniu. Biła z niej taka pewność, odwaga i pogarda śmierci, że Kłam Szalony w jednej chwili stracił rezon. Spodziewał się dziewczynki bawiącej się w rycerza, a spotkał wojownika w ciele kobiety.
No cóż – pomyślał filozoficznie – nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Trzeba robić swoje.
– Witaj ponownie, Smoku. Zatańczymy? – wymruczała Prawda zmysłowym, gardłowym głosem, jednocześnie pewniej ujmując miecz w obie dłonie.
Kłam już wiedział, że tym razem nie wygra. Wspomniał ostatni, majaczący mu przed oczami, obraz śpiącej Dziewicy, ryknął z nieukrywaną złością w głosie paskudne, smocze przekleństwo i runął na przeciwnika.
***
Uzurpatorka otworzyła tajemne przejście w swojej prywatnej komnacie i po chwili do pomieszczenia prosto z ciemności korytarza weszła Biała Królowa. Stanęła w świetle i zrzuciła szczelnie ją okrywający, skrzący się jak śnieg, płaszcz. Tu nie musiała już udawać i grać, siostrze mogła ukazać się w swojej prawdziwej postaci Damy Pik.
– Wygrałam – powiedziała uśmiechając się z triumfem.
– Raz na wozie, raz pod wozem – stwierdziła filozoficznie Dama Kier. – To co, kolejną partyjkę czas zacząć.
Obie śmiały się perliście rozstawiając na szachownicy życia swoje bierki, gońce, skoczki, wieże i pionki.
Koniec
Komentarze
Powiedziałbym – wykwintne, to i tak napisałem…heh
Trochę te nazwy uzbrojenia szczypią oczy – może np. błyskoświst “czy cóś”?
Pozdrawiam
dum spiro spero
Dzięki za przeczytanie.
Ja wiem, że na moim Błyskoripst można se język połamać i “Błyskoświst” brzmiałby pewnie lepiej, ale: Prawda Prosta walczy Błyskotliwą Ripostą i chroni ją zbroja z pancernych faktów tak to sobie mój drogi wymyśliłam.
Fajnie, że wykwintne
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Nie miało to dla niego żadnego znaczenia, bo pokochał ją bezgranicznie(+,) odkąd spojrzał w przerażone oczy, przeznaczonej na ofiarę dla bestii, dziewczyny.
Ładne, ale smoka szkoda., mimo że Kłam i Dziewicy, która nie była… Cóż, Prawda musiała, bo jak oliwa… Przyjemnie się czytało. Chętnie więcej bym… :)
Biorąc pod uwagę, że to odwieczna, powtarzana eonami przez królowe marionetek partia szachów, to może i będzie więcej
Też mi szkoda smoka. Dziękuję Koala.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
To raczej nie moja bajka, ale pomysł fajny i czytało się nieźle. ;)
Ja zawsze wrócę do Ciebie w tym… → Ja zawsze wrócę do ciebie w tym…
Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.
…każdy ze zgromadzonych cofnął się przynajmniej o półkroku i ryknął ile sił w płucach… → Rozumiem, że każdy ze zgromadzonych cofnął się pół kroku, ale nie pojmuję dlaczego każdy ryknął ile sił w płucach.
…Kłam Szalony w momencie stracił rezon. → A może: …Kłam Szalony w jednej chwili stracił rezon.
No cóż, – pomyślał filozoficznie – nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Trzeba robić swoje. → No cóż – pomyślał filozoficznie,nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Trzeba robić swoje.
Przed półpauzą nie stawia się przecinka. Przed myśleniem nie stawia się półpauzy.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Bardzo dziękuję reg. Właśnie się zastanawiałam, czy załapię się na Twoją niezawodną korektę. Zaraz poprawiam.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Inanno, cieszę się, że spełniłam Twoje oczekiwania. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ja też się bardzo cieszę
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Oby podobne zadowolenie towarzyszło każdemu Twojemu przedsięwzięciu. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Bardzo dziękuję, to miłe. I potrzebne, bo ostatnio wzięłam się za wiele różnych przedsięwzięć. Nadrabiam teraz czas, gdy byłam zombie
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Bardzo proszę. To dobrze, że wracasz do żywych. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Oj, dawno czytałam “Alicję”, więc zbyt wielu elementów nie rozpoznałam, a z tego powodu lektura nieco ucierpiała. Fajna broń Prawdy.
Czy smok miał krótkie nogi? ;-)
Babska logika rządzi!
Trochę okrutne, jeśli myślę o smoku, ale bardzo dobra historia. Damy są groźne i nieprzewidywalne i, jak widać, potrafią pokonać groźnych przeciwników. Jak wielu przede mną poczekam na kolejne opowiadania z serii, jeżeli oczywiście będą.
Pozdrawiam :)
Prawda prawdą, ale…
A kiedy minął już miesiąc w mej samotnej drodze,
Gdzieś na szlaku zatrzymał pojazd mój wędrowiec.
Sprawiedliwość i prawda – rzekłem do rodaka
I był pierwszym co spytał: dobrze, ale jaka?
Wiadomo – zawsze “mojsza” prawda jest najprawdziwsza. Ale kto podskoczy zwycięzcy…
dum spiro spero
Finkla może dobrze, że dawno czytałaś, bo wizja Carolla nie przesłoniła Ci mojej, a wszak, to moja wersja tej historii. A jeśli chodzi o krótkie nogi Kłama, to tak, biorąc pod uwagę moje bardzo tradycyjne wyobrażenie smoka, to długi tułów, ogon i szyja, ale nogi proporcjonalnie krótkie, więc coś w tym jest Symbolizm zachowany.
Milis dziękuję. Nie planowałam kolejnej opowieści akurat z tego uniwersum, no ale może, może. Jakiś bunt figurek, ramie w ramię przeciw Damom, Prawda Prosta dosiadająca Kłama, Dziewica jako sanitariuszka w szpitalu polowym…
Fascynatorze o to właśnie chodzi, że prawda jak D, każdy ma swoją, a historię piszą zwycięzcy.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
No i teraz jest wielka kropa nad i – jak światełko w tunelu dla ewentualnych
zbłąkanych…
PS – nie musi być z tego, byle równie fajne…
dum spiro spero
Cytując klasyka – fajne. Lektura “Alicji…” należy wprawdzie do dalekiej przeszłości, więc zapewne wiele rzeczy mogło mi umknąć, jednak sam szorciak wyszedł jak najbardziej satysfakcjonująco. Smoka mi żal, jakoś lubię te łuskowate bestie.
A, no i język bardzo ładny.
„Człowiek, który potrafi druzgotać iluzje jest zarazem bestią i powodzią. Iluzje są tym dla duszy, czym atmosfera dla planety." - V. Woolf
Dzięki. No i wychodzi, że to smoka wszystkim żal, choć on Kłam, nawet mi, com go sama ukatrupiła rękoma Prawdy [tu autor posypuje głowę popiołem]. Ale, że obiecał Dziewicy, iż wróci choćby w innym życiu, to tego się trzymajmy.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Pytanie, czy powiedział prawdę… ;-)
Babska logika rządzi!
O, czytałem to kiedyś. Organizowałem tamto wyzwanie, ale nie pamiętam, co kazałem wam zrobić. XD To było to ze złoczyńcą?
Dobra, krótko i na temat – podobało mi się wtedy, podoba mi się i teraz. Jak bym miał się do czegoś przyczepić, to chyba tylko do tego, że trochę krótkie jak na samodzielny tekst. Z ,,Alicji” naprawdę dużo da się wycisnąć, jeśli chodzi o adaptacje.
Jakiś bunt figurek, ramie w ramię przeciw Damom, Prawda Prosta dosiadająca Kłama, Dziewica jako sanitariuszka w szpitalu polowym…
I like it. :)
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Podobało mi się tak ogólnie + fajne wprowadzanie języka nowoczesnego do stylistyki fantasy (”statystyka ostatnich sparingów”). Często to kiepsko wychodzi, a u Ciebie gładko, dając fajny żartobliwy dystans.
SNDWLKR to było chyba “wejście smoka”, w sensie złola. A ja to wtedy dosłownie zrobiłam, a raczej przekornie. Nie wiadomo, kto tu antagonista, czy Kłam, czy Prawda
Wiem, że z Alicji można dużo wycisnąć, ale to nie do końca moja bajka. Musiałabym uczynić ją bardziej mojszą, żeby w tym uniwersum snuć opowieść.
Marcin_Maksymilian bardzo dziękuję. Rzeczywiście statystyka sparingów wyskoczyła mi jak Filip z konopi, ale się całkiem nieźle odnalazła i osiągnęła cel.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
odwieczny, zapisany i przypieczętowany, powtarzający się w nieskończoność pojedynek dobra ze złem
Krzątanie też wymaga "się". Może po prostu patrzył?
do skały obok wejścia do jaskini
Można wyciąć drugie "do".
pokochał ją bezgranicznie odkąd spojrzał w przerażone oczy, przeznaczonej na ofiarę dla bestii, dziewczyny
Nie oczy były przerażone, i nie robiłabym tu wtrącenia. Za to przed "odkąd" powinien być przecinek.
ukochany pysk
Hmmm.
Nadszedł znów ten czas. Boję się i miałam koszmary.
Niezbyt naturalnie to brzmi – stylizacja?
Ja zawsze wrócę do ciebie w tym lub innym życiu.
Ja zawsze wrócę do ciebie, w tym lub innym życiu.
zabrzmiały kobzy, a zaraz potem wyzwanie płynące z surm
Pomieszanie kategorialne – wezwanie nie jest instrumentem.
Kłam czule spojrzał na swoją kobietę śpiącą u jego boku
Kłam czule spojrzał na kobietę śpiącą u jego boku.
Zmęczył ją na tyle
Szyk: Na tyle ją zmęczył; albo: Zmęczył ją smoczymi zalotami na tyle, żeby.
rozluźnił szczękę
Hmm?
Spojrzał na karną, ustawioną w szyku armię swojej królowej.
Nadużywasz tego "swojego". W tym zdaniu ma chyba podkreślić, że tamta jest uzurpatorką, ale tak w ogóle – lepiej ciąć.
no co bezwiednie skinął głową
Hmm. Na co. Ale skoro bezwiednie, a opowiadasz z perspektywy smoka, to wychodzi zgrzyt, bo przecież smok nie wie o tym, o czym nie wie.
Zwrócił wzrok w kierunku pospolitego ruszenia Białej Królowej
Hmm. Nie wiem, czy można nazwać pospolitym ruszeniem samych ludzi, czy tylko akt zwoływania ich pod broń.
Tylko ich przywódczyni pełna wrodzonego majestatu robiła wrażenie.
Tylko ich przywódczyni, pełna wrodzonego majestatu, robiła wrażenie.
niebezpieczna, czego był pewien, jak żararaka.
Trochę źle się parsuje. Może: niebezpieczna, z całą pewnością, jak żararaka.
Wciągnął z lubością w nozdrza wzniecony przez siebie kurz, spojrzał na zebrany tłum żądny igrzysk i chleba, uśmiechnął się po smoczemu tak, że każdy ze zgromadzonych cofnął się przynajmniej o półkroku
Szyk: Z lubością wciągnął w nozdrza wzniecony przez siebie kurz, spojrzał na zebrany tłum, żądny igrzysk i chleba, uśmiechnął się po smoczemu tak, że każdy ze zgromadzonych cofnął się przynajmniej o pół kroku.
Po tej prezentacji swojego arsenału Kłam ryknął ile sił w płucach
Arsenału? Przed "ile" przecinek.
morituri te salutant
To jest liczba mnoga. A smok jest jeden.
błękitne, jak lipcowe niebo oczy, żarzyły
To nie wtrącenie. A nawet, gdyby, to wtrąceniem mogłoby być "jak lipcowe niebo", ale na pewno nie "jak lipcowe niebo oczy".
żarzyły się żądzą
Fonetycznie nieładne.
Hoża dziewka, jeszcze młoda, ale już dawno nie gówniara.
Niefantastyczne słowo, mocno zgrzyta, bo dotąd trzymałaś ton.
Mimo niezbyt imponującej postury, wręcz szczupła, choć lepiej powiedzieć: żylasta, to jednak dobrze umięśniona, a przy tym o oszczędnych, kocich ruchach, szybka jak puma.
Mimo niezbyt imponującej postury, szczupłej, choć lepiej powiedzieć: żylastej, dobrze umięśniona, a przy tym o oszczędnych, kocich ruchach, szybka jak puma.
Chwyt broni miała dużo pewniejszy i bardziej profesjonalny, niż przy ostatnim ich spotkaniu.
"Ich" albo wytnij, albo przesuń. Chwyt raczej na broni, chociaż spytaj kogoś, bo nie jestem specjalistą.
jednocześnie pewniej ujmując miecz w obie dłonie.
Przecież już miała dobry chwyt? Ta uwaga czegoś jej ujmuje.
Wspomniał ostatni, majaczący mu przed oczami, obraz
Po co właściwie to wtrącenie?
ryknął z nieukrywaną złością w głosie paskudne, smocze przekleństwo
Łopata (przekleństwa służą do wyrażania stanów emocjonalnych, zwykle właśnie złości): ryknął paskudne, smocze przekleństwo.
Uzurpatorka otworzyła tajemne przejście w swojej prywatnej komnacie i po chwili do pomieszczenia prosto z ciemności korytarza weszła Biała Królowa.
Hmmm. Mogłoby się to lepiej parsować.
zrzuciła szczelnie ją okrywający, skrzący się jak śnieg, płaszcz
To też.
powiedziała uśmiechając się z triumfem.
Powiedziała, uśmiechając się z triumfem. Ale lepiej: triumfalnie.
– Raz na wozie, raz pod wozem – stwierdziła filozoficznie Dama Kier.
Stwierdza się fakty. Powiedzieć i stwierdzić – to nie do końca to samo.
To co, kolejną partyjkę czas zacząć.
Brak pytajnika.
Obie śmiały się perliście rozstawiając na szachownicy
Obie śmiały się perliście, rozstawiając na szachownicy.
Wyznaję, że nie zrozumiałam – ale nastrojowe i czytało się całkiem przyjemnie.
Prawda Prosta walczy Błyskotliwą Ripostą i chroni ją zbroja z pancernych faktów
Ha, ha, chciałabym :)
Czy smok miał krótkie nogi? ;-)
Toć to wyrm! :)
prawda jak D, każdy ma swoją
Jako filozof muszę tu rzec – nope.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Podobało mi się. Też mi żal smoka, jakoś budzi więcej sympatii niż Prawda Prosta. Dama Pik i Dama Kier – niepokojące.
Alicje czytałem tak dawno temu, że musiałem trochę poszperać w głowie dla odświeżenia tematu ;)
Dobrze napisane, przez co płynnie się czyta. No i smok… ;(
Złapałem kilka literówek, ale Tarnina już o nich wspomniała.