- Opowiadanie: Koala75 - Wen

Wen

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Finkla, Ambush, Użytkownicy V

Oceny

Wen

Inka właśnie skończyła studia, miała od września rozpocząć pracę w szkole jako nauczycielka polskiego, ale nie była zadowolona. Od dziecka miała dwa marzenia. Chciała zostać pisarką i umieć piec ciastka i torty na mistrzowskim poziomie profesjonalnym. Jej wyroby cukiernicze były już sławne w okolicy. Gorzej było z twórczością literacką. Wprawdzie wygrała kilka konkursów na opowiadania, ale nie były znaczące. Dorabiała w czasie studiów jako copywriterka, żeby się utrzymać, bo wprawdzie miała mieszkanie, odziedziczone po rodzicach, ale nie miała krewnych, którzy mogliby ją finansowo wesprzeć.

Wróciła ze spotkania ‘biznesowego’, weszła do mieszkania i widząc w salonie siedzącego w fotelu obcego mężczyznę, wyciągnęła z torebki pojemnik z gazem pieprzowym i krzyknęła:

– Ktoś ty?! Jak wszedłeś?!

Mężczyzna pstryknął palcami, pojemnik z gazem wyślizgnął się z palców Inki i przeleciał na stolik przy fotelu.

– Nie bój się. Nic ci nie grozi. Jestem wenem, chcę być twoim pomocnikiem. Wzdychałaś do weny. Wszystkie są zajęte, więc przybyłem ja.

Inka siadła na najbliższym krześle, bo zrobiło jej się trochę słabo, a mężczyzna nie zachowywał się groźnie. Chyba był niewiele od niej starszy i całkiem przystojny. Nie miała chłopaka, więc ją zainteresował.

– Na czym miałaby polegać twoja pomoc i czego chcesz za nią? – spytała.

– Zostanę copywriterem, a moim wynagrodzeniem będą pieczone dla mnie ciastka według moich przepisów.

Inka uznała, że plan Roberta (tak miał gość na imię), jest do przyjęcia i zaczęli współpracę. Wen pojawiał się co dwa tygodnie z nowym przepisem na ciastka i opowiadaniem do opublikowania. Przepisy były rewelacyjne, ale teksty wymagały wielu zmian. Inka szybko przekonała się, że lepiej będzie, gdy komentujący wskażą błędy i niedociągnięcia, niż żeby to ona robiła. Robert wściekał się na recenzentów, chociaż teksty były publikowane jako Inki. Wtedy najłatwiej mogła go uspokoić, jak to kobieta potrafi. Dla tych godzin zresztą godziła się z kolejnymi porażkami literackimi.

Tak minęło lato. W połowie sierpnia nastąpił koniec. Wróciwszy z zakupami, Inka zastała w salonie trzy kobiety i związanego dziwnymi pasami Roberta.

– Jesteśmy strażniczkami wen. Złapałyśmy wreszcie tego oszusta i nie będzie już cię nachodził, dziewczyno. Przydzielona ci prawdziwa wena jest w drodze.

– A…le on jest caaa…łkiem mm…iły – wykrztusiła Inka.

– Nie jesteś jedyna. To jest diablik, wymyślił sposób: ‘na pisarza’. Przyjmuje ludzką postać, rozkochuje w sobie samotne dziewczyny, chcące zostać pisarkami, a potem ich dusze porywa.

Dziewczyna zrozumiała, dlaczego teksty Roberta przedstawiały zawsze pozytywnie piekło.

– Inko, nie słuchaj ich, one kłamią – krzyknął związany.

Spojrzała na niego i zobaczyła, jak pod wpływem emocji zmienia mu się twarz we wstrętną mordę, rosną rogi i ogon. Zrozumiała, że strażniczka mówiła prawdę. Zawołała:

– Niech cię diabli! Zgiń! Przepadnij!

W tej samej chwili zniknęły strażniczki i Robert, a na jego miejscu pojawiła się miła dziewczyna i łagodnie uśmiechnięta rzekła:

– Jestem nową weną, tobie przydzieloną. Będę pilnować pomysłów, czasem podsunę nowy, ale nic za ciebie nie napiszę. Masz swój rozum i talent. Nie zmarnuj go.

– Czego oczekujesz w zamian? – spytała Inka, wiedząc, że na tym świecie nie ma nic za darmo.

– Możesz mnie poczęstować twoimi ciastkami, ale nie będziesz piec specjalnie. Czasem, jeżeli upieczesz za dużo, mogę zabrać trochę dla sióstr. Te łakocie są doceniane przez wszystkie weny, nawet przez naszą mistrzynię.

Inka i wena zaprzyjaźniły się i na NF zaczęły się pojawiać, coraz częściej trafiające do Biblioteki, teksty autorki, której nicku nie zdradzę.

Aha, minęło kilka lat. Inka już nie pracuje jako nauczycielka ani copywriterka. Zmieniła miejsce zamieszkania, a ciasteczka piecze dla siebie i prawdziwych wen. 

Koniec

Komentarze

Hej, biedny wen-diablik, a był już tak blisko. No trudno, może mu się uda w innej części;). A, przy okazji, wiedziałem, że Outta piecze chleb, ale nie spodziewałem się, że są NF autorki, które pieką ciastka :). Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

A to dopiero oszukaniec z tego wena! Na szczęście w porę usłyszał: won!

A prawdziwy talent zawsze zostanie zauważony i doceniony. ;)

 

Spoj­rza­ła na niego i zo­ba­czy­ła, jak zmie­nia mu się twarz we wstręt­ną mordę, rosną rogi i ogon pod wpły­wem emo­cji. → A może: Spoj­rza­ła na niego i zo­ba­czy­ła, jak pod wpływem emocji twarz zmie­nia się we wstręt­ną mordę, wyrastają rogi i ogon.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O kur… cze, diabeł! ;) Nie wiedziałem, że diabliki lubią ciasteczka. Z drugiej strony, ciasteczkowy potwór zawsze wydawał mi się podejrzany…

 

Jak zwykle niezwykle pomysłowy szorcik Ci wyszedł, Koalo ;) 

 

Klikam 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

‘biznesowego’

‘na pisarza’

Oj, angielski cudzysłów.

Czyli co… Jak wena jest płci męskiej, to raczej podpucha? Trza uważać, coraz bezczelniejsi ci naciągacze się robią…

Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...

Inka i wena zaprzyjaźniły się i na NF zaczęły się pojawiać, coraz częściej trafiające do Biblioteki, teksty autorki, której nicku nie zdradzę.

Inka, Irka, jak na moje to Irka_Luz :D 

Przyjemny szrocik, tylko szkoda że Wen się takim wrednym oszustem okazał. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Bardzie, może mieć przechlapane, bo go dopadły aż trzy. :)

Reg, jak zawsze, jesteś optymistką. :)

Cezarze, dzięki za komentarz i klika. :)

SNDWLKR,  może to wynik równouprawnienia. ;)

Pisarzu, nie potwierdzam i nie zaprzeczam. ;)

 

Tak, Misiu. I tak już chyba pozostanie. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, tego Ci życzę. Tak trzymaj! :)

Wtedy najłatwiej mogła go uspokoić, jak to kobieta potrafi.

Co sobie pomyślałem, to moje :)

Ciekawe, która to fantastka… Irka wydaje się zbyt prostym wyborem, za prostym…

Sympatyczne opko. Jak to nawet wenie ani wenowi nie wolno ufać. Trochę mi się to wydaje dyskryminujące w stosunku do twórczyń i twórców, którzy wolą chłopców.

Babska logika rządzi!

Lenti, nie biorę odpowiedzialności za myśli czytających. ;)

Finklo, jak wcześniej napisałem, jest równouprawnienie, więc wena też może być diabliczką. :)

Aha, czyli nie każdy wen jest z piekła rodem? Dobrze wiedzieć… ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, na pewno nie każdy. Warto wypróbować. :D

Czyli Irka?;)

Ujmujące i słodkie jak ciasteczka, ale chyba za dużo zaimków.

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Łowuszko, nie zdradzę nicka, chyba że dostanę zgodę. Zaimki sprawdzę. :)

Cookies make the world go round.

 

Co więcej, zrozumiałem, czego brakuje mojemu pisarstwu <chrup chrup>.

bo trochę jej się zrobiło słabo,

Szyk mi lekko zgrzyta. Może “zrobiło jej się trochę słabo”?

 

Ciekawy diabeł, dwuznaczny.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Greasy, zaraz wprowadzę poprawkę. Dzięki. Diabeł wieloznaczny, jak to diabli nie debili. :)

Nowa Fantastyka