- Opowiadanie: Hesket - Jastrząb

Jastrząb

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Jastrząb

 Leżąc na łóżku szpi­tal­nym, za­sta­na­wia­łem się, dla­cze­go spo­tka­ło to aku­rat mnie. Cho­ro­ba może do­tknąć każ­de­go. Wy­ko­ny­wa­no mi ba­da­nia i le­ka­rze nie mogli od­po­wie­dzieć na py­ta­nie, co spra­wia, że gdy nad­cho­dzi noc, moje ciało od­ma­wia mi po­słu­szeń­stwa. Za każ­dym razem czuję wtedy mro­wie­nie, a póź­niej na­stę­pu­je pa­ra­liż. Pod­cho­dzę do tego spo­koj­nie, po­nie­waż jak dotąd nie za­gra­ża­ło to mo­je­mu życiu, ale by­wa­ją chwi­le, kiedy mam wąt­pli­wo­ści. Co się sta­nie jeśli prze­sta­nę od­dy­chać?

 Sale cho­rych są tutaj dwu­oso­bo­we.

 Mój to­wa­rzysz wła­śnie gło­śno chra­pał i nie mo­głem zro­bić nic, żeby to zmie­nić. Wpa­trzo­ny w sufit, nie­ru­cho­my, mu­sia­łem wy­glą­dać, jak­bym był mar­twy. Sły­sza­łem roz­mo­wy per­so­ne­lu prze­pla­ta­ne śmie­chem. Praca w szpi­ta­lu nie jest ni­czym przy­jem­nym. Byłem pod wra­że­niem ich po­świę­ce­nia dla pa­cjen­tów.

 Kiedy na­de­szła noc, nie róż­nią­ca się w za­sa­dzie od in­nych , a sen­ność za­czę­ła opla­tać mnie po­wo­li swoim ko­ko­nem, przez przy­mknię­te po­wie­ki zo­ba­czy­łem kogoś sto­ją­ce­go przy moim łóżku. Po­my­śla­łem, że to le­karz – bo któż­by inny. Za­sta­no­wi­ło mnie, że nie ma przy­pię­te­go iden­ty­fi­ka­to­ra z imie­niem i na­zwi­skiem, ale to był nic nie zna­czą­cy dro­biazg.

 – Dobry wie­czór Pio­trze – po­wie­dział.

 Twarz miał po­god­ną, jakby cią­gle się uśmie­chał. Nie mo­głem od­po­wie­dzieć, je­dy­nie pa­trzeć i cze­kać.

 – Mam cię o coś za­py­tać. Wiem, że nie mo­żesz mówić, dla­te­go przyj­mij­my, że jeśli bę­dziesz chciał po­wie­dzieć tak, mru­gnij dwa razy, jeśli nie, to raz.

 Za­mkną­łem po­wie­ki dwu­krot­nie.

 – Nie je­stem le­ka­rzem, choć mogę go przy­po­mi­nać. Nie mam zbyt wiele czasu, żeby wy­tłu­ma­czyć ci wszyst­ko, lecz to nie jest naj­waż­niej­sze. Dzi­siej­szej nocy mam jesz­cze sporo pracy i muszę od­wie­dzić wiele osób.

 Pa­trzy­łem mu w oczy i przez uła­mek se­kun­dy mia­łem wra­że­nie, że ja­kieś dziw­ne świa­tło, roz­świe­tli­ło jego tę­czów­ki.

 – Gdy­byś mógł prze­isto­czyć się w co tylko chcesz – kon­ty­nu­ował. – Albo w ko­go­kol­wiek, jaka by była twoja de­cy­zja? Chciał­byś?

 Mru­gną­łem dwu­krot­nie, a on pod­szedł bli­żej i z­ła­pał mnie za dłoń.

 – Po­myśl pro­szę o tym.

 Wy­obra­zi­łem sobie ja­strzę­bia szy­bu­ją­ce­go nad po­la­mi w mojej ro­dzin­nej miej­sco­wo­ści; za­ta­czał kręgi z rzad­ka po­ru­sza­jąc skrzy­dła­mi.

 Gdy zwol­nił uścisk i otwo­rzy­łem oczy, już go nie było – znik­nął rów­nie szyb­ko jak się po­ja­wił, a ja po chwi­li za­sną­łem.

 Nie mam pew­no­ści, czy to moje sny, ale od tam­tej chwi­li, kiedy się zgo­dzi­łem, każ­dej nocy za­mie­niam się w ja­strzę­bia. Bycie nim daje mi po­czu­cie nie­ogra­ni­czo­nej wol­no­ści, a moje myśli są gdzieś poza mną. Z wiel­kiej wy­so­ko­ści do­strze­gam wy­stra­szo­ną mysz i sły­szę wiatr, który od teraz jest moim bra­tem, uno­szą­cym mnie za ho­ry­zont.

 

Koniec

Komentarze

Cześć.

Najczęściej chichotały młode pielęgniarki – starsze nie traciły energii… Praca w szpitalu nie jest niczym przyjemnym

Sugerujesz, że śmieją się mlode, bo straciły energię? Dziwne to.

 

Bardzo neutralny tekst. Nie wzbudza emocji, nie skłania do refleksji. 

Pacjent ma problem z ciałem, które odmawia posłuszeństwa, gdy nadchodzi noc. 

Może ciało po prostu sugeruje, że w nocy się powinno spać :)

Cześć, lenti. Bardziej miałem na myśli, że te starsze pielęgniarki nie śmiały się, nie tracąc energii. Dziękuję i pozdrawiam.

surprise

i załapał mnie za dłoń.  ?!

 

Chichot, to (@wsjp) niezbyt głośny śmiech o wysokim tonie. Nawet głośny

i histeryczny jest podrzędny wobec swojego hiperonimu – śmiechu .

A śmiech to naprawdę zaniedbywalnie małe źródło utraty energii…

Czasami wręcz tej energii dodaje.

 

Nie żal przyszłemu jastrzębiowi tych biednych, piszczących ze strachu myszek

na które będzie musiał polować? Mnie by było żal, one też chcą sobie pożyć…heh

 

To tyle moich “smrodków dydaktycznych”. Pozdrawiam.

smiley 

Dum spiro spero. Albo coś koło tego...

Cześć, Fascynator. Dzięki, że zajrzałeś. Pozdrawiam.

Hej Hesket,

 

całkiem nastrojowe i dość tajemnicze opowiadanie, dobrze by było je trochę rozwinąć. W przypadku naszego bohatera przemiana całkiem przyjemna :). 

 

Pozdrawiam :) 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Cześć, Bardjaskier. Tak. Przyznaję, że pisałem to na raz. Czasu ostatnio mam niewiele… Przede wszystkim na czytanie, a na pisanie już w ogóle. Wykrzesałem tego szorta dzisiaj. Dzięki, że zajrzałeś. Pozdrawiam.

Hej,

Hesket, długo nie dawałeś znaku. Poniżej kilka uwag:

 

…moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Za każdym razem czuję wtedy mrowienie, a później następuje paraliż całego ciała.

 

Powtórzenie, więc wyrzuć całego ciała, nie zmieni to sensu zdania.

 

kobiety te były wyjątkowe.

 

Zbędne.

 

…i załapał mnie za dłoń.

 

…złapał moją dłoń.

 

Fajnie się czytało, krótkie, ale z klimatem.

 

Pozdrawiam ;)

 

 

 

Cześć, Milis. Dzię­ki. Wprowadziłem poprawki, które mi sugerowaliście. 

 Fascynator, zostawiłem tylko śmiech, bez mieszania z chichotem. Pozdrawiam Wszystkich. 

A jednak mogą spełnić się marzenia o lataniu… :)

 

moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. → Czy oba zaimki są konieczne?

 

w za­sa­dzie od in­nych , a sen­ność… → Zbędna spacja przed przecinkiem.

 

dziw­ne świa­tło, roz­świe­tli­ło jego tę­czów­ki. → Nie brzmi to najlepiej.

Proponuję: …dziwna jasność roz­świe­tli­ła jego tę­czów­ki.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, regulatorzy. Pozdrawiam.

Bardzo proszę, Heskecie. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szorty są takie krótkie… Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi. 

 

Fajna historyjka. Ciekawą dolegliwość miał kolega, który został nocnym jastrzębiem. Zabrakło najmniejszej wskazówki kim był ten tajemniczy pan przypominający lekarza. 

Generalnie, całość mi się spodobała. 

 

Pzdr. 

Dzięki Marwood. Pozdrawiam.

Czytało się dobrze, ale pamięci niestety nie obciąży. Może warto by rozwinąć tego szorta w dłuższe opowiadanie? 

Pozdrawiam!

Dzięki Storm. No, jako podkładówka by było. Pozdrawiam.

Gdy w tekście znaczącą rolę pełni choroba, czuję się trochę szantażowany emocjonalnie. Mimo tego tekst misię. :)

Dzięki Koala75. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka