- Opowiadanie: Godzilla - Sesja Międzynarodowego Komitetu Igrzysk Gladiatorów

Sesja Międzynarodowego Komitetu Igrzysk Gladiatorów

Krót­ki tekst za­wie­ra­ją­cy frag­ment dys­ku­sji, jaka miała miej­sce pod­czas Sesji Ko­mi­te­tu Igrzysk Gla­dia­to­rów przez za­wo­da­mi w Los An­ge­les. Życzę miłej lek­tu­ry!

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

Użytkownicy

Oceny

Sesja Międzynarodowego Komitetu Igrzysk Gladiatorów

Frank po­cią­gnął drugi łyk whi­sky, nim po­ru­szył pa­lą­cy go temat. Nie zno­sił sesji Mię­dzy­na­ro­do­we­go Ko­mi­te­tu Igrzysk Gla­dia­to­rów. Usta­le­nie cze­go­kol­wiek kon­struk­tyw­ne­go wśród przed­sta­wi­cie­li trzy­stu pięć­dzie­się­ciu czte­rech państw gra­ni­czy­ło z cudem. Jed­nak­że staw­ka była nie­zwy­kle wy­so­ka. 

– Chciał­bym zwró­cić uwagę na bar­dzo istot­ną kwe­stię. Otóż nawet naj­lep­si gla­dia­to­rzy giną zwy­kle pod­czas swo­jej czwar­tej, pią­tej walki. Każ­de­mu zda­rza­ją się po­tknię­cia czy gor­szy dzień i ci za­wod­ni­cy nie mają dru­giej szan­sy. Na ostat­nich Igrzy­skach stra­ci­li­śmy uwiel­bia­ne­go przez naszą pu­blicz­ność Gar­gan­tu­icz­ne­go Geo­r­ge'a. Oba­wiam się, że może to ne­ga­tyw­nie wpły­nąć na sprze­daż bi­le­tów na Igrzy­ska w Los An­ge­les. Gar­gan­tu­icz­ny Geo­r­ge był bo­ha­te­rem w na­szym kraju….– Fran­ko­wi nie było nawet dane do­koń­czyć wy­po­wie­dzi. Zaraz wtrą­ci­ła się przed­sta­wi­ciel­ka Nowej Ze­lan­dii.

– Ależ pro­szę pana, to od­osob­nio­ny przy­pa­dek – rzu­ci­ła czar­no­wło­sa pięk­ność o Ma­ory­skich ko­rze­niach – Prze­gra­na Miecz­ni­ka Es­te­ba­na zwięk­szy­ła sprze­daż ga­dże­tów i ko­szu­lek. Bar­dzo po­pu­lar­ne stały się wów­czas bre­locz­ki z od­cię­tą głową, w na­szym kraju od­no­to­wa­li­śmy jed­no­pro­cen­to­wy wzrost go­spo­dar­czy zwią­za­ny z wy­da­rze­nia­mi na igrzy­skach.

Frank spo­koj­nie po­zwo­lił jej do­koń­czyć. W tym cza­sie po­wo­li przy­go­to­wy­wał od­po­wiedź.

– Aku­rat Miecz­ni­ka Es­te­ba­na nikt nie lubił. I wszy­scy cie­szy­li się z tego, że w końcu wy­padł z walk gla­dia­to­rów. Przy­to­czy­ła pani ten przy­kład je­dy­nie dla­te­go, że głowy po­zba­wił go No­wo­ze­landz­ki Topór. Ale pro­szę pa­mię­tać, że i on nie bę­dzie wy­gry­wał wiecz­nie. A co, gdyby zgi­nął tuż przed Igrzy­ska­mi w Nowej Ze­lan­dii? Wam to i tak wszyst­ko jedno, bo nie macie ko­lo­seum i nie or­ga­ni­zu­je­cie Igrzysk. Ale zwra­cam się do po­zo­sta­łych tu zgro­ma­dzo­nych. Gla­dia­to­rzy nie mogą ginąć w każ­dej walce! Lu­dzie po­trze­bu­ją bo­ha­te­rów, któ­rym będą ki­bi­co­wać i do któ­rych będą przy­wią­za­ni.

– Ależ oni zdają sobie spra­wę z ry­zy­ka. Lecz robią to dla pie­nię­dzy, bar­dzo du­żych z resz­tą – kon­ty­nu­owa­ła swój wywód No­wo­ze­land­ka.

– Na co komu pie­nią­dze po śmier­ci? – od­po­wie­dział Frank. Prze­ciw­nicz­ka była jed­nak go­to­wa na ten cios.

– Wielu gla­dia­to­rów ma ro­dzi­ny i wal­czy o lep­szą przy­szłość swo­ich dzie­ci.

– Gar­gan­tu­icz­ny Geo­r­ge nie miał dzie­ci. Wal­czył dla zwy­cię­stwa.

– Bred­nie! – rzu­cił star­szy Pan z wąsem po­pa­la­ją­cy cy­ga­ro, do tej pory uwa­ża­nie przy­słu­chu­ją­cy się roz­mo­wie. Za­rów­no pa­le­nie jak i al­ko­hol zo­sta­ły za­ka­za­ne przez Unię Świa­to­wą, lecz na se­sjach ko­mi­te­tu nie tylko takie używ­ki były do­stęp­ne. Dla­te­go też walka o funk­cję kra­jo­we­go przed­sta­wi­cie­la była bar­dzo za­cię­ta 

– Pan przed­sta­wia wizję ki­bi­ca z dwu­dzie­ste­go wieku, kiedy to dzie­cia­ki bie­ga­ły w ko­szul­kach z na­zwi­ska­mi pił­ka­rzy. – kon­ty­nu­ował wą­sa­ty pan oto­czo­ny ob­ło­kiem ty­to­nio­we­go dymu – Ale za­po­mi­na pan, dla­cze­go pił­kar­ski mun­dial upadł. Radzę pod­uczyć się nieco hi­sto­rii! Wi­do­wi­sko musi być wcią­ga­ją­ce, emo­cjo­nu­ją­ce i eks­cy­tu­ją­ce. Kto by oglą­dał dzi­siaj pół­to­rej go­dzi­ny ga­nia­nia za piłką? To strasz­na nuda. Nasi ki­bi­ce chcą krót­kich, szyb­kich oraz in­ten­syw­nych po­je­dyn­ków. Nasze ba­da­nia wska­zu­ją, że pod­czas walk prze­kra­cza­ją­cych sześć minut po­ło­wa wi­dzów za­glą­da­ła do smart­fo­na tra­cąc za­in­te­re­so­wa­nie po­je­dyn­kiem. Wo­le­li­by obej­rzeć skrót na plat­for­mie Tik Tik Tik.

– Nie mówię o ga­nia­niu za piłką, wciąż je­ste­śmy w te­ma­cie walk gla­dia­to­rów…

– A czym walka gla­dia­to­rów różni się od piłki noż­nej? Tym, że dwóch wo­jow­ni­ków wcho­dzi na arenę, ale tylko jeden z niej wy­cho­dzi. I chce Pan to wła­śnie zmie­nić.

– Ale czy nie po­win­ni­śmy prze­rwać walki, gdy już jest ona roz­strzy­gnię­ta? Cho­dzi o wy­ło­nie­nie zwy­cięz­cy, a nie za­bi­ja­nie się na­wza­jem.

– I tu się wła­śnie grubo my­lisz – rzu­cił ma­leń­ki Włoch. Ze wzglę­dów hi­sto­rycz­nych re­pre­zen­tant tego kraju cie­szył się wy­jąt­ko­wo dużym sza­cun­kiem na ze­bra­niach ko­mi­te­tu. Wy­ko­rzy­sty­wał to bez żad­nych skru­pu­łów zwra­ca­jąc się z wyż­szo­ścią do in­nych człon­ków zgro­ma­dze­nia – Lu­dzie chcą krwi na pia­sku, ob­cię­tych głów i ode­rwa­nych koń­czyn. Sport jest tak na­praw­dę na dru­gim miej­scu. Na pierw­szym są pie­nią­dze.

– I do tego wła­śnie zmie­rzam – po­czuł znów wiarę w sie­bie Frank – Tra­cąc uwiel­bia­nych za­wod­ni­ków tra­ci­my pie­nią­dze!

– To bar­dzo ważna kwe­stia – wtrą­cił się nagle zwy­kle mil­czą­cy sta­rzec, który za­wsze sie­dział gdzieś w końcu sali i nikt nigdy nie zwra­cał na niego uwagi. Był bar­dzo wątły, i za­wsze ko­rzy­stał z apa­ra­tu wspo­ma­ga­ją­ce­go od­dy­cha­nie – Re­pu­bli­ka Księ­ży­ca Rów­ni­ko­we­go nigdy nie miała szans za­ist­nieć na Igrzy­skach Gla­dia­to­rów. Ze wzglę­du na niską gra­wi­ta­cję nasi spor­tow­cy ustę­pu­ją pod wzglę­dem fi­zycz­nym Zie­mia­nom. Nawet, gdy trafi nam się jakiś lep­szy za­wod­nik, to ginie pod­czas naj­bliż­szych Igrzysk. Ro­zu­miem, że gla­dia­to­rzy wal­czą na śmierć i życie, lecz w przy­pad­ku, gdy walka jest już roz­strzy­gnię­ta, to po­win­ni­śmy oszczę­dzać prze­gra­ne­go.

– Na Igrzy­skach po­trzeb­ne jest rów­nież mięso ar­mat­nie. Bar­dzo dzię­ku­je­my Re­pu­bli­ce Księ­ży­ca Rów­ni­ko­we­go za do­star­cza­nie do­brych ką­sków dla Ziem­skich Wo­jow­ni­ków – rzu­cił opry­skli­wy Włoch. Cała sala par­sk­nę­ła śmie­chem. Wy­ma­ga­ła tego nie­pi­sa­na ety­kie­ta. W końcu przed­sta­wi­ciel Włoch za­żar­to­wał. Na­le­ża­ło oka­zać mu sza­cu­nek.

– Ro­zu­miem tro­skę o wła­snych za­wod­ni­ków, ale gla­dia­to­rzy godzą się na taki los – głos za­bra­ła czar­no­skó­ra re­pre­zen­tant­ka Fran­cji. Sły­sząc te słowa przed­sta­wi­ciel Rosji za­czął się gło­śno śmiać i żywo ge­sty­ku­lo­wać, przy­pad­ko­wo zrzu­ca­jąc ze stołu nie­mal już pustą bu­tel­kę wódki. Prze­wod­ni­czą­cy spo­tka­nia coś tylko po­ka­zał swoim ochro­nia­rzom nie prze­ry­wa­jąc Fran­cuz­ce wy­po­wie­dzi i dwóch osił­ków ru­szy­ło w stro­nę Ro­sja­ni­na, by wy­pro­wa­dzić go z obrad. Mu­rzyn­ka chwi­lo­wo za­mil­kła przy­glą­da­jąc się nie­co­dzien­nej sce­nie. Wszy­scy pa­trzy­li na Ro­syj­skie­go ko­mi­sa­rza, który śmie­jąc się był wy­cią­ga­ny z sali. Nie wie­dział jesz­cze, że spo­tka go za­szczyt re­pre­zen­to­wa­nia wła­sne­go kraju na Igrzy­skach w Los An­ge­les. Gdy śmiech z ko­ry­ta­rza prze­stał być sły­szal­ny, Fran­cu­ska wró­ci­ła do te­ma­tu.

– Może po pro­stu po­win­ni­śmy po­my­śleć, jak uatrak­cyj­nić wi­do­wi­sko? Więk­szość na­szych wi­dzów i tak nie zna się na wal­kach gla­dia­to­rów, nie zna za­wod­ni­ków. Chcą obej­rzeć coś nie­sa­mo­wi­te­go i mro­żą­ce­go krew w ży­łach. A jakby arenę walk zalać wodą? Można by też wpu­ścić kro­ko­dy­le i ana­kon­dy.

– Ana­kon­da ma za mały prze­łyk, by zjeść czło­wie­ka – rze­kła przed­sta­wi­ciel­ka Bra­zy­lii.

– Udział zwie­rząt w Igrzy­skach jest wy­klu­czo­ny, to bar­ba­rzyń­stwo. Usta­li­li­śmy to dwa­dzie­ścia lat temu pod na­ci­skiem Unii Świa­to­wej – dodał de­le­gat z Uru­gwa­ju. 

– Walki w wo­dzie były już na Igrzy­skach w Kuala Lum­pur w dwa ty­sią­ce sto trzy­dzie­stym szó­stym roku. Jed­nak­że po­je­dyn­ki były słabo wi­docz­ne, a uto­pie­nie jest chyba naj­mniej wi­do­wi­sko­wym spo­so­bem za­bi­cia prze­ciw­ni­ka – po­wie­dział przed­sta­wi­ciel Au­stra­lii, znany ze swo­jej nie­sa­mo­wi­tej wie­dzy hi­sto­rycz­nej.

– A pa­mię­ta­cie Igrzy­ska w Lahti? Krew na bie­lut­kim śnie­gu to było coś. I na­dzie­wa­nie nie­do­bit­ków na pal… coś pięk­ne­go – za­chwy­cał się re­pre­zen­tant Nie­miec, a w oczach pło­nął mu ogień.

– CISZA! – Krzyk­nął prze­wod­ni­czą­cy ze­bra­nia. – Widzę, że od­bie­ga­cie już pań­stwo od te­ma­tu po­ru­szo­ne­go przez Fran­ka Ma­len­ki­na, pora na gło­so­wa­nie. Kto jest za tym, by oszczę­dzać za­wod­ni­ków prze­gry­wa­ją­cych walkę? Dzię­ku­ję. Kto jest prze­ciw? Dzię­ku­ję. Kto wstrzy­mał się od głosu? Dzię­ku­ję. A zatem, sto­sun­kiem gło­sów dwie­ście sześć­dzie­siąt pięć do czter­dzie­stu ośmiu utrzy­mu­ję za­sa­dę, zgod­nie z którą walka koń­czy się do­pie­ro wraz ze śmier­cią jed­ne­go z za­wod­ni­ków. A teraz przejdź­my do kwe­stii za­pro­po­no­wa­nej przez de­le­ga­ta Bu­run­di, czyli wpro­wa­dze­nia walk ko­biet na naj­bliż­sze Igrzy­ska Gla­dia­to­rów. 

Fran­ko­wi zro­bi­ło się nie­do­brze. Wy­szedł z sali, by za­czerp­nąć świe­że­go po­wie­trza. Wie­dział już, że prze­grał, spra­wa jest prze­są­dzo­na. Był także pe­wien, że jego syn nie ma du­żych szans na zwy­cię­stwo w naj­bliż­szych Igrzy­skach.

 

Koniec

Komentarze

Po pierw­sze to nie jest Scien­ce Fic­tion, lecz, przy odro­bi­nie do­brej woli, So­cial.

Po dru­gie, jako że nie tekst liczy po­ni­żej 10 ty­się­cy zna­ków, po­wi­nien być anon­so­wa­ny jako szort.

Po trze­cie mnó­stwo błę­dów w sto­so­wa­niu dużej li­te­ry.

Po czwar­te, abs­tra­hu­jąc od uste­rek, nie­zły hor­ro­rek…

Sym­pa­tycz­ny szort, choć mocno prze­ga­da­ny. Zacny ostat­ni aka­pit (bo ra­czej nie twist), poza tym, że "Nie­do­brze" na­le­ży pisać łącz­nie. Po­zdra­wiam

Hej!

 

kraju….– Fran­ko­wi

kraju… – Fran­ko­wi

 

o Ma­ory­skich ko­rze­niach – Prze­gra­na Miecz­ni­ka

o Ma­ory­skich ko­rze­niach. – Prze­gra­na Miecz­ni­ka

 

z na­zwi­ska­mi pił­ka­rzy. – kon­ty­nu­ował

z na­zwi­ska­mi pił­ka­rzy – kon­ty­nu­ował

 

dymu – Ale za­po­mi­na pan

dymu. – Ale za­po­mi­na pan

 

I chce Pan

I chce pan

 

zgro­ma­dze­nia – Lu­dzie chcą krwi na pia­sku, ob­cię­tych głów i ode­rwa­nych koń­czyn. Sport jest tak na­praw­dę na dru­gim miej­scu. Na pierw­szym są pie­nią­dze.

– I do tego wła­śnie zmie­rzam – po­czuł znów wiarę w sie­bie Frank – Tra­cąc uwiel­bia­nych za­wod­ni­ków tra­ci­my pie­nią­dze!

– To bar­dzo ważna kwe­stia – wtrą­cił się nagle zwy­kle mil­czą­cy sta­rzec, który za­wsze sie­dział gdzieś w końcu sali i nikt nigdy nie zwra­cał na niego uwagi. Był bar­dzo wątły, i za­wsze ko­rzy­stał z apa­ra­tu wspo­ma­ga­ją­ce­go od­dy­cha­nie – Re­pu­bli­ka Księ­ży­ca Rów­ni­ko­we­go nigdy nie miała szans za­ist­nieć na Igrzy­skach Gla­dia­to­rów. Ze w

 

zgro­ma­dze­nia. – Lu­dzie chcą krwi na pia­sku, ob­cię­tych głów i ode­rwa­nych koń­czyn. Sport jest tak na­praw­dę na dru­gim miej­scu. Na pierw­szym są pie­nią­dze.

– I do tego wła­śnie zmie­rzam – po­czuł znów wiarę w sie­bie Frank. – Tra­cąc uwiel­bia­nych za­wod­ni­ków tra­ci­my pie­nią­dze!

– To bar­dzo ważna kwe­stia – wtrą­cił się nagle zwy­kle mil­czą­cy sta­rzec, który za­wsze sie­dział gdzieś w końcu sali i nikt nigdy nie zwra­cał na niego uwagi. Był bar­dzo wątły, i za­wsze ko­rzy­stał z apa­ra­tu wspo­ma­ga­ją­ce­go od­dy­cha­nie. – Re­pu­bli­ka

 

Fran­cu­ska

Fran­cuz­ka

 

– A pa­mię­ta­cie Igrzy­ska w Lahti? Krew na bie­lut­kim śnie­gu to było coś. I na­dzie­wa­nie nie­do­bit­ków na pal… coś pięk­ne­go – za­chwy­cał się re­pre­zen­tant Nie­miec, a w oczach pło­nął mu ogień.

Nie­złe. Takie… nie­miec­kie.

 

Za dużo ga­da­nia, za mało akcji. Dia­lo­gi dość ty­po­we, roz­mo­wy nie po­ry­wa­ły. Ale po­mysł fajny.

 

Po­zdra­wiam,

Anan­ke

Mi się po­do­ba­ło. Z za­cie­ka­wie­niem śle­dzi­łem dia­lo­gi, a żar­ci­ki wple­cio­ne w nar­ra­cję do mnie tra­fia­ły. Klik­nę do bi­blio­te­ki, a co mi tam. 

Po­zdra­wiam. 

Sen jest dobry, ale książ­ki są lep­sze

Błędy po­pra­wio­ne, nie­któ­re aż mnie za­dzi­wia­ją (”Fran­cu­ska :O”) 

 

Widzę, że nie­któ­rym się nawet po­do­ba­ło, i udało się kogoś roz­ba­wić, więc pi­sa­nie tego tek­stu nie było stra­tą czasu. Wiem, że prze­ga­da­ne, ale na swoją obro­nę dodam, że chcia­łem oddać kli­mat spo­tka­nia ta­kie­go Ko­mi­te­tu, gdzie wiele się gada, a nic nie udaje się osią­gnąć 

No cóż, do­my­ślam się, że miało być za­baw­nie, ale nic nie po­ra­dzę, że nic mnie tu nie roz­ba­wi­ło.

Wy­ko­na­nie po­zo­sta­wia tak wiele do ży­cze­nia, że lek­tu­ry żadną miarą nie mogę uznać za sa­tys­fak­cjo­nu­ją­cą.

 

Frank po­cią­gnął drugi łyk whi­sky, nim po­ru­szył pa­lą­cy go temat. → Temat mógł być pa­lą­cy, ale nie wy­da­je mi się, aby mógł palić Fran­ka.

Pro­po­nu­ję: Frank po­cią­gnął drugi łyk whi­sky, nim po­ru­szył istot­ny dla niego temat.

 

Gar­gan­tu­icz­ny Geo­r­ge był bo­ha­te­rem w na­szym kraju….– Fran­ko­wi nie… → Zbęd­na krop­ka po wie­lo­krop­ku – po wie­lo­krop­ku nie sta­wia się krop­ki. Brak spa­cji przed pół­pau­zą.

 

rzu­ci­ła czar­no­wło­sa pięk­ność o Ma­ory­skich ko­rze­niach – Prze­gra­na Miecz­ni­ka Es­te­ba­na… → …rzu­ci­ła czar­no­wło­sa pięk­ność o ma­ory­skich ko­rze­niach. – Prze­gra­na Miecz­ni­ka Es­te­ba­na

Tu znaj­dziesz wska­zów­ki, jak za­pi­sy­wać dia­lo­gi.

 

Wam to i tak wszyst­ko jedno, bo nie macie ko­lo­seum… → Ko­lo­seum to nazwa wła­sna, więc: Wam to i tak wszyst­ko jedno, bo nie macie Ko­lo­seum

Pro­po­nu­ję: Wam to i tak wszyst­ko jedno, bo nie macie am­fi­te­atru

 

Lecz robią to dla pie­nię­dzy, bar­dzo du­żych z resz­tą… → Lecz robią to dla pie­nię­dzy, bar­dzo du­żych zresz­tą

 

kon­ty­nu­owa­ła swój wywód No­wo­ze­land­ka. → Czy za­imek jest ko­niecz­ny – wszak nie kon­ty­nu­owa­ła cu­dze­go wy­wo­du.

 

– Na co komu pie­nią­dze po śmier­ci? – od­po­wie­dział Frank. Prze­ciw­nicz­ka była jed­nak go­to­wa na ten cios. → Nar­ra­cji nie za­pi­su­je­my z di­da­ska­lia­mi. Winno być:

– Na co komu pie­nią­dze po śmier­ci? – od­po­wie­dział Frank.

Prze­ciw­nicz­ka była jed­nak go­to­wa na ten cios.

 

– Bred­nie! – rzu­cił star­szy Pan z wąsem… → – Bred­nie! – rzu­cił star­szy pan z wąsem

Formy grzecz­no­ścio­we pi­sze­my wiel­ką li­te­rą, kiedy zwra­ca­my się do kogoś li­stow­nie.

 

– Pan przed­sta­wia wizję ki­bi­ca z dwu­dzie­ste­go wieku, kiedy to dzie­cia­ki bie­ga­ły w ko­szul­kach z na­zwi­ska­mi pił­ka­rzy. – kon­ty­nu­ował wą­sa­ty… → Zbęd­na krop­ka po wy­po­wie­dzi.

 

I chce Pan to wła­śnie zmie­nić.I chce pan to wła­śnie zmie­nić.

 

– I do tego wła­śnie zmie­rzam – po­czuł znów wiarę w sie­bie Frank – Tra­cąc uwiel­bia­nych za­wod­ni­ków tra­ci­my pie­nią­dze! → Brak krop­ki po wy­po­wie­dzi i po di­da­ska­liach.

Winno być: – I do tego wła­śnie zmie­rzam.Frank znów po­czuł wiarę w sie­bie. – Tra­cąc uwiel­bia­nych za­wod­ni­ków tra­ci­my pie­nią­dze!

 

Wszy­scy pa­trzy­li na Ro­syj­skie­go ko­mi­sa­rza… → Wszy­scy pa­trzy­li na ro­syj­skie­go ko­mi­sa­rza

 

Fran­cu­ska wró­ci­ła do te­ma­tu. → …Fran­cu­zka wró­ci­ła do te­ma­tu.

 

CISZA! – Krzyk­nął prze­wod­ni­czą­cy ze­bra­nia. → Umiał krzy­czeć wiel­ki­mi li­te­ra­mi??? Di­da­ska­lia małą li­te­rą.

Pro­po­nu­ję: Cisza!!!krzyk­nął prze­wod­ni­czą­cy ze­bra­nia.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Nowa Fantastyka