
Leżąc na łóżku szpitalnym, zastanawiałem się, dlaczego spotkało to akurat mnie. Choroba może dotknąć każdego. Wykonywano mi badania i lekarze nie mogli odpowiedzieć na pytanie, co sprawia, że gdy nadchodzi noc, moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Za każdym razem czuję wtedy mrowienie, a później następuje paraliż. Podchodzę do tego spokojnie, ponieważ jak dotąd nie zagrażało to mojemu życiu, ale bywają chwile, kiedy mam wątpliwości. Co się stanie jeśli przestanę oddychać?
Sale chorych są tutaj dwuosobowe.
Mój towarzysz właśnie głośno chrapał i nie mogłem zrobić nic, żeby to zmienić. Wpatrzony w sufit, nieruchomy, musiałem wyglądać, jakbym był martwy. Słyszałem rozmowy personelu przeplatane śmiechem. Praca w szpitalu nie jest niczym przyjemnym. Byłem pod wrażeniem ich poświęcenia dla pacjentów.
Kiedy nadeszła noc, nie różniąca się w zasadzie od innych , a senność zaczęła oplatać mnie powoli swoim kokonem, przez przymknięte powieki zobaczyłem kogoś stojącego przy moim łóżku. Pomyślałem, że to lekarz – bo któżby inny. Zastanowiło mnie, że nie ma przypiętego identyfikatora z imieniem i nazwiskiem, ale to był nic nie znaczący drobiazg.
– Dobry wieczór Piotrze – powiedział.
Twarz miał pogodną, jakby ciągle się uśmiechał. Nie mogłem odpowiedzieć, jedynie patrzeć i czekać.
– Mam cię o coś zapytać. Wiem, że nie możesz mówić, dlatego przyjmijmy, że jeśli będziesz chciał powiedzieć tak, mrugnij dwa razy, jeśli nie, to raz.
Zamknąłem powieki dwukrotnie.
– Nie jestem lekarzem, choć mogę go przypominać. Nie mam zbyt wiele czasu, żeby wytłumaczyć ci wszystko, lecz to nie jest najważniejsze. Dzisiejszej nocy mam jeszcze sporo pracy i muszę odwiedzić wiele osób.
Patrzyłem mu w oczy i przez ułamek sekundy miałem wrażenie, że jakieś dziwne światło, rozświetliło jego tęczówki.
– Gdybyś mógł przeistoczyć się w co tylko chcesz – kontynuował. – Albo w kogokolwiek, jaka by była twoja decyzja? Chciałbyś?
Mrugnąłem dwukrotnie, a on podszedł bliżej i złapał mnie za dłoń.
– Pomyśl proszę o tym.
Wyobraziłem sobie jastrzębia szybującego nad polami w mojej rodzinnej miejscowości; zataczał kręgi z rzadka poruszając skrzydłami.
Gdy zwolnił uścisk i otworzyłem oczy, już go nie było – zniknął równie szybko jak się pojawił, a ja po chwili zasnąłem.
Nie mam pewności, czy to moje sny, ale od tamtej chwili, kiedy się zgodziłem, każdej nocy zamieniam się w jastrzębia. Bycie nim daje mi poczucie nieograniczonej wolności, a moje myśli są gdzieś poza mną. Z wielkiej wysokości dostrzegam wystraszoną mysz i słyszę wiatr, który od teraz jest moim bratem, unoszącym mnie za horyzont.
Cześć.
Najczęściej chichotały młode pielęgniarki – starsze nie traciły energii… Praca w szpitalu nie jest niczym przyjemnym
Sugerujesz, że śmieją się mlode, bo straciły energię? Dziwne to.
Bardzo neutralny tekst. Nie wzbudza emocji, nie skłania do refleksji.
Pacjent ma problem z ciałem, które odmawia posłuszeństwa, gdy nadchodzi noc.
Może ciało po prostu sugeruje, że w nocy się powinno spać :)
Cześć, lenti. Bardziej miałem na myśli, że te starsze pielęgniarki nie śmiały się, nie tracąc energii. Dziękuję i pozdrawiam.
i załapał mnie za dłoń. ?!
Chichot, to (@wsjp) niezbyt głośny śmiech o wysokim tonie. Nawet głośny
i histeryczny jest podrzędny wobec swojego hiperonimu – śmiechu .
A śmiech to naprawdę zaniedbywalnie małe źródło utraty energii…
Czasami wręcz tej energii dodaje.
Nie żal przyszłemu jastrzębiowi tych biednych, piszczących ze strachu myszek
na które będzie musiał polować? Mnie by było żal, one też chcą sobie pożyć…heh
To tyle moich “smrodków dydaktycznych”. Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Cześć, Fascynator. Dzięki, że zajrzałeś. Pozdrawiam.
Hej Hesket,
całkiem nastrojowe i dość tajemnicze opowiadanie, dobrze by było je trochę rozwinąć. W przypadku naszego bohatera przemiana całkiem przyjemna :).
Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Cześć, Bardjaskier. Tak. Przyznaję, że pisałem to na raz. Czasu ostatnio mam niewiele… Przede wszystkim na czytanie, a na pisanie już w ogóle. Wykrzesałem tego szorta dzisiaj. Dzięki, że zajrzałeś. Pozdrawiam.
Hej,
Hesket, długo nie dawałeś znaku. Poniżej kilka uwag:
…moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Za każdym razem czuję wtedy mrowienie, a później następuje paraliż całego ciała.
Powtórzenie, więc wyrzuć całego ciała, nie zmieni to sensu zdania.
kobiety te były wyjątkowe.
Zbędne.
…i załapał mnie za dłoń.
…złapał moją dłoń.
Fajnie się czytało, krótkie, ale z klimatem.
Pozdrawiam ;)
Cześć, Milis. Dzięki. Wprowadziłem poprawki, które mi sugerowaliście.
Fascynator, zostawiłem tylko śmiech, bez mieszania z chichotem. Pozdrawiam Wszystkich.
A jednak mogą spełnić się marzenia o lataniu… :)
…moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. → Czy oba zaimki są konieczne?
…w zasadzie od innych , a senność… → Zbędna spacja przed przecinkiem.
…dziwne światło, rozświetliło jego tęczówki. → Nie brzmi to najlepiej.
Proponuję: …dziwna jasność rozświetliła jego tęczówki.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dzięki, regulatorzy. Pozdrawiam.
Bardzo proszę, Heskecie. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Szorty są takie krótkie… Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi.
Fajna historyjka. Ciekawą dolegliwość miał kolega, który został nocnym jastrzębiem. Zabrakło najmniejszej wskazówki kim był ten tajemniczy pan przypominający lekarza.
Generalnie, całość mi się spodobała.
Pzdr.
Dzięki Marwood. Pozdrawiam.
Czytało się dobrze, ale pamięci niestety nie obciąży. Może warto by rozwinąć tego szorta w dłuższe opowiadanie?
Pozdrawiam!
Dzięki Storm. No, jako podkładówka by było. Pozdrawiam.
Gdy w tekście znaczącą rolę pełni choroba, czuję się trochę szantażowany emocjonalnie. Mimo tego tekst misię. :)
Dzięki Koala75. Pozdrawiam.