
Duża aula o kaskadowym układzie krzeseł, wypełniona była po brzegi rozemocjonowanymi naukowcami. Na scenie, za stołem prezydialnym siedziało spokojnie – jakby znudzonych – kilka osób. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali na wystąpienie profesora Jana Krzymańskiego, znanego w świecie fizyka zajmującego się wielkimi energiami. To jemu przypadł zaszczyt zreferowania ostatniego wyniku eksperymentu w Wielkim Zderzaczu SPPC. Klamka bocznych drzwi wejściowych na parterze się poruszyła i niczym od machnięcia czarodziejskiej różki zgiełk nagle ucichł. Oczy wszystkich zwróciły się w kierunku drzwi, przez które do sali wszedł niepozorny mężczyzna z rozwichrzoną czupryną . Był już dobrze po sześćdziesiątce, w okularach zsuwających się z nosa. Profesor podszedł do mównicy, oparł ręce o blat i spojrzał rozpromienionym wzrokiem na zgromadzonych gości. Odchrząknął, lekko skłonił się osobom siedzących za katedrą, potem audytorium i dobitnie powiedział:
– Wiemy to! – Słowa te zadziałały jak iskra wrzucona do beczki prochu, ponieważ sala wybuchła… gromkimi oklaskami. Cześć audytorium wstała i biła brawo. Wszyscy doskonale rozumieli, co znaczy „wiemy to” i czym jest owe tajemnicze „to”.
– Dzień dobry, dzień dobry, serdecznie witam szanownych państwa. – W zgiełku oklasków głos profesora był ledwo słyszalny. Nie zrażając się tym, ciągnął wypowiedź, co pomogło w wyciszeniu sali. – Na wstępie chciałbym podziękować dyrektorowi Instytutu Wysokich Energi, profesorowi Yao Ming za to, że mogłem być częścią zespołu prowadzącego badania nad tajemnicą budowy materii. Przejdę od razu do rzeczy, ponieważ jak zapewne państwo już wiedzą uzyskaliśmy oszałamiające rezultaty… – Na sali znowu rozległy się gromkie brawa… – które, które… (profesor kilka razy powtarzał słowo „które” do czasu aż aula na nowo ucichła), które jednoznacznie wyjaśniły nam, z czego składają się najdrobniejsze elementy materii… – I tu urwał, jakby chciał mieć chwile namysłu nad właściwym doborem słów, z których część kierowana była przecież nie do naukowców a do dziennikarzy.
– Jak zapewne państwo wiedzą chiński zderzacz hadronów jest znacznie większy od europejskiego odpowiednika i dzięki temu mogliśmy rozpędzić protony do ogromnych energii, co prawda mniejszych niż te, które spotykamy w promieniowaniu kosmicznym, ale – jak się okazało – były one wystarczające, abyśmy uzyskali odpowiedź na pytanie „z czego składa się nasza rzeczywistość na najniższym z możliwych poziomów?”. – Profesor znowu musiał zrobić krótką pauzę, ponieważ na sali ponownie rozległa się burza oklasków, która tym razem trwała zdecydowanie krócej niż poprzednio. – Szanowni państwo, przejdę do clou sprawy, bo jak widzę na sali są i dziennikarze. No więc po rozbiciu protonów na najdrobniejsze elementy odkryliśmy, że tych najdrobniejszych elementów… nie ma – stwierdził pewnym głosem profesor, po czym kontynuował – materia po prostu znika. Wyższe poziomy materii jak kwark dają przy rozpadzie ślady, ale cząsteczki tworzące te ślady dalej rozbijane… znikają, ot tak po prostu znikają, jak kamfora. Mamy jednak dowody na to, że dotarliśmy do nośnika informacji naszej rzeczywistości… ona jest zapisana i… – przez moment profesor się zawahał – nasza rzeczywistość jest projekcją z wyższego wymiaru, która wyświetla się w naszym trójwymiarowym świecie i…
*****************
W kinie zrobiło się nagle ciemno. Trochę zaskoczyło to Adama, ale po chwili odezwał się jakiś donośny głos:
– Szanowni państwo, proszę o zachowanie spokoju i nieopuszczanie swoich miejsc. To krótkotrwała awaria zasilania. Za kilka minut zasilanie wróci i dokończymy projekcję filmu.
Pomysł ciekawy, chyba ma potencjał, ale byłoby lepiej, żeby wypowiedzieli się znawcy. Warsztatowo nie jest najlepiej, sporo pracy przed Tobą. To z własnego doświadczenia. Pisz. Pozdrawiam. :)
Pomysł dobry, świat jest iluzją stworzoną przez jakąś istotę wyższą, w końcu ludzie to odkryli. Chyba już pewien filozof twierdził, teraz hipotezę dowiedziono naukowo. Ja mam trochę inną koncepcję wszechświata. Że najmniejsze cząstki, jak i największe obiekty określa nieskończoność. Człowiek ze swoim mózgiem tego nie ogarnia, sam jest skończony, jest istotą, która powstaje i umiera. Wiara podpowiada nam, że mamy początek, ale końca już nie, bo będziemy żyć wiecznie. Albo nawet, że istnieliśmy zawsze w planie boskim, nasze powstanie nie było przypadkiem. Tylko z takim podejściem można polemizować, w Triduum Paschalnym, chyba w Wielką Sobotę ksiądz mówi przecież Alfa i Omega, początek i koniec. Tu jednak można się wybronić tradycją, Kościół tłumaczy wiernym, że owszem, na Ziemi człowiek rodzi się i umiera , ale w Bogu, który zawsze istniał i będzie istniał wiecznie.
Zawiłe to wszystko i nic z tego właściwie nie wynika:). Może po śmierci się okaże. A może i nie.
Pozdrawiam. Feniks 103.
audaces fortuna iuvat
Pomysł nie nowy, ale realizacja całkiem zgrabna. Czytało się dobrze.
Doczepiłbym się do drobiazgów:
– Wiemy to !. – (…) Wszyscy doskonale rozumieli, co to znaczy „mamy to” profesor powiedział “wiemy”, a nie “mamy”, więc to wydaje mi się niekonsekwentne + za dużo “to”, wiadomo, że powtarzasz celowo, ale usunięcie “to” w “co to znaczy” moim zdaniem będzie korzystne + zbędna spacja przed wykrzyknikiem
– serdecznie witam Szanownych Państwa – powinny być małe litery (dalej też), to jest wypowiedź mówiona, a nie pisana ;)
– W zgiełku oklasków głos profesora był ledwo słyszalny. Nie zrażając się tym, ciągnął swoja wypowiedź dalej, co pomogło w wyciszeniu sali. – Trochę wychodzi, że głos profesora ciągnął wypowiedź + bez “dalej”, bo Ci się pleonazm zrobił ;) + wyrzuciłbym “swoją”, bo cudzą wypowiedź ciągnąć dość trudno ;)
I takie tam duperelki, ale całkiem fajny tekst.
Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/
Dziękuję za uwagi. Tak, za szybko tekst wrzuciłem ale gdybym trzymał jego na kompie to pewno nigdy bym tego nie poprawił więc muszę tekst pokazać szybko jako niedopracowany albo w ogóle jego nie pokazywać. Pisanie mnie odpręża i wiem, że mam spore braki. Nie usunę ich bo starego psa nowych sztuczek się już nie nauczy. Przeczytałem siedem tomów “Opowieści z Narni” i ponownie je czytam: tym razem powoli, analizuję sposób pisania dialogów, sposób przejścia od jednej akcji do drugiej itp. Czasami myślę sobie po co mi to ?. Nie wiem. Tym bardziej, że przecież można sobie wynająć copywritera/redaktora, też po co skoro nie ma w tym sensu ekonomicznego ?. Pozostaje czysta przyjemność, pisanie dla siebie, nawet z błędami jeśli nie potrafimy ich łatwo wyłapać. Pozdrawiam Arkadiusz
Edit: Naniosłem zmiany Marcina, jeszcze raz sedecznie dziękuję.
nie ma
Arko, ja też nie widzę własnych błędów. Wielu nie robię, ale jak już zrobię, to nie widzę (ostatnio napisałem, że bohater “się koncertował” XD), dlatego do poważnych spraw mam redaktora. Ale przy podejściu jakie prezentujesz faktycznie pozostaje dopracowywanie tekstu po fakcie zamieszczenia.
Może pomyśl nad kolejnym opowiadaniem: zamiast “Projekcja” teraz “Perfekcja” w klimacie grozy ;)
Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/
Przeczytałam, ale nie zrozumiałam.
Wykonanie, co stwierdzam z wielkim smutkiem, jest bardzo niechlujne. Mam wrażenie, Arko, że może zainteresować Cię ten wątek: http://www.fantastyka.pl/loza/17. A tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.
…siedziało spokojnie–jakby znudzonych-kilka osób. → Brak spacji przed pierwszą półpauzą i po niej. Zamiast dywizu powinna być półpauza ze spacjami. Winno być: …siedziało spokojnie – jakby znudzonych – kilka osób.
…wystąpienie prof. Jana Krzymańskiego… → …wystąpienie profesora Jana Krzymańskiego…
Nie używamy skrótów.
Klamka od bocznych drzwi wejściowych… → Klamka bocznych drzwi wejściowych…
…do sali wszedł niepozorny, z rozwichrzoną czupryną mężczyzna. → …do sali wszedł niepozorny mężczyzna z rozwichrzoną czupryną.
…w okularach opadających na nos. → Okulary są osadzone na nosie, więc nie wydaje mi się możliwe, aby nań opadały.
Pewnie miało być: …w okularach zsuwających się z nosa.
Profesor podszedł do mównicy , oparł… → Zbędna spacja przed przecinkiem.
…lekko skłonił się do osób siedzących za katedrą, potem do audytorium… → …lekko skłonił się osobom siedzącym za katedrą, potem audytorium…
Kłaniamy się komuś, nie do kogoś.
– Wiemy to!. → Po wykrzykniku nie stawia się kropki.
…ciągnął wypowiedź dalej, co pomogło w wyciszeniu sali. → Zbędne dookreślenie – czy mógł ciągnąć wypowiedź od początku?
Wystarczy: …ciągnął wypowiedź, co pomogło w wyciszeniu sali.
– Na wstępie chciałbym podziękować dyrektorowi Instytutu Wysokich Energi, prof. Yao Ming… → – Na wstępie chciałbym podziękować dyrektorowi Instytutu Wysokich Energi, profesorowi Yao Ming…
Nie używamy skrótów, zwłaszcza w dialogach.
…oszałamiające rezultaty… – na sali znowu rozległy się gromkie brawa…które… → Didaskalia wielką literą, brak spacji po drugim wielokropku.
…wyjaśniły nam, z czego składają się najdrobniejsze elementy materii… – i tu urwał… → Skoro urwał to przestał mówić, więc didaskalia wielką literą.
…część kierowana była przecież nie do naukowców a do dziennikarzy. – Jak zapewne państwo wiedzą… → Wypowiedź dialogową zapisujemy w nowym wierszu, więc:
…część kierowana była przecież nie do naukowców, a do dziennikarzy.
– Jak zapewne państwo wiedzą…
…do ogromnych energii, co prawda niższych niż te, jakie spotykamy… → …do ogromnych energii, co prawda mniejszych niż te, które spotykamy…
…ale–jak się okazało– były… → Brak spacji przed pierwszą półpauzą i po niej, brak spacji przed drugą półpauzą. Winno być: …ale – jak się okazało – były…
…odpowiedź na pytanie „z czego składa się nasza rzeczywistość na najniższym z możliwych poziomów”. → Skoro padło pytanie, powinien je kończyć pytajnik: …odpowiedź na pytanie „z czego składa się nasza rzeczywistość na najniższym z możliwych poziomów?”.
…odkryliśmy, że tych najdrobniejszych elementów… nie ma – odparł pewnym głosem profesor… → Komu odparł, skoro nikt go o nic nie pytał?
…przez moment profesor się zawahał-nasza rzeczywistość… → Brak spacji przed i po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza.
– Szanowni Państwo, proszę o zachowanie spokoju… → – Szanowni państwo, proszę o zachowanie spokoju…
Zwroty grzecznościowe piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Bardzo proszę, Arko. Miło mi, że mogłam się przydać. :)
Rozumiem, że w planach masz jeszcze wiele opowiadań poruszających sprawy podobne do przedstawionych w Projekcji. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Mogłem edytować ale usunąłem swój wpis w którym podziękowałem kobiecie o nicku „regulatorzy” za korektę mojego opowiadani. Nie chcę wszystkiego wyjaśniać, coś musi być okryte aurą tajemniczości. Opowiadanie kolejne będzie.
nie ma
Arko, kobieta o nicku regulatorzy rozumie Twoją decyzję o usunięciu wpisu, powodem której była chęć okrycia czegoś aurą tajemniczości. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Intersujący szort i ciekawa tematyka. Przeczytałem przed poprawkami i faktycznie sporo zgrzytało, teraz całość prezentuje się o wiele przystępniej. Zakończenie zaskakujące, uśmiechnąłem się.
Postanowiłem zrobić eksperyment i napisać kontynuację powyższego szorta. Dlatego tekst tu dam. Przy okazji. Trzeba pisać poprawnie ale… tak czy siak i tak to wyląduje w jednym wielkim śmietniku zwanym netem. Zniechęca to do włożenia wysiłku w dopracowanie opowiadania.
*******************
Wypowiedzi profesora nie zrobiły żadnego wrażenia na gościach (większość stanowili przecież naukowcy), którzy byli już zaznajomieni z wynikami eksperymentu.
– Szanowne koleżanki, drodzy koledzy. – Profesor nieco spowolnił tempo mówienia, aby to, co teraz powie, było lepiej zrozumiane. – Jeśli materia znika i nie towarzyszy temu powstawanie energii – jak przy anihilacji – oznacza to, że dotarliśmy do granic naszego poznania. – Tak! Dotarliśmy do granic naszego poznania. – Profesor powtórzył tę wypowiedź wolno i dobitnie – kiwając przy tym głową aby zaakcentować ważność przekazu a przy okazji włączyć projektor multimedialny, którego obraz wyświetlał się na ekranie projekcyjnym. – Oznacza to, że w naszym świecie mamy do czynienia z materią, która może występować jako atom, innym razem jako fala i… co właśnie udowodniliśmy – jako informacja. – Tu profesor podniósł wzrok na publiczność, skąd rozległy się ponownie gromkie oklaski. Po kilku sekundach gdy sala się wyciszyła kontynuował wypowiedź. – Od dość dawna istniały hipotezy mówiące o tym, że wszechświat nasz zlokalizowany jest wewnątrz czarnej dziury, nie było tylko na to dowodów. Teraz je mamy! Tym dowodem jest zaobserwowane „znikanie materii”. Skoro materia znika, oznacza to, że informacja o niej musi być w jakimś miejscu, na czymś zapisana. – Profesor nacisnął przy stole jakiś guzik i na ekranie wyświetlił się okrąg z punktem w środku. – Tak, wygląda nasz wszechświat! – powiedział wolno i głośno kładąc nacisk na słowo „wszechświat”, a my jesteśmy tu! – Profesor wskaźnikiem laserowym triumfalnie zakreślił kropkę, w środku koła. – Tak jak jedynym spokojnym miejscem w cyklonie jest jego oko, tak jego odpowiednikiem w czarnej dziurze jest… – Tu profesor podniósł wzrok na audytorium i na chwilę zawiesił głos (aby ocenić skupienie gości), po czym powiedział:
– Jest… o-so-bli-wość. – Każdą sylabę wypowiedział przy tym wolno i mocno akcentując. – Znowu rozległa się burza oklasków. – Z moich badań wynika, że wszechświatów jest nieskończona ilość i ta nieskończoność rozciąga się nie tylko wszerz, ale i w głąb każdego nawet protonu… aż… rozbijając jego… dotrzemy do informacji! – W sali zrobiło się nagle cicho i dlatego można było usłyszeć pytanie, prawdopodobnie jakiegoś dziennikarza:
– Panie profesorze! Czy mam rozumieć, że skoro każdy proton jest odrębnym wszechświatem to czy może istnieć w nich życie?
– Tak! Absolutnie tak – odpowiedział zdecydowanie profesor.
– Nie rozumiem – odparł dziennikarz. – Skoro w zderzaczu rozbijacie protony, czy oznacza to, że unicestwiacie setki miliardów wszechświatów? A jeśli w każdym żyją istoty podobne do nas, to czy zdążą one zaobserwować własną śmierć, jak i swojego wszechświata ?
Czas! – wykrzyknął profesor i podniósł palec prawej reki do góry. – Czas! Sposób, w jaki upływa czas w świecie kwantowym, jest tu kluczowy. Dla nas rozbicie protonu trwa miliardowe części sekundy, ale dla protonu, który porusza się z prędkością relatywistyczną, czas płynie znacznie, znacznie wolniej. Istoty żyjące w protonowym wszechświecie zdążą więc zaobserwować jego koniec.
**********************
Andrzej usiadł w kawiarni, przy kawie. Był piękny słoneczny dzień. Wokół rozprzestrzeniał się cudowny aromat, który zachęcał do skosztowania zawartości filiżanki. Powoli przysunął ją do ust, jednocześnie kontemplując piękne otoczenie. Coś jego jednak zaniepokoiło. Na horyzoncie zauważył szybko zbliżająca się jakby ognistą zasłonę niczym z gier serii Sonic the Hedgehog. Tylko tam była ona nieruchoma a tu się szybko zbliżała. Było to ostatni obraz jaki wyświetlił się w jego głowie.
-
-
nie ma
Trzeba pisać poprawnie ale… tak czy siak i tak to wyląduje w jednym wielkim śmietniku zwanym netem. Zniechęca to do włożenia wysiłku w dopracowanie opowiadania.
Osobliwe. To, że net jest śmietnikiem, wynika z takiego właśnie podejścia.
Miałem napisać o Twoim tekście, ale mi się odechciało.
Pozdrawiam!
od machnięcia czarodziejskie różki
What???
Cześć.
Nie wiem, czy poprawiłeś już błędy, które wytknęli wcześniej komentujący, ale nadal jest ich wiele…
Nie warto wrzucać tekst na szybko. Uwierz, że osiągniesz znacznie lepszy efekt, jeśli dasz poleżeć tekstowi kilka dni i zrobisz co najmniej o jedną lub dwie edycje więcej niż tym razem (o ile w ogóle jakąś korektę robiłeś).
Pierwszego wrażenia naprawić się nie da, a większość to jakieś dziwne literówki i przekręcenia wynikające z zaniedbania, nie z niewiedzy.
Sam tekst – niestety mnie w żaden sposób nie porwał. Krótka scenka z przemową naukowca. Ok, jest jakiś twist, pomysł na koniec, ale nie wywalił mnie z fotela.
Na koniec doczytałem Twój komentarz odnośnie niechcenia do poprawiania błędów – nie będę tego komentował, ale jeśli takie podejście utrzymasz, pewnikiem więcej Twoich tekstów komentować nie zamierzam, nawet na dyżurze.
Pozdrawiam.
Dziękuję za opinie. Cenne dla mnie to “Pomysł ciekawy, chyba ma potencjał”, “Pomysł dobry, świat jest iluzją“. “Pomysł nie nowy, ale realizacja całkiem zgrabna. Czytało się dobrze”, “Intersujący szort i ciekawa tematyka…… Zakończenie zaskakujące, uśmiechnąłem się”, “Sam tekst…nie wywalił mnie z fotela.”. Zakładam, że ta ostatnia opinia wynika z zazdrości :). No i ogromna praca “kobiety o nicku regulatorzy” (jak mam napisać? Pewno “regulatorki” ale brzmi jakoś dziwnie).
Bardziej interesują mnie opnie ogólne – one mogą mnie zachęcić albo zniechęcić do pisania. Np. czy ta druga część nie jest napisana “na siłę”. Jeśli NIE, to napiszę część trzecią. Jestem absolutnie świadom swoich braków jako kandydat na asystenta pomocnika pisarza :).
Wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę dobrej nocy.
nie ma
W tekście nadal jest sporo literówek.
Pomysł nie jest nowy, ale nawet ograny motyw można przedstawić w ciekawy sposób. Tu się, moim zdaniem, nie udało
Do pusi bo jeszcze nie ogarnąłem cytowania. W tym co napisałem są elementy nowości jakich nie spotkacie. Napisałem , w którym miejscu czarnej dziury żyjemy. Ciekawym problemem też jest czy wszechświat nieskończony i nieograniczony jest tylko wszerz a dlaczego by nie w głąb ?. Na poprawieniu mi błędów nie zależy bo przy pięciu moich szortach wydam sobie książeczkę (ku pamięci) i zlecę redakcję . Ale jak ktoś mi wskaże błędy naniosę korektę . Kolejne mini opowiadanie jest w trakcie pisania Miłego dnia
nie ma