- Opowiadanie: arko - Projekcja

Projekcja

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Projekcja

Duża aula o ka­ska­do­wym ukła­dzie krze­seł, wy­peł­nio­na była po brze­gi roz­e­mo­cjo­no­wa­ny­mi na­ukow­ca­mi. Na sce­nie, za sto­łem pre­zy­dial­nym sie­dzia­ło spo­koj­nie – jakby znu­dzo­nych – kil­ka osób. Wszy­scy z nie­cier­pli­wo­ścią ocze­ki­wa­li na wy­stą­pie­nie profesora Jana Krzy­mań­skie­go, zna­ne­go w świe­cie fi­zy­ka zaj­mu­ją­ce­go się wiel­ki­mi ener­gia­mi. To jemu przy­padł za­szczyt zre­fe­ro­wa­nia ostat­nie­go wy­ni­ku eks­pe­ry­men­tu w Wiel­kim Zder­za­czu SPPC. Klam­ka bocz­nych drzwi wej­ścio­wych na par­te­rze się po­ru­szy­ła i ni­czym od mach­nię­cia cza­ro­dziej­skiej różki zgiełk nagle ucichł. Oczy wszyst­kich zwró­ci­ły się w kie­run­ku drzwi, przez które do sali wszedł nie­po­zor­ny męż­czy­zna z roz­wi­chrzo­ną czu­pry­ną . Był już do­brze po sześć­dzie­siąt­ce, w oku­la­rach zsuwa­ją­cych się z nosa. Pro­fe­sor pod­szedł do mów­ni­cy, oparł ręce o blat i spoj­rzał roz­pro­mie­nio­nym wzro­kiem na zgro­ma­dzo­nych gości. Od­chrząk­nął, lekko skło­nił się osobom sie­dzą­cych za ka­te­drą, potem au­dy­to­rium i do­bit­nie po­wie­dział:

– Wiemy to! – Słowa te za­dzia­ła­ły jak iskra wrzu­co­na do becz­ki pro­chu, po­nie­waż sala wy­bu­chła… grom­ki­mi okla­ska­mi. Cześć au­dy­to­rium wsta­ła i biła brawo. Wszy­scy do­sko­na­le ro­zu­mie­li, co zna­czy „wiemy to” i czym jest owe ta­jem­ni­cze „to”.

– Dzień dobry, dzień dobry, ser­decz­nie witam sza­now­nych pań­stwa. – W zgieł­ku okla­sków głos pro­fe­so­ra był ledwo sły­szal­ny. Nie zra­ża­jąc się tym, cią­gnął wy­po­wiedź, co po­mo­gło w wy­ci­sze­niu sali. – Na wstę­pie chciał­bym po­dzię­ko­wać dy­rek­to­ro­wi In­sty­tu­tu Wy­so­kich Ener­gi, profesorowi Yao Ming za to, że mo­głem być czę­ścią ze­spo­łu pro­wa­dzą­ce­go ba­da­nia nad ta­jem­ni­cą bu­do­wy ma­te­rii. Przej­dę od razu do rze­czy, po­nie­waż jak za­pew­ne pań­stwo już wie­dzą uzy­ska­li­śmy osza­ła­mia­ją­ce re­zul­ta­ty… – Na sali znowu roz­le­gły się grom­kie brawa… – które, które… (pro­fe­sor kilka razy po­wta­rzał słowo „które” do czasu aż aula na nowo uci­chła), które jed­no­znacz­nie wy­ja­śni­ły nam, z czego skła­da­ją się naj­drob­niej­sze ele­men­ty ma­te­rii… – I tu urwał, jakby chciał mieć chwi­le na­my­słu nad wła­ści­wym do­bo­rem słów, z któ­rych część kie­ro­wa­na była prze­cież nie do na­ukow­ców a do dzien­ni­ka­rzy.

– Jak za­pew­ne pań­stwo wie­dzą chiń­ski zder­zacz ha­dro­nów jest znacz­nie więk­szy od eu­ro­pej­skie­go od­po­wied­ni­ka i dzię­ki temu mo­gli­śmy roz­pę­dzić pro­to­ny do ogrom­nych ener­gii, co praw­da mniejszych niż te, które spo­ty­ka­my w pro­mie­nio­wa­niu ko­smicz­nym, ale – jak się oka­za­ło – były one wy­star­cza­ją­ce, aby­śmy uzy­ska­li od­po­wiedź na py­ta­nie „z czego skła­da się nasza rze­czy­wi­stość na naj­niż­szym z moż­li­wych po­zio­mów?”. – Pro­fe­sor znowu mu­siał zro­bić krót­ką pauzę, po­nie­waż na sali po­now­nie roz­le­gła się burza okla­sków, która tym razem trwa­ła zde­cy­do­wa­nie kró­cej niż po­przed­nio. – Sza­now­ni pań­stwo, przej­dę do clou spra­wy, bo jak widzę na sali są i dzien­ni­ka­rze. No więc po roz­bi­ciu pro­to­nów na naj­drob­niej­sze ele­men­ty od­kry­li­śmy, że tych naj­drob­niej­szych ele­men­tów… nie ma – stwierdził pew­nym gło­sem pro­fe­sor, po czym kon­ty­nu­ował – ma­te­ria po pro­stu znika. Wyż­sze po­zio­my ma­te­rii jak kwark dają przy roz­pa­dzie ślady, ale czą­stecz­ki two­rzą­ce te ślady dalej roz­bi­ja­ne… zni­ka­ją, ot tak po pro­stu zni­ka­ją, jak kam­fo­ra. Mamy jed­nak do­wo­dy na to, że do­tar­li­śmy do no­śni­ka in­for­ma­cji na­szej rze­czy­wi­sto­ści… ona jest za­pi­sa­na i… – przez mo­ment pro­fe­sor się za­wa­hał – na­sza rze­czy­wi­stość jest pro­jek­cją z wyż­sze­go wy­mia­ru, która wy­świe­tla się w na­szym trój­wy­mia­ro­wym świe­cie i…

 

*****************

W kinie zro­bi­ło się nagle ciem­no. Tro­chę za­sko­czy­ło to Adama, ale po chwi­li ode­zwał się jakiś do­no­śny głos:

– Sza­now­ni pań­stwo, pro­szę o za­cho­wa­nie spo­ko­ju i nie­opusz­cza­nie swo­ich miejsc. To krót­ko­trwa­ła awa­ria za­si­la­nia. Za kilka minut za­si­la­nie wróci i do­koń­czy­my pro­jek­cję filmu.

Koniec

Komentarze

Pomysł ciekawy, chyba ma potencjał, ale byłoby lepiej, żeby wypowiedzieli się znawcy. Warsztatowo nie jest najlepiej, sporo pracy przed Tobą. To z własnego doświadczenia. Pisz. Pozdrawiam. :)

Pomysł dobry, świat jest iluzją stworzoną przez jakąś istotę wyższą, w końcu ludzie to odkryli. Chyba już pewien filozof twierdził, teraz hipotezę dowiedziono naukowo. Ja mam trochę inną koncepcję wszechświata. Że najmniejsze cząstki, jak i największe obiekty określa nieskończoność. Człowiek ze swoim mózgiem tego nie ogarnia, sam jest skończony, jest istotą, która powstaje i umiera. Wiara podpowiada nam, że mamy początek, ale końca już nie, bo będziemy żyć wiecznie. Albo nawet, że istnieliśmy zawsze w planie boskim, nasze powstanie nie było przypadkiem. Tylko z takim podejściem można polemizować, w Triduum Paschalnym, chyba w Wielką Sobotę ksiądz mówi przecież Alfa i Omega, początek i koniec. Tu jednak można się wybronić tradycją, Kościół tłumaczy wiernym, że owszem, na Ziemi człowiek rodzi się i umiera , ale w Bogu, który zawsze istniał i będzie istniał wiecznie. 

Zawiłe to wszystko i nic z tego właściwie nie wynika:). Może po śmierci się okaże. A może i nie.

Pozdrawiam. Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Pomysł nie nowy, ale realizacja całkiem zgrabna. Czytało się dobrze.

 

Doczepiłbym się do drobiazgów:

 

Wiemy to !. – (…) Wszyscy doskonale rozumieli, co to znaczy „mamy to” profesor powiedział “wiemy”, a nie “mamy”, więc to wydaje mi się niekonsekwentne + za dużo “to”, wiadomo, że powtarzasz celowo, ale usunięcie “to” w “co to znaczy” moim zdaniem będzie korzystne + zbędna spacja przed wykrzyknikiem

 

– serdecznie witam Szanownych Państwa – powinny być małe litery (dalej też), to jest wypowiedź mówiona, a nie pisana ;)

 

– W zgiełku oklasków głos profesora był ledwo słyszalny. Nie zrażając się tym, ciągnął swoja wypowiedź dalej, co pomogło w wyciszeniu sali. – Trochę wychodzi, że głos profesora ciągnął wypowiedź + bez “dalej”, bo Ci się pleonazm zrobił ;) + wyrzuciłbym “swoją”, bo cudzą wypowiedź ciągnąć dość trudno ;)

 

I takie tam duperelki, ale całkiem fajny tekst.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Dziękuję za uwagi. Tak, za szybko tekst wrzuciłem ale gdybym trzymał jego na kompie to pewno nigdy bym tego nie poprawił więc muszę tekst pokazać szybko jako niedopracowany albo w ogóle jego nie pokazywać. Pisanie mnie odpręża i wiem, że mam spore braki. Nie usunę ich bo starego psa nowych sztuczek się już nie nauczy. Przeczytałem siedem tomów “Opowieści z Narni” i ponownie je czytam: tym razem powoli, analizuję sposób pisania dialogów, sposób przejścia od jednej akcji do drugiej itp. Czasami myślę sobie po co mi to ?. Nie wiem. Tym bardziej, że przecież można sobie wynająć copywritera/redaktora, też po co skoro nie ma w tym sensu ekonomicznego ?. Pozostaje czysta przyjemność, pisanie dla siebie, nawet z błędami jeśli nie potrafimy ich łatwo wyłapać. Pozdrawiam Arkadiusz

 

Edit: Naniosłem zmiany Marcina, jeszcze raz sedecznie dziękuję.

 

 

nie ma

Arko, ja też nie widzę własnych błędów. Wielu nie robię, ale jak już zrobię, to nie widzę (ostatnio napisałem, że bohater “się koncertował” XD), dlatego do poważnych spraw mam redaktora. Ale przy podejściu jakie prezentujesz faktycznie pozostaje dopracowywanie tekstu po fakcie zamieszczenia.

 

Może pomyśl nad kolejnym opowiadaniem: zamiast “Projekcja” teraz “Perfekcja” w klimacie grozy ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Przeczytałam, ale nie zrozumiałam.

Wykonanie, co stwierdzam z wielkim smutkiem, jest bardzo niechlujne. Mam wrażenie, Arko, że może zainteresować Cię ten wątek: http://www.fantastyka.pl/loza/17. A tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

sie­dzia­ło spo­koj­niejakby znu­dzo­nych-kil­ka osób. → Brak spacji przed pierwszą półpauzą i po niej. Zamiast dywizu powinna być półpauza ze spacjami. Winno być: …sie­dzia­ło spo­koj­nie jakby znu­dzo­nych kil­ka osób.

 

wy­stą­pie­nie prof. Jana Krzy­mań­skie­go… → …wy­stą­pie­nie profesora Jana Krzy­mań­skie­go

Nie używamy skrótów.

 

Klam­ka od bocz­nych drzwi wej­ścio­wych… → Klam­ka bocz­nych drzwi wej­ścio­wych

 

do sali wszedł nie­po­zor­ny, z roz­wi­chrzo­ną czu­pry­ną męż­czy­zna. → …do sali wszedł nie­po­zor­ny mężczyzna z roz­wi­chrzo­ną czu­pry­ną.

 

w oku­la­rach opa­da­ją­cych na nos. → Okulary są osadzone na nosie, więc nie wydaje mi się możliwe, aby nań opadały.

Pewnie miało być: …w oku­la­rach zsuwających się z nosa.

 

Pro­fe­sor pod­szedł do mów­ni­cy , oparł… → Zbędna spacja przed przecinkiem.

 

lekko skło­nił się do osób sie­dzą­cych za ka­te­drą, potem do au­dy­to­rium… → …lekko skło­nił się osobom sie­dzą­cym za ka­te­drą, potem au­dy­to­rium

Kłaniamy się komuś, nie do kogoś.

 

– Wiemy to!. → Po wykrzykniku nie stawia się kropki.

 

cią­gnął wy­po­wiedź dalej, co po­mo­gło w wy­ci­sze­niu sali. → Zbędne dookreślenie – czy mógł ciągnąć wypowiedź od początku?

Wystarczy: …cią­gnął wy­po­wiedź, co po­mo­gło w wy­ci­sze­niu sali.

 

– Na wstę­pie chciał­bym po­dzię­ko­wać dy­rek­to­ro­wi In­sty­tu­tu Wy­so­kich Ener­gi, prof. Yao Ming… → – Na wstę­pie chciał­bym po­dzię­ko­wać dy­rek­to­ro­wi In­sty­tu­tu Wy­so­kich Ener­gi, profesorowi Yao Ming

Nie używamy skrótów, zwłaszcza w dialogach.

 

osza­ła­mia­ją­ce re­zul­ta­ty… – na sali znowu roz­le­gły się grom­kie brawa…które… → Didaskalia wielką literą, brak spacji po drugim wielokropku.

 

wy­ja­śni­ły nam, z czego skła­da­ją się naj­drob­niej­sze ele­men­ty ma­te­rii… – tu urwał… → Skoro urwał to przestał mówić, więc didaskalia wielką literą.

 

część kie­ro­wa­na była prze­cież nie do na­ukow­ców a do dzien­ni­ka­rzy. – Jak za­pew­ne pań­stwo wie­dzą… → Wypowiedź dialogową zapisujemy w nowym wierszu, więc:

część kie­ro­wa­na była prze­cież nie do na­ukow­ców, a do dzien­ni­ka­rzy.

– Jak za­pew­ne pań­stwo wie­dzą

 

do ogrom­nych ener­gii, co praw­da niż­szych niż te, jakie spo­ty­ka­my… → …do ogrom­nych ener­gii, co praw­da mniejszych niż te, które spo­ty­ka­my

 

alejak się oka­za­ło były… → Brak spacji przed pierwszą półpauzą i po niej, brak spacji przed drugą półpauzą. Winno być: …ale jak się oka­za­ło – były

 

od­po­wiedź na py­ta­nie „z czego skła­da się nasza rze­czy­wi­stość na naj­niż­szym z moż­li­wych po­zio­mów”. → Skoro padło pytanie, powinien je kończyć pytajnik: …od­po­wiedź na py­ta­nie „z czego skła­da się nasza rze­czy­wi­stość na naj­niż­szym z moż­li­wych po­zio­mów?.

 

od­kry­li­śmy, że tych naj­drob­niej­szych ele­men­tów… nie ma – od­parł pew­nym gło­sem pro­fe­sor… → Komu odparł, skoro nikt go o nic nie pytał?

 

przez mo­ment pro­fe­sor się za­wa­hał-na­sza rze­czy­wi­stość… → Brak spacji przed i po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza.

 

– Sza­now­ni Pań­stwo, pro­szę o za­cho­wa­nie spo­ko­ju… → – Sza­now­ni pań­stwo, pro­szę o za­cho­wa­nie spo­ko­ju

Zwroty grzecznościowe piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo proszę, Arko. Miło mi, że mogłam się przydać. :)

Rozumiem, że w planach masz jeszcze wiele opowiadań poruszających sprawy podobne do przedstawionych w Projekcji. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mogłem edytować ale usunąłem swój wpis w którym podziękowałem kobiecie o nicku „regulatorzy” za korektę mojego opowiadani. Nie chcę wszystkiego wyjaśniać, coś musi być okryte aurą tajemniczości. Opowiadanie kolejne będzie. 

nie ma

Arko, kobieta o nicku regulatorzy rozumie Twoją decyzję o usunięciu wpisu, powodem której była chęć okrycia czegoś aurą tajemniczości. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Intersujący szort i ciekawa tematyka. Przeczytałem przed poprawkami i faktycznie sporo zgrzytało, teraz całość prezentuje się o wiele przystępniej. Zakończenie zaskakujące, uśmiechnąłem się.

Postanowiłem zrobić eksperyment i napisać kontynuację powyższego szorta. Dlatego tekst tu dam. Przy okazji. Trzeba pisać poprawnie ale… tak czy siak i tak to wyląduje w jednym wielkim śmietniku zwanym netem. Zniechęca to do włożenia wysiłku w dopracowanie opowiadania. 

 

*******************

 Wypowiedzi profesora nie zrobiły żadnego wrażenia na gościach (większość stanowili przecież naukowcy), którzy byli już zaznajomieni z wynikami eksperymentu. 

– Szanowne koleżanki, drodzy koledzy. – Profesor nieco spowolnił tempo mówienia, aby to, co teraz powie, było lepiej zrozumiane. – Jeśli materia znika i nie towarzyszy temu powstawanie energii – jak przy anihilacji – oznacza to, że dotarliśmy do granic naszego poznania. – Tak! Dotarliśmy do granic naszego poznania. – Profesor powtórzył tę wypowiedź wolno i dobitnie – kiwając przy tym głową aby zaakcentować ważność przekazu a przy okazji włączyć projektor multimedialny, którego obraz wyświetlał się na ekranie projekcyjnym. – Oznacza to, że w naszym świecie mamy do czynienia z materią, która może występować jako atom, innym razem jako fala i… co właśnie udowodniliśmy – jako informacja. – Tu profesor podniósł wzrok na publiczność, skąd rozległy się ponownie gromkie oklaski. Po kilku sekundach gdy sala się wyciszyła kontynuował wypowiedź. – Od dość dawna istniały hipotezy mówiące o tym, że wszechświat nasz zlokalizowany jest wewnątrz czarnej dziury, nie było tylko na to dowodów. Teraz je mamy! Tym dowodem jest zaobserwowane „znikanie materii”. Skoro materia znika, oznacza to, że informacja o niej musi być w jakimś miejscu, na czymś zapisana. – Profesor nacisnął przy stole jakiś guzik i na ekranie wyświetlił się okrąg z punktem w środku. – Tak, wygląda nasz wszechświat! – powiedział wolno i głośno kładąc nacisk na słowo „wszechświat”, a my jesteśmy tu! – Profesor wskaźnikiem laserowym triumfalnie zakreślił kropkę, w środku koła. – Tak jak jedynym spokojnym miejscem w cyklonie jest jego oko, tak jego odpowiednikiem w czarnej dziurze jest… – Tu profesor podniósł wzrok na audytorium i na chwilę zawiesił głos (aby ocenić skupienie gości), po czym powiedział:

– Jest… o-so-bli-wość. – Każdą sylabę wypowiedział przy tym wolno i mocno akcentując. – Znowu rozległa się burza oklasków. – Z moich badań wynika, że wszechświatów jest nieskończona ilość i ta nieskończoność rozciąga się nie tylko wszerz, ale i w głąb każdego nawet protonu… aż… rozbijając jego… dotrzemy do informacji! – W sali zrobiło się nagle cicho i dlatego można było usłyszeć pytanie, prawdopodobnie jakiegoś dziennikarza:

– Panie profesorze! Czy mam rozumieć, że skoro każdy proton jest odrębnym wszechświatem to czy może istnieć w nich życie?

– Tak! Absolutnie tak – odpowiedział zdecydowanie profesor.

– Nie rozumiem – odparł dziennikarz. – Skoro w zderzaczu rozbijacie protony, czy oznacza to, że unicestwiacie setki miliardów wszechświatów? A jeśli w każdym żyją istoty podobne do nas, to czy zdążą one zaobserwować własną śmierć, jak i swojego wszechświata ?

Czas! – wykrzyknął profesor i podniósł palec prawej reki do góry. – Czas! Sposób, w jaki upływa czas w świecie kwantowym, jest tu kluczowy. Dla nas rozbicie protonu trwa miliardowe części sekundy, ale dla protonu, który porusza się z prędkością relatywistyczną, czas płynie znacznie, znacznie wolniej. Istoty żyjące w protonowym wszechświecie zdążą więc zaobserwować jego koniec.

 

**********************

Andrzej usiadł w kawiarni, przy kawie. Był piękny słoneczny dzień. Wokół rozprzestrzeniał się cudowny aromat, który zachęcał do skosztowania zawartości filiżanki. Powoli przysunął ją do ust, jednocześnie kontemplując piękne otoczenie. Coś jego jednak zaniepokoiło. Na horyzoncie zauważył szybko zbliżająca się jakby ognistą zasłonę niczym z gier serii Sonic the Hedgehog. Tylko tam była ona nieruchoma a tu się szybko zbliżała. Było to ostatni obraz jaki wyświetlił się w jego głowie.

 

-

 

 

 

 

 

 

-

 

 

nie ma

Trzeba pisać poprawnie ale… tak czy siak i tak to wyląduje w jednym wielkim śmietniku zwanym netem. Zniechęca to do włożenia wysiłku w dopracowanie opowiadania. 

Osobliwe. To, że net jest śmietnikiem, wynika z takiego właśnie podejścia. 

 

Miałem napisać o Twoim tekście, ale mi się odechciało.

 

Pozdrawiam!

od machnięcia czarodziejskie różki

What???

 

Cześć.

Nie wiem, czy poprawiłeś już błędy, które wytknęli wcześniej komentujący, ale nadal jest ich wiele…

Nie warto wrzucać tekst na szybko. Uwierz, że osiągniesz znacznie lepszy efekt, jeśli dasz poleżeć tekstowi kilka dni i zrobisz co najmniej o jedną lub dwie edycje więcej niż tym razem (o ile w ogóle jakąś korektę robiłeś).

Pierwszego wrażenia naprawić się nie da, a większość to jakieś dziwne literówki i przekręcenia wynikające z zaniedbania, nie z niewiedzy.

Sam tekst – niestety mnie w żaden sposób nie porwał. Krótka scenka z przemową naukowca. Ok, jest jakiś twist, pomysł na koniec, ale nie wywalił mnie z fotela.

Na koniec doczytałem Twój komentarz odnośnie niechcenia do poprawiania błędów – nie będę tego komentował, ale jeśli takie podejście utrzymasz, pewnikiem więcej Twoich tekstów komentować nie zamierzam, nawet na dyżurze.

Pozdrawiam.

Dziękuję za opinie. Cenne dla mnie to “Pomysł ciekawy, chyba ma potencjał”, “Pomysł dobry, świat jest iluzją“. “Pomysł nie nowy, ale realizacja całkiem zgrabna. Czytało się dobrze”, “Intersujący szort i ciekawa tematyka…… Zakończenie zaskakujące, uśmiechnąłem się”, “Sam tekst…nie wywalił mnie z fotela.”. Zakładam, że ta ostatnia opinia wynika z zazdrości :). No i ogromna praca “kobiety o nicku regulatorzy” (jak mam napisać? Pewno “regulatorki” ale brzmi jakoś dziwnie).

Bardziej interesują mnie opnie ogólne – one mogą mnie zachęcić albo zniechęcić do pisania. Np. czy ta druga część nie jest napisana “na siłę”. Jeśli NIE, to napiszę część trzecią. Jestem absolutnie świadom swoich braków jako kandydat na asystenta pomocnika pisarza :). 

Wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę dobrej nocy. 

nie ma

W tekście nadal jest sporo literówek.

Pomysł nie jest nowy, ale nawet ograny motyw można przedstawić w ciekawy sposób. Tu się, moim zdaniem, nie udałosad

Do pusi bo jeszcze nie ogarnąłem cytowania. W tym co napisałem są elementy nowości jakich nie spotkacie. Napisałem , w którym miejscu czarnej dziury żyjemy.  Ciekawym problemem też jest czy wszechświat nieskończony i nieograniczony jest tylko wszerz a dlaczego by nie w głąb ?. Na poprawieniu mi błędów nie zależy bo przy pięciu moich szortach wydam sobie książeczkę (ku pamięci) i zlecę redakcję . Ale jak ktoś mi wskaże błędy naniosę korektę .  Kolejne mini opowiadanie jest w trakcie pisania Miłego dnia

nie ma

Nowa Fantastyka