
Nie wiedziałem czy dać “fantasy” czy “horror”.
Krótkie opowiadanie i nawet wyszedł mi szort na styk. W ogóle w to nie celowałem. Pomysł jakoś tak szybko pojawił mi się nagle w głowie :)
Proszę czytajcie i komentujcie
Nie wiedziałem czy dać “fantasy” czy “horror”.
Krótkie opowiadanie i nawet wyszedł mi szort na styk. W ogóle w to nie celowałem. Pomysł jakoś tak szybko pojawił mi się nagle w głowie :)
Proszę czytajcie i komentujcie
John Claynon siedział w przyjemnie masującym ciało bąbelkami powietrza jacuzzi, popijając drinka i czytając gazetę. Dzieciaki pływały w ogrzewanym basenie, a małżonka ćwiczyła na prywatnej siłowni znajdującej się kawałek dalej.
Pisano o nim. Artykuł miał tytuł: „Najbogatszy człowiek wszechczasów”. Informacje dotyczące jego majątku były rzetelne. Szacowano go na 550 miliardów dolarów.
Po przeczytaniu artykułu odłożył czasopismo i zanurzył się w wodzie po szyję. Zapatrzony w niebo relaksował się. Wiedział, co dzisiaj musi zrobić. Robił to dwa razy w miesiącu. „Jadę w interesach” mówił żonie i dzieciom, jednak było to coś innego.
&&&
O piętnastej trzydzieści opuścił willę, wsiadł do swojego BMW X7, ulubionego auta, którego używał najczęściej i ruszył w trasę, trwającą zwykle około trzech godzin.
Na wysokim wzgórzu znajdował się jego inny dom, będący tak samo dużą willą. Droga pięła się nieco w górę, ale nie bardzo stromo. Otaczała pagórek. Po dotarciu na miejsce zaparkował przed domem i wysiadł. Przed wejściem do środka wstukał dwa kody. Jeden wyłączający alarm, a drugi otwierający zamek u drzwi.
Skierował się do pomieszczenia, w którym znajdowało się kilkanaście monitorów, przekazujących obraz z olbrzymiej, specjalnie zaprojektowanej piwnicy. Zauważył, że uwięziona w niej bestia ogląda właśnie telewizję.
Człekokształtny potwór, miał około trzy metry wzrostu, jego ciało pokrywała gęsta, czarna jak smoła sierść, palce u rąk zakończone miał spiłowanymi szponami. Z osobliwej twarzy świat oglądało jedno duże i dwoje mniejszych oczu.
W pomieszczeniu, gdzie mieszkało to dziwne zwierzę, znajdowało się mnóstwo rzeczy zapobiegających nudzie. Telewizor z setkami kanałów, potężny komputer z zainstalowanymi najnowszymi grami, jednak nie podłączony do internetu. Półki z mnóstwem książek, systematycznie uzupełnianych nowościami, gry planszowe dla jednej osoby i jeszcze inne przedmioty. Potwór miał wszystko oprócz wolności.
John usiadł i zamknął oczy, czekał. Minął prawie kwadrans, gdy usłyszał odgłos silnika samochodu. Na parkingu przed domem pojawił się niebieski van i wyszedł z niego brat miliardera.
John wyszedł i przywitał go uściśnięciem dłoni.
– Nie było żadnych problemów? – zapytał.
– Absolutnie żadnych.
– Co słychać u dzieci?
– Wszystko dobrze – powiedział kierowca vana z uśmiechem i skierował się do drzwi swojego samochodu. Otworzył je, następnie rozłożył klapę i wytoczył na zewnątrz wózek, na którym leżało czterech nieprzytomnych mężczyzn wyglądających na włóczęgów. Czuć było też od nich zapach brudu.
Bracia rozmawiając i pchając wózek weszli do mieszkania, by potem skierować się na lewo, do dużej windy. Gdy się w niej znaleźli John nacisnął przycisk i winda zjechała na dół. Przeszli korytarzem, na którego końcu były mosiężne drzwi, z okienkiem i małą półką, a na niej leżał pendrive. John go zabrał, potem zostawili wózek z ciałami i wrócili w taki sam sposób jak przyszli.
Następnie dłuższą chwilę bracia siedzieli w salonie i rozmawiali o różnych rzeczach popijając wspaniałą kawę. Potem pożegnali się i brat Johna odjechał.
Miliarder poszedł teraz do pomieszczenia z monitorami, usiadł przy stanowisku z mikrofonem nacisnął duży przycisk otwierający drzwi dzielące piwnicę z korytarzem, w którym czekał wózek i powiedział:
– Mikołaju twój posiłek!
Mikrofon był połączony z głośnikami w piwnicy. Bestia usłyszała i wstała z fotela. Podeszła do wózka z ciałami i po rozebraniu ich, zaczęła pożerać. Do życia bowiem potrzebowała świeżej ludzkiej krwi.
W tym czasie John przeglądał zawartość pendrive'a. Właśnie taki mieli układ. On dostarczał potworowi pokarm i różne wygody, a ona, istota o genialnym umyśle planowała transakcje biznesowe. Wymyślała różne sposoby, by pomnożyć i tak już kosmiczne bogactwo Johna.
Jednak jak by nie patrzeć, nie była to umowa sprawiedliwa, olbrzymi potwór był więźniem.
John dobrze pamiętał jak to się zaczęło.
Dwadzieścia cztery lata temu, kiedy nie zaliczał się jeszcze nawet do tysiąca najbogatszych ludzi na świecie, wykupił dość duże połacie gruntu, w celu budowy pól golfowych. Pewnej nocy ujrzano płonący obiekt na niebie, szybko zbliżający się w stronę ziemi. Nikt nie podejrzewał, że to UFO. Statek rozbił się na wykupionym przez Johna terenie. Bogacz początkowo chciał zachować tajemnicę wyłącznie dla siebie, ewentualnie najbliższej rodziny. Dlatego osobom, które cokolwiek wiedziały o rozbiciu się UFO zapłacił duże sumy pieniędzy. A także obiecał co roku przelewać na ich konta dziesięć tysięcy dolarów.
Następnego dnia, po katastrofie statku obcej cywilizacji, gdy przyszedł na to miejsce i stał przyglądając się wrakowi nadal będąc w niemałym szoku, zauważył dziwne zwierzątko patrzące tak jak on na osmolone i stopione resztki latającej maszyny.
Zwierzątko przypominało małego czarnego misia, a z jego trojga oczu płynęły ciurkiem łzy. Podszedł by mu się bliżej przyjrzeć, ono natomiast wcale się nie spłoszyło. Popatrzyło jedynie na niego wzrokiem, w którym była poza cierpieniem, tak olbrzymia inteligencja, że przeszedł go dreszcz. Pojął, że ono nie pochodzi z Ziemi i musiało być pasażerem tajemniczego wehikułu.
Zabrał je do siebie i ulokował w jednej ze swoich licznych willi. Potem rozpoczął budowę domu na wzniesieniu wyposażając go w olbrzymie pomieszczenie piwniczne. Gdy dom ten był gotowy, przeniósł tam obcego. Tę tajemnicę dużo łatwiej mógł zachować.
Natomiast o kraksie UFO zdecydował powiadomić naukowców. We wraku znaleziono gigantyczne zwęglone truchło nieznanego na Ziemi gatunku zwierzęcia…
&&&
W środku nocy, szara półciężarówka pokonawszy drogę otaczającą pagórek zatrzymała się w odległości około stu metrów od willi, w której dwa razy w miesiącu zjawiał się John. Wyszły z niej trzy postacie ubrane w kominiarki i ze średniej wielkości plecakami.
Byli to zawodowi złodzieje od dawna pracujący razem. Każdy posiadał specjalne umiejętności, które razem się uzupełniały. Jeden był świetnym hakerem, drugi znał się na materiałach wybuchowych, a trzeci planował podobne operacje starając się przewidzieć wszystko co mogło się niepożądanego wydarzyć.
Dziesięć minut wcześniej haker włamał się do systemu i powyłączał wszystkie zabezpieczenia. Było to dla niego dziecinnie łatwe, gdyż normalnie pracował w firmie, która je tworzyła.
Drugi mężczyzna o potężnej posturze, wyciął w ogrodzeniu prostokąt na tyle duży, by mogli przez niego przejść.
Gdy to zrobili, skierowali się do frontowych drzwi, które teraz można było bez problemu otworzyć.
– Szukamy szuflad ukrytych w fotelach. – powtórzył jeszcze raz ten, który był mózgiem operacji.
Faktycznie John dla zmyłki przywoził tu najbardziej drogocenną w świecie biżuterię i chował ją w skrytkach. Tłumacząc, że zbiera kolekcję. Nie krył tego przed rodziną i informacja musiała jakoś wyciec, może usłyszał ją jeden ze służących.
Złodzieje rozdzielili się i zaczęli myszkować po domu.
– Ej chodźcie tu! – zawołał haker towarzyszy.
– Znalazłeś coś?! – odkrzyknął ten, co ustalał cały plan kradzieży.
– Nie to, po co tu przyszliśmy – odparł. – Ale musicie spojrzeć.
Gdy jego towarzysze weszli do pomieszczenia, z którego miliarder rozmawiał z bestią powiedział:
– Po jaką cholerę mu te wszystkie monitory i mikrofon?
– Nie wiem – powiedział organizator napadu – Ale nie traćmy czasu.
– A co jak nacisnę ten przycisk? – zapytał znowu haker – Tym się chyba to wszystko włącza.
I nacisnął. Wtedy na monitorach pojawiły się obrazy z kamer zamontowanych w olbrzymim podziemnym pokoju.
Złodzieje zaczęli się im przyglądać.
– Tam musi ktoś mieszkać – zastanawiał się haker. – popatrzcie jest komputer, są pułki z książkami.
– Jest tu kto? – głośno do mikrofonu powiedział złodziej, organizator.
To wystarczyło, by obudzić bestię. Pojąwszy co się stało potwór prędko wstał z łóżka i patrząc prosto w kamerę zaczął machać rękami i krzyczeć swoim osobliwym, nieludzkim głosem:
– Uwolnijcie mnie! Uwolnijcie jestem tu więźniem!
Mężczyźni przeżyli szok. Nie mogąc uwierzyć własnym oczom przypatrywali się obcej istocie przez kilkanaście sekund. Potem ten co zorganizował napad spytał towarzyszy:
– I co teraz zrobimy?
– Znajdźmy biżuterie, a potem wypuścimy to coś.
– A wiesz jak?
– Jeszcze nie. Później będziemy się tym martwić.
Pozostali zgodzili się i opuścili pokój z monitorami. Potem zaczęli z powrotem szukać bogactw, po które tu przyszli.
Nadal słyszeli z głośnika wołanie potwora:
– Wypuście mnie! Błagam zróbcie to!
Dzięki temu, że mieli dokładny cynk, znalezienie kosztowności zajęło im zaledwie sześć minut. Załadowali je do plecaków i zaczęli się zastanawiać co teraz zrobić.
– Jak mamy cię wypuścić? – w końcu organizator zapytał bestię.
– Macie materiały wybuchowe? – zapytała.
– Mamy! – odparł potężnie zbudowany. I zwrócił się do towarzyszy: – Skąd to coś o tym wie?
– Domyśliłem się. – powiedział obcy.
Złodzieje zawsze po podobnej akcji wysadzali budynek by zatrzeć wszelkie ślady.
– Rozłóżcie ładunki tam, gdzie teraz stoicie, na pewno jestem pod wami, po detonacji podłoga się zawali i będę mógł się wydostać.
Potężnie zbudowany wyciągnął z plecaka pięć bomb detonowanych zdalnie i położył je wzdłuż w metrowych odstępach. Uzbroił, a potem trójka mężczyzn opuściła willę miliardera.
– Nie mogę uwierzyć w to co zobaczyłem – powiedział haker, gdy jechali drogą okrążającą pagórek. Dotarli do pobliskiej autostrady i wtedy złodziej o dużych gabarytach zdetonował ładunki.
Głośna eksplozja na wzgórzu przerwała nocną ciszę.
&&&
Obcy, silnymi rękami przenosił bryły betonu zawalonego sufitu swojego więzienia. Trwało to nieco więcej niż kwadrans. Wreszcie wydostał się na powierzchnię. Wzruszył się ogromnie, gdy zobaczył gwiazdy i gdy poczuł powiew wiatru na twarzy. Cóż to było za niesamowite uczucie. Rozglądnął się zastanawiając co teraz zrobić. Po chwili ruszył biegiem w stronę lasu.
Hej, I tak narodziła się historia Wielkiej stopy ;). Spoko, ufo, potwór robiący interesy, no i niegodziwy miliarder bo wiadomo, że miliarderzy są złem tego świata ;D. Czytało się całkiem spoko :) Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Cześć,
Pisało o nim
Pisano o nim.
Po przeczytaniu notatki odłożył czasopismo
Po przeczytaniu artykułu. Notatkę, to on sam mógł by sporządzić.
znajdował się inny jego dom
Przeczytaj to na głos :)
Przed wejściem do środka wstukał dwa kody. Jeden wyłączający alarm, a drugi otwierający zamek u drzwi.
Wstukał dwa kody, to tak średnio. Swoją drogą wyłączenie alarmu zazwyczaj (jeśli nie zawsze) znajduje się w środku
domu.
Półki z mnóstwem książek, systematycznie uzupełnianych nowościami, gry planszowe dla jednej osoby i jeszcze inne przedmioty
Wyrzuciłbym te jeszcze inne przedmioty lub doprecyzował. Trochę to brzmi jak " i jeszcze coś tam, cos tam"
We wraku znaleziono gigantyczne zwęglone truchło nieznanego na Ziemi gatunku zwierzęcia
Jeżeli mówimy o ufo to lepiej brzmi nieznanej formy życia. Ufo nie określa się mianem zwierząt
Każdy posiadał jakieś specjalne umiejętności, które razem się uzupełniały
Znowu te jakieś :) używanie tego zwrotu sugeruje jakbyś nie wiedział jakie to umiejętności. A przecież wiesz dokładnie.
gdyż normalnie pracował w firmie, która je tworzyła. – Na co dzień pracował w firmie, która je tworzyła.
Czytałem Twój poprzedni tekst i na jego tle, ten wypada dużo lepiej. Pomysł jest ciekawy i przyznam szczerze spodziewałem się innego zakończenia (zemsta na właścicielu) . Także jest zaskoczenie i to całkiem fajnie urwane. Podoba mi się też motyw, gdzie potwór musi sam rozbierać ciała, by je pożreć.
To co bym jeszcze zaproponował zmienić:
– pożera całe ciała, a żywi się krwią. Może warto zmienić, że żywi się ludzkim mięsem?
– potwór na 3,5 metra wysokości, więc piwnica musiała by być wyjątkowo wysoką, a raczej się takich nie spotyka.
– Raz na 2 tygodnie brat dowozi 4 ciała. To sporo i raczej nie uszło by niczyjej uwadze, nawet jeśli są to bezdomni.
– ujednolicenie nazewnictwa. Raz jest to człekokształtny potwór, raz bestia, potwór, a innym razem zwierzę.
Pozdrawiam :)
Hej.
Ot, życie. Nie dość że znalazł się na obcej ziemi, to jeszcze go uwięziono. Zachłanność ludzka nie zna granic. Trochę przekoloryzowane z opłaceniem tylu świadków rozbicia. Ludzie nie są tacy ulegli, są wyjątki, nawet za wysoką cenę.
Reakcja włamywaczy na potwora – słaba. To było coś niezwykłego, oni zareagowali, jakby to często widywali, czyli praktycznie wcale, a przecież takich zjawisk się raczej nie spotyka. Ochoczo mu pomogli – nie pomyśleli o konsekwencjach, o swoim życiu?
Ogólnie tekst ciekawy – masz wyobraźnię – ale warty przemyślenia niektórych kwestii. Przynajmniej ja to tak widzę. :)
Do momentu włamania jest fajnie – bogacz z mroczną tajemnicą, potwór z kosmosu (z początku całkiem milusi) zarządzający biznesem, tajne więzienie… (Chociaż zastanawiam się, czy nieludzko inteligentna obca forma życia znalazłaby nasze ziemskie rozrywki interesującymi. ;)) Potem niestety pojawia się wielka dziura w logice. Czy trzeźwo myślący człowiek na widok wielkiego potwora zamkniętego w piwnicy postanowiłby go uwolnić, po czym po prostu sobie poszedł? Ja bym stamtąd spieprzał w podskokach. :P Gdyby stwór potrafił np. kontrolować umysł na odległość i zwyczajnie kazał im się wypuścić – to by miało sens. Błaganie (i to w ludzkim języku) – nie do końca.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Bardjaskier dzięki!!! Bardzo, bardzo się cieszę, że się spodobało :)))))
lenti fajnie, że wskazałeś mi błędy. Jak najbardziej słuszne. Spoko, że miałeś porównanie i to opko wypadło lepiej :) Dziękuję, postaram się w przyszłości zrewanżować i przeczytać twój tekst.
Tygrysica dziękuję za przeczytanie i komentarz. Zastanawiałem się czy nie poprosić kogoś o betowanie, wtedy może uniknąłbym rażących błędów. :)
SNDWLKR :))) bardzo mnie cieszy, że chociaż część tekstu była dla ciebie fajna. No cóż, dalej brak logiki – to mi się często zdarza, postaram się to wyplenić. Pozdrawiam!!!
Jestem niepełnosprawny...
kiedy nie zaliczał się nawet jeszcze do tysiąca najbogatszych ludzi na świecie, ← zmieniłbym szyk:
kiedy nie zaliczał się jeszcze nawet do tysiąca najbogatszych ludzi na świecie,
Popatrzyło jedynie na niego wzrokiem, w którym była poza cierpieniem, tak olbrzymia inteligencja, że przeszedł go dreszcz. ← Inteligencja we wzroku? Nie.
Tą tajemnicę dużo łatwiej mógł zachować. ← tę tajemnicę, a w ogóle: Tak/W ten sposób
Zgadzam się, że początek zaciekawia, a od momentu zobaczenia istoty przez włamywaczy robi się nierealne/nielogiczne i nie jest fajne. Może wykorzystaj pomysł, dopracowując to opko, albo w nowym. :)
Hej Koala75 !!!!!
Poprawiłem wszystkie błędy które mi wskazałeś. Choć nie lubię tej czynności, zwłaszcza gdy jest tego dużo. Ale jestem ci wdzięczny i na pewno wszystko zapamiętam.
Jeśli chodzi o nielogiczne zachowanie to nikt tak naprawdę nie był w takiej sytuacji i ciężko powiedzieć co człowiek by zrobił. Tego nie da się zresearować, tak jak np. czytałem, że pisarka by wiedzieć jak się wychodzi z bagażnika auta weszła i sprawdziła…
Tak jak ja napisałem mogli się zachować nie jest to nielogiczne w 100%. Trzeba zaznaczyć, że ludzie wiedzieli, że UFO istnieje.
Dzięki, że zajrzałeś, u mnie czym chata bogata tym rada.
Pozdrawiam :)
Jestem niepełnosprawny...
Jestem podobnego zdania co inni. Początek mnie zaciekawił i był fajny, dalej sens i spójność trochę się rozjechały. Miałem też wrażenie, że zakończenie jest nieco urwane. Miałem nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o dalszych losach ufola.
Hej, Dawidzie. Z Twoich tekstów, które przeczytałam do tej pory, ten przypadł mi do gustu najbardziej. Choć fabuła jest prosta, widać, że masz wyobraźnię i fajnie jej użyłeś.
Tekst miejscami wydaje się niedopracowany – było jakieś koślawe zdanie, a i ta reakcja włamywaczy na potwora jest coś za łagodna.
Niemniej, choć opko jest napisane prostym językiem, czyta się je dobrze. Czasem zgrzytały mi nadmierne doprecyzowania – ilość monitorów można określić jakoś zgrabniej niż “kilkanaście” choćby pisząc, że jedna ze ścian była niemal niewidoczna pod licznymi monitorami, nie ma też potrzeby precyzowania godzin, jeśli nie są istotne dla fabuły.
No ale, co mi się podobało – przede wszystkim fabuła, która zostawia niedopowiedzenia w odpowiednich miejscach, a zarazem pozwala dużo sobie wyobrazić. Wizja trzymania stwora w ukryciu fajna, karmienie go włóczęgami jest na pewno bardziej realne niż różne inne opcje dostarczania ludzkiego mięcha. No i, jak się rozkręcasz, zdania niekiedy tworzą fajny rytm. :-)
Kliczek na zachętę.
„Człowiek, który potrafi druzgotać iluzje jest zarazem bestią i powodzią. Iluzje są tym dla duszy, czym atmosfera dla planety." - V. Woolf
Storm
Naprawdę cieszy mnie, że tylu osobom się coś w moim opku spodobało. Super sprawa, zwłaszcza, że ja tym żyje, cały czas o was myślę i o tym portalu. Bardzo dziękuję!!!
Rossa
Bardzo dziękuję za klik. To jest jednak wyróżnienie :) Idę teraz spać bo jestem zmęczony.
Jestem niepełnosprawny...
Interesujący pomysł. No, niedobry miliarder mógłby coś takiego zrobić. Lepszy pewnie próbowałby dogadać się z ufoludkiem po dobroci. Ciekawa jestem, co zrobiliby naukowcy – nawiązali kontakt, czy przeprowadzili sekcję? Mam nadzieję, że to pierwsze.
Jeśli ufok jest taki cholernie inteligentny, to mógłby próbować zorganizować swoją ucieczkę. Żeby prowadzić biznesy, musi mieć dostęp do informacji. A jak jest dostęp w jedną stronę, to można próbować odwrócić kierunek przepływu.
Babska logika rządzi!
Hej Finkla !!!
Fajowo, że kolejnej osobie się spodobało :)))))
Gonię Cię, gonie! A co zrobię jak dogonię? :)
PS.
Tak się składa, że ja dzisiaj wybieram się do kina na najnowszego “Obcego”. Ale fajnie.
Jestem niepełnosprawny...
A co zrobię jak dogonię? :)
Opublikujesz kolejny tekst i przegonisz. ;-)
Babska logika rządzi!
Cześć Dawidzie! W sumie fajne, ale jest kilka wątpliwych momentów.
Jeśli stwór potrzebuje krwi, to powinien ją wytaczać, a nie pożerać ciała.
Jak istota z innej planety może koniecznie potrzebować ludzkiej krwi, skoro na jej planecie nasz gatunek nie występuje? Jeśli może spożywać mięso człowieka, to może równie dobrze spożywać każde inne. Pod tym względem człowiek nie jest wyjątkowy.
Jeśli ktoś chce utrzymać jakieś miejsce w tajemnicy to nie przywozi tam kupionej otwarcie biżuterii, chyba że chce sprowadzić złodziei. Dla Ciebie jest to wygodne, ale kompletnie nie trzyma się kupy.
Po co włamywacze wywołują mieszkańca piwnicy, może tam siedzi ochrona?
Stwór, ryzykując życie, każe włamywaczom wysadzić budynek, zamiast zaprosić ich do środka i zjeść, pozbywając się świadków. Z hakerem mogliby łatwo znaleźć sposób otworzyć drzwi.
Jeśli chodzi o gatunek, to bardziej science fiction. Horrorem toto z pewnością nie jest.
Cześć Nikolzollern .
Jest prawda w tym co piszesz. Jedyne w swojej obronie mogę powiedzieć, że w wielu filmach, reklamach telewizyjnych i w ogóle na całym świecie ludzie tworzą rzeczy przeczące logice. Jest to nagminne. Często jak oglądam z przyjaciółmi film żartujemy sobie: “A to jest bez sensu, bo to, bo tamto…” W reklamach często osoba spotyka znajomego bądź znajomą i mówi, że potrzebuje coś na przykładowo zgagę a on wyciąga preparat z kieszeni jakby ciągle ze sobą go nosił :) W teleturnieju “Va Banque” powtarza się sytuacja, że finał jest niepotrzebny bo i tak wiadomo kto wygra :) Osobiście uważam, że powinni ten program usunąć.
Oczywiście powinno być jak najwięcej logiki w tym co się tworzy i to tylko plus dla ciebie, że zauważyłeś logiczne błędy. Jak najbardziej świadczy to o tobie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie!
PS.
Ja zdecydowanie postaram się już tych gaf logicznych nie robić. Dzięki za przeczytanie i komentarz!
Jestem niepełnosprawny...